Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Oczywiście oddzielenie przeszłości od teraźniejszości i przyszłości jest kluczowe. Należy skupiać się na tym, co nas czeka, a nie oglądać się za siebie. Z pewnymi rzeczami należy sję rozliczyć, zostawić je za sobą i zaangażować się w to co nas czeka. A może o tym nie rozmawiali, bo właśnie po prostu przez większość czasu byli tylko współlokatorami. Olive nawet nie wiedziała o problemach finansowyh Jordana. Znaczy wiedziała, że coś jest na rzeczy, skoro nie było go stać na mieszkanie, ale jakie konkretne? Tego nie było świadoma. A co dopiero mówiąc o byłej żonie, sprawie rozwodowej i wszystkich pozostałych sprawach sercowych.
Jednak jeżeli chcieliby kontynuować znajomość, pod jakimkolwiek względem, warto byłoby więcej rozmawiać. Powiedzieć o swojej historii, która ma wpływ na to jacy teraz są, o kluczowych kwestiach, które teraz dzieją się w ich życiach. Nawet jeżeli nie zawsze się będą ze sobą zgadzać, to przecież tak wyglądają przyjaźnie, a już szczególnie związki, prawda? Lecz aktualnie chyba żadne z nich nie wiedziało do czego zaprowadzi ich ta rozmowa ani co będzie za tydzień. Oboje szli na żywioł nie wiedząc, co druga osoba myśli i czuje i obawiając się tego, co mogą usłyszeć.

- Tak, potrzebowałam tej ucieczki. Potrzebowałam odnaleźć się na nowo po tym co wtedy straciłam- przyznała szczerze, bo czuła potrzebę powiedzenia tego. Nie rozmawiała też szczegółowo z nim o tym, zdążyła jedynie wspomnieć co przeżyła, ale wtedy rozmowa poszła w kierunku kłótni, żali, a następnie namiętności na jej kuchennym blacie. Nie mieli kiedy porozmawiać o czymkolwiek. Woleli dać upust swoim emocjom, ale jak widać rozmowa ich prędzej czy później dogoniła, a mieli wciąż wiele tematów do przepracowania i wyjaśnienia.
Zauważyła ten cień uśmiechu, który przebiegł przez jego twarz, gdy powiedziała, że dla niej tamten wieczór nie był nic nieznaczącym seksem. W duchu również się uśmiechnęła z tego powodu, bo najwidoczniej stresował się tak jak ona. Olive również pewien kamień spadł z jej serca. Nie chciała być dla niego tylko kolejną panną do zaliczenia, chciała żeby i dla niego coś to oznaczało. Ale co dokładnie? Tego już nie wiedziała.

- Ale ja niczego nie szukałam. Od dawna nie szukałam żadnego związku, a z drugiej strony jak chcesz to poruszać, to byłeś z nich wszystkich na najlepszej pozycji, bo mieszkałeś ze mną. Miałeś najwięcej możliwości, aby zawalczyć o mnie, jeżeli chciałeś. A wolałeś wybrać ucieczkę, więc czy aby na pewno wolałeś się znaleźć na ich miejscu?- może chciała, żeby zawalczył o nią? Może chciała, żeby wprost jej powiedział co czuje, co go boli, czego od niej oczekuje? Może i sama powinna się domyślić po pamiętnym pocałunku, że coś jest na rzeczy? Ale bez jego deklaracji, nie mogłaby mieć pewności, że znaczył on coś więcej aniżeli chwilowy zryw. Więc czekała na jego dalszy ruch, który nie nadszedł.- I jednak byłoby miło usłyszeć przeprosiny z Twojej strony jeżeli żałujesz swoich słów- dodała posyłając mu znaczące spojrzenie i delikatnie się uśmiechając. Tak, oczekiwała tych przeprosin, bo ją zabolały te slowa. Szczególnie, że od dawna nie czuła się, aby była godna głębszych uczuć, więc idealnie trafił w jej czuły punkt.

Po kolejnych jego słowach, stała i wpatrywała się w niego próbując uporządkować gonitwę myśli w swojej głowie. Czuła jak jej serce przyśpiesza do niebezpiecznie wysokiego tempa. Stres ją chwilowo sparaliżował i odjął mowę. - Ale ja właśnie niewiele wiem....- szepnęła i ruszyła się z miejsca, wydeptując kółko w podłodze z tych emocji. - A co jeżeli faktycznie to spotkanie zakończy się Twoim wylotem z Australii? A co jeżeli randka będzie świetna, potem kolejna i kolejna, aż co najmniej jedno z nas skonczy ze złamanym sercem? Jest tak wiele jeśli...- zaczęła w głowie tworzyć czarne scenariusze, obawiać się tego skoku na głęboką wodę. To nie była typowa Olive. Halsworth na codzień była odważna, działała bez zastanowienia, nie bała się podjąć ryzyka. Jeżeli jednak temat dotyczył sfery uczuć była wtedy kompletnie zagubiona i przestraszona co dalej. Nie chodziła na randki, spotykała się z facetami bez żadnych zobowiązań i deklaracji. Teraz ta propozycja randki ją przeraziła, bo co jeżeli skomplikuje wszystko jeszcze bardziej? Co jeśli zacznie jej jeszcze bardziej na nim zależeć i wtedy jego odejście będzie bolało znacznie mocniej?


Jordan Buchanan
wystrzałowy jednorożec
Miło
pisarz/artysta — sam sobie u siebie
37 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz/artysta o złamanej duszy i problemie ze startem nowego życia w Lorne Bay.

Rozmowa, to na pewno coś co powinni praktykować więcej i częściej, aby uniknąć potem niedopowiedzeń i kłótnie przede wszystkim. Jordan milczał i wybrał wyprowadzkę, a ona z kolei nie dała mu znać o tym całym "wypadku" w Halloween, przez co straciła pewną część siebie, straciła tą iskrę. Buchanan sam nie chciał jej ciągnąć za język, ale mogła wiedzieć, że jeśli chce pogadać albo poruszyć ten temat, to on jest tuż obok i chętnie jej pomoże choćby przetrawić całą sytuację. Może to nie profesjonalny terapeuta, ale na pewno dobry słuchacz, ktoś kto mógłby dać jej i wsparcie i celną uwagę na temat tego jakie bywa okropne życie.
- Wiem jak to wygląda i mam świadomość, że jestem idiotą. Musisz jednak wziąć pod uwagę mój zapijaczony umysł i fakt, że nie umiem ani gadać o swoich uczuciach ani je ukazywać. Po za tym jest jeszcze jeden aspekt o którym nie wiesz, a o którym chciałbym Ci kiedyś powiedzieć. Myślę, że wtedy pewne elementy układanki pomogłoby Ci mnie zrozumieć. - przyznał, mając pewnie na myśli sprawę ze swoim małżeństwem i tym, że chwilami do tego wracał, przeżywał na nowo. Nie żeby nie przepracował tego bo logiczne, że ten ten temat był zamknięty, jednak powrót do bycia singla, to była jednak ciężka dla niego podróż. Zresztą on mieszkając z Halsworth czuł się trochę jak w takiej bliższej relacji, gdzie wszystko było podobne, chociaż to fakt - do momentu pocałunku nie było między nimi konkretnego zbliżenia. Ale wciąż to był taki automatyzm do którego w ostatnich latach mocno przywykł.

- Przepraszam. - chciał to powiedzieć nie tylko ze względu na nią i to że dała mu do myślenia, jak ruszyły ją te słowa. Chciał po prostu pozostawić to w niepamięci i nie wracać więcej, nie miał prawa mówić takich rzeczy bez znajomości jej historii i odczuć i teraz to widział. Widział także jak jej trudno rozmawiać o takich rzeczach, jak ta szalona i pełna energii Halsworth znika za maską małej dziewczynki, która się boi, która ma swoje obawy. Rozumiał to bo sam miał worek czarnych myśli na każdą okazję, ale teraz? Musieli to jakoś rzucić w kąt i postawić chyba na to co będzie, bez kalkulacji i pisania scenariuszy na przód.
Chciał jej dodać wsparcia i pozytywnej energii więc ruszył się z miejsca, choćby po to aby zatrzymać ją w miejscu. Co jak co ale ostatnie co chciał aby dostała jakiegoś zawrotu głowy czy ogólnie wyssało to wszystko z niej energię. - Wiem nie wiele więcej od Ciebie, więc to marne pocieszenie. - nie byłby sobą gdyby nie żartował nieco, śmiejąc się z samego siebie. Czy byli teraz jak jacyś nastolatkowie? Trochę tak, a przecież oboje swoje relacje w życiu już zaliczyli i przerobili, a jednak..

- Hej, nie pisz czarnego scenariusza, nie zadręczaj się takimi myślami, okej? Chcę zostać w Twoim pobliżu i chce dać Ci dużo radości i powodu do uśmiechu. Nie chce Cie zranić już więcej w żaden sposób ani uciec bo wystraszyły mnie moje uczucia. Porzuć ze mną obawy i po prostu spróbujmy się spotykać. Najwyżej wyląduje w Twoim friendzone na całą wieczność ale nie będę żałować, że nie zrobiłem kompletnie nic. Nie bój się uczuć i tego co chcesz od życia. - mówiąc to, podszedł do niej najbliżej jak się dało. Co prawda założył w głowie aby nie naruszać jej przestrzeni, ale uznał, że koniec z wstrzymywaniem się przed ruchami i gestami na które miał ochotę. A miał chęć po prostu ją do siebie zgarnąć, przytulić mocno i objąć ramionami, tak zwyczajnie w miłym geście. Bliskość i ciepło jej ciała, było czymś co zajmowało jego myśli w dużym stopniu przez ostatnie dni. Jej zapach, jej włosy, jej drobne ciało. To wszystko mogło zawrócić nie jednemu facetowi w głowie, jemu robiło to papkę z mózgu, ale nie przejmował się akurat tym. Chciał z tej relacji wycisnąć jak najwięcej się dało, chciał jej w każdym tego słowa znaczeniu.

- Nie musi to być dzisiaj, jutro czy za kilka dni. Możesz sama zdecydować kiedy najdzie Cię ta myśl. Mam dwa miejsca w które chciałbym Cię zabrać, ale muszę wiedzieć że tego chcesz, że jesteś zdecydowana i gotowa, dobrze? Nie odpowiadaj, zastanów się tylko czy chcesz tej randki czy jednak nie. - chyba dawał jej wybór, a mówiąc to zatrzymał na moment uwagę na jej twarzy, po czym szybko się odsunął, aby już nie mieszać jej w głowie ani też ogólnie się nie zarzucać. Jordan był poważnym i dojrzałym facetem, takim który dużo kalkulował i często próbował rozgryźć co siedzi w kobiecych głowach. Czasami na potrzeby związane z życiem, a w innych przypadkach potrzebował tego do książek które pisał. Z nią jednak miał solidny problem bo nawet jeśli mówiła jedno to mogła zrobić drugie i jeszcze bardziej namieszać mu w bani. Była trudnym przypadkiem, a może tak mu się tylko wydawało? Chciał to jakoś pozytywnie rozwiązać i po to dał sobie i jej na wstrzymanie, chociaż dalej jakiś optymizm się w nim tlił.


Olive Halsworth
przyjazna koala
Ł.
brak multikont
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Czy by się odezwała do Buchanana po Halloween czy nie, i tak by się nabawiła traumy. Na to nie miał wpływu, bo przecież sama wtedy zdecydowała się wejść do lasu. Jego nie było tego dnia z nią. Jedynie mogła potem lepiej i szybciej to przepracować, gdyby nie siedziała sama w domu, bo przecież nawet Mercury nagle zniknął. Miała wsparcie Angie i rodziny, ale jednak ostatecznie gdy przychodziła noc, była tylko ona i jej lęki.

- Nie jesteś idiotą, nie mów tak o sobie. Ja tak nie myślę- powiedziała łagodnie, aby był świadomy tego. Nie oczekiwała, że postawi siebie aż w tak złym świetle. Bardziej widziała w nim teraz po prostu mężczyznę pogubionego we własnych uczuciach, przestraszonego. Może tak jak i ona bał się okazywać jakiekolwiek uczucia, aby nie komplikować ich relacji mieszkaniowej? I fakt, nawet jeśli nie dochodziło.do zbliżeń, to mieli pewną swoją rutynę, która mogła być podobna pod kilkoma względami do tej, którą miał z żoną.- Dziękuję- przytaknęła głową na jego przeprosiny i więcej nie zamierzała już drążyć tego tematu. Nie była jakaś pamiętliwa i nie wypominała ludziom błędów z przeszłości, za które już przeprosili. Każdy miał prawo do pomyłki, ale najważniejsze to było potrafić się do nich przyznać przed samym sobą i innymi i za nie przeprosić, wyciągnąć wnioski. Jordan to zrobił, więc czego mogłaby więcej oczekiwać? To było dla niej wystarczające.

Zatrzymała się, gdy stanął przed nią i ją zatrzymał. Gdyby tego nie zrobił, pewnie mogłaby tak jeszcze co najmniej pół godziny chodzić jak nakręcona.- A raczej żadne pocieszenie. Chociaż przynajmniej jest nas dwoje- uśmiechnęła się delikatnie i pozwoliła mu dalej mówić. Musiała przyznać, że jego słowa podziałały na nią uspokajająco. Mogli się przecież po prostu spotykać dobrze przy tym bawiąc. Po co od razu zakładała wszystko z góry? Nigdy wcześniej nie lubiła tego robić i najwidoczniej ani trochę jej to nie pomagało. Olive zawsze brała od życia garściami takie jakie jest korzystając z okazji, jakie jej podsuwa. Dlaczego więc nie robić tego i teraz? Nawet jeżeli wylądują w wiecznym friendzonie, czym ją rozbawił pierwszy raz od początku zajęć. Pozwoliła mu więc przytulić siebie, całkowicie wtulając się w jego ramiona i uspokajając swoje zszargane nerwy. To było w pewien sposób przyjemniejsze i mniej stresujące niż patrzenie sobie w oczy, które momentami ją bardziej stresowało, bo nadawało wszystkiemu zbyt poważny wydźwięk, a ona nie była na to gotowa. Zaraz jednak ponownie znaleźli się twarzą w twarz, a jej serce na nowo przyśpieszyło. Ok, miała czas. To jej odpowiadało. - Ok, to jest fair- nie zmusi jej do kolejnego spotkania, jakkolwiek by chcieli je nazwać. Oboje muszą tego chcieć i on najwidoczniej był tego pewien, lecz ona z kolei potrzebowała jeszcze czasu na przemyślenie. A raczej na zebranie odwagi. Brzmiało to jednak... spokojnie? Tak, pewien spokój zaczął w niej gościć. Nie była już tak spanikowana jak wtedy, gdy powiedział, że chce z nią porozmawiać. - A zanim się zdecyduję, pomożesz mi tu posprzątać?- spytała chcąc nieco załagodzić to wszystko i przejść na luźną formę rozmowy. Jordan pewnie się zgodził i pomógł jej ogarnąć po zajęciach, a ona z kolei się odwdzięczyła i odwiozła go do jego nowego lokum.


KONIEC
Jordan Buchanan
wystrzałowy jednorożec
Miło
ODPOWIEDZ