przepiękny anioł stróż Gai oraz prawniczka — w kancelarii
25 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
I thought that love was made for somеone else but you have changed me. My body and my mind agree that you have rearranged me.
016.
{outfit}
Ostatnie dni były dla niej emocjonalnym rollercosterem i miała nadzieję, że reszta roku będzie już spokojniejsza. Marzenie ściętej głowy nie? Skoro tak się to zaczęło to pewnie była to zapowiedź prawdziwej burzy. Teraz jednak wolała pocieszyć się tym, że sytuacja nieco się uspokoiła, przynajmniej na chwile. Nie wiedziała co się odjebie jutro, więc cieszyła się tym, że z Gaią sobie wszystko wyjaśniła i są najlepszymi przyjaciółkami. Wiedziała też, że musi pogadać z Joelem o ich nazwijmy to... relacji, ale na to jeszcze nie była gotowa więc odkładała to na później. Na razie chill. No i praca, która dla niej bardzo często była relaksem po tym jakie rzeczy odpierdalały się w jej życiu prywatnym.
Dzisiaj spędziła dość sporo czasu nad papierami szukając dokumentów potrzebnych do jednej ze spraw. Wklepywała wszystko do komputera, segregowała i okazało się, że czegoś jej brakuje, a kto wie mogłoby się przydać! Zadzwoniła więc na posterunek i zapytała czy można byłoby przygotować dla niej odpowiednie akta. Trochę to trwało zanim dogadała się z odpowiednimi osobami, ale udało się! Musiała je tylko odebrać. Postanowiła więc zrobić sobie krótką przerwę na lunch i przy okazji te dokumenty zabrać z komisariatu. Luna wyznawała zasadę, że ruch to zdrowie, a nie miała zbyt daleko żeby się przejść tam z buta więc po krótkim spacerku była już na miejscu. Zapytała na dyżurce czy dokumenty są gotowe do odbioru i okazało sie, że musiała jeszcze chwilę poczekać. Kręciła się więc po korytarzy, aż gdzieś przemknęła jej jakaś znajoma twarz. Zauwazyła Jacoba, ale on chyba nie zobaczył jej, bo stał przy jakiś automatach. Luna postanowiła więc wykorzystać okazję i trochę go zaskoczyć. Zakradła się po cichu i zasłoniła mu oczy od tyłu. - Zgadnij kto to!? - Rzuciła wesoło, chociaż jak sobie o tym pomyślała, to mogło to się skończyć jednak źle. Zakradła sie do detektywa, który pewnie miał broń... nie była najlepsza w myśleniu i planowaniu najwyraźniej.

Jacob Fitzgerald
come hold me tight
catlady#7921
joshua - zoey - bruno - cece - eric - cait- benedict - owen - olgierd - mira
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
d z i e s i ę ć

Jake niedawno wrócił z wakacji, a po powrocie z pracy zastał istny armagedon. Okazało się, że miał sporo zaległości, ale trochę sobie pomarudził, zjadł pączka, wypił smaczną kawusię i zabrał się za robotę. Zaczął od papierków, ponieważ to właśnie one najbardziej spędzały mu sen z powiek. Nie znosił papierkowej roboty, jego konikiem były działania operacyjne. Kochał pracować w terenie, a zwłaszcza pod przykrywką, ponieważ dzięki temu mógł wcielać się w różne ciekawe role. Z perspektywy czasu nie żałował, że nie poszedł na studia. Policja była dla niego idealnym miejscem. Szybko pioł się po szczeblach kariery, parę miesięcy temu awansował na detektywa i był z siebie bardzo dumny. Prywatnie też powodziło mu się dobrze. Jego wieloletnia dziewczyna przyjęła oświadczyny. Jacob miał pewne obawy, ale Feraye była przeszczęśliwa, gdy padł przed nią na kolana. Zdawał sobie sprawę, że to spory krok, ale po prawie dziesięciu latach związku był gotowy. Co więcej, oboje postanowili, że nie będą za bardzo zwlekać ze ślubem. W związku z tym wir ślubnych przygotowań miał ruszyć już niebawem. Jacob planował dać Feraye wolną rękę, bo nie był specem w temacie. Zamierzał jednak angażować się w większość rzeczy, żeby nie wyjść na ignoranta. W końcu miał to być też jego ślub, nie?
Kiedy skończył z papierkową robotą, nadszedł czas na zasłużoną przerwę. Jake przeciągnął się i zamknął komputer, a następnie potuptał w kierunku automatu, który znajdował się na korytarzu. Kupił sobie dietetyczną colę i zastanawiał się jeszcze nad batonikiem. To właśnie w tym momencie Luna się do niego zakradła. Przez chwilę był przekonany, że zejdzie na zawał
— Luna? — zapytał nieco zdziwiony i odwrócił się w jej stronę. — Co za spotkanie! Mam wrażenie, że nie widzieliśmy się ze sto la. W kancelarii nie dają Ci spokoju, co? — zagadnął i uśmiechnął się zawadiacko. Wiedział, że Luna pracowała razem z jego rodzeństwem, dlatego obrócił to w żart.

Luna Dashwood
przepiękny anioł stróż Gai oraz prawniczka — w kancelarii
25 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
I thought that love was made for somеone else but you have changed me. My body and my mind agree that you have rearranged me.
Luna czasem działała szybciej niż myślała. Całe szczęście było to tylko w takich zwykłych sytuacjach, bo jeżeli coś było bardziej poważnego to umiała się nad tym skupić i myśleć o tym bardzo, bardzo długo. Czasem aż do przesady. Kiedyś taka nie była. Robiła co chciała, a jak ktoś jej tego zabraniał to robiła wszystko tak, by pożałował tego zabraniania. Tak było z jej ojcem, który ograniczył na dlugi czas jej wolność osobistą zmuszając ją do posiadania ochrony. Nienawidziła tego. Była wtedy strasznym wrzodem na tyłku, buntowała się, robiła wszystkim problemy i nie mogła sie dziwić, że jej ochroniarze uważali ją za rozpuszczoną królewnę. Wiele się jednak zmieniło od momentu, gdy jej życie okazało się być rzeczywście w niebezpieczeństwie. Wtedy trochę sobie pozmieniała w głowie, zaczęły być dla niej istotne inne rzeczy i rzeczywiście myślała nad każdym krokiem, który wykonywała. Przez to całe zajście trochę wydoroślała. Może i dobrze, bo dzięki temu mogła teraz być dla Gai opoką, PRowcem, przyjaciółką i sumieniem jak ten świerszcz w Pinokiu. Gdyby dalej była tamtą Luną, to na niewiele, by się przydała swoim znajomym.
Teraz była jednak ta zwykła rzecz, której nie przemyslała i mogła się tylko cieszyć, że nie została postrzelona na posterunku policji, bo zaskoczyła glinę od tyłu. Jakkolwiek źle to nie brzmi. – Ano ja – uśmiechnęła się uroczo jak to najładniej potrafiła. Cieszyła się, że widzi starego kumpla. Ostatnio miała wiele na głowie i dobrze było zobaczyć, że jej znajomi jeszcze oddychają. – Też mam takie wrażenie, musimy to zmienić zdecydowanie – czuła, że trochę zaniedbuje swoje relacje, ale odkąd musiała zostać odesłana w jakieś dzikie miejsce, gdzie jej ojciec ją trzymał pod ochroną Joela, żeby była bezpieczna, to jakoś nie miała za bardzo czasu żeby nadrobić wszystkie kontakty. Później miała wyjazd na święta do Szwajcarii, sylwester, to całe szaleństwo, które odwalało się w jej życiu prywatnym. No sporo zamiesznaia było! – Nie jest aż tak źle – machnęła ręką. – Chociaż mozesz wspomnieć rodzeństwu, że dobrze by było gdyby kawa była lepsza – czasem piła jej naprawdę sporo, żeby nie zasnąć nad stosami papierów. – A jak w pracy? Złapałeś już wszyskich przestepców? Masz kajdanki? – Zapytała i nawet zerknęła czy gdzieś nie ma tych kajdanek doczepionych do spodni, bo oglądała filmy okej? Wiedziała, że tak może być. Tak samo jak noszenie pistoletu ze sobą ciągle.


Jacob Fitzgerald
come hold me tight
catlady#7921
joshua - zoey - bruno - cece - eric - cait- benedict - owen - olgierd - mira
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
Jake miał podobnie. Prywatnie często działał impulsywnie i podejmował niespodziewane decyzje. Najpierw robił, później myślał. Dopiero kiedy palnął coś głupiego, docierało do niego, co tak naprawdę powiedział. Na płaszczyźnie zawodowej był bardziej roztropny. Zachowywał się odpowiedzialnie, ponieważ poważnie podchodził do swojej pracy. Praktycznie od zawsze wiedział, że w przyszłości zostanie policjantem. Rozważał jeszcze zaciągnięcie się do wojska, ale miłość skutecznie wybiła mu ten plan z głowy. Od kilku lat pracował na miejscowym posterunku, a w zeszłym roku udało mu się awansować na detektywa, co było przełomowym momentem w jego karierze. Długo ubiegał się o awans, dlatego kiedy nareszcie go dostał, był najszczęśliwszą osobą na ziemi. Tak naprawdę w jego życiu wszystko układało się tak, jak powinno. Miał wszystko, o czym zawsze marzył.
— Zgadzam się, chociaż w dorosłym życiu to normalne. Czasem tęsknie za liceum — przyznał nieco nostalgicznie. Jake za nic nie wróciłby do szkoły. Na samą myśl o lekcjach matematyki robiło mu się niedobrze. Mimo to dobrze wspominał szkołę, zwłaszcza liceum. Miał wtedy świetną ekipę, z wieloma osobami przyjaźnił się aż do dziś. Tak naprawdę wiele rzeczy ze szkoły średniej pozostało w jego życiu niezmiennych. Wciąż miał tą samą partnerkę, którą dalej kochał na zabój. Gdy zaczął spotykać się z Feraye, wiele osób w nich wątpiło. Chyba nikt oprócz nich nie traktował ich związku poważnie. Jake cieszył się, że razem udowodnili wszystkim, że byli w błędzie.
Zaśmiał się na jej uwagę o kawie. — Postaram się coś napomknąć, dobra kawa to podstawa — sam pił naprawdę sporo kawy. Kiedy siedział nad aktami, bywała zbawienna.
— Jeszcze nie, ale jestem na dobrej drodze, chociaż mam urwanie głowy. Mówiłem Ci już, że się żenię? — zapytał wyraźnie podekscytowany. Odkąd Feraye przyjęła jego oświadczyny, był cały w skowronkach.

Luna Dashwood
przepiękny anioł stróż Gai oraz prawniczka — w kancelarii
25 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
I thought that love was made for somеone else but you have changed me. My body and my mind agree that you have rearranged me.
Luna miała mieszane uczucia co do liceum. Nie wiedziała czy chciałaby tam wracać. Wtedy zachodziły w jej życiu tak wielkie zmiany, że chyba nie byłaby w stanie przejść przez to po raz drugi. Aczkolwiek być może wiedząc to co wie teraz, byłaby w stanie podjąć jakies lepsze decyzje. Może nie zgodziłaby się tak bezwarunkowo na zostanie Dashwoodem. Wtedy to co prawda miałaby absolutnie nic, ale czasem wydawało jej się, że lepiej czułaby się żyjąć w biedzie niż wiedząc jak złym człowiekiem jest jej ojciec. Plusem tego wszystkiego było to, że dzięki temu jakie zycie wybrała to miała przy sobie Gaie, która była jej najlepszą przyjaciółką, taką na śmierć i życie. – Czy ja wiem czy takie normalne, już sobie tak tego nie wmawiajmy. Po prostu jesteśmy troszkę leniwi okej? – Rzuciła usmiechając się, chociaż to też była nie do końca prawda, bo jednak Luna absolutnie do leniuszków nie należała. Była ostatnio zarobiona. – Obiecuje, że teraz znajde więcej czasu i będe Cię zmuszać do spotkań – dodała poszerzając usmiech i nawet zaczepnie go szturchnęła w ramię. Bóg jeden wie jak ona potrzebowała spotkań ze znajomymi. Mocno. Szczególnie teraz, gdy ochrona już nie wisiała jej na karku przez cały czas. – Dziękuję bardzo, zgadzam się, życie bez dobrej kawy jest okropne – pokręciła głową i cicho się zaśmiała pod nosem. Chyba pracowało jej się tam całkiem nieźle skoro jedynym problemem był fakt, że kawa była nie najlepsza. Luna pewnie się przyzwyczaiła do tej kawy robionej z kup łaskunów.
Zrobiła wielkie oczy słysząc tą nowinę, którą jej tu sprzedał. Absolutnie tego się nie spodziewała. – Jak to się żenisz? – Zapytała, bo to było wręcz nie do pomyślenia. – Przeciez Ty masz z 16 lat? To legalne? – Dodała żartując sobie i zaśmiała się. Nie wiedziała jakim cudem nagle stali się na tyle dorośli żeby móc brać ślub. – Gratuluje – przytuliła go, bo cieszyła się jego szczęściem. – To kiedy ślub? Czuje się zaproszona oczywiście – no jakżeby inaczej!? To zawsze kolejna okazja do kupienia nowej kreacji.

Jacob Fitzgerald
come hold me tight
catlady#7921
joshua - zoey - bruno - cece - eric - cait- benedict - owen - olgierd - mira
Detektyw — Lorne Bay Police Station
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Miejscowy stróż prawa, który namiętnie wlepia mandaty i pożera pączki. Prywatnie jest zakochany w Feraye, chociaż bywa palantem i czasem ją wkurza.
Jake chętnie wróciłby do tamtych lat, ale prawdę mówiąc, zawsze szkoda było mu luddzi, którzy peak swojego życia zaliczyli w szkole średniej. Sam miał bardzo dobre wspomnienia z tamtego okresu, ale uważał, że teraz jego życie wygląda lepiej. W dodatku był przekonany, że najlepsze dopiero przed nim. Jacob był typem żartownisia, ale nie zawsze miał w życiu łatwo. W młodym wieku stracił obojga rodziców. Śmierć mamy była dla niego dużym ciosem. Na szczęście nigdy nie zatracił swojej pogody ducha. Do życia starał się podchodzić z dużą dozą optymizmu. Niektórych denerwowała jego pozytywna energia, ale on uznawał to raczej za zaletę.
— Ja na pewno… — przyznał i delikatnie zmarszczył brwi. — Zdradzę Ci pewien sekret, okej? Bardzo kocham moją kanapę, telewizor i konsolę do gier — przyznał nieco rozbawiony. Po ciężkim dniu lubił pograć sobie na konsoli. Nie był uzależniony, ale mógłby trochę ograniczyć czas, który spędzał na graniu i spożytkować go w lepszy sposób, np. poprzez spotkania ze znajomymi.
— Skoro tak to chętnie porzucę gry na kilka wieczorów i dotrzymam Ci towarzystwa — Jacob lubił ludzi. Był raczej typem ekstrawertyka. Nie stronił od towarzystwa. Kiedy ktoś go gdzieś zapraszał, nie miał w zwyczaju odmawiać. No chyba, że akurat naprawdę nie mógł, bo bywało i tak. Jego narzeczona nie podzielała jego miłości do spotkań towarzyskich, ale potrafili się dogadać. Różnili się, ale dobrze się wzajemnie uzupełniali.
Słysząc słowa Luny, parsknął głośnym słuchem. Cóż, gdzieś w środku wciąż czuł się jak nastolatek. Feraye często nazywała go dużym dzieckiem.
— Ja też jestem w szoku. Kupiłem pierścionek, padłem na kolana i Fera się zgodziła — odparł z szerokim uśmiechem. Jake był bardzo szczęśliwy. Marzył o tym od dłuższego czasu. — Na pewno jeszcze w tym roku, wybieramy datę. Jak się dowiem, to dam Ci znać, nie możesz ominąć imprezy roku, a raczej dekady — Jake był pewien, że jego wesele będzie epickie. Uwielbiał dobrą zabawę i chciał, zafundować swoim bliskim zabawę życia.

/ zt.

Luna Dashwood
ODPOWIEDZ