specj. ds. komunikacji i analityk — lorne bay police station
30 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Hobbystycznie informatyk, jednak zawodowo zajmuje się podsłuchami i analityką w wywiadzie. Marzy by pracować w terenie i od dwóch lat próbuje zaaklimatyzować się w rodzinnym miasteczku, które porzucił dla kariery i związku na prawie pięć, długich lat.
001.
what the hell
are you doing here, loca?
{outfit}

Końcówkę nocnej zmiany, spędził na krótkiej, niekontrolowanej drzemce na blacie swego służbowego biurka, ignorując kręcących się pod drzwiami pracowników. Ocknął się, gdy usłyszał pukanie do drzwi, jednak nie zdążył się nawet wyprostować o kolega, stacjonujący kilka pokoi dalej, wychylił się zza drzwi.
Robisz nadgodziny? Może spraw sobie kubek czarnej kawy? Lub dwa — rzucił kolega, kończący swa zmianę i roześmiał się. Na do widzenia jedynie machnął i zamknął za sobą drzwi.
Muñoz pospiesznie wyłączył laptopa oraz przyciszone radio i podniósł się leniwie z fotela, poprawiając na swym nosie okulary. Chwycił za swój plecak i opuścił biuro, zamykając za sobą drzwi. Zbiegając po schodach na parter, gdzie znajdowało się centrum całego komisariatu — rozległa dyżurka, przy której funkcjonariuszka przyjmowała interesantów, mężczyzna żegnał współpracowników, którzy dopiero zaczynali swa poranna zmianę i gdy zeskoczył z ostatniego stopnia, dostrzegł dziewczynę, która opierała się o ladę dyżurki. Ściągnął brwi i zatrzymał się, próbując przypatrzyć się jej twarzy, która zasłaniała burza ciemnych, długich włosów.
Muñoz, pozwól no — rzuciła kobieta zza lady, nawołując go gestem dłoni. Wtedy młoda dziewczyna zwróciła na niego swój wzrok, a jego przypuszczenia się potwierdziły. Przełknął ciężko ślinę i poprawił wiszący na ramieniu plecak, robiąc kilka ostrożnych kroków w ich stronę. — Ta pani twierdzi, że w ciągu ostatnich dni miał miejsce jakiś napad w centrum. Nie przyjmowaliśmy żadnego zgłoszenia — pokręciła głową zdezorientowana i przeniosła wzrok na niego, licząc, że ten naprostuje całą sprawę, a kobieta po prostu sobie pójdzie. Nie lubiła kręcącej się w tym miejscu prasy, a od niej był czuć brukowce na kilometr.
N-nie, pierwsze słyszę.. — zająknął się i pokręcił przecząco głową, a następnie przeniósł wzrok na dziewczynę, która przed dwoma laty zmiażdżyła jego serce na drobne kawałki. — Co ty tu robisz, Elaine? — zapytał, ciszej i zerknął kątem oka na służbistkę, która patrzyła na niego spod byka. Znajomość tak rozpytującej osoby z pewnością nie wypadła dobrze ale był ostatnia osobą, która spodziewałaby się jej właśnie w tym miejscu. Ostatnim razem gdy ją widział, prowadziła swe arcywspaniałe życie pogodynki. W Sydney. Być może znudziło jej się życie w metropolii i zatęskniła za prawdziwa, australijską fauną? Co prawda, kangury odwiedzić można było tylko w tutejszym sanktuarium ale Lorne miało znacznie więcej do zaoferowania aniżeli zabetonowane, pełne przepychu miasta.

elaine henderson
była pogodynka, altualnie dziennikarka — tha cairns post
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
była twarz wieczornej prognozy pogody, którą przerósł dorosły świat, gdy wplątała się w romans ze swoim szefem
003.

Polubiła pozycję byłej pogodynki, która niosła za sobą kilka nurtujących pytań niezrozumiałych kwestii i tajemnicę, której nie chciała ujawniać. Kilka lat wyćwiczonego uśmiechania się na wizji, nauczyło Elaine, jak układać usta, by gest wydawał się odpowiednio naturalny — taki, w który wierzyło się, gdy towarzyszył zapewnieniom, że praca w tutejszej gazecie spełniała część jej nagle odkrytych marzeń. Z kupionym w niedalekiej przyszłości domkiem (zawsze domek, nigdy mieszkanie) na przedmieściach miasteczka, w którym przecież miała rodzinę.
Sprzedawanie siebie wychodziło jej może i na medal, ale nie wpływało na prawdziwe przekonanie — że Elaine była odrobinę za dobra na ciasne Lorne Bay, za zdolna na podrzędną gazetę i zbyt ciekawa na nudne uliczki, pozbawione atrakcji — w przeciwieństwie do tych, którymi kipiało Sydney.
Dlatego taką okazję łapała, niczym najładniejszy prezent. Usłyszała wystarczająco, by pobudzić jej ciekawość i rozbudzić w niej nadzieję na temat, który przyniesie jej uznanie, na które zasługiwała. Eli, która wszystkie przedstawione pokątnie brednie wzięła za fakty, zapakowała się bardzo szybko w samochód i podjechała na tutejszy komisariat — błogo nieświadoma, że pracowała tutaj jedyna osoba, której nie chciałaby spotkać przypadkiem na uliczkach Lorne Bay. Może wtedy nie awanturowałaby się z kobietą, siedzącą po drugiej stronie — która ze znudzonym wyrazem twarzy próbowała pozbyć się Elaine jak najszybciej, starając się dojeść swoje Tim Tamy w spokoju. A skupiona na niej Eli nie połączyła w pierwszej chwili nazwiska z osobą, która mogłaby pracować na komisariacie, więc kiedy się odwracała w stronę zawołanego mężczyzny, wcale nie czuła obaw. Serce jej mocniej zabiło, dopiero gdy natknęła się na rzekomo znajomą twarz — trochę różną od tej, którą miała w pamięci i którą widziała ostatnio dwa lata wcześniej gdy bez mrugnięcia okiem rzucała go na rzecz romansu z szefem.
— Jestem tu w celach służbowych — wyjaśniła odrobinę sucho, nie rozdrabniając się i nie wyjaśniając, co takiego robiła w samym Lorne Bay. Poczucie potrzasku nie ułatwiało jej w tej chwili niczego — dlatego krok, który wykonała, by nieco odsunąć się od nagle zaciekawionej kobiety, był odrobinę niepewny. — Wiem o napadzie, dlatego przyszłam ustalić fakty, bo nie możecie okłamywać mieszkańców — wyjaśniła, chcąc przejść do spraw biznesowych na tyle szybko, by nie analizować, jak dziwnie czuła się, stojąc po tym czasie tuż przed nim.

specj. ds. komunikacji i analityk — lorne bay police station
30 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Hobbystycznie informatyk, jednak zawodowo zajmuje się podsłuchami i analityką w wywiadzie. Marzy by pracować w terenie i od dwóch lat próbuje zaaklimatyzować się w rodzinnym miasteczku, które porzucił dla kariery i związku na prawie pięć, długich lat.
Przez pewien czas pozwalała mu wierzyć, że był częścią tej jakże przyjemnej wizji przyszłości, jednak zaledwie po roku cały czas prysł, a on zdecydował się na powrót do rodzinnych stron, gdzie tworzył własną historię w pojedynkę. Wiedział, że dziewczyna stawiała na karierę i życzył jej wszystkiego co najlepsze, bez względu na to jak potoczyła się ich relacja, choć nie ukrywał bólu związanego z odrzuceniem. Kochał ją i wierzył, że stanąłby na wysokości zadania, wspierając ją w rozwijaniu się i realizacji wszystkich marzeń ale nie dane mu było tego dokonać.
Skupiał się więc na własnej pracy, starając się odsunąć na bok ból po stracie dziewczyny i żal, który przepełniał go przez zbyt długi czas. Zdał sobie sprawę, że choć lubił swoja obecna pracę, to nie zamierzał spędzić całego życia w biurze; marzył przecież o wyjściu w teren i prawdziwych akcjach, który dostarczyłyby mu odrobinę adrenaliny i prawdziwych emocji. Był w końcu policjantem, a nie specem od informatyki, o czym niekiedy sam zdawał się zapominać. Starał się więc i wykonywał polecenia przełożonych, licząc, że przyjdzie czas gdy zostanie dostrzeżony. I tak tez się stało. Wciąż jednak zajmował się sprzętem, inwigilacją i wspieraniem wydziału, a dopuszczany był do takich akcji jedynie od czasu do czasu. Pozwoliło mu to jednak oddzielić przeszłość grubą kreską i żyć, nie wracając wspomnieniami do życia, które mógł wieść u boku Henderson.
Dlaczego interesują cie sprawy Lorne? Sydney nie miało już ci już nic do zaoferowania? — zapytał uszczypliwie. Przed dwoma laty liczył na to, że ich drogi przetną się po raz kolejny, jednak teraz, gdy stała przed nim, pragnął by wróciła ze swa dziennikarska manierą (a racze jej brakiem) z powrotem na południe. — Nie wiem o jakim napadzie mówisz, bo nic takiego w przeciągu ostatnich dwóch tygodni nie miało miejsca. A gdyby nawet, to policja nie ma obowiązku podawania tego do prasy. Przynajmniej nie takimi ścieżkami — odparł, a kąciki ust delikatnie wniosły się ku górze. Niesamowita radość sprawiła mu ta odmowa i pokrzyżowanie jej planów, jednak wiedział jak zawzięta i uparta była, dlatego nie liczył na to, że o d p u ś c i.
Powinnaś już iść. Ludzie tu zajmują się znacznie poważniejszymi sprawami aniżeli odpowiadanie na pytania ciekawskich dziennikarek — pouczył ją, zdając sobie sprawę z tego, że pracownicy jednostki bardziej od braku donatów w cukierni, nie znosili prasy.

elaine henderson
była pogodynka, altualnie dziennikarka — tha cairns post
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
była twarz wieczornej prognozy pogody, którą przerósł dorosły świat, gdy wplątała się w romans ze swoim szefem
Elaine popełniła kilka życiowych błędów, których — z perspektywy czasu i wygodnego życia w Lorne Bay — żałowała bardziej, niż innych. Jego imię co jakiś czas pojawiało się w myślach Eli, przypominając uparcie, że stanowił jeden z nich. Na tyle jednak odległy, że trochę naiwnie, a trochę z wygody, zakładała, że nigdy już się na siebie nie natkną. Wiedziała, że za zwykłym cześć należałoby przecież postawić coś jeszcze — co może i nie wyjaśniłoby zbyt wiele, ale byłoby namiastką tego, na co zasługiwał.
Złośliwy ton sprawił, że jej oczy mimowolnie się zmrużyły, pozbawiając ją złudzeń, że gdy stała naprzeciwko niego, zdoła zachowywać się zupełnie niewzruszenie. Bo tak, nawet jeśli gdzieś z tyłu głowy Elaine żyła myśl o tym, że było kilka rzeczy, które należało przemycić w tej rozmowie, to jej upór nie pozwalał, żeby doszła ona do głosu. I jedynie lekko drgnęła, porzucając nerwowe zagryzanie policzka, z którego nie zdawała sobie sprawy, dopóki nie zdecydowała się odpowiedzieć.
— Teraz pracuję w Lorne — wyjaśniła tak krótko i tak zwięźle, jak to tylko możliwe, nie rozwodząc się nad szczegółami — jakby uważała, że nie stanowiły one niezbędnego uzupełnienia. W końcu ktoś, kto tak otwarcie deklarował swoją przynależność do dużego miasteczka, miał święte prawo, by nagle zmienić zdanie, wybierając małe Lorne Bay, do którego — jak zapewniała — nigdy nie wróci. — Nie musisz mnie okłamywać, skoro już się wydało. Mógłbyś mi po prostu pomóc — wytknęła mu, jakby w świecie Elaine naprawdę był kimś, kto pozostawał jej winien przysługę. Proszenie go o pomoc było nie tylko bezczelne, ale też wystarczająco nie na miejscu, by przez ułamek sekundy poczuła lekkie ukłucie. I chociaż dotarła do tego wniosku, zanim sam zdecydował się odezwać, to nie sprawił on, że odwróciła się na pięcie, by go zostawić.
Parsknęła złośliwie na jego słowa, a jej uniesione lekko brwi potwierdzały, że Eli zdecydowanie kwestionowała jego słowa w tej chwili.
— Nie tylko ty pracujesz. Ja także, dlatego nie ruszę się stąd, dopóki ktoś ze mną nie porozmawia i nie udzieli jasnych informacji. Inaczej będę zmuszona napisać więcej o tym, jak okłamujecie mieszkańców i pozostajecie niechętni do współpracy — zagroziła. Na końcu języka miała poważniejsze groźby, ale te zachowała, nie chcąc jeszcze wyciągać ostatecznej broni, która byłaby niczym więcej, jak tylko gwoździem do trumny relacji, która — nie było się co łudzić — i tak nie miała szczególnych szans na pozytywne zakończenie. Nawet jeśli Eli całkiem szczerze pomyślała, że dobrze było go widzieć, tak po prostu.

specj. ds. komunikacji i analityk — lorne bay police station
30 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Hobbystycznie informatyk, jednak zawodowo zajmuje się podsłuchami i analityką w wywiadzie. Marzy by pracować w terenie i od dwóch lat próbuje zaaklimatyzować się w rodzinnym miasteczku, które porzucił dla kariery i związku na prawie pięć, długich lat.
Minęło naprawdę sporo czasu nim pojął, że dziewczyna nie odezwie się do niego, a ich związek był definitywnie zakończony. Resztkami nadziei trzymał się tej myśli tak długo jak potrafił, a gdy w końcu odpuścił, pojął, że Henderson bez trudu skupiła się na karierze, zapominając o łączącym ich uczuciu, jak gdyby trwało zaledwie jeden dzień. Moment ten mocno ukształtował jego podejście do damsko-męskich relacji i angażowania się w nie, przez co tak naprawdę nie wpakował się w żaden, kolejny związek. Przyjął więc jej postawę, skupiając się głównie na pracy, a czas wolny uprzyjemniał sobie w towarzystwie przyjaciół bądź kobiet, których imienia nie znał.
Wróciłaś? — zapytał widocznie zaskoczony i rozchylił usta, próbując przyswoić fakt, że ucieczka na północ zdała się na nic. Pewien był, że tu nie natknie się na nią, bo przecież za nic w świecie nie chciała wracać w rodzinne strony, gdzie nie zrobiłaby większej kariery. Oczywiście, Cairns miało znacznie więcej do zaoferowania niż małe Lorne Bay ale mimo to, żył w przeświadczeniu, że więcej się nie spotkają; nie brał jednak pod uwagę tego, że mogłaby zmienić zdanie.
Co się wydało? Przecież tłumacze ci, że nic takiego nie miało miejsca. Jeśli mi nie wierzysz, powinnaś posłuchać tej kobiety — wskazał podbródkiem na dyżurną, która wydawała policjantom kluczę do samochodów, zaparkowanych na podziemnym parkingu. Nie miał powodów by ukrywać przed nią szczegóły napadu, który się nie wydarzył, choć fakt, faktem nie wolno mu było rozmawiać na temat pracy z prasą. Teraz był z nią jednak całkowicie szczery ale nie sądził, by dziewczyna z łatwością przyjęła to do wiadomości.
Nie sadzę by kłopoty były ci potrzebne, a będziesz je miała, gdy dyżurna wezwie komendanta. Ne chce mieć z tym nic wspólnego, dlatego wybacz ale spieszę się — rzucił, próbując uniknąć problemów, bo jeśli ktoś zacznie kojarzyć go ze wścibska i natrętną dziennikarką, te na pewno go dosięgną. Poza tym, jej widok znosił ciężej aniżeli mógłby spodziewać i nie chciał rozdrapywać starych ran.
Funkcjonariuszko Wattson, jeśli ta pani wciąż będzie ci się naprzykrzała, wezwij komendanta. On wie jak radzić sobie z brukowcami — rzucił, zbliżając się do lady i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że stojąca za nim brunetka wszystko słyszała. Tym razem, przemówił przez niego żal, który odkopała, zjawiając się w miejscu w którym pracował.

elaine henderson
była pogodynka, altualnie dziennikarka — tha cairns post
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
była twarz wieczornej prognozy pogody, którą przerósł dorosły świat, gdy wplątała się w romans ze swoim szefem
Raul był ostatnim mężczyzną, z którym Eli stworzyła nie tylko prawdziwy, ale i zdrowy związek. Zepsucie tego, dla kariery, zachcianki i przez zwyczajną głupotę, było dość nieprzyjemną prawdą, czającą się gdzieś w odmętach jej świadomości. Nie zmieniało to jednak jej podejścia do mężczyzny w tej chwili, gdy pozostawała (rzekomo) niewzruszona — tak, jakby bliżej było im do zupełnie obcych ludzi, niż dawnych zakochanych. Bo chociaż istniało milion powodów, by uczucia Elaine poddawać w wątpliwość, to prawdą było, że kiedyś go kochała. Także na długo po tym, gdy zostawiła go z czystej wygody, mamiona obietnicami kariery i rozwoju, dla których warto poświęcić jedyną, sensowną relację, jaką zdołała zbudować.
— Tak — odparła krótko, chociaż przemknęło jej przez myśl, że mogłaby to wyjaśnić. Rozbudować i odpowiedzieć coś więcej. Nie tyle przez wzgląd na ludzką przyzwoitość i świadomość, że zasługiwać, ile chęć dobudowania do tego lepszej historii, niż ta, którą mógł sam ułożyć sobie w głowie. Wypuściła sfrustrowana powietrze, mając już powoli dość zbywania jej — tym bardziej że zwyczajnie zaczynało brakować jej też czasu na takie przepychanki. Żałowała, że nie trafiła na kogoś odrobinę bardziej pomocnego, nie ukrywającego żalu w stosunku do niej.
— A nie możesz po prostu mi pomóc? — zapytała odrobinę zbyt wojowniczym tonem, jak na to, że powoływała się na wspólną historię — która i tak nie była miła i nie niosła za sobą sensownych argumentów. Zadarła odrobinę podbródek do góry, chcąc wyglądać na bardziej poważną i zdecydowaną, skorą do ciągnięcia tej przepychanki tak długo, jak tylko będzie to konieczne. Może nie był wymarzonym partnerem do omówienia tej sprawy, ale skoro już się na siebie natknęli, nie chciała zostać odesłana z kwitkiem do innego policjanta, który okaże się jeszcze mniej pomocny, bardziej złośliwy i nieustępliwy.
— Gdybyś tego nie utrudniał… — zaczęła, ale nim zdążyła skończyć, wszedł jej w słowo. Otworzyła szerzej oczy, słysząc jego słowa i wciągnęła głośno powietrze, oburzona tym, co powiedział. Poczuła lekkie uderzenie gorąca w policzkach, gdy kobieta przeniosła na nią wzrok. — Jesteś skończonym dupkiem! — zawołała za nim oburzona, nie obawiając się zaciekawionych spojrzeń. Nie było to jej miejsce pracy, a ze względu na to, jak bezczelnie ją potraktował, nie mrugnęłaby jej nawet powieka, gdy urządzałaby jakąś przesadzoną scenę w miejscu jego pracy. Skoro nie chciał z nią normalnie porozmawiać. I jakoś jej w tym chaosie i zdenerwowaniu umknęło, że nie była uprzywilejowana do kierowania w jego stronę brzydkich słów, skoro to ona nadal była tą gorszą w tym duecie.


specj. ds. komunikacji i analityk — lorne bay police station
30 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Hobbystycznie informatyk, jednak zawodowo zajmuje się podsłuchami i analityką w wywiadzie. Marzy by pracować w terenie i od dwóch lat próbuje zaaklimatyzować się w rodzinnym miasteczku, które porzucił dla kariery i związku na prawie pięć, długich lat.
Dopiero gdy odeszła, zrozumiał jak wyrachowaną osobą była. Dbała wyłącznie o własny interes, wspinając się po szczebelkach kariery, nie oglądając się za siebie. Wiedział doskonale jak ważna była praca i sam dokładał wszelkich starań by ze zwykłego krawężnika, awansować wyżej i wykonywać pracę o jakiej marzył. Nigdy jednak nie przyszło mu na myśl, by rozwiązać z tego powodu związek z Henderson, bo była przecież jedyną osobą, dzięki której miał siłę i chęć walczenia o własne marzenia, bez względu na kłody rzucane mu pod nogi w jednostce. Wiedział też, że awans zagwarantowałby im lepsze pieniądze, a tym samum umożliwiłby im zrobienie upragnionego remontu lub kupno czegoś innego w lepszej okolicy. Był przecież gotów przyklęknąć na jedno kolano i poprosić ją o rękę!
Nie mogę ci pomóc, Elaine. I nie chce — rzucił bezpardonowo, nie kryjąc urazy. Sprawa o której mówiła była dla niego niejasna i wierzył, że dziewczyna została zwyczajnie wprowadzona w błąd. Nie miał jednak pojęcia skąd miałaby takie informacje. — Poza tym, powtarzam ci kolejny raz, że to jakaś pomyłka — pokręcił głową i liczył, że zwyczajnie odpuści sobie nękanie tutejszych pracowników, którzy mieli znacznie ważniejsze sprawy na głowie, aniżeli udzielanie przed nią wywiadów. W przeciwieństwie do niej, nie zamierzał spierać się z nią w nieskończoność, bo zamiast tego, czekały go wizyta w sklepie i przygotowanie obiadu. Potrafił oddzielić życie prywatne od pracy i obawiał się, że dziewczyna zatraciła się w tym dawno temu.
A ty samolubną suką! — odwrócił się i wycedził przez zęby, starając się by żaden z kręcących się po posterunku policjantów, nie usłyszał słów zaadresowanych do brunetki. Był odrobinę podirytowany i przepełniało go mnóstwo żalu, któremu dał upust w niewłaściwy sposób. Wcale tak o niej nie myślał, choć cholera.. trudno było zaprzeczyć temu, że była egoistką. — Jak śmiesz prosić mnie o cokolwiek? Przestałem odgrywać podrzędną rolę w twoim życiu, Elaine — dodał, poprawiając zsuwający się z jego ramienia plecak.


elaine henderson
była pogodynka, altualnie dziennikarka — tha cairns post
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
była twarz wieczornej prognozy pogody, którą przerósł dorosły świat, gdy wplątała się w romans ze swoim szefem
Eli miała bardzo kiepsko poukładane priorytety w życiu i trochę zbyt mocno skupiała się na wizji wielkiej kariery, przekonana, że na jej rzecz, warto było poświęcić wszystko. Nie znaczyło to jednak wcale, że nie traktowała związku z nim poważnie. Przez długi czas była przekonana, że poukładają sobie dorosłe życie wspólnie — może trochę chaotycznie i nie zawsze porządnie, ale jednak wspólnymi siłami. Ona się z tego wycofała i za jej sprawą wszystko się zepsuło, ale nie zdejmowało to z jej barków jakiegoś poczucia rozżalenia. Niewiele mogła na tę chwilę zrobić już z tą sytuacją — prośba, by się nagle zaprzyjaźnili, też nie wydawała się w żaden sposób sensowna.
— Jasne — mruknęła jedynie, nie wierząc wcale w jego zapewnienia. Wiedziała przecież, że starał się celowo wprowadzić ją w błąd, próbując odwieźć ją od potrzeby wyjawienia światu prawdy. Im dłużej tu jednak stała, tym większą niechęć odczuwała na myśl, że miałaby z nim cokolwiek ustalać. Wiedziała, że to się nie uda. Była rozżalona i wkurwiona, ale też dość mocno zmęczona całą tą rozmową. I to na tyle, że może poddałaby się już teraz — odwracając i odchodząc. Zanim jednak wykonała jakikolwiek ruch, usłyszała słowa, które odrobinę Eli wmurowały. Zmrużyła lekko oczy, przyglądając mu się, bo chociaż sama zaczęła, nie spodziewała się podobnych słów z jego strony — a gdy już padły, to nagle poczuła się nimi nie tylko dotknięta, ale też dogłębnie urażona.
— Wiesz co? Pieprz się — odparła bardzo dorośle, a potem minęła go. Sama nie miała pojęcia, czemu zrobiło to na niej takie wrażenie, skoro temat Raula pozostawał w pełni zamknięty i nieaktualny. Minęła go więc i ruszyła w stronę wyjścia, by opuścić komisariat chwilę przed nim, nie zamierzając dłużej się przepychać. Tym bardziej że jednak nagle jej jakoś przykro się zrobiło po słowach, które z jego strony padły.
koniec! <3
ODPOWIEDZ