fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
001.

Kailani wciąż szukała sposobu na zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu. Co i rusz ktoś na jej drodze przedstawiał się nowym nazwiskiem i chociaż po uprzejmym uśmiechu próbowała zamienić z nim kilka słów, to zapominała jego imienia już w połowie krótkiego small talku.
Szpital w Cairns nie przypominał tego, który znała — ściany były bardziej białe, ludzie mocniej zabiegani, a pacjenci często bardziej wymagający. I chociaż sprawiało to, że po pełnym dniu wracała wykończona, to jednocześnie pozwalało jej odczuwać dumę, którą z nikim się nie dzieliła. Chwilami żałowała, że odseparowała się od Kyle’a, ale kłótnia, która rozdzieliła ich drogi, wciąż budziła w niej zbyt wiele emocji, by zdobyła się na telefon do brata. Dlatego próbowała cieszyć się samemu, by nie zamęczyć Penny, która i tak podnosiła Kaię z metaforycznej podłogi, gdy wylewała kolejne łzy po alkoholu, przypominając sobie paskudną zdradę byłego faceta. Z którą na zmianę radziła sobie świetnie lub żałośnie, wywołując w sobie samej lekkie obrzydzenie.
Pamiętała o umówionej wizycie, a zagubienie, jakie budziły w niej obce korytarze, sprawiło, że spróbowała pojawić się w gabinecie nieco wcześniej, okradając się z czasu, który mogłaby spędzić na szpitalnej stołówce. Mogłaby pozwolić sobie na zjedzenie czegoś więcej, niż jabłko i pół paczki solonych chipsów. Okazało się to słuszną decyzją, bo tylko trzykrotnie skręciła w zły korytarz, wydłużając swoją wędrówkę co najmniej dwukrotnie. Kiedy wreszcie znalazła się na miejscu, poprawiła swój fartuch i wyciągnęła z kieszeni niedokończoną paczkę chipsów — skupiając się po raz kolejny na aktach pacjenta, który w niedługim czasie miał stanąć (wjechać?) w jej drzwiach. Zapoznała się z nimi już wcześniej, z lekkim niepokojem czytając wstawki, które dawały jej dość jasno do zrozumienia, że mógł to być najtrudniejszy przypadek, z jakim przyjdzie jej się zmierzyć w swojej krótkiej karierze.
Pochłonięta śledzeniem kolejnych linijek, zapomniała o kontrolowaniu zegarka na tyle, by z odpowiednim wyprzedzeniem posprzątać biurko, by przypadkiem nie zaprezentować się jakkolwiek nieprofesjonalnie. Dlatego lekko drgnęła, gdy usłyszała dźwięk naciskanej klamki, bo gdy w końcu się u niej pojawił, wkraczając do środka, Kailani nadal miała usta pełne chipsów, które próbowała gorączkowo przełknąć, próbując się przypadkiem nimi nie udusić.

żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
001.
Poruszanie się na wózku go wkurwiało. Irytował się na to, gdy rano na nim siadał ilekroć musiał się wybrać gdzieś poza swoje mieszkanie. Pakowanie go na tył samochodu było doświadczeniem szczególnie wkurzającym i bolesnym, ale znosił je z zaciśniętymi zębami, sycząc tylko czasem, gdy ból w rękach dawał o sobie znać. Prowadzenie samochodu nie było tragiczne. Im dalej jechał tym gorzej, ale nie miał zamiaru się skarżyć na nic. Przynajmniej parking dla niepełnosprawnych w szpitalu w Cairns był blisko rampy, a ktoś często pomagał mu wyciągnąć wózek z auta. Godził się na tę pomoc, bo aż tak głupi nie był by odmawiać. Potem tylko toczenie się szpitalnymi korytarzami. Tym razem w inne miejsce niż zwykle, bo do gabinetu fizjoterapeutki, nie ortopedy i chirurga urazowego. Alternatywą dla rehabilitacji było ponowne łamanie kości i nastawienie ich poprawnie, po czym i tak miałaby nastąpić fizjoterapia, więc Macreary powiedział im, gdzie mogą sobie gdzie mogą sobie wepchnąć to rozwiązanie. Potem powtórzył te słowa, tylko dosadniej, swojej żonie, która długo nie miała już nią pozostać. Chyba upadli na głowy proponując mu rozwiązanie, które oznaczało kolejne miesiące unieruchomienia, a potem to samo, co musiał przechodzić teraz. A to i tak bez gwarancji, że kości mu się tym razem zrosną tak jak powinny. No kurwa szaleństwo. Potrzebował kilka razy spojrzeć na oznakowanie nim dotarł pod właściwy gabinet.
Zapukał, ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi, za to wyraźnie słyszał, że ktoś tam jest, więc po prostu nacisnął klamkę, pchnął drzwi i wjechał do środka. Idealnie w momencie, w którym kobieta miała usta pełne jedzenia, dłoń ubrudzoną kawałkami chipsów, paczkę trzymaną w drugiej ręce i spanikowany wyraz twarzy. Uniósł brwi na ten widok, ale zamknął za sobą drzwi i wjechał dalej.
Smacznego — rzucił w ramach powitania. — Pani Fairfield się spóźnia? — zapytał, zakładając, że ta dziewczynka jest jakąś stażystką albo początkującą fizjo, która dopiero się uczy swojego fachu. Za nic by nie zgadł, że to ona będzie odpowiedzialna za jego powrót do zdrowia. Po pierwsze dlatego, że wyglądała jakby musiała pytać kogoś czy może iść do toalety w trakcie lekcji, a po drugie dlatego, że Nora nie pozwoliłaby by jakaś zielona w temacie laska się nim zajmowała. Już kilka razy to udowodniła, wpychając swój drobny nos w jego wizyty lekarskie, badania i wszystko inne. Nie mogła się odpierdolić, choć ją o to wielokrotnie prosił. — Callaghan Macreary, mam wizytę na 10:30 — wyjaśnił jeszcze, zakładając, że brunetka może nie wiedzieć o co chodzi.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Kailani tyle razy spotkała się z oceną jej pracy przez pryzmat młodego wieku i dziecięcego wyglądu, że powinna się uodpornić. Łatwo było kwestionować czyjeś umiejętności, gdy chodziło o drobną brunetkę, którą ciężko byłoby wyłowić z tłumu licealistów. I chociaż przywykła do tego, to mimowolnie wypracowała w sobie system, zgodnie z którym w pracy stawała na wyżynach swojego profesjonalizmu — bez względu na okoliczności i uciążliwość, z jaką przyszło jej się pojedynkować. Nie chciała dawać żadnych podstaw ku temu, by ktoś kwestionował ją jedynie dlatego, że jej nerwy puściłyby w momencie, w którym każdy inny człowiek także by nie wytrzymał.
Z tego powodu na pewno nie chciała występować przed swoim pacjentem obudzona chipsami, w trakcie nerwowego opychania się nimi, byleby tylko zdążyć przed jego pojawieniem się. I chociaż tego akurat nie udało jej się osiągnąć, to szczęśliwie dla niej, zdołała powstrzymać się przed nerwowym krztuszeniem się, gdy przełykała garstkę chipsów, którą zdążyła zapakować do ust na chwilę przed tym, gdy wszedł do środka. Wyrzuciła pospiesznie pozostałości po swoim niezbyt zdrowym obiedzie i podeszła do niewielkiego zlewu, by pospiesznie umyć dłonie, czując się zażenowana całą tą sceną.
— Dziękuję — mruknęła w końcu, nie chcąc ignorować zasad dobrego wychowania, skoro życzył jej przecież smacznego chwilę temu, gdy miała jeszcze pełne usta. — Kailani Fairfield — przedstawiła się, wyciągając do niego rękę — umytą i osuszoną papierowym ręcznikiem, więc nie musiał się obawiać, że ten krótki uścisk zagwarantuje mu resztki chipsów na spodniach na przykład. Nie przejmując się specjalnie faktem, że był to z pewnością dość zaskakujący obrót spraw dla mężczyzny, po szybkim uścisku, zajęła na powrót miejsce za biurkiem, poprawiając akta, które przeglądała na chwilę przed tym, jak wszedł do środka.
— Zgadza się. Myślałam, że zdążę jeszcze ze swoim super zdrowym śniadaniem, ale niestety — mruknęła w ramach żartu, a potem wyprostowała się, by zawiesić na nim spojrzenie na dłużej. Prawdopodobnie Kaia była ostatnią osobą w szpitalu, która nie wiedziała, że siedział przed nią zmarły-ale-żywy mąż jednej z chirurżek w tutejszym szpitalu, która — nie ma się co dziwić — budziła w niej lekki lęk. — Dobrze, pozwoli pan, że zaczniemy od przejścia przez wszystko od podstaw? Zapoznałam się z wynikami, ale chciałabym dowiedzieć się czegoś od pana, nie tylko suche, medyczne fakty — przyznała, opierając ręce na biurku, gdy nieco pochyliła się w jego stronę, przyglądając mu się z pełnym skupieniem.


żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
Gdyby nie strój sugerujący, że jednak tu pracuje, Cal już pytałby czy się zgubiła i czy nie potrzebuje pomocy w znalezieniu mamy. Może nie byłby tak grubiański, ale na pewno by usłyszała pytanie o to co robi w tym gabinecie. Albo by się zastanawiał czy na pewno nie pomylił numerów. Ocenianie książki po okładce mogło nie być do końca sprawiedliwe, ale kiedy w grę wchodziło odzyskanie możliwości poruszania się bez bólu i konieczności wspomagania się wózkiem, miał prawo mieć wątpliwości co do kompetencji kogoś tak młodego. Nie było to byle jakie złamanie, które wymagało serii dziesięciu masaży i kilku zabiegów.
Patrzył jak myje ręce, siedząc na wózku i pocierając ręce, które swędziały po tym jak musiał używać ich by się tu dostać. Te złamania nie były tak dotkliwe jak te, których doświadczyły jego dolne kończyny, więc zdecydowanie łatwiej było mu się opierać na sile rąk by się poruszać niż na zawodnych nogach. Odchrząknął, kiedy dowiedział się, że to właśnie ona miała zostać jego fizjoterapeutką. Zastanawiał się jakim cudem Nora do tego dopuściła. Czyżby jej umknął ten fakt? A może ta małolata była taką samą zdolniachą jak jego wkrótce już była żona? Zagadka, której nie chciał rozwikływać poprzez pytanie się doktor Alderson. Sam oceni czy ta dziewczynka się do czegokolwiek nadaje, czy też będzie potrzebował nowego rehabilitanta.
Nie spodziewałem się Ciebie — przyznał, kiedy podawał jej rękę. Obserwował jak zasiada na swoim miejscu. Była wysoka, ale wyobrażał sobie, że nogi jej dyndają w powietrzu i obrazek ten sprawił, że się uśmiechnął lekko. Mogła to odebrać jak chciała. Wątpił by domyśliła się prawdziwego powodu, a nawet jeśli zahaczyła by o prawdę, nie przejąłby się.
Lepiej tak niż jakbyś miała mnie badać na pusty żołądek i myśleć o swoim następnym posiłku zamiast o mnie — uznał i wzruszył ramionami, a raczej ramieniem, bo drugie było średnio mobilne. Czekał na to aż przejdzie do konkretów po tym dość niekonwencjonalnym wstępie i rzeczywiście to uczyniła, choć konkretami by tego nie nazwał Musiał więc wziąć sprawy w swoje ręce. — Czegoś? Tego jak nabawiłem się tej ferajny obrażeń, które muszą być mokrym snem fizjoterapeuty albo najgorszym koszmarem? — zapytał, unosząc brew. — Czy tego jaki rodzaj bólu odczuwam podczas poruszania się? — dorzucił drugą część.
Zaczynając od podstaw — podjął po krótkiej chwili. — Zawaliła się na mnie połowa jednopiętrowego budynku po wybuchu granatu. Przez następne kilka miesięcy nie miałem dostępu do żadnego lekarza, a sam przeszedłem tylko podstawowy trening medyczny, więc nie miałem pojęcia jak nstawić te wszystkie złamania — wyjaśnił jej, omijając wiele szczegółów po drodze, które nie były jej potrzebne do oceny jego stanu zdrowia. Odmawiał wizyty u psychiatry, nie było mowy o tym by zwierzał się ze swoich przeżyć tej kobiecie. Miała go postawić na nogi, nic więcej. — Wydaje mi się też, że złamanie prawego piszczela i kości strzałkowej zostało ponownie złamane po tym jak zaczęło się zrastać — dodał jeszcze. Musiał zacisnąć dłonie na oponach swojego wózka na wspomnienie tego, w jaki sposób do tego doszło.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Była wprawdzie dopiero na początku swojej drogi, ale jednocześnie pozostawała przekonana, że zdążyła pomóc już kilku potrzebującym tego osobom. Nigdy wprawdzie nie przyszło jej mierzyć się z podobnym — aż tak wymagającym przypadkiem, ale pozostawała pewna, że stanie na wysokości tego zadania i na pewno nie pozwoli, by opuścił w którymś momencie gabinet w stanie gorszym, niż się tutaj pojawił. Nawet jeśli wymuszałoby to na niej pokorne schowanie dumy do kieszeni i przyznanie, że nie może mu pomóc. Był to jednak scenariusz tak hipotetyczny i tak odległy, że nawet nie brała go do końca na poważnie, gotowa zrobić wszystko, by więcej nie mierzył jej tak podejrzliwym spojrzeniem, analizując, jak zakładała, czy przypadkiem nie robiła sobie z niego żartów.
Pozwoliła sobie na lekki uśmiech, gdy bardzo dyplomatycznie wyraził swoje zaskoczenie. Zdarzyło jej się, że ktoś kwestionował jej wiek i posiadane uprawnienia w naprawdę bezczelny sposób — więc słowa mężczyzny nie robiły na niej wrażenia. Nawet uśmiech, który przemknął po jego wargach, nie sprawił, że poczuła się urażona, bo daleko było jej do wyczulonego drażliwca.
— Niewykluczone, że i tak będę myślała o chipsach. Są całkiem wysoko na liście wspaniałych wynalazków, ale pozwalam Ci podczas badania też myśleć o czymkolwiek innym, nie musisz o mnie — odparła zupełnie niepasującym, lekko znudzonym tonem, gdy śledziła wzrokiem akta, które lada chwila znać będzie na pamięć. Pozwoliła sobie na żart, żeby nie przyszło mu w żadnym momencie do głowy, że nie dość, że wyglądała dziecinnie, to jeszcze pozostawała przerażona i zahukana — jakby ktoś nagle wcisnął ją na ten fotel i kazał pracować, podczas gdy ona nie ma pojęcia jak.
— Wow, to ja miałam zadawać pytania — przypomniała mu, wchodząc trochę w słowo podczas tych złośliwości. Chciała to zrobić po swojemu — zacząć od wywiadu, z którego mogła dowiedzieć się dokładnie tego samego, co było w aktach lub niekoniecznie, odrobinę rozwijając pogląd na sprawę — poznając choćby jego podejście do zaproponowanych mu już prawdopodobnie wcześniej sposobów leczenia.
— Okej, sprawdzimy to zaraz na USG. Które z nich doskwierają ci najmocniej podczas codziennych czynności? Które z nich próbowałeś samemu nastawić? Któreś nastawiali ci w szpitalu? Rozumiem, że możesz poruszać się o własnych siłach na nogach, ale jest to bolesne? Czy poza bólem doskwiera ci coś jeszcze? Zauważyłeś jakieś dziwne objawy? — zapytała, wyciągając tablet, na którym otworzyła plik, w którym chciała wynotować dokładne szczegóły i jego odpowiedzi, czekając cierpliwie na jego odpowiedzi.
żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
Uznał, że powstrzyma się przed oceną kobiety i jej pracy do końca wizyty. Jeśli by mu się coś nie spodobało, mógł zawsze zmienić fizjoterapeutę na innego. Nie była jego jedyną opcją. Mogła być młodsza niż niektóre rachunki na dnie jego szuflady, ale została tu zatrudniona. Raczej nie przemknęła się przez szczeliny jak dziecko przez szczebelki płotu.
Hm — mruknął jedynie, niezbyt rozbawiony jej żarcikiem. Czy czymkolwiek, czym to było. Nie był w stanie do końca określić. Ani jaki miało cel. Tak samo jak to, że nie zadała mu żadnych konkretnych pytań, potem zamilkła, a jak podjął temat w miejscu, w którym przerwała to postanowiła się nagle zacząć wymądrzać i wytykać mu, że to nie jego miejsce, żeby zadawać pytania. Dlatego spojrzał na nią z uniesioną brwią i miną, która dość dosadnie wyraża, że są to jakieś żarty chyba. Już wolał te nieudolne próby z wcześniej. — Ale tego nie zrobiłaś — wytknął jej spokojnym tonem. Nie był złośliwy. Przynajmniej nie na swoje standardy. Chciał mieć część wywiadu jak najszybciej za sobą, bo rozmawianie o i rozpamiętywanie tamtych miesięcy było dla niego dość chujowym doświadczeniem.
Nogi — odpowiedział krótko na jej pytanie. Nie była to kwestia samego bólu. Poruszanie się na wózku było średnią zabawą, ale o ile kończyny dolne wówczas odpoczywały, górne obrywały jeszcze mocniej i bolały go w efekcie bardziej. Ale kiedy już decydował się na chodzenie, ból w pewnym momencie stawał się trudny do opisania. — Probowalem to, które później ponownie zostało złamane — kontynuował odpowiadanie na jej pytania. — Żadnego nie nastawiali w szpitalu. Tak. Drętwienie od palców prawej ręki i lewej stopy w górę — tu na chwilę przerwał i spojrzał w dół, na swoje ręce i nogi. Musiał się poważnie zastanowić co mogło być dziwne, a co było raczej normalnym objawem po złamaniach. — Czasem idzie mi prąd od prawego kolana w górę — dorzucił jeszcze. Był prawie pewien, że żadnego z jej pytań nie przegapił. Jeśli jednak to zrobił, od tego Kailani tu była, żeby mu przypomnieć, jeśli chciała zebrać szczegółowy wywiad.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Powstrzymała westchnienie i zapanowała nad chęcią wywrócenia oczami, gdy nie docenił jej żartu niskich lotów. Porzuciła próby ponownego rozładowania atmosfery, skupiając się już tylko na nim i wywiadzie, który — jak zauważyła — nie był etapem, który chciał z nią przerabiać. Nie dziwiła mu się wcale specjalnie, mogąc jedynie domyślać się, jak bardzo traumatyczne były to wydarzenia. Zdążyła jedynie nabrać pewności co do tego, że nie zostanie z pewnością jej ulubionym pacjentem, będąc raczej jednym z rodzaju tych, przy których zaczynała kwestionować wybór życiowej ścieżki.
Porzucając temat, przeszła do właściwej części, odnotowując sobie na tablecie wszystkie odpowiedzi, których udzielił. W kilku miejscach zakreśliła słowo, chcąc zwrócić na to szczególną uwagę — później lub w czasie leczenia.
— Czy ten prąd pojawia się niespodziewanie, czy po nadwyrężeniu nogi? Czy zdarza się też w czasie gdy siedzisz? A drętwienie? Jak często, w jakich okolicznościach? — dopytała jeszcze i zawiesiła na nim na chwilę skupione spojrzenie, czekając, aż odpowie. Chciała przejść przez najważniejsze punkty możliwie najsprawniej, docierając do samego badania, żeby później mogła zaproponować jakąś formę leczenia, która w jego sytuacji mogłaby przynieść najlepsze rezultaty. Nawet jeśli domyślała się już na tym etapie, że będzie to długa i wymagająca przeprawa z mężczyzną, który nie zamierzał jej niczego ułatwiać. — Jak oceniłbyś sprawność swoich rąk? Zakres ruchu, po jakim czasie, gdy używasz ich do poruszania się na wózku, zaczyna się ból, który utrudnia ci funkcjonowanie? — zapytała jeszcze, mrużąc oczy. Były już ostatnie pytania, na które chciała uzyskać odpowiedzi. Resztę widziała w jego aktach, więc odpuściła sobie drążenie po podstawach, które na pewno nie zadziałałyby korzystnie na jego podejście do niej. A jeśli mieli współpracować — całkiem dużo i dość aktywnie, to nie chciałaby już przy pierwszym spotkaniu go do siebie skutecznie zniechęcić.
— Czy zastanawiałeś się nad możliwością złamania źle zrośniętych kości, żeby nastawić je jeszcze raz, przez profesjonalistów? Jestem pewna, że ktoś przedstawiał ci tę opcję — zapytała może i nieco nieśmiało. Domyślała się, że przy takiej ilości problemów i urazów nie będzie fanem tej metody. Chciała jednak usłyszeć to od niego, bez samodzielnego zakładania tego, co mogło mu po głowie chodzić — tym bardziej że w rzeczywistości wiedziała o mężczyźnie niemal nic. Pewna była aktualnie jedynie jego nazwiska i tego, co i jak go bolało.

żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
Nawet gdyby nie był zestresowany wizją mierzenia się ponownie z powodami, dla których przed nią siedział, nie doceniłby jej żartu, bo, w jego opinii, nie był zbyt zabawny. Na szczęście nie był tu po to, żeby się śmiać, więc o ile nie będzie go dręczyć takimi “żarcikami” zbyt często, był w stanie to znieść bez sprowadzania kobiety na ziemię. Nie musieli być najlepszymi przyjaciółmi i hasać po plaży, trzymając się za rączki jak Czerwony Kapturek w drodze do babci.
Po nadwyrężeniu — powiedział po chwili zastanowienia. — Rzadko czuję go jak siedzę, zwykle jak stoję — uzupełnił i potarł nogę, tak po prostu, nie dlatego, że akurat go poczuł. — Drętwienie zwykle jak siedzę, ale nie ustaje jak wstanę i się przejdę. Po prostu po jakimś czasie znika — wyjaśnił, odpowiadając na ostatnie z tej partii pytań. Musiał się naprawdę mocno skupiać, chciał jej dostarczyć możliwe jak najdokładniejszych i najbardziej rzetelnych odpowiedzi, żeby mogła ustalić prawidłowy tok leczenia, który pozwoli mu stosunkowo szybko zakończyć rehabilitację. Był pomocny, przecież, tak długo jak ona zachowywała się jak przystało na profesjonalistkę, a nie dziewczynkę, która nie wiedziała co robiła za tym biurkiem. — Cztery na dziesięć? Nie wiem. Mogę je podnieść dotąd — tu zademonstrował, że lewą mógł wyprostowaną unieść nad swoją głowę, a prawą tylko do takiego poziomu, że tworzyła linię prostą z ramieniem. Jak je zgiął to żadną dłonią nie potrafił dotknąć końca obręczy barkowej, ale tu część winy ponosiły mięśnie, które wciąż istniały, głównie dzięki temu, że musiał się poruszać na wózku. — Po jakiejś godzinie jeżdżenia staje się trudny do zniesienia — przyznał się otwarcie, bo próby bycia męskim i niewzruszonym mogły się skończyć tylko tym, że źle by zdiagnozowała jego problemy i w rezultacie by dłużej się leczył. Mógł na chwilę schować dumę do kieszeni. Prychnął na jej następne pytanie, patrząc gdzieś za nią, na jedną z szaf. Nie był zły na nią, wiedział, że musiała zadać to pytanie.
Moja była żona może Wam mówić co chce, ale nie ma opcji, żebym się na to zgodził — powiedział i zacisnął znów dłonie na oponach wózka, co spowodowało ból, ale było mu to teraz potrzebne. Myśl, że miałby znów przechodzić przez proces zrastania się kości go paraliżował. Co z tego, że znajdowałby się tym razem w warunkach szpitalnych, pod opieką całej gamy specjalistów? Myślami byłby w tej dziurze, z której czasem miał wrażenie, że nigdy nie wypełzł i na zawsze tam zostanie. Powstrzymał ostatkiem sił drżenie i spojrzał na Kailani. — Obiecaj mi, że nie będziesz mi tego proponować — miało to zabrzmieć spokojnie, ale w jego ton wkradła się błagalna nuta. Nie miał innego wyboru niż co i rusz odsłaniać się przed tą kobietą, która wyglądała tak, że widząc ją na mieście odwracałby wzrok, powstrzymując nieprzyzwoite myśli, które przyszłyby mu do głowy, bo o licealistkach nie należy tak myśleć. Była na tę chwilę osobą, której powierzył swoje zdrowie.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Przez dłuższą chwilę nawet na niego nie patrzyła, zapisując wszystkie jego odpowiedzi na zadane przez nią chwilę wcześniej pytania. Z każdym kolejnym słowem nabierała jedynie przekonania, że jego aktualna sytuacja była bardziej paskudna i bolesna, niż zdołała wyczytać początkowo z akt. Doceniała jego zaangażowanie i próbę rzetelnego wyjaśnienia źródła bólu i dyskomfortu.
— Okej, to chciałabym jeszcze wiedzieć, jak wyglądała twoja wcześniejsza aktywność — przyznała, zerkając na niego. Jego dobrze zbudowane ramiona pozwoliły jej zakładać, że przed traumatycznymi wydarzeniami był aktywny. Nie mogły być jedynie wynikiem poruszania się na wózku, ale stanowił na pewno spore ułatwienie. Nie sądziła, by próbował do niej wrócić już teraz, skoro zwykłe poruszanie jest wystarczająco dla niego problematyczne. Zbliżali się już powoli do końca uporczywych pytań, bo miała już wystarczająco dużo informacji, które dopełni jeszcze badaniem USG.
Pokiwała głową na demonstrację, którą wykonał i zanotowała to na tablecie, rysując poglądowo kąt, który osiągnął zarówno jedną, jak i drugą ręką. Opisała swój nieładny bazgroł kilkoma słowami, a potem odsunęła go lekko, by wygodnie oprzeć się rękami o blat biurka, gdy przyglądała się jego twarzy — aktualnie nieco gniewnie zmarszczonej. Nie było to zaskoczenie, opcja, którą przedstawiała, wydawała się drastyczna, bolesna i wystarczająco paskudna, by rozumiała jego niechęć.
— Zapewniam, że nie rozmawiałam z twoją żoną — przyznała, czując lekkie zagubienie. Nie miała pojęcia, że nie bez powodu ją przywołał, skoro nie tylko aktywnie wtrącała się w jego leczenie, ale też pozostawała jej koleżanką ze szpitala. Chociaż było to za duże nieco słowo, skoro Kaia miałaby problem z odszukaniem w głowie tego, jak wyglądała. Pokiwała głową na jego prośbę. — Musiałam zaproponować, ale rozumiem. Odrzucamy tę opcję i po prostu przechodzimy do leczenia — dała mu słowo. Nie zamierzała nigdy więcej go namawiać, skoro wyraźnie o to prosił. Tylko on jeden wiedział, jakie piekło przeszedł w czasie tamtego porwania i ile bólu mu to przysporzyło, nie zamierzała nawet udawać, że na jego miejscu wiedziałaby, jaką decyzję należało podjąć.
— Okej, przejdźmy w takim razie do badania. Ustawię wszystko, a ty możesz się rozebrać. Gdybyś czegoś potrzebował, daj znać — zaproponował miękko, nie chcąc przypadkiem zabrzmieć w sposób, który by mógł go rozzłościć. Wiedziała, że takich sytuacjach dumą też często dochodziła do głosu, sprawiając, że oferta pomocy działał jak płachta na byka. Próbowała więc rozegrać to możliwie najdelikatniej, by nie czuł się przytłoczony nachalną chęcią pomocy na przykład.


żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
Ćwiczyłem przynajmniej trzy razy w tygodniu, odkąd skończyłem 20 lat i dużo się ruszałem w ciągu dnia. Grałem też w rugby i pływałem — odpowiedział jej, choć chyba mogła się sama domyślić, że ruszał się niemało jako żołnierz. Tęsknił za tym chyba najbardziej ze wszystkiego co w tej chwili znajdowało się poza zasięgiem jego możliwości. Nie potrafił nawet ująć do końca w słowa wszystkich powodów, ale najłatwiej było to porównać do więzienia. Z tym, że był uwięziony we własnym ciele.
Patrzył na nią i czekał. Od tego co miała zaraz powiedzieć zależało jak będzie ją postrzegał i do niej podchodził w czasie procesu rekonwalescencji. Nie mógłby jej zaufać, gdyby otwarcie przyznała, że chciałaby by się temu zabiegowi poddał. Może doceniłby szczerość, ale gdzieś głęboko, pod warstwą rozgoryczenia. Kiwnął jedynie głową na wieść, że nie rozmawiała z Lenore. Był absolutnie pewien, że jego była żona (jeszcze nie do końca, ale tak ją już w myślach nazywał) wetknęła swój zgrabny nos i w ten aspekt jego leczenia. Nie podejrzewał nawet, że Kaia nie wiedziała o kim jej mówił. Cóż za niedopatrzenie ze strony Nory.
Dzięki — skwitował jedynie krótko, ale naprawdę to doceniał i dało się to usłyszeć w jego głosie. Patrzył na nią też od razu jakoś przychylniej za to, że nie naciskała i po prostu przystała na jego życzenie.
Poradzę sobie — zapewnił ją, bo na tyle sprawny był, żeby się rozebrać. Kilka innych rzeczy też potrafił, inaczej nie byłby w stanie mieszkać sam. Schował się za kotarą. Nie ze wstydu, skoro zaraz miała go zobaczyć w niemal pełnej okazałości. Tam było gdzie zostawić ubrania, które oczywiście złożył równo. Wyjechał zza niej po kilku minutach w samych bokserkach i podjechał do kozetki. Wstał, dość chwiejnie i pokracznie jak to zawsze miało miejsce, kiedy się podnosił z wózka i usiadł na wyłożonej przez nią ręcznikiem papierowym. Dopiero teraz zauważył, że Kailani była stosunkowo wysoka. Jak siedział to mu takie rzeczy dość często umykały. — Mam się położyć na brzuchu czy na plecach? — zapytał, spoglądając na nią, bo ich twarze w końcu znalazły się na tym samym poziomie. Wciąż miał wrażenie, że ma jakieś szesnaście lat, no może dziewiętnaście jak marszczyła brwi. Ale była naprawdę ładna.

kailani fairfield
fizjoterapeutka — cairns hospital
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
przeniosła się cztery miesiące temu, by zamieszkać z przyjaciółką po tym, jak jej dotychczasowe życie się posypało
Pokiwała głową, nieszczególnie zaskoczona jego odpowiedzią. Domyślała się, że przed wypadkiem był bardzo aktywny — co działało na korzyść jego ciała i odrobinę szkodziło głowie. Zwykle w takich przypadkach chory wymaga od siebie więcej, często wbrew jej zaleceniom. Zatrzymała te wnioski jednak dla siebie, nie chcąc generalizować, bo wciąż mógł ją zaskoczyć — tak, jak podczas tego spotkania, gdy początkowo obawiała się zgorzkniałego gburka, nieskorego do pomocy. Świadomość, że chciał pracować, była połowicznym sukcesem.
Zachowała swoje osobiste przekonania i teorie, szanując jego zdanie. Była od tego, by mu pomóc i pouczać wtedy, gdy świadomie mógłby sobie zaszkodzić — tak długo, jak nikt, czego naturalnie nie mógł zrobić, nie zapewni ich, że połamanie kończyć na nowo, postawi go magicznie na nogi Kailani nie zamierzała upierać się przy tej formie leczenia. Miło więc, że czystym przypadkiem zaskarbiła sobie nieco przychylniejsze spotkanie i może odrobinę sympatii! Nawet jeśli na początku ich wspólnej drogi wszystko było bardzo zachowawcze jeszcze, bo nie bardzo wiedziała, na co mogła sobie pozwolić, by rozładować atmosferę — mogła na przykład zrezygnować z kiepskich żartów, bo nie był ich fanem.
Przygotowała miejsce do leżenia w czasie gdy on się rozbierał. Kiedy pojawił się obok i usiadł — znajdując się do niej twarzą, odruchowo przesunęła spojrzeniem po bliznach, czując nagłe współczucie do mężczyzny, który — z całą pewnością — musiał przeżyć w pewnym momencie swojego życia najprawdziwsze piekło. Nie chcąc przekraczać jego granic, zerknęła na jego twarz. Nie krzywił się chwilowo na nią wcale, co było miłe i nawet dostrzegła, jak ładny kolor miały jego oczy. Jego głos sprowadził ją na ziemię dość szybko, sprawiając, że uniosła wzrok na maszynę, szukając wzrokiem żelu, ustawionego tuż obok niej.
— Najpierw na plecach — poprosiła. Nie wtrącała się, pozwalając mu samodzielnie położyć się na fotelu, a gdy to zrobił, to bardzo delikatnie — jakby mogła zrobić mu przypadkowo krzywdę — rozsmarowała żel najpierw na jego klatce piersiowej, chcąc obejrzeć żebra, zanim dotrze do urazów, o których wspominał sam. — Chcesz leżeć w ciszy, czy jedno z nas zabawia drugie rozmową? — zapytała, przyglądając się ekranowi, gdy przesuwała głowicą urządzenia po kolejnych fragmentach jego ciała, przechodząc aż do prawego ramienia mężczyzny.


żołnierz — na emeryturze
37 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
uznany za zmarłego były żołnierz, który musi znów stanąć na nogach
To prawda. Miał za czym tęsknić, więc chciał do tego wrócić jak najszybciej i będzie robił wszystko, co tylko będzie mógł, żeby ten proces przyspieszyć. Zdecydowanie więcej niż to na co Kailani będzie mu pozwalać. To mógł już w tej chwili stwierdzić z absolutną pewnością. Był pod tym względem (i wieloma innymi) sztampowym przypadkiem i facetem. W tym przypadku chęć pracy nad sobą i swoim zdrowiem działała zarówno na jej korzyść, jak i w zupełnie drugą stronę. No i dla niego też to było zarówno zbawieniem, jak i przekleństwem, skoro jego próby polepszenia swojego stanu mogły równie dobrze go w znaczącym stopniu pogorszyć.
Teraz jednak myślał tylko o poprawie, nie o ciemnych stronach tego, co go czeka, skoro ustalili, że nie będzie to ponowne łamanie kości. Miło się na nią patrzyło i czasem nawet dało się pogadać jak z kimś dorosłym, kiedy nie robiła sobie żartów na poziomie gimnazjum, ale chciał już przejść do właściwego badania, które pozwoli jej ustalić najlepszy tok leczenia dla jego różnych przypadłości. Położył się więc tak jak sobie zażyczyła, poprawiając się kilka razy przez co ręcznik papierowy, którym wyłożono kozetkę, zaszeleścił. Przynajmniej udało mu się go nie rozerwać, co niejednokrotnie już się zdarzyło podczas wcześniejszych badań w gabinecie ortopedy. Zadrżał lekko, gdy zaczęła rozsmarowywać mu zimny żel do USG w okolicach żeber, a później i innych. Skierował swój wzrok w jeden punkt na suficie, żeby się za bardzo nie ruszać. Myślał, że ta część przebiegnie w ciszy i nie było mu z tym faktem źle, ale w tym momencie kobieta się odezwała. Zerknął na nią zaskoczony.
Oferujesz takie usługi? — zapytał, unosząc brew. Nie dodał pytania o to czy były w cenie, czy dodatkowo płatne. Nie znali się jeszcze, nie miał pojęcia na ile może sobie pozwolić bez obrażania jej. Zdążył się jedynie zorientować, że pozwala sobie na żarty niskich lotów. — To o czym byś chciała porozmawiać? — podjął dalej temat. — O pięknej pogodzie za oknem? O Twoim ulubionym smaku chipsów? — zaproponował dwie możliwości, wcale nie zgryźliwie. To znaczy, jak na niego. Wciąż można to było tak odebrać. Nie mieli za dużo punktów styku, a on się za bardzo stresował (w środku, głęboko w środku), żeby teraz wspinać się na wyżyny swojej elokwencji i spostrzegawczości. Ugryzł się w język z kolejną propozycją tematu: jakim cudem dwunastolatka wykonywała na nim właśnie badanie i miała go leczyć. Czy przeskoczyła kilka klas jak jego żona? Czy była Doogie'm Howserem? Wątpił by w ten sposób zaskarbił sobie jej sympatię. Może nie musieli się lubić, ale wiedział, że znacznie łatwiej ta cała rehabilitacja będzie szła, jeśli będą się przynajmniej tolerować, więc nie było co antagonizować swojej osoby przesadnie.

kailani fairfield
ODPOWIEDZ