pan nauczyciel — w Lorne Bay School
32 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Chciał być strażakiem i ratować kotki, a ratuje australijskie dzieciaki przed chorobami, ucząc ich biegania i sportu. Do tego próbuje pozbierać się do kupy, po tym jak go narzeczona kopnęła w tyłek.
Od ich ostatniego spotkania, które skończyło się w łóżku, zdążyło minąć kilka tygodni. W międzyczasie wymieniali się smsami, spotykali w gronie znajomych czy nawet zamienili parę słów, ale to wszystko i tak nie było do końca w ich stylu. Mimo, ze oboje byli wtedy zajęci swoimi sprawami czy pracą, dało się wyczuć iż starają unikać siebie, a tym bardziej przebywania sam na sam. Wspólne spotkania w szerszym gronie były okej, ale gdy mieli zostać tylko we dwoje, sytuacja czy sama rozmowa nie kleiła się tak dobrze. Casey miał do siebie pretensje o to, że wprowadził między nimi ten stan i czuł się z tym fatalnie. Chciał odzyskać "swoją dziewczynę", tą wesołą i porywcza damę, która pomagała mu w wyborze koszuli czy dziewczyny, którą powinien wyrwać danego wieczoru. Z drugiej zaś strony, myślenie o innej przychodziło mu z trudem gdy pamiętał o tym co zaszło między nimi i jak dobrze się wtedy czuł.
Rok szkolny dobiegł końca, więc Zeimer miał teraz więcej czasu i nudził się okropnie, stąd też wypalił z pomysłem do szerszego grona znajomych, aby zabawić się w Shadow. Drinki, taniec i nowe znajomości, miały pokazać i jemu i Bergman między innymi, że ma wszystko pod kontrolą i że jest z nim w porządku. Zaczęło się dobrze gdy postanowił zamówić przy barze drinki dla całej swojej świty. Spotkał tam uroczą blondynkę, którą pewnie zagadał i której obiecał już taniec, spotkanie gdzieś na dancefloor. Miało być ciekawie tej nocy, a on liczył że nie skończy samotnie w swojej pościeli. Nie miał chyba jednak aż takiego szczęścia o czym miał się przekonać potem.
Zmierzając do łazienki, gdzieś między damską a męską ubikacją, natchnął się na nieprzyjemną scenkę. Od razu poznał, ze to Alma w niej uczestniczy, głównie za sprawą charakterystycznych hiszpańskich przekleństw. Nie mógł puścić tego tak po prostu mimo uszu, znał poniekąd opinie jakie krążyły po tym miejscu i cóż, ostatnie co chciał to żeby radziła sobie sama z pijanym czy naćpanym typem.
Zostaw moją dziewczynę, typie. — zaczął, odpychając go od niej na pobliską ścianę. Wolał nie robić sobie problemów i nie wywiązywać z tego bójki, stąd rzucił taki a nie innym tekstem, aby zniechęcić zawodnika. Nie żeby miał sobie przypisywać role superbohatera czy rycerza na białym koniu, bo jednak nie o to chodziło, ale tak - w razie czego był gotowy i na danie komu trzeba w mordę, nawet jeśli Alma mogłaby to zrobić sama, znając jej temperament.


alma bergman
powitalny kokos
nick autora
brak multikont
manager w dziale projektów i hobbystycznie pisarka — the blue bird publishing
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Niegdyś dziennikarka, hobbystycznie pisarka, a obecnie managerka w dziale projektów w wydawnictwie ojca.
Po tym co zaszło między nią, a najlepszym przyjacielem, rzuciła się w wir służbowych obowiązków, odmawiając znajomym weekendowych wypadów, by złapać dystans i poczekać aż sytuacja między nim a Zeimerem delikatnie ostygnie. Chciała by wszystko czym prędzej wróciło do normy ale unikanie to najpewniej nie było najlepszym sposobem by tego dokonać, dlatego po kilku tygodniach, zamieniła spokojny weekend w zaciszu swego klimatyzowanego apartamentu na klubowy wieczór w centrum miasteczka.
Przed wejściem do lokalu, spotkała się z paczką znajomych i gdy pojawił się Casey, obdarowała go całusem w polik jak całą resztę i trzymając się koleżanek, wychylili kilka szotów Rudd's. Temperatura sprawiała, że każdy trunek wchodził bez problemowo, dlatego całe towarzystwo dość szybko zapragnęło ruszyć na parkiet.
Po wejściu do Shadow, Bergman wraz z koleżankami zajęła miejsce przy barze, a tym czasem chłopcy od razu ruszyli w tłum, szukając sobie kompanii na resztę wieczora. Była do tego przyzwyczajona i zwykle bardziej kibicowała przyjaciołom, jednak tym razem, zerkała w stronę bruneta z mniejszym zachwytem. Chciała by znalazł sobie dziewczynę na której skupił by swą uwagę, jednak gdy stracił zainteresowanie nią, wcale nie była zadowolona; była psem ogrodnika, bez wątpienia.
Po godzinie, gdy ilość wlanego w siebie alkoholu uciskała jej pęcherz, dziewczyna odeszła od grupki znajomych, kierując się w stronę toalet. Po kilku minutach, gdy poprawiła makijaż oraz fryzurę, była gotowa do powrotu na główną salę, jednak w wąskim korytarzu, prowadzącego prosto na parkiet, napotkała faceta, który zablokował jej drogę. Nie sadziła by jakkolwiek jej zagrażał, jednak jego nachalność strasznie jej się nie spodobała. Była gotowa odepchnąć go i spławić, jednak w tym samym momencie, koło niej pojawił się Casey, który zrobił to za nią.
Mówiłam, że mój facet się wkurzy, pendejo — rzuciła w jego stronę w przekąsem i zbliżyła się by wtulić się w jego bok. Po raz kolejny upojenie alkoholowe odbierało jej rezon, jednak wiedziała, że zwyczajnie chciał jej pomóc — tak jak robił to za każdym razem, gdy któraś z nich znajdowała się w równie patowej sytuacji. Nie doszukiwała się niczego i w zasadzie .. sama prowokowała sytuację. Kilka szotów tequili sprawiło, że zapragnęła wejść w skórę dziewcząt z którymi lubieżnie tańczył na samym środku parkietu.
Na szczęście, mężczyzna dał za wygraną i zszedł im z pola widzenia, szukając innej, bardziej zainteresowanej chwilowym romansem panny. Dziewczyna zabrała ręce i uśmiechnęła się wdzięcznie. — Zawsze zjawiasz się w porę, caballero. Pilnujesz mnie? — zapytała i oparła się plecami o zimną ścianę, która dała ukojenie przegrzanemu organizmowi.

Casey Zeimer
powitalny kokos
marcia
pan nauczyciel — w Lorne Bay School
32 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Chciał być strażakiem i ratować kotki, a ratuje australijskie dzieciaki przed chorobami, ucząc ich biegania i sportu. Do tego próbuje pozbierać się do kupy, po tym jak go narzeczona kopnęła w tyłek.
Udawanie, że nic się nie stało albo sztuczne uśmiechanie mogłoby nie wyjść do końca na dobre samego Zeimerowi. Naprawdę chciał aby znów byli dla siebie jak do tej pory, najlepszymi kumplami, oparciem czy ramieniem wsparcia. To było jednak trudne, skoro cały czas w głowie była ta myśl, że przekroczyli tą granicę i to przynajmniej jemu spędzało sen z powiek. Chciał dobrze dla niej i dla siebie, ale też chciał chyba znacznie więcej od kobiety niż to co dotychczas mieli. To głupie ale jednak prawdziwe, że ciężko widzieć przyjaciela w kobiecie, bez konsekwencji czy późniejszych uczuć. Wyjście jednak w towarzystwie wspólnych znajomych miało być remedium na ich problem, odsunąć poniekąd problem i bawić się wspólnie z innymi, jakby to właśnie oni mieli być tą dzielącą ich barierą. Miało się to chyba udać, chociaż co może się wydarzyć złego kiedy wlewasz w siebie alkohol i dobrze się bawisz? Albo dużo dobrego albo dużo złego.
Na miejscu Casey miał jedną upatrzoną dziewczynę i to na niej chciał się skupić w całości tej nocy. Badał grunt i proponował jej drinki, chwilę rozmawiali a i obiecali sobie taniec. Pewnie do niego by doszło, gdyby nie przeprosił ją na moment, kierując się do łazienki. To był główny powód dla którego ją zostawił, tylko i wyłącznie. W innym przypadku nie miałby ochoty to zrobić, choćby przez fakt, że na miejscu było już sporo osób i o innych "łowców" trzeba było się obawiać, tym bardziej pozostawiając TAKĄ dziewczynę samą. Cała sytuacja, w którą wpakował w drodze do łazienki, była niezbyt dla niego komfortowa, choćby przez sam fakt, że znów Alma wchodziła z buta w jego myśli i musiała skraść uwagę na resztę wieczoru. Niby sytuacja była pod kontrolą i pewnie sama by sobie poradziła doskonale, ale no...
Prostym było, że odegra po raz enty tą scenkę, być może tym razem bardziej przekonująco niż do tej pory ale czy to było istotne? Przyszpilił ją ruchem dłoni do swojego boku, robiąc groźną minę w stronę faceta, który choćby raczył się spojrzeć czy coś odezwać. Oczywiście sytuacja nie wymagała bójki czy wymiany innych "przyjemności", za co był wdzięczny. Ostatnim o czym marzył to był wieczór spaprany przez podbite oko czy rozciętą wargę..
Nie? Chciałem skorzystać z łazienki, dołączysz? — zapytał z przekąsem, odpowiadając pytaniem na pytanie, bo jakże by inaczej? Odsunęli się od Ciebie gdy ów palant znikł z im oczu i cóż, chyba to by było na tyle z tego gdyby nie włączył mu się tryb opiekuna. — Nie za dużo wypiłaś? Rozumiem fajną zabawę, ploteczki i drinki. Ale może pora przystopować? Choćby po to aby uniknąć takich gnid. — jasne, że tylko mu chodziło o jej bezpieczeństwo i wcale nie miał na myśli innych facetów, takich milszych jak on. Nie było tak, chyba.

alma bergman
powitalny kokos
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ