nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
po cmentarzu

Ella chyba nawet nie chciałaby starać się na miejscu jego matki. Jej pewnie serce, by pękło, gdybym miała oddać w obce ręce własne dziecko, nawet jeżeli byłyby to związane z jego pracą. Z drugiej strony każdy rodzic powinien chcieć, żeby dziecko spełniały swoje marzenia. Jeżeli to było właśnie marzenie Kirbyego, to dobrze, że rodzice nie stanęli mu na drodze. Pewnie była to dla nich ciężka decyzja do podjęcia. Ella nie miała aż tak ciężko. – Nie, chyba nie. Oczywiście pewnie podjęłabym inne decyzje, w niektórych przypadkach, ale tak ogólnie to chyba jestem dość zadowolona. Mam pracę, którą nawet lubię, jestem zdrowa, nie mieszkam pod mostem. Jest w porządku. – Oczywiście zawsze mogło być lepiej, ale nie narzekała jakoś wybitnie. Chyba po prostu nie oczekiwała za wiele. Chciała być szczęśliwa i, żeby jej ojciec był szczęśliwy. Miała nadzieję, że problemy będą ją omijać szerokim łukiem i na razie się to jakoś udawało.
Nie spodziewała się, że będzie planował ich wspólne spełnianie marzeń, ale nie oponowała. Uśmiechnęła się za to, bo cos takiego jak najbardziej jej odpowiadało. To było ekscytujące! Ella była nadworną blacharą i oczywiście, że chciała się przejechać po torze super szybkim sportowym samochodem. Jeżeli mogłaby to zrobić z Kirbym to już w ogóle były tu same plusy. – Możemy to zrobić razem – pokiwała głową, chociaż zdawała sobie sprawę, że te jej marzenia były nieco bardziej odległe. Głównie dlatego, że jej wypłata nie do końca na to pozwalała, a miała w sobie na tyle dumy, żeby nie pozwalać, by Kirby za wszystko płacił, nawet jeśli dla niego to było nic. Jakoś da radę. Zacznie więcej oszczędzać i wtedy być może będzie mogła spełnić to jedno marzenie na rok.
Trochę się zestresowała tym, że jednak będą u niej na chacie, bo jeszcze jej Kirby nie odwiedzał nigdy tak prawilnie, a nie że stał tylko w drzwiach. Całe szczęście, że tradycyjnie jechali w ciszy to przynajmniej mogła ten stres nieco zamaskować gapiąc się w okno. Dopiero gdy dotarli na klatkę pomyślała, że powinna go jednak przed czymś ostrzec. – Mam psa – powiedziała otwierając powoli drzwi – jest spokojny, na pewno nie ugryzie – dodała pospieszne, żeby nie było, że to jakiś agresywny dziad jest. Może i wyglądał jak przerośnięty szczur, ale był bardzo potulny. – Zapraszam – weszła pierwsza, bo jednak wolała przyjąć na siebie psią ekscytację i przywitała się z Anubisem. Złapała go później za obroże żeby nie poleciał do Kirbyego, bo jednak Ella nie wiedziała jak jej towarzysz reaguje ma psy.


kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Pokiwał głową i przez chwilę milczał.
- Myślę, że coś takiego jest zdecydowanie ważniejsze od bycia bogatym. – Odparł w końcu. – Znalezienie czegoś co po prostu sprawia, że jesteś zadowolona. Że patrzysz na swoje życie i jesteś usatysfakcjonowana. I nie mówię tutaj o tym, że automatycznie przestajesz narzekać, albo przestajesz marzyć o byciu bogatą. Nie o to tutaj chodzi. Narzekanie to ludzka rzecz. Tak samo jak marzenia i fantazjowanie. – On to pewnie nie miał żadnych marzeń i fantazji, bo jego umysł jest dosyć ograniczony i prostu. Po prostu chciał, żeby Ella zrozumiała, że nie ma nic złego w tym, żeby mieć normalne życie. On miał pieniądze i nawet jakby zaczął szaleć to nie zdołałby wydać wszystkiego przed śmiercią, ale niczego to nie zmieniało. Nadal mógł sobie fantazjować o czymś innym. Po prostu mógł to robić w lepszych warunkach niż inni.
- Okej. – No to fajnie. Nawet się nie spodziewał, że na pogrzebie ustali sobie plany na najbliższe kilka lat. A tu proszę jaka miła niespodzianka. Nie myślał o tym, ale każdy normalny człowiek miałby nadzieję, że jego propozycja zostanie przez Ellę potraktowana na poważnie. On na przykład nie proponował tego dla żartu czy coś. Naprawdę miał zamiar zacząć wszystko wprowadzać w życie. Razem z nią. U jego boku. Jakkolwiek to brzmiało na tym etapie ich relacji. Albo znajomości, bo to może nawet nie była relacja?
Do jej mieszkania rzeczywiście jechali w ciszy. Kirby miał kilka rzeczy do przemyślenia i musiał to zrobić w ciszy i spokoju zakamarków swojego umysłu. Nawet mu wyszło, bo już zdążył ułożyć plan pięcioletni dla ich relacji. Zaparkował bliżej jej domu i teraz nawet w jakimś legalnym miejscu. Skoro miał tutaj zostać na dłużej, na kawę, to nie mógł ryzykować tego, że dostanie mandat, albo go aresztują.
- Okej. – Odpowiedział i teraz on przez chwilę się zastanawiał czy powinien jej powiedzieć, że zwierzęta go nie lubią. Ani on ich. Ostatecznie uznał jednak, że nie ma co sobie zawracać głowy, bo Ella pewnie ma szaloną cziłałę. – Lepiej się nie spieszyć z taką oceną. Po coś psom są te ostre kły. – A on już wiedział, że cziłały to są w ogóle najwredniejsze stworzenia jakie chodziły po tej planecie. Wszedł za nią do mieszkania i już na dzień dobry zaczął gapić się w podłogę, bo oczekiwał, że właśnie tam odnajdzie psa. Zaskoczył się na widok czegoś co Ella musiała trzymać za obroże.
- Nie tego się spodziewałem. – Skomentował i w sumie to stał jak kołek, bo nie wiedział co robić. Powinien prosić tego Cerbera, żeby go przepuścił? Powinien się ukłonić jak hipogryfowi? Rzucić kawałek mięsa?
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Zaśmiała się cicho, bo jego odpowiedź brzmiała jak typowa odpowiedź kogoś kto nie musi się martwić pieniędzmi. Pieniądze szczęścia nie dają, to oczywiste, ale bez nich było dość ciężko żyć. Ella miała po prostu dość niskie wymagania i pogodziła się z tym, że nie będzie ją stac na najnowszą torebkę Valentino. Całe szczeście, nie przepadała za chodzeniem z małą torebką w ręku. Wolała plecaki, bo więcej rzeczy mogła tam zmieścić, a pracując w szkole, czasem miała naprawdę sporo różnych pierdół do zabrania.
Ella nie spodziewała się, że spędzi miło czas na pogrzebie. Musiało coś być z nimi nie tak. To przecież nie było chyba normalne? Czy to nie tak, że na randki powinno się chodzić w jakieś wesołe, miłe miejsca. Do restauracji, na spacer, na diabelki młyn na końcu mola? Chociaż nie, przeciez to nie była randka, co prawda teraz już Hamila nie miałaby takiego problemu z mówieniem głośno i wprost o randce z Kirbym.
Gdy dojechali na miejsce Ella była trochę zestresowana, ale miała nadzieję, że pies nie zje Kirbyego albo na odwrót. Nie wiedziała jakie mężczyzna ma podejście na zwierząt, ale cóż... no trudno, co ma być to będzie niebo znajdę wszedzie jak to śpiewał Szymon Wydra. – Też masz ostre kły, a chyba nikogo nie gryziesz – powiedziała unosząc lekko brew. Oczywiście ludzie nie mieli aż takiego uzębiania jak psy, ale też potrzebowlai czegoś do odgryzania mięsa. Ella będzie bronić swojego psiaka, na tyle na ile się da, bo wcale nie uważała, że jest zawsze bez winy.
- Dobrze wiedzieć, że czasem potrafię człowieka zaskoczyć – nawet jeżeli było to tylko psem. Spojrzała na Anubisa, który nie warczał, ani nie okazywał żadnych oznak, że chciałby się Kirbyemu rzucić do gardła. Wręcz przeciwnie dość wesoło machał ogonem. – Okej, puszczam go – jak powiedziała tak zrobiła. Pies przez chwile się wachał, a później podszedł do Kirbyego żeby go obwąchać. – Rozgość się – wskazała rekę na kanapę, a ona podeszła do kuchennego aneksu żeby nastawić wodę na napoje.


kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Kirby wiedział, że coś takiego łatwo było mówić typowi, który jednak był bajecznie bogaty. I to tak, że mógł tym bogactwem obdzielić naprawdę sporo osób i nie musiałby się jednocześnie sam do końca życia niczym martwić. Kwestia jednak była też taka, że on nie był bogaty całe życie. On się tego bogactwa dorobił ciężką pracą. O ile ciężką pracą można nazwać randomowe kopanie piłki przez czterdzieści pięć minut. Dorobił się, był bogaty, mógł nic nie robić, a i tak uważał, że piłka nożna nie powinna być tak opłacana jak była teraz. Były to absurdalne kwoty, które szły na coś czym nie była zainteresowana nawet większość ludzi. Te pieniądze można by było zainwestować w każdy inny, lepszy sposób.
Po tym komentarzu na temat uzębienia spojrzał na nią jakby była chora psychicznie. Później tą minę zmienił na szczere zmartwienie. A co jak rzeczywiście była chora, a on tego nie zauważył? Może dlatego zapraszała go do domu po tym jak dopiero co pochowali jedynego człowieka, którego Kirby kiedykolwiek kochał. No może poza żoną, bo ją też kochał, ale wiadomo… to inna miłość. Nie wiedział jednak co odpowiedzieć na temat swojego uzębienia, więc nie odpowiedział po prostu nic. Miał nadzieję, że się mylił co do stanu zdrowia psychicznego Elli.
- To prawda. – Już trochę zdążył się przyzwyczaić do tego, że Ella go zaskakiwała. Nie chciał jednak mówić nic więcej. Trochę się zestresował tym, że miała zaraz wypuścić tą bestię na wolność. To nie tak, ze Kirby nie lubił zwierząt. Po prostu odnosił wrażenie, że to one nie przepadały za nim. No i chyba też ich się bał, ale do tego się nie przyzna. Stał nadal jak zamurowany i obserwował psa, ale starał się nie wyglądać przy tym na zestresowanego. Pozwolił na to, żeby pies go powąchał i nawet Kirby poklepał go po głowie. – Fajny. – Skomentował i sobie westchnął ciężko, bo nie wierzył, że to przeżył. – Dziękuję. Skorzystam. – Olał to, że pokazała kanapę i zaczął sobie oglądać jej mieszkanie. Przyglądał się rzeczom na półkach, tytułom książek, płytom CD, roślinkom. – Mieszkasz sama? – Zapytał, bo mieszkanie było w miarę ogarnięte, a wiadomo, że na dwóch współlokatorów zawsze musiał być jakiś jeden brudas. Coś o tym wiedział, bo mieszkał z Jamiem Tarttem.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Ella miała nadzieję, że psu nie odjebie i nie bedzie na Kirbyego skakał, ani że Kirbyemu nie odbije i nie zacznie.. nie wiem co robić. Wychodzić? Głupia jak bardzo ją to stresowało czymś takim, ale o dziwo jakimś cudem jej zależało na tym. Nie chciała problemów. Byłą już za stara i zbyt dojrzała na problemy. Poza tym jej się po prostu nie chciało. Odetchnęła z ulgą gdy okazało się, że pies nie chce zjeść Kirbyego, ani że Kirby nie chce zjeść psa. To było dość pokrzepiające. Uśmiechnęła się nawet patrząc jak Kirby głaska psa po głowie. - Jak właścicielka - dodała, bo wiadomo, że ona była fajna to i pies był fajny.
Przez chwilę obserwowała go, gdy przyglądał sie jej rzeczom, ale szybko sobie to darowała żeby rzeczywiście zrobić im to picie. - Nie, mam dwie współlokatorki - odpowiedziała spokojnie przygotowując co tam sobie wymyślili do picia, bo już nie pamiętam. - Jedna uczy ludzi grać w tenisa, a druga... robi coś innego - no nie spędzała z nimi jak widać zbyt wiele czasu, albo przynajmniej nie rozmawiały na takie tematy. Pewnie po prostu sporo piły w wolne wieczory i oglądały głupoty w telewizji. Dlatego Ella niewiele pamiętała. - Miałeś jakiś innych współlokatorów poza wiadomo kim? - Zapytała wracając do pokoju z piciem i ona akurat usiadła sobie na kanapie, bo już się nastała na tym pogrzebie. Pies akurat wywęszył okazje i przyszedł żeby go podrapała za uchem. - A może miałeś jakiegoś zwierzaka? Rybki? Wyglądasz trochę na człowieka, który mógłby chcieć mieć rybki. - Nie wiedziała dlaczego, niech nie pyta, po prostu miał taki vibe. Może dlatego, że na pierwszy rzut oka wydawał się być chłodny, a do takich osób jakoś nie pasowały pieski czy puszyste kotki.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Kirby też miał nadzieję, że psu nie odjebie. Nie przepadał za zwierzętami. A zwłaszcza za psami. Kot to jak ciebie nie lubił to, albo na ciebie raz fuknął i później się trzymał z daleka, albo po prostu nigdy nie wyszedł spod łóżka czy spod stołu, żebyś go w ogóle zobaczył. To samo miały gryzonie. Chowały się w tych swoich trocinach i jak miałaś ich nie widzieć to ich po prostu nie zobaczysz. Psy? Psy były okropne. Psy zawsze się cieszyły jak cię widziały i każdego nowego człowieka traktowały jak coś na co trzeba poskakać i co trzeba obwąchać. A Kirby nie chciał być obwąchiwany. Kirby chciał być zostawiony w świętym spokoju. Zachował spokój tylko i ze względu na Ellę. Była dla niego miła, rozmawiała z nim i chciała z nim spędzać czas. Nie mógł odtrącić czegoś takiego. Była z nim na pogrzebie, trzymała go za rękę i prezentowała się przy tym bardzo ładnie. No i zaprosiła go na kawę, albo herbatę. Już nie pamiętam.
Spojrzał na nią zdziwiony. – Nie masz pojęcia kim są twoje współlokatorki? A przynajmniej jedna? A co jak jest nazistowskim szpiegiem? – No on się troszczył o dobro swojego kraju i jeżeli istniała szansa, że Ella trzyma tutaj jakiegoś szpiega, to lepiej, żeby wiedziała, że Kirby nie będzie tego ignorował. – Da się żyć z uczenia ludzi gry w tenisa? – To też go szokowało, bo jednak on doskonale wiedział, że ludzie w tego tenisa nie potrafią grać. Nie wszyscy są siostrami Williams. No sorry. Inni powinni w ogóle przestać grać. No poza tymi trzema mężczyznami, którzy coś tam umieli. Jeden chyba był nawet Australijczykiem, ale mogę się mylić, bo z tenisa to wiem tylko tyle, że piłka wygląda jak ta, którą ja wrzucam do prania. – Absolutnie nie. Nie mógłbym mieszkać z kimś kto byłby dla mnie współlokatorem. – Mógłby mieszkać z kimś kto byłby dla niego partnerem, ale nie mówił tego na głos, bo Ella jeszcze by się wprowadziła. A na to za szybko. To zaplanował na koniec roku dwa tysiące dwudziestego czwartego.
- Nie. Nie mam czasu na przejmowanie się czymś co ma swój umysł i powinno wiedzieć lepiej. – Nie wyobrażał sobie posiadania zwierzaka. – Skąd wiesz co on robi jak cię nie ma? – Kiwnął głową w stronę psa i przyglądał mu się badawczo. Dziwny był ten pies. Wzięła jakiegoś koszmara z ulicy i pozwalała, żeby ten teraz randomowo sobie z nią mieszkał i nie płacił rachunków. Usiadł sobie obok niej na tej kanapie. – Bardzo przyjemne mieszkanie. – Skomentował i sięgnął po kubek ze swoim napojem, a przynajmniej założył, ze to jego napój.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
- No nie jest aż tak źle. Wiem kim są, ale jakoś nie gadamy za wiele. Każda z nas ma swoje rzeczy na głowie, pracę jakieś znajomości. Znamy sie, ale nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. – Lubiła je i czasem fajnie było z nimi spędzić czas, ale jakoś tak no nie były wybitnie blisko. No chociaż ze Stasią zdecydowanie częściej rozmawiała i wiedziała o jej życiu sporo, ale czy nazwałaby ją jakąś swoją najlepszą przyjaciółką? No chyba nie do końca. – Przestań – zasmiała się – nie są żadnymi szpiegami, one nie umiałyby utrzymać tajemnicy na zbyt długo – tak jej się przynajmniej wydawało. Łatwo było z nich coś wyciągnąć jak już ze sobą rozmawiały. – No chyba tak, nic nie mówiła, że jej brakuje kasy, nawet jeżeli wydaje mi się, że czasem to tylko ja robię zakupy – zasmiała się pod nosem, bo no nie miała z tym problemu. To, że kupi papier toaletowy kilka razy z rzędy wcale nie sprawi, że stanie się o wiele biedniejsza niż jest. Poza tym jakoś sobie radziła. Wiązała koniec z końcem. Była chyba po prostu jakimś cudem obrotną dziewczyną i nie traciła kasy na głupoty. – No czasem może to być męczące – przyznała chociaż chyba nie chciałaby mieszkać tak całkiem samej. Całe szczęście w razie gdyby laski chciały się wyprowadzić to miała Anubisa.
- Czasem zajmujesz się Polly – chociaz może nie powinna porównywać dziecka do psa... ale czasem zwierzęta były mądrzejsze niż ludzie więc może to dla Anubisa była jakaś obraza i zaraz jej nasika na buty. – A co takiego miałby robić? Pewnie śpi większość czasu. Jak nie ma mnie dłużej to wtedy go oddaje ojcu, lubią się. – No i stary dzięki temu chodzi na podwójne randki ze swoją sąsiadką, ktora też ma jakiegoś pieska. – Dziękuję, starałam sie żeby było komfortowo i przytulnie – no i chyba było nie najgorzej. Zakładam, że później wypili herbatę, pogadali, Ella mu opowiedziała o swojej siostrze, skoro ma się pojawić to już ją tu wprowadzę. Może nawet się z czegoś pośmiali... zaszalejmy. Uśmiechnęli się do siebie kilka razy i Anubis chyba nawet zaakeptował Kirbyego, bo położył mu głowę na kolanie i gapił się na niego oczekując, że go pogłaska. Spędzili wspólnie miło resztę dnia.

2xzt

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
ODPOWIEDZ