influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
006.

Zdążyło jej wypaść z głowy, że kilka tygodni po powrocie do Lorne Bay natknęła się na Chrisa. I chociaż wciśnięta do torebki wizytówka, nadal znajdowała się w bocznej kieszeni, pod pudełkiem tamponów oraz lusterkiem, to zajęta życie w Lorne Bay (miała takie, przysięgam), zapomniała o tym, że zamierzała zadzwonić. Na siłowni, po której na kilka tygodni nabawiła się lekko uporczywego bólu stopy, była na tyle nieuprzejma, że nie potrzebowała znowuż aż tak dużo czasu, by dorosnąć do myśli, że wypadałoby jakoś go przeprosić. A jednak tego nie zrobiła. Bo w wolnym czasie najpierw była Mallory, potem trochę innych zajęć, znowu Mallory i ostatecznie też Mallory, która zajęła sobie miejsce w jej myślach dość skutecznie. Skuteczniej, niż można było o to posądzać kobietę, którą Aria mogła nazywać jedynie przyjaciółką.
Wyciągnęła z regału księgarni jedną z książek, ale pstrokata okładka sprawiła, że równie sprawnie cofnęła rękę. Trzy kolejne próby uświadomiły jej, że łatwiej byłoby Astorii znaleźć coś, gdyby w którymkolwiek momencie wiedziała, czego właściwie szuka. Potrzebowała zajęcia — na wieczory, kiedy cztery ściany są przygnębiającopuste, a głowa pełna pomysłów, wniosków i planów, z którymi niegotowa była się jeszcze pojedynkować. Próbowała pobudzić wyobraźnię skuteczniej, niż zrobiłaby to, włączając jeden z popularnych seriali.
Po raz czwarty cofnęła rękę, wpychając wyciągnięta przed sekundą książkę z powrotem na półkę. Wtedy kątem oka zobaczyła mężczyznę i po pierwszym, nasuwającym się wniosku — że go zna, przyszło wspomnienie okoliczności — z siłownią i obolałą nogą.
— Chris! — zawołała tak niespodziewanie, że lekko ściągnięte brwi potwierdzały jedynie, że i ona sama się tego do końca nie spodziewała. Chwilę po tym, jak tylko z jej ust padło jego imię, Astoria przeżyła chwilowe zawahanie. Czy na pewno był Chrisem? Czy może nie? Jego głowa zwróciła się jednak w jej stronę, pozwalając jej wierzyć, że może nie pomyliła imienia i nie próbowała właśnie skupić jego uwagi, nawołując go w zupełnie błędny sposób. Przez ułamek sekundy pomyślała, że mogła zacząć od sprawdzenia tego na wizytówce, którą — jak była pewna — nadal miała w kieszeni. Pokonała te kilka kroków dzielącej ich odległości, by przerwać mu już całkowicie, spokojne wybieranie książek. — Chciałabym zaprosić cię na kawę — zaoferowała. Podobno miał doświadczenie w życiu jako upadła gwiazda — większe, niż Astoria, więc po kilku tygodniach okłamywania się, że da radę, dorosła do wniosku, że mogła z tej wiedzy jednak skorzystać. O ile tylko chciałby się nią podzielić i zniesie to, że czasami w ich rozmowę pewnie znowu wplecie złośliwości, przez które dopadną ją później wyrzuty sumienia.

pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Chciałby powiedzieć, że przyszło mu zapamiętać to spotkanie i wyglądał kolejnego jak dziecko świętego Mikołaja, ale w międzyczasie okazało się, że został ojcem. Dobrze, zdecydowanie hiperbolizował, bo jego dziecko miało oboje rodziców i choć jeden był raczej niedostępny, nadal miał nad nim sprawować tylko pieczę. Poza tym jego przybrany syn był już człowiekiem dorosłym i akurat o tym Haynes się przekonał, gdy pomylił go z męską prostytutką. Na samo wspomnienie tego pierwszego spotkania jego policzki pokrywały się szkarłatem, a przecież nie było wiele rzeczy, które mogły doprowadzić go do czegoś tak przyziemnego jak wstyd. Najwyraźniej przypadkowe, ale wciąż kazirodcze pocałunki były wysoko na liście.
Jak i to, że nadal robił coś tak niedorzecznego jak wpadanie do księgarni i ustawianie równiutko swoich książek, żeby prezentował się dobrze na obwolucie. W jednym z takich przybytków (od teraz na jego czarnej liście) rzucili mu kolejny tom tak na płasko i zasłonili jego zdjęcie tak niedorzecznie, że wściekły chyba z trzy godziny poprawiał, a potem wywalili go z tego miejsca i na dodatek tym razem powiesili jego zdjęcie z durnym napisem, że tego pana nie obsługujemy.
Najwyraźniej nikt już nie znał się na prawdziwych literatach.
Ale jednak ktoś go wołał i dopiero jej głos, połączony z twarzą sprawił, że Haynes powoli przypomniał sobie o istnieniu tej internetowej dramy. Miał wrażenie, że to jest znamienne w tych czasach- może i dla Astorii rozgrywał się właśnie największy dramat życia, ale większość ludzi już powoli zapominała o jej zasięgu, bo wyciszyła socjale, a świat toczył się dalej. Trzeba było być na bieżąco. Z tego wszystkiego chyba Chris preferował swoje dłubanie na nowoczesnym laptopie i research, bo przynajmniej zawsze mógł od tego odejść i pogrążyć się w tej ciszy wśród książek i najwyraźniej oryginalnych stalkerek.
Oparł się o regał z (przypadkowo, rzecz jasna!) swoimi dziełami i posłał jej łobuzerski uśmiech. Czasami żałował, że musiałby dokonać drastycznych cięć (dosłownie), by przypaść jej do gustu, a na to poświęcenie jeszcze nie było go stać.
- Wiesz, znam kilka kryminałów, w których akcja rozpoczyna się śledzeniem w księgarni. Już pomijam, że Joe też tak robił - pił do You śmiejąc się cicho, ale wreszcie kiwnął głową. - Fascynujące, że musiałaś mnie, pisarza znaleźć w księgarni. Czego szukamy?- rozejrzał się za odpowiednimi pozycjami i nawet jedną wsadził sobie pod koszulkę. - A teraz wiejemy na kawę!- zarządził i zanim zdążyła zareagować, złapał ją za rękę i uciekł z tego miejsca.
Nie, żeby był kleptomanem, ale znalazł jedną z tych list na nowy rok i bardzo go korciło wypróbować jedną z pozycji. Z Astorią by nie wypaliły te seksualne, więc musiał improwizować.
zdolny delfin
enchante #8234
influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
Istniała szansa, że przynajmniej piętnaście zgromadzonych w zasięgu ich wzroku osób, borykało się z większymi dramatami, niż Astoria i nawet miała na tyle przyzwoitości, by tego nie kwestionować, układając piramkidki zaawansowania. Może nawet Chris zaliczyłby się do tej grupy, stając się osobą, której wcale nie należało zaczekać. Zrobiła to jednak, mając — co było odrobinę zaskakujące, jeśli weźmie się pod uwagę ich pierwsze spotkanie — jedynie w dobrej wierze. Próbowała zatrzeć niemiłe wrażenie, korzystając przy okazji z porady, którą się reklamował wtedy, na siłowni — gdy głowę Arii mocniej pochłaniała kwestia uszkodzonej stopy i złamanego serca.
I kiedy zaczepiała go, to naprawdę zamierzała jedynie wyciągnąć go na kawę, poruszyć tematy, które nie kręciły się tylko wokół niej — jak ostatnim razem, gdy wszystko sprowadzało się do Arii, jej złamanego serca, jej upadku i poszukiwaniu pomocy dla niej. Co było stosunkowo zabawne, skoro niewiele było w niej tak naprawdę z egoistki.
— Istnieją przynajmniej cztery inne osoby, które chętniej wybrałabym do śledzenia — zapewniła go odrobinę złośliwie — chociaż miała tego nie robić. Miała podarować sobie uszczypliwości i to właśnie je zrównoważyć. Przypomniała sobie o tym na chwilę po tym, jak między nimi zawisły te wyrzucone przez Astorię słowa. Lekki uśmiech, który wkradł się na jej usta, miał trochę złagodzić ich wydźwięk, podkreślając w nich żartobliwą nutę.
Lekko oniemiała przyglądała się jego poczynaniom, nie potrafiąc znaleźć w głowie reakcji, która by pasowała. I zanim ją odszukała, jego ręka zacisnęła się na nadgarstku, wyciągając ją na zewnątrz tak gwałtownie, że omal nie potknęła się o własne nogi. Bo zapomniał najwyraźniej, że podczas ich ostatniej rozmowy została odrobinę kontuzjowana i jej noga nadal nie działała zawsze tak, jak powinna.
— Co ty wyprawiasz?! — nie kryła oburzenia, gdy zatrzymała się i wyszarpnęła rękę z jego uścisku. Nie zamierzała kierować się teraz grzecznie na kawę, ignorując jego złodziejski występek. Zmrużyła gniewnie oczy, nie rozumiejąc, czemu zachowywał się w ten sposób — jakby bliżej mu było do nastolatka, niż dorosłego, poważnego mężczyzny. — Wracamy, zapłacisz za to — uparła się. Może należało jej przykleić łatkę nudziary, ale nie widziała w tym niczego złego. Nie chciała angażować się w tego rodzaju akcje.

Chris Haynes [/mention]
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Tak naprawdę powinien być jednym z tych mężczyzn, którzy wyciągają pomocną dłoń, ale w tym konkretnym przypadku musiał przyznać, że nieco zgłupiał. Zazwyczaj kobiety reagowały na niego lepiej, bo jakimś cudem wierzyły, że zaciągnie je do łóżka. Z lesbijkami miał naprawdę marne doświadczenie, a poza tym musiał przewertować wiele młodzieżowych (tak też się pewnie już nie mówi) stron, by poznać Astorię nieco bliżej. Działo się to na fali spotkania w siłowni, gdzie mieli pewne problemy z powstrzymywaniem się przed złością.
Potem dziewczyna zniknęła jak sen złoty, a on musiał stwierdzić, że znając jego zamiłowanie do bourbona mogła równie dobrze mu się przyśnić w alkoholowym cugu.
Z tego też powodu jej widok w tej księgarni był zaskakujący i musiał się naprawdę uszczypnąć, by upewnić się, że to doprawdy ona.
- Miejsce pierwsze zajmuje była, a pozostałe trzy? Jesteś dziewczyną Very Wang czy Diora?- dopytał i machnął ręką, by nie przyszło jej do głowy go przepraszać za te drobne uszczypliwości. Tak jak i on nie zamierzał jej przepraszać za to, że zwinął książkę, choć spojrzał na nią jak mały chłopiec, któremu odbiera się zabawkę, gdy ta nudna pani nakazała mu ją zwrócić.
- Wyluzuj. To taka akcja na nowy rok, by zrobić coś, żeby wyjść ze strefy komfortu. Miałem do wyboru to albo baton tim-tam- i wyjął telefon, by zwyczajnie za tę książkę zapłacić. - Tę księgarnię prowadzi mój kumpel, więc nie przejmuj się, zrozumie- i jakoś tak specjalnie dał jej zerkać, żeby widziała, że poszedł sowity napiwek. Musiał jakoś oszukać przeznaczenie, ale to dało mu do myślenia. Spojrzał na nią uważnie i przekrzywił głowę. - Z ciebie jest całkiem porządna dziewczyna, co?- mógł dodać, że nudna, bo większość wariatek (tych od sypania z nim) pewnie raczej by była podekscytowana tą całą akcją, ale przecież Chrisowi nigdy nie zależało na takim typie kobiety, więc akurat Astoria zrobiła na nim dobre wrażenie. - To gdzie ta kawa? Masz już swoje ulubione miejsca?- zagadnął, by nie przywiązywała za dużej uwagi do tego, co właśnie działo się przed chwilą.
Miał dość bycia ruganym jak mały chłopiec, któremu podwinęła się nóżka. Poza tym on naprawdę był praktycznie świętym, choć nie ukrywał, że wymagało to od niego sporej ekwilibrystyki moralnej.
zdolny delfin
enchante #8234
influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
Daleko było jej do dziewczyn, o których warto śnić. Tym bardziej dla niego, bo niekryjąca się ze swoją orientacją Astoria pozostawała obojętna na wdzięki Haynesa — nawet jeśli obiektywnie umiałaby szczerze przyznać, że gębę miał wyjątkowo przystojną. Bardziej, niż mijani przypadkowo mężczyźni w Lorne Bay. Nie wszystko jednak sprowadzało się do romansów — a przynajmniej taką nadzieję miała, bo naprawdę dostrzegła w nim (ale po rozsądnym czasie, nie od razu) nadzieję na jakieś odnalezienie nowej ścieżki. Nie był terapeutą, nie był nawet magikiem — ale to niewiele zmieniało, skoro Aria nie potrafiłaby określić, kogo tak naprawdę szukała. Kogoś, kto byłby niczym więcej jak motywującym impulsem, otwierającym jej głowę na inne możliwości, których przecież wcale nie musiało brakować — nawet w małym Lorne Bay.
— Jak cię ktoś rzuca, to ma się resztki godności i się go nie prześladuje — wypomniała mu, odrobinę zgryźliwie, jakby to jego podejrzewała, a potrzebę robienia tego. — Margot Robbie, Anne Hathaway i Zendayę — wyjaśniła. Jeśli już miałaby kogoś śledzić i prześladować, to wybrałaby najpiękniejsze kobiety, których plakaty wisiałyby w jej sypialni — gdyby znowu miała siedemnaście lat.
Spodziewała się kryjącej się za tą kradzieżą historii, ale odpowiedź, której udzielił, nadal nie wyjaśniła w jej głowie nic. — Ross Geller, gdy miał takie postanowienie, to kupił skórzane spodnie. Może tędy droga? — podsunęła, bo powinien przemyśleć coś, co nie tylko nie wpędzi go w kłopoty, ale tez nie zabije autorytetu, który chwilowo jeszcze posiadał w jej oczach. Był przecież idealnym przykładem upadłej gwiazdy — i chociaż samej Astorii nie do końca blisko było d tego, by się w tę kategorii śmiało wpisać, to wydawała się najbliższa temu, jak się czuła.
— Oczywiście. Możesz śmiało uznać, że nudna, a ja się nie obrażę. Wiesz, bycie p o r z ą d n y m to nie coś, z czym trzeba walczyć z okazji nowego roku — podsunęła, uznając, że tym razem to ona może zaprezentować mu coś pouczającego. Co mógł wziąć do serca, zanim zostanie zmuszony do wzywania pomocy z komisariatu, by ktoś wpłacił kaucję i uratował go od nocy spędzonej na pryczy. — Prowadę już, ale nie odkradaj przechodniów przypadkiem, okej? — poprosiła trochę złośliwie, ruszając w stronę kawiarni, które znajdowała się zaledwie dwie uliczki dalej.

pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Pewnie coś z eksperta miał. W końcu wielokrotnie zasiadał na kanapach w programach śniadaniowych i udzielał porad ludziom przed telewizorami. Nieważne, że zazwyczaj nie miał nawet pojęcia o tych kwestiach, ale podpowiadali mu odpowiednie rzeczy do ucha. Gdy zapytał jak to działa, reżyserka powiedziała mu wprost, że kobiety lubią na niego patrzeć i może do tematu o hemoroidach mógłby niby przypadkiem oblać się wodą i zdjąć koszulkę.
Nic dziwnego, że od tamtej pory miał traumę i momentami zachowywał się jak debil. To był jeszcze inny rodzaj promowania siebie niż ten, przez który przeszła Astoria, zanim spadła ze ślubnego rowerka.
- One nie grały razem w jakiejś reklamie? Zendaya i ta od Pamiętników księżniczki?- dopytał wcale nie przejmując się, że wychodzi na typa, który wręcz przepadał za komediami romantycznymi, a na dodatek je całkiem nieźle zapamiętywał.
Może faktycznie powinien się skupić na takich aktywnościach, a nie okradać księgarnie. Tyle, że wtedy nie zbierałby researchu, a jego wydawca cisnął na kolejną część. Z jednej strony powinien się cieszyć, że czekał go bestseller i może się odrodzić ze statusu upadłej gwiazdki, a z drugiej zaczynał znowu czuć panikę, że niczego lepszego nie wymyśli.
- Czy ty, kobieto, wyobrażasz sobie mnie w skórzanych spodniach? Przecież to by mi pękło w kroku- ale zaczął się rozglądać za sklepem w poszukiwaniu tego atrybutu męskości. Pewnie w Australii by były w kategoriach trudno dostępnych, ale dla chcącego nic trudnego i zamówi z odpowiedniej strony.
Szkoda, że przyzwoitości nie wysyłali w ramach gratisu, bo przynajmniej byłaby faktycznie szansa na to, że zmądrzeje i przestanie być taki wyrywny do czynów zabronionych.
- Moja była żona stwierdziłaby, że jestem śmiertelnie chory. Na co to komu? - zapytał z rozbawieniem i skinął powoli głową na jej ostrzeżenie czując, że faktycznie ma do czynienia z porządną dziewczyną. Nie przeszkadzało mu to, ostatnio nawet za takimi przepadał i chętnie by o tym opowiedział Astorii (jak i każdemu innemu), ale najpierw jak na dżentelmena odsunął jej krzesło w kawiarni i spojrzał na nią dłużej.
Jak na gwiazdę w krainie zapomnienia wyglądała całkiem kwitnąco.
- To co u ciebie? Zadomowiłaś się już w tej dziurze?- może to też była szansa na nowe vlogi- te z krainy kangurów.
zdolny delfin
enchante #8234
influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
Podkopywał swój status życiowego eksperta posunięciami, których Astoria nie popierała. Co naturalnie zamierzała mu prędzej, czy później wytknąć. Odpuszczając sobie jednak bycie zupełną nudziarą, zostawiała to potem — na czas, gdy już jej jakieś przydatne, życiowe rady sprzeda. W gruncie rzeczy, poza samą Mallory, nadal był jedyną osobą, którą poznała w miasteczku i z którą mogła zamienić kilka słów — rzecz jasna poza ludźmi, których znała z przeszłości, a z którymi kontakt urwał jej się na etapie studiów lub trochę później. Oni jednak wiedzieli o Arii wystarczająco, by wybierała świadomie małego (bardzo!) złodziejaszka książek chętniej, niż dawne koleżanki.
— Grały — przyznała bez wahania, nie kryjąc się wcale z tym, że z pewnością trochę jej uwagę ta reklama potrafiła skupić. I mogła się rzecz jasna rozwodzić nad swoim gustem i pięknymi kobietami ze świata Hollywood, których nie poznała — nawet gdy miała ku temu okazję — ale nie po to go zaczepiła. Zrobiła to przecież w bardzo konkretnym celu.
— To nic osobistego, ale rzadko wyobrażam sobie mężczyzn. Tym bardziej takim, których pęka coś w kroku — wyjaśniła, marszcząc nos z lekką przesadą — odrobinę złośliwie, jakby taka możliwość naprawdę budziła w Astorii nieco nieprzyjemne odczucia. Robiła to tylko w odpowiedzi na te głupoty, które wygadywał, w czasie, gdy ona naprawdę nie chciała nic więcej, jak uzmysłowić mu mimochodem, że to nierozsądne.
— Ponieważ stałeś się porządny? — upewniła się, chcąc mieć pewność, że dobrze go zrozumiała. Zdała sobie sprawę, że nie miała pojęcia, że był rozwodnikiem — jakby mogła wiedzieć o nim cokolwiek ponad to, że pomagał zagubionym niewiastom na siłowni okazjonalnie i śledził lesbijskie konta na socialach.
Zajęła miejsc na krześle, gdy jej je — po dżentelmeńsku, to się chwali! — odsunął. — Tak trochę, ale uznałam, że może masz jakieś wspaniałe rady. Jako bardzo zadomowiona, upadła gwiazda — przyznała. I chociaż nie siliła się tym razem na złośliwość, to z brzmienia swoich słów zdała sobie sprawę, dopiero gdy zawisły między nimi w powietrzu. Chcąc więc jakoś złagodzić je w odbiorze, Astoria wygięła lekko usta i rozejrzała się za kelnerem, którego pojawienie się, byłoby jej teraz na rękę.

pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Tak naprawdę Chris już powoli wyrastał z etapu, że chciałby być ekspertem, choć miał na myśli głównie śniadaniówki. Już nie gonił za sławą, która okazała się nader kapryśną kochanką i chciała go jedynie wtedy, gdy był na topie. Potem wyglądał ją na drodze upadku, ale przykleiła się do tych pożal się, Boże influencerów i z nimi została. Przed sobą miał przedstawicielkę tego nurtu i miał ochotę jej wykrzyczeć, że i ona zostanie wyparta przez coś nowego.
Jeszcze nie wiedział co to będzie, ale na pewno pojawi się jakaś aplikacja, ktoś nowy, jakaś droga życiowa, która sprawi, że tego typu gwiazdki też gwałtownie spadną. Tyle, że uświadomił sobie (a najwyraźniej to był dzień, w którym jego procesy myślowe zachodziły bardzo powoli), że akurat Astoria już zdołała zaliczyć ten upadek.
Musiało boleć równie mocno jak ten jego, choć już nie pamiętał czy wtedy przeżywał bardziej utratę kochanki, małżeństwa, sławy, domu czy też twarzy. To było jednak na tyle dużo, że pozwolił Zendayi i innym, pięknym kobietom powrócił do krainy snów (najlepiej tych jego), a sam spojrzał dłużej na dziewczynę.
- Bardzo często powtarzasz, że mężczyźni cię nie interesują. Czy wszystkie lesbijki tak mają?- dopytał tonem naukowca, który właśnie przeprowadza wywiady, bo robi jakościowe badania. Liczył na szczerą odpowiedź, choć wiedział, że ta gwiazdka jest jedynie reprezentacją pewnej mniejszości.
Jak i on był właśnie w drużynie rozwodników, którą zasilał od kilku dobrych lat, więc skinął głową.
- Everleigh nigdy nie spodziewała się po mnie niczego dobrego, więc to by się zgadzało- wyjaśnił i już otwierał usta, by zapytać jak dobrej kawy (chyba mrożonej) się napiją, gdy doleciały do niego jej słowa.
Z tego powodu otwierał i zamykał usta jak mała rybka próbując złapać oddech. Tak, najwyższa pora pogodzić się z oczywistym faktem, że już upadł i nigdy się nie zrehabilituje. To trochę tak jakby był gwiazdą futbolu i w wyniku kontuzji odesłano go na ławkę rezerwowych. Mógł dopingować zespół, dawać rady zawodnikom pokroju Astorii, ale już do grania na serio nie wróci. Chris mógłby napisać sporo nowych książek, ale dawnej reputacji nie przywróci.
Nie wiedział jednak czy to go martwi czy jest orzeźwiające.
- Pytanie czego ty chcesz, upadła gwiazdo. Chcesz wrócić na szczyt czy zostać na dole i cieszyć się z widoków?- zapytał więc, bo to było jedno z kluczowych zagadnień.
zdolny delfin
enchante #8234
influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
Astoria przeżywała jedynie utratę niedoszłej żony — wszystko inne przyszło w wyniku jej zaniedbania i spontanicznych decyzji, dyktowanych złamanym sercem. I chociaż nie sądziła, by wszystkie były dobre — to te główne, na które zawierała się zawieszona kariera i powrót do Lorne Bay, faktycznie okazały się odpowiednio dla niej korzystne. Nie żałowała tego nagłego zrywu — nawet jeśli nadal nie wiedziała, jak to połączyć z jakąś codziennością, w której musiała zarabiać realne pieniądze, bo te, które posiadała na koncie, miały przecież swój limit.
I naprawdę sądziła, że jeśli ktoś miałby jej doradzić, jak znaleźć ścieżkę dla siebie po tym, jak wszystko się do góry nogami wywróciło, to był to właśnie Chris. Chociaż podważył swoją eksperckość chwilowo — ale tylko dlatego, że w Arii niewiele było teraz buntowniczości, butności, czy szaleństwa. Wybierając Lorne Bay, postawiła na prostotę życia i względny spokój.
— Tak. Jak już robimy coming out, to podpisujemy takie dokumenty, które tego na nas wymuszają — wyjaśniła z powagą, jakby co najmniej faktycznie — kilkanaście lat wcześniej, ktoś poprosił jej o przypieczętowanie takich aktów swoją krwią. Po kilku przeciągających się sekundach, uśmiechnęła się jednak lekko, zdradzając tym samym, że niewiele miało to wspólnego z rzeczywistością.
— Gdybym na nią wpadła, to nawet powiedziałabym, że się myli — powiedziała tak poważnie, jakby co najmniej była to wizja łatwa do spełnienia. Nie sądziła jednak, by opinia byłej żony stanowiła na tym etapie jakikolwiek wyznacznik w jego życiu. I chociaż Aria już wcześniej rzuciła w jego stronę kilka nieładnych uwag, to w tym momencie wcale nie miała w planach obrażania go. Zwyczajnie wierzyła, że była to dość doskonale znana mu prawda. Po prostu spadł z rowerka i znalazł sposób na to, by nauczyć się nowego życia — nie on pierwszy, nie ostatni też na pewno. Podobnie jak i ona sama, nie była jedyną osobą w Lorne Bay, która tego doświadczyła. Może powinien przemyśleć dawanie ludziom, ich pokroju, życiowych porad?
— Zdecydowanie cieszyć się na dole. Nie bardzo jednak wiem, jak znaleźć sobie nowe zajęcie — przyznała szczerze, bo w tej kwestii nie miała szczególnych wątpliwości.

pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Tak właściwie nie rozumiał, skąd brało się przeświadczenie ludzi, że Lorne Bay to jakiś sielski ośrodek odnowy duchowej. Było tu pięknie, owszem. Niektóre gatunki węży siedziały w dżungli, więc mieli tu względny spokój, a poza tym wieżowce nie mieściły się w krajobrazie i przez to nie dudniło tu tętno wielkiego miasta. Mimo wszystko jednak to właśnie w takich małych miasteczkach nawet on umieszczał akcję swoich kryminałów, bo wiedział, że tego typu okolica jest duszna od uprzedzeń i od tajemnic, które niektórzy nieudolnie próbują wrzucić do szafy i zatrzasnąć drzwi.
Tylko czekać aż w pewnym momencie zaczną z niej wylatywać trupy, więc nie uważał tego miejsca za jakąś dobrą kryjówkę. Podejrzewał jednak, że Astoria patrzy na to inaczej. Może dlatego, że nie pisze kryminałów i nie robi researchów.
Za to zdecydowanie potrafiła się odezwać i chyba po części przypominała mu Pearl. Z tych najlepszych czasów, gdy była w nim zakochana, a nie gdy paliła jego dom.
- Dziwne, sypiam z facetami i nikt mi niczego nie podsuwał- zastanowił się, ale ten jego obecny coming out był raczej nonszalanckim przyznaniem się do stanu rzeczy. Nie zamierzał przecież udawać hipokryty, który nigdy nie spróbował być z mężczyzną. Po prostu chwilowo interesowały go kobiety.
Zwłaszcza te inteligentne, o ciętym języku i jednak dobrym serduszku, o czym już zaocznie mógł się przekonać, gdy dotarł do niego jej komplement. Skinął na niego głową z uśmiechem, bo cóż, mógł być zakochany w sobie, ale dalej nie potrafił przyjmować słów pochwały, innych niż tych dotyczących jego wyglądu.
Podejrzewał, że ciało to była jedyna rzecz, którą sobie sam wypracował i dlatego tak to działało. Nie zamierzał jednak rozkładać ani tego na czynniki pierwsze ani byłej żony czy faktu, że zostawiła mu psa. Liczyła się tylko Astoria.
- Nie myślałaś nigdy, żeby po prostu iść do jakiejś pracy? Nie twierdzę, że od razu masz robić karierę, ale jednak kilka godzin miałabyś zajętych. Kiedyś w Shadow brali jak leci- zastanowił się, ale od razu uniósł dłoń, bo przecież wcale mu nie chodziło o taniec na rurze. - Mogłabyś tam zostać barmanką. Poza tym powinnaś spróbować w redakcji bądź w radiu, to zawsze byłby DOBRY start, bo gadać to ty potrafisz- wyszczerzył się do niej, ale samo to, że sypał propozycjami jak z rękawa, świadczyło o tym jak bardzo chciał jej pomóc.
zdolny delfin
enchante #8234
influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
To zabawne, ale przyparta do muru Astoria uważała Lorne za miejsce oddalone wystarczająco od świata, że aż wystarczająco bezpieczne. Jakby nikt tutaj nie używał komórek i nie wiedział, kim ta rzekoma gwiazdka była (chociaż dziewięćdziesiąt procent ludzi zapewne i tak nie do końca zdawało sobie sprawę). Niemniej nawet nie mogła dziwić się ludziom, którzy w tym miasteczku dostrzegali realną szansę na nowy start — w końcu i ona sama pokierowała się podobnym wnioskiem i nie sądziła, by mogła tego pożałować, jeśli weźmie się pod uwagę jej kiełkującą relację z Mallory.
— Możliwe, że działa tylko u lesbijek — przyznała po chwilowym zastanowieniu, utrzymując przesadnie poważny i zupełnie niepasujący ton głosu. Była to jednak zaskakująca wiadomość, bo w głowie Astorii nadal pozostawał raczej samcem alfa — całkowicie heteronormatywnym i oglądającym się raczej za kobietami, które na ogół klasyfikowane są jako piękne. Co nie czyniłoby z niego złego człowieka, płytkiego też nie — po prostu miał ku temu pełne predyspozycje.
Od zawsze lepiej dogadywała się z kobietami, z mężczyznami nie potrafiła raczej nawiązać nici porozumienia, która tutaj, wyjątkowo się pojawiła. A że polubiła tego mięśniaka całkiem — nawet jeśli bywała złośliwą i zaczepną pindą w stosunku do niego, to i tak miło było widzieć uśmiech pojawiający się na przystojnej twarzy, w reakcji na jej słowa. Które nie były w żaden sposób wymuszone!
— Oczywiście, że myślałam — odparła urażona, bo przecież nie była na tyle głupiutka. Wiedziała, że jej potrzebuje i naprawdę zastanawiała się, gdzie zacząć. — Ale ja właśnie chcę robić karierę — wyjaśniła niezadowolona. Problem właśnie w tym, że oczekiwania przerastały samą Astorię. Nie potrafiła postawić się w sytuacji, w której zwykłe, codzienne zajęcie — takie jak obsługiwanie klientów, mogłoby wydać się w pełni satysfakcjonujące. Najwyraźniej próba zakorzenienia w jej głowie wysokich ambicji, której podjął się ojciec, poskutkowała lepiej, niż myślała.
— Mam gadane? — zapytała zainteresowana, bo nigdy nie posądziłaby siebie o podobne umiejętności, więc zmrużyła oczy, biorąc pod uwagę tę ewentualność. Przekonywało ją to o stokroć bardziej, niż codzienna praca na barze — która wiązałaby się z pijanymi klientami.

pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
- Widzisz, jakie to ma opłakane skutki. Na przykład, moje złamane serduszko- wyszczerzył się, choć musiała wiedzieć, że nie mówi do końca na poważnie. Nawet on- rasowy bon vivant i hedonista do kwadratu nie każdą kobietę traktował jako potencjalną partnerkę seksualną. Pewnie i w jego wypadku za tym wszystkim stała jedna konkretna hejterka jego dzieł kryminalnych, ale jeszcze nie znali się na tyle z Astorią, by pleść sobie warkoczyki (u niego chyba na klacie) i zwierzać się z tego, że jakaś niewiasta złamała mu serce.
Pomyślał przy tym, że cały świat (a raczej ci wszyscy followersi) zdają sobie sprawę, co przeżyła siedząca przed nim dziewczyna i nagle tak po prostu zrobiło mu się jej żal, bo wiedział jak to jest, gdy wszyscy obserwują twój upadek. Właściwie na ten temat mógłby wydać całkiem pokaźną encyklopedię, bo pewnie w dobie cancel culture nie ona pierwsza i ostatnia miała być jedną z tych upadłych gwiazdek.
Poza tym jak na spadającą z firmamentu wyglądała całkiem zacnie i język jej się nie stępił, więc chyba nie powinien jej aż tak bardzo współczuć. Tyle, że sympatia była jednak w pełni odwzajemniona, nawet jeśli też nie zamierzał przestać się nieco z niej naigrywać. Najwyraźniej to było całe clue ich relacji.
- A z czego żyjesz? Tak w praktyce?- zagadnął, bo to chyba była kwestia podstawowa, jeśli chodzi o to całe wygnanie. - Potrzebujesz mojej materialnej pomocy?- doprecyzował, bo mógł udawać wiele, ale nigdy nie odwróciłby się od kogoś, kto realnie liczyłby na jego wsparcie. Poza tym już sprzedał psa bratankowi, więc teraz potrzebował kogoś, kto zajmie się tym gówniarzem. To praktycznie byłaby sytuacja win- win, więc nie szkodziło dopytać.
Ani też podzielić się z nią swoimi spostrzeżeniami, więc na jej pytanie skinął głową.
- Z tego co kojarzę, ty wykreowałaś się w dużej mierze sama. Okej, na starcie miałaś ją, ale potem wszystko zawdzięczasz sobie, swojej umiejętności opowiadania ciekawie o bezie i całej reszcie. Nie możesz tego zmarnować, więc może jedynie zmień tematykę, co?- zastanowił się.
Nie wiedział czy takie rady jej pomogą i czy go zaraz nie wyzwie od idiotów, ale warto było spróbować, prawda?
Chris Haynes wyjątkowo chciał tej dziewczynie pomóc.
zdolny delfin
enchante #8234
ODPOWIEDZ