piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No kto wie, może jednak była? Albo łopatą, która daje człowiekowi w łeb i cóż.. potem coś tam się dzieje. No i hej, przecież właśnie tak było, dosłownie mu przyjebała, tylko że swoim autem. To na nią można zwalać winę za wszystko, co oczywiście Nico robił od zawsze. Jeśli ich światy się ze sobą zderzyły i kompletnie przez to zmieniły, to przecież ona uderzyła pierwsza, wina była po jej stronie więc. Prosta matma Nico Tribbianiego, zwal winę, zrób dobrą minę.
No i tak, ona była poukładaną panną z dobrego domu, robotem właściwie, a on neandertalczykiem. Gdyby mieli szukać swojej bajki wśród świata Disney’a, to pewnie by dostali albo Tarzana albo Zaplątanych. No ale nie ma co się oszukiwać, to że był z biednej i patologicznej rodziny. I to rodziło wiele problemów… cóż. I dla niego i dla świata.
- Ehe pani grzeczne sweterki zawsze w jednym stylu, spódniczka zawsze na taką samą, skromną długość - trochę teraz przesadzał kpiąc z niej, ale jeśli się skupi tylko na czasie szkolnym, to wtedy właśnie była taka super grzeczna, żadnych dekoltów, zbyt dopasowanych jeansów pewnie też nie nosiła. No skromna była.
- Szalona, jeszcze trochę i dojdziesz do pocałunku o północy… - mruknął, bo.. .no halo, nie, nie myślał o niczym takim, po prostu po niej cisnął, że bala się życia, więc pewnie o północy całowali ją tylko rodzice w czoło albo psiapsie w polik, z życzeniami, co nie. - Diabeł.. tak - przytaknął, bo właśnie tak powinna na niego patrzeć. Jak na diabła, który może zniszczyć jej anielskie skrzydła. I trochę się tak czuł, jak diabeł z łapami brudnymi od sadzy, który przecież nie może zniszczyć jej białej szaty…
- Tak tak, po potrąceniu kogoś samochodem, zawsze dobrze jest go przywiązać do krzesła i torturować. Psycholka - podsumował, oczywiście że wracając do tego co znane i sprawdzone. Nawet jeśli znał zupełnie inną stronę jej natury już teraz, tą bardziej niepewną, delikatną, zmysłową.. i kruchą. I niewinną. I super że psujesz nastrój wypinającymi się góralami, dzięki :lol:
- Albo strzelają sobie w łeb i wszystko się wali - podsumował smutno, bo nie widział w jaki sposób miałby jej dać.. jezu nie. Przecież nie. Nic nie chciał jej dawać, a ona nic nie chciała od niego otrzymywać. To było szaleństwo… dlatego chciał odejść i od tego uciec. Ale zatrzymał się na jej pytanie.
- A co? Organizujesz imprezę? - uniósł brwi - idę pić - ale dodał, zanim zdążyła go zaprosić, czy coś. Nie dodał z kim, nie dodał gdzie. Bo i po co.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Nie jesteśmy już w liceum, Nicolo. A ty powinieneś wreszcie wyjść z niego również mentalnie – wzruszyła ramionami. No dobra, od tych licealnych lat nie minęło aż tak dużo czasu, ale jednak Harper widziała duży progres w swoim podejściu do życia. Nie żyła już nauką, miała teraz inne priorytety. I dopiero teraz widziała, że wiele ją w życiu ominęło przez jej podejście do życia tych parę lat temu.
– Może dojdę do pocałunku o północy jeszcze w tym roku – odparła, choć wiedziała, że ma na to marne szanse. Ostatnio całowała się tylko z Nico, a wcześniej… no, też z Nico, a jeszcze wcześniej faktycznie dostała buziaka od mamy, więc jakby no… cóż. Nie to, że miała jakieś szanse na namiętne pocałunki o północy. A nawet nie chciałaby robić tego z nikim pod wpływem presji.
– Uczę się od najlepszych, Nicolo. Kto z kim przystaje, takim się staje, a my ostatnio aż za często na siebie wpadamy – stwierdziła mrużąc lekko oczy. I tak, wiem, super góralski klimat :lol:.
Zmarszczyła brwi, kiedy wspomniał o strzelaniu w łeb. – Okej, faktycznie nie jesteś najlepszy w świąteczny klimat – oznajmiła. I teoretycznie wiedziała, że nie powinna za nim dalej podążać, ale jej ciało zareagowało szybciej niż umysł. Czyli dokładnie tak, jak przy ich ostatnim spotkaniu. A że wtedy ta utrata kontroli była bardzo przyjemna, to teraz też nie mogło stać się nic złego, prawda?
– Ja nie, ale moja koleżanka tak – chwyciła za jakiś marker, który leżał w koszyku z przecenionymi artykułami obok nich, chwyciła przedramię Nico i zapisała na jego skórze adres. – To jej adres, gdybyś chciał wpaść. Tam tez będzie alkohol – wywróciła oczami, po czym odłożyła marker i spojrzała na Nico. – Jeśli będziesz chciał, to wpadaj, a jeśli nie to po prostu zmyj ten adres bez zapamiętania – oznajmiła, po czym uznając, że pora na ewakuację, rzuciła mu krótkie „Pa” i uciekła w alejkę po drugiej stronie sklepu mając nadzieję, że to nie był żaden wodoodporny marker i Nico nie będzie musiał pozbywać się całego naskórka na przedramieniu…

/zt x2
ODPOWIEDZ