piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
#numer

Życie Nico nie mogło być proste, ani przyjemne. Najwyraźniej nie mogło być nawet przeciętne. Musiało być w chuj skomplikowane, złożone, a do tego podrzucające kłody pod nogi. No co on do jasnej cholery zrobił ostatnio u Harper? I właściwie to… no kurwa skąd to się wzięło? Miał taki mętlik w głowie, że naprawdę nie wiedział jak sobie z tym poradzić, no. A co gorsza nadchodziły święta, które z oczywistych powodów nie były dla niego żadnym wyjątkowym okresem w życiu, a bardziej depresyjnym, dołującym i po prostu… męczącym. Ta atmosfera świąt dookoła, cholerne ozdoby wszędzie, ludzie zapierdalający z zakupami jak na przyjście wojska, a nie kilku członków rodziny. No dla niego to była gruba przesada i naprawdę tego nie rozumiał, zwłaszcza kiedy ingerowało to w jego proces zakupowy. A musiał zakupy zrobić, bo lodówka była pusta, a on nie zamierzał z nikim spędzać świąt. Nawet z matką, a może no zwłaszcza z nią. Dawno u niej nie był, nie odkąd naprawił jej chatę i musiał tam iść, ale na myśl o tym miał coś ciężkiego na żołądku, więc póki co to odwlekał. A teraz robił zakupy, przeciskał się między ludźmi.. i kiedy widział jakieś ozdoby świąteczne, odwracał je tyłem, zabijając ducha świąt z małą satysfakcją. No i na tym właśnie przyłapała go Harper.
- Em… cześć - rzucił bo jednak nieładnie się nie przywitać.. a na dodatek bardzo się starał nie patrzeć ani na jej usta, ani na jej cycki, więc odwrócił tyłem na przód kolejną ozdobę - tak po prostu lepiej się prezentuje, od tej strony - dodał i odchrząknął lekko, nie do końca pewien jak się zachować. Zwykle by jej pocisnął, no ale po ostatnim spotkaniu… było nieco awkward.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper nigdy wcześniej nie podejrzewałaby siebie o takie… kowbojskie zapędy. Była tak skołowana, że kiedy uciekła na górę do swojego pokoju, wyszła z niego dopiero na drugi dzień i to na dodatek pisząc wcześniej do Jayi smsa z pytaniem, czy na dole na pewno nikogo nie ma oprócz niej i reszty mieszkających w domu dziewczyn. Był kompletnie skołowana i jeszcze przez długi czas nie była w stanie myśleć o czymś innym… o nikim innym niż Nico. O jego dłoniach na jej talii, na jej piersiach, o jego pocałunkach… Kiedy razem z mamą układały razem listę zakupów na święta musiała bardzo się wysilić żeby trzymać swoją wyobraźnię w ryzach, kiedy mama dyktowała jej do zakupienia piersi… z kurczaka i udka na rosół. Ale tak, uznała, że przedświąteczne zakupy mimo wszystko były dobrym pomysłem na oderwanie myśli. I uznajmy, że Goodies to sklep wielobranżowy, dlatego Harper jeździła spokojnie między ludźmi wyglądając przy okazji prezentów świątecznych dla rodziny, ale również dla siebie. Dlatego lekko… hm, zmotywowana ostatnimi wydarzeniami postanowiła wręczyć od siebie dla siebie nową, ładną bieliznę, uszytą z mniejszej ilości materiału niż jakakolwiek dotychczasowa bielizna, którą miała w swojej szufladzie. Nie zauważyła Nico od razu – w pierwszej kolejności jej wzrok przykuły odwrócone ozdoby, a dopiero potem w zamyśleniu przyjrzała się sprawcy.
– Oooo… OOOOO – dodała czując jak cała sztywnieje, kiedy dotarło do niej kto przed nią stoi. – Przynajmniej teraz widać te okazałe skrzydła – zwróciła uwagę, wskazując głową na ozdóbkę przedstawiającą anioła z wyjebanymi skrzydłami. Odwracanie ich tyłem nagle zyskało sens! Oczywiście starała się zachować pozory neutralności, udając że wcale nie zapomina właśnie, jak się oddycha. – Przedświateczka gorączka, huh? Ludziom odbija, a to przecież tylko trzy dni… Konsumpcjonizm kiedyś zabije nas wszystkich – pokiwała z przekąsem głową, po czym spuściła głowę i lekko przygryzła wargę, naprawdę siląc się na to, żeby w miarę sprawnie przeprowadzić ten small talk o dupie maryni.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No nie ma co ukrywać, Nico też nie spodziewał się, że odkryje taką część natury Harper. Bo to było… no niespodziewane, zaskakująco dzikie, pierwotne i po prostu… no seksowne. Co tu dużo mówić, jak piękna laska decyduje się na Tobie usiąść i całować cię w tak żarliwy sposób, to nawet piżama w avocado czy co tam na niej było nie jest w stanie zepsuć nastroju. No najwyraźniej tylko Nico umiał, chociaż… no mimo że naprawdę chciał wtedy dać się ponieść chwili, przez to że już trochę znał Harper, wiedział, że to może być cholernie wielki i ciężki w konsekwencjach błąd. W różnych konsekwencjach, na które nie był gotowy za bardzo… bo no.. halo nie był zwierzęciem, panował nad sobą, co nie? A jednak przy Harper najwyraźniej kompletnie nie mógł sobie ufać… cholera.
- Oh no - no potwierdził, marszcząc lekko brwi - widać wszystkie kolory, kiepski klej użyty do złożenia ich, kilka nitek które złapała maszyna… - no oczywiście, że nie chciał się wgapiać w nią, więc skupił się na ozdobie, zauważając wszystkie te detale, przez które była teraz na świątecznej wyprzedaży za taką cenę.
- Ta…. gorączka, szaleństwa, wszystkim trochę odbija w tym czasie - potwierdził, mając na myśli też siebie, a potem lekko zmarszczył brwi - konsumpcjonizm, mówisz? To co innego byś wolała? - no zapytał, bo kurde, nie wiedział co powiedzieć, a awkward rozmowa jest lepsza niż… pytania, których nie miał odwagi zadać nawet samemu sobie, a co dopiero jej. - Więć ten, zakupy świąteczne, tak? Dla samych grzecznych, czy rózgi… no wiesz? - no miał nadzieję, że ona wiedziała, on bo już bardzo dawno przy żadnej kobiecie nie był tak zagubiony i nie robił z siebie aż takiego debila. Cóż.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
No właśnie to, co na maksa zdziwiło Harper to fakt, że miała tę piżamę, w której przed przyjściem Nico czuła się jak mała klucha szykująca się do spania, a kiedy zaczęli z Tribbianim swój pełen namiętności taniec, czuła się jak najseksowniejsza laska na świecie. Niektórzy faceci potrafili sprawić, że dziewczyna czuła się jak gówno, a inni z kolei potrafili wyczyniać z dziewczynami taka oto magię. I Harper polubiła taką magię ze strony Nico, choć ostatecznie żadnej różdżki w dłoni nie miała heh. Ale mimo to doceniała, że Nico nie poszedł za ciosem, bo… ona by nie zastopowała. I to było przerażające.
– Pewnie nie dotrwa nawet do Sylwestra – żarliwie pokiwała głową, wchodząc w ten small talk całą sobą! Bo nie wiedziała, o czym innym mogliby pogadać… a odchodzić też nie chciała, nie tak szybko w każdym razie. – Wolałabym, żeby każdy skupił się w tym czasie na relacjach, odpoczynku… A prezenty można przecież zrobić samemu. Ja zazwyczaj daję rodzinie albumy z naszymi wspólnymi zdjęciami, coś dla nich szyję… A takie pierdółki można zrobić samemu – skomentowała nonszalancko pstrykając palcem w aniołka, tak że ten aż stracił równowagę i upadł na swoich skrzydlatych ziomków.
– Mama poprosiła mnie o dokupienie paru rzeczy – odparła zgodnie z prawdą, ciesząc się że lawirują wokół takich bezpiecznych tematów, bo sama jeszcze nie była gotowa na zahaczanie o pewne rejony. – No i dla siebie kupuję… takie tam drobiazgi – machnęła ręką, nie patrząc w dół na swój zakup, żeby przypadkiem Nico nie powędrował za jej wzrokiem. – A ty? – postanowiła przerzucić ciężar rozmowy na koszyk zakupowy Nico, w którym było kilka produktów spożywczych - Spędzasz święta sam, czy ze swoją mamą…? – spytała niepewnie. Wiedziała, że to drażliwy temat, ale robienie z tego tematu tabu wydawało jej się dość… okrutne. Jakby tym bardziej chciała wypunktować mu pewną lukę w jego życiu. Wolała więc nie lawirować wokół tematu, tylko w pewien sposób oswoić.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
W sumie prawdę mówiąc Nico nie nabijał się z niej jakoś specjalnie z tego powodu, że miała to na sobie. A jednak był sobą, mógł to nazywać kombinezonem dziewicy, czy zbroją antymężczyznową. Ale o dziwo ona jakoś tak pasowała do Harper, która nigdy nie musiała się wysilać żeby być piękna,. I która w ogóle do końca nie zdawała sobie sprawy ze swojej urody, zawsze za bardzo zajęta trzymaniem nosa w książkach w szkole, a potem gonieniem za sensacjami, żeby w ogóle dostrzec jakieś zainteresowanie płci przeciwnej. Nico był pewien że niejeden do niej wzdychał w szkole, ale nikt nie spełniał jej wymagań… albo po prostu umykał jej spojrzeniu.
- O tak, noc wielkich rozczarowań - skinął lekko głową, bo czy nie tak powinno się myśleć o tym dni, w którym każdy postanawia zostać nowym sobą? No on jako Grinch oczywiście musiał krytykować wszystko na raz. A ona za to gadała, więc kiwał powoli głową. - Powiedz po prostu że wolisz oszczędzić na rodzinie niż kupić im coś fajnego - rzucił, oczywiście bardzo się starając wrócić do ich starej, dobrej potyczkowej relacji, w której sobie dogryzali i… no nie wiedział do końca co jeszcze, ale coś na pewno.
- Oh, mama? - zapytał, oczywiście zerkając na zakupy i… dostrzegając tam coś związanego z bielizną. - Wygląda jak twój rozmiar - rzucił, ale nie miał odwagi sięgnąć po to, żeby ocenić czy Harper wybrała coś seksownego, czy nie. Bo.. no i tak miał nieodpowiednie myśli, kiedy stała tak blisko niego, więc nie ma co jeszcze bardziej kusić losu, okej.
- Ja? Ależ oczywiście zaczynam od serwowania kolacji dla bezdomnych w przytułku. Potem idę do szpitala dziecięcego przebrać się za Mikołaja i dzielić radością świąt tych mniej fortunnych. Potem oczywiście rodzinna kolacja pełna prezentów pod wielką choinką i kolędowanie od drzwi do drzwi, bo to po prostu brzmi jak moja wersja szopki pajaców zwanej świętami - no to już mu wyszło bardziej sarkastycznie, w jego stylu. I oczywiście po to, żeby uniknąć rozmowy o jego mamie, bo to było… no trudne. I dodało mu to nieco pewności siebie, kiedy zobaczył ten stary, dobry mur, za którym zwykle chował swoje emocje i myśli. I życie. - Miejmy nadzieję, że Mikołaj podaruje ci super mocne hamulce w samochodzie i jeszcze trochę jazd z instruktorem, to myślę że się przyczyni całemu miastu - dodał, unosząc lekko brwi, a potem przestępując z nogi na nogę. Tak, powrót do ich dawnej dynamiki był… trudniejszy niż myślał.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
To prawda, choć Harper zawsze o siebie dbała, nigdy nie postrzegała samej siebie jako pięknej czy nawet ładnej. Nigdy nie usłyszała tego typu komplementu ze strony jakiegokolwiek mężczyzny (no chyba, że jakiegoś namolnego pacjenta spod sklepu). Co prawda nie była dziewczyną, która swoją samoocenę budowała na ilości spojrzeń facetów w jej kierunku, ale jednak mała trochę wypraną głowę instagramowymi ideałami piękna, w świetle których sama sobie wydawała się po prostu przeciętna. Już nie wspominając o tym, że faktycznie w szkole średniej nie była ani trochę zainteresowana romansowaniem, a kręciło ją głownie bycie slay kujonką. Nie wiem czy dobrze użyłam tego słowa, bo jest takie młodzieżowe…
Spojrzała na niego nieco zaskoczona, kiedy wspomniał o robieniu oszczędności… po czym niespodziewanie się roześmiała z przytyku Nico. – Masz mnie. Wolę wydać te pieniądze na alkohol i narkotyki – wywróciła oczami, również bardzo mocno starając się wrócić do tego, co było… ale podskórnie czuła, że to już nie było to samo. Że gdzieś ten ich ostatni wieczór tkwił w tym wszystkim jak ukryta drzazga.
– Co? – spytała zaskoczona, bo nie skumała za pierwszym razem. – Ach, to! Nie, tego akurat mama nie zapisała mi na liście. To taka… moja inicjatywa – dodała drapiąc się nieco nerwowo po nosku, próbując ukryć lekkie zawstydzenie. No i właśnie – przed prawie-seksem Nico pewnie bez oporu wyciągnąłby jej majtki z wózka i pewnie dokładnie obejrzał pod każdym kątem. No drzazga…
Wysłuchała jego słów, ale te słowa akurat jej nie rozbawiły. Wiedziała, że krył się za nimi ból i w tym momencie jednak pożałowała, że spytała. Może była jednak głupia i tylko rozdrapała rany. – Nie no, ja… Nie było pytania – odparła spuszczając wzrok, bo poczuła się po prostu strasznie głupio. – Jeśli to twoje pokraczne „Wesołych świąt”, to dziękuję – odparła siląc się na słaby ironiczny uśmiech. – Ty z kolei mam nadzieję, że zastaniesz pod choinką trochę ogłady i okrzesania. I ewentualnie słownik języka angielskiego, jeśli nie znasz znaczenia tych słów – posłała mu sarkastyczny uśmieszek, a przynajmniej zrobiła grymas, który miał takowy przypominać. – W każdym razie… niezależnie od tego jak spędzisz święta, to wszystkiego dobrego – dodała już nieco milszym tonem, próbując zrobić wózkiem manewr wyminięcia Nico.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Bo Harper nigdy na to nie pozwalała. Była tym typem dziewczyn, które bardzo starały się zaimponować innym swoją wiedzą, swoim zorganizowaniem, osiągnięciami i o prostu… no intelektem. Czuła że musi zasłużyć na uznanie i że potrzebuje uznania za swoje zasługi i ciężką pracę. A uroda to nie jest coś, na co się ciężko pracuje. To raczej coś, co trafia się w genach, no i nad czym nie chce się spędzać zbyt wiele czasu, kiedy próbuje się zaimponować innym tak jak Harper kochala to robić. Kochała być najmądrzejsza, najzdolniejsza, najbystrzejsza i w ten sposób budowała swoją samoocenę. Nico podejrzewał, że gdyby ktoś skomplementował jej urodę, to szukałaby w tym drugiego dna, podstępu lub po prostu uznała za coś wypowiedzianego z grzeczności, a nie z przekonaniem. I kiedy tak bardzo chcesz pokazać światu swoją wartość przez pracę i dokonania, to inne komplementy prędzej wzbudzą zawstydzenie i dezorientację. I brak wiary.
- I całonocne imprezy, nowe tatuaże i kolczyk w niegrzecznym miejscu - no dobra, chciał jej pocisnąć, uznając że po prostu wymieniają rzeczy, których Harps nigdy nie robi. I no trochę mu zeszła wyobraźnia, bo kiedy wspomniał o niegrzecznym miejscu to jednak jego wzrok przesunął się powoli po jej ciele, zupełnie poza jego kontrolą. To ona zaczęła.
- Twoja inicjatywa? - uniósł brwi i przez moment patrzył jej w oczy - w rozbudzenie życia erotycznego swoich rodziców, czy twojego? - boże, no czemu to powiedział? A no poszło jakoś samo, ale zapytał i nawet uniósł lekko brew. Był tylko facetem, coś już wiedział o tym jak wygląda nago, więc jedno spojrzenie na obrazek trochę mu pobudziło wyobraźnię w kwestii tego, jak takie ubranie będzie na niej wyglądać! - Z taką karnacją turkus i butelkowa zieleń prezentowałyby się nawet lepiej… albo fuksja - dodał, idąc za obrazami ze swojej wyobraźni i naprawdę musiał się zmusić do zejścia na ziemi. Był o krok od klepnięcia się w policzek, żeby to zrobić, bo jakoś atmosfera między nimi nagle zrobiła się bardziej gęsta i intensywna… Wziął głębszy oddech - no ale wiesz, do tego trzeba porządnej inwencji, w twoim stylu wciąż przecież najbardziej są babcine gatki i pewnie będziesz zbyt przerażona żeby założyć to gdziekolwiek poza swoją łazienką - jezu czy ten pocisk w ogóle miał sens? Bardzo trudno mu się było skupić, ale bardzo się starał!
I no tak, u niego takie pytania nigdy się dobrze nie kończyły. Pewnie jako nastolatek chodził po prostu wtedy na świąteczne imprezy i tak dalej albo coś organizował z ziomkami, którzy też nie przepadali za swoimi rodzinami. No nie był fanem jakichkolwiek świąt. To było takie sztuczne dla niego. Nawet teraz w sklepie widać było ludzi, którzy kłócą się jak nie wiem nad jakimś prezentem czy paczką szynki, a za dwa dni będą się przytulać i całować jako zgrana rodzinka. Fikcja.
- Wszystko brzmi jak najnudniejsze prezenty świata, więc możesz je sobie zachować - odpowiedział po chwili zastanowienia. A potem skinął lekko głową - no tak, będzie całkiem dobrze bez twoich skąpych prezentów… - mruknął, próbując się jej usunąć z drogi, ale niepotrzebnie złapał za swój wózek, który się skrzywił i zablokował jej. - Dobrze wiedzieć, że Mikołaj nie przyniósł ci w tym roku lepszych umiejętności prowadzenia pojazdów… - i dodał, chociaż no.. to naprawdę nie brzmiało tak samo. Już nie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Otóż to. Harper chciała być ceniona za swoją ciężką pracę, ambicje, determinację… Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Ale uroda była gdzieś na szarej liście tego wszystkiego, choć o jej istnieniu Harps nie była szczególnie przekonana. Była za to przekonana, że przez to kompletnie nie interesowała się randkowaniem, teraz była mocno w tyle jeśli chodziło o kontakty damsko-męskie. I nie to, że była jakaś niewyżyta (bo nie dlatego tak ochoczo wskoczyła na Nico!), ale uważała że nawet coś takiego jak doświadczenie złamanego licealnego serducha w jakiś sposób kształtuje człowieka. I nie miała szans na nadgonienie tego ważnego okresu w rozwoju człowieka, bo postawiła wszystko na jedną kartę – naukę. I spoko, znalazła całkiem fajną pracę na start, ale to nie było też tak, że jej koleżanki uganiające się za facetami skończył gorzej.
– W sensie… w pępku? To nie lata 2000 – zaśmiała się, w pierwszej chwili wyobrażając sobie siebie z kolczykiem a’la Christina Aguilera. Dopiero zauważyła jego przenikliwy wzrok, dotarł odo niej że chyba nie to miał na myśli. – O. Ooo! Nie mówiłeś o pępku – stwierdziła lekko się rumieniąc, co nieudolnie próbowała zasłonić dłonią, drapiąc się po nosie.
Otworzyła buzię chcąc wytoczyć jakąś ciętą ripostę, ale słowa ugrzęzły jej w gardle. Czy on naprawdę wspominał głośno o tym, o czym myślała? - Eeee – tylko tyle była w stanie z siebie wydusić, więc odchrząknęła głośno, dając sobie w ten sposób chwilę do namysłu. – No popatrz! A podobno faceci znają tyko czerwony, różowy, zielony, niebieski i tak dalej – odparła z nerwowym uśmiechem, dumna z siebie że przeżyła ten fragment rozmowy. – Akurat tu się mylisz, mój drogi, bo mam zamiar założyć je na Sylwestra pod jakąś fikuśną cekinową kieckę – odparła zadzierając lekko nosek, po czym zmarszczyła brwi uświadamiając sobie, że właśnie zdradzała Nico co będzie miała pod ubraniem na imprezie sylwestrowej. Niektórzy nazwaliby to flirtem albo delikatną formą gry wstępnej.
Ale na szczęście dalsza część rozmowy nosiła zalążki ich wcześniejszego stylu komunikowania się. A przynajmniej oboje bardzo się starali, żeby tak to wyszło.
– Nie, dzięki, mam ich całkiem sporo – posłała mu kpiący uśmieszek. Do tego wywróciła teatralnie oczami, taka wisienka na torcie. Za to zrobiła bardzo oburzoną minę, kiedy usłyszała słowa Nico po ich kraksie. – Za to tobie wręcz odjął tych umiejętności. Ty we mnie wjechałeś – stwierdziła stanowczo. – Znowu chcesz zrobić na podłodze spaghetti? - uniosła pytająco brew, oczywiście zapominając nauki Nico, że spaghetti do rodzaj makaronu, a nie nazwa potrawy. - Tym razem bardziej byłaby to potrawka z tandetnych szklanych aniołków, w sam raz na kolację wigilijną z rodziną, której nie lubisz – dodała, baaardzo starając się wrócić na ich stare, dobre tory…
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Nico bardzo dobrze ją znał, może nawet lepiej niż jej się wydawało. Niejedną rzecz mógł powiedzieć, która później by ją nieźle zaskoczyła. I czy trochę nie na tym opierała się teraz ich relacja? Ona mówiła, on wyciągał wnioski i ją nimi szokował. Albo szokował ją czymś innym. Swoim podejściem do życia, spojrzeniem na różne rzeczy… i popychał ją do nowych rzeczy. Podejmowanie ryzyka, ale trochę innego niż sama chciała podjąć. Takiego, który ją wypychał ze strefy komfortu. A on bardzo lubił naciskać na jej granice. I słuchać jej. I spędzać z nią czas. Nawet jeśli do końca nie wiedział jak się za to miał zabierać….
- Nie, w uchu - wywrócił oczami, a potem się zaśmiał, bo oczywiście mógł sie tego spodziewać, że Harper powie coś o pępku. Albo uchu właśnie, ale wyżej, no nawet o kolczyk w nosie by jej nie posądził.. czy w języku.
- Nie, nie mówiłem. Ale ty jesteś za dużym tchórzem, bałabyś się pewnie nawet kolczyka w nosie - wywrócił oczami, ani trochę jej nie podpuszczając. No, może odrobinę. Jego uśmiech na pewno był nieco wyzywający… i cholera, czemu znowu myślał o jej nagim ciele? Półnagim, znaczy się.
- Pracuje na budowie, muszę znać więcej opcji - przypomniał jej, a potem pokręcił głową - pod fikuśną, cekinową kieckę….? - powtórzył za nią, oczywiście wędrując wzrokiem po jej ciele i wyobrażając sobie w takiej kreacji. [- Rozumiem, że sukienka do ziemi, z długimi rękawami i golfem, hm? - zapytałł, chociaż no, sam nie wiedział czemu wciąż to ciągnie. Czemui wciąż przy niej stoi. Czemu jego serce jakoś szybciej bije, a głowa pokazuje różne obrazy, od których coś go łaskocze w dole brzucha…
Tak, stop. Mieli rozmawiać o…. no… niepoważnych sprawach.
- Tak tak, zwalaj zawsze na mnie - pokręcił powoli głową - tylko twój pamiętniczek w to uwierzy - dodał, z nieco kpiącym uśmiechem i zaraz potem zmarszczył brwi - nie, nie będę tu robić makaronu - rzucił, no i nawet ją lekko szturchnął za bara, bo co to za świętokradztwo tutaj rzucała!
- Ja nikogo nie lubię, szkoda czasu na takie głupoty - przypomniał jej, oczywiście przyklejając kpiący uśmieszek do twarzy - a ty nie powinnaś być grzeczniejsza tuż przez świętami? Bo Mikołaj nie przyniesie ci nowej piżamy w ananasy - pokręcił głową, próbując usilnie znowu jej jakoś cisnąć. Ale w sumie to bardzo chętnie by z niej zdjął anana…. to znaczy zobaczyłby ją w ananasowej piżamie!
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Relacja z Nico z całą pewnością była dla Harper zderzeniem z innym światem. Z takim, w którym nic nie było ani czarne, ani białe. Przy Nico zdecydowanie opuszczała swoją bańkę dobrej, porządnej dziewczyny, której wydawało się że w swoim życiu zawsze będzie miała ułożone wszystko pod linijkę. I wiadomo, wychodzenie ze strefy komfortu wielokrotnie sprawiało jej dyskomfort, ale jednocześnie intrygowało ją to, w jakim to wszystko pójdzie kierunku. I na pewno bardzo by się zdziwiła tym, ile Nico wyciągał z tego co mówiła. Była przyzwyczajona o tego, że ludzie co prawda może i ją słuchali, ale często nie wsłuchiwali się w to co mówiła, mając ją za rozgadaną blondyneczkę. I trochę ją wkurzało to, że powoli ją rozgryzał.
– Chciałabym zobaczyć twoją minę, kiedy zobaczyłbyś mnie z kolczykiem w nosie – odparła unosząc zaczepnie brew. – Ale robienie go tylko po to, żeby ci coś udowodnić, byłoby strasznie głupie – dodała, bo przecież była niezależną kobietą i nie będzie kombinowała ze swoim wyglądem pod faceta, co nie.
Nie umknęło jej uwadze, że Nico uważnie lustrował ją wzrokiem. I nie potrafiła tego wytłumaczyć, ale poczuła się w związku z tym bardzo przyjemnie. I aż się wyprostowała, trochę tak jakby wzrok Nico dodawał jej pewności siebie. – Nie. Jest z długim rękawem, ale ma odkryte całe plecy – odwróciła się nawet żeby mu zarysować lekko dłonią głębokość tego dekoltu na plecach. Było to łatwe, bo miała na sobie top, który sporo tych pleców odkrywał. Przy tych manewrach chwyciła włosy układając je w wysoki kucyk, tak że Nico mógł też zobaczyć jej kark. – No i jest taka… do połowy uda – odwróciła się ponownie w jego stronę i dłonią zarysowała na udzie długość kiecki. No pytał, to mu wyjaśniła, nic innego się za tym nie kryło! Chyba… Nie była pewna.
– Hej! – krzyknęła kiedy ją szturchnął i oczywiście natychmiast mu oddała. Delikatnie, nawet lekko się przy tym roześmiała. – I sam jesteś pamiętniczek – prychnęła. No riposta 10/10, nie ma co! – No tak, zapomniałam. Nikogo nie lubisz i jesteś Grinchem. Nawet macie podobne fryzury – szybkim ruchem wyciągnęła dłoń ku jego głowie, żeby go wytarmosić po włosach. Sama była zaskoczona tym, jak swobodna była w jego towarzystwie. – Ta stara sprawuje się jeszcze całkiem nieźle – aż ją korciło, żeby dodać coś w stylu, że sam przecież widział, ale bała się, że zaraz przejdą do tego co widział później… – Poza tym bycie grzeczną może w końcu się znudzić nawet najtwardszym zawodnikom w tej dziedzinie. Nawet za cenę super prezentu od Mikołaja – wzruszyła ramionami od niechcenia, znowu nieumyślnie lawirując wokół TYCH tematów. A może robiła to całkiem umyślnie… kto wie!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
I vice versa. Ona też dla niego była inspirująca, podburzająca krew i umysł. Wbiła się jak jakaś.. no nie drzazga, ale cała łopatka pod jego głębokie warstwy i chciała poprzestawiać mu całą podłogę. Ta metafora trochę się rozmywa, ale hej, jest północ, a ja po dwóch intensywnych dniach i tak cud, że pisze posta w wannie, a nie śpię. Trzymajmy kciuki żeby nikt się tutaj nie utopił.
- Krótkie włosy, kolczyk w nosie.. jesteś po prostu na to za cienka. Boisz się, że przyszła teściowa idealnego męża cię przez to nie polubi - uniósł brwi, oczywiście widząc go z takim legendarnym good guy. I przecież sama tego szukała.. czy coś tam. No na pewno miała wizje, domek z białym płotem, super mąż, dwójka ułożonych dzieci. Nico w tej historii co najwyżej robi jej meble do kuchni na zamówienie.
- Odkryte plecy.. aż tak? - no oczywiście, że błądził wzrokiem za wszystkim, co mu pokazywała! Był prostym facetem. A że był zainteresowany jej ciałem.. cóż, pokazał jej już dawno. A kiedy odsłoniła szyję, zrobił w jej stronę dwa kroki - widzę, że dopracowałaś każdy detal, nawet fryzurę - zamruczał, po czym nie mógł się powstrzymać i jedną z kostek dłoni przesunął po jej szyi w dół. I lekko palcem musnął kręgosłup, zanim całą swoją siłą wewnętrzną nie zmusił się do zabrania dłoni. - Nieźle - podsumował cicho, bo jakoś nie udał swojemu głosowi w tym momencie. Ani oddechowi. No jasna cholera.
I kiedy ona mu oddała, on też po chwili lekko ją znowu szturchnął, chociaż delikatniej niż ona. Miał ochotę kontynuować, złapać ją za nadgarstki, podciągnąć do góry, oprzeć o regał i całować po tej szyi. STOOP. Odchrząknął.
- Owszem, nikogo nie lubię, ale nie mam pojęcia o jakiej fryzurze mówisz - zmarszczył brwi, chociaż jasne że wiedział jak wygląda grinch. Ale czy on nie miał dziwnego kucyczka na głowie? Ale przecież nie będzie ujawniać że wie takie rzeczy jak fryzura zielonego gościa z ckliwego świątecznego filmu!
- Teraz tak mówisz. Ale grzeczne dziewczynki zawsze potem tego bardzo żałują… - pokręcił głową, bo przecież wiedział, że nie był dla niej dość dobry, nie mógł jej wiele zaoferować, poza seksem. Dlatego lekko złapał ją za brodę i… zaraz puścił, ostatecznie dając jej jednego z aniołków. - Masz, to Dudley, twój nowy przyjaciel - podsumował i z nieludzką siłą udało mu się odwrócić, wziąć głęboki wdech i pójść w stronę kolejnej alejki.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Grunt, żeby nie była łopatą, która wykopie mu grób i go do niego wpędzi, heh. Oboje mieli na siebie duży wpływ, o wiele większy niż którekolwiek mogłoby przypuszczać. Harper wciąż mentalnie była na etapie, w którym uważała że Nico jest z innego świata – ale nie ze względu na jego status, zawód, czy miejsce zamieszkania. On w jej oczach był taki… dziki. Zupełnie nie jak ona. Dlatego trochę nie dopuszczała do siebie myśli, że te dwa światy właśnie się ze sobą bardzo mocno ścierają.
– Nie rozśmieszaj mnie – zaśmiała się w głos, także pewnie słychać ją było ze dwie alejki dalej. – Akurat bardzo lubię kombinować z wyglądem. Nie boję się zmian – uniosła zaczepnie brew i skrzyżowała ręce na piersi. Okej, trochę się bała, ale zaczynała jej się podobać ta wymiana zdań. I aż pomyślała, że może warto by było zaszaleć…
– To sylwester. Trochę golizny nie zaszkodzi – wzruszyła ramionami i poczuła lekki, bardzo przyjemny dreszczyk kiedy Nico przejechał po jej karku, kierując się ku dołowi. Poczuła też jego ciepły oddech, który natychmiast wywołał w niej wspomnienia jego dotyku na swoich piersiach, swojej talii. -Diabeł tkwi w szczegółach – odparła po chwili zerkając na niego lekko zarumieniona. I zaskoczona swoim nagłym przypływem odwagi.
– Nie oglądałeś Grincha? Kiedyś przywiążę cię do krzesła i ci odpalę. I nie wypuszczę, dopóki nie skończysz – odparła szybko, trochę za szybko bo nie przemyślała brzmienia swojej propozycji. Pewnie naoglądała się klękających górali spod samiuśkich Tater.
– Czasem żałują, a czasem uświadamiają sobie, że życie jest tak krótkie, że czasami warto oddać się szaleństwu – odparła, po czym cała jej odwaga gdzieś uleciała, kiedy Nico ujął lekko jej brodę. Chciała coś powiedzieć, ale głos uwiązł jej w gardle. – Co – wydusiła po chwili odprowadzając go wzrokiem… po czym chwyciła swój wózek i ruszyła za Nico, udając że ogląda przedmioty na innych regałach. – A ty masz już jakieś plany na sylwestra? – spytała niewinnie, sama nie wiedząc do czego dążyła tym pytaniem.
ODPOWIEDZ