była pogodynka, altualnie dziennikarka — tha cairns post
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
była twarz wieczornej prognozy pogody, którą przerósł dorosły świat, gdy wplątała się w romans ze swoim szefem
001.

W Lorne Bay była zaledwie od kilku tygodni, a mimo to wiedziała, że nie zagrzeje w miasteczku miejsca na długo. Kanapa dawnej przyjaciółki była cholernie niewygodna — testowała jej kręgosłup dość skutecznie, zmuszając Eli jednocześnie do zagęszczenia treningów jogi. Mieszkanie z nią też nie było spełnieniem marzeń Elaine, bo kłóciły się częściej, niż w ogóle rozmawiały. I kiedy czasami wychodziła z domu, ściągała na siebie wystarczająco dużo niepochlebnych spojrzeń sąsiadów, by zrozumiała, że nie jest to okolica, w której kiedykolwiek poczuje się jak w domu.
Z torbą wypchaną ubraniami, ruszyła w stronę mieszkania najmłodszej siostry. Pomiędzy swoje sukienki — których nie miała okazji nosić od kilku długich tygodni — wepchnęła butelkę tequili, którą zamierzała nieco przekupić siostrę. Potrzebowała zawodowej porady, skoro umówiła się na pierwszą randkę z mężczyzną, niedawno poznanym w barze. Nie zależało jej wprawdzie na samej znajomości, bo bliżej miało być jej do chwilowego pocieszenia, z którego Eli wyciągnie jedynie czystą przyjemność. Zamierzała jednak odstawić się dla siebie, sugerując gustem siostry, której — przy okazji — chciała oddać kilka ubrań, których nie zamierzała nosić. Pod warunkiem że okażą się na niej odpowiednie. Jeśli nie, zaproponuje jej innej Hendersonce, nie chcąc zostawiać sobie nic z tego, co niegdyś kupował jej Henry.
— Cześć, wpadłam po modową poradę, szoty i z kilkoma fantami — wyjaśniła, uśmiechając się szeroko na widok Thei. Podała w je dłonie papierową torbę z przekąskami, które zgarnęła w jednej z cukierni — wybierając jedynie fit ciastka, pozbawione cukru glutenu i radości. Sama wkroczyła śmiało do środka, niosąc na ramieniu torbę pełną rzeczy, a kiedy tylko wkroczyły do części z salonem, rzuciła ją z lekkim hukiem na podłogę. Dopiero wtedy schyliła się, by wyciągnąć butelkę ze środka, która, całe szczęście, przeżyła upadek. — Możemy zacząć od alkoholu, prezentów albo porady, którą sukienkę mam wybrać na pierwszą randkę — wymieniła, dając Thei wybór. Bez względu na to, jaka zapadnie, podała jej tequilę, by mogła przygotować kieliszki oraz wygrzebać limonki z dna papierowej torby z fit słodyczami.
— To nie jest żadna ważna randka, zapomniałam, jak ma na imię, ale chciałam się wystroić, więc to ważne, żebyś doradziła mi, którą wybrać — wyjaśniła. Może i logiki nie kryło się w tym zbyt wiele, ale Elaine chciała porady siostrzanej, po nią przyszła. Po towarzystwo i możliwość wspólnego wypicia szota także.

wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
011.
Lorne Bay miało wiele minusów, które wiązały się z typowo małomiasteczkowym stylem życia, australijskimi upałami i tym, że jeśli człowiek się tu wychował, a jego rodzina coś znaczyła w społeczności lokalnej, to nie było mowy o anonimowości. Miasteczko jednak miało też sporo plusów, przynajmniej z punktu widzenia Thei, która na razie nie brała w ogóle pod uwagę, aby stąd wyjeżdżać. Może zmieni zdanie, gdy wymyśli, co chce zrobić ze swoim życiem i okaże się, że ta mieścinka nie daje jej zbyt wielu możliwości na rozwój. Aktualnie jednak było jej tu całkiem dobrze. Czas nie przeciekał tak bardzo przez palce, jak w miejscach, gdzie wszyscy żyli szybciej i bardzien intensywnie, co w jakiś sposób poprawiało jej samopoczucie, bo nie odczuwała aż tak bardzo, że dni mijają, a ona dalej nie ma żadnego konkretnego planu ani celu. Trudno stwierdzić, czy było to zdrowe, ale jak na razie nadal nieźle działało.
Jej mieszkanie nie było najmniejsze, więc tak właściwie powinna chyba poczuć się urażona lekko, że zamiast zamieszkać z nią, Elaine wybrała jakąś przypadkową, wkurzającą koleżankę, ale nie zamierzała jednak robić jej scen. Cieszyła się całkiem, że wróciła do miasteczka, nawet jeśli miała być to tylko chwilowa przerwa od życia, którą zakończy niedługo, aby zająć się czymś nowym. Dlatego też uśmiechnęła się szeroko na jej widok, otwierając jej drzwi, czując się przy niej — jak zwykle — niczym prawdziwy krasnoludek. Ale nawet to nie psuło jej humoru.
Modowa porada? Wspaniale — ucieszyła się, odbierając od niej papierową torbę i zamykając drzwi. Spojrzała na ciastka, które były w środku, gdy szła za siostrą i zrobiła nieco naburmuszoną minę. — To bardzo smutne przekąski, Elaine — stwierdziła, kręcąc lekko głową, ale poszła do aneksu kuchennego, żeby wyłożyć je na jakiś talerzyk i wyciągnąć im kieliszki do alkoholu oraz przygotować sól i pokroić kilka cytryn na mały talerzyk, jednocześnie słuchając planu, jaki miała Eli.
Najpierw alkohol na powitanie, potem porady, a na końcu prezenty — zadecydowała, ale jakby ktoś ją zapytał dlaczego taka kolejność, to nie miałaby pojęcia. — Nie ma znaczenia, czy ważna, czy nie — stwierdziła z przekonaniem. — Zawsze najlepiej wystroić się dla siebie, bo się chce. Możemy za to wypić — stwierdziła, stawiając wszystkie tequilowe akcesoria na stolik w salonie, żeby Eli mogła im nalać.

elaine henderson
była pogodynka, altualnie dziennikarka — tha cairns post
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
była twarz wieczornej prognozy pogody, którą przerósł dorosły świat, gdy wplątała się w romans ze swoim szefem
Elaine niby wiedziała, że praca w telewizji zakończyła się w jej przypadku bezpowrotnie, ale nie sprawiło to wcale, że potrafiła się — nawet jeśli tylko w swojej głowie — wsadzić w ramy nudnej pracy. Posada w tutejszej gazecie, dostana prawdopodobnie trochę przez wzgląd na nazwisko, był najciekawszym, co mogła w Lorne Bay wygrzebać niby, ale nie sądziła, by zadowoliło ją to w pełni. Potrzebowała sprawdzać się dalej, znaczyć cokolwiek i budować swoją historię w sposób, który budził później ukłucie zazdrości wśród dawnych koleżanek, których życie aktualnie obracało się wokół przyziemnego małżeństwa, nudnej posadki i dzieciaka, który wykrzykiwał niezrozumiałe słowa, zalewając się łzami. I oczywiście było to bardzo ograniczone myślenie, ale właśnie tego Eli się obawiała — że jeśli zdecydowałaby się zostać, to mniej więcej tak by skończyła. Sprowadzona do roli kury domowej, w miasteczku, z którego niegdyś uciekła.
Rzecz jasna w jej wyobrażeniach była bardziej niezależna i samodzielna, niż to prezentowała przez ostatnie lata. Uważała, że nie była jedną z tych, które swoje życie sprowadzały do roli kobiety u boku mężczyzny — co aż kipiało hipokryzją, jeśli weźmie się pod uwagę jej niedawny romans ukrywany po godzinach w biurze, kiedy więcej miała w sobie z utrzymanki, niż równej partnerki. Teraz jednak, zła na cały świat i Henry’ego (przecież nie na siebie!), mogła wierzyć, że była tak dojrzała i poważna, jak to chciała sobie wygodnie wmówić.
— Ograniczam cukier — wyjaśniła. Zdrowe odżywianie i warzywno-owocowe koktajle były ostatnio smutnym elementem jej codzienności — jakby się bała, że małomiasteczkowość odbije się nagle na jej wadze i wyglądzie. A że płytka bywała niesamowicie, to popadła w ostatnim czasie w jakąś niezdrową paranoję, nie przejmując się do końca faktem, że posiłki, które z tego tytułu jadła, smakowały najczęściej jak karton, doprawiony ziemią i polany wodą.
— Wspaniale, akceptuję ten plan — przyznała, sięgając po butelkę, by ją odkręcić i w czasie, gdy Thea przynosiła przygotowane limonki, ona napełniła pierwsze kieliszki. Jeden z nich przesunęła w stronę młodszej siostry, wcale nie czując wyrzutów sumienia z powodu tego, że rozpijała bejbi Amaltheę.
— Dokładnie tak uznałam. Powinnaś kiedyś robić za moją skrzydłową albo ja za twoją — zaproponowała nagle. Nie była zdesperowana, żeby znaleźć sobie kogoś teraz-zaraz, ale nie znaczyło to wcale, że chciała w najbliższym czasie wystrzegać się wszystkich, stąpających po tym miasteczku mężczyzn. — Bo chyba nie masz nikogo, nie? — zapytała dla pewności. Jeśli miała, to będzie po prostu jej skrzydłową, bez rewanżu. Poradzą sobie!

wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
Pewnie spojrzałaby na nią jak na jakąś wariatkę albo parsknęła by po prostu śmiechem, gdyby Elaine powiedziała jej, że obawia się skończyć jako kura domowa. Być może mijało się to z rzeczywistością, ale Thea wierzyła, że jej siostry są niezależne, samodzielne i super mądre. I że mają na swoje życie jakiś tam plan, który realizują i w razie przeszkód i konieczności odpowiednio modyfikują, aby móc działać dalej, nawet jeśli trzeba zrobić chwilowy przystanek i zastanowić się, jak zmienić kierunek. Podziwiała każdą z nich w nieco inny sposób, czasami też zazdroszcząc im, że potrafiły te swoje życie ogarniać jako tako, planować i robić karierę, a ona głupio stała w miejscu, czując ogromną blokadę. Niemniej jednak Elanie do roli kury domowej pasowała jej jak pięść do nosa. Zdecydowanie nie sądziła, aby ktoś tak intensywny i uparty potrafił dać się wcisnąć do złotej klatki na zawsze i namówić na rodzenie dzieci. Chociaż prawda była taka, że nawet nie wiedziała, czy Eli te dzieci chciała kiedykolwiek mieć. Nigdy się nad tym nie zastanawiała i nigdy o tym nie rozmawiały.
Odważnie — uniosłą lekko brwi, przenosząc na nią spojrzenie. — A dlaczego? Czy znowu jest afera i nagonka, że cukier to cichy morderca, który nas wszystkich wykończy? — ten temat od czasu do czasu wracał i potem trzeba było słuchać od fanek fit influencerek, że nie wolno jeść ciastek. A Thea lubiła ciastka. Wzięła więc jedno z tych przyniesionych przez siostrę, które wydawało się najbardziej atrakcyjne i ugryzła, jednak przeżuła to ze dwa razy, krzywiąc się i wypluła na chusteczkę. — Fuj, smakują jak rozmoczona tektura — najwyraźniej nie lubiła wszystkich ciastek. — Na pewno nie chcesz normalnych, które być może nas zabiją, ale dadzą odrobinę szczęścia? — zapytała. Nie zamierzała jej namawiać do łamania swoich postanowień, ale zaproponować chyba mogła. Na pewno miała coś schowane na czarną godzinę w swojej słodyczowej szafce.
Wzniosły toast i chyba nawet jeśli Elaine miałaby wyrzuty sumienia, to mogłaby sobie wybaczyć, widząc że bejbi Amalthea nawet się za bardzo nie skrzywiła, gdy wypiła cały kieliszek tequili. Grymas pojawił się na chwilę na jej twarzy dopiero, gdy zagryzła to cytryną.
Możemy tak zrobić — przytaknęła jej, bo całkiem podobał się jej ten plan. — Nigdy nie byłam niczyją skrzydłową, więc będziesz musiała mi w razie czego podrzucić jakieś wskazówki — wolała ją ostrzec, żeby wiedziała, że była trochę amatorką w tym temacie. — Nie mam — przyznała. — A przynajmniej nikogo na poważnie i na wyłączność, komu mogłoby przeszkadzać, że podrywam ludzi w barze — nie czuła się za bardzo skrępowana tym wyznaniem, właściwie wcale, zastanowiła się tylko przez moment, czy powinna. Ale chyba nie musiała się tym przejmować, była przecież wyluzowana, a to była Elaine. Mallory by pewnie o tym nie powiedziała, bo ta siostra budziła w niej najwięcej szacunku.

elaine henderson
była pogodynka, altualnie dziennikarka — tha cairns post
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
była twarz wieczornej prognozy pogody, którą przerósł dorosły świat, gdy wplątała się w romans ze swoim szefem
Po tym, jak straciła na dobre swój sen o telewizyjnej karierze, nie bardzo wiedziała, gdzie miała swoje miejsce. Przeżywany kryzys na pewno nie pomagał w wysnuwaniu logicznych wniosków. Kiedy już się otrząśnie, podniesie po złamanym sercu i zauważy, jak bardzo zmarnowała poprzednie lata, czekając na mężczyznę, który bawił się jej uczuciami, prawdopodobnie zrozumie, że do roli kury domowej nie dopasuje się nigdy. I nie tylko dlatego, że z gotowaniem radziła sobie co najmniej kiepsko i nigdy nie chciała rodzić dzieci. Mimo wszystko posiadała jeszcze odpowiednio dużo charakteru. Chwilowo jednak była w zbyt chaotycznym miejscu w swoim życiu, by wymagać od niej logicznych wniosków.
— Oczywiście, że nas wszystkich zabije. Poza tym nie chcę wrócić do miasteczka i od razu się roztyć, zapisać do kościelnego chóru i zacząć nosić spódnice w kratę — wygłosiła dramatycznie, jak gdyby był to faktycznie naturalny ciąg przyczynowo-skutkowy. Elaine sama nie wierzyła w to, że od jednego ciastka jej rozmiar się zwiększy na tyle, że nie pozostanie jej nic innego, jak tylko przerzucić się na smutne brązowe spódnice w kratę i sweterki, w których będzie wychwalać pana Boga. Sięgnęła jednak po ciastko, z zamiarem udowodnienia siostrze, że tak naprawdę są zjadliwe — a nawet całkiem dobre. Niestety jednak jej mina dość jasno dała do zrozumienia, że podziela opinię Thei. — Daj normalne, proszę — poprosiła, odrzucając ciastko znowu do pudełka. Na języku czuła ich paskudny posmak, który sprawił, że wzdrygnęła się lekko. Tym chętniej uniosła kieliszek, zabijając go całkowicie najpierw alkoholem, a później cytryną. Odstawiła kieliszek na stolik i nalała im od razu następną kolejkę, uznając, że nie było najmniejszego sensu, by jakoś drastycznie zwalniać.
— Pewnie musisz mnie wychwalać, co nie będzie trudne — zauważyła, uśmiechając się lekko bezczelnie. Zachwycała przecież nie tylko swoim wyglądem, ale i osobowością! Tak długo, jak nie zapisze się do chóru, jak wiadomo. — To dobrze. Nie ma co się wiązać do jednego faceta — przyznała. Ona tak trochę ostatnio to zrobiła. Zrezygnowała z romansów na rzecz wiernego oczekiwania, aż jej szef znudzi się chwilowo żoną i wpadnie do niej.
— Co robisz w Lorne Bay tak w wolnych chwilach? — zapytała poważnie. Potrzebowała hobby, którym zajmie się poza pracą. Sypianie z facetami zamierzała wcisnąć gdzieś wysoko na listę swoich aktywności, ale nie mogło przecież wypełniać całego jej wolnego czasu. A skoro Amalthea żyła tutaj dłużej, to na pewno wiedziała, jakie zajęcia, czy aktywności były godne polecenia.
wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
Na niektóre rzeczy potrzebny jest czas. Może więc nawet na lepsze jej wyjdzie to, że miała go teraz aż nadto i nie musiała się zmuszać do robienia dobrej miny do złej gry. Byłoby to zdecydowanie trudniejsze, gdyby od razu musiała wrócić do pracy na przykład. Chyba. Thea do końca nie znała się na takich kwestiach, jej relacje damsko-męskie i damsko-damskie raczej nie były aż takie poważne. Popłakała kilka razy po złamanym serduszku, gdy rozstawała się w czasach licealnych z kimś, kto na pewno miał być jej miłością na całe życie, ale nigdy nie było to na tyle poważne, żeby nie mogła się otrząsnąć jakoś strasznie długo. A w dorosłym życiu raczej trzymała się rzeczy niezobowiązujących, trochę bojąc się zaangażować, gdy cały czas miała wrażenie, że jest jednym wielkim chaosem. No głupio.
Czy Ty się z chujem na głowy pozamieniałaś, Elie? — spojrzała na nią jakby totalnie oszalała. — Przecież nie musisz się roztyć od kilku ciastek, do kościoła Cię nie puszczę, bo przecież nigdy tam nie byłaś, nie wiadomo czy nie spłoniesz, a spódnicę w kratkę… Niegrzeczna uczennica w stylu Britney znowu wraca do łask, więc jak chcesz, to śmiało, byle taką maksymalnie do połowy uda, a nie za kolano — podsumowała to zupełnie poważnie, kręcąc głową na jej głupotki. — Jesteś zbyt super, żeby się tak stoczyć — dodała jeszcze, przekonana o swojej racji. A potem parsknęła śmiechem, zgarniając te okropne ciastka i wyrzucając je do kosza bez wyrzutów sumienia, żeby zastąpić je normalnymi. — Mam też tim tamy, chcesz? — zapytała jeszcze, siadając obok niej, ale mogąc oczywiście ruszyć się raz jeszcze.
Hm, no dobra. To brzmi, jak coś, co mogę udźwignąć. Mogę nawet trochę pozmyślać, jak chcesz, niech już stracę. — wzruszyła ramionami, bo przecież już mogła to dla niej zrobić, a co tam! — Ale szukasz faceta-faceta, czy raczej zwykłego rozproszenia dla przyjemności, żeby milej się szło dalej, bo zdecydowanie: nie ma co się wiązać do jednego faceta? — zapytała, aby się upewnić, nalewając im nawet po kolejnym szocie.
Zaśmiała się szczerze rozbawiona jej pytaniem. — Czyli przez całe życie najbardziej leniwej córki ze wszystkich córek bogatych rodziców? — doprecyzowała. — Jestem wolontariuszem w schronisku. I chodzę na kick-boxing — to chyba były jej dwa najbardziej stałe zajęcia. — A poza tym ma dużo znajomych, którzy nie są znajomymi ze szkoły, więc czasami wychodzę z jednymi, czasami z innymi i jakoś sobie to płynie — przyznała. Ze znajomymi ze szkoły siłą rzeczy nadal za bardzo kontaktu nie utrzymywała. Nie miała ochoty znosić tych współczujących wspomnień, skoro dla wielu z nich była żenującą prymuską i kujonką, która spieprzyła wszystko na ostatniej prostej, chcąc się zabić. — A co tam, potrzebujesz rozrywek? — mogła jej zapewnić, bo czemu nie. — I pokazuj te ciuchy lepiej — pogoniła ją, bo przecież miał to robić, żeby mogła dostać prezent. Miała nadzieję, że to nie był te okropne ciastka.

elaine henderson
była pogodynka, altualnie dziennikarka — tha cairns post
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
była twarz wieczornej prognozy pogody, którą przerósł dorosły świat, gdy wplątała się w romans ze swoim szefem
Elaine nie była chyba do końca przyzwyczajona do posiadania czasu. Wynikało to poniekąd z jej charakteru — bo ambicje miała zawsze większe, niż ktokolwiek w jej otoczeniu, ale wiązało się przede wszystkim z latami, które spędziła w Sydney. Rezygnowała z wielu rzeczy, byleby tylko znaleźć odpowiednio dużo przestrzeni na rozwijanie kariery, która później bardzo żałośnie scaliła się z jej życiem miłosnym. A teraz odzyskała trochę przestrzeni, czasu i szacunku do siebie (jakiś zawrotny jeden procent), więc jeszcze się przyzwyczajała. Powoli.
— Dzięki, Thea. Będę o tym pamiętać przy wyborze kolejnych spódnic, że żadnych w długości za kolano ledwo — rzuciła, pozwalając sobie nawet na szerszy uśmiech, gdy odczuła lekką ulgę, związaną z zapewnieniem siostry. — Bałam się, że taka kolej rzeczy — przyznała i nawet nie kłamała. Naoglądała się wystarczająco dużo zdjęć z życia koleżanek, które zostały w Lorne Bay, by uwierzyć, że małe miasteczko prowadzi nieuniknienie do takiego życia. Dodała też odrobinę typowego dla siebie dramatyzmu i nie pozostało jej nic innego, jak tylko drastycznie porzucić cukier, który przecież szczerze kochała. — Chcę, zdecydowanie chcę. Wyrzuć te ciastka, które przyniosłam — poprosiła, marszcząc nos z obrzydzeniem. Kiedy już zeszła na ziemię, nie chciała ich oglądać, by przypadkiem nie podkusiło jej, by znowu się poczęstować i zepsuć dobry smak, który uzyska przy pomocy kombinacji tequili i czekolady.
— Nie no, żadnych facetów-facetów. Po prostu chodzi o seks — przyznała. Mała Thea miała wystarczająco dużo lat, by Elaine nie czuła się źle z przyznawaniem się jej, że chodziło jej jedynie o przyjemności. Sama dosłownie kilka minut wcześniej wyznała, że utrzymuje dośc luźną relację. Na pewno nie taką, która polegałaby tylko na przytulaniu się i głaskaniu po kolanie, nie ma się co oszukiwać.
— Kick-boxing? To brzmi super, może też się na coś zapiszę. Na kopanie ludzi albo rozciąganie — mruknęła, pozwalając sobie na chwilowe przeanalizowanie w głowie tego, co mogłoby bardziej do niej pasować. Miło byłoby zwiększyć swoje szanse na obronę, chociaż nie sądziła, by w Lorne groziło jej coś ponad dzikie zwierzęta, do których i tak na pewno by się dobrowolnie nie zbliżyła, bo panicznie się ich bała. — Potrzebuję. Możesz pomyśleć ze mną, inaczej będę zmuszona uczepić się ciebie tak, jak ty czepiałaś się starszych sióstr kiedyś — przyznała lekko rozbawiona. Podniosła się do torby z ubraniami, które przyniosła i wygrzebała kilka sukienek, które odłożyła na bok, bo te były dla niej. Podała jej za to inne fanty — które istniała spora szansa, że będą za duże, ale że były bardzo wyzywające, to nie było możliwości, by nadały się na przykład dla Mallory.

wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
Posiadanie dużej ilości czasu, szczególnie w dość trudnym okresie, mogło okazać się zgubne i na początku bywało bardzo trudne — o tym Thea wiedziała sporo, więc mogła śmiało stanowić dla niej wsparcie w tym zakresie, bo jednak dotarła już do etapu, że nie najgorzej sobie radziła z jego wypełnianiem i nie myśleniem o tym, że ma tego czasu za dużo, bo nie ma żadnego konkretnego planu. Miało to wiele plusów, chociaż nie ma co się oszukiwać, był też minusy, bo przez to bardzo łatwo było odkładać próby zrobienia jakichkolwiek planów i uporządkowania swojego życia.
Wspaniale, ocieram łezkę wzruszenia — stwierdziła z rozbawieniem. — Zaproponowałąbym, że Ci coś pożyczę, jeśli obawiasz się, że masz za długie na randkę, ale skoro moja szafa jest pełna spódnic i sukienek, które ledwo zakrywają mój tyłek, to nie wiem, co zakryłyby tobie — przyznała lustrując siostrę spojrzeniem. Raczej bardzo niewiele, więc jeśli nie chciała od razu pokazywać majtek na randce, to chyba nie powinna za bardzo polegać na szafie Thei. — Przestań, to kolej rzeczy dla tych, którzy chcą tak żyć albo nie mają ambicji, żeby żyć inaczej — stwierdziła, wzruszając ramionami. — Ja co prawda nadal nie mam planu na siebie i swoje życie, ale wiem przynajmniej na pewno, że nie mogłabym być kurą domową, która dostosowuje swoje życie do innych wiecznie, a jej jedynymi rozrywkami jest oglądanie programów dla dzieci i ewentualnie podczas ich drzemki jakiejś opery mydlanej — zmarszczyła nos z wyraźnym obrzydzeniem. Jeśli komuś naprawdę to odpowiadało i tak chciał żyć, to śmiało. Ona by zwariowała. — A Ty jesteś zbyt ambitna, żeby tak skończyć. Pewnie po roku albo byś uciekła albo zamordowała swojego męża, gdyby kolejny raz kazałby Ci podać piwo po pracy i nie wiedziałby nadal, ile wasze dzieci mają lat — mówiła to całkiem beztroskim tonem jak na takie wizje, ale nie przejmowała się tym wcale. To Elie, mogła być szczera. Jak z ciastkami, które na szczęście skończyły w koszu, a nie w ich brzuchach, a w zamian za to pojawiły się prawdziwe słodycze. I kolejne szoty alkoholu, na zdrowie.
Seks jest ważny dla zdrowia psychicznego. Ale jeśli planujesz zacząć używać tindera, to ostrzegam, że musisz się przygotować na jeden wielki przegląd szkolnej kroniki, zanim trafisz na kogoś sensownego — dlatego między innymi ona zrezygnowała, to nie było na jej nerwy. Także trafienie się w jej życiu jakimś cudem Flynna (na tym etapie, gdy książe był tylko kolegą, buzi) było dla niej dużą wygraną.
Albo na jedno i drugie, kto Ci zabroni w sumie — zaproponowała, bo w sumie czemu nie? Miała w końcu czas.
Wcale nie byłam takim okropnym rzepem, przecież ja i tak ciągle głupio siedziałam w książkach — przypomniała jej z rozbawieniem, chociaż czasy bycia małym kujonem nie był jej ulubionymi. — Ale jak chcesz to planowałam iść na jakieś zajęcia z malowania. Nie umiem malować, ale słyszałam, że są podstawowe zajęcia z aktów, nigdy nie malowałam nagich ludzi — podzieliła się z nią. Zero skrępowania, że miałaby iść oglądać i malować z siostrą penisy.
Oho, to wygląda super — zaczęła przeglądać jej rzeczy. — To była bluzka? Bo wygląda jak sukienka dla mnie — tak było. — Proszę się nie ociągać i pokazać randkowe opcje — dodała jeszcze, bo przecież miała podzielną uwagę, mogła jej zaprezentować, co miała dla siebie!

elaine henderson
była pogodynka, altualnie dziennikarka — tha cairns post
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
była twarz wieczornej prognozy pogody, którą przerósł dorosły świat, gdy wplątała się w romans ze swoim szefem
Eli nie tylko nie była przyzwyczajona do przesadnej ilości czasu, gdy w poprzedniej pracy nadrabiała za trzech, ale też nie do końca musiała oswajać się z samotnością. Był to więc przeskok, który jej w głowie mieszał, budząc najgorsze koszmary — jak te dotyczące długich, kraciastych spódnic, cielistych podkolanówek i niedzielnej mszy. Mogła więc odetchnąć, że pojawiła się akurat u Thei, nie Mallory na przykład. Którą uwielbiała, ale która — nie ma się co oszukiwać — stanowiła ucieleśnienie życiowego ideału, do którego Elaine kiedyś też dążyła. Dopóki nie zboczyła z tej ścieżki przy każdym, możliwym zakręcie.
— Niby nie przeszkadzałoby mi to, ale nie wiem, czy Lorne Bay jest gotowe na taką modę — przyznała rozbawiona, domyślając się, że jej ukazany światu tyłek, na pewno wywołałby całą lawinę plotek. I chociaż nigdy nie zaprzątała sobie głowy opinią ludzi, przy kompletowaniu garderoby, to jednak wolała ograniczyć aż tak kontrowersyjne wybory w najbliższym czasie. — Dobrze, bo jakbyś chciała jednak zostać taką matką, to już zostałabym sama na tym świecie. Musiałabym poszukać sobie innej, zastępczej siostry, bo co miałabym robić popołudniami z tobą albo Mallory? — zapytała poważnie dość z odpowiednio mocnym skrzywieniem twarzy, bo sama ta myśl napawała ją niesamowitą odrazą.
— To prawda, zabiłabym go — przyznała, kiwając głową, nie widząc nic złego w tym, że brała tę opcje pod uwagę. Rozważania i tak były bardzo hipotetyczne i dotyczyły sytuacji, która nie miała prawa zdarzyć się w rzeczywistości, bo Elaine prędzej zabrałaby Theę na wycieczkę do lekarza w celu trzymania jej za rękę podczas aborcji, niż przystała na wizję rodzenia dzieci i brania za nie odpowiedzialności — i to przez całe życie.
— Ciekawe, czy któryś ze szkolnych kolegów nagle zaliczył super glow up. Oby, bo inaczej przyjdzie mi zaniżyć życiowe wymagania — zauważyła, pamiętając doskonale, że w szkole nie było szczególnie wielu chłopaków, którzy wzbudzali jej zainteresowanie. A jeśli już się trafiali, to uczepiły się ich rękawa blond czirliderki, które prawdopodobnie złapały je na dzieci jeszcze przed ukończeniem college’u. A Eli chwilowo naprawdę nie zamierzała wciskać się w istniejące relacje. Odpoczywała od takich atrakcji.
— Chętnie — powiedziała podekscytowana — co najmniej tak, jakby sama miała pozować. Co też wydawało się zabawą, na którą chętnie by się zgodziła kiedyś. Mogła jednak spróbować wziąć udział w takim podstawowym kursie, skoro i tak wielkich planów nie miała na siebie zbyt wiele.
— Tak, to bluzka dla ludzi i sukienka dla karzełków — przyznała, uśmiechając się szeroko. — Ale będzie ci pasować — potwierdziła, jeszcze zanim wypiła ostatniego szota nieco naprędce. Zapomniała go przegryźć cytryną nawet, bo po prostu podniosła się i wygrzebała z nich trzy opcje, przedstawiając po kolei pierwszą, drugą i trzecią, oferując całkiem spory przekrój! Teraz Thea musiała tylko zadecydować za nią.

wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
Brzmiało to — tak zupełnie szczerze mówiąc — jak materiał na terapię. I nie tylko to, bo jednak wcześniejsze nawyki i sposób na życie Eli nie był też najzdrowsze. Thea jednak na pewno jej w tej kwestii nie mogła oceniać, skoro sama była dość mocno pogubiona w tym wszystkim. Mogła jednak na pewno zaręczyć, że dobra terapia to naprawdę ważne wsparcie, które pozwala zmienić podejście do rozmaitych kwestii i spojrzeć na wszystko inaczej. I pozwala przestać się bać wszystkiego, co człowieka mocno blokowało. Pewne lęki zostają zawsze, ale z nimi też było łatwiej sobie radzić, gdy dostawało się narzędzia do tego.
Fakt, że Thea była nadal trochę gówniarą, a i tak sporo w swoim życiu spieprzyła, potykając się o własne nogi i zdzierając sobie boleśnie kolana, a może i nawet więcej, zapewne ułatwiał zdystansowanie się do tego. Mallory zawsze ją samą nieco onieśmielała. Nie tak na co dzień, po prostu w tych życiowych kwestiach, planach i rozmowach. Bo rzeczywiście, była kimś, kogo Thea stawiała sobie za wzór również. A teraz przecież była tak daleko od osiągnięcia tego poziomu, jak to tylko możliwe.
Lorne jest chyba gotowe na stosunkowo dużo w tej kwestii. W końcu prawie wszyscy chodzą tu półnago, traktując miasto jak plaże — skrzywiła się delikatnie, bo jednak nie szanowała tego do końca. Co innego było ubrać hawajską koszulę i szorty albo krótką spódniczkę i crop top, a co innego obcisłe slipy odznaczające się na penisie i wchodzące w tyłek albo strój kąpielowy, z którego cycki chciały wyskoczyć. Na plaży jasne, miało to sens. Ale nie, gdy człowiek chciał wyjść na kawę czy na obiad.
Możemy ich obczaić na fejsie albo instagramie — zaproponowała od razu, no bo w sumie czemu nie? Brzmiało to jak profesjonalny research.
Super, to podeślę Ci później link i się zapiszemy — malowanie nagich ludzi brzmiało ciekawie, a była pewna, że z Elie będzie dodatkowo bardzo ekscytująco i zabawnie. Na razie jednak miały poważne sprawy, skoro Elie chciała wybrać strój na randkę. Dlatego też czekała cierpliwie, aż przeprowadzi prezentację, nalewając im w międzyczasie alkoholu.
Hmm… A gdzie w ogóle ta randka? — zapytała, oglądając sukienki. — Bo wszystkie są bardzo ładne, ale trochę chyba zależy, gdzie idziecie. Ta pierwsza jest super hot, ale jak wylądujecie w beach barze czy na jakimś… Nie wiem, pikniku przy zachodzie słońca, bo ustawiasz się z romantykiem, to może być Ci wygodniej w ostatniej — wyjaśniła, dlaczego pyta o tę kwestię. — I kto to w ogóle? — w sensie jej randka, oczywiście. Uznała jednak, że nie musi tłumaczyć jakoś dokładniej, bo Eli będzie wiedziała o co chodzi.

elaine henderson
była pogodynka, altualnie dziennikarka — tha cairns post
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
była twarz wieczornej prognozy pogody, którą przerósł dorosły świat, gdy wplątała się w romans ze swoim szefem
Istniała spora szansa, że Eli sama do tego w końcu dojrzeje. Póki co jednak bardzo powoli próbowała swoje życie poukładać, odnajdując się w Lorne Bay jakoś. Liczyła, że i na tym polu Thea jej pomoże, bo ona odrobinę wypadła z małomiasteczkowego obiegu. Miała więc, jak się okazuje, bardzo dużą siłę przebicia, skoro aktualne role się odwróciły i to Eli chciała być jak młodsza siostra, zapominając, jak marszczyła nos na to, gdy Thea chciała się nią wzorować za dzieciaka.
Doskonale rozumiała jej podejście, bo nadal pozostawała na etapie, gdy na myśl o zestawieniu jej nieudanej kariery i żałosnego życia osobistego, które sprowadziła teraz do Lorne z życiem Mallory, trochę jej się robiło przykro. Potrzebowała jeszcze chwili na przyzwyczajenie się i dostrzeżenie większej ilości plusów.
— Trafne — potwierdziła, kiwając głową, bo było w tym sporo racji. Jakoś to umknęło Elaine najwidoczniej. Było to jednak całkiem miłe spostrzeżenie, bo dawało błogosławieństwo do wybierania strojów, które składały się jedynie z żałosnych skrawków materiału na przykład.
Chociaż pokiwała głową na jej propozycję, to nie była do końca pewna, czy zdołałaby odgrzebać w pamięci imię chociaż jednego z nich. Następnym razem pojawi sie u jej progu z kroniką, a nie ubraniami — wtedy będą mogły zrobić bardzo profesjonalne rozeznanie przy alkoholu. — Możemy obczaić Dylana, skoro z nim straciłam dziewictwo — przyznała bez cienia wstydu. Nie mrugnęła jej powieka, gdy to mówiła — a mogłaby, bo pewnie był to chłopak, którego lubiła Meera i którego zaprosiła na randkę jedną. Oddawało to przecież trochę samolubność Eli i dość luźne podejście do świata, a Meery to już nie zaboli!
Po tym jak pokiwała głową, mogła skupić się już na wyboru stroju, który skupił całą uwagę Henderson. — Nie mam pojęcia. Mamy się spotkać w jakimś barze najpierw, ale jeśli zabierze mnie na coś niewygodnego, to mogę po prostu uciec — zauważyła. Mógł ją wziąć do restauracji i do jakiegoś baru, ale nie będzie na pewno fanką spaceru, czy przesiadywania na kocu wśród robaków. — Facet z kolejki w piekarni. Ollie, czy jakoś tak. Ja mówię na niego pan bułka — machnęła ręką, bo nie było to aż tak istotne. Ej ty przecież działało i wciąż miało się świetnie.


wolontariuszka — schronisko dla zwierząt
24 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
koza, co całkiem lubi freda
Jeśli będzie mogła, to na pewno postara się być dla niej wsparciem i pomocą, bo zapewne Eli też jej takimi usługami służyła, gdy czas był dość krytyczny w jej życiu i tego potrzebowała. Nie było też się co spieszyć w kwestii układania tego wszystkiego. Przecież to nie tak, że ktoś ją tutaj gonił sprawiając, że musiała spieszyć się z układaniem sobie na nowo życia tak, jak ze sprzątaniem mieszkania studenckiego, gdy okazywało się, że rodzice współlokatorki postanowili wpaść z niezapowiedzianą wizytą i zaraz będą na miejscu.
Jej komentarz, jakkolwiek trafny, oczywiście nie sprawiał magicznie, że Ci bardziej konserwatywni mieszkańcy, których jednak w Lorne wcale nie brakowało, przestawali się krzywić na takie stroje. Amalthea zdążyła się już na przykład przyzwyczaić do tego, że jej sąsiadka za każdym razem, niczym zdarta płyta, powtarzała jej tę samą litanię o tym, że młode dziewczyny się teraz tak ubierają, a potem są problemy, bo nie dbają o swoje bezpieczeństwo. Poddała się już dawno z próbą wytłumaczenia kobiecie, że takie podejście jest dość żenujące i archaiczne, bo najwyraźniej szkoda było energii, bo do niej i tak nic nie docierało.
Dylan, no dobrze — pokiwała głową. — Czy Meera nie kręciła też z jakimś Dylanem? — przypomniało jej się i spojrzała na siostrę nieco podejrzliwie. A gdy uzyskała więcej informacji o tym człowieku, od razu zaczęła go szukać, aby odgrzebać jego profil. — Jeśli kręcą Cię farmerzy, to Dylan nie prezentuje się najgorzej — stwierdziła, przyglądając się jego zdjęciom. — Przerzucanie słomy mu całkiem służy — dodała, pokazując siostrze jego profil. Był ładnie umięśniony i opalony, chociaż Thea była przekonana, że lepiej wyglądałby, gdyby skrócił włosy i porzucił kowbojski kapelusz, który kompletnie do niego nie pasował. — Ale tu są jakieś dzieci, więc nie wiem. Myślisz, że jego? — zmarszczyła nos, pokazując jej konkretne zdjęcie.
No dobra, dla pana Bułki rekomenduję ostatnią jednak. Wyglądasz w niej jak hotów, ale nie zdzirowata hotów. Nie ma co ryzykować, że Bułkowskiego poniosą emocje i ekscytacja już na początku spotkania — tak zarekomendowała po przemyśleniu i przeanalizowaniu sprawy, podając swoje argumenty. Które — jej zdaniem — były bardzo sensowne i logiczne, i trudne do obalenia.

elaine henderson
ODPOWIEDZ