dziennikarka — cairns post
34 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuje się pozbierać po tym jak zostawił ją narzeczony i stara się nie zostać bez dachu nad głową jednocześnie pisząc porady o tym czy zakrzywiony penis to coś dziwnego.
009.
{outfit}
To był zalatany dzień. Miała tyle roboty, że nie za bardzo wiedziała od czego ma zacząć. Od dwóch dni zajmowała się pisaniem artykułu o mobbingu w ratuszu, nie miała go jeszcze całkiem skończonego, a czas naglił! Miała złożyć artykuł do redaktora naczelnego najpóźniej za dwa dni! Trochę się stresowała, że nie zdąży, a chciała wypaść jak najlepiej, bo miała w planach powrót do poważnych artykułów. Ile można było pisać o tym że soda wybiela plamy? Szło zwariować. Wiedziała, że sama się na to zgodziła, po tym jak przeżyła małe załamanie nerwowe po jednym z felietonów, który napisała. Było to dla niej emocjonalnie bardzo ciężkie i długo się pod tym temacie podnosiła, ale czuła w kościach, że teraz już była gotowa do powrotu na właściwe tory swojej kariery. W międzyczasie spotykała się z różnymi ekipami remontowymi, które oglądały jej dom i próbowały powiedzieć za ile będą w stanie zrobić te wszystkie naprawy, których listę przygotował Ronan. Oczywiście każda z ekip była stanowczo za droga, co sprawiało, że Judith miała coraz mniejsze szanse na to, że zdąży sobie wyremontować chociaż łazienkę zanim będzie musiała opuścić swoje obecne mieszkanko. Wkurwiało ją to strasznie i było obecnie źródłem jej największego stresu, przez który nie mogła spać po nocach.
Dzisiaj miała właśnie kolejne spotkanie, które skończyło się na niczym. Wkurwiła się już i zaczęła się zastanawiać czy po prostu nie zacznie tych jebanych kafelek, rur i wylewek robić sama. To przecież nie mogło być aż tak trudne, a coś już robić musiała. Po spotkaniu postanowiła zajechać jeszcze do sklepu, bo zapomniała, że jej lodówka powoli zaczynała świecić pustkami. Wzięła kilka najpotrzebniejszych rzeczy oczywiście nie biorąc reklamówki, bo jakoś sobie przecież poradzi. Kluczki samochodowe jej zawadzały wiec wsadziła je sobie do ust i tak szła, niewiele nawet widząc. Za to poczuła jak na coś wpada i nagle niektóre z zakupów wypadły z jej rąk i wylądowały na ziemi. - Przepraszam, nie zauważyłam - wymamrotała niewyraźnie wciąż mając kluczyki w ustach. Przykucnęła i zaczęła pospiesznie zbierać rzeczy, zauważyła, że ktoś zaczął jej pomagać, ale była zbyt zajęta, by spojrzeć kto to jest. Dopiero, gdy oboje sięgnęli po leżące na ziemi banany ich spojrzenia się spotkały. - Hej - powiedziała wypuszczając klucze z ust, które spadły na dwa kartony mleka, które miała na rękach. Całe szczęście, już i tak kucała to mogła to wszystko odłożyć na ziemi, żeby się jakoś z tym lepiej zapakować. - Jeszcze raz przepraszam, jestem trochę nieuważna ostatnio - cieszyła się, że kucnął akurat po banany, a nie po paczkę tamponów, którą starała sie teraz jak najbardziej ukryć.

ronan ashford
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - joshua - zoey - bruno - ella - eric - cece - cait - benedict - owen
Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
006.

Ronan niby zgodził się na ten kompromis, gdzie zostało podjęte, że wraz z Philly spędzą święta w Lorne Bay, ale czy go to cieszyło? Absolutnie nie. Chodził na wkurwie, który bardzo starał się ukryć. Nie chciał jej pokazać tego jak bardzo zraniło go to, że ona postanowiła sobie mieć plany świąteczne odnośnie tego miejsca i on musiał się do nich dostosować. Wczorajszy dzień cały spędził wisząc na telefonach z ludźmi ze swojej ekipy z Melbourne i z ludźmi, którzy go zatrudnili. Musiał powymyślać, że ma jakieś rodzinne emergency, które wymagało od niego tego, żeby w tym Lorne zostać i żeby osobiście nie dopilnować końca swoich kontraktów. Dodatkowo odnosił wrażenie, że Philly też niespecjalnie chce jego pomocy przy ogarnianiu tej jej farmy rodzinnej. Rozumiał, że wszystko jest dla niej ważne i chce to ogarnąć sama, ale dosłownie typ przeleciał przez cały kraj i oferował jej pomoc, a ona go zbywała. Myślał, że go zbywała tylko w Melbourne, ale jednak tutaj odnosił to samo wrażenie.
No, ale nic. Trzeba było zrobić zakupki, więc zgłosił się na ochotnika. Poza tym miał ochotę uzupełnić też lodówkę u Cat, bo jednak ta go żywiła i oferowała mu dach nad głową i niczego w zamian nie oczekiwałą. Wiedział, że rodziny już takie są, ale mimo wszystko czuł zobowiązanie, że powinien coś zrobić. Wybrał się na te zakupy i udawał, że upał wcale go nie wkurwia i nie męczy. Albo mu się wydawało, albo w Melbourne tak nie grzało. No tak czy siak, szedł wgapiony w telefon, bo akurat smsował jeszcze z jakimś członkiem ekipy, kiedy wszedł w kogoś. Ogólnie to zakładał, że był bardzo ostrożny, ale wiadomo, myślami musiał być wszędzie. Telefon wypadł mu z ręki i to po niego od razu się schylił, ale jak zobaczył te leżące zakupy to zaczął je zbierać.
- W porządku. Ja też nie patrzyłem. - Przyznał się, bo może i sprawiał wrażenie chujka, to jednak nim nie był. Podniósł wzrok i rozpoznał tą typiarę od tego rozpadającego się domu. - Hej. - Judith. Teraz mu się przypomniało. Koleżanka Cat. Wziął swoją szmacianą torbę na zakupy i zaczął wsadzać do niej jej zakupy. Wróci do auta po kolejną. Był jak mój stary i miał w bagażniku kolekcję toreb na zakupy, bo nigdy nie wiesz czy nakupisz produktów na pięćdziesiąt szmacianych toreb. - Zdarza się. - Przecież nie będzie jej tutaj robił jakiejś inby, co nie. Pozbierał to co mógł i jak już wstali to rozszerzył torbę, żeby mogła do niej schować rzeczy, które ona pozbierała.
- Właściwie to dobrze, że... na mnie wpadłaś. - Posłał jej ładny uśmiech, bo mimo, że wpadli na siebie to uznał, że lepiej zabrzmi, że to ona wpadła na niego. Mógł wziąć trochę winy na siebie. - Miałem dzwonić. Trochę mi się jednak zmieniły plany i jeżeli jeszcze nikogo nie znalazłaś, to mogę się zająć twoim domem. - Przecież nie będzie ciągle siedział z Philomeną, żeby jej nie irytować czy coś. - Gdzie zaparkowałaś? - Uznał, że nie jest pojebana i nie będzie niosła zakupów w ten sposób przez całe Lorne.
dziennikarka — cairns post
34 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuje się pozbierać po tym jak zostawił ją narzeczony i stara się nie zostać bez dachu nad głową jednocześnie pisząc porady o tym czy zakrzywiony penis to coś dziwnego.
Czuła się jak skończona kretynka. Nienawidziła takich sytuacji, ale chyba w sumie nie istniał człowiek, który czułby sie jak ryba w wodzie gdy rzeczy wylatują mu z rak. Chyba taki nie istniał. - Dzięki za pomoc - powiedziała widząc jak pakuje jej rzeczy do swojej torby. - No chyba, ze chcesz mnie okraść, ale szczerze wątpię żeby mleko owsiane było Twoim celem - chciała zarzucić jakimś żartem, te był może trochę słaby, ale jednak był! Na nic lepszego nie wpadła. Może jej głowa teraz nie myślała najlepiej, to pewnie przez te upały. - Tak? - Nieco była w szoku, bo pierwszy raz słyszała, żeby ktoś się cieszył z tego, że na niego wpadła. To było nieco dziwne, ale gdy facet skończył mówić to rzeczy ponownie powypadały z jej rąk. Była przez chwilę w pewnym szoku, a później, zanim sie zorientowała co robi, to rzuciła mu się na szyję. - Dziękuję - powiedziała będąc naprawdę przeszczęśliwa, że jednak sie na to zgodził. To wiele, naprawdę wiele ułatwiało i ponownie mogła mieć nadzieję na to, że jednak nie skończy sikając do wiaderka i śpiąc na starym, dmuchanym, wodnym, materacu. - Przepraszam... - dodała pospiesznie, jak już ogarnęła co zrobiła i odsunęła się od niego. - To naprawdę wiele mi ułatwi, okazuje się, że w okolicach wcale nie ma aż tak wielu firm remontowych, które miałyby względnie przystępny cennik i wolne terminy. Będę Ci dozgonnie za to wdzięczna. - Poza tym, oczywiście mu zapłaci, tyle ile sobie tam wycenił. Wiedziała, że przynajmniej teraz jeden problem spadł z jej ramion. Może dzisiaj będzie mogła w końcu zasnąć. - Niedaleko, tam za rogiem - dodała, pakując ostatnie rzeczy do siatki i wstała żeby ruszyć powoli w stronę auta.
- Mam nadzieję, że nie stało się nic strasznego, że musiałeś zmienić plany - bo ona może i na tym korzystała, ale co jak ktoś mu zmarł? To raczej przykra sprawa. Zerknęła na niego z ukosa zastanawiając się co się stało, że jednak zmienił zdanie. - Wiesz może od kiedy mógłbyś zacząć? - Zapytała nie kryjąc tego, że jest podjarana tym, że w końcu coś się ruszy w remoncie i za jakiś czas jej dom marzeń będzie gotowy.

ronan ashford
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - joshua - zoey - bruno - ella - eric - cece - cait - benedict - owen
Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ronan to w ogóle za bardzo nie myślał o tej sytuacji. Gdyby to był trzeci raz w tym tygodniu jak na nią wpada to może rzeczywiście zacząłby się obawiać, że typka go śledzi czy coś. Albo w dziwny sposób nim manipuluje, żeby go do tego remontu przekonać. Chociaż nie miał o sobie takiego mniemania. Nie był najlepszy w swoim fachu itp. Był fachowcem i tyle. Gdyby był najlepszy to pewnie spałby na pieniądzach, a nie na sianie u Parkera. – Nie ma problemu. – No przecież nie mógłby przejść obojętnie i zostawić ją z tym wszystkim samą. – Myślę, że prędzej rzuciłbym się na kluczyki od auta. – Cenniejszy łup. Mleko owsiane to mógłby jej ukraść tylko po to, żeby wypierdzielić to gówno do najbliższego śmietnika. Kto normalny kupował mleko owsiane? Obrzydliwe.
Spojrzał tylko na te zakupy jak znowu je upuszcza i sobie pomyślał, że typa ma może jakiś problem z rękoma, bo przecież nie było to na tyle ciężkie, żeby tego nie utrzymać. Nie zdążył nic powiedzieć, bo zaraz się na nim uwiesiła. A Ronan… cóż, Ronan nie był Gaią. Nie lubił jak obcy ludzie go dotykają. No, ale nie chciał być niemiły. Dobrze chociaż, że ładnie pachniała i była przyjemna dla oka. Wiadomo, że ładnym ludziom wszystko uchodziło na sucho. Poklepał ją lekko po plecach, żeby nie był chamem. – Nic się nie stało. – Posłał jej uśmiech jak już się odsunęła. Kobiety i ich emocjonalne reagowanie. Ehh. – Byłbym pod wrażeniem jakby znalazła pani kogoś kto od razu by się tym zajął. – No nie widział świata, w którym tak szybko sobie kogoś ogarniała. No, ale powiedział to i schylił się, żeby znowu jej pomóc z tym co na nowo jej pospadało. –No dobra. To wyremontuje ci ten dom. – Potwierdził z uśmiechem, którego się nauczył od samej Katarzyny Dowbor.
Bez pytania, proszenia i informowania, wziął od niej tą torbę, zarzucił ją sobie na ramię i poszedł z nią w stronę tego jej auta. Jak już jej pomógł to zapakować i pozbierać, to równie dobrze może jej to do auta zanieść.
- Nie. – Odparł krótko, bo jednak nie będzie obcej typiarze zwierzał się z tego, że jego narzeczona jest jakaś dziwna i chyba w ogóle nie chce brać z nim ślubu skoro go unika i jest jakaś dziwnie tajemnicza, bo woli sama tkwić tutaj i zajmować się sprzedażą farmy zamiast wrócić z nim do domu.
- No to w sumie zależy od ciebie i tego jak szybko przekażesz mi klucze. Jak dasz mi je dzisiaj to mogę zacząć nawet dziś po południu. No i przy dobrych wiatrach przez dwa dni ogarnę ci łazienkę i będziesz mogła się wprowadzić. – Z tego co pamiętał to zależało jej na tym, żeby dorpowadzić dom do użytku, żeby mogła się tam wprowadzić i żyć w paskudnych warunkach do czasu końca remontu.
dziennikarka — cairns post
34 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuje się pozbierać po tym jak zostawił ją narzeczony i stara się nie zostać bez dachu nad głową jednocześnie pisząc porady o tym czy zakrzywiony penis to coś dziwnego.
- To miałbyś problem ze znalezieniem odpowiedniego, bo nie działa mi pilot i musze otwierać kluczem - kolejna niedogodność, którą musiała się zająć. Da sobie radę, kiedyś to ogarnie. Na razie nie był to priorytet, nawet w top 10 spraw do ogarnięcia ta rzecz nie wisiała. Teraz już nie była dla niego aż taka obca, a on nie był tak obcy dla niej. Teraz był JEJ fachowcem. Będzie mogła mówić, że już ma SWOJEGO fachowca, który zajął się remontem jej domu. Wspaniała chwila. Gdyby pisała pamiętnik, to by to jakoś ładnie opisała. - Nie wiedziałam, że w Lorne Bay tak wiele ludzi się nagle chce remontować. Może powinnam zmienić profesję. - Może zarobiłaby więcej remontując ludziom chaty niż pisząc artykuły. - Judith, nie pani, pani to moja mama - przypomniała mu ponownie, chociaż już i tak mu dobrze szło! Jeszcze chwila i może się nauczy. Posłała mu szeroki uśmiech ciesząc się, że w końcu los się do niej uśmiechnął. Była naprawdę szczęśliwa.
- To dobrze - przynajmniej nie będzie mieć wyrzutów sumienia. Mogła się na spokojnie cieszyć i zacząć układać w głowie listę z różnymi pierdołami do dekoracji, które będzie musiała kupić jak już jej dom będzie gotów. Nie mogła się doczekać jak wyłoży sie we własnej wannie, zapali świeczki i się zrelaksuje. To będzie piękny moment, na który czekała już kilka miesięcy. - Mogę Ci je dać nawet teraz, ale możemy tam podjechać to Ci pokażę gdzie są korki i te wszystkie rzeczy do zakręcania wody - zaproponowała opierając się ręką o otwarte drzwi samochodu. - Będziesz potrzebował jakiejś pomocy? Może się na remontach za bardzo nie znam, ale szybko się uczę, a może dodatkowe ręce do roboty się przydadzą? - Zapytała, bo chciała mieć też jakiś swój wkład w remont tego domu. Nawet gdyby miała mu ciągle rozrabiać ten klej do kafelek, albo gładź czy coś. Zawsze to trochę przyspieszy proces. - Wydaje mi się, że do łazienki już wszystko kupiłam co było na Twojej liście, ale też możemy od razu sprawdzić, bo na razie to wszystko trzymam w salonie - miała nadzieję, że niczego nie pominęła i praca pójdzie sprawnie.

ronan ashford
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - joshua - zoey - bruno - ella - eric - cece - cait - benedict - owen
Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiał się i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Czy masz coś co ci działa? – Zapytał posyłając jej szeroki uśmiech, żeby sobie nie pomyślała, że się jej tutaj czepia czy coś. Może miała ciężko w życiu. Nigdy nie wiadomo. Mogła też mieć naprawdę dupny okres. Z drugiej jednak strony, działający pilot w aucie to jednak taki trochę mus. – To też mogę ci naprawić. – Dodał, bo on to był człowiek złota ręka i to nie tylko w kwestiach remontów domów. Miał pojęcie o wielu rzeczach. A jak już zdążył z nią potwierdzić, że wyremontuje jej ten dom, to równie dobrze mógł jej pomóc z naprawą pilota do auta.
- Myślę, że to bardziej kwestia ludzi z miast, którzy chcą zamieszkać w mniejszym mieście. Ci z Cairns wybierają Lorne. Budują sobie tutaj domy, albo kupują te do wyremontowania. – Teraz była jakaś dziwna moda na to, żeby jednak nie mieszkać w dużym mieście. Dziwna sprawa, ale on tam tego nie kwestionował. Każdy miał tam jakieś swoje upodobania. On mieszkał w Melbourne i Cairns. Przeprowadzka do takiego Lorne byłaby czymś nowym. A zapowiadało się, że właśnie tak się wydarzy.
- Bardziej by mi pomogło jakbyś mi dała jakieś plany mieszkania. Wtedy sobie korki znajdę sam. – No jak będzie miał te blue printy to sobie poradzi. – Mogłabyś mi też powiedzieć na czym ci najbardziej zależy, to wtedy od tego zacznę. – Pamiętał, że wspominała o tym, że mogłaby żyć w dupnych warunkach, byleby tylko przestać wynajmować obecne mieszkanie czy coś tam.
Zaśmiał się, bo naturalnie założył, że ona sobie tutaj robi z niego jakieś żarty. – Mówisz poważnie? – Chciał się upewnić więc momentalnie spoważniał. – Nawet nie wiedziałbym od czego zacząć. – To nie tak, że jego praca była jakoś super niebezpieczna, ale jednak były momenty, gdzie mogłoby dojść do uszczerbków na zdrowiu. Nie mógłby jej do tego zaangażować. – Doceniam, ale myślę, że poradzę sobie sam. – Miał fach w ręku, a w rękach siłę. Lol.
- Okej. To damy radę. – Pamiętał tylko, że musi naprawić poręcz przy schodach, bo to jest bardzo niebezpieczne jak się człowiek zapomni.
dziennikarka — cairns post
34 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuje się pozbierać po tym jak zostawił ją narzeczony i stara się nie zostać bez dachu nad głową jednocześnie pisząc porady o tym czy zakrzywiony penis to coś dziwnego.
Zaśmiała się nerwowo. – Być może… pewnie mało co – jeszcze całe szczęście dość nieźle działało jej ciało i głowa, przynajmniej tutaj nie miała zbyt wielkiego problemu. Była zdrowa, a to podobno było w życiu najważniejsze, bo jak zdrowie jest to coś tam coś tam. Cieszyłaby się jeszcze gdyby miała na tyle kasy żeby od razu wyremontować cały dom, ale no niestety. Musiała wszystko robić powoli i oszczędnie. – Dzięki, dopisz to do listy – no skoro się oferował to dobrze będzie skorzystać. Czuła się okropnie z tym, że nie była w stanie sama zrobić niektórych rzeczy. Nie znała się na samochodach, nie umiała w elektronikę czy elektrykę i musiała w tym wypadku polegać na specjalistach. Kiedyś takimi rzeczami zajmował się jej były mąż, albo później Lennart, a teraz? Teraz jakoś musiała ogarnąć sama. Było to dość ciężkie, bo nagle została rzucona na tak wielki remont, ale wiedziała, że sobie poradzi. Była pracowita, inteligentna i nie bała się tego, że przez chwilę będzie jej niewygodnie i niekomfortowo. Mogła się poświęcić, by mieć później wszystko tak jak sobie to wymarzyła.
- Albo kupują żeby później wynajmować turystom – tych w Lorne też było trochę. W końcu było to śliczne miasteczko nad morzem. Nic tylko przyjechać tu na urlop i wypoczywać w cieple. Gdyby nie fakt, że mieszkała tu od dziecka, to pewnie też, by tak robiła. Jednak ona miała już trochę dość tego miejsca, ale nic dziwnego skoro spędziła tu prawie 33 lata swojego życia i nie koniecznie te lata były super szczęśliwe.
- Okej to te akurat mam w swoim mieszkaniu, możemy podjechać to Ci je przekaże od razu – zależało jej na czasie. Im szybciej zaczną remont tym lepiej dla niej. – Łazienka jest najważniejsza, później sypialnia – salon i kuchnia nie były jej na razie aż tak potrzebne. Mogła jeść na mieście, albo podgrzewać sobie coś w mikrofalówce. Jakoś na razie przeżyje.
- Tak… to mój dom, jeżeli trzeba to mogę zakasać rękawy i jakoś pomóc – nawet jeżeli miałaby mu tylko cos przytrzymać albo przenieść. – Jak sobie złamię paznokcia to nic się nie stanie – powiedziała wesoło, bo nie była takim typem kobiety, co się bardzo przejmowała takimi rzeczami. Była gotowa na ciężką pracę, byle tylko efekty były zadowalające i względnie szybkie. – Jasne, ale gdybyś mnie potrzebował to daj znać – mówiła naprawdę poważnie, chciała pomóc.
- Super – posłała mu szeroki uśmiech – dzięki, że się zgodziłeś – nie wiedziała czemu postanowił tu zostać, nie była to jej sprawa, ale naprawdę doceniała ten dar od losu. – To co jedziemy do mnie po te plany? – Zapytała, bo może on jeszcze chciał zrobić jakieś zakupy albo miał w okolicy coś do załatwienia.

ronan ashford
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - joshua - zoey - bruno - ella - eric - cece - cait - benedict - owen
Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiał się i pokręcił przy tym głową.
- W takim razie możesz zacząć sporządzać listę. Skoro oficjalnie będę u ciebie pracować, to mogę przy okazji zająć się… innymi rzeczami. – Posłał jej bardzo ładny uśmiech, żeby wiedziała, że mówi na poważnie. Nawet jeżeli zabrzmiało to nieco… dziwnie i dwuznacznie. Miał bardzo zdolne ręce, miał fach w ręku i wieloletni staż. Niewiele rzeczy było mu strasznych. Naprawienie takiego pilocika do auta brzmiało jak hobbystyczna zabawa, a nie skomplikowany zabieg.
- Da się zrobić. – Zasalutował jej lekko i może fizycznie nie wpisał tego na listę, bo nie miał przy sobie notatniczka, ale zdecydowanie w głowie zrobił notatkę, że jak już zacznie u niej pracować to zajrzy jej w ten pilot do samochodu. Zrobi to właściwie od razu jak się zobaczą, bo to akurat prosta i szybka sprawa. Zapewne kwestia wymiany baterii.
- Owszem. – Akurat tego typu ludzi Ronan nie lubił. Wiedział, że było to niesamowicie głupie, bo jednak każdy miał prawo do tego, żeby wydawać pieniądze jak tylko chce. Mimo wszystko tacy, którzy inwestowali i kupowali mieszkania, a później je wynajmowali to dla Ashforda gorszy sort ludzi. Zwłaszcza jak się weźmie pod uwagę to, że tylu ludzi nie może sobie pozwolić na mieszkanie, bo ceny wynajmu są tak wysokie. Eh.
- Okej. Możemy tak zrobić. – Swoje zakupy najwyżej zrobi później. Trudno. – Dobra. Da się zrobić. Łazienka u góry czy na dole czy nie ma to znaczenia? – Może miała jakieś specjalne preferencje. A on miał zamiar uszanować to, że jednak to ona go zatrudniała i ona mu płaciła.
- Myślę, że naprawdę obejdzie się bez tego. – Zaśmiał się, bo nadal był pewien tego, że ona sobie tutaj robiła z niego jakieś nieśmieszne żarty. W sumie były śmieszne, bo jednak się śmiał. Uniósł kciuk na znak, że rzeczywiście da znać jak będzie czegoś potzrebował, ale już wiedział, że to się nie wydarzy.
- Jasne. Prowadź. – Już i tak nie pamiętał co miał kupić, więc właściwie bez różnicy.
dziennikarka — cairns post
34 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuje się pozbierać po tym jak zostawił ją narzeczony i stara się nie zostać bez dachu nad głową jednocześnie pisząc porady o tym czy zakrzywiony penis to coś dziwnego.
- Masz jakąś rozpiskę co to są te inne rzeczy i ile trzeba za nie płacić? - Zapytała unosząc brew, bo chociaż żarcik wyszedł obrzydliwy i mało śmieszny, to trochę mówiła też na serio. W końcu za całą jego pracę będzie musiała mu zapłacić i chociaż mniej więcej wiedziała ile wyjdzie za remont domu, to musiała dodać do tego chociażby naprawę jej samochodowego pilota. Nie chciała żeby robił jej coś za darmo, bo jednak był kuzynem Cat i nie wypadało na nim żerować. Chciała mu zapłacić za wszystko, co tylko będzie robił, nawet jeżeli miałby to być jakiś symboliczny dolar.
Judith też była przeciwna takim rzeczom, bo później nie dość, że musiała się nagle wyprowadzać z mieszkania, które wynajmowała, to jedyne na co ją było stać w ramach zakupu to była ta stara rudera, którą musiała jakoś wyremontować. Nie mówiąc już o tym, że nie było przecież wolnych ekip remontowych i Ronan spadł jej z nieba. Może jednak los się do niej uśmiechnął i postawił go na jej drodze nie bez powodu. Może miał być tym, który odjebie jej taką chatę, że Judith będzie sobie szczęśliwie żyć.
- Na razie możemy sie zająć łazienką na dole, wyremontujemy dół w pierwszej kolejności, a później górę. - W końcu jak będzie miała salon, łazienkę i kuchnię to już na luzie będzie mogła tam normalnie żyć. Reszta może jeszcze chwilę poczekać. Wiedziała, że przy takim remoncie trzeba było sobie jakieś priorytety wyznaczyć, a to były jej. Chciałaby już spać we własnej sypialni, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Czekała tyle, to jeszcze chwile może z tym pozwlekać, nic wielkiego się nie stanie.
- Dobrze - kiwnęła głową, ale znała siebie i wiedziała, że będzie się go pytać o to za każdym razem jak będą się widzieć. W końcu miał wszystko robić w pojedynkę, a to mogło być męczące. - Super, to jedziemy - powiedziała i wsiadła do samochodu, poczekała aż on ogarnie swój i wyjechali z parkingu kierując się do jej mieszkania, gdzie podała mu wszystkie potrzebne plany, a później każdy poszedł w swoją stronę.

2xzt

ronan ashford
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - joshua - zoey - bruno - ella - eric - cece - cait - benedict - owen
ODPOWIEDZ