studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Nie miała pojęcia skąd Anthony dowiedział się o tym, że pod jego nieobecność urządziła w jego winnicy małe spotkanie, ale nie zamierzała z tego powodu jakoś przesadnie panikować. Wręcz przeciwnie, kiedy powiedział, że jej u siebie oczekuje, nawet się ucieszyła. Ostatnio zdecydowanie za dużo myślała o profesorze ze swojej uczelni i planie na to, jak zaliczyć jego przedmiot, bez faktycznego zaliczania cholernego egzaminu. Plan miała dobry, ale w tym całym planie... o dziwo pojawiało się coś jeszcze. Jakaś taka myśl, że ten cały Beveridge nie jest wcale taki zły, jak z początku sądziła. Prawdę mówiąc nienawidziła siebie za takie przemyślenia. Powinna z góry skreślać każdego, kto miał czelność ją analizować. Nie chciała nikogo wpuszczać do swojej głowy i zdecydowanie byłoby najlepiej trzymać się z daleka od synergologa, który ewidentnie na tą jej głowę miał chrapkę.
- Hoho, przyjmujesz mnie na tarasie? Sądziłam, że pójdziemy do gabinetu, ty na fotelu z kotem na kolanach, a ja na dywaniku - przywitała brata tymi słowami, kiedy już przeszła przez jego dom i zalazła go na wspomnianym przez siebie miejscu. Szczerze mówiąc, jego sytuacją także była zainteresowana. W końcu ostatnio, gdy odwiedziła go, by pomóc mu przebrać jakąś kobietę zajmującą pokój gościnny, nie mieli okazji za dużo pogadać. No, a potem o dziwo, mama pokazywała jej zdjęcia z jakiegoś bankietu i partnerka ich kuzyna wyglądała łudząco podobnie do panny, którą widziała w apartamencie brata. Czuła, że ten temat będzie o wiele ciekawszy, niż rozprawianie o imprezie.
- Pewnie jesteś na mnie zły, ale serio Tony? Nie przewidywałeś, że to właśnie zrobię? Poza tym nic się nie stało, szkoda takiego domu na to, żeby stał pusty, gdy ja jestem w mieście i żyję w małej kawalerce - wyjaśniła, jak ona to widzi, po czym skubnęła z tacy leżącej na stole parę winogron, wrzucając jedno po drugim do ust. Przegryzła owoce, ale nie zajęła miejsca na krześle stojącym przy stoliku. Zamiast tego oparła biodra o barierkę i skrzyżowała ręce pod biustem.
- Słuchaj... zanim przejdziemy do opierdolu. Ta panna, którą u ciebie rozbierałam, bo ty nie potrafiłeś... to dziewczyna Patricka? - przechyliła głowę do boku, wlepiając w niego swojej błękitne oczy. Może zaczęła z grubej rury, ale daleka była od osób, które owijały w bawełnę, zamiast od razu przejść do konkretów.

Anthony Hemingway