biznesmen — -
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Something's got a hold of me lately. No, I don't know myself anymore. Feels like the walls are all closing in and the devil's knocking at my door.
Nawet ostry ton głosu Addison nie był w stanie przywrócić Nathana do porządku. Wszystko to było tak zwyczajnie nieralne, komiczne i żałosne, że mężczyzna nie potrafił powstrzymać śmiechu, mimo iż bardzo, ale to bardzo chciał. Jak jednak mógł? Był pod czterdziestkę, prowadził multimilardowy biznes, był poważany w gronie biznesmenów, a jednak emocjonalnie zatrzymał się w wieku dwudziestolatka. Rozwiódł się z żoną, zaciągnął córkę do miasteczka zabitego dechami, a wszystko to w imię uczuć, które powinny były przeminąć razem z jego młodością. Jak mógł trzymać się tych wspomnień tak mocno? Callaghan miała rację. Nie była kobietą, którą niegdyś kochał. Zapewne, ba! Na pewno on też nie był tym samym człowiekiem. Niemniej, było już za późno, żeby się wycofać i jeśli miał być szczery... w swojej naiwności wcale nie chciał tego robić. Znalazł się już tak daleko, wygłupił doszczętnie, dlaczego więc nie sprawdzić, gdzie to szaleństwo może ich doprowadzić?
- Zdaję sobie sprawę, że minęło mnóstwo czasu i na pewno ruszyłaś na przód. Każde z nas się zmieniło i wcale nie zakładam, że ty sama możesz się nie rozczarowa , gdy dowiedziesz się na kogo wyrosłem - uśmiechnął się półgębkiem. - Nie proponuję, żebyśmy wrócili do tego, co było, ale chciałbym wiedzieć, czy jesteś otwarta na próbę poznania się na nowo? Tym razem nie planuję znikać bez słowa - powiedział, spoglądając w jej oczy. Był gotów na każdą odpowiedź, a przynajmniej tak mu się wydawało. Nie dało się bowiem ukryć, że odmowa odrobinę by zabolała. Niemniej, nie mógłby mieć tego Addison za złe. W końcu pojawił się tutaj znikąd po ponad dekadzie i chciał wrócić do jej życia ot tak. Miała pełne prawo wyrzucić go z hukiem za drzwi. Liczył jednak cicho na to, że zechce uchylić przed nim rąbek swojego życia i przystanie na propozycję poznania się na nowo i może ponownego rozpalenia uczucia, które niegdyś zawładnęło ich sercami.

Addie Callaghan
ambitny krab
N.
brak multikont
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
Prawda jest taka, że w tej chwili Addison nie była w stanie określić, co tak naprawdę czuła poza zdezorientowaniem. W związku z tym nie wiedziała też, czego tak naprawdę chciała. Znajdowała się na zakręcie w swoim życiu tak czy siak, bez powrotu Nathana. Pojawienie się mężczyzny, trochę spóźnionego, ale wciąż niczym księcia na białym koniu niczego nie ułatwiało. Mogła, przecież lekkomyślnie zaryzykować. Pozwolić mu poskładać te serce roztrzaskane na drobne kawałki przez tak wielu ludzi... Zresztą sam Black, to jeden, który dokonał tego jako jeden z pierwszych. Mogła to zrobić. Tylko czy to przyniosłoby coś dobrego w dłuższej perspektywie? Kolejne szaleństwo ukryte pod płaszczykiem bezpieczeństwa? Nie, raczej nie. To jednak nie tak, że całkowicie tego nie chciała, ale też... nie chciała tego bólu, który niosło za sobą niepowodzenie oraz te niespełnione nadzieje. Nie chciała znów się nakręcać i wierzyć w coś, co wcale mogło się nie udać... Wolała więc chyba się zatrzymać i... Dalej już nie wiedziała co.
Obserwowała jak Nathan reaguje na słowa wypowiedziane przez nią. Zachowywał się dość spokojnie, jakby spodziewał się, że nie czeka go natychmiastowy happy end. Nie przeszkadzało to jednak mężczyźnie, by stanowczo zaznaczyć, że się tak łatwo nie podda. Serce Addie zabiło odrobinę szybciej, za co się skarciła. Bo czy mogła tak łatwo zaufać, że tym razem nie zniknie bez słowa? Teraz niby nie planował, ale przed laty, przecież też to nie stanowiło ich planu, przynajmniej w wersji oficjalnej.
-Ale... zrobimy to bez żadnej presji, ok? Jakbyśmy... Dopiero co na siebie wpadli, ok? Wtedy na lotnisku, później w sklepie. I uznaliśmy, że to znak, by odnowić znajomość. Tyle. Bez... Bez oczekiwań. Ok? - zapytała z nadzieją, ale widać było też wyraźne niedowierzanie w błękitnych tęczówkach Addison. Jak mogła w ogóle prosić Blacka o to, by niczego nie oczekiwał, skoro kilka minut wcześniej przyznał się, że myślał o niej przez te wszystkie lata? To nierealne... Jednak Callaghan aż za dobrze wiedziała, że jeśli założą, że poznają się na nowo, by wrócić do tego co było... To nie da rady podejść do tego swobodnie. Wiedza, którą posiadła niedawno, w niczym nie pomagała, ale Addie łudziła się, że taka niezbyt prawdomówna obietnica mogłaby nieco dodać komfortu i luzu w tych okolicznościach, w których się znaleźli. Bo... Mogło tak się stać, prawda?
come hold me tight
no_name4451
biznesmen — -
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Something's got a hold of me lately. No, I don't know myself anymore. Feels like the walls are all closing in and the devil's knocking at my door.
Propozycja Addison nie była idealna, ale odpowiadała Nathanowi. Było to zdecydowanie lepsze, niż wyrzucenie go za bruk i kazanie więcej nie pokazywać się na oczy. W końcu bezceremonialnie wpakowywał się z butami w jej zycie. Wracał po tak długim czasie i mącił kobiecie w głowie. Fakt, że zdecydowała się nawiązać z nim jakikolwiek kontakt był więc dobrym znakiem. Dlatego Nathan kiwnął twierdząco głową. - Zgoda. Żadnych oczekiwań, sprobujemy się zaprzyjaźnić - przystał na propozycję Callaghan, uśmiechając się łagodnie. Byl rozsadnym człowiekiem. Bardzo logicznym i chociaż dzisiaj nie wykazał się żadną z tych cech, to wciãż posiadał resztki rozsądku i tylko głupiec nie zgodziłby się nq podobny obrot spraw, skoro żywił do niej wciąż uczucia. Dlatego niedługo potem podziekował za kawę i ciasto, po czym wyszedł z domu Addie, mając nadzieję, że obydwoje poukładają sobie to wszystko w glowach i nie zrobi sie z tego jeszcze większy balagan. Nathan nie chciał bowiem namieszać w zyciu blondynki, ale sam nie chciał tez już dłużej zyc w klamstwie. Liczył na to, że jego życie nabierze w końcu więcej koloru. Ale wiedział też, że nie może na razie liczyć na za wiele, ani nastawiać się na nic. Istniala w końcu opcja, w której to wszystko weźmie w łeb. Córka na pewno ucieszyłaby się z powrotu do Sidney, ale czy on byłby wciąż tym samym biznesmenem, który wskoczyłby w wielkomiasteczkowe życie ponownie, jakby nigdy nic? Nie był tego pewien. Właściwie niczego nie byl pewien po raz pierwszy w zyciu, ale moze to i lepiej. Niewiadoma oznaczała zmiany, a on zdecydowanie ich potrzebował.

/ztx2

Addie Callaghan
ambitny krab
N.
brak multikont
ODPOWIEDZ