lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
#27

India przez całe liceum, ale także i wcześniej, była zafascynowana byciem cheerleaderką. I to nie taką, co wymachuje pomponami na meczu koszykówki, ale taką, która lata w powietrzu, stoi w piramidzie i tak dalej. Na całe szczęście jej szkoła miała właśnie taką grupę i brunetka mogła się tam spełniać. Może daleko jej było do poziomu mistrzowskiego, nawet takiego w Australii, która była nieco za Stanami, które przodowały w tym sporcie, ale była w tym dobra, była mała, zwinna i gibka, mogła latać i fruwać pod sufitem. A żaden chłopak, czy nawet dziewczyny nie miały problemu z tym, aby ją łapać. Odkąd skończyła liceum i zrezygnowała ze studiów, mocno jej tego brakowało, ale dowiedziała się już, że na JCU są takie zajęcia i miała zamiar się tam zapisać! Dlatego też znalazła grupę, w której mogła trochę potrenować, rozruszać swoje zastane kości i mięśnie, zanim stanie do przesłuchań na wolne miejsca.
I tego dnia była właśnie tam, doskonale się bawiąc, choć nie szło jej najlepiej. Jednak każde zajęcia, każda figura, czy wykonywane kombinacje udawały się jej za którymś razem. Nie sądziła, że od razu wróci do swojej formy, ale jak zawsze nie bała się robić niczego! Może i spadła na kolana raz czy dwa, czy trzeba było ją łapać, ale to nic! Na sam koniec zadań postanowiła z innymi ćwiczącymi zrobić dość skomplikowaną, nową figurę ... I tu nastąpiły komplikacje. Bo India czując, że wcale nie jest stabilna na szczycie piramidy, zrobiła zły ruch i spadła na matę z dość sporej wysokości. Wszyscy tam ćwiczący od razu spanikowali, zadzwonili na pogotowie, bojąc się ją ruszać. Gdy karetka ją zabierała, Camilla, koleżanka Indii wzięła jej rzeczy, żeby znaleźć w telefonie jakąś osobę, do której mogłaby zadzwonić. Z wiadomych względów, to kontakt nazywający się "mama" wpadł w jej oko. Dziewczyna zadzwoniła pod ten numer, roztrzęsiona i spanikowana zaczęła mówić, że Indię zabiera właśnie pogotowie, że nie wie co z nią i generalnie trudno było się z nią dogadać, czuć było panikę. Zwłaszcza, że kto jak kto, ale Rea, jako matka cheerleaderki, wiedziała jak groźne niektóre upadki mogą być. Słyszała na pewno o sytuacjach, gdzie dziewczyny łamały sobie kręgosłupy, kończyły na wózku inwalidzkim, albo chociaż na stole operacyjnym. Brunetka miała prawo się przerazić!
Jednak z India wcale nie było tak źle, bo przynajmniej czuła wszystkie swoje nogi i ręce (to znaczy, dwie ręce i dwie nogi, jakby czuła ich za dużo, to też chyba byłoby nie za dobrze?) Została przewieziona na izbę przyjęć, stamtąd na różne badania, ale nie za bardzo kontaktowała, bo dali jej od razu leki uspokajające, zaczynała panikować i zadawać miliard pytań. Dopiero nieco otrzeźwiała, gdy wwozili ją na salę szpitalną. Nie wyglądała za dobrze, bo blada jak ściana, w kołnierzu ortopedycznym, podpięta do różnych rurek, z igłami w jej drobnym ciele. Ale żyła i raczej będzie mieć się dobrze. Wkrótce.

Preston Turner Rea K. Chamberlein
Deweloper, CEO — Chamberlein Develompent Cairns
40 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Jej życie wygląda tak jak by chciała. Może się skupić na pracy oraz na tym co dla niej najważniejsze czyli na rodzinie i trochę zaczyna się przekonywać do swojego sąsiada.
Rea miała dzisiaj sporo pracy, w zasadzie zawsze miała sporo pracy i przez to traciła poczucie czasu, jednak nigdy nie narzekała, ponieważ bardzo kocha to co robi. Musiała naprawdę sporo czasu i pracy włożyć w to co osiągnęła, nie szła na skróty, ojciec również jej nie pomagał w osiągnięciu celów, chociaż nie – to nie prawda. Ojciec bardzo ją wspierał, dopingował ją, ale nauczył, że droga na skróty nie jest dobra i nie przyniesie niczego dobrego, ponieważ im wyżej zajdziesz po trupach do celu, tym szybciej i boleśniej upadniesz. Ona nie należy do takich osób, miała w życiu trochę łatwiej, dzięki temu jaką pozycje miała jej rodzina, nigdy tego nie ukrywała, jednak to nie oznaczało, że jest rozpieszczanym bachorem, który nie zna życia, ponieważ rodzice dali jej wszystko. Na szczęście nie. Rodzice dobrze ją wychowali, miała szacunek do nich oraz do pieniądza i chciała zarobić na siebie i na swoja pozycją, a nie być kimś wysoko, dzięki pozycji ojca.
Dzisiaj pracowała w domu. Uwielbiała to, że mogła pracować zdalnie. Oczywiście nie zawsze to mogło mieć miejsce ze względu na liczne spotkania, w których brała udział jako prezes, ale czasem oddelegowywała do tego inne osoby, które również powinny wiedzieć co się dzieje w firmie i na czym stoi dana sprawa.
Miała jakieś dziwne przeczucia dzisiaj. Taki trzeci zmysł, czy coś? Sam nie potrafiła tego dobrze nazwać, ale miała wrażenie, że coś złego się wydarzy. Nie wiedziała skąd jej się to wzięło. Może jako matka wykształciła sobie jakieś magiczne moce? Kto wie.
Była w kuchni, gdy zadzwonił jej telefon. Odebrała i nie zdążyła się przywitać – jedno wiedziała na pewno, to nie była jej córka, tylko jakaś roztrzęsiona dziewczyna, która jej powiedziała, że jej córka w ciężkim stanie trafiła do szpitala po upadku. Rei zrobiło się słabo i w pierwszej chwili w jej głowie zapanowała pustka, a po chwili pojawiła się lawina czarnych scenariuszy.
Pojechała szybko do szpitala, po drodze zrobiła coś czego nie miała zamiaru robić – zadzwoniła po ojca Indii, ponieważ nie wiedziała co się dzieje, czy jej córka nie będzie czegoś potrzebować. Na przykład krwi.
Wpadła na oddział, ale nic jej nie chciano powiedzieć, ponieważ trwało badania. Ręce jej się trzęsły.
- Jak się czujesz córeczko? - zapytała Rea, kiedy w końcu mogła wejść do sali i od razu znalazła się przy łóżku córki.


India Norris Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Preston znajdował się obecnie w bardzo dziwnym miejscu w swoim życiu. Żył w zawieszeniu między przeszłością, prawie dwudziestoma latami swojej kariery zawodowej, domem w remoncie, którego finisz oddalał się, już nie wiadomo na jak bardzo odległy termin, a przyszłością, która była dla niego w tym momencie kompletną niewiadomą. Momentem przełomu miała być dla niego operacja, która niespodziewanie odwlekała się w czasie. Mógłby co prawda poszukać sobie innego lekarza, co przyspieszyłoby termin operacji, ale czy tak naprawdę nie było mu na rękę, że pożyje sobie nieco dłużej w iluzji normalności? W końcu kiedy położy się na szpitalnym łóżku, to nie będzie już odwrotu, a teraz może sobie poudawać, że wszystko z jego zdrowiem jest okej, że wcale nie zażywa coraz większej ilości leków przeciwbólowych, bo czasami zwyczajnie już nie daje rady.
Zupełnie niespodziewanie utrzymując nieco bliższe relacje z lekarką, która miała kroić go na sali operacyjnej, wiedział, że to połączenie, które wyświetliło się na jego telefonie od nieznanego numeru, nie było wykonywane ze szpitala. A przynajmniej nie w jego sprawie. Wcale się nie pomylił. O czym mógł się przekonać gdy tylko odebrał telefon. Zresztą nie należał to ludzi, którzy mają ten dziwny lęk przed naciśnięciem zielonej słuchawki, gdy widzą, że próbuje się do nich dodzwonić nieznany numer. Powiedzmy sobie jednak szczerze, Turner generalnie nie był człowiekiem, który bał się wielu rzeczy w życiu, a już szczególnie nie takich nienamacalnych. Z tej właśnie przeczymy, odbył chyba najdziwniejszą rozmowę w całym swoim życiu. Jakby rozmawiał z duchem z przeszłości, z tym że zupełnie tej rozmowy się nie spodziewał. Poznając Indię i gdy podczas kolejnych spotkań opowiadała o swoich rodzinnych relacjach, mógł podejrzewać, że jej matka prędzej czy później zawita do Lorne Bay, ale nie obstawiałby, że w zadzwoni do niego w związku z tym faktem. W dodatku nie można było powiedzieć, że odbyli miłą pogawędkę, bo dawna znajoma była bardzo nerwowa, więc stanęło na tym, że powinien pojawić się w szpitalu. Padło w tym wszystkim imię India, ale wciąż pozostawało dla niego niejasnym, dlaczego tak nagle ma odwiedzać chorą nastolatkę, z którą owszem, odbył kilka rozmów, ale wciąż wyczuwalny był między nimi ten dystans związany z różnicą wieku i z tym że policjant był jednak w wieku rodziców dziewczyny.
Ostatecznie machnął ręką na te wszystkie przemyślenia i po dziesięciu minutach odpalał samochód. Musiał dojechać do Cairns, nie mając pewności czy jego ręka da radę, dlatego najpierw łyknął środek przeciwbólowy, a dopiero potem ruszył w podróż do szpitala. Tylko o co miał zapytać już na miejscu? Zatrzymał się przed recepcją i doszedł do wniosku, że lepiej zapyta o Indię, bo nie miał pojęcia, jak po mężu nazywa się Rea. Na szczęście kojarzył wielu pracowników szpitala, więc nikt nie robił mu problemu i już po chwili poznał numer sali.
- Kaśka? - powiedział pytająco, gdy tylko przekroczył próg sali. Pewnie w takich okolicznościach nie wypada krzyczeć, więc mówił przyciszonym głosem i dopiero po chwili rozejrzał się po sali. Dostrzegając poturbowaną Indię na jednym z łóżek, pomyślał sobie, że ta dziewczyna ma wyjątkowy dar do przyciągania problemów, ale wciąż nie rozumiał, dlaczego miał się tutaj pojawić. - Chcesz mi coś wyjaśnić? - zapytał.
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
Nie da się ukryć, że India miała pewien dar do pakowania się w kłopoty. Do tej pory jednak były to jakeś małe rzeczy, czy to przyłapanie na wagarach, czy spóźnienie się z imprezy, na którą poszła w środku tygodnia. Dopiero w Lorne Bay wpadła w większe bagno, choć to jeszcze też nie był jakiś wielki dramat. Ot, zatrzymali ją raz, bo była w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie w niewłaściwym towarzystwie, ale nawet nie oskarżoną ją o nic. Tego dnia jednak miała więcej pecha, niż... Cóż, to nie tak, że wkopała się w problemy, zrobiła coś, co wiedziała że jest nielegalne i tak dalej. Od dziecka ćwiczyła gimnastykę i cheerleadering, więc zdawała sobie sprawę z tego, że wypadki się zdarzają nawet najlepszym. Wiedziała także o tym Rea, która pewnie nie była zachwycona w momencie, kiedy jej córka przeszła z etapu machania pomponami i unoszenia nogi to etapu, gdzie stawała na wysokich wysokościach, czy nawet lata pomiędzy dwiema różnymi grupami osób. No ale pewnie się pogodziła z tym i skoro przez tyle lat największą kontuzją Indii była skręcona kostka, pewnie przestała się już tak bardzo martwić. Chyba, bo w sumie nigdy panie na ten temat nie rozmawiały.
Gdy brunetka została już dowieziona na jakąś salę, jeszcze nie wiedziała, czy jej własną, czy to był kolejny przystanek, trochę się zdziwiła, widząc mamę. Tak naprawdę, to jeszcze nie przyzwyczaiła się do tego, że są obie w tym samym miejscu, z powrotem w swoich życiach. No i fakt, że ktoś po nią zadzwonił, też ją zdziwił. Była przytomna, myślała jasno, choć wiele nie czuła, może przez to co kapało w kroplówce wprost do jej żył. -Mama? Co tu robisz?-zapytała, a potem zauważyła osobę, której absolutnie by się nie spodziewała tutaj zobaczyć. Preston, co on tutaj mógł robić?-Jakoś... nic mi chyba nie jest-powiedziała niepewnie. Wiedziała, że może ruszyć nogami i rękami a to już coś! -Co.... Co Preston tutaj robi?-zapytała, obracając głowę w jego stronę. Patrzył się na nią, zwrócił się moment wcześniej do byłej pani Norris, musiał tu być dla nich. -To był zwykły wypadek, co policja ma do tego?-zapytała, nie widząc żadnej innej opcji, niż służbowa obecność Turnera w szpitalu. Choć to chyba było dziwne, skoro on pracował na posterunku w Lorne Bay, a wypadek miał miejsce w Cairns, tam też leżała w szpitalu. Może jednak przez to, że ona mieszkała w miasteczku, to był odpowiednia jednostka, aby się zająć sprawą? -Nie pamiętam za wiele z samego momentu upadku-zaznaczyła, nie chcąc zwalać winy na kogokolwiek! Że ktoś tam ją mocno wyrzucił, chcąc aby skręciła kark, czy ktoś jej nie złapał, bo jej nie lubił i chciał się jej pozbyć. Nie była konfidentką, snitches get stichtes, czy jakoś tak. Z resztą, totalnie w tym momencie nie potrafiłaby powiedzieć kto gdzie stał. Może to kwestia upadku i tego, że spadła na głowę, może kwestia tego, że nie przykładała nigdy do tego aż takiej uwagi. W tym momencie trudno stwierdzić. -Mamo?-zapytała, bo trochę się zestresowała tą obecnością policjanta!

Rea K. Chamberlein Preston Turner
Deweloper, CEO — Chamberlein Develompent Cairns
40 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Jej życie wygląda tak jak by chciała. Może się skupić na pracy oraz na tym co dla niej najważniejsze czyli na rodzinie i trochę zaczyna się przekonywać do swojego sąsiada.
Nie da się ukryć, że kobieta, która szczyciła się naprawdę wielkim spokojem i opanowaniem w praktycznie każdej sytuacji w tym momencie spanikowała, ponieważ to chodziło o najbliższą jej osobę – o jej jedyną córkę, która miała wypadek. Po tym co powiedział lekarz naprawdę spodziewała się bardzo złych rzeczy, oczywiście to, że India jest w szpitalu jest czymś złym, jednak wiadomo o co chodzi. Większość matek zawsze panikuje, kiedy jej dziecko znajduje się w szpitalu nawet z najmniejszym skaleczeniem czy czymkolwiek. Tak się właśnie stało w jej przypadku. Szalała z niepokoju. Pewnie nad wyraz się martwiła, jednak taka rola matki. Nie wiedziała co się dzieje z jej dzieckiem i bardzo ją to niepokoiło. Dlatego zadzwoniła po jej ojca, który nie miał pojęcia o tym, że od dwudziestu lat ma córkę. Wiedziała, że będzie musiała ponieść tego konsekwencje, ale nie to jest dla niej teraz najważniejsze. Najważniejsza jest dla niej jej córka i czy wszystko z nią w porządku.
Wzięła głęboki oddech.
- Dzwoniła do mnie twój koleżanka, chyba to buła koleżanka… z tego wszystkiego to nawet nie wiem. Przekazała mi informacje w taki sposób, że myślałam o najgorszym - powiedziała Rea wyjaśniając całe ta zamieszanie. Nie żałowała, że zadzwoniła po Prestona, bo zdawała sobie sprawę, iż kiedyś to wszystko wyjdzie na jaw, zwłaszcza jak obie są w jej rodzinnym miasteczku, los chyba tak za nią, a właściwie za nich zadecydował.
Dała sobie mentalnego kopa w tyłek, a jednocześnie była i nadal jest zmęczona tym co się dzieje w jej życiu, chyba za dużo tego, nawet jak na nią. Cały czas żyła w stresie, który na pewno dobrze się nie odbija na niej. Może to czas, aby wszystko wyjaśnić i ponieść tego konsekwencje, ale czy żałuje tego, że nie powiedziała Prestonowi? Chyba nie, ona sama miała trudno w życiu, a nie miał tez pewności czy wtedy młody chłopak będzie chciał brać czynny udział w wychowaniu dziecka, więc wyjechała, aby mogła dać córce dobrze życie, chyba się udało.
Spojrzała na Turnera.
- Zadzwoniłam po ciebie, ponieważ myślałam, że będzie potrzebna twoja pomoc - zaczęła. - Myślałam, że India jest w ciężkim stanie i będzie potrzebować krwi - mówiła nada. - Ponieważ jest to twoja córka - dokończyła rzucając bombę.

India Norris Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Jak trwoga to nie do Boga, a do Prestona. Ta zasada wydaje się pasować idealnie w dziejącego się właśnie zdarzenia. Zresztą, całkiem ciekawe jest to, że gdy w Lorne Bay pojawiła się India, to też całkiem szybko nogi powiodły ją na posterunek policji, gdzie mężczyzna od kilkunastu lat pracował. W tym przypadku wychodzi na to, że niedaleko pada jabłko od jabłoni.
I z jednej strony całe to zamieszanie z ostatnich miesięcy pomagało Prestonowi odciągnąć myśli od własnych zmartwień, ale z drugiej koszt, jaki już za kilkadziesiąt sekund przyjdzie mu za to wszystko zapłacić, będzie zdecydowanie zbyt duży. Gdyby jeszcze to wszystko, cała jego wspólna przeszłość z Reą wyglądała inaczej, to można byłoby powiedzieć, że są kwita. Ale oni tak właściwie nie mieli żadnej przeszłości, byli w tamtym czasie jedynie dobre bawiącymi się w swoim towarzystwie nastolatkami. No i fakt, Preston zarówno wtedy, jak i jeszcze przez kolejnych dziesięć dobrych lat nie nie czuł się właściwą osobą do roli ojca. Momentami nawet otwarcie mówił, że wolałby nie mieć dzieci. Nie zmienia to jednak faktu, że miał prawo wiedzieć, a nie zostać w ten sposób podstawiony pod ścianą. Tak, gdyby była potrzebna krew, to by ją oddał. Już nieraz brał udział w takich akcjach na rzecz poszkodowanych kolegów po fachu, to nie byłby problem, bo nim byłoby wszystko to, co działoby się później. Choć może w tej sytuacji mieliby okazję porozmawiać, tymczasem granat został zrzucony zarówno dla Prestona, jak i dla Indii.
Dziewczyna leżała na szpitalnym łóżku, podłączona do tych wszystkich pikających aparatur. Sprzęty, póki co wydawały miarowe odgłosy, ale to mogło się w każdej chwili zmienić. Rea w tej krótkiej rozmowie telefonicznej nie powiedziała mu, co to właściwie za wypadek, któremu India uległa. Był środek dnia, więc Preston wykluczył nielegalne uliczne wyścigi, nic innego nie przychodziło mu do głowy, bo nie znał nastolatki jakoś dobrze.
- Nie przyjechałem tutaj służbowo. Jeśli w ogóle wpłynęło na komisariat jakieś zawiadomienie, to nic mi o nim nie wiadomo. - spojrzał na poturbowaną Norris. Nie jego rolą było tutaj uspokajanie dziewczyny, dlatego przyglądał się temu wszystkiego z dystansu. - Co Ci się tak właściwie stało? - zapytał, jeszcze raz zwracając wzrok w kierunku leżącej na łóżku. Jeśli jednak India postanowiła udzielić mu odpowiedzi na to pytanie, bo Preston prawdopodobnie niewiele z tego zarejestrował, gdyż w tej chwili jedyne, co odbijało się echem w jego głowie, to słowa jest to twoja córka.
- A, i mówisz mi to teraz, bo wcześniej nie było zagrażającej życiu twojej córki okazji? - prychnął. - Miło z twojej strony, Rea. - wywrócił oczami. W jego myślach zaczął tworzyć się osobliwy dość ciąg zdarzeń. Szybko odrzucił jego prawdopodobieństwo, nie sądził, by India była zaangażowana w całą tę intrygę. Nie mogło być przecież tak, że matka przysłała ją tych kilka miesięcy temu na komisariat specjalnie.
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
Oczywistym było, że jak się dostaje telefon, że ktoś bliski jest właśnie wieziony do szpitala, to człowiek jest zdenerwowany. To chyba było ludzkie odczucie i nie było nic dziwnego. A jeśli się było matką, słyszącą złe wieści na temat swojego jedynego dziecka, to panika była wręcz wskazana! A przynajmniej dobrze widziana, bo jak to tak, nie martwić się swoim dzieckiem?
-Nic mi nie jest... chyba-stwierdziła, starając się zabrzmieć pokrzepiająco, umniejszając temu wszystkiemu co się stało. Oby zarówno Reia, jak i Preston, który pewnie też się trochę przejął, nie uwierzyli w to za bardzo, bo to było stwierdzenie Indii, a nie jakiegokolwiek lekarza, czy nawet sanitariusza. No, ale żyła i była przytomna, to chyba było najważniejsze! Więc spokojnie, wszystko wyglądało, że było całkiem w porządku. Przynajmniej do momentu aż ktoś z pracowników szpitala nie powie, że jest inaczej. A to mogło stać się już niedługo, bo przecież pacjentów się nie zostawia na sorze na długo bez opieki.
-Byłam na treningu cheerleaders w Cairns, znalazłam grupę, która zgodziła się na to, abym przychodziła na ich treningi, zanim będę mogła zgłosić się do drużyny uczelnianej...-zaczęła opowiadać. Dla pani Chamberlein to pewnie żadna nowość bo wiedziała, co jej córka robiła w liceum i co chciała kontynuować na uniwersytecie. -Zazwyczaj jestem flyer-i tutaj opowiedziała, przynajmniej tak mniej więcej co się stało, jak była na wysokości mniej więcej trzech osób i miała zeskoczyć w dół, robiąc jakąś kombinację, ale cos poszło nie tak i wylądowała głową w dół lecąc na podłogę. Konkretnych szczegółów nie potrafiła powiedzieć i chyba lepiej, że nie pamiętała. Trochę trudno się jej to mówiło, jakby miało to spowodować jakąś traumę w niej.
-CO?!-cóż, tutaj nastąpiła scena jak w serialach, kiedy maszyny zaczęły pikać szybciej i bardziej piszcząco... No cóż, serducho zaczęło jej głośniej bić, a sama India czuła jakby kołnierz ortopedyczny który miała na sobie zaczął ją dusić, więc próbowała go z siebie zedrzeć. Pewnie, chciała się dowiedzieć kto jest jej prawdziwym ojcem, po to przyjechała do Lorne Bay, ale... okazało się, że wcale nie była na to gotowa. A już na pewno nie w taki sposób, nie w tym momencie. I oczywiście, że nie była zamieszana w tą intrygę, jak to sobie Turner wyobrażał? Że specjalnie zrobiła sobie krzywdę, narażając się na trwałe kalectwo, by tylko powiedzieć policjantowi, że jest jego córką? Czy że wiedziała o tym od samego początku, dlatego skierowała sie do niego po przyjeździe do miasteczka? Nie, to nie miało miejsca, ale patrząc po jej obecnym zachowaniu, to chyba stawało się jasne.

Rea K. Chamberlein Preston Turner
Deweloper, CEO — Chamberlein Develompent Cairns
40 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Jej życie wygląda tak jak by chciała. Może się skupić na pracy oraz na tym co dla niej najważniejsze czyli na rodzinie i trochę zaczyna się przekonywać do swojego sąsiada.
Preston Turner India Norris

Rea doskonale wiedziała dlaczego jej córka przyjechała do Lorne Bay. Mogła wtrącać się w jej życie i zakazać tego, ale co by to dało? Nic dobrego. Rea wiedziała, że w pewnym momencie nastąpi to czego się obawiała przez całe zycie swojej córki, ale w drugiej strony niczego by nie zmieniła. Popełniła pewne błędy, doskonale zdawała sobie z nich sprawę, ale walczyła o to, aby jej dziecko miało dobre życie, bywały nawet momenty, że swoim kosztem, jednak w całościowym rozrachunku to naprawdę nic wielkiego, nie dla niej.
Zastanawiała się tylko co się dalej wydarzy, czy naprawdę popełniła tak wiele błędów, albo zrobiła komuś taka krzywdę, ze teraz karma do niej przyszła i za wszystko płaci? Po ludzku jest bardzo zmęczona i chciała odpocząć, chyba dlatego przyjechała do swojego rodzinnego miasteczka. Nie miała żadnych ukrytych motywów, ani nic z tcyh rzeczy. Nie bawi się w taki rzeczy, bo po prostu nie jest to w jej stylu. Sama nigdy mieć chciała, aby ktoś się zabawił z nią w taki sposób, ale jej się nie udało przed tym ustrzec, jak wiadomo. W zasadzie to jak na razie nikt nie wie o tym w jaki sposób została potraktowana, po prostu chce o tym zapomnieć, jak najszybciej. Nie można mieć jej tego za złe.
- Tak, Preston mówię ci to dopiero teraz, ponieważ myślałam, że moja córka będzie potrzebować czegoś od ciebie, wcześniej nie było takiej potrzeby - powiedziała Rea spokojnie, jednak jej ton głosu był dość chłodny. Nie kłamała. Po tym jak się przespali nie zainteresował się nią w żaden sposób, więc ona uznała, że nie będzie mu mówić o tym, że zaszła w ciąże, bo i po co?
Spojrzała na indię.
- Nie chciałam, abyś dowiedziała się o tym w taki sposób, ale wystraszyłam się, że twój stan jest naprawdę bardzo poważny i będziesz potrzebować krwi swojego ojca – mówiąc to usiadła przy łóżku córki. Wiedziała, że Norris będzie na nią zła, ale wyjaśni jej wszystko jak tylko młoda wyjdzie ze szpitala.
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
-Flyer? Czyli jak nazwa wskazuje, tą wykonującą akrobacje w powietrzu? - zapytał. Cóż, Preston skończył szkołę średnią dosyć dawno temu, a nawet wtedy nie należał do drużyny cheerleaderek, więc nie ma się co dziwić, że nie włada biegle specjalistyczną nomenklaturą. Jego styczność z pomponiarami skończyła się wraz z zakończeniem edukacji na poziomie średnim, wtedy też ograniczała się ona do oglądania się za dziewczynami ubranymi w drużynowe spódniczki podczas przerw na meczach koszykówki. W każdym razie teraz to nie wspomnienia ze szczenięcych lat miały znaczenie, nawet mało istotne wydawało się na ile metrów wzlatywała India podczas dzisiejszego feralnego treningu, bo Rea skutecznie, jednym zdaniem sprawiła, że wszystko inne dla Prestona przestało mieć znaczenie. Mężczyzna czuł się, jakby właśnie przywalił samochodem w jakiś mur, zdolność logicznego myślenia spadła u niego właściwie do zera. Mimo wszystko nie mógł pozbyć się wrażenia, że to kobieta brzmi jeszcze mniej logicznie.
- Czy Ty siebie słyszysz? - pokiwał głową z niedowierzaniem. Preston wówczas nie zachował się jak ojciec roku, nawet jak dobry chłopak się nie zachował, bo nie byli parą w takim sensie. Po prostu zdarzyło się, jak często zdarza się nastolatkom, w których ciałach krąży burza trudnych do ujarzmienia hormonów. Po tym wszystkim zachowywali się podobnie jak i wcześniej, jak ludzie należący do tej samej paczki znajomych, tyle tylko, że do tej samej paczki należała też ówczesna dziewczyna Turnera. Związek długo nie potrwał, jak to zwykle bywa z nastoletnimi miłościami, ale Rea z ich życia zniknęła jeszcze szybciej. Potem jednak minęło dwadzieścia długich lat, i o ile Preston mógł nie myśleć zbyt wiele o kobiecie, to ona siłą rzeczy musiała sobie od czasu do czasu o nim przypominać. - To nie jest właściwie miejsce na tę rozmowę. Wrócimy do tego, gdy India będzie w dobrej formie. - stwierdził. W zaistniałych okolicznościach niezbyt go już interesowało, czy Rea będzie miała potrzebę z nim rozmawiać, czy w ogóle nie będzie jej czuła. Niemniej czas zadziała tutaj na ich korzyść, obojgu im uda się wówczas już ochłonąć. Chamberlein w związku z wypadkiem Indii, a Prestonowi w kontekście tego niespodziewanego bycia ojcem dwudziestolatki. - Gdybyś potrzebowała pomocy India, to możesz na mnie liczyć. - zwrócił się w kierunku młodej kobiety. To jedno krótkie 'co', dało mu pewność, że jest to dla niej tak samo niespodziewana nowina, jak i dla niego. Dlaczego więc miałaby płacić za decyzje matki? Swoją drogą szpital to dobre miejsce na przeprowadzenie badań genetycznych. Może jeszcze nie dziś, bo policjant wciąż daleki był do logicznego patrzenia na świat, ale wkrótce pewnie będzie chciał mieć pewność.
- A teraz, skoro sytuacja jest stabilna, zostawię was same. - wzruszył lekko ramionami i po tych słowach wyszedł na korytarz, a potem przez napięcie całego ciała, spowodowane wydarzeniami ostatnich chwili, poczuł, jak silny ból przeszywa całą jego rękę. Usiadł na pierwszym lepszym wolnym krześle i próbował odzyskać kontrolę nad ciałem. Jak tak dalej pójdzie, to wykończy się jeszcze przed terminem planowanej operacji. I kto wie, może wcale nie byłoby to takie najgorsze rozwiązanie.
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
Rea mogła zrobić wiele w tej sytuacji, jednak tak naprawdę to India podjęła decyzję o przyjeździe do Lorne Bay, wierząc, że ma prawo znać swojego ojca. Chciała to wiedzieć, czuła taką wewnętrzną potrzebę. Nawet jeśli Rea by jej to zabroniła, to pewnie wiele by to nie zmieniło. Może tylko brunetka by się bardziej kryła w rodzinnym miasteczku pani Chamberlein.
-Tak, zazwyczaj jestem tą, która lata w powietrzu, wykonując akrobacje-przytaknęła. Było to niebezpieczne, owszem, ale niesamowicie ekscytujące i lubiła to robić. A że mogła zrobić sobie przy tym krzywdę? No cóż, starała się, aby to się nigdy nie zdarzyło, ale tym razem coś poszło nie tak. I nie, India nie była pomponiarą, bo takim mianem określało się cheerleaderki, które tylko machają pomponami na meczach i najwyżej wymachują różne literki za pomocą dłoni. A to był prawdziwy sport, wymagający siły, godzin spędzonych na macie i na treningach gimnastycznych. A także umiejętności tapirowania włosów i robienia mocnego, scenicznego makijażu, ale to już inna sprawa. To tylko miało miejsce na zawodach i pokazach, nie na regularnych treningach.
-Mamo!-zawołała, dalej hiperwentylując i czując jakby ten kołnierz ją dusił. Czuła się totalnie niegotowa na to, co teraz usłyszała. Ledwo radziła sobie z tym wypadkiem, dzięki któremu leżała teraz w szpitalu. Absolutnie nie był to moment do rozmowy na temat jej ojca, czemu tak to wszystko wyglądało, a także czemu Reia podjęła taką a nie inną decyzję za siebie, swoją córkę i Prestona. Najwyraźniej jednak nikt za bardzo się nie przejął tym, jak ona w tym momencie się czuła. Rodzice roku, nie ma co. Brunetka nawet nie potrafiła w tym momencie pomyśleć, że w sumie, to mogła trafić na kogoś gorszego, bo Turner wydawał się być spoko gościem na tyle, na ile udało się jej go poznać.
Spojrzała na wychodzącego ojca, co ledwo przechodziło jej przez myśl-Dobrze-powiedziała krótko, po czym znów spojrzała na mamę. I co ona teraz miała zrobić? -Czy ty na prawdę chcesz mnie zabić mówiąc mi takie rzeczy w takim momencie?!-zapytała z wyrzutem w głosie, lecz dość cicho, bo ostatnie co można było o niej teraz powiedzieć, to to, że była pełna energii i gotowa na kłótnie inne awantury.  Może dostała za dużo leków otępiających. -Dlaczego mu nie powiedziałaś?-zapytała cicho, będąc tego naprawdę ciekawa. Preston nie wydawał się dupkiem, nawet nie wyglądał na takiego, kto mógłby być dupkiem w latach nastoletnich, kiedy każdy miał coś za kołnierzem.

Rea K. Chamberlein Preston Turner
Deweloper, CEO — Chamberlein Develompent Cairns
40 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Jej życie wygląda tak jak by chciała. Może się skupić na pracy oraz na tym co dla niej najważniejsze czyli na rodzinie i trochę zaczyna się przekonywać do swojego sąsiada.
Rea nie miała zamiaru bronić córce poznawania swojego ojca. Wiedziała, że kiedyś nadejdzie taki dzień, że dziewczyna się o wszystkim dowie i tak się stało. Nie chciała jej tego utrudniać, ale to nie zmienia faktu, że się martwiła. Przez wiele lat zastanawiała się jak to wszystko będzie wyglądało i jak to się rozwiąże. Oczywiście nie miała na to żadnego plany czy scenariusza, ponieważ nie jest taka naiwna i nie uważa, że wszystko się da zaplanować i odegrać jak jakąś intrygę w dramatach czy serialach. Rea wiele rzeczy przeszła w swoim życiu, ale nie żałowała żadnej podjętej decyzji. Tego była pewna, niektóre rzeczy chciałaby zmienić, jednak się nie da i trudno. Trzeba po prostu żyć dalej wyciągając odpowiednie wnioski.
Rea nie powiedziała nic do Prestona, bo nie czuła takiej potrzeby. Była zdenerwowana, to prawda, ale martwiła się o swoje dziecko, które znalazło się w szpitalu. W jej głowie przeleciało milion scenariuszy i nawet ten najgorszy, na szczęście nic jej nie jest.
- Teraz trochę czasu minie zanim znowu sobie polatasz - powiedziała Chamberlein z westchnieniem odgarniając córce niesforne kosmyki z czoła. Serce nadal jej waliło, ale powoli się uspokajała. Nigdy w życiu tak się nie bała.
- Dlaczego miałabym cię zabić, przecież przyjechałaś do Lorne, aby znaleźć swojego prawdziwego ojca - powiedziała Rea spokojnie siadając na krześle znajdującym się obok łóżka.
Nie miała powodów, aby nie mówić córce całej prawy. India jest już dorosła i należy jej się wyjaśnienie. - Powiem ci wszystko w domu, nie będę niczego ukrywać, ale szpital to nie miejsce na takie rozmowy, dobrze? - w sumie było to pytanie, ale chciała w spokoju, w domu pogadać o tym z córką. Przebywanie w obcym miejscu to dodatkowy stres dla Indii, a tego nie chciała jej oferować.
Sytuacja przybrała nie taki obrót jaki miała, ale może to i dobrze, wszystko się wyjaśni.
India Norris
zt.♥
dziękuje
ODPOWIEDZ