Zastępca burmistrza — Ratusz
36 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Underneath it all, we're just savages
Hidden behind shirts, ties, and marriages
How can we expect anything at all?
We're just animals still learning how to crawl

Lepiej przeprosić, niż żałować, że się nie spróbowało.

William powinien posłuchać dobrej rady, skoro tak bardzo lubił uważać się za człowieka, który ma gdzieś zasady. Albo lepiej. Uważa swoje kaprysy za jedynie obowiązujące prawa. Problem w tym, że na świecie nie ma ludzi, którzy naprawdę mogą mieć wszystko gdzieś. Taka postawa to farsa i ta świadomość docierała do dumnego zastępcy burmistrza, gdy trzeźwiał, z głębokim zawodem wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Tkwił w zasadach po same uszy. Ślad szminki nie zszedł łatwo z policzka, a Lowell zadał sobie zupełnie zbędne pytanie, które jak nic potrafi zepsuć najlepszą zabawę.

Co on właściwie tu robi? Ile razy można popełniać ten sam błąd i przekraczać próg klubu w poszukiwaniu… szczęścia.

Czego chce? Próbuje zrobić na złość ojcu, ale tak, żeby ten przypadkiem się nie dowiedział? Czy może robi na złość samemu sobie? Co chciał osiągnąć podobnym bezmyślnym aktem buntu wobec oczekiwań? Od jakiegoś czasu z uporem sabotował własne życie i zdecydowanie powinien z tym skończyć, jeśli dalej chciał wygrzewać się w promieniach słońca na pokładzie swojego prywatnego jachtu, popijając bezwstydnie drogiego szampana.

Zaczepna uwaga upartego mężczyzny wcale nie wywołał w nim fali słusznej ekscytacji, tylko podsycił irytację, którą wyostrzyła stanowcze rysy twarzy i uczyniła Williama zaskakująco nieprzystępnym. W ułamku sekundy obwinił go za wszystkie niepowodzenia dzisiejszego dnia. Nieprzyjemny, drwiący śmiech przeszył powietrze, gdy wpatrywał się w niego z narastającą frustracją. Pierwsza runda. Facet naprawdę coś sobie ubzdurał. Lowell zdążył już zapomnieć, że sam dał mu do tego całkiem niezłe podstawy.

Gdy Sabato się zbliżył, Lowell stał uparcie w miejscu i dosłownie miażdżąc go spojrzeniem. Nie cofnie się przecież jak spłoszona panna.

A skąd pomysł, że ty byłbyś czymś więcej? 一 William nie miał dość przyzwoitości, by wyprzeć się swoich planów, co do poznanej dziewczyny. Nie przeszedł też do defensywny, ale zaatakował. Na oślep, kompletnie bezsensu, tak jak właściwie zachowywał się całej tej cholernej nocy, miotając między ulotnymi emocjami, których nie miał odwagi nazwać.

Mimowolnie zaciągnął się głębiej, kiedy pomieszczenie wypełniła wyrazista woń, która tak kontrastowała z przykrym zapachem klubowego kibla. Znowu dał się złapać, gdy wbrew sobie obserwował, jak mężczyzna zaczyna rozcierać olejek po skórze niemal pieszczotliwie, a ta nabiera na moment nierzeczywistego połysku. A potem Sabato wyciągnął te swoje doskonałe wargi w uśmiechu, składając mu tę nierozsądną propozycję.

Zamrugał, jakby się przesłyszał, a następnie pozwolił, żeby gniew i frustracja wzięły górę nad dobrym wychowaniem. Odwrócił się gwałtownie w jego kierunku, zaciskając dłoń w pięść na materiale czarnej koszulki, aż zatrzeszczały szwy. Przyciągnął go do siebie, ale nie po to, by pocałować, choć może nawet właśnie tego chciał. Wbił roziskrzone spojrzenie w jego oczy, nie luzując chwytu i nie dopuszczając do głosu rozsądku.

Więc zrób jedno i odpierdol się ode mnie 一 wycedził te słowa bardzo wyraźnie, tak jakby obawiał się, że Sabato nie zrozumie. Spadły z bliska na jego wargi, zamiast przyjemnych muśnięć. A potem William odepchnął go z mieszanką złości i czegoś, co w zamyśle było obrzydzeniem.

Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.



Sabato Blackaller
przyjazna koala
unHolly
brak multikont
lorne bay — lorne bay
32 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


William Lowell
sumienny żółwik
nick autora
brak multikont
Zastępca burmistrza — Ratusz
36 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Underneath it all, we're just savages
Hidden behind shirts, ties, and marriages
How can we expect anything at all?
We're just animals still learning how to crawl
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Sabato Blackaller
przyjazna koala
unHolly
brak multikont
lorne bay — lorne bay
32 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


William Lowell
sumienny żółwik
nick autora
brak multikont
Zastępca burmistrza — Ratusz
36 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Underneath it all, we're just savages
Hidden behind shirts, ties, and marriages
How can we expect anything at all?
We're just animals still learning how to crawl

W loży na Williama czekała jego towarzyszka. Była wyraźnie nadąsana i gotowa wrócić do domu albo wszcząć za moment piekielną awanturę. Pewnie czuła gorzkie rozczarowanie, że nie zaprosił jej jeszcze do siebie. Zawracał jej głowę cały wieczór i nawet nie zanurzył dłoni pod ciasną sukienkę. Zdaniem Williama mogła jednak winić tylko Sabato. Jakby nieznajomy mężczyzna rzucił na niego urok, spod którego pomimo szczerych chęci nie potrafił się wyzwolić. A może chęci wcale nie były tak szczere? Sam wcześniej poszukiwał go pośród tłumu, dyskretnie obserwując, jak ten bawi się ze swoimi niezwykłymi znajomymi.

Nawet teraz czuł w nozdrzach nietypowy zapach jego olejku. Kątem oka spojrzał, jak dziewczyna wyjmuje ostentacyjnie telefon z maleńkiej torebki i zaczyna coś przeglądać, postukując długimi paznokciami o ekran. Znużony odwrócił spojrzenie, nie zamierzał okazywać nieszczerej skruchy, ani tym bardziej jej przepraszać.[/akapit]

Odruchowo spojrzał na zegarek, gdy wskazówka sekund bliska już była północy. Nie spodziewał się, by Sabato naprawdę zamierzał wykonać polecenie. A jednak rozkaz potraktował niczym komplement, właściwie przyjął go z fascynującą wdzięcznością. Co innego jednak go wykonać. William nie liczył na spełnienie nierealnego żądania. Może specjalnie je takim uczynił, wyznaczając tak krótki czas na realizację.

A jednak Sabato zjawił się przed nim ze szklaneczką whisky i papierosami. Zadowolony z siebie i spragniony pochwały. William zmierzył go uważnym spojrzeniem, znów próbując rozgryźć motywacje mężczyzny. Odruchowo niemal sięgnął do papierośnicy, łapiąc między palec wskazujący i serdeczny jedną z fajek. Nie spuszczał z niego oczu, gdy powoli wsunął filtr między warg. Zacisnął je lekko wokół niego i czekał. Nie pochylił się w kierunku mężczyzny, wciąż siedząc w tej nonszalanckiej pozie, to jego Kasandra musiała lekko się zgiąć w ukłonie, by odpalić papierosa.

Nie umknęło mu drżenie płomienia. Z ekscytacji? Strachu? Natłoku emocji? Zaciągnął się lekko, a końcówka fajki wyraźnie rozżarzyła. Na języku poczuł gorzki smak przesiąkniętego tytoniem powietrza. Wypuścił dym przed siebie, tak że omiótł policzek mężczyzny, jeśli ten pozostał nad nim pochylony zbyt długo. Odsunął papierosa od ust, kładąc łokieć na oparciu wygodnej kanapy. Przesunął językiem po dolnej wardze.

Dobrze zapamiętałeś, Cassy 一 pochwalił go oszczędnie, spoglądając krótko na whisky. Wciąż zwracał się do niego tym wymyślonym, kobiecym imieniem, nie zastanawiając się nawet przez moment, jak może brzmieć to prawdziwe. Liczyło się chwilowo tylko to, które mu nadał.

Znów zsunął spojrzenie na jego wargi. Zastanawiając się przez sekundę, gdzie przebiega granica jego władzy. Co gdy kazał mu pocałować siedzącą nieopodal blondynkę? Zrobiłby to? Pozwolił mu patrzeć? William chciał zobaczyć, jak potrafią całować te usta. Już zamierzał sprawdzić, jak daleko może się posunąć, gdy Sabato niespodziewanie przed nim kucnął. Brew znów uniosła mu się do góry, ale sekundę później minimalnie rozsunął nogi w geście bezczelnego zaproszenia, podświadomie czyniąc sytuację bardziej dwuznaczną.

Sabato cały wieczór nie mógł się doczekać aż znajdzie przed nim na kolanach. W tym samym jednak momencie, gdy William zaczął sobie uświadamiać, że sprawia mu to przyjemność, poczuł na sobie spojrzenie blondynki. Traf chciał, że akurat teraz oderwała wzrok od ekranu. Natychmiast poderwał, potrącając stolik, a szklanka z alkoholem zsunęła się, rozbijając na podłodze obok Sabato. Szkło z hukiem rozprysło się w drobny mak.

Co ty znowu odpierdalasz?! 一 rzucił wściekły, a rysy twarzy natychmiast mu się wyostrzyły. Przyjął wyniosłą, święcie oburzoną pozę. Dziewczyna poderwała się wraz z nim, chwycił ją więc za dłoń i lekko pociągnął. 一 Idziemy.



Sabato Blackaller
Finito x2
przyjazna koala
unHolly
brak multikont
ODPOWIEDZ