przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

- Nie chciałem, żebyś się poczuł mniej ważny. - odezwał się po chwili milczenia, gdy udało mu się chociaż trochę uspokoić i gdy głos już tak bardzo nie wiązł mu w gardle. Przełknął ślinę, otarł policzki i powoli podniósł się na kolana, a potem wstał, chociaż odrobinę zakręciło mu się w głowie, gdy to zrobił i nieco się zatoczył. Nie pił przecież więcej niż to jedno piwo, ale może szybko wypity alkohol w połączeniu z silnymi emocjami właśnie tak działał...? Nie był pewien, ale zawroty głowy nie chciały minąć; mimo to jednak podszedł do chłopaka i ostatecznie osunął się na podłogę obok niego, opierając się plecami o ścianę. Oddychał ciężko, jego pierś dość mocno i szybko falowała, a oczy miał niezdrowo błyszczące.

- Jesteś dla mnie najważniejszy. Nawet jeśli nie chcesz tego słuchać to taka jest prawda, zaakceptuj to. - popatrzył na niego smutno, wciąż z wilgotnymi oczami, a potem ostrożnie przykrył jego dłoń swoją i splótł ich palce ze sobą. - Cholera, chcę dla ciebie zerwać zaręczyny! Wiesz co to znaczy? Że mój ojciec się dowie, że jednak nie ma żadnego ślubu. Znasz go, możesz się domyślić jak zareaguje na to, że jestem związany z facetem. To ujma dla mojej rodziny, zwłaszcza że jestem starszym synem i powinienem... no, przedłużyć ród i te sprawy. Wiesz ile chcę dla ciebie zaryzykować?

Przysunął się do niego jeszcze bliżej, a dłoń chłopaka przysunął do swoich ust i pocałował ją delikatnie, muśnięciem tak lekkim jak piórko. Nie umiał go przekonać do siebie i do tego, że ma wobec niego szczere uczucia, ale chciał spróbować to jakoś naprawić. A zerwanie zaręczyn... no, niestety, być może będzie to konieczne dla ich wspólnego szczęścia.

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Popatrzył na niego smutno, nie odsuwając się ani nie broniąc przed jego dotykiem. To wszystko jednak sprawiło, że w końcu nie wytrzymał i łzy popłynęły mu po policzkach, co wywołało w nim złość na samego siebie: nie mógł przecież ryczeć, nie powinien! Cholera jasna.
Nie był pewien, czy zerwanie zaręczyn cokolwiek by zmieniło - dlaczego miałoby? Przecież on i tak kochał Sad, i tak traktował ją jak kogoś ważnego - ważniejszego od Thierry'ego. Tylko narobiłby sobie kłopotów u ojca i tyle.
- Zamierzasz mu powiedzieć, że jesteś związany z facetem? - zapytał bez przekonania - Nie szarżuj - wiem, jak może na to zareagować. Naprawdę to rozumie m i naprawdę rozumiem, dlaczego się zaręczyłeś z kobietą. Nie mogę tylko zaakceptować tego, że ją kochasz, że jej dajesz wszystko, a mnie ewentualnie jako drugiemu. Znajdź sobie kogoś, z kim się zaręczysz, ale go nie kochaj. Chciałbym, żeby Sad nie było obok ciebie, bo widzę, kim dla ciebie jest. Samo zerwanie zaręczyn zmieni tylko tyle, że nie będziesz z nią w oficjalnym związku i narobisz sobie kłopotów, a tego nie chcę. Nie chcę, żebyś robił sobie krzywdę - a brak żony by taką krzywdą był.
Żądał za dużo i doskonale o tym wiedział - nie liczył na to, że Tiago rzeczywiście zerwie znajomość z "przyjaciółką" i tak naprawdę tego nie chciał: nie chciał być tym, który wyznacza komuś, z kim ma się zadawać, a z kim nie. Mówił tylko, czego nie jest w stanie znieść, gdyby rzeczywiście miał znów uwierzyć w tę miłość. Chciał też być faktycznie traktowany jak ktoś najważniejszy w życiu Santiago.

Santiago Navarro Delgado
przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Santiago słuchał uważnie Thierry'ego, zerkając na niego kątem oka, wciąż trzymając jego dłoń w swojej. Nie chciał go puszczać, bo dzięki temu, że go trzymał, czuł się choć odrobinę bardziej stabilnie niż jeszcze chwilę wcześniej. Nie płakał już, ale czuł schnące łzy na swoich policzkach i to ani trochę mu nie odpowiadało, więc wytarł policzki rękawem i westchnął cicho, zastanawiając się przez jakiś czas co odpowiedzieć. Jemu też nie uśmiechało się zerwanie zaręczyn i tak szczerze mówiąc coraz bardziej rozważał całkowite otworzenie się przed chłopakiem i wyjawienie wszystkich swoich uczuć i myśli; jeśli to nie pomoże, to nie miał już pojęcia co mogłoby.

- Wybrałem Sad, ponieważ jest moją przyjaciółką i jej ufam. Ona wie o mnie najwięcej, podobnie jak ty. - odchrząknął krótko, bo wciąż czuł się niepewnie ze swoim łamiącym się lekko głosem. - Nie chciałem, żeby moją narzeczoną był ktoś obcy. Musiałbym ewentualną przyszłą narzeczoną wtajemniczyć w swoje życie albo ją okłamywać, a nie chciałbym tego robić. Sad... Sad jest przy mnie od kilku lat. Znosi moje humory, akceptuje to, co robię, wie o działalności mojej rodziny. Wie o mnie więcej niż mój brat, którego kocham całym sercem, nawet jeśli czasem zasługuje się jak totalny dupek i wcale na to nie zasługuje. - uśmiechnął się smutno i pokręcił głową, znów przysuwając jego dłoń do swojej twarzy, tym razem przytulając do niej swój policzek.

- Thierry, nie wyobrażam sobie związku z kimś innym niż z tobą i nie wyobrażam sobie innej żony niż Saddie. - kontynuował po chwili, pozwalając sobie oprzeć swoją głowę o jego ramię. Na aż tyle słabości jeszcze sobie przy nim nie pozwalał i miał nadzieję, że Thierry zauważy to, że naprawdę się przed nim otwierał. Bo mu, cholera, zależało. Był gangsterem, robił złe rzeczy i nie był z tego dumny, ale Thierry właśnie takiego go poznał i takiego go pokochał. Nie dbał o to, że Tiago czasem przesyła pokaźne sumy pieniędzy na konta miejscowych schronisk lub innych organizacji dla potrzebujących, bo prawdopodobnie nawet o tym nie wiedział. Nie to się dla niego liczyło.

- Wiem, że chciałbyś być tym jedynym i przykro mi, że nie mogę ci tego dać. Ale moje uczucia do ciebie są szczere i nigdy cię nie okłamałem pod ich względem. Staram się nie kłamać pod żadnym względem, zwłaszcza odkąd łączy nas coś więcej niż seks. Nie chcę cię stracić, nie poradzę sobie bez ciebie. I nie umiałbym już po prostu przychodzić do ciebie po to, żeby się ruchać. To już dawno nie jest ten etap, przynajmniej z mojej strony.

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Westchnął, oparł łokcie o kolana podciągnięte pod brodę i schował twarz w dłoniach. Nie wiedział, co z tym wszystkim zrobić - nie chciał być tym drugim, a z Sad zawsze już będzie. Zawsze - własnie dlatego, że była przyjaciółką Tiago, dlatego, że on ją kochał i dlatego, że jej dawał wszystko.
- Ona nie wie, że mnie kochasz - stwierdził w końcu - nie przyjmuje tego do wiadomości. Uważa, że jest dla ciebie najważniejsza i nadal sądzę, że ma rację w tym względzie. Jeśli z nią pozostaniesz, to ja zawsze będę tym drugim, zawsze będę na drugim miejscu, nigdy nie poczuję, że mnie naprawdę kochasz. Bo to ona będzie twoją żoną, z nią będziesz spędzał życie. Dopóki jeszcze sądziłem, że ona jest tylko przykrywką, to byłem w stanie to znieść, ale to nie jest żadna przykrywka, bo ją kochasz i jej dajesz siebie. Ja dostaję jakąś część, ale to mniej, niż ona. Ona mi powtarza, że jestem nikim, że ona tu się liczy, że ja mogę pomarzyć o tym, co ona od ciebie ma i to jest wszystko prawda. Jeszcze niedawno sądziłem, że nie ma racji, ale teraz wiem, że się myliłem.
Westchnął znowu - chyba po to, żeby trochę rozluźnić ściśnięte żebra - i opuścił ręce.
- Nie chcę być twoją kochanką, Santiago. Mogę być kimś ukrytym, kimś, kogo nie możesz oficjalnie kochać, ale nie mogę też być tym drugim. Nie mogę być kimś, kogo też kochasz. Nie zniosę tego, nie zniosę jej chełpienia się, jej wyższości wobec mnie. Jeśli próbowalibyśmy to zostawić tak, jak jest teraz, to ją w końcu zabiję.
Spojrzał mu w oczy z powagą i zaciętością - mówił szczerze. Teraz już by się przed tym nie cofnął, kiedy by go wkurzyła - a wkurzyłaby go na pewno.
- Ożeń się z nią, skoro tylko z nią możesz, rozumiem to. Ale w takim razie nie ma nas.

Santiago Navarro Delgado
przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Zmrużył oczy, patrząc na niego, teraz zaniepokojony jego słowami. Całą jego wypowiedzią, nie tylko ostatnią jej częścią.

- Co ona ci właściwie powiedziała, co? - zapytał w końcu po chwili ciszy, ostrożnie obejmując jego ramiona i przytulając go do siebie. Jeśli Maurice wykazałby jakoś, że nie chce tego przytulenia, to puściłby go; nie chciał go przytulać na siłę, ale chciał go jakoś pocieszyć, bo widział, że ten cierpi. Obaj cierpieli zresztą, najwyraźniej taki już był im pisany los.

- Powiedziała ci, że jest najważniejsza? Powiedziała, że ty się nie liczysz, że ona jest na pierwszym miejscu? - pokręcił głową i przełknął ślinę, trochę nie mogąc uwierzyć w to co słyszy, ale jednocześnie wierzył w słowa chłopaka i nie uważał, że ten go okłamuje. Może i miał powód w tym momencie, skoro chciał mieć Tiago dla siebie i chciał, żeby ten zerwał z Sad, ale mimo wszystko nie podejrzewał go o takie rzeczy w tej chwili.

- To nie będzie wyglądało tak, że będę spędzał z nią życie, że będziemy razem mieszkać i mieć gromadkę dzieci. Dbam o nią, bo jest mi bliska, jest moją przyjaciółką, co też ci powtarzam, ale wydawało mi się, że o ciebie też dbam. Jeśli czujesz, że cię zaniedbuje, że nie jesteś równie ważny jak ona, to przepraszam i postaram się to jak najszybciej zmienić. - ostrożnie odgarnął mu kosmyk włosów z czoła. - Porozmawiam z nią. Nie wiedziałem, że mówiła ci takie rzeczy. To nie jest prawda, nie jesteś na drugim miejscu, nie jesteś mniej ważny. Jesteś osobą, z którą chciałbym spędzić życie. Sad jest osobą, z którą chciałbym się ożenić, bo nie mogę - póki co - wziąć ślubu z tobą. Póki mój ojciec żyje... To znaczy: mogę, ale wiem, że skończy się to moją albo twoją śmiercią. Albo naszą wspólną. To byłoby doprawdy epickie zakończenie tej historii. - parsknął krótko i oparł podbródek o jego głowę. - Porozmawiam z nią, naprawdę. Nie chce, żeby mówiła ci takie rzeczy, nie chce, żeby sprawiała ci przykrość. Nie jesteś mniej ważny. Jesteś najważniejszy. - milczał przez chwilę.

- Zamieszkasz ze mną? - można pomyśleć, że wypalił to po to, żeby zatrzymać chłopaka, ale to nie była prawda. Mówił całkowicie na serio i raczej było to słychać w jego głosie.

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie bronił się przed tym przytuleniem, chociaż w tym momencie dotyk Tiago palił go jak lód. Skóra go bolała w miejscach, które mężczyzna dotykał - nie dlatego, że nie chciał jego dotyku, tylko dlatego, że pragnął go tak cholernie mocno, a jednocześnie czuł, że nie powinien tego chcieć, bo znów w nim utonie, znów mu uwierzy i wszystko będzie tak samo, jak wcześniej.
- Tak, tak mi mówiła - przyznał - i nie sądzę, że to dlatego, że się do niej włamałem - wyglądała na przekonaną i głęboko wierzącą w to, co mówi.
Słuchał tego, co Tiago miał do powiedzenia o swoim związku z dziewczyną, ale w to też nie wierzył: przecież nikt nie uwierzyłby w małżeństwo, które ze sobą nie mieszka. Jego ojciec nie był tak głupi. Kiedy jednak usłyszał propozycję zamieszkania z Delgado, drgnął i spiął się natychmiast. Po chwili wyprostował się i spojrzał na niego, marszcząc brwi z niedowierzaniem.
- Co? - zapytał głupkowato, zszokowany - Santiago, czy ty wiesz, co mówisz? Jak to: nie będziesz z nią mieszkał i miał gromadki dzieci? Jak to: ja miałbym z tobą zamieszkać? Przecież to małżeństwo ma być dla twojego ojca, ma być zrobieniem tego, co on chce i sobie wyobraża. Jak widzisz to, że ożenisz się z Sad, a zamieszkasz ze mną? Z dziwką? Ze swoją własnością? I gdzie mielibyśmy zamieszkać? W tej posiadłości, gdzie mieszkasz z bratem i tymi dwoma przydupasami? Zresztą nawet jeśli nie, to nadal nie wiem, jak to widzisz - sądzisz, że wtedy nikt się nie domyśli, co jest między nami? Gabriel już wie, co udowodnił w Halloween. Widziałem, jak na ciebie patrzył wtedy. Wasz ojciec nie jest idiotą, a Sad... ona ciebie też kocha... chyba. Nie wiem. A w każdym razie uważa, że jesteś jej i niczyj inny.
Odetchnął znowu i przetarł oczy nasadami nadgarstków.
- Mnie poznałeś wcześniej, sądziłem, że jestem ci bliższy, niż ona. Nie chcę być równie ważny, jak ona. Chcę być ważniejszy albo w ogóle nieważny.

Santiago Navarro Delgado
przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Westchnął ciężko. Nie przypuszczał, że Sad byłaby zdolna do takich rzeczy jak mówienie tych wszystkich przykrości Thierry'emu, ale... ostatecznie znał ją od kilku lat, wiedział, że choruje, a aktualnie nie leczyła się, nie brała leków... może to i nic dziwnego, że się tak zachowywała.

- To moja wina, nie dopilnowałem tego, żeby chodziła do lekarza i brała leki. Przepraszam. - odezwał się cicho.

Przez jakiś czas nie odpowiadał na kolejny potok słów chłopaka, wysłuchał go, siląc się na spokój, chociaż jego serce znów nieprzyjemnie przyspieszyło. Zacisnął szczęki, przyglądając się jak ten się tuli i ostatecznie zdecydował się go puścić; wydawało mu się, że Thierry nie chciał jego dotyku w tym momencie i postanowił to uszanować.

- Jesteś ważniejszy niż ona, mówiłem ci to już kilka razy podczas tej rozmowy, ale jeśli chcesz, to mogę to powtórzyć i po raz kolejny: jesteś najważniejszy. - w jego głosie słychać było, że jest już zmęczony tą rozmową, ale nie zamierzał jej teraz przerywać, dopóki nie dojdą do jakiegoś porozumienia albo nie rozejdą się każdy w swoją stronę. Nie chciał tkwić w zawieszeniu, nie zniósłby tego, bo nie umiałby się na niczym skupić.

- Nie wiem czy chcę mieszkać w tej posiadłości... możemy zamieszkać gdzieś indziej. W jakimś domu, willi... gdzieś, gdzie będzie nam dobrze. A mój ojciec o niczym się nie dowie, bo nie ma nikogo, kto mógłby mu o tym powiedzieć, a on siedzi w Kolumbii i od dawna się stamtąd nie rusza. - wzruszył lekko ramionami. - A Gabriel... nim się nie przejmuj. Jakoś się musi pogodzić z tym, że ja jestem pedałem bardziej otwarcie niż on - prychnął krótko. - Ja też długo do tego dojrzewałem, może i on w końcu dojrzeje. I tak, wiem co mówię i mówię całkowicie serio: chcę, żebyś ze mną zamieszkał. Chcę się budzić obok ciebie każdego ranka, zasypiać przy tobie i jeść kolacje przy świecach jak każda normalna para.

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Tak, on też był zmęczony tą rozmową, ale to przecież nie tak, że nagle, dzięki kilku słowom uwierzy w to, że jest faktycznie najważniejszy, kiedy do tej pory wszystko wskazywało na coś zupełnie odwrotnego. To, że Tiago mówił, że z nim zamieszka? No, mówił. To jeszcze nie znaczy, że faktycznie to zrobi, tym bardziej, że to przecież nierealne - tak wydawało się Thierry'emu.
Schował głowę między łokciami i wczepił się paznokciami w swój kark, boleśnie, ale potrzebował tego bólu - próbował się na nowo nie rozpłakać, bo uderzyły go te słowa o prawdziwej, normalnej parze, o kolacjach przy świecach, o tym wszystkim: wyobraził to sobie i och! jak bardzo tego chciał! Bardzo. Pragnął tego całym sercem, ale bał się, że to tylko sztuczka, że nieprawda, bo Tiago kochał Sad. To nie tak miało być. Nie miał pokochać nikogo poza Thierrym, a Maurice nie umiał się dzielić. Nie chciał się tego uczyć, mimo, że próbował przez jakiś czas. Uważał, że gdyby rzeczywiście spróbował, to byłby jeszcze większą szmatą, niż teraz - a i tak miał o sobie bardzo niskie mniemanie. Widocznie jednak Santiago miał bardziej pojemne serce i potrafił kochać kilka osób na raz - dla niego może to było normalne, w porządku, nic takiego. Przecież miałby być z Thierrym, tak? Miałby żonę, która nie byłaby wyłącznie przykrywką, jak było to mówione na początku. Była jego miłością, nawet jeśli nie jedyną i nawet gdyby faktycznie przyjąć, że nie najważniejszą. A on nie wiedział, co teraz powinien zrobić bo nie chciał tracić Santiago, a miał wrażenie, że inaczej to się nie rozwiąże dla niego dobrze. Czy powinien się zgodzić na to, co dostawał? I być kimś, kogo Tiago również kochał? Miał znosić tę dziwkę? Mógłby, gdyby tylko nie było między nimi tej pieprzonej miłości. To naprawdę nie tak miało być.
- Jest wiele osób, które mogą o tym powiedzieć twojemu ojcu - mruknął wreszcie.
Chciał, żeby Santiago zerwał znajomość z Sad, ale nie mógł mu tego powiedzieć, bo nie miał prawa tego żądać.
- Co jej jest właściwie? - zapytał w końcu, wciąż trzymając głowę między łokciami.

Santiago Navarro Delgado
przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Tak, Santiago również pragnął tego, o czym mówił - kolacji przy świecach, wspólnych nocy i wspólnego mieszkania. Gdyby tego nie pragnął to by o tym nie wspominał. Bardzo chciał spokojnego życia u boku Thierry'ego; nawet jeśli ten nie był stabilną psychicznie osobą, o czym Delgado doskonale wiedział. Ale tak szczerze - czy jakakolwiek osoba na świecie, zwłaszcza w tych czasach, była stabilna? Oni obaj nie byli, to na pewno. Być może właśnie dlatego tak dobrze się dogadywali. A może powód był zupełnie inny...? Może tym powodem była właśnie miłość, która ich łączyła? Miłość, która spalała ich obu od środka i która nie pozwalała na racjonalne myślenie i na cokolwiek związanego z sensownością?

- Tak, wiem o tym. Po prostu w tym momencie o to nie dbam. - wzruszył ramionami i popatrzył na niego znowu, tym razem już spokojniejszym wzrokiem. Nie był jeszcze do końca spokojny, ale czuł się lepiej niż jeszcze kilkanaście minut temu. Ta rozmowa, mimo że nie była łatwa, pomagała mu się ogarnąć. - Jeśli będzie to konieczne, to go zbiję. Wtedy cały interes będzie mój i Gabriela. - zakończył chwilę później, całkowicie poważnym tonem, nie sugerującym w żaden sposób, że nie wierzy w swoje słowa. Nawet oczami wyobraźni widział już martwego ojca, siebie z wycelowaną w jego rzucające się w konwulsjach ciało i zaskoczone spojrzenie swojego brata, który raczej nie spodziewałby się po nim takich wyczynów. Podobnie jak nie spodziewał się zapewne tego, że Tiago faktycznie zamierzał zamieszkać z Maurycym. Ale to nie było życie Gabriela, tylko jego własne i chciał je przeżyć możliwie jak najlepiej. U boku tego, którego kochał.

- Wolałbym nie wchodzić w szczegóły, jeśli pozwolisz. Jest chora, jest to coś związanego z psychiką, powinna brać leki do końca życia. Ale była wkurzona, że ci o tym wspomniałem wtedy, więc... wolałbym nie mówić o tym więcej. Jeśli będzie chciała, to sama ci to powie. Albo ja ci o tym powiem - ale tylko za jej zgodą.

Położył dłoń na jego kolanie i pogładził go po nim czule.

- Je t'aime, Thierry. Voudrais-tu vivre avec moi?

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Chyba właśnie siebie znienawidził - pozwalał sobie uwierzyć znowu w tę miłość Tiago, pozwalał sobie uwierzyć, że jest dla niego najważniejszy. Wątpliwości mu nie minęły, oczywiście - to nie było takie proste, już mu nie ufał tak, jak ufał jeszcze przed tamtym spotkaniem u niego w domu i prawdopodobnie zaufanie mu znowu zajmie sporo czasu, ale chciał tego wszystkiego, chciał być jego. I własnie dlatego siebie znienawidził, w myślach lżył samego siebie za to, nazywał pieprzoną, głupią szmatą. Czuł do siebie odrazę.
- A co z Sad? - zapytał w końcu - Czy ona się dowie, że nie jest najważniejsza?
Cholera, nie powinna być w ogóle ważna, powinna zniknąć z życia Tiago - albo ona, albo on sam. Nie powinien się na to wszystko zgadzać, do diabła! Najwyraźniej był słaby i nie potrafił postawić wyraźnych granic, bo za bardzo mu zależało na Delgado, a on mógł sobie robić, co chciał. Mógł kochać, kogo chciał, mógł mieć ich oboje - nie powinno tak być. Powinien wybrać. Albo on, albo ona. Thierry powinien tego jasno zażądać - po raz kolejny, bo wyraźnie do tej pory nie wystarczyło. I gdyby był wolny, gdyby jego pozycja w tej sytuacji była inna, to by to zrobił, ale teraz czuł, że po prostu nie ma do tego prawa i trochę się bał, jak zmieniłaby się jego sytuacja, jeśli by to zrobił. Ale chciał być jedynym kochanym przez Tiago.
- Więc niech bierze te leki i się od ciebie odpierdoli - wyrzucił z siebie w końcu drżącym głosem - Niech sobie będzie twoją żoną i nikim poza tym. Nie chcę więcej słuchać o tym, że coś dostała, że ją kochasz, że jest dla ciebie ważna. I nie o to chodzi, że masz mi o tym nie mówić, a wciąż czuć i robić to samo: nie chcę, żeby ona istniała w twoim życiu ponad to, że będziesz się z nią pokazywał jako ze swoja żoną, gdzieś na jakichś spotkaniach czy coś. Jako z ozdobą i przykrywką. Nie chcę jej w twoim życiu, jeśli ma być nasze wspólne.
Naprawdę miał wielką ochotę zrobić jej krzywdę - jej albo jej bratu, za to, że ona była ważna dla Santiago.

Santiago Navarro Delgado
przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Santiago nie miał pojęcia o tym w jaki sposób myślał o sobie teraz Thierry - gdyby miał, to na pewno próbowałby mu jakoś przetłumaczyć, że nie jest szmatą i że - według niego - to normalne, że chce ich wspólnego życia, mimo że oficjalnie Tiago wciąż jest w związku z Sad. Póki co jednak nie miał pojęcia o jego myślach, więc niestety, nie dane mu było się do nich odnieść.

Pokiwał głową, gdy usłyszał pytanie o to, czy Sad dowie się, że nie jest najważniejsza. Znów sięgnął do jego dłoni, mimo że wcześniej jego gesty nie zostały odwzajemnione; nie zamierzał się poddawać, nie teraz, gdy byli tak blisko ustalenia jasnej sytuacji i tego, żeby wszystko znów było dobrze.

- Tak, dowie się, że nie jest najważniejsza. Powiedziałem już, że z nią porozmawiam.

Westchnął cicho, słuchając kolejnych słów chłopaka i machinalnie przesuwając palcem po wierzchu jego dłoni. Potrzebował czegoś, czym mógłby zająć ręce, zawsze tak miał, gdy się zbyt długo stresował. W końcu sięgnął po paczkę papierosów do swojej kieszeni, wyjął sobie jednego i odpalił go, a potem paczkę podsunął w kierunku chłopaka.

- Nie będziesz już o niej słuchał, obiecuję. Ale chciałbym, żeby pozostała moją przyjaciółką, tak jak było przez te wszystkie lata. Nie będę się z nią pieprzył, nie będziemy się całować, nie będę jej dotykał w sposób, który może być jakkolwiek erotyczny. - przełknął ślinę, wahając się nad tym, co chce powiedzieć teraz. Ostatecznie jednak uznał, że są już na takim etapie rozmowy, że nic mu nie szkodzi. - Ale chcę, żebyś przestał przyjmować klientów. Nie chcę żebyś sypiał z kimkolwiek poza mną. W normalnych związkach to raczej nie przechodzi. - przeczesał włosy palcami i zaciągnął się mocno papierosem. - Wtedy ani ty ani ja nie będziemy się czuli w żaden sposób skrzywdzeni. Nie chcę cię krzywdzić i nie chcę, żebyś ty krzywdził mnie. - westchnął ciężko i popatrzył na niego, znów mocniej ściskając jego dłoń. - Nie zapytam o to samo po raz trzeci, ale chcę znać odpowiedź.

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uniósł wreszcie głowę i spojrzał na paczkę papierosów. Po chwili wahania wziął jednego i zapalił, by zaciągnąć się głęboko - tak głęboko, że zakręciło mu się w głowie. Odchylił ją i oparł o ścianę, zamykając oczy, a spod powiek popłynęło kilka łez.
- Tylko mi nie chodzi o to, żeby po prostu o niej nie słuchać - nie chcę być obok niej. Nie chcę być kimś, kogo też kochasz. Przez większość tego czasu sądziłem, że jestem jedynym, którego kochasz i to, że wcale tak nie jest, jest dla mnie paskudną sytuacją. Myślałem, że ona jest przykrywką, ale nie jest. Ona jest dla ciebie kimś więcej, niż przyjaciółką i nie podoba mi się to.
Spojrzał na niego kątem oka, ale już bez złości, raczej z rezygnacją. Robiło mu się niedobrze na samą myśl o tym, co teraz robił: że dawał się ugłaskać i że godził się na to wszystko. Był pewien, że wszystko będzie dokładnie tak samo, jak było do tej pory: on i tak będzie kochał ich oboje, będzie jej robił prezenty, a ewentualnie Thierry będzie też potem dostawał takie same. To było chujowe uczucie i nie chciał tego czuć więcej.
- Zamieszkam z tobą, jeśli postawisz jej wyraźne granice. Chcę przy tym być. Chcę słyszeć, co jej powiesz. Chcę wiedzieć, że ona wie, że nie jest dla ciebie kimś ważnym, żeby wiedziała, że nie ma do ciebie żadnych praw. Żadnych, Santiago. Ma być tylko twoją przykrywką, tak, jak mówiłeś na początku. I nie chcę, żebyś jeszcze kiedyś robił jej prezenty. Jakiekolwiek, kurwa. Nie chcę, żebyś gdziekolwiek z nią jechał, a jeśli już, to żeby to była ostatnia wspólna wycieczka w waszym życiu. Nie chcę, żebyś traktował ją jak przyjaciółkę, bo nie chcę, żebyś ją kochał, nie chcę, żeby była częścią twojego życia inaczej, niż tylko jako laska na pokaz.
Żądał dużo i o tym wiedział, ale niech Tiago udowodni, że faktycznie Thierry jest dla niego najważniejszy, skoro tak mówił.

Santiago Navarro Delgado
ODPOWIEDZ
cron