lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
#23

Było piękne, sobotnie przedpołudnie. Może był dopiero koniec listopada, ale pogoda idealnie nadawała się na leniwy dzień, na plaży, korzystając z tego co Australia miała najlepszego, czyli lata. India jednak nie miała najmniejszej ochoty nigdzie się ruszać, bo miała intensywny tydzień. Trochę pracowała, trochę imprezowała, była nawet na randce, więc zasługiwała na lenistwo. Jak się obudziła po dziesiątej z uczuciem niedosytu, to tylko wzięła szybki prysznic, związała włosy na czubku głowy, ubrała bikini i telefon i poszła na taras, który przynależał do domu, który miała okazję wynajmować. I to w jakim towarzystwie, z Maeve! Nie wiedziała, czy ta już wstała, ani czy na pewno ma wolną sobotę, ale postanowiła najpierw się wygodnie ułożyć i nasmarować kremem z filtrem, a później o tym myśleć. I jak pomyślała, tak zrobiła.
Ułożyła się na kanapie i wzięła telefon do ręki, słysząc, że ktoś wychodzi przez drzwi tarasowe. Cóż, dobrze że to tylko jej przyjaciółka, bo nikogo innego się tutaj nie spodziewała i mogłaby się naprawdę zdziwić. To znaczy, brunetka jeśli chciała, to mogła zapraszać gości, raczej chodziło Indii tutaj o jakieś nieproszone osoby, ze złymi zamiarami, czy coś takiego. Jakby zobaczyła swoją mamę, albo ojczyma, to dopiero by się zdziwiła!
-Zamawiamy sobie jakieś śniadanie.... czy też lunch?-zapytała, spoglądając na telefon. India nie chciała złowróżyć, ale ona na pewno nie była ostatnio na zakupach, więc nie spodziewała się znaleźć w lodówce nic, na co miałaby ochotę. Choć nie wiedziała, na co miałaby ochotę, ale to już inna sprawa. Będą musiały się dwie młode panny przejść do marketu, bo na dłuższą metę nie ogarną ciągłego zamawiania jedzenia.
Ziewnęła i spojrzała na Maeve-Czyli masz dziś wolną sobotę? Super-powiedziała, bo chciała spędzić z nią trochę czasu, najlepiej nic nie robiąc. Zrobiła przyjaciółce miejsce obok siebie, by ta też mogła się koło niej położyć, a przynajmniej wygodnie usiąść.-Szkoda, że nie mamy tutaj basenu, wtedy to już w ogóle by było bajlando-zaśmiała się, wciąż przeglądając telefon. Naprawdę szukała tego, co by zjadła, choć zerkała, czy przypadkiem Dennis do niej nie pisze, bo niedawno się z nim widziała. Nie wiedziała co o nim myśleć, ale nie wiedziała też, co powiedzieć młodej Halsworthównie. To już byłby hm.... trzeci gość, o którym mogłaby opowiadać, ale poprzednie dwa razy nie wypaliły, więc nie była pewna, czy chce zapeszać.

India Norris
bibliotekarka — dom kultury
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uwielbiała swoje wolne soboty. Nie żeby nie lubiła swojej pracy, bo ją wręcz kochała a soboty pracujące nie były dla niej wielką udręką zważywszy na fakt, że pracowała cztery godziny z hakiem, ale jednak miło było mieć dwa dni pod rząd wolne i nie robić nic. Zdarzało jej się od czasu do czasu robić w niedzielę piżamowy dzień, kiedy może niekoniecznie cały spędzała w łóżku, ale nie przebierała się z tego w czym spała.
Nie była rannym ptaszkiem, ale też nie spała do dwunastej. Godzina dziesiąta w sobotę była taką optymalną godziną, o której już można było przewrócić się w łóżku na drugi bok. Nie no, żartuję. Optymalna godzina do zwleczenia swojego szanownego dupska z wyra. Tak też zrobiła Maeve, chociaż zanim ogarnęła się w łazience, umyła zęby, gębę, ubrała w podomowe dresy, India dawno zdążyła wyjść na taras.
Halsworth musiała przyznać, że mieszkanie bez rodziców było całkiem fajne. Nie, nie porzuciła rodzinnej farmy i nie przeprowadziła się do mieszkania wynajmowanego przez Indię. Nadal na pełen etat mieszkała z rodzicami i na razie nie miała zamiaru tego stanu zmieniać. Zdarzało jej się jednak pomieszkiwać u przyjaciółki, oczywiście z uprzednim powiadomieniem państwa Halsworth oraz dokładaniem się Indii do rachunków, które obejmowały jej pobyt. Nie chciała przecież na nikim żerować, to zupełnie nie o to chodziło. Miło było po prostu czasem się obudzić i stwierdzić, że jest się dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem, który dawno już odciął pępowinę i nie mieszkał z rodzicami. No i powiedzmy sobie szczerze, miała stąd bliżej do pracy.
- Jest prawie jedenasta, to chyba by wypadało lunch - odpowiedziała przyjaciółce z szerokim uśmiechem i usiadła na kanapie, po drugiej stronie, co by wygodnie mogły rozłożyć sobie nogi. Nie miała nic przeciwko zamawianiu jedzenia, tak samo jak nie miała nic przeciwko chodzeniu do marketu. Nie widziała w tym wielkiej różnicy, bo pieniądz i tak jej się nie trzymał, niezależnie od tego jak bardzo mogły ograniczyć zamawianie do domu.
- No, czasem się zdarzy. Ale wiesz, nie mam też nic przeciwko sobocie pracującej. I tak jestem wtedy w bibliotece tylko cztery godziny, ale to muszę wstać wcześnie, uszykować się, pojechać. A potem wrócić, to są przynajmniej dwie dodatkowe godziny. Chociaż wiesz, stąd mam bliżej akurat i nie zajmuje mi to tak dużo czasu jak dojeżdżam z domu. Noooo, prywatny basen byłby fajny. Możesz sobie cały dzień leżeć na dmuchanym leżaku w wodzie i nikt cię nie ochlapie i nie będzie na ciebie non stop wpadał swoim leżakiem. No, to co jemy? - Zatarła ręce, bo prawdę mówiąc była jednak trochę głodna.
Jeśli India chciała mogła jej powiedzieć o nowym chłopcu. Maeve nie będzie oceniać, że to już trzeci, z którym się spotyka od kiedy się poznały. Jeśli chciała to mogła codziennie spotykać się z innym chłopakiem i nikt jej tego nie zabroni! Była młoda, na stały związek miała jeszcze mnóstwo czasu. Tak przynajmniej uważała Maeve, bo to wcale nie tak, że była jakimś wielkim ekspertem od związków, prawda.

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
Tu nie chodzi o to, czy się lubi swoją pracę, bo choć było to ważne, to człowiek potrzebuje odpoczynku, czasu tylko dla siebie, niezależnie czy to konieczność pójścia na zakupy, załatwienia czegoś, chęć imprezowania czy leżenia plackiem przed telewizorem. India to rozumiała, bo choć dopiero niedawno przestała chodzić do szkoły, wciąż była przyzwyczajona do posiadania dwóch dni tylko dla siebie. Teraz właściwie było jej obojętne, czy wolny będzie miała wtorek i czwartek, czy sobotę i niedzielę, ale faktycznie doceniała dwa dni z rzędu.
Mieszkanie bez rodziców było super, Indii bardzo się podobało. Wiedziała, że choć miała naprawdę spoko rodziców, to w tym momencie raczej nie mogłaby leżeć w bikini na tarasie, bo zawsze było coś do zrobienia. Jak choćby śniadanie. Rea pewnie by powiedziała, patrząc na możliwości Perth, nie Lorne Bay, że jak już jej córka nie chce jeść na śniadania chleba z szynką, to żeby wyszły do knajpki, czy kafejki, a nie zamawiały. A brunetce tak bardzo nie chciało się ruszać dupki z tego miejsca. Potrzebowała się wygrzać w słoneczku jak kot.
-Jak zwał, tak zwał, dania obiadowe o tej porze niespecjalnie mnie interesują-powiedziała szczerze. Bo różne knajpki różnie rozumiały lunche. Czasem było to coś prawie śniadaniowego, czasem normalny dwudaniowy obiad. Co knajpka i szef kuchni, to obyczaj, parafrazując to powiedzenie. Zasadnicza różnica pomiędzy zamawianiem a jadaniem w domu była taka, że jednak przy tym pierwszym trzeba się mniej narobić i czasem to był olbrzymi plus. Zwłaszcza w takie leniwe poranki jak ten. Co z tego, że była 11, one dopiero wstały, więc jest wciąż poranek!
-No, rozumiem Ciebie. Jak już iść do pracy, to na cały dzień, bo tak to masz rozwalony dzień. Nawet jeśli kończysz o 14, to jednak pół dnia z głowy. -powiedziała. Ona też miała nienormowany czas pracy i nawet powoli zastanawiała się nad szukaniem czegoś nowego, skoro wiedziała już, że po nowym roku zaczyna studia i nie będzie taka dyspozycyjna i będzie mieć w ogóle mniej czasu. Będzie musiała pogłówkować, co by mogła robić i kto by zatrudnił taką dziewczynę bez większego doświadczenia. To jednak zdecydowanie nie był temat na ten moment, teraz była wolna sobota. -Chciałabym mieć kiedyś dom z basenem, eh-rozmarzyła się. Choć wiedziała, że pewnie korzystałaby z niego raz w tygodniu przy dobrych wiatrach, ale to nic. Przynajmniej by mogła. A kto wie, może wskakiwałaby codziennie rano przepłynąć kilkanaście długości jako trening? Raczej nie, ale łudzić się można.-Patrz, tutaj mają taki zestaw śniadaniowy, chlebek, bagietka, i inne takie-pokazała na telefonie, coś w rodzaju kosza piknikowego, tylko z bardziej śniadaniowych dań. Byłoby to jakieś rozwiązanie, na dwie wręcz idealne.
India może nie wstydziła się tego, że spotykała się często z chłopakami, z niektórymi nawet chodziła do łóżka, tylko tego, że hm... Co się zaangażuje, to się wszystko kończy. Może to chodziło bardziej o zapeszanie? Choć niewątpliwie, pogadałaby z Maeve na temat Dennisa. Temat właściwie sam się pojawił- O rany, nawet nie zauważyłam, że mam takiego siniaka... Musiałam sobie na gokartach nabić, jak wjechałam w bandę-zaśmiała się, patrząc się na swoje udo. Nie wyglądało to tragicznie, jak ofiara przemocy domowej, co to to nie, ale nabierał ładnych, fioletowych barw. Mówiąc te słowa, spojrzała na przyjaciółkę, oczekując jakby, że pociągnie ją za język, pytając co tam robiła no i z kim. A w międzyczasie po aprobacie Halsworthówny zamówiła śniadanie i właściwie to się zbierała, aby wstawić im kawę w kuchni.

Maeve Halsworth
bibliotekarka — dom kultury
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Co prawda to prawda, Maeve nie mogła nie zgodzić się z tym, że istniała potrzeba dnia wolnego na załatwienie domowych czy urzędowych spraw. Ale też istnieli ludzie, którzy tak kochali swoją pracę, że wręcz w niej odpoczywali. Był to bardzo mały odsetek i Maeve osobiście nie znała żadnego z nich ale wiedziała, że istnieją. Musieli istnieć, bo inaczej cała teoria małej Halsworth legnie w gruzach i ja nie wiem, czy ona się po tym pozbiera.
A to też prawda i Maeve również to zauważyła. Co prawda u niej w domu było zawsze coś do zrobienia, bo mieli farmę ale jak nie było co zbierać, to mama zawsze wynajdowała jej zajęcia, zwłaszcza jak miała dwa tygodnie urlopu i chciałaby po prostu leżeć plackiem na tarasie i się opalać i nic, dosłownie nic nie robić. A tak jak nie przebywała w swoim rodzinnym domu, to nagle miała więcej czasu na to, co ona chciała robić a nie na wieczne obowiązki domowe. Nie żeby była jakimś śmierduchem i bałaganiarzem, bo nie była ale też uważała, że sprzątanie w domu raz w tygodniu w zupełności wystarczy. Nie trzeba przecież codziennie myć kibla, prawda?
- Nooo, oczywiście, że obiadu nie będziemy zamawiać! India, no co ty. Ale nie zjemy też przecież płatków śniadaniowych, nie? Chociaż miałabym ochotę na takie płatki wiesz, czekoladowe. Chocapic to moje ulubione, ale nie odmówię innych. A wiesz, co bym zjadła najbardziej? Najbardziej to bym chyba chciała zjeść naleśnika. Ale nie takiego słabego, że tylko z samym serkiem albo dżemem. Takiego mega wypasionego, z bitą śmietaną i nutellą i… i… i z bananami! O, to bym zjadła. Ale jak chcesz zestaw śniadaniowy z bagietką to się nie krępuj. Ja sobie popatrzę na te naleśniki - to mówiąc wzięła swój telefon do ręki i zaczęła przeglądać menu naleśnikowe. Jeśli India chciała, to oczywiście mogła do niej dołączyć, Maeve nie miała z tym żadnego problemu.
- Ja nie wiem czy bym chciała. Znaczy, nie wypieram się tego co powiedziałam wcześniej - prywatny basen to jest mega opcja. Ale wiesz, o ten basen trzeba dbać, czyścić go, wymieniać wodę, wybierać z niego różne farfocle i liście. I możesz kogoś zatrudnić, jasna sprawa, tylko gdyby nie było cię stać na takiego pana od basenu, no bo wszystko wydasz na ten basen, to musiałabyś sama się tym zajmować. A to nie jest wcale taka łatwa praca. O, zobacz! Nawet mają taki zestaw dokładnie takich naleśników, jakie chcę - ucieszyła się jak dziecko i w ogóle się nie zastanawiając wrzuciła danie do koszyka. I tak naprawdę dopiero kiedy India wspomniała o swoim siniaku, Maeve podniosła głowę znad telefonu.
- Gokartach? Jakich gokartach? India, czy ty poszłaś na samochody beze mnie? Sama? - No, nie przyszło jej do głowy, że jej przyjaciółka ma też innych znajomych i to z nimi mogła na te gokarty pójść. Obydwie przecież nie zamykały się tylko na własne towarzystwo, prawda.

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
To, że się kochało, czy choć lubiło się swoją pracę, wcale nie znaczyło, że nie potrzebowało sie jakiejś odskoczni. A nawet jeśli nie odskoczni, aby odpocząć czy zrobić coś innego, to czasem najzwyczajniej w świecie trzeba było czasem coś załatwić w normalnych godzinach. India doceniała pracę, wierzyła, że można robić to, co się kocha, ale nie wierzyła, aby kiedykolwiek mogła stać się pracoholiczką. Miała za dużo pobocznych zainteresowań i pasji, a dodatkowo potrzebowała spędzać czas z ludźmi, których ona lubi, przyjaciółmi, rodziną no i zawsze chciała mieć też czas dla kogoś jej bliskiego, chłopaka.
Niestety, w domu zawsze było co zrobić. India może miała i pranie do zrobienia, prasowanie czy mogłaby w końcu zetrzeć kurze z półek w salonie, ale jeszcze była za młoda, aby takie rzeczy stawiać na pierwszym miejscu na liście do zrobienia. W zamian za to wolała poleżeć na tarasie i wygrzać kości. Może też zyskać nieco opalenizny, pomimo używania wysokiego filtru. -A co złego jest w płatkach? Możemy kupić, jak w końcu się zbierzemy do marketu-zaśmiała się. Kto im zabroni? No właśnie, nie było matki, która by jęczała, że za dużo cukru, że lepiej zjeść coś pożywniejszego. Choć to India wiedziała, bo raczej odżywiała się... rozsądnie. Może nie zdrowo, ale rozsądnie. -No dobra, przekonałaś mnie-powiedziała, bo absolutnie nie miała zamiaru się upierać przy nudnym śniadaniu, taki nalesnik z dodatkami brzmiał o wiele, wiele lepiej. Z bitą śmietaną i owocami , może czymś dodatkowym? Jak tylko India znajdzie takie miejsce, które dowozi, to na pewno sobie zamówi coś pyszego!
-Przestań mówić jak dorosły, który musi zepsuć każdą zabawę, widząc bardzo realistycznie, żeby nie powiedzieć, pesymistycznie, z czym taki genialny pomysł się łączy-jęknęła zawiedziona. Pewnie, trzeba było ten basen sprzątać, uzdatniać wodę, pilnować, aby żaden stwór tam nie stworzył sobie domku, albo co gorsza, nie utopił. Jednak myśl była naprawdę wspaniała. Zwłaszcza w takim miejscu jak Australia, gdzie było ciepło cały rok. W takiej Europie baseny przez pół roku, jak nie dłużej, były tylko wrzodem na tyłku, ale tutaj? Można było się kąpać w nawet najzimniejszy dzień roku. -Daj, coś sobie też wybiorę-powiedziała, decydując się na naleśnika z owocami tropikalnymi, bitą śmietaną i sosem czekoladowym. Brzmiało to jak marzenie.
-Zostałam zabrana na samochody bez Ciebie-zaśmiała się, spoglądając na przyjaciółkę.-Następnym razem możemy pojechać we dwie, wtedy będę miała przynajmniej szanse wygrać. Tym razem byłam z kimś innym. Taki... chłopak mnie zaprosił, chciał się przede mną popisać, bo wiesz... Normalnie jest kierowcą, takim zawodowym. Wiadomo było, że ze mną wygra na gokartach-wyjaśniła, ze lekkim uśmieszkiem.

Maeve Halsworth
bibliotekarka — dom kultury
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Akurat pracoholizm nie groził ani Indii ani Maeve. Halsworth lubiła swoją pracę, o czym już wszyscy wiemy, ale nie mogła w niej oddać się jednej ze swoich ulubionych czynności, czyli pisaniu do szuflady. Nie mogła też robić ładnych zdjęć albo filmików i wstawiać postów na instagrama czy innego tik toka, żeby ją wreszcie jakieś wydawnictwo zauważyło i zaproponowało pracę, w końcu znała się i na social mediach i na promowaniu książek, o czym stanowiła liczba obserwatorów jej konta oraz polubień pod każdym zdjęciem. Przez jakiś czas myślała nawet o tym, by swoje opowiadania opublikować na Wattpadzie, ale chyba nie była jeszcze na ten krok gotowa. Chociaż patrząc na to, jak wątpliwej jakości czytadła z tego portalu wydawnictwa były w stanie wydać uważała, że ma całkiem spore szanse. Bo nieskromnie mówiąc, miała lepszy warsztat pisarski od niektórych autorek. Nawet jeśli pogłębiała go sama, poprzez czytanie różnych książek i samodzielne pisanie.
- Nic. Czy ja mówię, że jest coś złego w płatkach? Nawet powiedziałam jaki są moje ulubione i że bym miała na nie ochotę, ale płatki śniadaniowe smakują najlepiej jak się je śniadanie rano, a nie przed południem. Chociaż nie wiem, może ty masz inne smaki niż ja. Wiesz, że dorosły człowiek ma dziesięć tysięcy kubków smakowych? I że wrażliwość na smaki, jest u każdego człowieka inna? - Maeve Halsworth i jej ciekawostki z dupy, o które nikt nie prosił, kłaniają się na początek miłego dnia.
- A do sklepu po płatki zawsze jestem chętna. Wiesz, nawet mam w domu takie pudełko fajne na płatki, gdzie jest taki otworek zamykany i otwierany. W sumie na wszystkie sypkie rzeczy mam takie pudełka. Fajna sprawa, przydatna. Możesz sobie też coś takiego kupić - zezwoliła łaskawie i na pewno, jak już pójdą do tego marketu, to będzie szukać dla Indii takiego pudełka.
- Ale do naleśników czy to problemów z prywatnym basenem? I nie psuję żadnej zabawy, stwierdzam tylko prosty fakt. India, jak chcesz być dorosła to musisz się też liczyć z tym, że każda twoja decyzja ma konsekwencje i nie możesz zachowywać się jak dziecko, jak ci się nie spodobają - odezwała się ta, która jest dorosła i w ogóle nie ucieka przed konsekwencjami.
- Ooooo, czyli jednak też naleśnik? Dobry wybór. Ja jednak wezmę z tym bananem - stwierdziła i jak India dodała do koszyka swojego naleśnika, to Maeve zrobiła to samo ze swoim wyborem, a potem wpisała wszystkie potrzebne dane, kliknęła zamów i całą swoją uwagę skupiła już na przyjaciółce.
- Hmm… No dobrze, jak miłość wisi w powietrzu, to wybaczam. Ale co to za chłopak? Skąd go znasz? Czy jest miły? I kierowcą czego jest? Tira? Czy dowozi jedzenie? Czy bierze udział w nielegalnych wyścigach? India… - pokręciła głową i cmoknęła z niezadowoleniem, jakby przyjaciółka bez słowa właśnie potwierdziła jej fakt, że jej nowy chłopak nielegalnie ściga się na ulicach. A ona nawet nie wiedziała, czy coś takiego w ogóle w Australii istnieje!

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
Indii pracoholizm na razie nie groził, bo niespecjalnie pałała miłością do pracy, którą teraz wykonywała. Nie to, że nie cierpiała tego co robi, bo było to całkiem proste i w ogóle, jednak nie była to dla niej praca marzeń. Bo marzeń to ona miała mnóstwo, więc kto wie, jak będzie jej work-life balance wyglądać. Na ten moment faktycznie, jej to nie groziło, więc mogła sobie leżeć na tarasie, używając telefonu tylko po to, aby śledzić social media. W końcu w tym momencie nie wrzucała nic do internetu, nawet nie pomagała Maeve z jej kontem bookstagramowym. Nie, żeby Halsworthówna potrzebowała pomocy, ale wiadomo, czasem dodatkowa ręka przy robieniu zdjęć się przydała i mniej więcej taką pomoc India proponowała. Nie chciała się ani wymądrzać, ani wtrącać w cudzą pasję, ale nie zamierzała stać z założonymi rękami i patrzeć, jak dziewczyna coś robi!
-Nie wiem, ja tam śniadanie mogłabym jeść przez cały dzień, nawet jeśli miałyby to być płatki na kolację-zaśmiała się. Ona była totalnie ostatnią osobą, aby kogoś oceniać, niezależnie czy tematem było to, co się je na śniadanie, lub o której się je płatki, czy co się robi ze swoim życiem. Należała do tego pokolenia, które doskonale wiedziało, że nie chce być samemu oceniane, wiec nie ocenia innych.-A to nie jest tak, że smaków jest tylko ee.. pięć? Słodki, słony, kwaśny, gorzki i umami?-zapytała. Jeśli tak było, to po co aż dziesięć tysięcy kubków smakowych?! No i tutaj było widać, że w szkole Norris najwięcej wyniosła z treningów cheer, niż z lekcji biologii. Bo to chyba na biologii o czymś takim się uczyło, prawda?
-Możemy pójść jak zjemy, żaden problem-powiedziała. I nawet zaciekawiła się tymi pudełkami, bo nie ma nic gorszego niż zawilgocone płatki, ale ona zawsze zapinała torebkę spinaczami biurowymi. Taka była z niej pani domu. Na razie nie czuła się nią, ani nie planowała.. To znaczy, to nie tak, że na razie miała totalnie wywalone na to, jak wygląda dom, w którym mieszka, ale nie miała wielkich ambicji. A opiekunką tych czterech ścian stała się nagle i właściwie przez przypadek, więc nie była do tego przygotowana i korzystała z różnych myków, które wyniosła z domu rodzinnego.
-Z prywatnym basenem-wyjaśniła. Naleśników Maeve nie próbowała jej obrzydzić, więc nie mogła mieć ich na myśli, żeby było jasne! Wiadomo, że basen trzeba sprzątać, wyciągać liście i inne rzeczy, które tam znienacka wpadały, wymieniać i czyścić wodę i tak dalej. Jednak to było takie dorosłe podejście do tematu, zamiast myślenia o tym, że przyjemnie jest pływać na materacu w kształcie połówki plastra cytryny, czy coś podobnego. -Ale to są tylko myśli. Co innego jakbym faktycznie zastanawiała się nad kupnem, czy zrobieniem sobie basenu. Wtedy wszystkie za i przeciw musiałabym wziąć pod uwagę. Ja tylko mówię, że fajnie by było mieć i w takim wydaniu nie muszę znać wszystkich wad -wyjaśniła, bo dokładnie jej o to chodziło. Nie należała w końcu do najbardziej rozpieszczonych, oderwanych od rzeczywistości osób! Może dopiero stawiała pierwsze kroki w dorosłości, ale osobiście uważała, że idzie jej całkiem przyzwoicie.
-Nie wiem czy miłość-zaprotestowała od razu. Okej, może była dziewczyną i często jej myśli kierowały się w takim kierunku, ale na razie wolała naciskać na pedał hamulca, bo doskonale pamiętała, jak dwie ostatnie sytuacje z facetami się zakończyły. -Kierowcą wyścigowym, nielegalnie to Mars się ścigał i dlatego ja wylądowałam na komisariacie-przewróciła oczami na samo wspomnienie tamtego typa, który spowodował, że brunetka miała ochotę nazwać się debilką. No ale cóż, emocje wiele rzeczy są w stanie usprawiedliwić. -Spotkałam go na siłowni niedawno. A kojarze z telewizji i internetów, bo wiesz, on naprawdę jest kierowcą wyścigowym. Nie mylić z rajdowym-zaśmiała się, choć czasem to określenie samo pchało się jej na usta, doskonale wiedziała, jaka jest różnica między kierowcą wyścigowym a kierowcą rajdowym. Inni może nie wiedzieli, w końcu trzeba było być w temacie. Nie była to żadna wiedza, którą musi mieć każdy, bo jest to do szczęścia koniecznie potrzebne, ani nic.

Maeve Halsworth
bibliotekarka — dom kultury
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Najważniejsze, że wykonywała pracy, której nie lubiła. Maeve co prawda nic o tym nie wiedziała, bo kochała swoją pracę, ale była w stanie wyobrazić sobie co by było gdyby wykonywała taką, w której nie znalazłaby nic co by ją cieszyło. Pewnie nawet w wolne dni w domu nie chciało by się jej nic robić i nic by jej już nie cieszyło. No bo jak by miało, skoro w perspektywie miała powrót do pracy, w której nie lubiła dosłownie niczego? No właśnie. Całe więc szczęście, że pracowała tam, gdzie chciała pracować. Oczywiście celowała wyżej do tych różnych wydawnictw, ale to samo nie oznaczało przecież tego, że będzie nie zadowolona, nawet jeśli do końca życia pracować będzie w bibliotece. Najważniejsze było, że obcowała z książkami.
I oczywiście, że chętnie przyjmie pomoc Indii! Zepsuł jej się statyw ostatnio, więc nie za bardzo mogła nagrywać filmiki, w których jest ona i książki, bo by telefon musiała w ręce trzymać i nie dość, że cały obraz by się ruszał, to jeszcze musiałaby używać tylko jednej ręki, a to było mocno niewygodne. Więc India jako kamerzysta jak najbardziej miała tę pracę! Oczywiście do momentu, w którym Maeve nie zbierze na nowy statyw. Potem znajdziemy jej inne zajęcie.
- Hmm… A wiesz, o tej kolacji to możesz mieć nawet rację, bo mi się czasem zdarza jeść na nią płatki no i wcale nie smakują tak najgorzej - popukała palcem w brodę, jakby to, czy płatki śniadaniowe można jeść też na kolację było niezwykle absorbującym, filozoficznym zjawiskiem.
- No smaków jest pięć, a kubków dziesięć tysięcy. A wiesz, że jest ponoć jeszcze szósty smak? Kokumi się nazywa. On w sumie tak do końca nie jest smakiem, tylko intensyfikuje resztę - Maeve nie była wcale dobra z biologii. Po prostu czytała dużo różnych rzeczy, zapamiętywała te nikomu niepotrzebne i potem wyskakiwała ze swoją wiedzą w randomowych momentach.
Zaklaskała w ręce i uśmiechnęła się szeroko, kiedy India przystała na jej propozycję pójścia do sklepu. No i fajnie, już miały plan na pół dzisiejszego dnia.
- Ano i tu masz rację. Fajnie tak sobie pomarzyć i wiesz, ja lubię marzyć, ale jak ktoś inny tak mówi to mi się od razu włącza taka jakaś przekora i wtedy zaczynam gadać takie racjonalne rzeczy, jakby ktoś myślał o takich rzeczach na serio - wzruszyła ramionami. Nie kłóciła się z Indią, bo po co? Kłótnie z innymi ludźmi nie sprawiały jej frajdy. Już pomijając fakt, że prawdopodobnie nie zrozumiałaby, gdyby India się na nią obraziła.
- Mars ścigał się nielegalnie????? - Aż wywaliła gały na Indię, bo tak ją zszokowała tą informacją. Ona nic o tym nie wiedziała??? Wiedziała o tym komisariacie, ale nie, że to przez Marsa i nielegalne wyścigi!
- A to on jakiś sławny jest? - Zapytała zaciekawiona. Nie znała się na żadnych wyścigach, to nie była jej bajka, więc tak, nie widziała żadnej różnicy między kierowcą wyścigowym a rajdowym. Nie mówią już o tym, że nawet gdyby India pokazała jej zdjęcie swojego nowego chłopaka, Maeve nie będzie w ogóle wiedziała kto to jest.

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
India wiedziała, co chce w życiu robić, czy będzie jej się to na tyle podobać, aby chcieć to robić całe życie? Przekona się, jak już będzie mieć wystarczająco wiele doświadczenia i wykształcenia, by taką posadę utrzymać. Niby mogła już próbować brać udział w jakiś rekrutacjach, ale pewnie jedyne na co mogłaby liczyć to darmowe staże. A ona w tym momencie potrzebowała hajsu, skoro była dorosła i utrzymywała się sama. Czasem trzeba zdać sobie sprawę, że małymi kroczkami powoli do celu jest znacznie lepszym rozwiązaniem, niż bycie obrażonym, że nie od razu ma się wymarzoną pozycję. Tak jak India w tym momencie i Maeve najwyraźniej tak. W końcu obie mogłyby teraz siedzieć obrażone na cały świat, kręcąc nosem, że świat jest niesprawiedliwy... Bo kto im zabroni. India jednak wolała być pozytywnie nastawiona do życia i wiedzieć, że nie wszystko od razu, na razie jest młoda i ma na wszystko czas.
Brunetce wcale nie przeszkadzało bycie statywem, czy trzymanie blendy, a nawet szukanie po swojej szafie jakiś fatałaszków, które nadawały by urok zdjęciom. Ją to bawiło, choć nie da się ukryć, że przeczytała może ze dwie książki z miliona polecanych przez Maeve. Zawsze miała milion innych zajęć niż czytanie. Choć w tym momencie, jak zjedzą to leniwy poranek (czy tam przedpołudnie) byłby idealny na siedzenie z książką. Tylko... No właśnie, Norris znajdzie milion tematów do rozmów, więc długo na pewno nie poczytają w spokoju. Także lepiej nawet nie zaczynać.
-Totalnie, ja czasem jem jajecznicę na kolacje, choć dla niektórych to jest typowo śniadaniowe danie... Inna sprawa, że chce robić omleta, ale przy przewracaniu mi się rozwala i powstaje mi jajecznica z tego-zaśmiała się. Kto nigdy tak nie zrobił, to niech pierwszy rzuci kamieniem! Inna postać wcale nie powodowała, że smakowało gorzej, bo rozwalone!
-To już zbyt mądre na mój mały móżdzek-zaśmiała się. Było to ciekawe i taka wiedza na pewno przydawała się... przy rozwiązywaniu krzyżówek, choć India jak coś to wolała sudoku, przynajmniej nie czuła się głupia i można było oszukiwać! (w końcu w papierowych wersjach były odpowiedzi z tyłu, a w aplikacjach na telefon pokazywało źle wpisaną cyfrę)
-No właśnie, czasem jesteś zbyt racjonalna jak na swoje dwadzieścia jeden lat-przyznała, lecz nie było to wcale żadnym docinkiem, czy krytyką! Uwielbiała Maeve również za to, że ta sprowadzała ją trochę na ziemię, a przy okazji ostatnim co o niej można było powiedzieć, że jest nudna i w ogóle meh.
-No tak. Jak raz poszłam z nim na te nielegalne wyścigi pod Lorne, to mnie policja zgarnęła, bo wiesz, kierowcy w samochodach uciekli, skoro mają szybkie auta, a gapie zostali. Nie wydałam go, a teraz żałuje, skoro takim deklem jest-bo przecież po tej akcji przestał się do niej odzywać i widziała go od tamtej pory raz, na mieście. Nie rozmawiali wtedy, szli po przeciwnych stronach skrzyżowania. A ona była na niego obrażona!
-No wiesz, nie jest to ktoś, kto wyskakuje z lodówki i każdy zna jego nazwisko, ale... No jak ktoś się interesuje tematem, to słyszał o nim, na pewno-wyjaśniła i podała Halsworthównie telefon z profilem Dennisa na instagramie.

Maeve Halsworth
bibliotekarka — dom kultury
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
To dobrze, że tak samo patrzyły na świat. Może nie identycznie, ale w tym najważniejszych fragmentach tak, więc nie miały problemu żeby się ze sobą dogadać. Chociaż, Maeve problem z dogadaniem się z innymi raczej nie groził, bo jak już było wspomniane wcześniej, potrafiła złapać wspólny język z każdym. Może dlatego, że nie oceniała i nie próbowała wpasować się na siłę? Jak tak bardziej się przyjrzeć, to Maeve była bezkonfliktowym człowiekiem, nawet jeśli nieco męczącym.
Dobrze, że jej nie przeszkadzało, bo Maeve miała zamiar jeszcze trochę tak Indię powykorzystywać. Pewnie nawet nie kupi sobie tego statywu, bo podobało jej się takie spędzanie czasu z przyjaciółką. Może nawet w następnym filmiku powie, że od teraz India jest jej kamerzystką i będzie stałym elementem w jej programie? Możliwe. Pewnie nawet nie przedstawi Indii swojego planu, tylko zrobi to na spontanie i wtedy India nie będzie mogła jej odmówić. Będzie miała pracę na pełen etat! A na książki zawsze przyjdzie czas. Maeve kochała czytać, ale przecież jeśli dobrze spędzało jej się czas z Indią na rozmowie, to przecież nie będzie zmuszać ani jej ani siebie, żeby czytały zamiast rozmawiać. Miała czas na jedno i na drugie. A że jej przyjaciółka miała więcej zainteresowań od niej i nie mogła tyle czasu poświęcić na książki ile robiła to Halsworth, no to cóż. Nie było przecież w tym nic złego.
- A daj spokój! Ja nie umiem robić ani omletów ani naleśników, bo mi się zawsze rozwalają. Inna sprawa, że robiłam do nich pojedyncze podejście, więc może gdybym poćwiczyła to by mi zaczęły wychodzić, ale wiesz, ja się zawsze szybko zniechęcam no i jakoś tak… Nie lubię, no. Gotowanie to ma być niby przyjemność, a jak przyjemność ma ci sprawić robienie czegoś, czego nie lubisz? - Pytanie było retoryczne, a mimo to Maeve spojrzała na Indię w taki sposób, jakby oczekiwała od przyjaciółki odpowiedzi. Nie oczekiwała.
- A tam, nie gadaj. Nie masz wcale małego móżdżku, India i jeśli ktoś ci kiedyś tak powie to mu odpyskuj, albo powiedz mi, to ja odpyskuję. Wiesz, nie boję się pyskować wcale, bo jak się ma tyle rodzeństwa to szybko można się tego nauczyć. A jak już się nauczysz, to ciężko się oduczyć. Chociaż ja to jeszcze jestem w pyskowaniu miła, moje siostry byś posłuchała - pokręciła głową z cmoknięciem, chociaż to wcale nie była prawda co właśnie powiedziała. Halsworthowie nie byli rozwrzeszczanymi gówniakami, które nie potrafią trzymać języka za zębami i wyrażają się nie inaczej jak chamsko. To była miła, wesoła rodzina. A Maeve wcale nie skłamała Indii specjalnie. Tak jej wyszło.
Machnęła ręką na tą racjonalność, bo przecież się nie obrażała. Przyjmowała na klatę wszystko jak leci i skoro India uważała, że jest zbyt racjonalna jak na swój wiek, to widocznie tak musiało być.
- No i szkoda, że go nie wydałaś, dekiel jeden. Nie znam go, ale nie lubię - nachmurzyła się, zmarszczyła brwi i założyła ręce na piersiach by również i ciałem swoim oznajmić, jak bardzo nie lubi Marsa. Zaraz się jednak rozluźniła, bo India pokazała jej zdjęcie nowego chłopaka i Maeve ochoczo wyciągnęła ręce po telefon Norris.
- Hmm… No nie, nie znam - oznajmiła bez ogródek, oddając przyjaciółce telefon.
- Noooo dobra, ale to co, miły jest? Jakby się ścigał w nielegalnych wyścigach to by się nie zostawił na pastwę losu? Lubi cię? Ty jego lubisz? Coś więcej musisz mi powiedzieć - prawie zaczęła podskakiwać na fotelu, kiedy pytała Indię o Dennisa.

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
India też była osobą, która raczej ze wszystkimi potrafiła się dogadać. Tylko co innego się dogadywać, a co innego być dobrymi koleżankami, czy nawet psiapsiółkami, nie bójmy się tego powiedzieć. Do tego ostatniego trzeba być już dość podobnym do siebie, przynajmniej w pewnych aspektach. Tak jak Maeve i India, co było bardzo fajne, przynajmniej India tak uważała, widząc, że ta przyjaźń jest nieco inna, niż te szkolne. Może to było trochę kwestia tego, że obie z Halsworthówną były … dorosłe? W końcu po ukończeniu szkolnych lat człowiek zaczyna potrzebować czegoś innego, niż w liceum.
To nie było wykorzystywanie! India naprawdę dobrze się bawiła, pomagając przy zdjęciach. Nawet jeśli miała tylko coś tam trzymać. Z resztą, uważała, że takie rzeczy lepiej robić z inną osobą… Przecież nawet jak India wrzucała jakieś zdjęcia na instagram, nie mając w tym żadnego celu poza hm, dobrą zabawą? To często pytała koleżanek, czy to zdjęcie jest fajne. Nie trzeba robić tego z zaskoczenia, bo wiadomo, że przyjaciółce się nie odmawia i India na pewno by tego nie zrobiła. Choć z tym pełnym etatem to może być problem, ale niepełny to zupełnie inna bajka i na pewno można się na to zgodzić. Nawet jeśli wynagrodzeniem miałby być tylko uścisk dłoni prezesa. Kobiety muszą się wspierać, a przecież chodziło tutaj o jakaś dobrą propozycję zawodową dla Maeve! Girl power!
-Przy pankejkach jest łatwiej, bo są małe, choć i tak zawsze się jakiś rozpirzy…-westchnęła. Z Norris kuchareczka też była kiepska, choć wiadomo, odkąd mieszkała sama, to musiała jednak jakoś się karmić, a w Lorne Bay jednak nie było aż tak wiele możliwości miejsc z jedzeniem na wynos, jak w wielkim mieście. Choć ostatnie, co mogłaby o sobie powiedzieć, że lubi stać przy garach oraz że wymyślanie kolejnych dań sprawia jej przyjemność. Dlatego na ten wczesny lunch chciała sobie coś zamówić, a jak z współlokatorką kupią duże pudełko płatków śniadaniowych to na pewno to będzie ich kolacją. Cóż, tak trzeba żyć. –No ale fajnie byłoby umieć zrobić coś pysznego…-przyznała, choć po tonie wypowiedzi można było stwierdzić, że totalnie wolała ćwiczyć backflipy i uczyć się nowej kombinacji na macie, niż przerzucać dziesiątki omletów do opanowania perfekcji. Czy można się jej dziwić?
-Wtedy jeszcze wiesz…-wzruszyła ramionami. No, wtedy jeszcze byli w dobrych stosunkach, dobrze się ze sobą bawili i tak dalej. A jak przestał się do niej odzywać, to trochę głupio wrócić na policję, aby powiedzieć, że sobie coś przypomniała. Albo znów przypadkiem natrafiła na wyścigi i właśnie tam widziała Marsa. No, nie. To byłoby głupie. Z resztą ona nie była zawistna, wcale nie poczułaby się lepiej, jakby wiedziała, że mężczyzna ma przez nią jakieś problemy prawne, albo jakiekolwiek. A co, jeśli ten był zawistny i potem się na niej mścił? Olać typa, zapomnieć i po temacie. Na całe szczęście serduszko Indii wcale jakoś mocno nie zostało złamane, choć rysa była. Nie pierwsza i nie ostatnia patrząc na jej młody wiek.
-Wcale się nie dziwię. I wiesz co? Chyba mi się to podoba, bo naprawdę dziwnie bym się czuła, jakby był jakąś światową gwiazdą. Totalnie bym nie pasowała do takiego towarzystwa. Ja jestem normalną, prostą dziewuchą…-zaśmiała się. Może wcale taka prosta nie była, ale daleko jej było do jakieś Kim Kardashian wanna be, była popularna, ale tylko w pewnych, małych kręgach i to jej totalnie wystarczało. I żeby było jasne! Nie leciała na jego sławę i karierę. Choć trochę jej to imponowało, ale dlatego że wpasowywało się w jej zainteresowania.
-Jest spoko, właściwie to miałam trochę zabawy z niego, kiedy udawałam, że totalnie nie wiem kim jestem, kiedy było zupełnie inaczej… No, ale już wie, że się interesuje jego sportem i jego nazwisko i twarz gdzieś mi się obiła o oczy i uszy-zaśmiała się, przyznając się przyjaciółce. Czy było to złośliwe, albo chamskie? Nie chyba, bo nie trwało to długo, ani nie miało na celu poniżyć go i pokazać, że niepotrzebnie uważa się za jakiegoś boga motorsportu. –Nie wiem, czy by mnie zostawił, ale nie wolno mu się ścigać w nielegalnych wyścigach. A czy go lubię… No, fajnie nam się spędza czas. Czy z tego cokolwiek wyjdzie? Nie wiem, jeszcze nie podesłał mi karteczki z pytaniem, czy będę jego dziewczyną-zaśmiała się. Maeve pewnie doskonale wiedziała o co chodzi. Takie pytanie, czy rozmowa na temat „Czy jesteśmy już parą” zawsze była totalnie, ale to totalnie niekomfortowa. No, ale trzeba było przyznać, że nic takiego jeszcze między Indią i Dennisem nie było. Nawet się nie całowali, a widzieli się parę razy. Choć to nie musiało jeszcze o niczym świadczyć.

Maeve Halsworth
bibliotekarka — dom kultury
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Myślę, że na pewno też inaczej patrzyły na siebie nawzajem. Mogły dopiero wchodzić w dorosłość, więc ich doświadczenie życiowe było bardzo ubogie, ale co nie co już uzbierały. Maeve lubiła gdybać, więc nic dziwnego, że od czasu do czasu pojawiała się w jej głowie myśl co by było, gdyby poznały się w szkole. Znałyby się, a jakże. Mała Halsworth nie przepuściła żadnej okazji, by zamienić ze szkolnymi randomami chociaż dwa słowa. Możliwe, że nawet by się lubiły. Ale czy by się przyjaźniły? Przykra prawda była taka, że prawdopodobnie nie. Obydwie przebywały wtedy w zupełnie innym towarzystwie, miały mnóstwo zajęć pozaszkolnych, już nie mówiąc o różnych planach zajęć, bo nie były przecież z tego samego rocznika. Dlatego Maeve cieszyła się, że zaprzyjaźniły się teraz, kiedy już trochę doświadczenia z rówieśnikami i w zawieraniu znajomości miały.
- W sumie nie próbowałam nigdy robić pankejków… Może to znak, że powinnam spróbować? Jak myślisz? Ale z drugiej strony co jak nie jest mi to jednak pisane? Co wtedy zrobimy z tymi pankejkami? No bo nie opłaca się kupować składników tylko na jednego, żeby spróbować, to bez sensu zupełnie. To już od razu by trzeba było więcej zrobić - zmarszczyła brwi i spojrzała w przestrzeń, poważnie zastanawiając się nad tymi pankejkami. Ona by nawet mogła zjeść taką paćkę w razie, gdyby pankejki okazały się niewypałem, ale nie wiedziała jak na to wszystko pisała się jej przyjaciółka.
- Wiesz co? Ja cię nauczę pyskować, jeśli chcesz. To serio nie jest trudne, a przy tym wcale nie musisz być niemiła. Bo zobacz, ja jestem pyskacz ale nie robię nikomu tym przykrości. Nieintencjonalnie oczywiście, bo wiem, że mi się to zdarza. A ja nie mam przecież takich zamiarów, żeby komuś było przykro. Po prostu nie mogę się czasem powstrzymać, rozumiem. Chociaż Marsowi to bym chciała żeby zrobiło się głupio. Tak głupio, żeby potem było mu przez rok wstyd pokazać się publicznie - aż zacisnęła dłonie w drobne pięści, tak bardzo była zła na chłopaka. Nie powinien zaczynać z Indią, w ogóle nikt nie powinien z nią zaczynać, bo wtedy zaczynał też z Maeve, a skoro Maeve nie potrafiła zatrzymać swoich myśli w głowie, to ja nie chcę wiedzieć co potrafiłaby powiedzieć kolesiowi, który skrzywdził jej najlepszą przyjaciółkę. Więc niech się Dennis na baczności ma lepiej, bo ja za nią nie ręczę.
Słuchała Indii kiedy opowiadała o swoim nowym koledze. Aż oparła głowę na rękach i się uśmiechała głupkowato półgębkiem.
- Wiesz, India… Ja wiem, że jakiekolwiek deklaracje w tym wieku są głupie i bardzo na wyrost, ale fajnie by było gdyby ten Dennis zakochał się w tobie na maksa. Jak o nim mówisz to wydaje się sympatyczny i taki… Wydaje mi się, że woda sodowa mu do głowy nie uderzy jak już cały świat go będzie znał. No i wiesz… Nie chciałabym jednak żebyś się znowu sparzyła i była smutna - zrobiła usta w podkówkę, wcale sobie teraz nie żartując. Zależało jej na Indii, była jej najlepszą przyjaciółką i naprawdę nie chciała, żeby Norris znowu wypłakiwała sobie oczy za jakimś głupim typkiem. Wtedy Maeve go znajdzie i naśle swoich braci i tyle będzie z Dennisa.

India Norris
ODPOWIEDZ