Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

- Prywatne lekcje malowania? Takich zajęć jeszcze nie prowadziłam- spytała trochę zaskoczona unosząc brew ku górze, a gdy dostała potwierdzenie i ten uśmiech, to instynktownie pochyliła się do przodu do niego, opierając łokieć na stoliku. - To byłby w takim razie mój pierwszy raz- dodała również z uśmiechem. Uśmiechem, którego nie powinna posyłać swojemu terapeucie. Ale jak już ustalą za chwilę, skoro nie weźmie od niej pieniędzy, to nie jest jego pacjentką. Prawda?

Pokiwała lekko głową z niemym uznaniem jego propozycji tańca. Początkowa opinia o nim jako o stonowanym, spokojnym psychologu coraz szybciej się ulatywała. Chociaż jego propozycja spotkania przy drinku powinna dać jej już do myślenia, że standardowym terapeutą to on nie jest. Czy jej to nie odpowiadało? Skądże. Lubiła i ceniła takie podejście do życia. Sama do niedawna korzystała z każdej okazji, które podsuwało jej życie i może nie była urodzoną tancerką, ale jak miała ochotę to potrafiła nawet zatańczyć w nocy na plaży, w świetle księżyca do odgłosu oceanu. Brakowało jej dawnej Olive, która niczym się nie martwiła i działała bez zastanowienia.

- Potraktuj to jako darmowy bonus zachęcający do zajęć ze mną- zaśmiała się z jego żartów o płaceniu jej za jego terapię. Cóż, oboje byli najwidoczniej kiepscy z rachunków, ale chociaż dystans do siebie się ich trzymał. W ten sposób fortuny się nie dorobią, ale przynajmniej sobie pożartują, co Halsworth zawsze w ludziach bardzo ceniła. Nie dałaby rady spędzać czasu z osobą wiecznie poważną i spiętą. Przy kimś takim na pewno sama by też się nie otworzyła, a on jednak sprawiał, że z taką lekkością jego słowa do niej docierały i zatrzymywały się na dłużej. Nie odpowiedziała na jego radę, ale trafiło to do niej. Zanotowała sobie w głowie, aby powrócić do tego w wolnej chwili.

Zaraz jednak kolejnym pytaniem sprawił, że i tak musiała zajrzeć w głąb siebie. Chociaż czy aby na pewno musiała? Nie musiała przychodzić do jego gabinetu, przyjmować zaproszenie na drinka ani tym bardziej z nim rozmawiać. Powtarzała sobie, że tego nie chce, a jednak wciąż tu siedziała i otwierała się przed nim. Czy aby na pewno musiała to wszystko robić? Może po prostu chciała? Może tego właśnie potrzebowała?

- Może inna forma wyrazu nie jest zła, ale czuję się jakbym nie miała już czego wyrażać- powiedziała w końcu na głos coś, czego się obawiała od dawna. Zanim kontynuowała swoją wypowiedź poprosiła o kolejny kieliszek wina, który prawdopodobnie się jej przyda. - Nigdy wcześniej niczego się nie bałam, wiesz? No dobra, może oprócz pająkow, ale nie można się temu dziwić. Są paskudne, ogromne i paskudnie ogromnie- dodała żartując z lekkim uśmiechem, który zaraz jednak zniknął z jej twarzy.- Kiedyś zgarnęłam z ulicy obcego faceta i zabrałam do domu. Mieszkał ze mną kilka miesięcy. A teraz? Teraz boję się czasami własnego cienia- kolejne przyznanie się, które musiała ponownie ugasić winem, które właśnie jej podano. Odstawiła kieliszek i utkwiła ponownie wzrok w swoim rozmówcy.
- Ok, skoro oficjalnie nie jestem Twoją pacjentką to po tych moim żalach powinieneś albo odwdzięczyć się i powiedzieć mi coś o sobie albo zabrać do tańca- cóż, Olive nie była przyzwyczajona, aby cały czas mówić o sobie i swoich problemach. Może dlatego też nie była przekonana do standardowej formy terapii?


Galahad Harrington
wystrzałowy jednorożec
Miło
Terapeuta/Psychiatra — Cairns Hospital
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- W takim razie byłbym zaszczycony odbywając ten pierwszy raz z Tobą. - nie mógł się postrzymać od tego zadziornego uśmiechu.
Może to te kilka drinków, które już wypił. Może ta mało formalna atmosfera, a może kombinacja obojga. Coś sprawiało, że małymi krokami przekraczał granice, których zdecydowanie nie powinien. Nie jako terapeuta. Cały czas stąpali po kruchym lodzie aluzji, niedopowiedzeń. Żadne z nich nie chciało postawić sprawy jasna, nakreślić granic. Wtedy nie byłoby to takie przyjemne i zabawne. Wszystko, co zakazane smakowało jakoś lepiej. Tak, teoretycznie nie była jego pacjentką, więc mógł z nią flirtować, ale czy powinien? Zdecydowanie nie. Przyszła do niego po pomoc, a on zaczynał czuć, że trochę to wykorzystuje. Zawodził ją, chociaż ona tego jeszcze nie dostrzegała.
Dlatego też pomimo luźnego charakteru ich spotkania starał się jednak w jakiś sposób skupić na jej problemach. A właściwie w ogóle dojść do tego, co może nimi być. W końcu od samego początku była w tym wszystkim dość skryta. Dawała mu raczej zdawkowe odpowiedzi i zmieniała temat. Galahad stawiał na swoim. Starał się dać jej tego, czego potrzebuje. Tym czymś najwyraźniej była po prostu rozmowa przy drinku z nieznajomym, który mógłby kiedyś zostać przyjacielem. Na chwilę odrzucił bycie terapeutą by wypełnić nowe buty, które przed nim postawiła. Duże i ciężkie, ale może mu się uda.
- Może to jednak nie forma wyrazu jest problemem, a ten paraliżujący strach? - powiedział w końcu kontrując swoimi argumentami i próbując naprowadzić ją w odpowiedni rejon - Może boisz się tego, co masz jeszcze do wyrażenia? Mówiłaś, że malowałaś czy byłaś szczęśliwa, smutna czy wkurzona. Może namalowanie tego, czego się boisz odbierze mu moc? - zapytał, wydawałoby się całkiem niewinnie, chociaż oczywiście to wszystko miało drugie, a nawet trzecie dno - Czegokolwiek się boisz, może warto nadać temu wymiar fizyczny? Mogłabyś wtedy taki obraz spalić, zniszczyć, zamalować. Odzyskać trochę kontroli. - uśmiechnął się delikatnie, nieco sugestywnie.
Była to jedna z technik używana przez niektórych terapeutów. Materializacja strachu by móc coś z nim zrobić na planie fizycznym. To mogło szczególnie dobrze zadziałać na taką artystyczną duszę, jak Olive. Pozwolić jej wrócić do porządku dziennego. Wyrazić to, co jest w jej sercu. Jeśli nie zadziała, będą szukać dalej. Trzeba podjąć jakiś pierwszy krok.
- Jeśli będziesz mi dawać cały czas taki wybór... Nie wiem czy dzisiaj zatańczymy. - zaśmiał się rubasznie dopijając swojego drinka jakby chciał sobie dodać kurażu - W takim razie prawda. - nawiązał oczywiście do bardzo dobrze znanej gry - Cóż... Wiesz już, że jestem weteranem, walczyłem na kilku kontynentach. Odesłali mnie ze służby z powodu wypadku, gdzie prawie sparaliżowało mnie od pasa w dół. Co dalej... Przyjechałem tutaj pomóc w opiece nad moją siostrzenicą, kiedy siostra jest w szpitalu i... jestem rozwodnikiem. - wymienił bez większych ogródek - Wystarczy na tę rundę? - uśmiechnął się do niej zamawiając sobie przy okazji kolejnego drinka.

Olive Halsworth
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Podobała jej się jego odpowiedź. I to bardzo, co mógł dostrzec w jej oczach, w których pojawiły się tylko niebezpieczne iskierki. Nie mówiła nic więcej, tylko się uśmiechnęła. Może i powinna się wycofać, bo przecież miał być jej terapeutą, który jej pomoże, ale kto mówił że jej nie pomaga? Olive nie czuła, żeby ją zawodził. Szanował jej strefę komfortu, nie naciskał, a granice między relacją pacjent - lekarz zaczęły się zacierać stopniowo. Czy to przez to, że wypiła już trochę, a miała dosyć słabą głowę? Nie, bo przecież gdyby mu nie ufała, to by nie sięgnęła po alkohol w jego towarzystwie. A może to była mieszanka wszystkiego po trochu? Wina, jej charakteru i stylu życia, poczucia samotności w ostatnim czasie, jego dosyć elastycznego podejścia i tego zadziornego uśmiechu, który jej posłał? Cokolwiek to było, to tak - jego odpowiedź ją usatysfakcjonowała.

Słuchała go uważnie, gdy odnosił się do jej problemu, dawał pomysły, szukał źródła problemu i... Olive w pewnym momencie poczuła się jakby otworzył pewne drzwi w niej, której zamknęła głęboko w sobie jakiś czas temu. Jakby idealnie wiedział, gdzie zajrzeć, którego kluczyka użyć. Rozsiadła się wygodniej, a wzrok utkwiła gdzieś za jego plecami myśląc o tym co mówił.

- Może....- przyznała cicho bardziej do siebie niż do niego, bo oczami wyobraźni już sobie wyobrażała siebie przed płótnem. Jeszcze nie wiedziała, co by namalowała, ale ten sposób jej się podobał. Był taką namacalną walką z potworem, który był w jej głowie. - Nie patrzyłam na to w ten sposób.... dziękuję- dodała po chwili i chwyciła kieliszek z winem, popijając go i dalej rozmyślając nad jego słowami, jakby byli u niego w gabinecie, a nie w barze pełnym ludzi. Nie była pewna czy milczała tak minutę czy pięć, ale w końcu przeniosła wzrok na niego i uśmiechnęła się z uznaniem.- Przyznam szczerze, że podoba mi się ten sposób podejścia do tego. Ciekawe spostrzeżenie- nie mogła mu odmówić, że był dobrym terapeutą, a jego kolejne słowa utwierdziły ją w przekonaniu, że też człowiekiem.

- Jak będziesz mi opowiadał takie rzeczy, to też nie wiem czy dzisiaj zatańczymy- wtrąciła szybko, ale już mu nie przerywała i słuchała jego historii. Bycie rowodnikiem ją nie zdziwiło, bo w tym wieku to nic dziwnego i niestety, ale wiele związków się rozpada. Olive coś o tym wiedziała, więc unikała ich jak ognia. Skupiła się bardziej na sytuacji z siostrą i jej córką. Nie chciała się dopytywać, dlaczego leży w szpitalu, ale miała nadzieję, że to nic poważnego. - Dobry z Ciebie brat, wiesz o tym? I już wcześniej mówiłam, że jesteś niezwykle empatyczny, a teraz tylko mnie w tym utwierdziłeś- skomentowała popijając wino i chwilę się mu przyglądała z uśmiechem zastanawiając czy to wystarczy na tą rundę. W końcu jednak dopiła wino i wstała chwytając go za rękę. - Chodź, sprawdzimy jak sobie radzisz w tańcu po wypadku- miała w głowie jeszcze mnóstwo pytań do niego, ale przecież można rozmawiać także podczas tańca, czyż nie? Trzymając jego dłoń, ruszyła na środek małego parkietu w barze, gdzie już kilka par się kręciło w rytm muzyki, która była bardziej spokojniejsza. Przystanęła w końcu kładąc jedną dłoń na jego ramienih, a drugą wciąż trzymając go za dłoń. W tej pozycji musiała spojrzeć w górę, aby móc widzieć jego twarz. - Zastanawiałeś się kiedyś, skąd się wzięła w Tobie taka chęć pomocy innym? - zadała mu pierwsze pytanie z żywym zainteresowaniem, delikatnie się kołysząc i starając się trzymać bezpieczny dystans. Lecz czy w tej pozycji było to możliwe?


Galahad Harrington
wystrzałowy jednorożec
Miło
ODPOWIEDZ