tancerz — cairns performance art centre
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
003.
I can wait for you at the bottom
I can stay away if you want me to
{outfit}

Call spędził w barze kilka godzin - znacznie dłużej, niż na początku przewidywał i gdy pisał do Quinna. Nie pisał do niego nic więcej poza tym smsem wieczorem, informując go, że po treningu skoczył na piwo i wróci później. Niby później to pojęcie względne, ale chyba mimo wszystko powinien uprzedzić go o tym, że wróci w środku nocy, a nie "później"... Tak czy inaczej, kolejnej wiadomości mu nie wysłał, nie uznając najwyraźniej, że jest to konieczne. W barze spędził parę godzin rozmawiając z jakimś chłopakiem - całkiem atrakcyjnym zresztą - który potrzebował najwyraźniej rozmowy i pocieszenia. W innych okolicznościach Calleas pewnie zawiesiłby na nim wzrok na trochę dłużej, ale Klaus był przybity i raczej nie w głowie mu były szybkie numerki, a sam Call nie uprawiał seksu z nikim poza Quinnem od jakiegoś czasu. No dobra, ostatnio nie uprawiał seksu też z Quinnem, odkąd ten dowiedział się o swojej chorobie, co już trochę zaczynało go męczyć, ale to inna kwestia.

Wrócił do domu późno, prawdopodobnie było jakoś około trzeciej lub czwartej, ale nie patrzył na zegarek szczerze mówiąc. Zagadał się z tym młodym chłopakiem, obaj mieli sporo rzeczy, które chcieli z siebie wyrzucić i chociaż Klaus najpierw nie był chętny żeby się zwierzać, to jakoś tak wyszło, że stracili chyba trochę poczucie czasu wraz z wylewanymi z siebie żalami i wraz z drinkami, które znikały w ich brzuchach. Najwidoczniej obaj potrzebowali rozmowy, nawet jeśli nie do końca zdawali sobie z tego sprawę.

Wrócił tak, jak wraca typowy nawalony facet, który stara się być cicho - czyli zdecydowanie nie był cicho. Klucze przekręcał w zamku dłuższy czas, zanim wreszcie udało mu się trafić właściwym i otworzyć drzwi, potem niechcący trzasnął za mocno drzwiami i narobił huku, a później - gdy zdejmował buty w przedpokoju - o mało co się nie przewrócił.

- Ćśśś - wymamrotał sam do siebie, po czym chichocząc ruszył w stronę kuchni, żeby napić się czegoś zimnego. Ostatnio temperatury były na tyle wysokie, że powrót z baru do domu nieźle go zmęczył, zwłaszcza, że postanowił rozważnie wrócić pieszo, żeby przypadkiem nie rozbić motocykla. Motor odbierze najwyżej z parkingu pod barem jutro rano. Albo po południu, jak już wstanie.

Tarquinn Russo

i put a speel on you
zira_fell
ekipa Artka
Tancerz, choreograf, trener — Dance your way out
40 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Quinn nie uznał za stosowne odpowiedzieć na smsa - zobaczył go zresztą dość późno i stwierdził, że owo "później" zaraz się skończy, a Call wróci do domu. Nie chciał go zresztą jakoś przesadnie kontrolować - wciąż miotał się między tym, że chciał z nim być do końca, chciał go całego dla siebie, chciał być w normalnym związku; a z drugiej strony uważał, że to bardzo egoistyczne z jego strony i Call powinien odciąć się od niego i znaleźć kogoś lepszego. Zdrowego. Kto nie będzie mu zaraz umierał na rękach. Kogoś, z kim byłby szczęśliwszy, niż z nim. Ale kochał go całym sercem mimo, że mu tego nigdy nie powiedział - przez większość czasu nawet nie chciał przyjąć tego do wiadomości mimo, że poczuł to już dość dawno.
Po powrocie z pracy oglądał jakieś filmy, później serial i... wreszcie zasnął na kanapie, z otwartym i nie dopitym piwem na stoliku. Obudził go dopiero chrobot klucza w zamku. Otworzył oczy, nasłuchując, bo nie był pewien, czy rzeczywiście chodzi o klucz, czy może ktoś się własnie do niego włamuje i próbuje otworzyć sobie drzwi wytrychem - złapał nawet na wszelki wypadek pustą butelkę, gotów w razie czego się bronić. Drzwi jednak w końcu się otworzyły, a Quinn uznał, że włamywacz nie robiłby tyle hałasu i nie chichotałby, obijając się o meble. To musiał być Call. Tarquinn usiadł na kanapie i spojrzał w stronę kuchni, gdzie młody właśnie buszował. Russo nie odzywał się, tylko obserwował, ciekaw, kiedy chłopak go zauważy i może wytłumaczy, dlaczego wraca o tej porze, kompletnie nawalony; spojrzenie Quinna nie zwiastowało nic dobrego: wyglądał, jakby był zły, choć tak naprawdę jeszcze nie wiedział, co dokładnie czuje: jego twarz była stężała, a spojrzenie świdrowało młodego na wylot.

Calleas Carpenter
tancerz — cairns performance art centre
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Call również kochał Quinna i lubił mu to powtarzać, mimo że sam nigdy nie usłyszał tego w zamian. Nie potrzebował jednak takich słownych zapewnień; Russo pokazywał mu swoją miłość na różne sposoby, chociażby troszcząc się o niego, dbając o jego dobro, przytulając go i interesując się nim zwyczajnie w świecie, więc Carpenter nie naciskał na to, żeby Quinn mu to mówił. Jasne, fajnie byłoby to usłyszeć, zwłaszcza po tylu latach związku, ale nie uważał, żeby Russo był zobowiązany mu to mówić.

Nie wyobrażał sobie życia bez Tarquinna i nie zamierzał szukać sobie nikogo innego. Nie przyjmował do wiadomości tego, że jego mężczyzna kiedyś umrze, że być może stanie się to szybciej niż później, kompletnie odrzucał to od siebie i chyba tylko dzięki temu zaprzeczeniu jakoś sobie radził. Dzięki temu, że o tym nie myślał, potrafił wstać rano z łóżka, pójść na trening i do pracy. Dzięki temu cokolwiek miało jeszcze sens. Prawdopodobnie załamałby się, gdyby przyjął do wiadomości to, że być może niedługo Quinna zabraknie; byli razem od tak wielu lat, że już nie potrafił sobie wyobrazić życia bez niego i nawet nie pamiętał jak jego życie wyglądało wcześniej. Miało to swoje wady i zalety, jak widać zresztą.

W tym momencie miał nie do końca skoordynowane ruchy, pewnie dlatego narobił trochę hałasu - mimo że wcale tego nie chciał. Wydawało mu się jednak, że Quinn jest w sypialni, smacznie śpiąc w łóżku i w pierwszym momencie nie zwrócił na niego uwagi. Wziął puszkę coli z lodówki i dopiero gdy popijając ją wyszedł z kuchni dostrzegł wpatrującego się w niego mężczyznę, który wyglądał na dość zirytowanego; nie ma co się dziwić, prawdopodobnie właśnie został obudzony, ale przecież Call nie miał tego na celu.

- O, hej - drgnął lekko w pierwszym momencie, bo nie spodziewał się go w salonie, ale zaraz potem uśmiechnął się szeroko i ruszył w stronę kanapy, opadając po chwili ciężko obok niego. Puszkę z colą odstawił na stolik, a swoje długie ręce owinął wokół szyi ukochanego, przytulając się do niego mocno. - Obudziłem cię? Nie chciałem. Czemu nie jesteś w łóżeczku?

Tarquinn Russo

i put a speel on you
zira_fell
ekipa Artka
Tancerz, choreograf, trener — Dance your way out
40 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zmarszczył brwi, czując od niego alkohol (zresztą nie musiał go czuć - widać było, że Call jest pijany; o tyle dobrze, że przynajmniej na wesoło). Niespecjalnie też podobało mu się to zdrobnienie: "łóżeczko".
- W czym? - zapytał z pewną odrazą; nie znosił tego typu zdrobnień, zwłaszcza w odniesieniu do niego samego: jakby był dzieckiem. Stanowczo nim nie był.
Pozwolił się przytulić, ale nie odwzajemnił tego gestu.
- Gdzie właściwie byłeś? I z kim? Sądziłem, że wrócisz nieco wcześniej...
To nie to, że kontrolował Calleasa... chociaż trochę może tak: ostatecznie był jego facetem, miał prawo wiedzieć, tak? No i trochę w tym pytaniu przebijała zazdrość - prawdę mówiąc, był o niego cholernie zazdrosny i mimo tego, co mówił i robił, nie wyobrażał sobie, że chłopak mógłby wreszcie spełnić jego życzenie i odejść do kogoś innego. Zapewne wtedy Quinn umarłby znacznie szybciej, niż będąc z chłopakiem i mogąc się do niego przytulić niemal każdego wieczoru (wtedy, kiedy młody nie szalał gdzieś po klubach czy barach). Tak, chciał, żeby Carpenter znalazł sobie kogoś zdrowego i w swoim wieku, ale to było dla jego dobra, a z pewnością nie byłoby to dobre dla Russo, który po prostu przepadł i kochał młodego całym sercem - ile by temu nie zaprzeczał.
- Wiesz, że jutro masz trening, tak? Wstaniesz?
Po raz kolejny odezwał się w nim Pan Profesor, dla którego taniec był niezwykle ważny i dla jego uczniów (a przecież Call nim był, poza tym, że był jego partnerem), również powinien być.

Calleas Carpenter
tancerz — cairns performance art centre
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Tak, Call był pijany i zdawał sobie z tego sprawę. Zdarzało mu się to co jakiś czas, zwłaszcza gdy spędził zbyt wiele godzin w jakimś barze lub klubie. Problem był taki, że on nie uważał, że ma jakikolwiek problem z alkoholem i prawdopodobnie gdyby ktoś mu to zarzucił to dość mocno by się tego wypierał.

Uśmiechnął się rozbawiony słysząc pytanie Quinna. No tak, mężczyzna nie lubił zdrobnień, Calleas zwykle też nie, bo takie "pieniążki" czy inne pierdółki ze zbrobnieniami (czy "pierdółki" to też zdrobnienie?) źle na niego działały, ale teraz to "łóżeczko" jakoś palnęło mu się samo.

- W łóżku, no - poprawił się grzecznie, przeczesując włosy palcami i rozwalając się na kanapie. Nogę założył na nogę, a rękę ułożył na oparciu, w taki sposób, że znajdowała się za plecami Quinna. Korzystając z okazji, że ma teraz do niego dostęp pogładził go czule kciukiem po karku.

- Byłem w barze. Poszedłem w sumie na piwo, sam, ale spotkałem tam jakiegoś chłopaka, który ewidentnie potrzebował się komuś wyżalić i pogadać. - wzruszył lekko ramionami, spoglądając na mężczyznę. - To pogadaliśmy. Też myślałem, że wrócę wcześniej, ale straciłem poczucie czasu. Przepraszam. - pochylił się do niego i pocałował go delikatnie w policzek, na przeprosiny właśnie, ale z drugiej strony po prostu chciał okazać mu czułość. Lubił się łasić.

Carpenter nie zamierzał szukać sobie nikogo innego, ani młodszego, ani fajniejszego, ani zdrowego. Był w związku z Quinnem już od wielu lat i chociaż ich związek w perspektywie czasu się zmieniał i stawał dojrzalszy, taki jak był teraz, to przeszli razem przez naprawdę wiele. Choroba mężczyzny niczego nie zmieniała, Call nadal go kochał i pożądał i nie planował poszukiwań nowego faceta. Mówił to zresztą wprost za każdym razem jak tylko Quinn poruszał ten temat.

- Tak, wiem, że mam trening. - wywrócił lekko oczami. Nie lubił gdy Russo zaczynał się zachowywać jak typowy nauczyciel, zwłaszcza w domu. Na treningach to co innego, ale w domu byli parą, a nie uczniem i mistrzem. - Wstanę. Czemu mam nie wstać? Nie czuję się aż tak najebany. - parsknął śmiechem i sięgnął po napój, który sobie wcześniej przyniósł z lodówki, upijając kilka łyków.

Tarquinn Russo

i put a speel on you
zira_fell
ekipa Artka
Tancerz, choreograf, trener — Dance your way out
40 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zmierzył go chłodnym spojrzeniem w odpowiedzi na jego irytację tym, że Quinn zachowywał się jak nauczyciel - był nauczycielem i traktował to bardzo poważnie, zwłaszcza od kiedy sam nie mógł tańczyć. Całe serce włożył więc w trenowanie innych i rzeczywiście nieraz wyłaziło to z niego trochę za bardzo, z czego niekoniecznie zdawał sobie sprawę.
- Co to był za chłopak? - zapytał pozornie obojętnym tonem, choć musiał sam przed sobą przyznać, że trochę go to zaniepokoiło. Nie powinno przecież: Call miał prawo mieć znajomych i przyjaciół, miał prawo się spotykać, z kim chce i gdzie chce, miał nawet (ostatecznie) prawo związać się z kimś innym, z kimś bardziej odpowiednim - ale to nie niwelowało odruchów zazdrości u Quinna. Kiedyś zresztą zdarzało mu się być wobec chłopaka agresywnym z tego (i innych) powodu - Nie znałeś go wcześniej i tak po prostu podszedłeś, bo wydawał się być smutny? Co mu było?
Nie pytał jednak ze złością - raczej z ciekawością, bo zainteresowało go, co się tamtemu gościowi stało i dlaczego pił na smutno w jakiejś knajpie. Musiało mu się zresztą stać coś złego, skoro był gotów zwierzać się obcemu facetowi i chlać z nim niemal do rana. Może zawód miłosny?
Po jakimś czasie drapania po karku wreszcie dał się ugłaskać i zmrużył oczy, wzdychając. Musiał przyznać Calleasowi, że potrafił go uspokoić i ugłaskać - w tym momencie jednak nie trwało to długo, bo nagle zaczęło go coś łaskotać w gardle i się rozkaszlał. Początkowo były to krótkie kaszlnięcia, ale po chwili stały się mocniejsze, aż w końcu Quinn zgiął się w pół, kaszląc strasznie.
- Jezu... - wykrztusił wreszcie, kiedy się uspokoił i opadł znów na oparcie kanapy, poczerwieniały przez ten atak kaszlu.

Calleas Carpenter
tancerz — cairns performance art centre
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Call nawet lubił to, że Quinn był o niego tak zazdrosny. Kiedyś często go prowokował, choćby tańcząc na jego oczach z innymi chłopakami w klubie, ocierając się o nich i potem wędrując do dark roomu, ale te czasy już minęły, odkąd ustalili, że nie pieprzą się z nikim innym poza sobą. Czy Callowi to odpowiadało? Tak, właściwie tak, bo nie potrzebował seksu z nikim innym poza Quinnem - to z nim było mu dobrze, to on potrafił go zaspokoić jak nikt inny. Fakt jednak był taki, że odkąd Russo dowiedział się o diagnozie nie dopuszczał go do siebie i trochę zaczynało to młodego frustrować - nie zrobił jednak niczego, z czego musiałby się potem swojemu nauczycielowi spowiadać. Nie poszedł z nikim do łóżka, nie podrywał nikogo, nawet się nie całował i cholera, brakowało mu tego przeokrutnie. Nie miał jednak w planach niszczyć relacji, którą budowali przez dziesięć lat związku tylko dlatego, że miał chcicę, bo byłoby to kompletną głupotą.

Wzruszył ramionami, uśmiechając się pod nosem, gdy usłyszał niby-obojętność w głosie mężczyzny. Doskonale wiedział co tam się działo w jego głowie, co ten mógł sobie wyobrażać i jakie scenariusze mogły mu przyjść na myśl, zwłaszcza patrząc na to, że Call swego czasu naprawdę lubił go prowokować.

- No nie wiem, jakiś chłopak. - odpowiedział z początku dość wymijająco, ale widząc spojrzenie mężczyzny kontynuował. - Siedział sam nad piwem ze spuszczoną głową i wyglądał na totalnie załamanego. To podszedłem, zagadałem... po prostu wyglądał, jakby potrzebował rozmowy. - westchnął cicho i znów się napił, wciąż miziając go po karku. Quinn ewidentnie się rozluźniał od tych pieszczot. - Nie wiem co mu było, chyba coś w związku... wiesz, kłopoty w raju. Narzekał na to, że ciągnie go do seksu z innymi, że nie może się przed tym powstrzymać, a chciałby, bo obiecał swojemu facetowi czy coś.

Przyjrzał się Quinnowi uważnie, gdy ten wydawał się mieć jakieś problemy, niepewny jak może mu pomóc i czy w ogóle może. Gdy mężczyzna dostał ataku kaszlu poklepał go po plecach, wpatrując się w niego w napięciu. Przełknął ślinę i wypuścił powietrze z cichym świstem dopiero w momencie, gdy ten się trochę uspokoił.

- Co jest, kocie? Źle się czujesz? Potrzebujesz jakiejś pomocy?- nie bardzo wiedział co robić, ale liczył na to, że jeśli będzie bardzo źle, to Quinn mu o tym powie. Ostatecznie powinien na siebie teraz uważać... łatwo mógł złapać różne infekcje, przynajmniej z tego, co Call się dowiedział z artykułów na temat HIV.

Tarquinn Russo

i put a speel on you
zira_fell
ekipa Artka
Tancerz, choreograf, trener — Dance your way out
40 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- Mhm, kłopoty w raju... - pokiwał głową, trochę się jeszcze krzywiąc, bo drapało go w gardle. Po chwili znów zaczął kaszleć, a kiedy przestał, ponownie opadając na oparcie kanapy, był blady, a jego oddech był bardzo ciężki i świszczący, jakby coś mu zalegało w płucach albo oskrzelach.
- Nic mi nie jest, spokojnie - uniósł rękę, nie chcąc pomocy: zawsze jej odmawiał, chyba, że już był rzeczywiście ledwie żywy. Nie znosił okazywać słabości, nie cierpiał, gdy ktoś się o niego martwił i starał mu pomóc, nie chciał też przyjąć do wiadomości, jak bardzo chory jest. Teraz jednak zaczynał się trochę bać o siebie, bo czuł się gorzej, niż zapewne wyglądał: było mu duszno i ciężko było mu brać każdy kolejny oddech.
- Mówisz, że chłopaka ciągnie do innych mimo, że jest w związku? - popatrzył na Calla przekrwionymi i błyszczącymi od kaszlu oczami - A ciebie? Ciągnie do innych?
Zdawał sobie sprawę z tego, że chłopak jest sfrustrowany brakiem seksu - sam zapewne też by był (prawdę mówiąc - owszem, był, ale bał się go zarazić, dlatego nie dopuszczał Calla do siebie i próbował jakoś z tym wytrzymać). Musiał jednak sam przed sobą przyznać, że coraz gorzej mu szło to wytrzymywanie i coraz częściej myślał o chłopaku, o jego bliskości, o tym, żeby jednak zaryzykować - zawsze jednak się w takich momentach beształ, że nie ma prawa ryzykować jego życia dla własnej przyjemności. Był za niego pod tym względem odpowiedzialny.

Calleas Carpenter
tancerz — cairns performance art centre
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Zmarszczył brwi i westchnął krótko, gdy Quinn stwierdził, że nic mu nie jest - zdecydowanie nie wyglądał na człowieka, któremu nic nie było, ale nie chciał się z nim teraz o to sprzeczać. Przeszło mu przez myśl, żeby i tak wezwać karetkę do swojego partnera, ale wiedział, że wywołałby tym jego złość i doprowadziłby tym samym do kłótni, więc na razie porzucił ten pomysł. Naprawdę nie chciał się z nim kłócić. Uznał jednak, że jeśli Quinn wciąż będzie wykazywał jakieś niepokojące objawy, to wtedy nie będzie się dłużej zastanawiał i faktycznie zadzwoni po pogotowie; wolał mieć go przy sobie całego i zdrowego, a przede wszystkim żywego, nawet jeśli ryzykowałby tym samym wielką kłótnię.

Pokiwał głową słysząc pytanie swojego ukochanego o tego chłopaka z baru i odstawił pustą puszkę po napoju na blat stolika. Westchnął ciężko, gdy Quinn zadał kolejne pytanie, tym razem o Calla i o to, czy go nie ciągnie do innych. Trochę go to pytanie zaskoczyło, bo byli na takim etapie związku, że nie sypiali z nikim innym już od jakiegoś czasu; taką mieli umowę i Call się jej trzymał. Pytanie mężczyzny więc nieco go zirytowało, ale starał się tego po sobie nie pokazać.

- Nie, nie ciągnie mnie do innych. - pokręcił powoli głową, siadając nieco wygodniej i opierając się plecami o poręcz kanapy, tak, żeby siedzieć przodem do Quinna. Nogi wciągnął na kanapę i usiadł po turecku, przyglądając mu się przez chwilę w ciszy. - To nie jest tak, że nikt mi nie wpada w oko, bo to nie tak. Mam oczy, potrafię docenić jeśli ktoś jest przystojny - wzruszył lekko ramionami. - ale to nie znaczy od razu, że idę z tym kimś pogadać, poflirtować czy zaciągnąć go do łóżka. Umówiliśmy się, że nie sypiamy z nikim innym, tak? - uniósł brew i popatrzył mężczyźnie w oczy. - Więc staram się do tego stosować, nie wiem jak ty.

Tarquinn Russo

i put a speel on you
zira_fell
ekipa Artka
Tancerz, choreograf, trener — Dance your way out
40 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Popatrzył na niego nieco przekrwionymi i zmęczonymi oczami i uśmiechnął się, wyciągając do niego rękę. Pogłaskał go kciukiem po policzku i odgarnął mu włosy z czoła.
- Nie, nie ciągnie mnie do innych - powiedział - Tak, też mam oczy i doceniam czyjąś urodę, to oczywiste; zresztą zachwycania się innymi nigdy nie traktowałem jako zdrady czy powodu do zazdrości, o ile na samym zachwycaniu się kończy. Zresztą o tym wiesz, bo nieraz komentowaliśmy urodę innych wspólnie, oceniając, czy kogoś byśmy wyrzucili z łóżka, czy nie. Ale nie chcę uprawiać seksu z innymi. Pytasz, bo nie uprawiam go z tobą?
Uniósł brwi. Nie był zły, pytał raczej z ciekawości i dlatego, że jego pytanie wynikło własnie z tego: domyślał się, że brak seksu był męczący i frustrujący dla kogoś, kto zdecydowanie nie był osobą aseksualną.
- Lecę tylko na ciebie. Bardzo - dopowiedział po chwili niskim głosem, trochę ciszej, niż poprzednie słowa. Opuścił wzrok na podłogę, ale jego dłoń wciąż pozostała przy twarzy Calla - Cholernie na ciebie lecę i tęsknię za tobą, po prostu... boję się o ciebie. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym ci coś zrobił. Gdybym cię zaraził.
Westchnął ciężko i przetarł twarz dłonią, by po chwili odwrócić głowę, tym samym uciekając w pewnym sensie od chłopaka i jego ewentualnych wyrzutów, które byłyby dla niego w pełni zrozumiałe.

Calleas Carpenter
tancerz — cairns performance art centre
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Przymknął lekko oczy, gdy Russo pogładził jego policzek i odgarnął mu włosy z czoła. Lubił takie pieszczoty i nigdy nie miał ich dość, zawsze łaknął więcej i więcej, zwłaszcza od Quinna (bo aktualnie na pieszczotach od kogokolwiek innego mu nie zależało), więc tym bardziej trudno było mu znieść to, że ten się od niego odcinał, odkąd dowiedział się o chorobie. I oczywiście, że związki nie opierały się wyłącznie na seksie, ich związek też nie (nawet na samym początku, gdy jeszcze nie określali siebie mianem związku), ale mimo wszystko według Calla był to istotny element relacji romantycznych. Nie umiałby budować związku bez tego konkretnego elementu, a od trzech miesięcy niestety tak to właśnie wyglądało.

Tak właściwie gdyby ktoś chciał znaleźć powody, dla których ci dwaj nie powinni być ze sobą i dla których Call powinien poszukać sobie kogoś innego, to na pewno wymieniłby brak seksu (ostatnimi czasy, bo wcześniej nie mógł na to narzekać) zaraz obok częstych kłótni, przemocy fizycznej, sporej (dla niektórych) różnicy wieku i tego, że mimo dziesięciu lat związku, Call jeszcze nigdy nie usłyszał od Quinna, że ten go kocha. Całkiem sporo powodów, ale mimo to Call nie wyobrażał sobie siebie z nikim innym i nie chciał z tak idiotycznych przyczyn rzucać faceta, którego naprawdę kochał. Nawet jeśli - mogłoby się wydawać - była to miłość bez wzajemności.

- Pytasz, bo nie uprawiam go z tobą?

Nie odpowiedział inaczej, niż jedynie otwarciem oczu i spojrzeniem prosto w oczy Quinna. Mógłby, ale uznał, że nie ma to większego sensu; przypuszczał, że mężczyzna znał odpowiedź i pytał jedynie czysto retorycznie.

Westchnął cicho, słysząc, że Russo się o niego boi i nie chce go zarazić. Rozumiał to, domyślał się z czego wynikały te miesiące bez cielesnej bliskości, do której był przyzwyczajony i której potrzebował. Raczej nie podejrzewał Quinna o romans czy coś w tym stylu, zresztą, gdyby tak było, to zapewne zacząłby robić mu jakieś wyrzuty na ten temat. A to, że rzucił "nie wiem jak ty" na końcu swojej wypowiedzi... no dobra, może czasem przechodziło mu przez myśl, że znudził się Quinnowi i ten wolałby być z kimś innym, ale liczył jednak na to, że po tylu latach razem doczekałby się odrobiny szczerości z jego strony, gdyby faktycznie tak było i że trener po prostu by mu o tym powiedział.

- Nie zarazisz mnie, jeśli będziemy się zabezpieczać - oświadczył w końcu, po dłuższej chwili ciszy, chyba potrzebując tej chwili żeby poukładać sobie wszystko w głowie i żeby uspokoić się na tyle, żeby nie zabrzmieć jak desperat, którym się trochę teraz czuł. - Poza tym, wiesz, zarazić się można przez różne rzeczy, nie tylko przez seks. - wywrócił oczami, przysuwając się do niego na kanapie i muskając lekko nosem jego policzek. - Myślisz, że wszystkie pary, w których jedna ze stron ma HIV przestają nagle ze sobą sypiać? - usiadł okrakiem na jego kolanach, kładąc jedną rękę na jego piersi, a drugą na boku szyi mężczyzny, gładząc kciukiem jego jabłko Adama. - Nie zarazisz mnie, jeśli będziemy ostrożni. - oparł czoło o jego czoło, wciąż patrząc mu w oczy. Teraz Quinnowi raczej ciężko będzie unikać jego spojrzenia.

Tarquinn Russo

i put a speel on you
zira_fell
ekipa Artka
Tancerz, choreograf, trener — Dance your way out
40 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
trigger warning
treści erotyczne
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Calleas Carpenter
ODPOWIEDZ