dziennikarz — the cairns post
43 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
How would you feel if your dreams were sold?
001.
Jego dom rodzinny znajdował się niemal w opłakanym stanie. Nie powinni go to jednak dziwić, skoro nie przeprowadzano w nim żadnych większych remontów, od czasu śmierci jego rodziców. Ściany zdążyły się pobrudzić, meble zużyć, hydraulika, jak i elektryka ciągle się psuła, a i większość urządzeń sprawiała problemy. Dziwił się, że ktokolwiek chciał tu jeszcze mieszkać, bo na pewno dało się znaleźć w miasteczku coś lepszego w podobnej cenie.
On jednak musiał tu zamieszkać. Dom we Flourite View wciąż zamieszkiwała bowiem jego żona i jakoś nie spieszno mu było się z nią zobaczyć. Wolał to odkładać tak długo, jak się tylko dało, choć wiedział, że nie ma zbyt dużo czasu, bo przecież wieści w Lorne Bay rozchodziły się bardzo szybko. Zresztą, im szybciej będzie miał to za sobą, tym lepiej, bo to nie tak, że chciał tam wrócić i codziennie ją widywać. Nie, on zamierzał jedynie zabrać stamtąd swoje rzeczy i w końcu rzucić na stół papiery rozwodowe, co w zasadzie powinien zrobić bardzo dawno temu. Wtedy jednak wolał uciec i udawać, jakby ten problem w ogóle nie istniał, ale teraz musiał zrobić z tym należyty porządek.
Porządek musiał też zrobić zarówno z domem, jak i z łodzią ojca. Niestety nigdy nie potrafił dobrze ustalać priorytetów, dlatego zamiast zająć się remontem domu, on wolne popołudnia wolał spędzać na odnawianiu łodzi. Stwierdził jednak, że jeśli szybko się z nią uwinie, to będzie mógł na niej przesiadywać, gdy wynajęci przez niego ludzie będą naprawiać jego dom. Problem polegał na tym, że dopóki dom nie zostanie ogarnięty, często miał problemy z jego używaniem. Spłuczka w kiblu nie działała dobrze, kuchenka w kuchni zwykle odmawiała posłuszeństwa, a korki wywalało co najmniej raz dziennie. Właśnie dlatego w domu głównie spał, wszystko inne robiąc poza nim.
Jeść niestety również musiał jeść na mieście, a w trakcie swoich podróży nauczył się całkiem nieźle gotować i myślała, że może trochę się tymi umiejętnościami popisze. Na razie jednak musiał się z tym wstrzymać i jeść na mieście, choć wiedział, że, prędzej czy później, to jedzenie na wynos mu zbrzydnie. Nic dziwnego, że się ucieszył, gdy jego kumpel — ten sam, który wydał jego książkę — zaprosił go na kolację. Nie dość, że będzie mógł zjeść coś lepszego, to jeszcze zobaczy jedyną osobę, za którą naprawdę tęsknił i z którą niczego nie spieprzył przed swoim wyjazdem.
Wydawało mu się, że będą tylko we dwóch. Kiedy jednak już znalazł się w salonie Bergmana, zauważył, że na stole, zamiast dwóch nakryć, są trzy, na co posłał kumplowi pytające spojrzenie.
Och, zapomniałem ci powiedzieć, dołączy do nas moja córka. Pamiętasz Almę?
Cliff zmarszczył odrobinę brwi, próbując przywołać w pamięci twarz wspomnianej dziewczyny, która była jeszcze dzieckiem, gdy wyjeżdżał. Nie pamiętał ile miała wtedy lat, ale była wystarczająco młoda, że ledwo zwrócił na nią uwagę. Mniej więcej jednak kojarzył burzę długich, brązowych włosów i wesołe, roziskrzone spojrzenie, toteż pokiwał w końcu twierdząco głową, nie spodziewając się nikogo innego, a wciąż gówniary.
manager w dziale projektów i hobbystycznie pisarka — the blue bird publishing
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Niegdyś dziennikarka, hobbystycznie pisarka, a obecnie managerka w dziale projektów w wydawnictwie ojca.
Nie lubiła gdy poza codziennymi obowiązkami w wydawnictwie oraz spotkaniami z klientelą do późnych godzin wieczornych, ojciec angażował ją w prywatne spotkania ze zaznajomionymi pisarzami w swoim domu, oddalonym o trzy kwadranse od jej miejsca zamieszkania. Bywała w Cairns niemalże codziennie, dlatego weekendowe podróże kompletnie były jej nie w smak, zwłaszcza, że jedynym środkiem transportu jaki posiadała, był rower, którym przemieszczała się jedynie po ulicach miasteczka. Wiedziała przecież, że jej ojciec nie ściągnął na te kolacje żadnego, znanego pisarza, którego nazwisko sprawiłoby, że zalałaby się dziewczęcym rumieńcem; żaden z nich nie był przecież przyjacielem, którego gościłby w swoim domu. Z nieco podłym nastrojem, wciągnęła na siebie zwiewną bluzkę, ołówkową spódnicę i czarne, wysokie szpilki, które według niej były już szczytem jej starań.
Gdy podstawionym przez ojca autem wjechała przez wjazdową bramę jego domu, zerknęła jedynie na zegarek i widząc, że ma kilka minut spóźnienia, westchnęła jedynie ciężko. Samochód oznaczał korki, dlatego zdecydowała się na rower, który nie generował problemów z dojazdem — przynajmniej gdy poruszała się wokół komina. Wysiadła z auta i ostrożnie pokonała wysypany drobnymi kamyczkami podjazd, starając się nie skręcić kostki przed samymi drzwiami wejściowymi. Pospiesznie pokonała długi korytarz, trzymając w dłoni kopertówkę i gdy weszła do salonu, dostrzegła ojca w towarzystwie mężczyzny, którego twarzy w pierwszej chwili w ogóle nie kojarzyła. Nie, na pewno nie był to jeden z jej literackich idoli.
Zatrzymała się i ściągnęła brwi, a gdy ojciec dostrzegł jej obecność, przerwał rozmowę ze swym gościem i entuzjastycznie powitał córkę.
Alma, mi cariño, pamiętasz mojego przyjaciela, Clifforda Faulknera? Gdy byłaś młodsza, był częstym gościem w naszym domu. Zaledwie kilka miesięcy temu wydaliśmy nawet jego pierwszą książkę — rzucił podekscytowany spotkaniem z dawnym znajomym. Brunetce chwilę zajęło skojarzenie faktów, jednak po chwili skinęła głową i wyciągnęła w jego stronę dłoń. — Panie Faulkner — odparła grzecznie, witając go ciepłym uśmiechem i gdy ojciec ułożył dłoń na jej plecach, ruszyła w głąb salonu, obchodząc nakryty stół. — Siądźcie proszę. Cliff napijesz się czegoś? Wino? Whisky? Nie wiem co pijałeś przez te wszystkie lata, kręcąc się po świecie — ojciec zaproponował gościowi napitek, a dla córki przygotował kieliszek białego wina.

clifford faulkner
powitalny kokos
marcia
dziennikarz — the cairns post
43 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
How would you feel if your dreams were sold?
Choć Steve pomógł wydać mu książkę, wszystko to działo się w zasadzie poprzez maila, jak i telefon. Dopiero dzisiaj miał okazję zobaczyć swojego dobrego kumpla po raz pierwszy od dziesięciu lat i miał mu naprawdę wiele do opowiedzenia — zarówno w związku ze swoimi podróżami, jak i tymi prywatnymi sprawami, choć te postanowił jednak przemilczeć, gdy dowiedział się, że ma dołączyć do nich córka Bergmana. Zdecydowanie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, ale nie miał nic przeciwko temu, szczególnie że Steve wspominał coś, że Alma zaczęła mu pomagać w wydawnictwie. Był tylko ciekaw, czy była to jej decyzja, czy może jej ojciec maczał w tym palce — znał w końcu Bergamana i wiedział, jaki potrafi być.
Almy jednak nie znał. Jasne, mignęła mu kilka razy, gdy przed wyjazdem odwiedzał czasem Steve’a, ale nie przypominał sobie, aby kiedykolwiek mieli okazję do rozmowy. Bo niby o czym mieliby rozmawiać? Ona była młoda i prędzej myślała o chłopcach i imprezach, kiedy on rozwijał właśnie swoją karierę, jednocześnie walcząc z rozpadającym się małżeństwem. I, choć od tego czasu minęło dziesięć lat, ciężko było myśleć o niej w innych kategoriach — a przecież wiedział, że była już dorosła i pracowała u ojca.
Kiedy więc jego ciemne, roześmiane spojrzenie padło wreszcie na kobiecą sylwetkę stojącą na wejściu do salonu, początkowo jej nie poznał. Ubrana w koszulę, spódnicę i wysokie szpilki, zdecydowanie nie wyglądała, jak gówniara, którą spodziewał się zobaczyć. Dopiero słowa przyjaciela, który z czułością przywitał swoją córkę, sprawiły, że dotarła do niego prawda — Alma Bergman ewidentnie nie była już dzieckiem.
Wystarczy Clifford — powiedział, posyłając jej sympatyczny uśmiech, gdy już pierwsze zaskoczenie minęło. Jednocześnie uścisnął delikatnie jej wyciągniętą dłoń, której ciepło było zadziwiająco przyjemne. Szybko jednak wrócił do rzeczywistości, przypominając sobie o obecności przyjaciela — a ojca Almy — wraz z jego słowami. — Whisky z lodem będzie w porządku, dzięki — odpowiedział, po czym, zgodnie z prośbą Bergmana, usiadł przy stole, jednocześnie posyłając zaciekawione spojrzenie w kierunku jego córki. Choć przyszedł tu, aby porozmawiać ze Stevem, nie zamierzał całkowicie ignorować Almy, skoro już do nich dołączyła. Szczególnie że teraz, w przeciwieństwie do dziesięciu lat wstecz, mieli wreszcie jakiś wspólny temat do rozmów. — Twój ojciec wspominał mi, że zaczęłaś niedawno pracę w jego wydawnictwie. Jak wrażenia do tej pory? — spytał, podwijając odrobinę rękawy swojej eleganckiej koszuli, coby było mu nieco wygodniej. I chłodniej, bo pogoda coraz bardziej dawała się we znaki.
manager w dziale projektów i hobbystycznie pisarka — the blue bird publishing
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Niegdyś dziennikarka, hobbystycznie pisarka, a obecnie managerka w dziale projektów w wydawnictwie ojca.
Gdy była młodsza, nie przywiązywała wagi do odwiedzających rodziców gości. Część z nich znała lepiej, reszty wcale i rozumiała różnice między przyjaciółmi rodziny, a klientami z którymi wiązały ojca głównie relacje służbowe. Teraz kojarzyła jego nieco młodszą twarz, jednak nie potrafiła sięgnąć pamięcią do chwil, gdy pojawiał się w ich rodzinnym domu. Miała przecież cała masę ciekawszych rzeczy do roboty, jak choćby pisanie szkolnych artykułów, które miały jej pomóc w aplikacji na studia czy wyjścia ze znajomymi. Jako nastolatka, robiła wszystko by nie przesiadywać w towarzystwie rodziców i ich gości, jednak teraz, wspólne interesy sprawiły, że częściej brała udział w takich spotkaniach.
Rzucając spojrzenie w stronę blondyna, zwróciła uwagę na jego zmęczone praca dłonie, co świadczyło o tym, że poza dziennikarstwem, miewał także inne obowiązki — lub pasję. Był młodszy od jej ojca i na pewno po czterdziestce.
Dobrze, Clifford — powtórzyła głośno jego imię i uśmiechnęła się ciepło. Wraz z wiekiem, przestała być postrzegana jako dziecinna nastolatka i znajomi rodziców, traktowali ją jak dorosłą, o czym świadczyło przejście na ty czy wciąganie ją w biznesowe tematy. Była dojrzała, stonowana i zdecydowana — przynajmniej pozornie, bo gdy nie musiała dbać o dobre imię wydawnictwa ojca, lubiła szaleć bez hamulców i zapominać o zasadach. Posiadała dwie osobowości, które potrafiła adaptować, w zależności od potrzeb towarzystwa.
Tak, to prawda. Póki co jestem pozytywnie nastawiona i mocno inspirują mnie poznawani pisarze, którzy decydują się na współprace z naszym wydawnictwem. To znacznie ciekawsze niż praca dla redakcji — odpowiedział, układając ręce na bocznych oparciach krzesła. Dopiero gdy dostała kieliszek wina, wyciągnęła dłoń po to by przyciągnąć go w swoją stronę. — Powiedz mi, Cliff. Czy twoje życie zmieniło się jakoś po wydaniu pierwszej książki? Planujesz kolejną? — zapytała bezpardonowo, pozwalając sobie na zdrobnienie jego imienia. Jego pierwsze dzieło miało całkiem niezłą sprzedaż i interesowało czytelników, dlatego podejrzewała, że prędzej czy później Steve zada mu identyczne pytanie.
Na pewno, przecież jest w tym świetny i ma lekką rękę do pisania. Przyjacielu, dziennikarstwo nie da ci zarobić tyle co wydana książka — odparł ojciec, dosiadając się do stołu ze szklanicą w dłoni. Rozejrzał się po stole, by upewnić się, że nie brakowało sztućców ani jedzenia. Zwykle jego małżonka zajmowała się organizowaniem takich spotkań, jednak dziś, Steve musiał radzić sobie w pojedynkę. — No, moi drodzy. Częstujecie się, smacznego! — zachęcił ich i czekał na gościa, któremu przysługiwało prawo sięgnięcia po pierwszy kawałek pieczeni.
Dziewczyna także odkroiła sobie delikatniejsza część mięsa i wypełniła przestrzeń talerza zieleniną. Podczas posiłku niewiele się odzywała, przysłuchując się rozmową obu mężczyzn, a gdy odłożyła sztućce, chwyciła po swój kieliszek i rozsiadła się wygodnie na krześle. — Pracujesz w The Cairns Post? Zajmowałam się korekcją ich tekstów zanim dołączyłam do rodzinnego interesu — odparła, przerywając im wymianę zdań, widocznie zaskoczona zbiegiem okoliczności.

clifford faulkner
powitalny kokos
marcia
dziennikarz — the cairns post
43 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
How would you feel if your dreams were sold?
Choć zdecydowanie nie była już dzieckiem i nie miała problemów z towarzystwem osób dorosłych, wciąż była młoda. Kiedy on wolał spędzać wolny wieczór w zaciszu swojego domu, ona pewnie nadal szalała czasem na imprezach, na które on czuł się zdecydowanie za stary. Choć, gdyby miał być szczery, imprezy przestały go bawić w tej samej chwili, w której jego rodzice zginęli w wypadku, a on musiał nagle dorosnąć. Skończyły się wtedy domówki i posiedzenia u kumpli, a zaczęła się ciężka praca, po której zwykle nie miał siły na nic innego. I choć teraz miał o wiele więcej wolnego czasu, zdecydowanie bardziej wolał spokojniejsze spotkania, jak chociażby to dzisiaj.
Pokiwał ze zrozumieniem głową na słowa Almy, po czym na moment oderwał od niej spojrzenie, aby odebrać od przyjaciela szklankę z whisky. Uśmiechnął się do niego z wdzięcznością, chwilę później wracając wzrokiem do siedzącej naprzeciwko dziewczyny kobiety, nie ukrywając zaskoczenia na jej pytanie. Zdrobnienie jego imienia też nie uszło jego uwadze, niemniej wiele osób tak się do niego zwracało — Clifford brzmiało zbyt poważnie.
Kolejna książka?
Mówiąc szczerze, nie myślał o tym. Nie miał do tego głowy, zważywszy na to, że ledwo wydał pierwszą, no i dopiero wrócił do Lorne Bay, z czym wiązało się sporo spraw, które musiał najpierw ogarnąć. Zresztą, o czym niby miałby napisać? To, co chciał, zawarł w tej pierwszej i dopóki znowu gdzieś nie wyjedzie, nie uważał, aby miał materiał. A przecież dopiero wrócił, nie myślał na razie o kolejnej podróży.
Na razie żadnej zmiany nie odczułem, ale, kto wie, może jeszcze na to za wcześnie — odpowiedział z lekkim uśmiechem na pierwsze pytanie, popijając whisky. Kiedy zaś Steve dołączył się do rozmowy, wywrócił nieco oczami na jego słowa. Był wdzięczny za komplement, niemniej nie uważał, aby był wybitnym pisarzem. — Nie, nie planuję kolejnej, wbrew temu, co mówi twój ojciec — powiedział, zerkając na przyjaciela z odrobiną dezaprobaty. — Nie lubię się do czegoś zmuszać, a na ten moment nie mam ani materiału, ani głowy do kolejnej książki — wyjaśnił, odstawiając szklankę na stół. Nie lubił pić szybko, wolał się delektować alkoholem, co jednocześnie sprawiało, że nie upijał się tak szybko, jak inni. A dzisiaj zdecydowanie nie miał zamiaru się upić.
Z chęcią za to sięgnął po jedzenie, które już od progu wyglądało smakowicie. Co prawda w trakcie swojej podróży Cliff próbował wielu naprawdę dobrych potraw, z przeróżnych kultur, jednak musiał przyznać, że tęsknił za zwykłą pieczenią. Szczególnie że przez ostatnie dni żył na żarciu na wynos, które nie umywało się do domowego obiadu.
Naprawdę? — spytał zaciekawiony, gdy już talerze były puste i została im już tylko rozmowa. W międzyczasie Steve dolał mu whisky, którą wciąż bardzo powoli sączył. — Może miałaś okazję przerabiać moje artykuły? Podczas podróży wciąż głównie pisałem dla nich — powiedział, zastanawiając się, czy to właśnie Alma była tą, która go poprawiała. Zwykle bowiem akceptował poprawki bez większego wglądu, więc nawet nie zarejestrował, kto był korektorem jego artykułów. Widząc jednak jej zdziwienie, jego artykuły najwidoczniej musiały trafiać do kogoś innego — chyba że i ona nie zwracała uwagi na autora tekstów.
manager w dziale projektów i hobbystycznie pisarka — the blue bird publishing
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Niegdyś dziennikarka, hobbystycznie pisarka, a obecnie managerka w dziale projektów w wydawnictwie ojca.
Dzieląca ich różnica wieku była mocno zauważalna na pierwszy rzut oka, jednak stanowiły o tym także ich zainteresowania, sposób na spędzanie piątkowych wieczorów czy plany na przyszłość. Oboje byli jednak lekkomyślni i podejmowali decyzje pod wpływem chwili, co sprawiało, że nikt nie był w stanie do końca przewidzieć ich działań. Potrafili zaskakiwać ale i niepokoić bliskich swym całkowitym brakiem rozwagi; mieli szaleństwo wpisane w osobowość.
Była przed trzydziestką, miała świetną pracę i nie ograniczała się związkami, które zamknęły by jej życie w sztywnych ramach. Ceniła sobie tę wolność i możliwość robienia tego, na co miała ochotę ale wiedziała, że gdy życie przestanie dawać jej taryfę ulgową, problemy mogą diametralnie zmienić to kim była obecnie; przestanie żyć pełnią życia i przypominać władną, młodą dziewczynę, u której stóp leżał cały świat, a zacznie przypominać zmęczoną codziennymi obowiązkami kobietę, która pracuje nie dla własnej satysfakcji, a po to by utrzymać dom, zapewnić dobre życie dzieciom i spełniać zachcianki męża, który przestanie zwracać na nią tuż uwagę po urodzeniu pierwszego bobasa. To nie życie którego chciała.
To przez brak piszczących fanek. Gdy kobiety wykrzykują na ulicy twoje imię, zaczynasz dostrzegać zmiany. To się nazywa p o p u l a r n o ś ć — odparła bezpardonowo i szybko spotkała się z ostrzeżeniem ojca, który posłał jej surowe spojrzenie — Mija.. — mruknął po hiszpańsku z niezadowoleniem, choć dziewczyna nie do końca rozumiała rozczarowanie w jego głosie. Wiele kobiet lubiło popularność, więc gdyby stał się bardziej rozpoznawalny i uznawany wśród lokalnych czytelników, na pewno odczułby, że jego życie uległo przekształceniu. No i pieniądze, one miały wpływ na każdą zmienną, jak chociażby większy om, szyby samochód — lepszy standard życia. — Naprawdę? Liczyłam, że wydawnictwo będzie miało okazje wypuścić kolejny tom i przypisać sobie zasługi za wypromowanie dzieła tak zdolnego pisarza — schlebiała mu, co znacznie bardziej odpowiadało Bergmanowi. Wiedziała, że pomimo szczerej i wieloletniej przyjaźni, ojciec pragnął zarobić na książce Faulknera i choć nie do końca rozumiała tą interesowność, musiała przyznać, że chętnie by tę książkę przeczytała. — Brakuje ci motywacji. Albo materiału — spostrzegła, uśmiechając się o przystawiła kieliszek do ust i upiła większego łyka wina — Robisz tyle szalonych rzeczy, podróżujesz. Na pewno znalazłbyś natchnienie, Cliff — dodała, jednak nie zamierzała wiercić mu dziury w żołądku. Szanowała całkowicie jego decyzję.
Ale nie wierzyła, że praca w The Cairns Post wystarczająco spełniała jego zawodowe ambicje. Czy po wieloletnich podróżach naprawdę dobrze czuł się za biurkiem?
Bardzo możliwe. Jaki ten świat mały — odparła widocznie zaskoczona, a wtedy telefon jej ojca zawibrował. Steve pospiesznie wstał od stołu i zerkając na ekran smartfona, skierował się do córki i gościa. — Alma, zaprowadź Cliffa do mojego biura, przeniesiemy się tam na wypadek gdyby twoja matka wróciła szybciej — poprosił i ruszył w stronę korytarza by móc w odosobnieniu przeprowadzić rozmowę. Oboje podnieśli się z krzeseł i dzierżąc w dłoni szkło, ruszyli do gabinetu jej ojca. Od razu podeszła do barku z którego wyjęła whisky i odwróciła się w jego stronę.
Napijesz się jeszcze? — spytała i wypiła resztkę wina by móc zalać szkło mocniejszym trunkiem. Nie czekając na odpowiedź wraz z butelką ruszyła w jego stronę i usiadła na skraju biurka, które należało do Pana Bergmana.

clifford faulkner
powitalny kokos
marcia
dziennikarz — the cairns post
43 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
How would you feel if your dreams were sold?
Zdawał sobie sprawę z tego, że w tych czasach, młode dziewczyny bardziej ceniły swoją wolność, niezależność, jak i karierę, od życia w roli żony i matki. Połączyć te dwie rzeczy było niezmiernie trudno, ale jeśli kobieta znalazła sobie odpowiedniego mężczyznę, dało radę to zrobić. Wystarczyło się dogadać — znaleźć rozwiązanie i opracować plan, który pozwoliłby kobiecie się zarówno rozwijać, jak i posiadać rodzinę. Niestety, komunikacja w związku często była problemem i Cliff coś o tym wiedział. Bo, może gdyby rozmawiali z Noah szczerze i otwarcie, nie mieliby problemów i wciąż byliby szczęśliwym małżeństwem. Może.
Może gdybym napisał powieść fantasy, którą z czasem zerkanizowałby Netflix, stałbym się popularny, ale wątpię, że czeka mnie to po napisaniu książki podróżniczej. Także nici z piszczących fanek. Na szczęście — rzekł z rozbawieniem, choć musiał przyznać, że popularność i fanki wcale nie byłyby mu na rękę. Cenił sobie spokój i anonimowość, co prawda całkowicie anonimowy być nie mógł, bo jednak był dziennikarzem i na dodatek napisał książkę, ale raczej mało kto kojarzył jego twarz. Musiałby zostać dziennikarzem telewizyjnym albo mieć swój program podróżniczy w telewizji, aby stać się nieco bardziej rozpoznawalny, ale do tego zdecydowanie mu się nie spieszyło.
Nie mógł za to narzekać na gotówkę, której wpłynęło odrobinę więcej, odkąd wydał książkę. I wciąż miała wpływać, dzięki czemu będzie bez problemu mógł wyremontować swój dom, jak i łódź ojca. Niby mógłby kupić wszystko nowe, ale nie chciał pozbywać się czegoś, co należało do jego rodziny — to, jak i kilka zdjęć, to jedyne, co pozostało mu po rodzicach, więc nic dziwnego, że nie chciał się tego pozbywać. Poza tym ten zastrzyk gotówki wcale nie uderzył mu do głowy, bo też nie były to miliony, które mogłyby wywrócić jego życie do góry nogami.
Założę się, że macie o wiele zdolniejszych pisarzy ode mnie. Już nie musicie mi tak słodzić, tylko dlatego, że się znamy. Co więcej, chętnie przyjąłbym jakąś krytykę — powiedział, spoglądając na przyjaciela znacząco. Nie lubił, gdy ktoś go tylko chwalił, bo zwykle miał wrażenie, że to wymuszone i mijające się z prawdą komplementy, o wiele bardziej wolałby usłyszeć, co powinien poprawić albo jak powinien podejść do tematu następnym razem — o ile taki następny raz w ogóle będzie. — Podróżowałem — poprawił, dopijając swojego drinka. — Nie zamierzam na razie nigdzie wyjeżdżać. Muszę wyremontować dom, naprawić łódź ojca, załatwić kilka rzeczy — dodał, przy czym wzruszył ramionami. Nie miał zamiaru wspominać o papierach rozwodowych, które miał zamiar wręczyć Noah, nie chciał psuć wieczoru rozmową o swojej żonie, która była głównym powodem, dla którego wyjechał. Gdyby nie to, co zrobiła, być może nadal siedziałby w Lorne Bay i próbował być dobrym mężem.
Poza tym wszystkim, chciał też po prostu odpocząć. Podróż może i była wspaniałym doświadczeniem, ale był trochę zmęczony tym, że każdego miesiąca był gdzie indziej. Chciał wreszcie zatrzymać się w jednym miejscu, a przecież nie było nic lepszego od domu. Dlaczego więc czuł się tu odrobinę obco?
Obserwując, jak Steve odbiera telefon, posłusznie podniósł się ze swojego krzesła i ruszył tuż za Almą do gabinetu. Nie musiała wcale go tam prowadzić, znał tę drogę doskonale, ale oczywiście nic takiego nie powiedział. Zamiast tego wszedł do pomieszczenia i usadowił się w miękkim, wygodnym fotelu, na którym nie raz miał już okazję siedzieć.
Poproszę. — Z uśmiechem wyciągnął w jej stronę swoją szklankę po whisky, którą zabrał ze sobą. — Widzę ojciec nauczył cię pić — rzucił z lekkim rozbawieniem, wskazując na jej kieliszek, w którym, zamiast wina, znalazł się bursztynowy płyn. Mało która kobieta lubiła tak mocne trunki i podziwiał każdą, która od nich nie stroniła.
manager w dziale projektów i hobbystycznie pisarka — the blue bird publishing
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Niegdyś dziennikarka, hobbystycznie pisarka, a obecnie managerka w dziale projektów w wydawnictwie ojca.
Może gdyby faktycznie chciała i znalazła takiego faceta, zmieniła by swój tryb życia i zapragnęła je ustabilizować ale dotychczas nie miała zbyt wiele czasu na związki. Na przestrzeni dziesięciu lat, w jej życiu pojawiło się kilka przelotnych miłostek, jednak swa uwagę poświęcała przede wszystkim nauce i pracy, przez co nie pchała się w bardziej zobowiązujące relacje. Była młoda i ambitna; wierzyła, że przyjdzie czas na dom z ogródkiem i własną rodzinę.
Który facet wzgardziłby rzeszą fanek? — ściągnęła brwi zaskoczona, choć właściwie nic nie wiedziała o jego życiu, by stwierdzić czy faktycznie potrzebował kobiecego zainteresowania. Może miał żonę, dzieci i względnie szczęśliwe życie? Wyglądał na poukładanego faceta. Wiedziała też, że wielu artystów wolało zachować anonimowość by nie mieszać życie prywatnego z karierą pisarską ale z drugiej strony, taka popularność mocno odbiegała od tej, którą cieszyli się aktorzy czy piosenkarze. Nikt nie myślałby o stalkowaniu pisarza, który wydał raptem j e d n ą książkę.
W przeciwieństwie do mojego ojca, jestem obiektywna i potrafię docenić dobrą powieść. Ale jeśli życzysz sobie odrobiny konstruktywnej krytyki to proszę bardzo — urwała i zakręciła kieliszkiem, spoglądając na mężczyznę z uśmiechem. Była bezpośrednia i nie bała się wyrazić swojego zdania. Na tym polegała rola korektora.
Dopatrzyłam się kilku błędów gramatycznych i literówek. Momentami przydałoby się uporządkować narracje i poprawić kompozycje — odparła nieco uszczypliwie, gdyż podchodziła do swojej pracy fachowo. Widziała jednak, że uwagi te nie spotkały się z zadowoleniem ojca, który posłał jej gniewne spojrzenie.
Alma bywa zbyt skrupulatna i.. często przesadza — odparł Steve, posyłając przyjacielowi błagalny uśmiech. Cóż, na pewno zdążył przyzwyczaić się do ciętego języka córki i jej bezpardonowych uwag. Ale przecież wykonywała tylko swoją prace, prawda?
Kolejne słowa Faulknera sprawiły, że Bergman wpadł na rewelacyjny pomysł, który — być może — zmotywowałby kolegę do napisania kolejnej książki.
Rozumiem, że masz teraz inne wydatki i kilka spraw do załatwienia na miejscu ale mamy zaplanowany świąteczny wyjazd do Włoch. Byleś kiedyś w Alpach? — zapytał ojciec dziewczyny, uznawszy, że przyjaciel mógłby wybrać się tam z nimi — jeśli oczywiście miał na to ochotę. — Umiesz jeździć na nartach, Cliff? — zapytała widocznie zaciekawiona, nie wiedząc czy mężczyzna miał kiedykolwiek okazje spróbować sportów zimowych. W Australii nie były to powszechnie znane aktywności bez wgląd na wysokie temperatury i brak śniegu. Pojawiał się on jedynie w kilku zakątkach kontynentu.
Wbrew pozorom, dziewczyna nie upijała się zbyt często. Lubiła wypić gdy nadchodził weekend ale miała mocną głowę i potrafiła zachować rezon, w przeciwieństwie do innych dziewcząt. Zalała jego szklankę alkoholem i uśmiechnęła się łagodnie.
Rzekłabym, że tego nauczyłam się sama. Mam meksykańskie korzenie, a tam, ludzie potrafią i lubią wypić — wyjaśniła pół żartem, pół serio. Gdyby poznał jej wujków, na pewno szybko by to pojął. — Co sądzisz o pomyśle ojca? O małym urlopie w Europie? — zapytała ciekawa, chcąc poznać jego zdanie. Nie ukrywała, że mocno ucieszyłaby ją jego zgoda, bo przynajmniej miałaby jakieś towarzystwo, nieograniczające się do jej rodziców. Założyła nogę na nogę i przystawiła literatkę do ust.

clifford faulkner
powitalny kokos
marcia
ODPOWIEDZ