weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
060.

a spooky night
{outfit}

W ostatnim czasie wszystko było zadziwiająco… zwyczajne. Po wrażeniach, jakie zapewnił im halloweenowo-rocznicowy wypad na organizowaną w miasteczku imprezę, wszystko raptownie się unormowało, co - biorąc pod uwagę to, jak ich życie wyglądało dotychczas - mogło wydać się odrobinę zadziwiające. Gemma nie zamierzała na to jednak narzekać. Wręcz przeciwnie, naprawdę cieszyło ją to, że oboje mogli odetchnąć i skupić się na wspólnych planach, w które teraz wchodziło nie tylko powiększenie rodziny, ale przede wszystkim także znalezienie wymarzonego domu, co niedawno na pewien czas poszło w odstawkę. Kiedy okazało się, że stracili szansę na ten, który spodobał im się wcześniej, zapał Fernwell przygasł na moment, jednak teraz na nowo się odrodził. Po prostu chciała realizować z nim wspólne plany.
Dzisiejszej nocy chciała się jednak przede wszystkim wyspać. Miała za sobą ciężki dzień, ponieważ dolegliwość potocznie nazywana porannymi mdłościami dokuczała jej niemal do wieczora, dlatego dziś dość wcześnie położyła się do łóżka, mając nadzieję, że jutro będzie już lepiej. Miała problem z zaśnięciem, ale w końcu udało jej się odnieść sukces i niewykluczone, że spałaby do rana, gdyby nie fakt, że przeszkodził jej w tym dziwny hałas dochodzący gdzieś z okolic korytarza. Rozbudziła się, nie do końca wiedząc, co się dzieje, a później odruchowo zerknęła w stronę drugiej połowy łóżka, którą zwykle zajmował Clayton. Nie zastała go tam, co odrobinę ją zaalarmowało, ale przecież mógł po prostu wymknąć się do toalety. Wtedy zdała sobie sprawę z tego, że sama powinna wybrać się na taką wycieczkę, dlatego leniwie wygramoliła się spod kołdry. Sięgnęła po leżący na fotelu szlafrok, którym się owinęła, bo nie do końca odpowiadała jej obecna temperatura. Wyszła z sypialni, a na swojego partnera natknęła się niemal od razu, przy czym warto nadmienić, że kompletnie nie spodziewała się go przyklejonego uchem do drzwi prowadzących do garażu. Zapaliła światło i posłała mu pytające spojrzenie, teraz już w ogóle nie rozumiejąc sytuacji, która się tu rozgrywała. - Co ty wyprawiasz? - zapytała, licząc na to, że Clayton po prostu jej to wyjaśni. W końcu hej, z ich dwójki to ona była tą, która potrafiła zachowywać się dziwacznie, a do tej pory nic nie wskazywało na to, że jej partner spróbuje wygryźć ją z tej roli.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
045.
a spooky night
{outfit}
Nie tylko ona marzyła o tym, aby tę noc przespać w spokoju. Taki był również plan Claytona, który może nie miał za sobą ciężkiego dnia, ale z pewnością taki zapowiadał się następny, dlatego chciał przed nim wypocząć. Miał do ogarnięcia kilka spraw związanych z pracą, a poza tym mieli w końcu na nowo ruszyć z tematem ich przyszłego domu, o który musieli wreszcie zadbać. Nie mogli odkładać tego w nieskończoność, gdy dziecko było w drodze. Tym bardziej, że ich wymagania w pewnym sensie rosły, przez ich niespodziewanie rosnącą rodzinę (i nie, tu już nie mowa o dziecku, a raczej o zwierzęcych członkach rodziny), dlatego zadanie mogło okazać się jeszcze trudniejsze niż poprzednio. Dlatego tym bardziej warto było w końcu się tym zająć i jutro miał być ten dzień, tylko jak Hensley miał przed nim wypocząć, gdy jakieś dziwne hałasy przeszkadzały mu we śnie? W takich warunkach nie dało się zasnąć, dlatego postanowił w końcu zbadać ich źródło, zrywając się z łóżka. Zrobił to jednak ostrożnie, nie chcąc budzić śpiącej obok Gemmy. Poszedł później na poszukiwania, starając się namierzyć, skąd dochodziły te dźwięki. I w końcu doprowadziły go pod drzwi garażu, co zaalarmowało go, bo wcześniej nic podobnego stamtąd nie dochodziło, nie miał więc pojęcia co tam się działo. Ale zamiast od razu sprawdzić to na własne oczy, na początek przyczaił się, nasłuchując wszystkiego zza drzwi, jakby to miało go naprowadzić na odpowiedź. I tak skupił się na słuchaniu, że nie zorientował się, gdy obok niego znalazła się jego partnerka, dlatego kiedy się odezwała, udało jej się go przestraszyć. I mogła wyczytać to z jego twarzy, gdy zerknął na nią przez ramię. Jeszcze brakowało, żeby przy tym wszystkim krzyknął. - Nie słyszysz tych dźwięków? - zapytał jakby ona przed chwilą zadała najgłupsze pytanie. Ale naprawdę, ona nie słyszała tego dziwnego hałasu? Aż nie chciało mu się w to wierzyć, dlatego nie rozumiał, czemu jemu się dziwiła, że tu stał. Sprawdzał przecież o co tu chodziło i czy czasem nie mają w domu jakiegoś intruza, który demoluje im garaż i Bóg wie, co robi biednej krowie, którą tam trzymają i która dotychczas, o dziwo, nie sprawiała im tam większych problemów.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Najwyraźniej normalność i spokój nie były im pisane, skoro wystarczyło zaledwie kilka dni, aby na ich drodze ponownie stanęło coś nieprzewidywalnego. Dzisiejszego dnia Gemma nie spodziewała się dodatkowych wrażeń, ba, na pewno nie spodziewała się ich w nocy, ale, jak widać, nie miała żadnego wpływu na to, co działo się pod jej dachem. A właściwie pod dachem jej partnera, bo to właśnie u niego mieli pomieszkiwać, dopóki nie znajdą lokum, które spełni oczekiwania ich obojga. No, można nawet powiedzieć, że musiało spełnić oczekiwania całej piątki, skoro poza ich dwójką, pod tym dachem mieszkała także niewielka gromadka zwierząt hodowlanych, które zasługiwały na swój własny kąt. I najwyraźniej najlepiej byłoby, gdyby zorganizowali im go czym prędzej, skoro niedawno przygarnięta krowa już teraz zaczynała robić z tego powodu problemy.
Nie przypuszczała, żeby do domu rzeczywiście mógł wkraść im się jakiś intruz, ale może to dlatego, że sama nie obudziła się za sprawą hałasów dobiegających z garażu? Była na tyle zmęczona dzisiejszym dniem, iż ciężko byłoby wyrwać ją ze snu, czemu najwyraźniej podołał wyłącznie jej własny pęcherz. Kiedy przystanęła obok blondyna, nie rozumiała do końca, co wyprawiał, a kiedy wspomniał o rzekomych dźwiękach, najpierw zerknęła na niego z powątpiewaniem, a później zaczęła nasłuchiwać. Jej uszu nie dobiegło nic, co mogłoby zwrócić jej uwagę. - Wracaj do łóżka - zachęciła, po czym wyminęła Hensleya, mając zamiar w końcu dotrzeć do toalety, do której przecież zamierzała się wybrać. Pokonała jednak wyłącznie kilka kroków, a wówczas jej uszu rzeczywiście dobiegł dziwny huk mający swoje źródło prawdopodobnie w ich garażu. Gemma zatrzymała się wpół kroku i obróciła się ponownie w stronę swojego partnera, na którego zerknęła pytająco. Chciała myśleć, że sprawcą całego zamieszania była zamieszkująca ich garaż krowa, ale zważywszy na to, że odkąd ją przygarnęli, cielak nie sprawiał żadnego zamieszania, w jej umyśle odezwały się jakieś irracjonalne obawy. Czy naprawdę ktoś mógłby się tam włamać?

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Przynajmniej nie mogli narzekać na nudę. Chociaż w nocy miło byłoby mieć jednak spokój, ponieważ oboje pragnęli tylko wypocząć przed dniem pełnym wyzwań. Tym razem nie było im to dane z dwóch różnych powodów - Gem ze snu wyrwał pęcherz, Claya za to jakieś dziwne dźwięki. Nie miał pojęcia, kto za nimi stał, ale wiedział, że woli nie pakować się na ślepo do garażu, skąd dobiegały. To rzeczywiście mogła być tylko krowa, która nagle postanowiła zrobić zamieszanie, ale to mógł być równie dobrze ktoś inny, ktoś o złych intencjach, z kim Hensley wolałby nie stanąć twarzą w twarz nieprzygotowany. Może przesadzał z ostrożnością, ale uznał, że lepiej dmuchać na zimne i nie ryzykować, skoro nie miał pojęcia, z czym miał do czynienia. Może to powinno dać mu do myślenia, że powinni zadbać o lepsze zabezpieczenia w domu? Może już nie w tym, ale w następnym, którego przecież szukają i w którym na pewno będą chcieli czuć się jak najbezpieczniej ze swoim dzieckiem.
- Zaraz przyjdę. Na razie wracaj sama - polecił jej, uznając, że nawet lepiej będzie, jeśli teraz nie będzie jej obok. Nie wiedział, kto tam jest w garażu, a jeśli jego obawy były słuszne, wolał, żeby jego partnerka była w jakimś bezpiecznym miejscu. Sam zaś chyba przygotowywał się już do tego, żeby wreszcie wpakować się do środka, ale ten kolejny dźwięk wybił go z rytmu. Po usłyszeniu go zerknął na Fernwell, która ewidentnie też tym razem usłyszała, że coś się działo, zatem nie było mowy o tym, że to tylko wyobraźnia płatała mu figle. - Stań kawałek dalej - ściszonym głosem wskazał brunetce kierunek, który miała obrać. Nie chciał, żeby teraz stała obok niego, ponieważ postanowił w końcu wejść do garażu. Blondyn wciągnął jeszcze głęboko powietrze, po czym nacisnął klamkę i pociągnął za nią, a jego oczom ukazała się maska, na widok której mimowolnie krzyknął. Nie potrzebował jednak wiele czasu, żeby zarejestrować, jaki obraz w rzeczywistości przed sobą miał. To pomogło mu całkiem szybko się uspokoić. - Co do cholery - rzucił już wyraźnie poirytowany i wyciągnął przed siebie rękę, żeby zerwać z pyska stojącej przed nim krowy maskę mordercy z Krzyku. Tyle hałasu o to? Czuł, jak ogarniało go zażenowanie.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Gemma nie widziała powodów do paniki, ale może to dlatego, że sama nie słyszała wcześniej dobiegających z garażu hałasów. Miała ciężki sen, co zdecydowanie było plusem po tym, jak ciężki miała za sobą dzień, jednak w obliczu tego, że coś mogło im zagrażać, nie wydawało się to już takie świetne. Sama jednak nie była skłonna zapędzać się do tak poważnych wniosków, bo jeszcze zanim przeniosła się do mieszkania, z którego wynajmu zrezygnowała niedawno, nie uważała tej okolicy za szalenie niebezpieczną. Wręcz przeciwnie, nigdy nie doświadczyła tu niczego, co mogłaby uznać za stwarzające zagrożenie, dlatego teraz też nie uważała, że cokolwiek mogłoby im grozić. I może właśnie z tego powodu nie posłuchała go, kiedy zdecydował się oddelegować go do łóżka? Właściwie początkowo w ogóle nie potraktowała go poważnie, a wszystko przez to, że kiedy pojawiła się obok, wszelkie hałasy przestały dobiegać z garażu. Była więc przekonana, że Clayton po prostu robił z igły widły, jednak i z tego błędu prędko została wyprowadzona. Słysząc późniejsze polecenie, posłała blondynowi pytające spojrzenie, ale nie zaprotestowała. Przesunęła się nieznacznie, jednocześnie czując, jak jej serce zaczęło bić szybciej. Zaczynała się denerwować, a wszystko przez tego malucha, który rozwijał się w jej brzuchu. Niby wiedziała, że za drzwiami nie powinno znajdować się nic strasznego, ale mimo to nie chciała ryzykować, że cokolwiek stałoby się ich dziecku.
W nerwach przyglądała się temu, jak blondyn otwierał drzwi, a kiedy krzyknął, ona sama odruchowo pisnęła. Jedną dłonią zatkała usta, jednak moment później zrobiła krok do przodu, chcąc sprawdzić, co działo się w garażu. Potrzebowała chwili, żeby zrozumieć, co miało tutaj miejsce, ale kiedy to pojęła, roześmiała się wesoło. Ciężko było uwierzyć w to, że oboje najedli się strachu przez krowę. - To chyba znaczy, że czym prędzej powinniśmy znaleźć jej inne lokum - stwierdziła, układając na ramieniu blondyna jedną dłoń. Cały czas odkładali w czasie dalsze poszukiwania domu, chyba nie potrafiąc pogodzić się z tym, że ten wymarzony ktoś sprzątnął im sprzed nosa, ale prawda była taka, że nie było sensu zwlekać. Musieli w końcu zabrać się za swoje plany poważnie.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Clayton pewnie też podobne teorie by zbył machnięciem ręki, gdyby nie słyszał tego, co wyrwało go ze snu. Dorastał w tej okolicy, ostatnio spędził w niej sporo czasu i cały czas utrzymywał, że była bezpieczna i nie ma czego się tu bać, ale jednak dźwięki dobiegające z ich garażu dziś zasiały w nim ziarno niepewności. W końcu słyszy się o różnych rzeczach wśród różnych ludzi i tak naprawdę niczego nie można być pewnym, dlatego doszedł dziś do wniosku, że nie może zignorować swoich obaw. Nie mógł udawać, że w garażu nic się nie działo, nie kiedy pod jednym dachem z nim była jego partnerka, która w dodatku nosiła w sobie ich dziecko. Musiał zadbać o ich bezpieczeństwo, nawet jeśli ktoś uznałby, że przesadza. Trudno. Postanowił stawić czoła temu, co kryło się w ich garażu i choć to coś w pierwszej chwili go przestraszyło, nie minęło wiele czasu zanim Hensley uspokoił się i zrozumiał, że nie mieli powodów do obaw. Naprzeciwko niego nie stał żaden włamywacz, tylko ich niesforna krowa, która teraz wywołała w nim pewną irytację. Wiedział jednak, że to nie na zwierzaka powinien się złościć, bo niczemu nie był tu winien. To oni powinni zadbać o lepsze lokum dla niego - takie, w którym będzie miał swobodę ruchu, nie będzie wpadał w ich rzeczy i na dodatek ich straszył. Dlatego Gemma miała teraz rację. Blondyn zerknął na nią, gdy się odezwała i uśmiechnął się, a potem położył własną dłoń na jej ręce, którą oparła na jego ramieniu. - Koniecznie. Kolejnych takich nocnych wrażeń mogę nie przeżyć - stwierdził żartobliwie, ale może coś w tym jest? Po tej przygodzie albo następnym razem zignoruje podobne hałasy, a wtedy ich sprawcą będzie nie krowa, a prawdziwe zagrożenie. Mógł też znów się przejąć i po raz kolejny najeść się stracha, a wtedy kto wie, czy nie będzie blisko zawału. Oby nie. Chciał przecież trochę pożyć i pozostać w dobrej formie, aby móc nacieszyć się ich dzieckiem, które wkrótce przywitają na świecie. I miejmy nadzieję, że także już w ich nowiutkim lokum, gdzie będą mieli także specjalny kąt dla swoich niesfornych pupili.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
W pewnym sensie to chyba właśnie Gemma odpowiadała za to, że Clayton najadł się dziś strachu, ale przecież nie mogła przewidzieć tego, że na ogół spokojna krowa w końcu zdoła narozrabiać. No bo właśnie, odkąd znaleźli jej miejsce w garażu, cielak nie sprawiał żadnych kłopotów i wydawało się nawet, że całkiem się tam zadomowił, jednak dziś udowodnił, że byli w błędzie. Co więcej, mógł narobić trochę szkód, choć tym Gemma nie chciała zawracać sobie głowy dzisiaj. Jeśli nabałaganił, ogarnięcie tego mogło zaczekać do jutra, natomiast oni mogli w spokoju wrócić do łóżek i skorzystać z tej reszty nocy, która jeszcze im pozostała. I właśnie to Fernwell zamierzała zrobić, choć najpierw musiała jeszcze dotrzeć do łazienki, przed czym powstrzymało ją całe to zajście. Z tyłu głowy miała jednak myśl o tym, że kolejny dzień mógł okazać się dla niej tak koszmarny, jak ten dzisiejszy, chciała przynajmniej porządnie się wyspać.
Uśmiechnęła się, kiedy jej odpowiedział - nie dlatego, że w tak mrocznej wizji doszukiwała się czegoś zabawnego. Po prostu nie potrafiła potraktować tego poważnie, jeżeli źródłem jego domniemanego zawału miałaby okazać się krowa - wystarczy przecież spojrzeć na ten kudłaty pyszczek, aby wszystko jej wybaczyć! - Lepiej, żebyś jednak przeżył. I dobrze, że uczysz się wstawać na wszelkie hałasy, za kilka miesięcy naprawdę mi się to przyda - stwierdziła, a na jej ustach wymalował się zaczepny uśmiech. Oczywistym jest, że brała pod uwagę rozsądny podział obowiązków, kiedy już ich dziecko przyjdzie na świat, jednak wiedziała też, że przyjdzie jej wówczas tęsknić za snem. - Poza tym, jeśli chodzi o niego - zaczęła, po czym skinęła głową w stronę krowy, która najwyraźniej nie zamierzała ponownie wrócić do garażu, zamiast tego w najlepsze stercząc na schodach prowadzących do domu. - Mówiłam ci, że nie może ci wybaczyć tego, że nie pozwoliłeś mu zająć salonu - dodała, po czym lekko wzruszyła ramionami. Zgrywała się, jednak coraz poważniej zaczynała myśleć o tym, że cielak nie powinien przebywać w garażu. Względem tego nie miała nawet cienia wątpliwości.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Teraz to już była ich wspólna odpowiedzialność, skoro Clayton zgodził się, żeby krowa została w ich domu. Także za jej wybryki nie zamierzał zrzucić winy na Gemmę, bo to byłoby nie w porządku. Zresztą, trudno już. Stało się, trochę najadł się strachu, ale na pewno sporą ulgę przyniosło odkrycie, że za hałasami stała wyłącznie niesforna krowa, a nie jakieś zagrożenie, które czaiłoby się w ich czterech ścianach. To byłoby straszną opcją i Hensley miał nadzieję, że nigdy nie będzie miała nic wspólnego z rzeczywistością. Wolałby nie być zmuszonym do mierzenia się z zagrożeniem, które dodatkowo zaburzyłoby ich poczucie bezpieczeństwa w miejscu, w którym obecnie mieszkali. Niby to było wyłącznie ich tymczasowe lokum, ale w sumie kto wie, czy później obaw nie przenieśliby także do kolejnego? Tego blondyn nie chciał się dowiadywać.
Popatrzył na brunetkę z udawanym zaskoczeniem, gdy zasugerowała, że będzie musiał interweniować, gdy dojdzie do nocnych wołań ich dziecka. - O czym ty mówisz? To nie będzie twoja działka? - zabrzmiał tak, jakby mówił to zupełnie serio, ale już kilka sekund później na jego twarzy pojawił się uśmiech, który go zdradził. Clay z całą pewnością nie zamierzał zrzucać na Gem wszystkiego. Nie planował też wpychać jej najgorszej roboty. On również uważał, że musieli jakoś zaplanować uczciwy podział tak, aby żadne z nich nie wykończyło się w najbardziej intensywnym okresie opieki nad ich pociechą. Musieli w tym czasie zadbać także o siebie, przynajmniej w minimalnym stopniu. - Musi z tym żyć. I wrócić do garażu - drugie zdanie dodał patrząc na cielaka, któremu posłał groźne spojrzenie. - Wracaj do łóżka, a ja go odprowadzę i zaraz też przyjdę - trzeba było przecież znów posadzić krowę w garażu, a przede wszystkim zapanować nad nią, żeby nie kontynuowała swoich szaleństw i dała im spać. Blondyn postanowił wziąć to na siebie, uznając, że brunetce należał się wypoczynek. Wiedział, że miała za sobą ciężki dzień, dlatego nie zamierzał dodatkowo jej męczyć. Trzeba to przyznać, trafił jej się prawdziwy skarb, heh.
dziobak
Edyta
ODPOWIEDZ