agentka nieruchomości — Axford Real Estate Agency
27 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
015.
Po ciężkim dniu pracy miała zwykle ochotę na dwie rzeczy — długi, gorący prysznic, a później miękkie, wygodne łóżko. Nie inaczej było dzisiaj, gdy wróciła zmordowana do domu, choć niestety nie od razu mogła wskoczyć pod prysznic. Najpierw musiała ogarnąć panujący na dole bałagan, a później zrobić sobie coś do jedzenia, bo od lunchu nie miała zupełnie nic w swojej buzi, nie licząc mocnej, czarnej kawy.
Na szczęście dość szybko uporała się z obiema rzeczami, toteż jeszcze wczesnym wieczorem powędrowała do łazienki, zrzuciła z siebie ubrania, które nosiła od rana, po czym weszła pod prysznic i odkręciła ciepłą wodę, nie od razu zauważając niebezpieczeństwo znajdujące się w rogu kabiny. Dopiero kiedy była już cała mokra, włącznie ze swoimi długimi włosami, jej spojrzenie padło na ogromnych rozmiarów pająka. Naprawdę ogromnych, bo, mieszkając w Australii, widziała już przeróżne pająki i zdążyła się do nich przyzwyczaić, ale na widok tego, zakręciła prędko wodę i wyskoczyła z krzykiem spod prysznica, omal się przy okazji nie wywalając na kafelkach.
Kurwa, kurwa, kurwa — zaklęła pod nosem, wycierając się na szybko ręcznikiem, po czym zarzuciła na siebie swój cienki, krótki szlafrok. Biorąc głęboki wdech, zajrzała ponownie pod prysznic, po czym wzdrygnęła się lekko, gdy jej spojrzenie znowu prześlizgnęło się po tym obrzydliwym potworze, któremu na pewno nie da rady sama. Nie bała się zwykłych pająków, ale ten konkretny zdecydowanie nie był taki zwykły. A co jak to jakieś jadowite paskudztwo?!
Po chwili namysłu, co powinna w takiej sytuacji zrobić, w końcu wyszła z łazienki i zeszła po schodach na parter. Tam wcisnęła na swoje stopy jakieś klapki, po czym, nie przejmując się tym, że wciąż jest w szlafroku, a z jej włosów kapie woda, wyszła ze swojego domu i ruszyła w kierunku posiadłości swojego sąsiada, który zawsze pomagał jej w kryzysowych sytuacjach. Miała więc nadzieję, że pomoże jej i tym razem.
Z taką myślą zadzwoniła dzwonkiem do jego drzwi, a kiedy po chwili jej otworzył, uśmiechnęła się do niego szeroko.
Czeeeeść, masz może chwilę? — spytała, trzepocząc swoimi długimi rzęsami. Nawet nie wiedziała, czy jest w typie mężczyzny, ale to przecież nie tak, że chciała go poderwać! Liczyła jedynie na to, że, widząc uroczy uśmiech, prędzej się zgodzi jej pomóc. Oczywiście i tak zamierzała mu się po wszystkim odwdzięczyć, jak zwykle zresztą, ale ładny uśmiech nie zaszkodzi, prawda?
Prywatny detektyw — znudzony śledzeniem niewiernych żon
36 yo — 201 cm
Awatar użytkownika
about
I don't stalk, I investigate
#3

Gilbert akurat miał całkiem nudny dzień. Trochę posiedział w biurze, pogrzebał w internecie, zjadł lunch w Cairns, w jakiejś ulicznej budce i stwierdził, że jedzie do domu. Jako, że wprowadził się tam niedawno, to miał mnóstwo rzeczy do zrobienia. A oczywiście, że planował zrobić wszystko swoimi łapami, najwyżej zapraszając jakiegoś kumpla po pomoc, oferując piwo i mecz po tym. Korzystał ze specjalistów tylko w tych dziedzinach, w których sam sobie by nie poradził, czyli elektryce, hydraulice i innych układach, które mogły zrobić wielkie boom. Malował ściany, układał panele sam, o skręcaniu mebli nie mówiąc. Tak więc miał kupę roboty, a skoro w biurze nie robił nic konkretnego, to postanowił porobić dokładnie to samo, ale we własnych czterech ścianach. Był pod telefonem, w razie co mógł odpalić laptopa, czy coś tam zrobić. Nie raz już tak robił, czasem spędzał w robocie cały dzień i pół wieczoru, czasem mógł się trochę poobijać, prawda?
Akurat siedział na podłodze bawiąc się w puzzle dla dorosłych, próbując złożyć stolik do kawy, na którym zamiast filiżanek będą leżały jego piloty. Siedział rozwalony na podłodze, dlatego jak usłyszał dzwonek, to nie dość, że się lekko zdziwił, to jeszcze chwilę mu zajęło, aby zebrać swoje stare kości z poziomu podłogi. Był dobrze po trzydziestce, nie było to wcale takie łatwe! Z rozwianym włosem poszedł jednak do drzwi i zanim zarejestrował co do niego postać z progu mówi, zarejestrował jej strój. A jego nie było zbyt wiele! No no, dość odważnie w takim kusym szlafroczku, zapewne bez czegokolwiek pod nim... No, ale później dojrzał i resztę i rozpoznał tą twarz. -Hej Milani, zabrakło Ci mydła?-zapytał z lekkim uśmieszkiem, wiedząc jak bardzo żałosny był to tekst, no ale sytuacja sama się o to prosiła! Dziewczyna ewidentnie wyszła spod prysznica i choć zdarzało mu się czasem jej pomagać, czy to w odkręceniu słoika, czy przybiciu gwoździa, w takiej sytuacji jeszcze jej nie zastał. -Myślę, że mogę mieć. Chcesz, abym umył Ci plecy?-zapytał z rozbawieniem, jednocześnie unosząc ręce do góry w geście poddania, że już kończy tą żenadę i nie będzie walił takimi durnymi tekstami. Bo nie był żadnym głupim erotomanem, ot, miał luźne podejście do życia. -Już się zamykam. Teraz tak na serio, co potrzebujesz?-zapytał. Cóż, skoro kobieta była gotowa wyjść w takim stanie z domu, to na pewno musiało się stać coś wielkiego. I nie, nie krytykował jej, tylko wiedział, że sam w szlafroku pewnie by wyszedł tylko jakby się waliło i paliło, w innych sytuacjach by spędził te parę minut, by założyć na sobie cokolwiek konkretnego.

milani fairweather
agentka nieruchomości — Axford Real Estate Agency
27 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prawdopodobnie dobrym rozwiązaniem byłoby zatrzymanie się w sypialni i narzucenie na siebie czegoś więcej, zanim wyszła z domu i pojawiła się na progu domu swojego sąsiada. Widząc jednak tę bestię w łazience, jakikolwiek zdrowy rozsądek momentalnie z niej wyparował, a jedyną myślą było to, aby jak najszybciej pozbyć się tego wielkiego pająka ze swojej łazienki. A przecież ona na pewno tego nie zrobi! Stwierdziła więc, że miły sąsiad na pewno jej w tej kwestii pomoże, toteż bez większego namysłu po prostu zapukała do jego drzwi, kompletnie nie przejmując się swoim stanem — a pewnie powinna! Bo co sobie pomyślą inni sąsiedzi? Czy nie dojdą przypadkiem do niewłaściwych wniosków? A na pewno nie chciałaby, aby po Lorne Bay rozniosła się przypadkiem plotka, że sypia z Gilbertem. Co prawda nic do mężczyzny nie miała, co więcej uważała go za całkiem przystojnego faceta, ale zdecydowanie nie chciała, aby wśród mieszkańców krążyła o niej jakakolwiek plotka. Na dodatek taka, która doprowadziłaby jej rodziców do zawału.
Myśl, że była prawdopodobnie nieodpowiednio ubrana, dotarła do niej dopiero wtedy, gdy poczuła, jak wzrok jej sąsiada ześlizguje się powoli po jej półnagim ciele. Nie wprowadziło jej to co prawda w żadne zakłopotanie, aczkolwiek mimowolnie spojrzała na swój krótki szlafrok, pod którym zupełnie nic nie miała, dochodząc do wniosku, że następnym razem powinna dwa razy pomyśleć, jeśli jeszcze kiedykolwiek zechce wyjść z pośpiechu z domu w podobnym stroju. Nie przez spojrzenie, które chwilę wcześniej posłał jej Gilbert, ani przez jego komentarze, a fakt, że inni sąsiedzi mogliby zareagować na jej widok nieco inaczej. No ale cóż, na ten moment było już za późno na jakąkolwiek zmianę, dlatego wróciła spojrzeniem do sąsiada, wywracając nieco oczami na jego słowa.
Jeśli tak bardzo chcesz, to będziesz mógł mi je umyć w nagrodę za wypełnienie bardzo ważnego i trudnego zadania, które dla ciebie przygotowałam — rzuciła z podobnym rozbawieniem, co on, ewidentnie sobie żartując. On jednak zaczął, a ona nie zamierzała być mu dłużna. — A tak serio, to mam problem z pewnym zwierzęciem. A dokładnie ogromnym pająkiem, który zadomowił się pod moim prysznicem. Byłbyś w stanie mi pomóc się go pozbyć? — spytała, patrząc na niego błagalnie. Jeśli się nie zgodzi, będzie zmuszona zadzwonić do jednego z braci, a wiedziała, jak na to zareagują, toteż wolałaby jednak otrzymać tę pomoc od sąsiada. — Tylko ostrzegam, że jest naprawdę duży. W innym wypadku na pewno nie zawracałabym ci głowy, bo z takimi zwykłymi radzę sobie sama — dodała, nie chcąc, aby pomyślał, że piszczy i ucieka na widok nawet najmniejszego pajączka. Aż tak źle nie było, dzięki czemu zwykle sama pozbywała się z domu tychże żyjątek, ale dzisiaj to zadanie ją przerosło.
Prywatny detektyw — znudzony śledzeniem niewiernych żon
36 yo — 201 cm
Awatar użytkownika
about
I don't stalk, I investigate
Cóż, to wszystko zależy od człowieka. No i tego, czy się zwraca uwagę na to, co ludzie sobie pomyślą, czy nie. Bo wiadomo, jak facet by wyszedł pół nagi, nawet mokry, to zupełnie inaczej by każdy na niego patrzył, niż w przypadku kobiet. Jednak Gilbert nie należał do osób, które przejmują się za bardzo tym, co ludzie powiedzą. Może jego żarty wysokich lotów wskazywały na to, że ocenia swoją sąsiadkę, ale tak naprawdę wcale nie było. Ot, śmieszkował sobie, skoro nadarzyła się taka okazja. Nie bezpośrednio z Milani, bo nie było powodu wbijać jej jakiejkolwiek szpilki! Nie należał do takich osób, który chciałby sprawiać przykrość dla własnego... No właśnie to nie wiedział, co tacy ludzie zyskują, że chcą to robić wciąż i wciąż.
-O widzę, że przyszłaś tutaj z misją-powiedział. Cóż, był pomocnym chłopakiem, starał się. Umiał dużo różnych rzeczy, choć w związku z mnogością rodzeństwa nie musiał umieć wszystkiego, bo mogli się wymieniać różnymi umiejętnościami i robić czasem coś dla siebie nawzajem. I tak było właściwie do dziś, na całe szczęście. Jednak Miał te swoje 2 metry wzrostu i trochę siły, co było nieporównywalne do możliwości drobnej, uroczej kobiety. Nie umniejszając jej, oczywiście!
-Jak zaczęłaś mówić o zwierzęciu to już myślałem, że masz na myśli jakiegoś węża, czemu musiałbym odmówić, bo jednak tego dla własnego dobra, się nie tykam, ale pająk? Phie-wzruszył ramionami. Trochę wewnątrz siebie się śmiał, bo co to jest pająk dla rodowitego Australijczyka? Codzienność wręcz, nie ma się czego bać. Powinna mu się jednak zapalić czerwona lampka w głowie, dlaczego Fairweather ma z nim problem, potrzebując pomocy silnej, męskiej ręki, ale nie, żeby musiał być bystry jak woda w klo.... górskim strumieniu. Nie, żeby jego życie zawodowe na tym polegało, nie?
-Ale takie... męskie duży?-zapytał uśmiechając się od ucha do ucha. Oh, Gilbert, śmieszku jeden! Ogarnij się, nie wypada takich tekstów do kobiety rzucać, no ale już za późno. Zaczął się rozglądać za swoimi kluczami, bo jak miał wyjść z domu, aby pójść do sąsiedniego domu, to ich potrzebował. -No dobra prowadź. Niech poczuję się choć raz jak rycerz w lśniącej zbroi. Czy coś tam.-powiedział, gotowy już na akcje ratunkową.

milani fairweather
ODPOWIEDZ