MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
021.
Za młodzi na lęk, pracuję za dwóch, Za czterech mam gest
Dziś żyję za trzech, podnosimy puls, za starzy na gniew, wrzucamy znów biеg
Zamawiaj co chcesz, stary. Na mój rachunek — oznajmił Zeta i przeprowadził Ace’a po łodzi do stolika, który znajdował się najbliżej kuchni. Miał dobry dzień, dobry humor, więc mógł się szarpnąć, skoro już zapraszał Ace’a do swojej nowej pracy. Już wcześniej zamówił im najlepsze białe wino. — I jeśli masz uwagi względem menu to daj znać, bo nie przepadam za tym kucharzem i w sumie szukam wymówki, by się go pozbyć — dodał przyciszonym głosem, gdy już usiedli. Rzecz z restauracją była dość zabawna – głównie dlatego, że nowa posada Zety nie wynikała tylko i wyłącznie z chęci rozwoju i poszerzenia ścieżki kariery. Czy chociażby tego, że odbył dodatkowe kursy z zarządzania, którymi mógł się teraz pochwalić w swoim życiorysie. Chodziło o to, że pomiędzy transakcjami i nabijaniem na kasę, działy się rzeczy dodatkowe, o których Zeta bynajmniej nie miał zamiaru teraz rozmawiać z przyjacielem, ale za to sugestywnie chyba dał mu znać, jaki jest prawdziwy powód zatrudnienia tutaj. Wszystko to było jednym wielkim układem pomiędzy starym Corrente, a właścicielem tego dobytku. A Zeta znów był tylko czynnikiem nadzorczym. Dyplomatą. Przedstawicielem o czarującej aparycji, która miała odegrać ważną rolą na wypadek kłopotów.
Tymczasem z każdym dniem Zeta właściwie dochodził do wniosku, że mógłby polubić tego typu środowisko pracy. Mógłby właściwie naprawdę być managerem w jakiejś restauracji. Bez żadnych przekrętów czy dodatkowych – nielegalnych – aktywności. Byłby w stanie to polubić. Ale nigdy podobnej rzeczy nie wypowiedział na głos, czując, że wcale nie ma do tego prawa. Poza tym wiedział, iż dopóki jego ojciec żyje, to musi podporządkować się prawom, jakie on dyktował.
Zjem na szybko tortillę z łososiem i szpinakiem — oznajmił i zamknął menu, wpatrując się przez chwilę w Ace’a, a następnie zerknął na telefon, widząc, że otrzymał wiadomość. Na którą tylko przewrócił od niechcenia oczyma. — Dobra, nie żebyśmy byli tutaj po raz pierwszy, ale chyba po raz pierwszy od dawna jest tutaj taki ruch, że musiałem nam zająć wcześniej stolik — oznajmił Zeta ze zdumieniem, rozglądając się po pokładzie.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
  • #9
Ani przez sekundę nie sądził, że Zeta znalazł nowe powołanie i będzie teraz menadżerem knajpy. Gdyby faktycznie go tknęło z miłości do kuchni to jednak by wcześniej dawał znaki, a Ace jako super kucharz coś by zauważył. No, ale fakt. Montgomery był nieco nie w sosie jak usłyszał o nowej robocie przyjaciela. Nie podobało mu się, że sam brat chce kalać coś co Ace lubił, a teraz będzie robić za przykrywkę do interesów Corrente. Dlatego nie tryskał radością. Nawet po drodze rzucił "żart" o zatopieniu tej łajby. No co! To kolidowało z kucharskim sumieniem Montgomery'ego.
- Żebyś nie pożałował - tak jak lubił gotować, tak jeść również, więc kto wie ile Zeta wyda we "własnej" miejscówce. W dodatku skoro Ace już dostał takie zaproszenie to nie będzie ulgi pod tym względem. - Nie musisz mieć powodu by go zwolnić. Znajdź kogoś lepszego, daj mu rolę szefa kuchni bo chcesz świeżego spojrzenia i tyle - okrutne, no ale dobrą radą radził, czyż nie? Co prawda powinien wniknąć skąd ta niechęć do kucharza, no ale to jednak konkurencja jakby nie patrzeć. W sumie nawet nie wiedział czy powinien doradzać. Widać braterska krew była i tak ważniejsza niż uraz.
- Pan nie-sknera menadżer zamówi za mnie - stwierdził kiedy przyszła pora zamówień, a on skrzyżował ręce z cwaniackim uśmiechem. Niech pan menadżer się popisuje. A co! - Zachowujesz się jak dumny ojciec. Podoba ci się? - zanim nie zobaczył takiego Zety to nie pomyślałby nawet, że Corrente może się taka fucha spodobać. Tak więc uznał, że zanim zacznie tyradę o poszukiwaniu siebie, wyrwaniu się spod rodzinnych skrzydeł i innych takich to warto ogarnąć czy to kolejna praca pod przymusem czy jeszcze coś na rzeczy jest. Naturalnie zaczął dopiero jak Zeta rzucił zamówieniem bo trochę nie wypadało przy kelnerze omawiać takich spraw. - I pytam o to co wokół widoczne gołym okiem - podkreślił żeby mu tutaj nie rzucano frazesami, że robi co musi, a prawdziwa akcja dzieje się pod dywanem. Co tu i teraz, a nie na boku!

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
Taaa, niestety, musiałbym tego kogoś wtajemniczyć — oznajmił z niechęcią Zeta, ale mimo wszystko postanowił się rozejrzeć. Ace oczywiście odpadał, ale może uda mu się znaleźć kogoś innego, kto jednocześnie przysłużyłby się do interesów. Chociaż pewnie wtedy Montgomery miałby jeszcze więcej pretensji, że niby mu ktoś kumpla zabiera sprzed nosa.
Nie wiem, stary, weź zamów samodzielnie, bo potem mi wypomnisz, że ci niedrogie danie wybrałem — rzucił Zeta ze wzruszeniem ramion. — A jak serio nie wiesz to aglio olio z krewetkami — powiedział. I dlaczego my na Boga mamy taką grę? Ja teraz jestem głodna. Bez sensu. W każdym razie Zeta posłał chłopakowi bardzo wymowne spojrzenie, bo w sumie ciekaw był czy Ace wykaże się jakimiś swoimi upartościami, czy po prostu przystanie na jego rekomendację. — Czy podoba mi się praca? — dopytał i przejechał dłonią po kilkudniowym zaroście. — Nie wiem. Chyba. Trochę. Trochę się jaram… — powiedział szczerze i sam przed sobą był w sumie zaskoczony, że naprawdę ta cała posada to nie była tylko przykrywka i może mu się naprawdę zacząć podobać. Fajnie się czuł na tak ważnym stanowisku. — Ale chyba nie powinienem się zbytnio przyzwyczajać — dodał po chwili ze wzruszeniem ramion. — W każdej chwili to wszystko może runąć — oznajmił, bo taka prawda. W każdej chwili interesy ojca mogły się posypać i prawdopodobnie restauracja poszłaby na pierwszy ogień. Co prawda nikt by nie podkładał Zetę jako pionka. Ale mimo wszystko Zeta wiedział doskonale, że jeśli zrobiłby coś, co nie spodobałoby się jego ojcu, to w ramach ukarania go, jakieś ślady nieczystych gierek mogłyby paść właśnie na niego. A wiedział, że jego ojciec nieustannie go pilnuje. A przynajmniej od tego momentu, kiedy zaczął tropić Jeddę. Niemniej, chłopak wzruszył tylko ramionami. — Mogłoby mi się zacząć podobać — dodał jeszcze.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
- Tak, tak. Jestem nie zastąpiony - dodał wcale nie tak skromnie, ale Ace był tylko jeden. Kto jest lepszym bratem niż gość co potrafi przyłożyć, a jednocześnie super gotuje? No właśnie nikt! Tylko młody Montgomery się nadaje. Dlatego ciężko uwierzyć, że Zeta został sobie menadżerem bez super kucharza jakiego miał przy sobie od dzieciaka.
- To był test na menadżera. Oblałeś z kretesem. Musisz nauczyć się tego co masz w karcie najlepszego skoro chcesz tutaj zarządzać. Wezmę najdroższe danie ze stekiem - nie żeby puścić przyjaciela z torbami, a by mu pomóc! Zobaczy czy najdroższy stek jest warty swojej ceny. Skoro już Zeta miał tutaj robić swoje interesy pod przykrywką to mógł to robić dobrze. Dzięki temu nikt się nie połapie, prawda? Wszystko Ace robił z dobroci serca, o! Poza tym nie miał ochoty na krewetki. - Ooo. A to nowość - aż się zainteresował. Niestety Corrente rzadko się czymś jarał, więc usłyszeć to z jego strony to naprawdę było coś. Oczywiście było to również zaskakujące dla Montgomery'ego bo nie sądził, że podobna praca przypadłaby Zecie do gustu. - Eeeech, ty i te twoje negatywne myślenie. Ale spoko wodza. Od pozytywnego myślenia masz brata - poklepał go dziarsko i mocno po plecach co by się tak nie łamał. - Jak ci zaczyna tutaj dobrze być to zdobywaj doświadczenie i swoje rób. Kto wie, może dojdzie do tego, że zapomnisz o tym czym na serio się zajmujesz i będziesz chciał rządzić w restauracji już zawsze? - nie zaszkodzi mu spróbować. W razie czego będzie mówić, że dobra przykrywka jeśli on lepszym menadżerem się staje. Nie mniej Ace serio chciał dla brata jak najlepiej i jeśli zaczęło mu coś sprawiać przyjemność to tym bardziej należało się tego trzymać. I tak - Montgomery był przekonany, że da się Zetę uwolnić od jego ojca. - No widzisz! Tak trzymaj. Dobre nastawienie. Popieram. Jest dla ciebie jeszcze szansa - i znowu go trzasnął dziarsko po plecach, no ale musiał przecież pochwalić skoro dumny z brata był! - Skąd w ogóle ten pomysł przyszedł? Miałeś coś do gadania? Czy jakby powiedziano, że musisz udawać baletnicę to byś na to też poszedł? - zastanawiał się, gdzie była granica bo wydawało się, że Zeta sam sobie organizował takie przykrywki, no ale co jakiś czas lepiej się upewnić czy się coś nie zmieniło.

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
Każdy jest do zastąpienia. Ale rzecz w tym, że przecież nie chcę cię zastępować nikim — odparł Zeta ze wzruszeniem ramion. Życie nauczyło go przecież, że naprawdę każdego – absolutnie każdego – dało się zastąpić. Nawet Zetę zapewne. I Jeddę! Bo przecież Corrente Senior wcale jakoś bardzo nie rozpaczał po zniknięciu córki. W ogóle minęło już całkiem sporo od zniknięcia Jed, nie? I nikt nic z tym nie robił… — Ale ja wiem, co mam w karcie. Tylko nie chciałem za ciebie wybierać — stwierdził ze zmarszczeniem brwi i ponownie wzruszył ramionami. I pewnie nie miał nic przeciwko, by Ace go trochę wykorzystał. Nowość, faktycznie, ale chyba rzeczywiście był taki podjarany tym całym biznesem, że było mu wszystko jedno, jakie danie i za ile zamówi Ace. Dlatego spoglądał na niego raczej z wyczekiwaniem. — Może. — Niby był nieprzekonany, a jednak coś w tych słowach było. To znaczy, Zeta najchętniej poszukałby w nich ukojenia. Choćby po to, by sprawdzić czy nadaje się do czegokolwiek innego niż bycie gangusem – którym rzecz jasna nie był! Nie tak do końca. W końcu on w tej rodzinie robił za dyplomatę, a nie byle, jakiego gangstera. Nawet jeśli późniejsza sytuacja z Claire będzie świadczyła na jego niekorzyść.
Zastanowił się, ale dość krótko. Lekko pokręcił głową. — Nowa forma prania pieniędzy. — Skrótowa, treściwa odpowiedź, nie? Zeta jednak mówił prawdę i miał nadzieję, że Ace to doceni. — Ojcu wydaje się, że to dobry pomysł — dodał już trochę bardziej ponuro, zważywszy na fakt, iż początkowo pomysł z knajpką wydawał mu się całkiem głupi. — Nie mam odpowiednich kwalifikacji do bycia baletnicą — odparł tylko. Niektóre rzeczy jak na przykład skille menadżerskie można było u siebie wyrobić i nabyć. Ale lata poświęcone w bycie baletnicą? No to było już za późno. Poza tym… czy Ace nie znał Zety wystarczająco? Zeta nigdy by się na coś takiego nie zgodził.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
- Nie każdy mój drogi padawanie. Masz jeszcze wiele do nauczenia się by cyborgiem nie zostać. Ale żeby nie było to doceniam braku chęci zastępowania mnie. I dalej podtrzymuje, że nie znalazłbyś drugiego takiego jak ja. Mógłby być rozrywkowy, ale cię zdradzić przy pierwszej lepszej okazji. Mógłby odpowiadać twojemu charakterowi, ale nie spełniłby wielu przysług. A to tylko wierzchołek góry powodów, dlaczego byś nie dał rady mnie zastąpić - to nie były żadne zawody. On tutaj uczył pokrzywdzonego Zetę, że serca się nie da zastąpić! No bo serio, ktoś inny byłby tak oddany by brać na siebie Claire? I wszystko z tym związane? Wątpliwe! Może za kasę, ale wtedy to tym bardziej nie byłby klon Ace'a, a jakiś goryl Zety. Taki wynajęty facet to by nie zrobił Zecie testu! Albo by się jeszcze podlizywał, ale nie Montgomery. Poza tym nie miał zamiaru przychodzić tutaj codziennie by brata objadać i dać mu zbankrutować, więc ten jeden raz nie zaszkodzi.
- Guru jogi dałby radę jako baletnica - musiał się trochę podroczyć, więc złośliwy uśmieszek się pojawił co by było wiadome, że sobie żartuje. Z drugiej strony coś w tym było! Nie mniej lepiej czasem dostać potwierdzenie, że Corrente na wszystko by się nie zgodził. - A twoi współpracownicy ile mają pojęcia? Zatrudniłeś nowych? Starzy są? Lubią cię? Dosypią mi coś do steku? - to były bardzo ważne pytania! Ace wiedział, że jakby on pracował na kuchni i przygotowywał danie dla nowego szefa, którego nie cierpi to... powiedzmy, że posiłek miałby w sobie dodatkowe składniki, których nie uwzględniono w karcie. - A tobie jak się wydaje z tym "dobrym" pomysłem? - miał Zeta głowę na karku i miał swoje zdanie. Co innego, że nie bardzo ojcu się sprzeciwiał choć powinien. Zwłaszcza teraz kiedy Jedda była prawdopodobnie daleko i nic jej nie można było zrobić. Corrente mógłby być wolny. I w sumie trzeba będzie z nim o tym pogawędzić, ale może nie teraz skoro najwyraźniej Zeta sobie jeszcze to w głowie układał, a Ace i tak się starał trochę mieszać i dawać mu do myślenia. Prawdę mówiąc powiedziałby swoje, gdyby nie to, że najprawdopodobniej jakaś część Zety chciała spróbować tej całej pracy menadżera. Dlatego należało dać mu nieco więcej czasu na próby.

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
Z każdym kolejnym słowem, spoglądał na Ace’a zagadkowo. –– Widzę, że sobie to dokładnie przemyślałeś… –– oznajmił Zeta. W istocie doceniał, że Ace przyjął na siebie misję spławienia Claire. Zwłaszcza, że owszem, mógłby poprosić o to – a właściwie wynająć za kasę – któregoś ze swoich goryli, ale był na tyle rozsądny, by tego nie robić. Gdyby Zeta wynajął goryla na „zajęcie się” Claire to skończyłoby się to dwojako – albo Claire tylko zbliżyłaby się do Zety właśnie poprzez dostęp do jego pracownika; albo goryl owinąłby sobie wokół palca Claire i Buxton skończyłaby jako dziewczyna gangusa. Poza tym Zeta naprawdę nie był głupi. Jego pracownicy byli niebezpieczni. I bez względu na to jak bardzo Claire chciała wpasować się w ową foremkę dziewczyny bad boya – tak Zeta wiedział, iż to byłby karygodny błąd. Dlatego Ace – jako ten normalny i najbardziej na świecie zaufany – był całkiem bezpieczną opcja. Przynajmniej Zeta miał pewność, że nic dziewczynie z jego rąk nie grozi.
–– Tylko jeden z nich jest wtajemniczony –– odparł zgodnie z prawdą, ale wzrok skupił tylko na przyjacielu, żeby nie wzbudzać niczyich podejrzeń. I żeby czasem wspomniany wtajemniczony współpracownik nie rzucił się nikomu w oczy. –– Nikt niczego ci nie dosypie –– odparł, przewróciwszy oczyma. –– Może tylko Haynes mnie nie cierpi, ale poza nim, raczej wszyscy czują albo respekt, albo szczerą sympatię –– oznajmił ze wzruszeniem ramion. Delikatnym ruchem wskazał nawet na wspomnianego Haynesa i oto mamy cameo Pertha! Akurat ten miał sporo powodów, by Zety nie cierpieć. –– Ale na ciebie spogląda jakoś tak dziwnie urzeczony, więc podejrzewam, że akurat tobie niczego do jedzenia nie dorzuci –– stwierdziwszy to, tylko rozejrzał się po restauracji. –– Pranie pieniędzy? Raczej to kiepski pomysł –– powiedział szczerze, jednocześnie przyciszając głos, bo to jednak nie jest dobre miejsce na rozprawianie o szalonych pomysłach ojca na głos.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
- Oczywiście. Jak dokładam swoją cegiełkę do jakiejś imprezy to myślę o wszystkim. Dlatego co roku chodzimy na karaoke - zauważył dumnie z siebie bo wciąż uważał, że układ urodzinowy jest jednym z jego najlepszych pomysłów. Zeta mógł dalej marudzić jak to karaoke nie dla niego, ale Ace pamiętał jak kumpel lubił tą aktywność i na pewno dalej tak było! No, ale tym też udowodnił, że myśli o wszystkim bo jak idą na karaoke to bez reszty imprezowiczów. A jeśli chodzi o to obecne to i tak Zeta był w najlepszej sytuacji - nie musiał śpiewać, nie musiał nawet Claire spotkać. Montgomery się ładnie zajmie Buxton, jak i napływem gości, a Zeta swoją pracą. Każdy wyjdzie na tym zwycięsko. Notabene Montgomery by się trochę fochnął jakby go normalnym nazwano. Uznałby to za nudne! I jeszcze by coś wywinął by udowodnić, że tak nie jest. Co innego być bezpieczną opcją - nawet jak swoje za uszami miał to jednak dziewczyny by nie skrzywdził.
- No proszę. A sądziłem, że od razu... zdobędziesz nowy personel - co by tak od razu nie mówić, że wymieni na swoich. Dobrze, że miał profesjonalistów z gastronomii tutaj. - Skoro tak mówisz, panie ufny - ironiczna kwestia rzecz jasna bo osobiście uważał, że akurat Zeta nie ufa wielu ludziom. W sumie szok, że w kwestii dosypywania czegoś do jedzenia to jednak Ace przejawiał więcej podejrzliwości. - Haynes? Zapomniałem, że tu pracuje - odruchowo zerknął w kierunku chłopaka i nawet mu pomachał ręką radośnie na przywitanie. - A mimo tej całej niechęci jednak dalej tutaj pracuje. Nie czujesz odrobiny respektu? Czy mam podejrzewać, że bawisz się swoją pozycją szefa aż nadto? - Perth tu pracował, Zeta go nie zwolnił, więc huh... dobrze? Nie chciał by chłopak tracił pracę bo nie był zły i akurat Montgomery nic do niego nie miał. No, ale czy to da się tak pracować z kimś kogo się nienawidzi? Osobiście wolał nie próbować bo on by się stał tym "dosypującym". - Duuuh? Każdy na mnie spogląda jak urzeczony. Jestem super klientem i nie zostawiam syfu po jedzeniu - lata doświadczeń bo skoro uwielbiał gotować to też nie wyobrażał sobie marnowania jedzenia i dodawania komuś pracy przy sprzątaniu. A, no i knajpa Zety, więc tutaj jeszcze to. Nie spodziewał się, że po prostu się Perthowi podoba. - Zawsze ciekawie słyszeć jak masz inne zdanie od niego. Rób swoje jako menadżer. Popieram wsiąkanie w coś co ci się podoba. A jak impreza przed-walentynkowa wypali to jestem pewien, że ją też będziesz chciał co roku robić - pewny swego, ale i tego, że jak Zeta wsiąknie tutaj i polubi normalną robotę menadżera to za rok znowu będą imprezę urządzać. Dobrze by mu zrobiła praca na legalu.

Zeta Corrente
ODPOWIEDZ