agentka nieruchomości — Axford Real Estate Agency
27 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Kobiety bardzo często ciągnęło do niegrzecznych chłopców, a właśnie taki wizerunek prezentował Reef swoim zachowaniem. Nic dziwnego, że płeć piękna ustawiała się do niego w kolejce, co nie było niczym złym, jeśli chciały od niego jedynie to, co był w stanie im dać — seksu. Gorzej, gdy były naiwne i liczyły na coś więcej, wtedy zapewne musiały ostro się rozczarować. Ona jednak nie była jedną z nich. Nie szukała specjalnie jego towarzystwa, a tamtego wieczora znalazła je zupełnie przypadkiem. Nawet nie pamiętała, jak to się stało, że wylądowali sam na sam w jakimś pustym pokoju, zdzierając z siebie ubrania. Prawda była taka, że równie dobrze mógł to być jeden z jego kolegów albo któryś z jej znajomych, wtedy było jej to zupełnie obojętne. Nie był to bowiem pierwszy raz, gdy szła z kimś do łóżka pod wpływem. Był to jednak zdecydowanie ostatni — może dlatego ciut bardziej zapadło jej to w pamięci? A może dlatego, że, bądź co bądź, była w nim kiedyś zauroczona i choć się już z tego uczucia wyleczyła, wciąż o nim pamiętała.
Niegrzeczny z ciebie chłopiec, Donoghue — parsknęła z rozbawieniem, choć może nie powinna być wcale taka zdziwiona. Może i nie znała go osobiście, ale słyszała i widziała wystarczająco, aby wiedzieć, że mężczyzna ma swoje za uszami, a ona nie jest jedyna, z którą szalał w łóżku. Pewnie, gdyby go nie zgadała, bajerowałby kolejną laskę, którą później zabrałby do siebie. Jej, co prawda, również zdarzał się wciąż przygodny seks, choć tym razem była dużo bardziej ostrożna i zawsze trzeźwa.
Na wzmiankę o blancie pokręciła gwałtownie głową. Niby nie były to żadne twarde narkotyki, z którymi miała kiedyś problem, ale wolała nie tykać nawet czegoś tak nieszkodliwego, jak zioło. Bała się, że mimo wszystko straci kontakt z rzeczywistością i wtedy sięgnie po coś, czego tak naprawdę czasem pragnęła — a to zniszczyłoby dosłownie wszystko.
Piwo wystarczy — mruknęła, przechylając butelkę z napojem, który rozlał się goryczą na jej języku. Nie piła ani często, ani dużo, ale jeśli już sięgała po alkohol, wolała coś mocniejszego, aby odrobinę się znieczulić i nieco lepiej bawić. Mniej się wtedy przejmowała i potrafiła się trochę bardziej rozluźnić. Na szczęście wciąż potrafiła powiedzieć wtedy nie, gdy ktoś wspominał o czymś lepszym lub mignął jej wśród znajomych woreczek z białym proszkiem.
Nie martw się, nie zamierzam się na ciebie za to obrazić albo zwyzywać i oblać piwem — oznajmiła ze śmiechem, bo nie była na niego zła za to, że niczego nie pamiętał. Byłaby, gdyby był całkowicie trzeźwy, a tak to winą można było obarczyć narkotyki. Sama przecież niewiele pamiętała, co dawno zdążyła już zaakceptować, choć musiała przyznać, że czasem trochę żałowała, że nie pamięta całości. — Chociaż, gdybyś był dżentelmenem, zaproponowałbyś powtórkę w ramach zadośćuczynienia — rzuciła po chwili z lekko figlarnym uśmiechem, rzecz jasna sobie żartując. Była jednak ciekawa, jak Reef na to zareaguje, choć miała już pewne pojęcie, doskonale pamiętając jego pierwszą reakcję i słowa nie sypiam z małolatami. Co prawda osobiście nie uważała się za małolatę, ale najwidoczniej w jego oczach nią była.
Na jego pytanie tylko wywróciła oczami, bo jej odpowiedź i tak niczego nie zmieni. Szczególnie że nawet gdyby nie była wtedy pełnoletnia, nikomu nie pisnęłaby o tym słówka. Bo i po co?
Wszystko odbyło się legalnie, nie martw się. I to jeszcze ze sporym zapasem! Miałam dwadzieścia lat — odpowiedziała w końcu, chcąc go uspokoić, aby się już więcej nie zamartwiał. Może myślał, że ma mniej lat, niż miała w rzeczywistości? W sumie czasem dawano jej kilka lat mniej, a w sklepach często wciąż pytano ją o dowód, więc może jednak nie powinna się dziwić, że pytał.
pracownik magazynu wojskowego — i organizator zawodów paintballowych
36 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
zdegradowany żołnierz. surfer. narkoman. degenerat. twoja życiowa pomyłka.
Myśl, że Donoghue byłby zdolny do zbudowania stabilnej relacji była najbardziej irracjonalnym pomysłem jaka mogła przyjść człowiekowi do głowy. Owszem, nawet te zwiedzione kreacją niegrzecznego chłopca kobiety, snuły wizję w których mogłyby posiadać go na wyłączność ale mężczyzna nie potrafił zaangażować się w stu procentach w ż a d n ą relacje i tym samym dać kobiecie szczęście na jakie najpewniej zasługiwała. Nie silił się więc na obietnice bez pokrycia i gdy zbierali z podłogi porozrzucane ubrania, nie obiecywał, że następnego dnia zadzwoni ale też nigdy nie podkreślał, że chodzi mu wyłącznie seks, bo ile kobiet poderwał by mówiąc, że interesował go tylko szybki numerek? Miał wrażenie, że nawet gdyby podkreślał to przy każdej okazji, kobiety i tak snuły by w swych głowach własne scenariusze, które finalnie skutkowały rozczarowaniem.
Potrafię też być grzeczny i nie odmawiam kobietą, gdy o coś proszą. Chyba, że chcą kluczy od mojego mieszkania, karty kredytowej lub pierścionka zaręczynowego. Wtedy stanowczo odmawiam, przynajmniej tych wymienionych rzeczy — odparł, sprowadzając temat do czysto fizycznych relacji. Co prawda przerobił w swoi życiu wiele kobiet ale nie był facetem, który każde wyjście z domu, planował pod kątem zaciągnięcia kobiety do łóżka; czasem trafiała się jakaś raz na dwa miesiące, a czasem dwa razy w miesiącu. Potrafił też r o z m a w i a ć, trzymając dłonie przy sobie ale wychodził z założenia, że skoro dwie osoby miały potrzeby, które za obopólną zgodą mogli zaspokoić, to nie było co się zastanawiać.
Całe szczęście. Zwykle pamiętam o kobietach z którymi spałem i wiesz, kupuje im rocznicowe kwiaty albo zabieram je na kolacje do drogich knajp — zażartował i zaczesał włosy do tyłu, by móc spleść je w cienka, czarną gumkę, która trzymał na nadgarstku. Wiatr się wzmógł, a luźno opadające kosmyki, zaczęły opadać mu na twarz. — Huh, kto wie co przyniesie wieczór? — spojrzał na nią badawczo i zwilżył językiem usta. Fakt, była młoda ale czy nie kręciła go perspektywa tego, że najpewniej był jej pierwszym, łóżkowym partnerem? Ulżyło mu gdy wyjaśniła, że była pełnoletnia i gdy szybko dodał do siebie liczby, zrozumiał, że mając dwadzieścia siedem lat, nie była już dzieckiem. Nie wyglądała też na dziewczynę, którą mógłby rozczarować. — Ale jeśli chcesz, możemy przejść się wzdłuż oceanu.. — rzucił i przystawił do ust butelkę z której pociągnął dużego łyka. Zawsze mogli zająć jedną z wież ratowniczych, nie? Nie był typem romantyka, którego kręciły takie cierpkie spacery ale jeśli miała ochotę powtórzyć wydarzenia z (nie)pamiętnej imprezy, to nie zamierzał oponować!

milani fairweather
agentka nieruchomości — Axford Real Estate Agency
27 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prychnęła cicho z rozbawieniem, choć słowa Reefa wcale nie były dla niej zaskoczeniem. Gdyby pragnął się ustatkować — znaleźć sobie kobietę i założyć z nią rodzinę — prawdopodobnie już dawno by to zrobił. Tymczasem on wciąż się bawił, unikając jakichkolwiek zobowiązań i nie wyglądało na to, że w najbliższym czasie się to zmieni. I szczerze? Poniekąd go nawet rozumiała, bo po ostatnich przejściach sama straciła ochotę na jakiekolwiek związki i wolała niezobowiązujące przygody, na które nie musiała tracić nerwów. Różnica była taka, że ona była zapewne w stanie zmienić swój stosunek do związków, kiedy Reef nie wyglądał na takiego, który zmieniłby tak szybko swoje zdanie.
Wszystkie? I jeszcze nie jesteś spłukany? — zaśmiała się, zdając sobie sprawę, że mężczyzna miał już pewnie całkiem sporą liczbę partnerek na koncie. Nie musiał w końcu znajdować sobie panienki codziennie, wystarczyłaby choćby jedna na miesiąc, aby na przestrzeni kilku lat mógł sporządzić dość długą listę. Jej na pewno była krótsza, choć pewnie zbrakłoby jej palców u rąk, gdyby miała się doliczyć dokładnej liczby. Bo, wbrew temu, co sobie Reef wyobrażał, wcale nie był jej pierwszym — to mogła powiedzieć z całą pewnością. Czy najlepszym? Tego już nie była w stanie powiedzieć, bo zwyczajnie nie pamiętała. Oczywiście mogła się o tym przekonać, wystarczyło powtórzyć ich mały wybryk sprzed sześciu lat, ale nie była pewna, czy byłby to dobry pomysł.
Ach, teraz to kto wie, tak? Już nie jestem nagle małolatą? — spytała przekornie, po czym z szerokim uśmiechem powtórzyła jego gest i zwilżyła językiem swoje usta. Odrobinkę się z nim droczyła, owszem, ale drugie piwo powoli zaczynało działać i czuła się nieco lżej, niż jeszcze kilkanaście minut temu. Mimo to bez problemu zrozumiała jego aluzję, która przez moment nawet ją kusiła. Była w końcu ciekawa, jakby to było przespać się z Reefem i wreszcie wszystko pamiętać, ale doszła do wniosku, że to nie czas ani miejsce. Nie dzisiaj — ale może kiedyś, kto wie.
Nie wyglądasz na kolesia, który lubi romantyczne spacery po plaży — stwierdziła z rozbawieniem, dopijając drugie piwo. Chwilę później podniosła się z piasku i otrzepała nieco swój tyłek oraz uda. — Jeśli chcesz, możesz odprowadzić mnie do domu, ale na twoim miejscu na nic bym nie liczyła, nie dzisiaj — dodała, podnosząc z piasku swoje buty. — A jeśli nie, to do następnego, Donoghue — rzuciła z uśmiechem, odwracając się na pięcie, aby ruszyć w kierunku wyjścia z plaży. Czy Reef ruszył za nią, czy też nie, ona koniec końców wyszła na ulicę, a stamtąd wróciła do siebie, nawet nie żegnając się z koleżankami, które i tak pewnie już o niej zapomniały.
KONIEC
ODPOWIEDZ