właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
006.
Nawiązywanie kontaktów i znajomości zawsze wychodziło mu zadziwiająco dobrze i bez większego trudu. Z łatwością zaczynał rozmowę z innymi i rzadko czuł się skrępowany nawet wtedy, gdy nie znał nikogo w pomieszczeniu. Waldo poznał zupełnie przypadkiem, gdy byli w jednym z barów i okazało się, że mają jakichś wspólnych znajomych. Mieli zupełnie inne podejście do życia, co od razu rzucało się w oczy i nie umknęło też uwadze Winniego, jednak okazało się, że wcale nie było to wielką przeszkodą, aby jednak jakąś relację nawiązać. Dogadywali się nie najgorzej, chociaż to chyba odrobinę naciągane, skoro to głównie Winnie mówił, Waldo zdecydowanie sprawiał wrażenie człowieka, który woli słuchać i czasami mruknąć coś pod nosem. Czy go to zrażało i sprawiało, że miał go za jakiegoś niesympatycznego gbura? Nie do końca. To znaczy, nie można było mu odmówić nieco gburowatej natury, ale nie sądził, że należało go od razu przypisywać do kategorii ludzi niemiłych, czy coś w tym stylu.
Gdzieś podczas jednego ze spotkań wyszło, że mężczyzna jest stolarzem, a Winfred aktualnie szukał takiej osoby do swojej winnicy — chciał rozbudować miejsce na składowanie gotowych butelek, dlatego też poszukiwał kogoś, kto się na tym zna, określi ile może to zająć i jakie są możliwości oraz potencjalne koszty. Dlatego właśnie dzisiejsze popołudnie przeznaczył na to, aby zaprosić Waldo na konsultację specjalistyczną i zdać się na jego fachowy osąd sytuacji. Zrobili pomiary, obliczenia i określili założenia, a Waldo miał do końca tygodnia podać mu wycenę, gdy zorientuje się, jak wygląda dokładnie aktualna dostępność i ceny materiałów. A skoro mieli zakończone tematy zawodowe na ten dzień, to mogli spędzić resztę czasu w nieco milszej atmosferze.
Na szczęście składujemy tu nie tylko wino — przyznał, otwierając jedną z gablot, gdzie była kolekcja nieco mocniejszych alkoholi, które raczej będą bardziej odpowiednie do tego spotkania. Mogli usiąść sobie za budynkiem, gdzie się udali, z widokiem na winnicę, także brzmi prawie, jakby było romantycznie, ale nikt nikogo nie łapał za kolano. Gdyby Winnie wiedział, że Waldo nie powinien może za bardzo przyjaźnić się z alkoholem, to by nie nalewał im go właśnie do szklanek, tylko zaproponowałby raczej mocną, dobrą kawę, ale panowie nie byli tak blisko, aby zdążył się zorientować, jak się sprawy mają. A mężczyzna tym bardziej raczej mu się z tego nie zwierzał. — Jak praca w warsztacie? — zapytał lekko, zajmując miejsce na krześle ogrodowym. — Zajmujesz się w ogóle raczej tylko meblami, czy inne rzeczy też? — nie miał w sumie pojęcia, a nieco go to ciekawiło.

waldo rawlings
stolarz — plane wood carpenter
36 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
gdyby płacili mu za podejmowanie gównianych decyzji, znowu stać by go było na własny biznes (o ile wszystkiego by po drodze nie przepił)
002.

Niewiele było takich osób, z którymi Waldo utrzymywał stały kontakt. Dawni znajomi wydawali się za bardzo wtajemniczeni w życie mężczyzny, by odpuścić sobie zatroskane pytania i niepotrzebne rady. Nic więc dziwnego, że stopniowo — osoba po osobie, zwykle się ich z życia pozbywał. Nie radził sobie po zniknięciu Lorien z wystarczająco dużą ilością rzeczy, by poczuć minimalną ulgę, gdy zrozumiał, że na tym polu posiadał jednak jakąś kontrolę. I chociaż uważał, że nie szukał szczególnie nowych znajomych, to gdy już się ktoś nowy pojawił — zupełnie niechętny do zadawania natrętnych pytań, to Waldo na nowo przypomniał sobie, jak miło było, gdy człowiek zyskiwał okazję do zamienienia z kimś kilku zdań nad alkoholem. Nawet jeśli jego zdania faktycznie pozostawały raczej mocno okrojone i wypowiadane rzadziej, niż częściej.
Poza alkoholem, Waldo nigdy nie odmawiał tylko dodatkowej pracy. Odbijał się powoli od finansowego dna, do którego wpadł przez sprawę z Lorien, odkładając powoli niewielkie sumy, zarabiane na podobnych zleceniach. Wciąż pracował nad meblami dla Fawn i chociaż tamto starał się traktować całkiem priorytetowo, to i tak zapowiedział asekuracyjnie wystarczająco długi termin, by zdecydować się na jeszcze jedno, mniejsze zlecenie, realizowane w międzyczasie. Zmierzył więc wszystko i dopytał o kilka istotnych szczegółów, które później wynotował w zeszycie, zbierając wszystkie informacje, które wydawały się niezbędne.
— Zastanawiałem się nawet nad tym — mruknął, lekko się uśmiechając. Samym winem też by nie pogardził. Z pewnością należało przynajmniej do tych półkę wyżej względem butelek, po które okazjonalnie sięgał. Nie był to jego ulubiony trunek, bo trochę za często przypłacał go bólem głowy, ale stanowił odmianę względem szkockiej, po którą sięgał najczęściej. Zajął jedno z miejsc, czując lekkie przytłoczenie miejscem, w którym się znajdowali, którego starał się nie okazywać w żaden sposób. — Całkiem przyzwoicie. W większości tylko meblami, ale zdziwiłbyś się, jak wiele pytań ostatnio dostajemy w kwestii domków dla lalek na święta — przyznał. Pierwsze takie pytanie zbiło go z tropu, drugie rozbawiło, ale przy trzecim zrozumiał, że chyba wkraczali w tego rodzaju sezon. Pamiętał nawet, że pomyślał w tamtej chwili, że Tate z pewnością też byłaby zachwycona takim — przynajmniej te kilka lat temu, teraz niewiele o niej wiedział.
— Ale meble są najbardziej wdzięczne ogólnie. Pod warunkiem że klient tego nie komplikuje — wyjaśnił, nie pogłębiając, że w jego definicji utrudnianie zahacza też o przesadną potrzebę rozmowy. Zamiast tego napił się trochę podanego mu alkoholu.

właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
Szukanie znajomych na siłę nigdy nie wychodziło, więc może to dobrze, że tego nie robił specjalnie — wtedy pewnie byłoby zdecydowanie bardziej niezręcznie i na pewno mniej naturalnie. A tak — było chyba całkiem miło. Winnie zdecydowanie nie należał do ludzi, którzy chcieli wpierdalać się w cudze problemy oraz w to, jak człowiek sobie z nimi radzi. Szczególnie, jeśli był to ktoś, kogo za bardzo nie znał. I nie miał pełnych informacji na temat jego problemu i życia, co zazwyczaj było niemożliwe do uzyskania, jeśli ktoś nie chciał pomocy i nie chciał się zwierzać, co jego zdaniem należało uszanować.
Jego półki na wino nie były na szczęście aż tak priorytetowe, więc Waldo i Fawn nie musieli (chyba) obawiać się, że Winfred będzie zawracał zbyt mocno dupę i wymagał przygotowania wszystkiego na już, a najlepiej na wczoraj. Miał sporo do zrobienia w winnicy i była to jedna z wielu spraw na jego liście, które po prostu chciał zacząć realizować, bo wiedział, że zajmie to odrobinę czasu. Szczególnie że pewnie miał wymagania co do rodzaju drewna i innych kwestii istotnych przy tworzeniu miejsca na składowanie wina — przede wszystkim wytrzymałości, bo jednak nikt nie chciał, aby drogocenne trunki runęły na ziemię, gdy półka się załamie albo cały regał dramatycznie przewróci się na ziemię. Albo coś jeszcze innego.
Na szczęście nawet ja nie jestem taki szalony, aby uważać, że wino jest odpowiednie na absolutnie każdą okazję — było to prawdą. Chociaż oczywiście, jeśli ktoś chciał, to byłby pewnie w stanie dobrać odpowiedni trunek tego typu na wiele różnych wydarzeń i spotkań i pewnie odbiorca byłby tym całkiem usatysfakcjonowany. On jednak czasami lubił zastąpić wino czymś innym i czymś zdecydowanie mocniejszym. — O tym bym w ogóle nie pomyślał — przyznał zaskoczony nieco, gdy Waldo wspomniał o domkach dla lalek. — A zamki rycerskie? Albo domki na drzewie? Czy to już rzeczy, które wykraczają poza usługi? — absolutnie nie było szans, aby skorzystał z takich usług, skoro nie posiadał dzieci. Chociaż, porządny domek na drzewie był jego marzeniem z dzieciństwa, którego niestety nigdy nie spełniono. Więc kto wie, może jakby znalazł odpowiednio duże drzewo, to powinien taki sobie zorganizować? Przecież nie trzeba rezerwować tego tylko dla dzieciaków, prawda?
To też brzmi całkiem zaskakująco, musisz trafiać na nie najgorszych klientów — pokiwał lekko głową z uznaniem. — Byłem przekonany, że skoro ludzie potrafią tak marudzić i wybrzydzać, jeśli chodzi o wino, to tym bardziej robią to w kwestii mebli — może jednak była to kwestia tego, jaką kto miał grupę docelową. Mimo wszystko u niego klienci indywidualni byli raczej osobami, które były przekonane o tym, że należy im się wszystko.
stolarz — plane wood carpenter
36 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
gdyby płacili mu za podejmowanie gównianych decyzji, znowu stać by go było na własny biznes (o ile wszystkiego by po drodze nie przepił)
Poznawanie nowych znajomych wymusiłoby na nim, nawet bardziej niż randki w ciemno, konieczność ucinania sobie niezobowiązujących pogawędek o życiu. Sama myśl wydawała się wystarczająco zniechęcająca. Prawda też była zwyczajnie taka, że nie do końca czuł potrzebę, by jakoś z ludźmi się umawiać, wychodzić do nich i ucinać sobie rozmowy. Okazjonalne momenty spędzone w ten sposób w pełni zaspokajały jego nikłą potrzebę socjalizacji. Wiedział wiec, że drink wypity z Winniem sprawi, że kolejne dni z pełną satysfakcją odpocznie w swoim domu, majsterkując sobie w małym garażu.
Aktualnie dość dobrze radził sobie z planowaniem czasu. Spędzał na dodatkowej pracy pełne wieczory, ale nie z konieczności, czy presji. Robił to, bo kilka godzin cięcia oraz składania kolejnych elementów męczyły wystarczająco, by po kilku drinkach zasypiał jak dziecko. Kiedy tego nie robił, często kręcił się po łóżku, mierząc okazjonalnie ze snami, w których pojawiała się Tate, wyrzucając mu, jak gównianym ojcem był, skoro nie widzieli się od takiego czasu. Miło więc było mieć ręce pełne roboty.
— To prawda. Chociaż tutaj miałoby i tak całkiem dużo sensu — zauważył. Nie miał jednak nic przeciwko, że porzucili je na rzecz czegoś mocniejszego. Nie gardził okazją do napicia się drinka w towarzystwie, skoro tak wiele czasu spędzał, polecając sobie samemu. Zawsze ze szklanki — gdyby doszedł do etapu picia wprost z butelki, może w głowie zaświtałaby Waldo pojedyncza myśl, że jego zamiłowanie do kończenia dnia na znieczuleniu, odrobinę wymknęło się spod kontroli. — Zamków nie ma, domki się zdarzają, ale na nie sezon rozpoczyna się na dobre, gdy dzieciaki kończą szkołę — wyjaśnił. Jeśli Winfred któregoś dnia wymarzy sobie domek, Waldo miał już doświadczenie — niewielkie, ale wystarczające, by mu w razie czego zbudować taki. Zorganizuje większą ekipę, która pomogłaby im się sprawniej uporać (opcjonalnie Winnie mógł pomóc i ściągnąć kolejnych kumpli tak, jak Derek Shephard).
— Potrafię dużo ignorować — wyjaśnił. — Może to cała tajemnica — przyznał i nawet lekko usta mu drgnęły po tych słowach. Nikt nie płacił mu za słuchanie ich. Za spełnianie zachcianek owszem, ale w tym starał się spełnić, potwierdzając dużo z nimi od razu, by nie okazało się przypadkiem, że im się nieco komunikacja rozjechała już na starcie.


właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
Nie ma co popadać od razu w skrajność i w randki w ciemno — to zawsze było zbyt duże ryzyko, aby Winnie czuł, że jest gotowy je podjąć. Taka forma poznawania nowych osób zdecydowanie do niego nie przemawiała, chociaż prawdą było w sumie, że on przede wszystkim najbardziej lubił, jak relacje nawiązywało się naturalnie i bardziej przez przypadek, niż dlatego, że ktoś sobie tak coś zaplanował — wtedy z automatu wszystko stawało się jakieś takie… Trudniejsze do uznania za naprawdę wartościowe i szczere? Być może był dziwny, ale trochę tak na to patrzył. Mogło to wynikać z tego, że jego żona ich małżeństwo wykalkulowała sobie bardzo starannie, planując wszystko, aby ułożyć sobie wygodne życie u męża z dobrą pensją. Albo z tego, że aktualnie był chyba odrobinę zmęczony. Nie rozwiódł się jeszcze do końca, ale i tak zdarzyło mu się pójść na kilka randek i wieczne opowiadanie o tych samych rzeczach dokładnie okazywało się naprawdę nużące i męczące.
Wino dla niego zawsze miało sporo sensu, ale jednak nie należał na szczęście do tych pasjonatów, którzy każdemu chcą wcisnąć na siłę swoje upodobania i podejście do tematu, zachęcając nachalnie do spróbowania. Być może przez to prowadzenie winnicy (albo przez to, że znana specjalistka od win potwierdziła, że może okazać się to niezbyt dobry region na taki biznes) nie pójdzie mu świetnie, bo nie był nachalnym sprzedawcą, ale cóż. Chyba wolał zawalić ten etap w swoim życiu i szukać czegoś innego, niż zachowywać się jak pajac i zaprzeczać swoim własnym wartościom.
Ma to sens, wtedy są najbardziej przydatne — zdecydowanie, wtedy było odpowiednio dużo czasu wolnego, aby można było korzystać z nowej super bazy i specjalnej kryjówki na wszystkie dziecięce skarby. — Zawsze chciałem mieć domek na drzewie, ale mój ojciec nie był fanem zagracania ogrodowej przestrzeni — stwierdził z lekkim rozbawieniem, bez cienia wyrzutu w głosie mimo wszystko. Nie miał żalu do swoich rodziców, że ich sposób wychowywania dzieci był mocno ukierunkowany i chyba dość stereotypowy w wielu kwestiach.
To brzmi jak całkiem przydatna umiejętność w życiu — musiał się zgodzić z tym, że mogło być to jego kluczem do sukcesu. — Nie tylko w pracy — dodał, bo należało mieć na uwadze, że często przydawało się to nawet na głupich zakupach spożywczych.
stolarz — plane wood carpenter
36 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
gdyby płacili mu za podejmowanie gównianych decyzji, znowu stać by go było na własny biznes (o ile wszystkiego by po drodze nie przepił)
Waldo całkiem by się z tym zgodził. Bo chociaż nigdy nie myślał o relacjach, dzieląc je na te, które zawierało się naturalnie oraz takie, które tworzyły się na siłę, to sam stronił od wszystkich sposobów na to, by jednak w taki przymusowy sposób do kogoś zapałać sympatią. W żądnym momencie nie spodziewał się przecież, że jeden z klientów — którego życie rysowało się zupełnie różnie od tego, jakie aktualnie prowadził Waldo, okaże się materiałem na kumpla na przykład. I można wierzyć lub nie, ale naprawdę nie przemawiało na jego korzyść to, że miał winnicę. Nie o darmowy alkohol na pewno chodziło — nawet jeśli tak przypadkiem się złożyło, że faktycznie go trochę niespodziewanie od niego otrzymał.
— Chociaż coraz częściej te domki niewiele mają wspólnego z domkiem — wyjaśnił. Jeśli ktoś miał pieniądze i przestrzeń w ogrodzie, to rzadko decydował się na proste cztery ściany, wymyślając raczej coś, co mu gwarantowało przyklejenie łatki idealnego ojca. Jego zgorzkniała i obrażona aktualnie na świat natura, zmuszała Waldo do tego, by sobie z takiej desperacji cicho w głowie kpić. — Jeśli zamarzy ci się taki w dorosłym życiu, to daj znać. Zorganizujemy taki z lodówką na wino i wygodnymi fotelami — zaproponował. Znał ludzi, którzy na pewno by sobie poradzili odpowiednio, więc jeśli najdzie go myśl, że chciał teraz spełniać swoje dziecięce fantazje, to Waldo chętnie przyjmie takie zlecenie. Byłaby to z pewnością rzecz, z którą nie miał okazji jeszcze się mierzyć.
— To prawda. Mógłbym zorganizować jakieś warsztaty z tego — rzucił poważnie, przyjmując nawet wystarczająco zamyśloną minę, by Winnie mógł uwierzyć mu na słowo, że rozważy taką opcję. — Chociaż to by niosło za sobą więcej ludzi — zauważył jeszcze rozsądnie, zanim się napił drinka, bo najwidoczniej nie pozostawało nic innego, jak tylko pogodzić się z faktem, że jego nagła, wspaniała myśl, musiała pójść do kosza, będąc zupełnie bezużyteczną.



Winfred p. rosenberg
właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
To było zdecydowanie trudniejsze do osiągnięcia, szczególnie w przypadku ludzi upartych, a Winnie raczej uważał się za takiego, który do nich się zaliczał. Często niestety sprawiało to, że im bardziej próbował się do czegoś zmusić, tym bardziej sceptyczny i uprzedzony był do danego tematu. Z Waldo jednak rzeczywiście sprawa wyszła nieco zaskakująco oraz bardzo mocno naturalnie, dlatego też nie narzekał na to wcale. I na pewno nie podejrzewał mężczyzny o to, że ich znajomość była oparta tylko i wyłącznie o jakieś egoistyczne pobudki i chęć wykorzystania możliwości drugiej strony. On też przecież nie chciał rozwijać tej wiadomości po to, aby mieć pewność, że na pewno mu Waldo proste półki w winnicy przygotuje i nie oszuka go na kosztach drewna, czy coś tam.
To znaczy? — zapytał z zainteresowaniem. — Mają taki rozmach, że przestają kojarzyć się z nieco koczowniczym życiem i przygodą? — dopytał, bo w sumie to było pierwsze, co mu przyszło do głowy, więc postanowił się z nim tym podzielić. — Czy wręcz przeciwnie, ludzie chcą iść po jak najmniejszej linii oporu? — o to też mogło oczywiście chodzić. I o wiele innych rzeczy, więc jednak przestał zgadywać i po prostu poczekał, aż dostanie jakąś podpowiedź albo wskazówkę.
To brzmi jakby luksusowo, będę miał na uwadze — będzie na pewno pamiętał i zgłosi się do niego, a nie do jakiegoś obcego stolarza z obcym drewnem, mógł mieć co do tego pewność. Jednakże na razie chyba nie miałby i tak za dużo czasu, aby w takim domku siedzieć, bo naprawdę najwięcej czasu spędzał tutaj, zajmując się pracą i spotykając się ze znajomymi, których wygodniej też było mu zapraszać do winnicy, niż do siebie. I to wcale nie dlatego, że nie lubił zbierać skarpetek z podłogi, bo to naprawdę nie był jego problem. Ale po prostu winnica mimo wszystko zawsze była bardziej interesująca niż dom.
To prawda, to by trochę mijało się z celem — westchnął, bo jednak cały misterny plan w pizdu, jak to zwykle bywało. — Chyba, że jakieś webinary online i nagrania — to jeszcze ewentualnie wchodziło w grę.

waldo rawlings
stolarz — plane wood carpenter
36 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
gdyby płacili mu za podejmowanie gównianych decyzji, znowu stać by go było na własny biznes (o ile wszystkiego by po drodze nie przepił)
Bycie upartym to cecha, z którą Waldo znał się całkiem dobrze. Sam bywał w wielu aspektach — czy to życiowych, czy osobistych, najprawdziwszym osłem niezbyt skorym do zmiany swojego podejścia. Co na pewno mu życia nie ułatwiało, które i bez tego nie pozostawało szczególnie usłane różami — szczególnie od czasu, gdy Lorien zniknęła z córką bez śladu, pozbawiając go szansy na jakikolwiek kontakt z córką. Dla której jednak całkiem niezłym ojcem starał się być zawsze.
— Częściej to drugie. Ci zamawiający domki chcą sprawić super niespodziankę dzieciakowi, więc jest to większe niż niektóre mieszkania w centrum — przyznał rozbawiony. Rzadko się zdarzało, by otrzymywali prosty i okrojony projekt z jednej prostej przyczyny — taki bardzo łatwo zrobić samemu, jeśli tylko nie ma się dwóch lewych rąk i wystarczająco dużo wolnego czasu. — Dzieciak zadowolony, ojciec dostaje order od niego i sąsiad też widzi ze swojego okna — wygłosił. Nikt mu na głos takich wniosków nie sformułował, ale odrobinę zgorzkniała natura Waldo sama pchała go do takich właśnie wniosków.
— Mówienie do telefonu — rzucił tonem, który jednoznaczne zdradzał, jaki Waldo miał do tego stosunek. Widząc zafascynowanie tymi wszystkimi apkami, utwierdzał się jedynie w tym, że czas nieubłaganie mija. Nie był za bardzo internetowy — telefon, który miał w kieszeni nie posiadał klapki jedynie dlatego, że wybierając go, nie natknął się na taki na sklepowej półce. — To chyba nagle ludzie nie wydają się tacy źli — przyznał z rozbawieniem, bo sama myśl, że miałby się uczyć ich działania, algorytmów i tego, jak się poruszać wydawała się co najmniej przerażająca. Pozostawał całkowicie świadomym, internetowym dinozaurem, któremu nie wadził to w codziennym życiu wcale.
— Ja na przykład nadal nie rozumiem, czemu ludziom chce się oglądać te wszystkie nagrywane filmiki, na których ludzie po prostu są i coś tam robią — wyjaśnił, nakreślając, jak bardzo ograniczony (świadomie i z lekką dumą) bywał w kwestiach technologicznych. Chociaż gdyby wiedział, ile ludzie robiący to nic zarabiają, może przemyślałby jednak te warsztaty online?

właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
Nie, żeby chciał go obrazić, ale Winnie chyba zdążył to zauważyć, że Waldo nie tylko był z tych raczej małomównych, ale też upartych jak osioł. Czasami miało to oczywiście swoje dobre strony, ale nie zawsze. Bo, jak pewnie ze wszystkim w życiu, warto było podobno znać w tym zakresie umiar. Winnie nie był pewien, czy on sam wiedział, jak podchodzić do różnych cech, które w sobie miał tak, żeby nie przesadzać w żadną stronę — chyba w wielu przypadkach nie, więc absolutnie go nie oceniał.
Brzmi to trochę, jak zabicie idei domku na drzewie — stwierdził, dzieląc się z nim swoimi odczuciami na ten temat. Co prawda nie był oczywiście specjalistą ani od domków na drzewie, ani też od potrzeb współczesnych dzieciaków, bo ich nie miał i nie zanosiło się na zmiany. Była więc to jego bardzo subiektywna opinia w tej kwestii. — No tak, jak sąsiad widzi z okna, to najważniejsze — skrzywił się lekko, ledwo zauważalnie, ale jednak było to coś, co w tym towarzystwie, w którym jednak dość mocno się przez winnicę obracał, nie podobało najmocniej. Wszystko było na pokaz, co było niesamowicie wkurwiające dla niego, bo przez to wiele rzeczy przez to traciło swoją wartość zupełnie.
Parsknął śmiechem na jego komentarz o rozmowach przez telefon, ale jednak rozumiał — zdawał sobie sprawę z tego, że dużo osób tego nie znosi wręcz. On był kontaktowy i raczej towarzyski, więc zupełnie nie brał tego pod uwagę, bo jednak nie były to problemy, które go dotyczyły. Okazało się, że z technologią znał się też lepiej niż Waldo, ale jednak rozumiał dokładnie, o co mężczyźnie chodzi — internet był przepełniony różnymi treściami, które niekoniecznie były wartościowe. I o wiele łatwiej było znaleźć te, które w sumie za dużego sensu nie miały, niż te, które mogłyby się faktycznie człowiekowi przydać. Wymienili się więc jeszcze spostrzeżeniami na ten temat, potem pogadali o tym, dlaczego mimo wszystko to dobry pomysł na biznes, ale tylko dla ludzi bez godności i tak jakoś im zeszło, że większość butelki opróżnili, zanim Waldo postanowił wrócić do siebie.

waldo rawlings koniec <3
ODPOWIEDZ