Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
002.
Once upon a time,
the planets and the fates and all the stars aligned
{outfit}

Powrót do Lorne nie był czymś co sobie zaplanował. W sumie to nawet ciężko było mu to nazwać powrotem do Lorne. Wracać to on sobie mógł do Cairns, gdzie jednak spędził większość swojego życia. Lorne stało się takim drugim miejscem, przez ludzi, których tutaj miał. Była to kuzynka Cat Jakaś Tam oraz właśnie Autumn. Gdyby nie ona to z samego Lorne znałby tylko dom swojego wujostwa, gdzie mieszkała jego kuzynka. Nic więc dziwnego, że od razu pomyślał o tym, żeby ją odwiedzić. Na potrzeby fabuły i linii czasu mojego multiverse of madness, zakładam sobie, że ta gra jest przed spotkaniem z Philly.
Do Lorne przyjechał może jakieś dwie godziny temu. Zdążył sobie pogadać z Cat, zdążyła mu pokazać, gdzie będzie mógł spać, no i w sumie Ronan uznał, że noc jeszcze młoda, więc może odwiedzić Autumn. Nie chciał od razu jechać do Philomeny, bo ta może była zajęta robotą na tej sypiącej się farmie, albo po prostu już spała. No i chciał też ją zaskoczyć, a wiedział, że rano na tej farmie będzie. Wieczorami to kto wie co ona robi? Chociaż miał do niej zaufanie, więc wiedział, że się nie puszcza z jakimś farmerem z sąsiedniej farmy, okej.
Wiedział, że akurat nadchodziła zmiana dyżurów w remizie strażackiej, więc uznał, że najpierw postara się znaleźć przyjaciółkę tutaj. Ją też chciał zaskoczyć tym bardziej, że minął spory kawałek czasu odkąd się ostatnim razem widzieli na żywo. W sumie to sam nawet nie pamiętał kiedy ostatni raz tutaj był. No tak czy siak liczył na to, że Autumn, albo będzie zaczynała swój dyżur, albo będzie go kończyła. Wolałby oczywiście, żeby kończyła zmianę, bo wtedy żaden ewentualny alarm nie przerwie im pogadanki, ale z drugiej strony Ronan był wyrozumiały. Wiedział, że jej praca jest ważna i że jej miasto ją potrzebowało. Wystarczyłaby mu chwila rozmowy, żeby po prostu jej się pokazać i zrobić niespodziankę.
Nawet nie musiał stać pod remizą jak skończony idiota, albo jakiś stalker. Dotarł do remizy w dobrym momencie. Kilka sekund spóźnienia i przegapiłby wychodzącą z pracy Autumn.
-Ej! Goldsworthy! - Krzyknął, bo jeszcze by mu zwiała i jednak niespodzianka by się nie udała. Aż żałował, że nie przyjechał samochodem, tylko wybrał wieczorny spacerek. Mógłby podjechać, zaparkować z piskiem opon, obniżyć okno i rzucić jakimś "Get in loser, we're going shopping". Niestety nie zrobiłby tego nawet jakby miał auto, bo Ronan z pewnością nie oglądał Wrednych Dziewczyn. Był za to tym typem mężczyzny, który dwie godziny dziennie rozmyślał o rzymskim imperium. -Zamiast tak niedowierzać mogłabyś mnie po prostu przytulić i upewnić się, że jestem prawdziwy. - Zażartował rozkładając ramiona, żeby rzeczywiście mogła się z nim przywitać. Przynajmniej tutaj miał pewność, że niespodzianka była udana. Nie miał jeszcze zielonego pojęcia jak zareaguje na niego Philly.
-Urosłaś czy mi się wydaje? - Zażartował przytulając ją do siebie. Dobrze, że jednak najpierw zdecydował się na spotkanie z Autumn. Czuł się dzięki temu spokojniejszy. Jak Philomena nie będzie zadowolona z jego wizyty, to przyjdzie się wypłakać do Autumn. Albo nie będzie musiał płakać nawet.
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
056.
The dominoes cascaded in a line
What if I told you I'm a mastermind?
{outfit}
Rzeczywiście nadchodziła zmiana dyżurów i Autumn wreszcie po dwudziestu czterech godzinach koczowania w straży pożarnej, mogła pójść do mieszkania i zaszyć się w nim na zasłużone dwa dni. To była jedna z gorszych zmian i po dziewczynie chyba trochę było widać zmęczenie. Należy zacząć od tego, że Autumn szczerze nie cierpiała Halloween, więc za każdym razem, gdy ktoś próbował jej wcisnąć ową, najbardziej niewdzięczną zmianę, kobieta wykręcała się, używając przeróżnych wymówek. Skutkiem czego w późniejszym terminie musiała spełniać wiele przysług kosztem tego, że ktoś był na tyle łaskawy by się z nią zamienić. I tego dnia nie dość, że przypadł jej niewdzięczny dyżur w kuchni, to jeszcze kilkukrotnie przerwano im ten nieidealny posiłek, bo w remizie rozbrzmiewał kilkukrotnie alarm. Później, na akcji oberwała kawałkiem karoserii i już wiedziała, że nie obejdzie się bez porządnego masażu i być może rehabilitacji. A jeszcze później dała się wmanewrować w opanowanie stada pijanych studentów, którzy utknęli na domku na drzewie i nie potrafili z niego zejść. Jeszcze później musiała eskortować piętnastolatka z windy, ponieważ ten podczas wynoszenia śmieci, postanowiła podskoczyć w jadącej windzie i ta winda nagle się zatrzymała i już nie ruszyła ponownie. Chłopak ze stresu zesikał się w windzie, więc kiedy Autumn przybyła na ratunek, uderzył w nią zapach moczu. Na szczęście dzień ten dobiegł końca, wszelkie przysługi zostały spełnione i Goldsworthy po szybkim prysznicu, wreszcie mogła pójść do domu.
Rześkie powietrze uderzyło i ukoiło ją równocześnie w momencie, gdy tylko opuściła budynek. Niemal wyparowała z remizy i sprężystym krokiem kierowała się w stronę swojego samochodu, kiedy nagle usłyszała, że ktoś ją wołał. A słysząc zwyczajowy zwrot po nazwisku, jęknęła przeciągle, bo pierwsze, co przyszło jej do głowy to, to, że najwyraźniej wciąż jest potrzebna w pracy. Z westchnieniem odwróciła się w stronę mężczyzny i na moment zastygła, kiedy jej spojrzenie napotkało tak dobrze znane jej tęczówki. Momentalnie się rozluźniła. I promiennie uśmiechnęła.
Ron! — krzyknęła i w ciągu sekundy wpadła mu w otwarte ramiona. Upuszczając wcześniej torbę, którą miała dotychczas zawieszoną na ramieniu. Aczkolwiek postarała się o to, by nie uderzyć w niego z impetem, bo jednak znała swoją wagę i wiedziała, że jest umięśniona na tyle, że mogłaby go jednak przewrócić z odpowiednią siłą rozpędu. Szybko też dotknęła stopami powierzchni ziemi i spojrzała na niego z niedowierzaniem. — Dlaczego nie powiedziałeś, że przyjeżdżasz? — spytała z wyrzutem, bo jednak kompletnie była nieprzygotowana na jego wizytę i zapewne wolałaby prezentować się przed przyjacielem trochę lepiej. — Co tu robisz? Jak dawno przyjechałeś? Przywiozłeś mi jakiś prezent? — zasypała go pytaniami. Lekko też nim potrząsnęła, sprawdzając czy naprawdę stoi tutaj przed nią całkowicie zmaterializowany.
Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Widząc reakcję Autumn przynajmniej tutaj miał pewność, że niespodzianka mu się udała. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Autumn, mimo tego, że była niższa, na spokojnie mogłaby go powalić. Nie, żeby myślał o niej w kategoriach kogoś z kim mógłby uprawiać jakiś dziwny rodzaj wrestlingu. Wiedział jednak, że byłaby ciężkim przeciwnikiem. Dlatego na wszelki wypadek zaparł się nogą, żeby jednak nie wylądowali na chodniku. Byłoby to absurdalne, a przede wszystkim nieco niebezpieczne. Nie po to przyjechał, żeby od razu doznać jakiegoś wstrząśnienia mózgu. Przytulił ją i ściskał dłuższą chwilę.
-Bo tak sobie pomyślałem, że właśnie tak działają niespodzianki. Nie mówisz komuś o czymś i po prostu to robisz. – Zażartował sobie. –A tak serio to… dosyć spontaniczna decyzja i w sumie nawet nie miałem pewności, że uda mi się przyjechać. Niczego więc nie ogłaszałem. – Niby miał te zaległe urlopy do wykorzystania, ale pracował na razie na kontrakcie, który jednak uniemożliwiał mu bycie swoim własnym szefem i decydowanie o tym kiedy ma wolne, a kiedy nie. Dogadał się jednak z człowiekiem, dla którego pracował w Melbourne i udało mu się wybłagać o kilka dni wolnego. Musiał tutaj przyjechać. Obawiał się, że jak tego nie zrobi to straci Philly. Musiał więc wykonać jakiś gest, który pokaże jego zaangażowanie w związek, bo oświadczyny widocznie nie były takim gestem. Może niezapowiedziana wizyta w celu pomocy Philomenie z ogarnięciem farmy po dziadkach i sprowadzeniem jej do domu będzie takim gestem. Wcale nie brzmiało to jak jakieś toxic zachowanie, lol.
-Jezu. Tyle pytań. – Zaśmiał się. –Przyszedłem cię odebrać z pracy i zapytać czy ta budka z tanimi zapiekankami i przesadnie tłustymi frytkami w okolicy jest jeszcze otwarta. – Nie ma nic lepszego niż tanie jedzenie z podejrzanej knajpki serwującej mięso z kangura. –Jakieś trzy godziny temu? – Zaczął wyliczać na palcach. –Wiesz.. myślałem, że ja jestem najlepszym prezentem jaki możesz dostać. Wyszłaś taka zmarnowana z pracy i zobacz jak się ożywiłaś na mój widok. – Dobra, trochę przesadzał, bo w sumie nie widział czy była rzeczywiście zmarnowana. –Magnesik wystarczy? – Nie miał magnesiku, ale to tak popularny prezent, że pewnie magnesy z Melbourne mógłby kupić w monopolowym w Lorne Bay.
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Dobrze zatem, że Ronan przygotował się ze zderzenie z siłą Autumn, bo inaczej faktycznie wyglądałoby to dość niezręcznie, gdyby musieli się podnosić z ziemi z plątaniny kończyn. Autumn pozwoliła sobie na zrelaksowanie w objęciach przyjaciela i momentalnie poczuła namiastkę poczucia bezpieczeństwa, gdy tak się w niego wtulała przez jakiś czas. Choć pewnie sięgała mu gdzieś w okolice mostka.
Cieszę się w takim razie, że udało ci się przyjechać — oznajmiła z promiennym uśmiechem. Nawet nie do końca domyślała się prawdziwego powodu wizyty w Lorne Bay mężczyzny. Póki co cieszyła się, że przy tym całym spontanicznym wypadzie znalazł czas, by i ją zaskoczyć dość pozytywnie. W zasadzie, gdyby Ron tak po prostu o niej zapomniał i przejechał przez Lorne Bay bez zaznaczenia swojej obecności w miasteczku, to prawdopodobnie mogłaby mu nie wybaczyć takiego zachowania. Gdyby jednak znała prawdziwy powód, to postarałaby mu się nieco wybić z głowy to niekoniecznie dobre podejście do sprawy z Philly. Autumn jednak była dość… zdroworozsądkowa i nie omieszkała nigdy swoich dobrych rad sprzedawać ludziom bliskim, ludziom, których lubiła i ludziom, których w zasadzie nie lubiła też.
Jest otwarta — przyznała z zawahaniem, bo jednak zapiekanki i tłuste frytki kłóciły się z jej podejściem do zdrowego odżywiania się, ale chyba od czasu do czasu można sobie zafundować Dzień Dziecka, prawda? Z drugiej strony, przecież ona i Ron nie widywali się zbyt często, a w jego towarzystwie wyjątkowo mogła sobie pozwolić na trochę pustych kalorii. — Trzy godziny temu? W takim razie czuję się zaszczycona, że po tak krótkim czasie w Lorne, postanowiłeś odebrać mnie z pracy i spędzić ze mną czas — zaśmiała się perliście. Faktycznie mocno się ożywiła na jego widok i nawet zapomniała o parszywym dniu w pracy. Na pytanie o magnesik, tylko przewróciła oczyma i lekko go szturchnęła. — Nie, ale jeśli postawisz mi jedzonko to zapomnę o tym braku prezentu — zaznaczyła z uśmiechem i przekrzywiła głowę, spoglądając na niego spod wachlarza rzęs.
Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jemu również pomogło przytulenie się do Autumn. Było to jednak dziwne uczucie, bo takiego ukojenia powinien jednak doznać wpadając w ramiona kobiety, którą kochał. W końcu dla niej tutaj przyjechał. Teraz jednak wszystko wydawało się dosyć absurdalne i naprawdę zaczynało do niego docierać, że wszystkie filmy romantyczne kłamały. Nie ma absolutnie nic czarującego i romantycznego w tym jak ktoś przemierza pół kraju, żeby się z tobą zobaczyć. Było to nieco osaczające i toksyczne zachowanie.
- Ja się cieszę, że udało mi się ciebie zaskoczyć. No i spotkać. Nie będę kłamał. Tkwienie tutaj w dzień kiedy nie miałabyś zmiany byłoby nieco niezręczne. – Istniała też szansa, że ktoś ze strażaków by to zauważył i zadzwoniliby po policję, albo skonfrontowaliby się z Ronanem. W końcu taki typ stojący pod remizą nie wyglądałby tak samo uroczo jak pięcioletnie dziecko przyglądające się wozom strażackim i fantazjujące o tym, że niedługo to ono będzie strażakiem.
Spojrzał na nią i przyglądał jej się przez chwilę badawczo. Próbował rozgryźć ton jej głosu. – Coś się stało z tą budką? – Zapytał domyślając się, że może w jej głosie wyczuwał nutę zawahania się. – Mają złe opinie? Znaleźli martwego szczura? Okazało się, że nie ma 100% mięsa w mięsie? – No mógł się spodziewać naprawdę wszystkiego. Restaurację mają tendencję do tego, że ostatecznie spada jakość jedzenia, albo zmienia się szef kuchni czy obsługa, a takie rzeczy wpływały na funkcjonowanie gastronomii.
- Powinnaś być zaszczycona. – Tak samo jak on raczej powinien biec na spotkanie z narzeczoną, a nie z dawno nie widzianą przyjaciółką. Chociaż podobno przyjaciele są istotniejsi niż wszelkie miłostki. Chyba.
- Oczywiście, że ci postawię. Akurat mam na zbyciu jakieś drobniaki. – Zażartował sobie i zapewne ruszyli w stronę budki z jedzeniem, która znajdowała się w bezpiecznym dystansie, który można było sobie przespacerować. – To co tam u ciebie słychać? – Zapytał i pozwolił sobie na to, żeby objąć ją nawet ramieniem.
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
A mówią, że nie ma nic ważniejszego niż przyjaźń. I pewnie nawet sama Autumn tak skrycie marzyła, by zakochać się właśnie w kimś, kogo najpierw polubiła. W przyjacielu. Bo jednak fajnie jest zakochać się w przyjacielu, którego zna się prawie tak dobrze jak własną kieszeń. Niestety, żadnego takiego chyba wokół nie było. Aczkolwiek gdyby Ronan powiedział jej, że przemierzył pół kraju dla ukochanej osoby, to pewnie Autumn spojrzałaby na niego z lekką dezaprobatą. – Byłoby ciut dziwne i pewnie zaraz ktoś zainteresowałby się twoją obecnością. Na przykład mój nie najmilszy komendant. – Bo przecież dzień bez obgadywania i obrażania Dicka to dzień stracony jednak. A takiej konfrontacji między Dickiem a Ronanem, Autumn z pewnością by nie życzyła swojemu przyjacielowi. Nawet na samo wspomnienie tego paskudnego według niej człowieka, tylko wywróciła oczyma. – Nie, nie. Jest otwarta i nadal całkiem nieźle prosperuje, ale po prostu… moje nawyki żywieniowe trochę się zmieniły – odparła z rozbawieniem i dotknęła ramienia Ronana. – Ale dla ciebie i z okazji tegoż spotkania chyba zrobię wyjątek. – Raz się żyło, prawda? A jednak okazja jak najbardziej sprzyjała do zrywania z nawykami i zrobienia wyjątku.
Z Ronanem zawsze miała poczucie jakby wcale nie minęło sporo czasu od ostatniej rozmowy i jakby właściwie wcale ten czas nie płynął. Dlatego swobodnie dopasowała się do jego boku i tylko lekko wzruszyła ramionami. – Praca, dom, właściwie nic ciekawego… Spotykałam się przez jakiś czas z wujkiem mojego komendanta, ale nie wypaliło. Norma, prawda? – Bardzo skrótowo i rzeczowo właściwie opisała cykl swojego życia. – A u ciebie? Co naprawdę tutaj robisz? – spytała, spojrzawszy na niego z podejrzliwością, bo jednak nie dała się nabrać na jego wymijającą odpowiedź. A pomimo tego, iż bardzo go lubiła, to jednak nie wierzyła, że przyjechał tutaj specjalnie dla niej. Aczkolwiek odwiedziny przyjaciół były jak najbardziej doceniane. Nogi właściwie same ją prowadziły do „ich” budki, chociaż prawdę powiedziawszy dawno jej nie odwiedzała.
Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Westchnął ciężko.
- Czyli zainteresowałby się mną ktoś kogo zainteresowania wcale bym nie chciał. – Uśmiechnął się smutno. – To ja nie wiem co powinienem tutaj robić, żebyś ty się zainteresowała. Pajacyki? – Musiał wiedzieć na przyszłość, bo kto wie… może zostanie tutaj na dłużej i będzie musiał częściej ją zaskakiwać pod tą remizą strażacką. Zapytanie jej po prostu o grafik było przecież takie nudne. No i gdzie byłby ten element zaskoczenia? No mógłby być w sumie jakby się z nią umówił i jakby się po prostu nie pojawił. Wtedy to wszyscy byliby zaskoczeni. Łącznie z nim, bo jednak był raczej słownym człowiekiem.
- O proszę. – Spojrzał na nią zaskoczony, ale też nie jakoś bardzo. Wyglądała bardzo dobrze. Za dobrze jak na kogoś kto wciągałby takie frytki raz w tygodniu. – Nie musisz zmieniać jak coś. Możemy iść w inne miejsce. Nie mam nic przeciwko. – Zaproponował, bo raz, że nie chciał robić problemów, a dwa, że wiedział jak to jest z dietami, jak człowiek raz się złamie, to później jest łatwiej się łamać częściej. On to się czasami łamał, ale też nie musiał jakoś przesadnie dbać o linię. Dużo ćwiczył i miał pracę fizyczną, więc jakoś tak samo wychodziło, że był zadbany.
- Z wujkiem komendanta? – Teraz to się przeraził nie na żarty. – Powiedz mi, że twój komendant nie jest pięćdziesięcioletnim typem, albo kimś starszym. Albo, że chociaż jego wujek nie jest starym prykiem. – Nie mógłby wyobrazić sobie świata, w którym jego Autumn spotyka się z jakimś obrzydliwym, starym człowiekiem. Była zbyt piękna, żeby Ronan mógł uwierzyć w to, że narzekała na brak zainteresowania. – Jak był bardzo stary to będę się cieszył, że nie wypaliło, okej? – Uniósł brwi, bo nadal liczył na sensowne wyjaśnienie takiego związku. W najlepszym przypadku jej komendant był ośmiolatkiem i miał wujka, który jest zbliżony wiekiem do Autumn.
- Co naprawdę tutaj robię? – Zaśmiał się nerwowo, ale zaraz spoważniał. – Widzę, że nie działa wyjaśnienie, że wpadłem tutaj z niezapowiedzianą wizytą niespodzianką? – Przez chwilę na nią patrzył, ale zaraz odwrócił wzrok i myślał o tym jak to wszystko ubrać w słowa. – Wydaje mi się, że przyjechałem tutaj ratować mój związek, ale odnoszę wrażenie, że popełniłem błąd. – Wyznał uznając, że nie ma prostych słów, żeby to powiedzieć. Pierwszy raz powiedział też to na głos. Trochę go to bolało i nadal nie chciał się z tym pogodzić, ale przynajmniej przyznanie się do tego było jakimś tam krokiem do tego, żeby było oficjalnie.
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Parsknęła śmiechem i lekko go szturchnęła go łokciem. – A jak twoja forma? Nie zejdziesz mi tutaj na zawał, jeśli zaczniesz robić pajacyki? – zażartowała, bo mogła, bo przecież byli bestie, prawda? I chyba na chwilę obecną dosyć już miała zaskoczeń. Jego obecność pod remizą w tym wydaniu całkowicie wystarczyła. Na ten moment. – Chodźmy. Zasługuję na jeden cheat-day. Serio – zdecydowała w końcu i nawet lekko go pociągnęła za łokieć. Przecież zdrowa dieta to taka, w której nie odmawia sobie jedzenia, tylko po prostu przykłada się uwagę do tego, co się je. A przecież cheat-day bywały też wtedy, gdy Autumn piła co nieco alkoholu. Podobnie jak Ronan, Autumn dużo ćwiczyła i w sumie miała taką pracę, że raczej ciężko jej było przytyć i czuć się ociężale. Poza tym w inne dni dbała o linię i pilnowała tego, co je. Niekoniecznie kalorii, bo tego nigdy nie liczyła, ale po prostu patrzyła z uwagą na wartości odżywcze.
Spojrzała na niego z uniesieniem brwi. Nie bardzo w pierwszej chwili zrozumiała jego przerażenie. I zaraz zrozumiała i tylko potrząsnęła głową, śmiejąc się lekko. – Wujek mojego komendanta jest w twoim wieku. Rok starszy. – Zaledwie dziesięć lat różnicy nie robiło na niej wówczas wrażenia. A przynajmniej nie w takim stopniu, jak wszystkim wokół. – Poza tym spokojnie. Orion chyba jednak zrezygnował z takiego – tutaj zrobiła opływowy ruch dłonią wzdłuż swojej sylwetki – trofeum i się zwinął – dodała z lekkim, leciutkim rozgoryczeniem, bo jednak ten ghosting chyba zabolał ją najbardziej. A niby już przywykła, a jednak nie.
Pokręciła tylko z zaprzeczeniem głową. Zbyt dobrze go chyba znała, by uwierzyć w ową bajeczkę. – Dlaczego? – spytała lekko zaalarmowana. – Chcesz mi opowiedzieć dopiero nad tymi tłustymi frytkami? Bo mogę zaczekać – oznajmiła zaraz, bo jednak rzucił na nią taką bombę, że sama nie wiedziała czy kontynuowanie rozmowy na środku ulicy to dobry pomysł.
Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Spojrzał na nią z teatralnym oburzeniem. Przez chwilę nawet nie był w stanie zamknąć ust. – Czy ja naprawdę przyjechałem do Lorne Bay, żeby być atakowanym? – Zapytał, ale w końcu jego wielkie oburzenie zostało zastąpione szerokim uśmiechem. – Wow. Nie będę się rozbierać, ale powinnaś wiedzieć, że na moim brzuchu można ciąć szkło i cegły. Serio. – Wyjaśnił i poklepał się o brzuszku, o który jednak dbał. Nawet jak zbyt często zdarzało mu się mieć cheat day. Ale wiadomo jak to było z facetami, im ten cheat day mógł wchodzić częściej i nikt tego nawet nie zauważał, bo o ich figury nikt się nie martwił. Kobiecymi figurami interesował się z jakiegoś powodu cały świat. Biedne kobiety.
- Dobrze. Ale pamiętaj, że w razie co ja proponowałem zmianę. Więc nie możesz mieć później do mnie pretensji, okej? – Przyglądał jej się przez kilka sekund, żeby wymusić obietnicę, że nie będzie mu później płakała, że przez niego jest gruba czy cos. Chyba, że będzie miała z nim dziecko. Wtedy jak najbardziej może mieć do niego o to pretensje. To ewidentnie będzie jego wina!
- Dobra. To już mnie uspokoiło. Ale musisz przyznać, że miałem prawo być zszokowany, okej? Martwię się o ciebie. – Wiadomo, że nie mówiłby jej z kim ma się spotykać, a z kim nie, ale przecież pożartować sobie mógł. No i uważał, że mógłby mieć opinie na temat tego z kim się spotyka. W końcu była jego przyjaciółką. Jego zadanie jest martwić się o nią i troszczyć o to, żeby była szczęśliwa. – Ej, to brzmi jak dobra wiadomość. Skoro zrezygnował z ciebie to musiał być prawdziwym kretynem. Brzmi jakbyś fuksem ominęła coś naprawdę tragicznego. – No bo w jego oczach to facet, z którym zaczęłaby się spotykać Autumn powinien się uważać za prawdziwego szczęściarza.
- Mogę opowiedzieć nawet teraz. Nie jest to za długa historia. – A przynajmniej on chyba nie chciał za długo o tym rozmyślać. – Czuję, że tracę Philly. Wróciła do Lorne, żeby ogarnąć farmę, którą straciła w spadku i odkąd wyjechała… ciężko mi z nią nawiązać kontakt. Rzadko rozmawiamy, nie dzwoni. No i… chyba nie spieszy jej się z powrotem. – Były to na razie jego domysły, ale tkwił w tym tak długo, że trochę zaczynało go to zżerać od środka i albo popadał w paranoję, albo sam nieświadomie doprowadzał do tego, że rujnował swój związek.
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Autumn wzruszyła bezradnie ramionami, jakby nie pojmowała źródła jego oburzenia. –– Och, doprawdy? Chyba jednak musisz mi pokazać, bo jakoś nie wierzę –– rzuciła i nawet żartobliwie pociągnęła za skrawek jego koszulki. Goldsworthy nie wzbraniała się nigdy przed tego typu żartami w obecności Ronana, gdyż… nigdy zwyczajnie nie musiała tego robić. Wiedziała, że on zrozumie jej ton żartów i nie odbierze tego w nieodpowiedni sposób. Zbyt długo się przyjaźnili, by nie podchodzić do siebie z dystansem. I roześmiała się dźwięcznie, idąc tuż obok niego w kierunku dobrze znanej im budki. –– Okej –– powiedziała z promiennym uśmiechem. Obiecała sobie po drodze, że nie będzie sobie tego dnia żałować i zamówi same kaloryczne i dobre rzeczy. Nawet jeśli przez niego zgrubnie. W zasadzie o takie ekstra fałdki wywołane jedzeniem, będzie miała chyba nieco mniej pretensji niż o innego rodzaju przybranie na wadze. Nawet jeśli będzie temu współwinna!
–– Ron, nie musisz. Jestem dorosła –– oznajmiła, przewróciwszy oczyma i zerknęła na niego. –– Ale doceniam –– dodała natychmiast i poklepała go po ramieniu. –– I domyślam się, że pewnie jako dobry przyjaciel zaraz próbowałbyś mi przemówić do rozsądku. –– Ani przez moment w to nie wątpiła. Zresztą ona pewnie postąpiłaby podobnie, gdyby Ronan znajdował się w jakimś destrukcyjnym, toksycznym związku. –– Dzięki. –– Trochę wymusiła na nim to pocieszenie, ale i tak je przyjęła, bo chyba wciąż tkwiło w niej to rozgoryczenie wywołane rozejściem się z Orionem.
Skinęła głową zachęcająco, oczekując na wyjaśnienie całej sytuacji z jego strony. –– Rozumiem, że kwestia tego, że po prostu była zawalona sprawami i zwyczajnie ma mniej czasu, odkąd tutaj przyjechała, nie jest wystarczająca? –– rzuciła w stronę mężczyzny, unosząc brew. Domyślała się jednak, że to nie to. Przecież gdyby tylko Philly chciała to znalazłaby chociażby kwadrans dziennie na rozmowę. –– Zatem przyjechałeś tutaj za nią… To dobrze. Będziecie mieć okazję, by porozmawiać twarzą w twarz –– skomentowała, potakując głową. –– Dlaczego więc mówisz, że chyba popełniłeś błąd? –– zapytała, bo jednak nie czuła, by tą część jej wystarczająco wyjaśnił.
Remontuje i buduje + Latarnik — Latarnia morska
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
W końcu udało mu się zapomnieć o tym dlaczego przyjechał do Lorne. Cieszył się z tego, że postanowił najpierw spotkać się z Autumn zamiast ruszyć ze swoim planem. Miał tą chwilkę na to, żeby się zrelaksować i może podejść do całego „problemu” z innym nastawieniem.
- Wiedziałem! Wiedziałem, że w końcu dojdzie do tego, że będziesz mnie o to prosiła. – Pokręcił głową z niedowierzaniem. – Myślałem, że chociaż najpierw postawisz mi te tłuste frytki i dopiero przejdziemy do takich rzeczy. Nie jestem taki łatwy, wiesz? – Zażartował. Nie był taki łatwy, bo był przecież bardzo wierny swojej dziewczynie, z którą jakby nie patrzeć planował przyszłość. Nawet w tak ciężkich chwilach jak ta, wierzył, że jego związek z Philomeną przetrwa. Po prostu przechodzili teraz przez gorszy okres. A zwłaszcza ona. Powrót na rodzinną farmę obudził nostalgię i wspomnienia, o których nie wiedziała i teraz musi przez to sobie przebrnąć. Normalna sprawa. Ronan był po to, żeby ją wspierać.
- Wiem, że jesteś dorosła, ale dla mnie to niczego nie zmienia. Będę się o ciebie martwić nawet jak będziesz miała osiemdziesiąt lat. – Od tego są przyjaciele, prawda? Żeby się martwić o swoich przyjaciół i żeby się o nich troszczyć. A jednak Autumn była dla Ronana najbliższa (nie licząc oczywiście rodziny). Gdyby się dowiedział, że jest w jakimś posranym, albo kontrowersyjnym związku to pewnie zacząłby się martwić, stresować no i ostatecznie to nawet zaangażowałby się, żeby ją z tego uwolnić. – Oczywiście, że tak. Nie chciałabyś się chyba marnować u boku kogoś kto cię nie docenia, prawda? – No bo to już byłaby czysta głupota. Nie na tym polegają związki. Jeżeli ktoś nie docenia drugiej osoby, to na nią po prostu nie zasługuje. Proste.
- To było wystarczające. Do czasu. – Wzruszył ramionami. – Dałem jej przestrzeń, dałem jej czas, nie narzucałem niczego, bo wiedziałem, że ogarnięcie takich rzeczy wymaga poświęcenia i skupienia. Po prostu… jak bardzo trzeba być zajętym, żeby nie mieć czasu zadzwonić do kogoś? – On mógłby uwierzyć we wszystko. Po prostu jak ktoś wykręcał się brakiem czasu jeżeli chodziło o wykonanie trzyminutowego telefonu, to jednak coś tu śmierdziało. Nie musiał rozmawiać z nią nie wiadomo jak długo.
- Co jeżeli moje pojawienie się tutaj sprawi, że wyjdę na kogoś kto chce ją kontrolować, albo do czegoś zmusić? Albo, że wyjdę na jakiegoś desperata? – Nie był złym człowiekiem. Wiadomo, nie był ideałem, wiedział, że przesadzał na przykład z pracą, którą często priorytetował, ale uważał, że nigdy nie zrobił nic co mogłoby sprawić, żeby Philly czuła się niekochana, albo niedoceniona.
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Autumn pokręciła tylko głową i głośno się roześmiała, by zaprzeczyć wszelkim niedopowiedzeniom i zarzutom. –– Dobrze, już dobrze, masz rację. Najpierw postawię ci tłuste frytki. Zobaczymy jak to zadziała na twój kaloryfer –– oznajmiła z rozbawieniem. Zupełnie jakby jednorazowa dawka 500kcal miała nagle odmienić całkowicie dobrze zbudowane ciało Ronana. W nagłym przypływie czułości, Autumn szturchnęła przyjaciela i posłała mu wymowne spojrzenie, podparte uśmiechem. Cały ten gest miał po prostu dać mu do zrozumienia, że naprawdę cieszy się, że go widzi; oraz to, że naprawdę cieszy się z niespodzianki, jaką jej sprawił.
Autumn posłała mu pełne powątpiewania spojrzenie na owe zapewnienie, ale mimo wszystko rozczuliły ją trochę te słowa. –– To w sumie mega słodkie –– powiedziała szczerze, bo chyba nawet nie było sensu udawać, że nie docenia jego słów. Ronan też był dla niej ważną osobą. Zwłaszcza patrząc na to, w jaki sposób zbudowali swoją relację, i patrząc na to, że Autumn nigdy nie spodziewała się, że Ron naprawdę postanowi zostać na dłużej w jej życiu i zupełnie się w nim zaszyć na dobre. Do tego stopnia, że teraz właściwie nie wyobrażała sobie, że kiedyś mogłoby tak po prostu go nie być. –– Prawda –– przyznała z westchnieniem, chociaż nadal jej było maks przykro, że tak wyszło z Orionem. Ale najwyraźniej nie mogła na to już nic poradzić.
Autumn zastanowiła się nad jego słowa i przyznała mu rację. Wzruszyła ramionami. –– Dobrze zrobiłeś, że przyjechałeś. –– A po tym spojrzała na niego nieco dziwnie i tylko zmarszczyła brwi. –– Niby dlaczego? Bo się martwisz i po prostu chcesz się dowiedzieć, co się dzieje? Nie wyjdziesz na desperata. Przecież to nie tak, że powiedziała ci, że chce przerwy albo, że nie możecie się widywać, nie? Dlatego chyba całkiem normalne jest to, że się o nią troszczysz i chcesz sprawdzić czy wszystko z nią w porządku –– powiedziała z pełnym przekonaniem i poklepała go lekko po ramieniu. –– Albo raczej… czy z wami w porządku –– dodała i uważnie na niego spojrzała, bo chyba właśnie to „z wami” było sednem sprawy.
ODPOWIEDZ