and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Większość poranków w Pearl Ligue, w domu mieszczącym się pod numerem 422, wyglądała podobnie. Zmieniały się ciała niebieskie, ale orbity pozostawały w znacznej mierze nienaruszone. Dom przywoływał na myśl projekty z Europy. Gdzieś z północnych, nordyckich regionów, łączących ciepły odcień szarego cementu z naturalnym drewnem. Proste, linearne kształty, bez zbędnych ozdób i dekoracji. Główne wejście znajdowało się na pierwszym piętrze. Prowadziły do nich prostokątne, drewniane stopnie. Wszystko było świetnie zaplanowane, bardzo skrupulatnie.
Ogród był minimalistyczny, oddzielony od domu przeszkloną ścianą. Kuchnia prosta, raczej nie wyglądała na nadmiernie eksploatowana. Ekspres do kawy pracował od samego świtu. Dwie filiżanki czarnej kawy stały na marmurowym, ciemnym blacie. W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach trawy cytrynowej. Świeży, przyjemny, pozwalający na rozluźnienie układu oddechowego.
Najważniejszym, a może najbardziej przemyślanym elementem tego budynku był dach. Pełnił funkcję tarasu, z miejscem na ognisko i kilkoma sofami. Uwagę przykuwała tutaj jedna, pojedyncza sosna. Rosła na dachu, co zwykle zwracało uwagę wszystkich. Przycinana regularnie, choć zachowująca swój naturalny, organiczny charakter. Dzisiejszego poranka, na jednej z gałęzi siedział mały, beżowy ptak z pomarańczowym brzuszkiem. NIeugięty nawoływał znajomych lub przyszłą partnerkę. Jego świergot roznosił się po całej okolicy.
- Ukryta treść
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
Percival Sinclair