mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
004.
if it's unhealthy then i don't give a damn
'cause even if it kills me, i'll always take your hand
{outfit}
Ostatnie spotkanie z Reyah namieszało mu jeszcze bardziej w głowie. Wiedział już, że kobieta, którą niegdyś uważał za miłość swojego życia, z którą będą razem aż do śmierci, coś przed nim ukrywa, ale nie miał pojęcia co. Wkurzało go to, ale bardzo powoli zaczynał się przyzwyczajać do myśli, że nigdy się nie dowie. Że będzie musiał żyć w niewiedzy, choć Rey będzie się znajdować na wyciągnięcie ręki i egzystować w tej samej przestrzeni co on. Z czasem sobie da z tym radę i sama myśl o tym nie będzie wywoływać w nim tak wielu emocji jak to czyniła obecnie. Poukłada sobie sprawy z Theą albo z jakąś inną kobietą i z czasem nauczy się mijać Morales na ulicy bez zalewającej go fali skrajnych emocji i przyspieszonego tętna. Był na bardzo wczesnym etapie całego tego procesu. Tak wczesnym, że w zasadzie to go nie zaczął, ale już sama świadomość, że taka przyszłość może się stać jego rzeczywistością już była czymś, prawda?
Otóż nie, bo jak tylko dostał od niej smsa z propozycją spotkania, wiedział, że nie byłby w stanie jej odmówić, nawet gdyby bardzo tego chciał. A jednak nadzieja na to, że wyzna mu prawdę i wyjaśni dlaczego zachowywała się w ten sposób, tylko zachęcała go do tego, żeby się zgodzić. Zmierzał na to spotkanie pełen nerwów, ale nie tylko. Jakaś mała część jego osoby, której uparcie próbował się wyprzeć, cieszyła się na myśl, że znowu ją zobaczy, mimo tego, że ostatnie dwa razy gdy się widzieli przebiegły w dość paskudnej atmosferze. Ale ten skrawek jestestwa Flynna uważał, że nawet widzenie jej wściekłej i wykrzykującej mu prosto w twarz słowa, które raniły go do żywego, było lepsze niż niewidzenie jej wcale. Nie było mu po drodze ze świadomością, że takie myśli w ogóle krążą po jego głowie, ale nic nie potrafił na nie poradzić.
Usiadł przy stoliku, który znajdował się przy oknie po tym jak zamówił sobie mrożoną herbatę rabarbarową i swoją ulubioną tartę cytrynową. Dłubał już w tym gdy do cukierni weszła Rey. Nie pomachał jej ani nie wstał, czekając aż sama go zauważy. Jego żołądek ścisnął się z nerwów, ale nie na tyle, żeby nie włożył sobie kawałka ciasta do buzi w czasie, gdy do niego podchodziła.
Hej — przywitał się z nią pozornie spokojnym tonem. — Przyszłaś tu dzisiaj, żebyśmy na serio porozmawiali czy planujesz znów zmieniać co chwila temat? — zapytał ją. — Jeśli to drugie to wolałbym w spokoju zjeść tartę bez Ciebie — dodał, żeby wyjaśnić jej po co zadał to pytanie. Jeśli nie miała zamiaru wytłumaczyć co się działo w jej głowie to lepiej jakby go zostawiła, a nie próbowała znowu namieszać mu jeszcze mocniej w głowie.

Reyah Morales
instruktorka plastyki i asystentka julii — dom kultury
28 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
but we were something, don't you think so? roaring 20s, tossing pennies in the pool and if my wishes came true it would've been you
006.
I'm yours, but you're not mine
{outfit}
Ich pierwsze spotkanie było katastrofą przez co na drugie brakowało jej określenia, bo każde niewystarczająco przekazywało jak beznadziejnie się po nim czuła. Milion razy wyobrażała sobie jak będzie wyglądało kiedy zobaczą się po raz pierwszy po tych wszystkich latach, ale nigdy nie wyobrażała sobie czegoś takiego. Za każdym razem, kiedy go widziała zachowywała się jakby jej mózg wybrał się na spacer albo miał przerwę od użytkowania przez co nic dobrego z tego nie wychodziło. Widziała, że nie będzie potrafiła się z nim przyjaźnić, jednak nie chciała go też wkurzać przy każdym spotkaniu. Nie chciała szukać słów, które mogłoby go zranić czy udawać obojętność. Nie taki był plan zupełnie. Niewiele wiedziała aktualnie, ale wiedziała, że nie chce tego tak zostawiać.
Pierwszą wiadomość pisała i usuwała jakieś piętnaście razy, a kiedy w końcu nacisnęła wyślij poczuła się głupio, więc wysłała jeszcze kilka, aż w końcu poczuła się zażenowała i przestała. Dlatego właśnie najlepiej byłoby mu powiedzieć wszystko od razu. Ona nie miałaby wyrzutów sumienia, on nie gubiłby się w tym chaosie, ale jak się okazało Rey nie miała w sobie tyle odwagi. Dzisiaj zamierzała mieć, chociaż trochę. Alternatywą było czucie się jak gówno dalej i myślenie o nim, o ich rozmowach niemalże cały czas, więc to średnia alternatywa. On ruszył na przód, więc ona też jakoś musiała. Może odpowiedzenie na jego pytania i szczerość będą w stanie jej w tym pomóc. Albo chociaż sprawią, że nie będzie o nim tyle myślała. To by jej aktualnie wystarczyło.
Nigdy nie należała do tych osób, które na spotkanie szykowały się wyrzucając całą zawartość szafy na łóżko, ale dzisiaj tak było. Czuła, że musi się czymś zająć, czymś co sprawi że czas będzie szybciej leciał, bo miała wrażenie że każda minuta trwała tyle co godzina. Ostatecznie wyszła z domu zostawiając cały ten bałagan zestresowana jak nigdy w życiu. Kiedy weszła do środka rozejrzała się dookoła, a przez myśl przeszło jej że może ją wystawił. Nie byłoby lepiej, ale łatwiej chyba tak. Gdy go zauważyła poczuła ukucie w środku. I tak ruszyła w jego kierunku.
- Hej - odpowiedziała, chociaż trochę niepewnie. Nie zamierzała się odwrócić i stąd uciec, chociaż przez chwilę taka opcja pojawiła się w jej głowie. Szczególnie, kiedy dał jej ku temu możliwość - Chcę porozmawiać - powiedziała, jednak zanim usiadła dziewczyna stojąca za kasą zwróciła się do niej, więc poprosiła tylko o lemoniadę. Dopiero wtedy zajęła miejsce naprzeciwko niego i przez chwilę rozglądała się po wnętrzu, które kiedyś dobrze znała, a teraz miała wrażenie że jest zupełnie inne chociaż nie potrafiła powiedzieć dokładnie co się zmieniło. Wtedy spojrzała na niego. Dla niego też chyba nie było to proste, takie odniosła wrażenie - Nigdy nie chciałam, żeby tak to wyglądało - wyznawała - Czekałam na odpowiedni moment, żeby się odezwać, ale z czasem było coraz trudniej i jak wtedy za mną pobiegłeś to totalnie spanikowałam - może nie miało to sensu, bo to ona miała czas, żeby się przygotować na ich spotkanie, ale wiele rzeczy sensu nie miały a i tak była to prawda.
mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
On o tym, co wyprawiał jego mózg ilekroć widział Reyah nie mógł powiedzieć niczego lepszego. Zalewała go wówczas tak silna fala emocji znajdujących się na obydwu krańcach skali, że dla myślenia nad tym, co mówi nie było już czasu. Rzucał każde słowo, które podpowiadała mu ta zabójcza mieszanka pozytywnych i negatywnych uczuć, które wobec niej żywił. Przez to jak go traktowała odkąd wróciła do Lorne Bay, tych drugich było coraz więcej. Może to było jej rozwiązanie na to jak żyć obok siebie? Sprawić że Flynn znienawidzi ją do tego stopnia, że nie będzie chciał mieć z nią nic wspólnego? Jeśli tak to była na bardzo dobrej drodze.
Chociaż nie do końca, skoro zgodził się na to spotkanie bez zastanowienia. Niezależnie od tego co by odpisała na jego pierwsze wiadomości, był zdecydowany, żeby się z nią zoabczyć od momentu, w którym jej imię pojawiło się na wyświetlaczu jego telefonu. W przeciwieństwie do niej miał dzisiaj dużo czasu, więc nie musiał go sobie zajmować strojeniem się. Ale, nawet jakby zjawiła się tu w stroju Pennywise’a z It, uznałby, że jest piękna. W normalnych ciuchach prezentowała się jednak znacznie lepiej niż w kostiumie klauna i musiał nad sobą mocno panować, żeby nie przyglądać się jej zbyt natarczywie od kiedy weszła do cukierni.
To siadaj — powiedział i trącił stopą krzesło, żeby je trochę odsunąć. Milczał, czekając aż się odezwie, chociaż z każdą mijającą chwilą jego zniecierpliwienie rosło. Zjadł trochę swojej tarty i zapił herbatą, żeby jakoś nad sobą zapanować i nie zrugać jej za to, że siedzi cicho. — Z ciekawości… Jaki moment byłby odpowiedni? — zapytał, nie mogąc się ugryźć w język. Skrzywił się lekko na samego siebie i odetchnął głęboko. — Sorry — rzucił nieco skruszony. — Pewnie sam miałbym podobny problem w odwrotnej sytuacji — przyznał, starając się być bardziej wyrozumiały wobec niej. Dotychczas takiej opcji w ogóle nie próbował, od razu żądał wyjaśnień i był gotów ją atakować. Przełknął ślinę i znów się napił, żeby się trochę wyluzować.
A co chciałaś mi powiedzieć? — zapytał. Dawał jej właśnie drugą szansę na to by zrobić lepsze pierwsze wrażenie niż poprzednio.

Reyah Morales
instruktorka plastyki i asystentka julii — dom kultury
28 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
but we were something, don't you think so? roaring 20s, tossing pennies in the pool and if my wishes came true it would've been you
Pewnie jakby wiedziała, że jest to opcja to na pewno by ją wypróbowała. Rey czasem wybierała dość desperackie opcje, mimo że miała inne, mniej efektowne i beznadziejne po prostu. Niemniej nie przeszło jej to przez myśl, bo nie spodziewała się, że nadal może wzbudzać w nim takie emocje. Po tylu latach brała pod uwagę obojętność, jakiś sentyment. W końcu w jej głowie ruszył naprzód a ona była tylko elementem jego przeszłości, nikim więcej.
Wychodziło na to, że wiele rzeczy było o wiele prostsze niż im się wydawało. Ogólnie ich relacji na pewno nie można było tak nazwać, bo te wszystkie emocje były ważnym jej elementem, ale jednak niektóre rzeczy nadmiernie komplikowali. Na przykład zakładaniem co to drugie myśli albo czuje albo chce. Reyah robiła to głównie przez to, że bała się odpowiedzi. Lepiej sobie przecież zakładać najgorsze niż to faktycznie usłyszeć. Dobrze, że spotkali się w miejscu publicznym. Nie żeby był z niej jakiś napaleniem, który rąk przy sobie utrzymać nie potrafił i było jakieś ryzyko, że się na biednego Flynna rzuci, ale on też prezentował się bardzo dobrze. Niby niewiele się zmienił przez te kilka lat, ale było w nim coś innego, co Rey chciała odkryć i jednocześnie coś znajomego za czym tęskniła.
Uśmiechnęła się lekko, chociaż bardziej to można grymasem nazwać niż uśmiechem. Nie miała pojęcia czego się po nim spodziewać. Niby się zgodził, był tu i nie wydawał być tak zły jak podczas ich poprzednich spotkań, ona co prawda nie zamierzała zrobić nic żeby go do takiego stanu doprowadzić znowu, ale kto wie. Chyba miała do tego wyjątkowy talent, więc wszystko się zdarzyć mogło. Wypuściła głośno powietrze słysząc jego pytanie, jednak zanim na nie odpowiedziała Flynn znowu się odezwał. Tego się na pewno nie spodziewała. Wyrozumiałości nie oczekiwała zupełnie. Aż zaniemówiła na chwilę, bo nie wiedziała czy mu za to podziękować, zażartować czy po prostu mówić dalej - Nie śpieszyłam się za bardzo, bo myślałam, że mój powrót nie będzie Cię za bardzo interesował - wyznała w końcu.
- Wszystko. Miałam na telefonie całą listę, żeby o niczym nie zapomnieć - zaśmiała się po tych słowach, bo teraz w sumie wydawało się to tak głupie, że aż zabawne - Ale jak Cię zobaczyłam to nie pamiętałam nic oprócz tego, że tęskniłam - wyznała. Już wtedy powiedziała mu, że same nieodpowiednie rzeczy jej do głowy przychodziły i o tym właśnie mówiła. Skoro chciał prawdy tylko to właśnie mu ją dawała, lepiej żeby nie narzekał. Reklamacji nie ma ani nic, musi teraz jej słuchać, nawet jak słuchać tego nie chciał - Nie było tam na pewno nic o tym, że nie ma Cię na żadnej liście - powiedziała - Miałeś rację, kłamałam - przyznała, żeby żadnych wątpliwości w tej kwestii nie miał. Skoro obiecała mu rozmowę to zamierzała dostarczyć, żeby żadnych niedomówień nie było. Chyba, że jej zada jakieś za trudne pytanie, ale w sumie było tylko jedno, na które ciężko by jej było odpowiedzieć.

flynn rawlings
mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
Obojętność nigdy nie była opcją. Nieważne ile lat by nie minęło ani czy skończyłby przepracowywać ich rozstanie, ani na jakim etapie w swoim życiu by był. Miłości, która ich łączyła nie dało się pozbyć, zawsze coś pozostawało. Czy to coś to był pogodny lub melancholijny sentyment, czy też bardziej negatywne emocje, albo nawet nieodwzajemnione uczucie to już była kwestia tego jak się sprawy między sobą pozostawiło. Z jego perspektywy ich związek się po prostu urwał w pewnym momencie. Nie mieli żadnego zakończenia. Wiele spraw pozostało rozgrzebanych, niezakończonych. Dlatego tym trudniej było sobie z tym poradzić. I z tym większą ilością emocji wiązało się ich ponowne spotkanie po latach. Które zdecydowanie poszło w złą stronę i skomplikowało sprawy, potęgując wrogość i inne negatywne emocje.
Teraz mieli jednak szansę oczyścić tę atmosferę. Zależało mu na tym dość mocno, bo miał dość gubienia się w swoich własnych myślach i uczuciach. Dlatego był nastawiony bardziej pokojowo niż wcześniej, gdy jej zamiary pozostawały przed nim ukryte i tylko się wzajemnie atakowali, zarzucając się coraz większymi zarzutami, często przesadzonymi lub zupełnie niezgodnymi z prawdą. Chociaż sporo takich, które miały swoje podstawy również padło i ich widmo też nad nimi wisiało.
Pokiwał głową na jej słowa, ale jednocześnie poczuł, że coś mu ugrzęzło w gardle.
Zdążyliśmy już ogarnąć, że się myliłaś — powiedział więc jedynie, żal zostawiając dla siebie. Bolało go to, że tak myślała, ale w zasadzie sam do tego doprowadził po części i to przede wszystkim do siebie mógł mieć o to wyrzuty. Reszty jej słów wysłuchał już w milczeniu, choć potrzebował naprawdę dużo siły woli, żeby jej nie przerwać wtrąceniami z wyjaśnieniami jak to wyglądało z jego strony. Pił więc swoją herbatę, siorbiąc już wodę, która wyrobiła się z lodu, kiedy Reyah przyznawała się, że kłamie. Odchrzaknął. Nie do końca wciąż potrafił pogodzić tę Rey, która właśnie mówiła, że wciąż jej na nim w jakiś sposób zależy i tęskniła z tą, która lata temu go porzuciła.
Masz jeszcze tę listę? — zapytał jej więc, skupiając się na tym zamiast na części, zgodnie z którą za nim tęskniła. Ta część sprawiała, że miał ochotę krzyczeć wniebogłosy i pytać jej co to oznacza. Na razie nie był w stanie do tego dotrzeć, ale czuł, że nie będzie w stanie stąd wyjść bez poznania odpowiedzi na to pytanie.

Reyah Morales
instruktorka plastyki i asystentka julii — dom kultury
28 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
but we were something, don't you think so? roaring 20s, tossing pennies in the pool and if my wishes came true it would've been you
Też tak uważała, ale wiedziała też, że miłość nie zawsze wystarcza. Jakby wystarczała to byliby ze sobą do końca życia, bo miała jej w sobie tyle, że w kolejnym życiu też by się spotkali i pokochali. Jak ktoś wierzył w takie rzeczy oczywiście. Ona w tym kontekście mogła uwierzyć. Brak zakończenia to akurat jej wina, czego miała świadomość. Co prawda z jej perspektywy wyglądało to trochę łatwiej, bo miał wybór, nie wybrał jej, więc zakończenie wszystkiego wydawało się logiczne. Przynajmniej dla niej. Potraktowała to może zbyt poważnie, bo złamane serce takie rzeczy powoduje, nie dając mu na to wszystko zareagować, bo ciężko to zrobić jak ona była kilkaset kilometrów stąd, więc wszystko zdecydowanie było urwane, a zakończenie typu trochę otwarte, trochę zamknięte.
Myślała, że przez to wszystkie lata emocje ucichły trochę, pogodziła się ze wszystkim i wydoroślała dzięki czemu ich spotkanie będzie po prostu spotkaniem. Mocno sie pomyliła, bardzo mocno. Nie znaczyło to wcale, że zamierzała to tak zostawiać. Wręcz nie mogła, bo tym razem chciała zrobić wszystko lepiej, dlatego musiała się do niego odezwać, musiała wszystko wyjaśnić.
- Tak - powiedziała spokojnie, ktoś by mógł powiedzieć, że obojętnie. Zupełnie nie było to prawdą, bo miała wiele emocji z tych związanych, ale chyba jeszcze więcej pytań, tylko znowu brak odwagi je zadać. Także ustalenie tego nie cieszyło jej wcale, bo zupełnie nie wiedziała co to znaczy. Zastanawiała się więc czy zadać mu to pytanie. Chciała żeby powiedział coś więcej, bo dobrze widziała, że wiele się teraz w jego głowie działo, że miał cos do dodania, ale nic z jego ust nie padło. Wolała już chyba te kłótnie, nawet jeśli najgorsze rzeczy wtedy słyszała, niż to. Przynajmniej dzielił się z nią swoimi odczuciami - Ale nadal nie ma to dla mnie sensu - odezwała się po chwili. Nie chodziło, nawet o to że jej nie zatrzymywał, bo zupełnie tego nie oczekiwała. Po prostu ich ostatnia kłótnia, jego słowa, jego decyzja - wszystko to brzmiało jakby wręcz był za tym, żeby wyjechała.
W pierwszej chwili zawahała się ale potem kiwnęła głową i sięgnęła po telefon. Bez zbędnych słów odblokowała ekran, poklikała tam coś i położyła telefon przed nim. W notatkach mógł znaleźć nie tylko to co chciała mu powiedzieć podczas pierwszego spotkania, ale też kilka rzeczy którymi po prostu chciała się z nim podzielić. Jak to że na pierwszych zajęciach poznała chłopaka który niesamowicie przypominał ich wspólnego znajomego, jak popłakała się widząc jej zdaniem najpiękniejszy obraz i że jadła najlepsze hot dogi z budki. Bzdety, które pokazywały jak często o nim myślała. Poza tego mógł znaleźć tam narobiliśmy bałaganu i wiem, że to też moja wina, nie powinnam była tak uciekać i jeśli mogłabym coś zmienić to porozmawiałabym z Tobą wtedy - Naprawdę nie chciałam, żeby to tak wyglądało - powtórzyła swoje słowa, a to wszystko było dowodem, że mówiła prawdę.
mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
Nie, sama miłość nie wystarczała. Każdy kto uważał inaczej, był głupcem i prędzej czy później się o tym przekonywał. Na samym uczuciu stałej, długotrwałej relacji zbudować się nie dało. Ale oni nie mieli tylko tego. Mieli zdecydowanie więcej.
To urwanie ich relacji przyczyniło się z jego perspektywy dość mocno do tego, że nie potrafił sobie do końca poradzić z tym rozstaniem i już w tej chwili wiedział o tym bardzo dobrze. Myślał, że było inaczej, ale wystarczyło ją zobaczyć i zamienić z nią jedno słowo by się przekonać jak mocno się mylił. Teraz, gdy na nią patrzył i wierzył w to, że coś się między nimi wyjaśni, wiedział o tym jeszcze lepiej. I nie miał pojęcia jak sobie z tym poradzić.
Kiwnął głową na jej spokojne potwierdzenie, ale zabolało go to trochę. Czyżby liczył, że włoży w to więcej emocji? Tylko po co? Był to trzeci raz jak się widzieli i na razie nic nie wskazywało na to, żeby chciała wrócić do tego co było w przeszłości. Bo to, że dużo w niej buzowało i miała problem tym, żeby z nim normalnie porozmawiać, było zrozumiałe, jak już zdążyli ustalić. Nie musiało to oznaczać, że wciąż go kocha.
To że Twój powrót mnie ruszył? — dopytał, bo trochę się już w tym wszystkim pogubił. Za dużo się działo w jego głowie, żeby mógł się pozbierać. Do każdego słowa, które Rey wypowiadała, dorabiał sobie przemyślenia, starając się przy tym bardzo by nie przypisywać im tego wszystkiego, co pojawiało się w jego głowie. Jego interpretacje mogły mieć niewiele wspólnego z rzeczywistością. Bez wahania wziął od niej telefon i zaczął czytać. W pewnych momentach marszczył brwi, w innych musiał przeczytać jedną rzecz kilka razy, raz nawet parsknął śmiechem pod nosem. Jednak wzrok na nią uniósł dopiero po zakończeniu lektury.
I niczego z tego nie mogłaś mi napisać? — zapytał jej, siląc się na spokój. — Z chęcią bym przeczytał choćby głupie słowo o hot dogu przez ten cały czas — stwierdził zgodnie z prawdą. Nawet najbardziej trywialna wiadomość była lepsza niż nic. A to ewidentnie nie tak, że nie chciała mieć z nim nic do czynienia. Myślała o nim. Czy tak często jak on o niej? Trudno stwierdzić, ale ta notatka była dowodem na to, że gościł w jej umyśle od czasu do czasu. I że dostrzegała, że ten koniec nie był tylko i wyłącznie jego winą. Co też było całkiem miłe do przeczytania, ale trudniej mu się było na tym skupić w tym momencie. Musiał nad sobą zapanować, więc wepchnął sobie resztę tatry do buzi, żeby nie móc mówić.
Byłoby to lepsze spotkanie niż to, które mieliśmy — przyznał, kiedy udało mu się trochę uspokoić. — Niewiele to zmienia w tym, co czułem przez te lata — dodał z żalem i zacisnął dłoń wokół widelca, który wciąż trzymał aż mu knykcie zbielały. — Ale dziękuję — dokończył. Słowa z tej notatki, mimo wszystko, coś znaczyły i były tym, co chciał przez ten cały czas usłyszeć. Nie było tam wszystkiego, o czym marzył by padło z jej ust, ale wystarczająco dużo. Jeszcze nie wiedział jak ma się z nimi czuć. Ani co z tym zrobić.
Co teraz? — zapytał Reyah, bo może ona miała jakiś pomysł?

Reyah Morales
instruktorka plastyki i asystentka julii — dom kultury
28 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
but we were something, don't you think so? roaring 20s, tossing pennies in the pool and if my wishes came true it would've been you
Nie miała odwagi chcieć. Nigdy taka myśl nie pojawiła się w jej głowie, ale tylko dlatego że jeśli by tak było i pozwoliłaby sobie mieć na to nadzieję, a on by powiedział, że nie ma na to szans to serce by jej znowu pękło. Tylko razem na jeszcze mniejsze kawałeczki, których na pewno nie byłaby w stanie poskładać. Było to do niej niepodobne, bo Reyah to raczej odważne dziewcze było, ale jak widać nie w miłości. W miłości była totalnym obsrańcem, który bał się zaryzykować. Przynajmniej teraz. Może kiedyś się zbierze na odwagę, żeby mu powiedziała, jak bardzo go kocha i że nigdy nie przestała.
Pokiwała twierdząco głową. Mogła rozwinąć ten temat, jednak trochę się wahała mając na uwadze, że wszystko co w jej ust wyjdzie zabrzmi prawdopodobnie, jak zarzut w jego kierunku, a ostatnie czego chciała to znowu sie pokłócić. Co prawda Flynn wydawał się mieć w sobie dzisiaj więcej cierpliwości i wyrozumiałości, niż wcześniej. Było to miłe z jednej strony, ale z drugiej chciała żeby powiedział wszystko to co pojawiało się w jego głowie za każdym razem, kiedy zaciskał szczękę, bo widziała to za każdym razem - Nie odezwałeś się nigdy, nie próbowałeś mnie zatrzymać ani nic, więc myślałam, że po tym wszystkim Ci wszystko jedno - wyjaśniła swój sposób rozumowania. Oczywiście pod słowami tym wszystkim kryło się wszystko najgorsze co się między nimi wydarzyło i obydwoje chyba to wiedzieli.
Obserwowała go uważnie próbując wyłapać każdą minę, każdy wstrzymany oddech i śmiech, na który czekała, ale nie wiedziała czy powinna się go spodziewać. Uśmiechnęła się wtedy mimowolnie jeszcze bardziej żałując tego jak wszystko się zjebało. Nie wiedziała co mu odpowiedzieć, bo oczywiście, że mogła. Teraz wiedziała, że powinna. Może dzięki teraz siedzieliby tu pijąc kawę opowiadając sobie o wszystkim co się u nich przez ten czas działo zamiast wyjaśniać sobie syf jaki się zrobił - Mogłam, próbowałam nawet kilka razy - przyznała - Tylko wysłanie tego wydawało się zajebiście trudne - skoro teraz wiedziała, że chciałby to przeczytać była gotowa powiedzieć mu więcej niż jak tej pewności nie miała - Bo nie wiedziałam, że z chęcią byś to przeczytał - wyjaśniała. Myślała o nim nie od czasu do czasu. Od czasu do czasu to jej się zdarzało o nim nie myśleć. Zdarzało się to głównie jak była czymś mocno zajęta albo robiła coś co wymagało jej pełnej uwagi. W każdej innej sytuacji pojawiał się w jej głowie. Nawet jak była na randce czy w pokoju pełnym ludzi.
Miała wrażenie, że serce jej stanęło jak usłyszała te słowa i niemalże od razu, bez większego zastanowienia sie odezwała - Co czułeś? - zapytała, chociaż jak padło to z jej ust to zwątpiła w to, że powinna o to pytać - Wybacz, nie musisz na to odpowiadać - pokręciła głową. Oczywiście, że chciała poznać odpowiedz. Chciała wiedzieć wszystko. Co czuł, jak często o niej myślał, co myślał, ale nie czuła że ma do tego prawo. Ona nie była pewna czy chciałaby się z nim podzielić odpowiedziami na te pytanie, więc nie fair byłoby z jej strony oczekiwanie że on to zrobi.
- Nie wiem - powiedziała szczerze i trochę odetchnęła. Udało im się porozmawiać bez awantury i to na niesamowicie trudny temat, nie dając emocjom, które w nich były wziąć góry, więc to samo w sobie było sukcesem - Nie doszłam do tego momentu nigdy w mojej głowie - zaśmiała się - Możemy to kiedyś powtórzyć - zaproponowała - Rozmawianie - sprecyzowała, nie kłótnie.

mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
W ich przypadku trudno było mówić o odwadze. Ostrożność była zdecydowanie bardziej wskazana, skoro na szali znajdowały się ich serca, które jednym nieostrożnym słowem można było roztrzaskać na małe kawałki. Nie byłby w stanie drugi raz pozbierać się po stracie Reyah, a teraz nawet jej nie miał.
To Ty wyjechałaś, więc myślałem, że nie chcesz mieć ze mną nic do czynienia — stwierdził, zgodnie z prawdą i przełknął ślinę, bo miał wrażenie, że kawałek tarty utknął mu w gardle. Nie dodał nic o tym, że na samą myśl o tym, że miałby do niej coś napisać, cisnęła mu się cała litania o tym, że chce, żeby wróciła i jest gotów dla niej spróbować coś zrobić z walkami. Tylko przyszło to wszystko zdecydowanie za późno, bo dopiero po kilku miesiącach i uznał, że skoro ona się przez ten czas nie złamała to nie było żadnej szansy by go chciała i by tylko wyszedł na żenującego i godnego politowania desperata. Oboje się mylili.
Pokiwał powoli głową na jej słowa. Rozumiał to. Sam też nigdy nie kliknął wyślij, pozostawiając jej ewentualne odpowiedzi jedynie w strefie domniemywań. Dzisiaj musieli sobie radzić z konsekwencjami podejmowanych na przestrzeni lat decyzji.
Tak — powiedział powoli, a jego mina wyraźnie wskazywała na to, że nie chce się zagłębiać w szczegóły dotyczące tych uczuć. — No, nie chcę — przyznał bez ogródek. Zdecydowanie go to przerastało w tym momencie i nie był pewien czy nadejdzie moment, w którym będzie w stanie na ten temat z nią porozmawiać. I czy kiedykolwiek najdzie go ochota na takie zwierzenia. Poważnie w to wątpił, ale zdążył się już przekonać o tym, że zdarzało mu się niejednokrotnie mylić w jej przypadku, więc niczego nie zakładał z absolutną pewnością.
Możemy — zgodził się z nią po chwili zastanowienia. Chciał tego, jak mało czego, ale już po tym spotkaniu czuł jak dużo może pójść nie tak. Ale i tak wiedzial, że by się na to zgodził. Odmawianie jej nie leżało w jego naturze i przychodziło mu z wielkim trudem, co było widać na załączonym obrazku. Przez lata się nie zmieniło. — Skoro i tak będziemy się widywać to nie ma co od siebie stronić — dodał i nawet się lekko do niej uśmiechnął. — Ty pewnie wiesz o mnie zdecydowanie więcej niż ja o Tobie — rzucił jeszcze pół żartem, chociaż mówił samą prawdę. On o nią nie wypytywał znajomych odkąd wróciła. Nie było to miłe uczucie, więc nie chciał robić jej tego samego. Zerknął na swój pusty talerz i pustą szklankę, a potem przeniósł wzrok na nią. — Złapiemy się na Messengerze? — zaproponował więc, bo chyba to spotkanie dobiegało końca.

Reyah Morales
instruktorka plastyki i asystentka julii — dom kultury
28 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
but we were something, don't you think so? roaring 20s, tossing pennies in the pool and if my wishes came true it would've been you
Miała odpowiedz na jego słowa. Od razu pojawiła się w jej głowie, a ona poczuła lekką złość i właśnie z tego powodu nic nie odpowiedziała. Na pewno będą musieli na ten temat porozmawiać, bo Reyah miała sobie wiele rzeczy do zarzucenia, ale to nie. To nie ona podjęła tą decyzję tylko on. Gdyby nie powiedział jej, że nie zrezygnuje z walk to wyjazd nawet by jej przez myśl nie przeszedł, gdyby powiedział coś potem albo odezwał się do niej to bu nigdzie nie pojechała. Wystarczyło jedno słowo. Nie było to jednak odpowiednie miejsce ani czas na tą rozmowę.
Rozumiała to. Sama by nie chciała, więc tylko pokiwała głową. Poza tym było między nimi dużo niedopowiedzeń, dużo rzeczy które sami sobie dopowiedzieli też, więc to nie tak że tą rozmową zakończyli temat. Było przed nimi dużo kwestii, na niektóre byli gotowi, na inne nie. Pewne było jedno, jeśli chcą mieć jakąś relację, która nie opiera się na kłótniach to musieli poruszyć każdą. W swoich czasie oczywiście. Dzisiaj jedną, reszta potem. I tak dużo ich to dzisiaj kosztowali, dużo dali od siebie, więc stopniowo. Nie ma co szaleć, chociaż z szaleństw byli znani. Przynajmniej kiedyś, bo jak sam Flynn zauważyć Rey też próbowała być spokojniejsza, dojrzalsza i te inne dorosłe rzeczy.
Uśmiechnęła się lekko na jego odpowiedz. Nie miała pojęcia czy będzie potrafiła z nim spędzać czas będąc tylko Rey, nie Rey jego dziewczyną, ale to coś nad czym nie zamierzała sie zastanawiać a sprawdzić. Co prawda poczuła lekki stres na myśl o kolejnym spotkaniu już teraz. Nie było to jednak coś co ją mogło powstrzymać. Chciał z nią spędzać czas, dowiedzieć się co u niej i to się liczyło. Nie była dla niego totalnie skreśloną częścią jego przeszłości - Chętnie to zmienię - powiedziała zgodnie z prawdą. Jak sam mógł zobaczyć miała listę rzeczy, o których chciała mu powiedzieć, więc z przyjemnością odpowie na każde jego pytanie. Może się to skończyć tragicznie? Jasne, że tak, ale to problem przyszłej Reyah - Jasne - pokiwała głową, a kiedy wstał i ruszył w kierunku drzwi obserwowała go dopóki nie zniknął z jej pola widzenia. Nie wstawała wtedy kiedy on, żeby nie było dziwnie. Nie żeby go chciała przytulić teraz wykorzystując okazje, ale wiedziała, że będzie to najgorszy pomysł. Bycie obok jego to jedno, ale dotykanie go to zupełnie inna kwestia. Kiwnęła więc tylko niezręcznie głową. A jak zniknął to wypuściła głośno powietrze. Ręce jej się trzęsły, nogi pewnie też co poczułaby jakby wstała, więc spędziła tam jeszcze trochę czasu analizując całe to spotkanie.
koniec <3
ODPOWIEDZ