barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
005.
Halloween może i nie było jego ulubionym świetem, ale zawsze doceniał możliwość imprezy. W tym roku, tak jak i zresztą w poprzednim, spędził ten wieczór razem z Mati. Jedyną różnica było to, że absolutnie nie planował się spakować i wyjechać następnego ranka, tak jak to zrobił rok temu. Tym razem było inaczej i był pewien, że w najbliżsyzm czasie jego kamper nie wyjedzie na australijskie drogi. Obawiał się tylko tego, że Mati może tak dla bezpieczeństwa mu poprzebijać opony, a nie byłoby go obecnie stać na ich wymianę. Mógł mieć tylko nadzieję, że dziewczyna uwierzyła mu na słowo i wie, że nie zachowałby się w tak beznadziejny sposób jak ostatnio.
Joshua jeszcze nigdy nie był na imprezie w zamkniętym supermarkecie, ale było to naprawde ciekawe doświadczenie! Trochę był zestresowany tym, że nagle pozna wszystkich współpraocników Mati, bo co jak go nie polubią i będa mówić jej, że nie powinna się zadawać z takim zjebem? Zależało mu na dobrych kontakrach z jej znajomymi, bo zależało mu na niej, chociaż jeszcze jej tego nie powiedział. Tylko czy rzeczywiście musiał? Czy czyny nie wystarczały? Chciał jej powiedzieć to co czuje, gdy z uśmiechem patrzył jak tłumaczy swojej najlepszej przyjaciółce Dinie, dlaczego się tak ubrali. Była niesamowicie urocza i Joshua zrozumiał, że zmarnował cały rok swojego życia, bo zamiast jeździć po świecie nie wiadomo gdzie i szukać niewiadomo czego, mógł być tu na miejscu z nią i po prostu cieszyć się życiem. Cała impreza była naprawdę fajna, bawił się dobrze, nawet jeżeli jakiś typ, który był podobni kierownikiem sklepu, patrzył na niego z pod byka cały wieczór. No trudno, chyba temu akurat nie przypadł do gustu. Nie rozpaczał z tego powodu.
Gdy wszyscy byli już dość mocno porobieni i impreza zaczęła powoli dogasać to niestety wpadł na Dine, gdy szedł do łazienki. Musiał z nią przeprowadzić bardzo niezręczną rozmowę o tym co ona mu zrobi jak skrzywdzi jej małą, kochaną Mathilde. Joshua się trochę przestraszył, ale i tak nie planował robić Mati niczego złego. Po kolejnych dwóch godzinach impreza się skończyła, a Josh z Mati zamówili sobie taksówkę. Niestety, nie można było płacić kartą, a gotówki mieli na tyle, że taksówkarz wysadził ich kawałek przed granicami Lorne.
- Burak – stwierdził i pokręcił lekko głową. Widział, że są w potrzebie i już mógł nie być aż takim służbistą. – Ale coś Ci pokaże. Twoja nauka nie poszła w las – bo Mati go uczyła jak wynosić rzeczy ze sklepu, no i dzięki temu zza kamizelki, która zresztą była na niego sporo za mała, wyciagnał małpkę. W sensie, że alkohol, a nie Ciebie czy maskotkę.

mathilda brubaker
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
017.

Mathilda za to uwielbiała Halloween. Jakby ktoś ją zapytał co najbardziej w tym święcie kochała, to oczywiście nie potrafiłaby odpowiedzieć. Nie wiedziała nawet dlaczego się to święto obchodziło i czy Halloween rzeczywiście było jakimś świętem czy po prostu dziwną nocą, gdzie każdy przebiera się za co chce. Nie była jakąś ikoną mody i nie była zaangażowana w modę czy stylizowanie nawet swoich strojów, więc z pewnością nie chodziło o to, że co roku można było się za coś przebrać. Nie była nawet częścią grupy ludzi, których w jakikolwiek sposób interesuje popkultura, więc nawet w tym aspekcie nie mogła sobie poszaleć. Znała tylko Simsy, a jednak stworzenie stroju simsa była nieco skomplikowane. Było fajne i stroje wyglądały zajebiście, ale jednocześnie nie stać jej było na zrobienie czegoś takiego.
W zeszłym roku nie świętowała Halloween z ludźmi z pracy, bo wolała iść na imprezę na plaży z Joshuą. No i w sumie nie żałowała, bo świetnie się bawili. Jedynym minusem było to, że po tej imprezie Joshua wyjechał i Mati została z tragicznym wspomnieniem. Właściwie to wspomnienie było piękne, ta impreza, gorzej było z tym, że po prostu wszystko zostało zrujnowane przez jego wyjazd. Teraz chciała, żeby wszyscy w sklepie poznali Josha. Nie opowiadała im nigdy o nim, bo jednak rozmawianie o Joshu bolało ją niesamowicie. Teraz jednak jak wrócił i zapewnił ją, że nigdzie się nie wybiera, to chciała, żeby wszyscy zobaczyli jaki jej przyjaciel jest super. A jak go nie polubią to nie będzie jej to obchodzić, bo najważniejsze jest jednak to, żeby ona się dobrze bawiła. Ona go lubiła i niczego więcej nie potrzebowała.
Cała impreza według Mati była bardzo udana. Wszyscy się dobrze bawili, widziała jak Joshua został zaakceptowany przez wszystkich. Chciała mu nawet powiedzieć, żeby przemyślał czy nie chce do nich dołączyć, ale przypomniało jej się, że on jej to samo proponował o Shadow. Jedynym minusem było to, że Bruno wydawał się nieco małomówny, albo nieobecny. Jak chciała do niego zagadać i przedstawić mu Josha, żeby sobie pogadali we trójkę to Bruno jakimś cudem znajdywał powód, żeby po prostu gdzieś odejść, albo poświęcać uwagę komuś innemu. Założyła, że może miał gorszy dzień, albo znowu zamówił za dużo papieru toaletowego i będą musieli mieć wyprzedaż w przyszłym tygodniu. Rozumiała to, że prawdopodobnie ciężko jest być kierownikiem sklepu.
-Karma go dorwie. – Powiedziała, ale szczerze w to wątpiła. Prędzej to karma dorwie ją, bo dobrze wiedziała, że nie ma przy sobie żadnego pieniądza, żeby opłacić ten przejazd. Podciągnęła nieco spodnie, które jednak trochę były na nią za duże, bo należały do Josha. –Moja nauka? – Zapytała rozbawiona i już przestała spoglądać w kierunku, w którym odjechal taksówkarz. Patrzyła na Josha i zapominała o wszystkich nieszczęściach. Obserwowała jak wyciąga zza pazuchy alkohol i nawet podskoczyła ze dwa razy, zaklaskała i głośno się śmiała. –Nie wierzę! – Naprawdę nie mogła w to uwierzyć. Skubaniec. Jej to nawet nie przeszło przez myśl. –Jak ci się udało to zrobić? – Nawet nie imprezowali w pobliżu działu z alkoholem.
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
Machnął ręką, bo co to za podły człowiek był z tego kierowcy. Widać, że boga w sercu nie miał. Zupełnie nie tak jak Joshua i Mati, oni to wiadomo, że sami są święci. Są jak ten typ z Mumii, który tak na wszelki wypadek nauczył się modlitw i zaklęć ochronnych ze wszystkich wiar, żeby w razie co mieć chronioną dupę. Josh i Mati pewnie też byli takimi cwaniakami i, by tak zrobili. Co prawda, ten film uczy, że takie cwaniaczki źle kończą, ale trudno. Im, by się na pewno udało. Zaraz wyjdzie na to, że nigdy nie oglądałaś Mumii i wtedy będzie przypał, ale wierzę, że jednak sie skusiłaś dla Rachel Weisz.
- Ano - odpowiedział z uśmiechem prezentując jej swoje trofeum w postaci alkoholu. - Jesteś dobrą nauczycielką, może powinnaś zacząć uczyć w szkole. Z takimi skillami to, by Cię wzięli do tego przedmiotu... jak to się na nazywa... przygotowanie do życia w rodzinie, czy coś takiego. Ty byś ich nauczyła potrzebnych rzeczy. - Wiedziałyby jak wynosić rzeczy ze sklepu. Pewnie wielu, by się taka wiedza przydała. Chociaż w Lorne Bay mało było biednych ludzi, których nie byłoby stać na wódkę. Tu w ogóle nie było patologii, same gwiazdy filmowe, sportowcy i gangsterzy. Okazuje się, że Joshua i Mati byli największą patologią w okolicy. No cóż, Josh z tego powodu nie płakał, bo przynajmniej miał darmowe alko. - Zadziałałem techniką manipulacji na tą Twoją koleżankę na Ch,.. ta co przyszła z tym gościem co mu rośnie koper pod nosem - wytłumaczył, bo dziewczyna miała takie imię, że nie zapamiętał. Tego typa zresztą też nie. - Powiedziałem jej, że pewnie nie jest tak odważna żeby iść w Halloween sama na dział alkoholu i przynieść tu butelkę. No i poszła, przyniosła, ja tylko powiedziałem, że się myliłem i cóż... - był z siebie dumny. Nie ma co. Dzięki temu mogli sobie z Mati sami kontynuować imprezę. W sumie to nawet lepiej, bo wcale mu to nie przeszkadzało. - Proszę - otworzył butelkę i podał jej żeby napiła się pierwszego łyka. - Myślę, że powinniśmy na poważnie pomyśleć już o zmianie kariery i zostać profesjonalnymi złodziejami. Kupilibyśmy sobie takie pasujące golfy w biało czarne paski. - A mieli już zaprzyjaźnioną panią w lumpie więc może, by coś dla nich znalazła!

mathilda brubaker
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Było to naprawdę przykre doświadczenie. Przecież nie musiał ich zostawiać na tym pustkowiu. Mógł ich podrzucić do bankomatu, gdzie Mati niczego by nie wypłaciła, bo ona nawet nie ma chyba konta i karty do bankomatu, żeby cokolwiek wypłacić. A nawet jakby miała konto to nie miałaby czego wypłacać. No, ale jak taka opcja mu nie pasowała to mógł ich podwieźć pod dom, gdzie pewnie Mati też nie miałaby pieniędzy, no bo sory, ale obecnie ta dziewczyna jest spłukana. Także ogólnie to kierowca postąpił właściwie, ale jednocześnie było to wszystko bardzo smutne, bo teraz ta dwójka utknęła na jakimś zadupiu. Mati nawet chciała zaproponować, żeby zadzwonić do Bruna, że on na bank by ich podwiózł, ale no nie było okazji z nim dzisiaj porozmawiać, więc nie brzmiało to jak odpowiednie zachowanie. W sensie, żeby do niego dzwonić.
-Brzmi jak spoko zawód, do którego brakuje mi pewnie dyplomu czy coś. – W sumie to mogłaby być nauczycielką. Miałaby powód, żeby codziennie palić zioło. Mówiłaby wszystkim, że to w ramach relaksu czy coś. Chociaż pewnie wolałaby uczyć plastyki. –Widzę, że to też nie tak, że zgarnąłeś byle jaki alkohol. To małpka z wyższej półki. – Dosłownie znajdowała się na wysokiej półce, więc Joshua musiał się napracować, żeby to zrobić. Ona żeby ten alkohol porozkładać potrzebuje stanąć na stołku. Czapki z głów.
-Chayenne. – Przypomniała mu imię koleżanki, ale bez pretensji. Dopiero ich poznał wszystkich, więc miał prawo do tego, żeby nie pamiętać imion. Jakby ktoś z nich nie zapamiętał Josha to Mati z pewnością zamieniłaby się w sabotażystkę, która utrudniałaby wszystkim pracę. Ot tak, w ramach zemsty, że są chamscy. –Damn, Josh. To jest naprawdę wyższy poziom manipulacji. Nawet jej nie znasz, a już uderzyłeś w czuły punkt! Chayenne przyjmuje dosłownie każdy zakład. Wszystkie przegrywa, ale je przyjmuje, bo chce sobie i wszystkim udowodnić, że kiedyś wygra. – Ogólnie to była pewna, że jakby wykorzystał ten zakład na którymkolwiek z pracowników to każdy dałby się nabrać. W sumie to… jakby nie patrzeć to Chayenne pierwszy raz wygrała. To, że została oszukana to już w ogóle inna sprawa. Tak czy siak dobrze, że nie wziął Garretta, bo wtedy piliby alkohol z niższej półki lol.
Wzięła od niego butelkę, uniosła ją delikatnie w ramach toaściku i pociągnęła przy tym łyk. Nie krzywiła się bardzo, bo była koneserką. Oddała mu butelkę. –Myślę, że to nie jest głupi pomysł. – Patrząc na jego avek, to widzę, że Joshua już ma odpowiedni sweter. –Jest tyle możliwości w Lorne. Moglibyśmy to zrobić. – Masa bogatych ludzi, która nie przywiązuje do niczego uwagi. Okradanie ich byłoby przyjemnością i czymś niesamowicie łatwym.
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
Machnął ręką. - A przestań, będziesz im mówić codziennie, że doniesiesz dyplom, aż w końcu przestaną pytać, bo zapomną - w takich placówkach nie pracowali najlepsi spece od HRów, wiec wcale, by się nie zdziwił, gdyby tak właśnie było. Poza tym, w Lorne Bay na bank brakowało nauczycieli więc nawet Mati mogłaby się załapać. - Nie tak dawno słyszałem, że szukają nauczyciela fizyki w szkole i kolega mnie namawiał żebym złożył tam CV, ale nie wiem czy to dla mnie - miałby uczyć jakiś idiotów swojego ukochanego przedmiotu? No byłby to cios w policzek. Z drugiej strony w końcu pracowałby w czymś co chociaż w jakimś stopniu było powiązane z jego zawodem. Miał już 30 lat, czy tego chciał czy nie, chyba powoli musiał zacząć myśleć o tym, żeby znaleźć sobie jakąś lepszą pracę. W końcu ile można było stać za barem w Shadow?
- Mati, bo ja bym Ci nie dawał do picia byle czego. Szanuje Cię. - Powiedział i położył sobie dłoń na sercu, żeby zrozumiała jak bardzo ją szanował. Nie mówił tego jednak tym chorym, pijanym głosem, bo w aż tak złym stanie to jeszcze nie był. Do domu mieli jednak kawałek, więc nie wiadomo co się jeszcze po drodze wydarzy. - O tak, właśnie ta - no było to dziwne imię, którego Josh nie był w stanie zapamiętać. Poza tym, sporo było tam tych ludzi i to i tak dobrze, że zapamiętał chociaż kilka imion. Jeszcze lepsze było to, że w tym roku Halloween potoczyło się o wiele lepiej niż ostatnio, wtedy już wiedział, że musi sie spakować i wyjechać. A teraz? Wiedział, że rano wstanie i pierwsze o czym pomyśli to Mati i to czy ma mleko do kawy na chacie, bo on zapomniał kupić. - Naprawdę? To mi się udało. Myślałem, że wszystkie laski tak mają, że chcą udowodnić za wszelką cenę, że wszystko wygrają - z doświadczenia wiedział, że tak jest. Zawsze chciały być lepsze niż on, to pewnie ten toksyczny, fejkowy feminizm. - Oprócz Ciebie, Ty jesteś inna, oryginalna - wiedział, że Mati się po prostu nie chciało mu cokolwiek udowadniać i absolutnie to mu sie w niej podobało. Nie miał wątpliwości, że pokonałaby go w wielu rzeczach i całe szczęście żadne z nich nie miało parcia, by to sprawdzać.
Wziął od niej butelkę i również sie z niej napił, a później ją zakręcił i włożył do kieszeni. - Bylibyśmy jak współczesny Robin Hood, okradalibyśmy bogatych i dawalibyśmy biednym - a że oni byli biedni to braliby to wszystko dla siebie. No idealne rozwiązanie. - Chciałabyś sie przeprowadzić z tej chaty, w której mieszkasz? - Zapytał, bo właśnie sobie przypomniał, że powinien Mati powiedzieć o tym, że dostał od babci dom w spadku. Gdy sobie o tym myślał, to wpadło mu do głowy żeby zaproponować jej żeby zamieszkała tam razem z nim. Oboje wtedy oszczędziliby na wynajmie i żyłoby się im lepiej. - Co byś zrobiła jakbyś miała w chuj hajsu? - On czasem sobie o tym myślał i oczywiście pierwsze co pojawiało się w jego głowie to wyjazd w jakąś boską podróż.

mathilda brubaker
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Nie mogła uwierzyć w to co słyszała. Joshua był taki mądry i sprytny! Jej nigdy nie przyszłoby na myśl, że mogłaby po prostu ludzi tak okłamywać, żeby to kłamstwo kontynuować tak intensywnie, że w końcu ktoś by jej powiedział, że „dobra, nieważne”, albo, że po prostu przestaliby ją nękać. To było takie sprytne. Tak łatwe, a jej nawet nigdy nie przeszłoby to przez myśl.
- Fizyki? To już brzmi bardziej skomplikowanie. – Na to to już raczej potrzebowałby dyplomu. Głupia chyba nie wiedziała, że Joshua rzeczywiście był niesamowicie inteligentnym człowiekiem, który miał dyplom na coś takiego. – Dlaczego nie dla ciebie? Czy praca nauczyciela nie byłaby lepsza od pracy barmana? – Pewnie zarobkowo więcej by zarabiał jako barman w Shadow, bo nauczyciele nie dostają jednak napiwków. A wiadomo, że z taką twarzą Josh mógłby bajerować klientki przy barze, żeby dostawać napiwki. Jakby bajerował dzieci w szkole, to nie byłoby już tak wesoło. Miałby jednak pracę, która miała stałe godziny pracy, dużo urlopu, no i Josh mógłby sobie wyrabiać renomę będąc zajebistym nauczycielem. Lepsze to niż pracowanie w szemranym barze. Mathilda chciała dla niego jak najlepiej.
Ucieszył się, że Josh jej powiedział coś takiego. Chyba na tym etapie, fakt, że ktoś ją szanował na tyle, że nie częstował jej tanim alkoholem, był ważniejszy niż wyznania miłosne. Po tym co przeżyła w trakcie swojego krótkiego życia, bo była przecież bardzo młoda, stawiała bardziej na szacunek. Na miłość przyjdzie czas. A jak nie przyjdzie to Mathilda jakoś sobie z tym poradzi. Na razie liczyło się to, że Joshua ją szanował.
- A to nie tak, że wszyscy ludzie tak mają? – Spojrzała na niego unosząc brwi. Ona też czasami byłą typiarą, która jednak chciała wszystkim udowodnić, że jest w stanie wygrać. Co prawda najczęściej to były zawody w piciu alkoholu, albo w jedzeniu hot dogów. Rzadko kiedy było to coś sensownego. – Mam nadzieję, że jednak w dobrym sensie jestem inna. – Parsknęła. Ona nie miała czasu i ochoty na to, żeby traktować życie poważnie i udowadniać ludziom dziwne rzeczy. – Ty swoją drogą też jesteś chyba kimś kto nie ma parcia, żeby pokazywać, że we wszystkim wygrywa, nie? – Pewnie dlatego tak dobrze się dogadywali. Bo nie musieli być we wszystkim najlepsi. No i nie liczyła się dla nich opinia obcych ludzi. A często nawet tych, których znali. A przynajmniej ona tak miała, bo jednak nie za bardzo kontaktowała się z rodziną. Chociaż to bardziej ze strachu niż w związku z tym, że ich opinia nie miała znaczenia.
- Z czasem, jakbyśmy się porządnie wzbogacili, to wiesz co moglibyśmy robić? – Zachichotała aż, bo ten pomysł był tak debilny. – Moglibyśmy okradać tych bogatych ludzi, a później do nich wracać z tym co ukradliśmy mówiąc, że złapaliśmy złodzieja. Dostawalibyśmy nagrodę i jeszcze pracowalibyśmy nad swoją reputacją. – Brzmiało to oczywiście tragicznie, bo na bank nikt by się nie zorientował, że Mati i Joshua bezproblemowo chwytają złodziei, ale żadnego fizycznie nie odstawiają na żaden posterunek policyjny.
-Zależy. – Wzruszyła ramionami. –Lubię te tereny. Lubię tą chatkę, ale jednocześnie widzę, że jest w opłakanym stanie, a nie mam hajsu na to, żeby coś z tym zrobić. – Poza tym wynajmowała ją. Nie było opcji, że będzie remontować coś dla kogoś innego. Wolała palic zioło i spać w wolne dni.
-Wybudowałabym sobie dom. Ale taki mały. Niewiele większy od obecnej chatki. Może nawet wykupiłabym tą działkę i tam go postawiła. Chciałabym mieć stałe miejsce, które mogłabym nazywać domem. A reszta hajsu to… po prostu bym sobie wiodła to samo życie, ale z tą pewnością, że nie muszę się martwić, że zabraknie mi na opłatę rachunków. – Oczywiście takie miała fantazje. Rzeczywistość byłaby pewnie inna i ostatecznie Mati przez pierwszy tydzień jarałaby tak dużo, że zapomniałaby o tym, że ma w chuj hajsu. –A ty co byś zrobił? – Zapytała ciekawa, bo może miałby inne podejście do czegoś takiego.
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
Zaśmiał się. - Nie jest aż tak skomplikowane - on fizykę lubił, a w szczególności astrofizykę i było to dla niego wszystko dość proste i zrozumiałe. - Nie mówiłem Ci nigdy, że skończyłem astrofizykę na uniwerku? - Aż się zdziwił, że serio o tym nigdy nie gadali. Przypał wielki. Teraz dopiero się okazywało jak niewiele wiedzieli na swój temat. Ale całe szczęście wszystko można było nadrobić. - Na pewno byłaby mniej męcząca, mógłbym się w końcu wyspać. - Nie musiałby wstawać po 3-4 godzinach snu. To był jeden z plusów. - Ale miałbym uczyć dzieci... albo co gorsza młodzież... wyobrażasz sobie mnie w roli nauczyciela? - Zapytał, bo jemu było ciężko, ale może po prostu był uprzedzony i powinien spróbować? Wiecznie barmanem nie chciał byc, a jak na razie nie miał innego pomysłu na rozwój kariery.
- A co mnie wszyscy ludzie obchodzą - wzruszył ramionami. On tak nie miał. Głownie dlatego, że nie czuł nigdy potrzeby komuś cokolwiek udowadniać. Miał większość ludzi głęboko w dupie, a Ci, z którymi zdaniem się liczył raczej nie kazaliby mu udowadniać czegokolwiek. - W najlepszym - odpowiedział puszczając do niej oczko. - Nie i nie mam problemu z przegrywaniem. Każdy ma swoje słabe i dobre strony. Ja na przykład jestem dobry z matmy i robię niezłe drinki, ale jak miałaś okazję się przekonać niedawno, raczej nie zostanę zawodowym biegaczem - gdyby ktoś go próbował podpuścić do tego żeby udowodnił jak zajebiście biega to by się temu komuś kazał stopą przeżegnać. Josh wiedział, że po czymś takim by umarł, a chciał jeszcze chwile pożyć.
- To brzmi jak tragiczny plan - zaśmiał się - ale rzeczywiście wskaźnik reputacji poszedłby nam w górę i to pewnie zarówno u normalnych ludzi jak i w świecie złodziejów. Trzeba to przemyśleć. - Powiedział kiwając głową jakby serio sie nad tym zastanawiał.
Skupił się na jej słowach i miło mu było patrzeć na to jak Mati sobie tak fantazjuje o lepszym życiu. Wiele osób chciało mieć miejsce, które nazywaliby domem. A Josh? Nie. Dla niego to nie dom był ważny, a ludzie. Kiedyś była to jego siostra i babcia. Teraz? Sam nie wiedział. - Kupiłbym farmę i zrobił z niej coś na kształt agroturystyki - podróże były jego pasją i wiedział, że jest dużo ludzi, dla których wyjazdy i zwiedzanie świata było istotne. Nie każdy chciał też mieszkać w 5 gwiazdkowych hotelach, niektórzy woleli właśnie takie skromne życie, a on mógłby na tym zarobić. - A resztę dałbym siostrze, żeby sama sobie jakoś życie ułożyła i żebym nie musiał sie martwić, że się puszcza za hajs czy coś - jego siostra była szalona więc wcale, by się nie zdziwił, gdyby coś takiego wpadło jej do głowy. - Idziemy na skróty? - Zapytał wskazując na ścieżkę przez jakiś lasek.

mathilda brubaker
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Trochę aż jej cycki opadły. Ale nie dosłownie. Ramiona to jej opadły na pewno. I nawet lekko otworzyła usta. – Nie. Nie wiedziałam tego. – Nie było nic szokującego w tym, że nie wiedziała o nim czegoś takiego. Już do niej docierało, że ona lubiła się trzymać z chłopcami, o których niewiele wie. Nie wiedziała nic o Brunie, a teraz nie wiedziała niczego o Joshu. – Nawet nie wiedziałam, że studiowałeś. – Dodała jeszcze i przez chwilę zastanawiała się czy on wiedział, że ona studiowała. – Wiedziałeś, że ja też studiowałam? – Aczkolwiek nigdy nauki nie skończyła. Rzuciła studia po tym jak Rocky ją pobił i jak straciła dziecko. To też jej przypomniało dlaczego nigdy nikomu nie opowiadała o tym, że studiowała. Studia wiązały się z tragicznym wspomnieniem. Dlatego też zostawiła za sobą tamtą część Australii i wybrała Lorne Bay, gdzie kiedyś miała babcię. Babcię, której też nigdy nie poznała.
- Właściwie to tak. Widzę cię jako nauczyciela. – Jakby ją zapytał o to w zeszłym roku to by się pewnie zaśmiała i trzy razy zaciągnęła blantem. – Masz przyjemny głos i przyjemną aparycję. Jesteś też spokojny. Nigdy nie widziałam cię wyprowadzonego z równowagi, więc zakładam, że ciężko to zrobić. – No i Josha tak łatwo było polubić. Cały wieczór dzisiaj chodził i zdobywał znajomych wśród jej znajomych. Wszyscy byli nim zachwyceni. Oprócz Bruna, ale Mati wierzyła, że po prostu Bruna nie miał okazji poznać, bo ten był zajęty.
- Żadne z nas nie zostanie biegaczem. – Zaśmiała się, chociaż ona to ostatnio nawet próbowała trochę pobiegać. Ale ciężko wracało się do biegania po tym jak jej jedyną rozrywką przez ostatnie parę lat było dzienne palenie kilku szlugów i takiej ilości papierosów, że jej płuca praktycznie nie istniały. – To w czym jesteś jeszcze dobry? Co lubisz robić? – Zapytała w ramach poznawania go oraz zmieniania swojej osoby. Chciała być osobą, która rzeczywiście chce poznawać innych. A przynajmniej chłopaka, którego potencjalnie być może lubiła bardziej niż powinna lubić.
- Tragiczny plan czy dobra zabawa? – Nie potrzebowała odpowiedzi. Doskonale wiedziała, że to był tragiczny plan. Miała jednak pewność, że z Joshem by się świetnie bawiła. Zawsze się z nim świetnie bawiła. Czasami jak go nie było i upijała się z tym krzakiem, którego zasadziła na jego cześć, to też się dobrze bawiła. Nigdy się do tego nie przyzna, ale tak było.
- To akurat brzmi mega super. – Widziałaby Josha w takiej roli. Za dnia byłby nauczycielem, a popołudniami prowadziłby agroturystykę. On to miał chociaż ambitny plan na przyszłość. Ona nawet nie miała chleba na jutro na śniadanie. – Opowiedz mi o swojej siostrze. – Nie wiem czy to był dla niej szok, bo nie pamiętam czy wiedziała, że ma siostrę, ale jak była zszokowana, to uznała, że obejdzie to zadając pytanie w ten sposób.
- Jasne, że tak. Brzmi całkiem legitnie i bezpiecznie. – Wcale tak nie wyglądało, ale była już porobiona po imprezie, a do tego teraz jeszcze sobie piła małpkę, więc jasne, że wszystko wyglądało legitnie i bezpiecznie. Ruszyła nawet na tą ścieżkę w podskokach. – Ciekawe czy spotkamy jakieś dzikie zwierzęta, nie? – Obróciła się, żeby na niego zerknąć i aż się potknęła i prawie upadła, ale na szczęście udało jej się utrzymać równowagę. – Ale fuks. – Rzuciła zatrzymując się, żeby przytrzymać się jego łokcia. Całe życie jej przed oczami przeleciało i było tam dużo zjaranych momentów.
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
- Serio? To słabo, że Ci nie powiedziałem nigdy. Sorry. - Czuł się teraz głupio, że nigdy jej nie zdradził czegoś co nawet nie było wielką tajemnicą. Nie miał dyplomu oprawionego w ramkę i nie wisiało to na głównej ścianie w salonie, ale jakby się przed Mati swoimi studiami pochwalił, to nic, by się nie stało. Pewnie wtedy myślał, że by go zaczęła cisnąć od kujonów i nerdów. - Ty? - Teraz to się w chuj zdziwił. - Ja myślałem, że Ty się urodziłaś i od razu zaczęłaś pracować w Coles z petem w ustach - zażartował sobie i lekko ją szturchnął, ale nie tak, żeby się wyjebała. - Co studiowałaś? - Teraz to był ciekawy i chciał się dowiedzieć więcej. To było naprawdę fascynujące jak niewiele o sobie wiedzieli jednocześnie spędzając ze sobą naprawdę dużo czasu. W sumie to pokazywało, że mają tak wiele tematów do rozmów, że poznawanie swojej historii nie było im potrzebne. Z jednej strony to dobrze, a z drugiej później wychodziły takie niespodzianki.
- Przyjemną aparycję? - Zaśmiał się. - Dzięki Mati - nie mógł się opanować, bo dostał nagłego ataku śmiechu, aż się musiał ponownie napić alkoholu, bo mu od tego śmiania sie w gardle zaschło. - Przyjemna aparycja... - no nie mógł tego przeżyć, jeszcze mu nigdy nikt tak nie powiedział. Może poza jego babcią. Ona mogła mu rzucić takim tekstem. - Hmmm no mało kiedy się unoszę, ale też nie stało się ostatnio nic takiego przez co musiałbym się denerwować. Jakoś sie układa. - Ale no miał raczej spokojny temperament. Nie robił kłótni o nic. - Ale czy by mnie dzieciaki nie wyprowadzały z równowagi? Ciężko stwierdzić. - Nigdy nie miał do czynienia z dużą ilością nastolatków więc nie łatwo było przewidzieć jakby się zachował. Z drugiej strony pewnie miałby w nich trochę wyjebane więc raczej nie niszczyłby sobie gardła żeby uspokoić debili.
Zastanowił sie trochę nad jej kolejnym pytaniem, bo wiadomo, że najbardziej lubił podróżować, ale to byłoby zbyt proste. - Umiem surfować dość nieźle, pracowałem kiedyś w sklepie z artykułami do surfowania i mój ówczesny szef nauczył mnie jak z tego korzystać. Lubię obserwować niebo przez teleskop, ale to jest raczej oczywiste. Kiedyś lubiłem wróżyć, moja babcia się tym zajmowała i nauczyła mnie kilku rzeczy, to było zabawne... a teraz lubię Ciebie - to był chyba pierwszy raz kiedy jej powiedział coś tak tandetnego więc aż na nią zerknął zobaczyć jej reakcję. Może się z zażenowania zakrztusi czy coś.
- No wiem. Dlatego bym chciał coś takiego mieć, ale no nigdy się to nie wydarzy. - Nigdy nie będzie miał dużo hajsu, więc nie było co się nad tym za bardzo zastanawiać. - Oh... moja siostra jest wrzodem na dupie - powiedział wprost i westchnął sobie. - Ma radar na kłopoty, z których trzeba ją później wyciągać. No, ale to moja siostra i kocham ją więc... wyciągam ją. - Uśmiechnął się, bo jednak rodzina była dla niego istotna, a teraz została mu już tylko siostra, którą musiał się zająć. - A Ty masz rodzeństwo? - W sumie nigdy nie mówiła nic o swojej rodzinie, więc był ciekaw czy Mati jest egoistyczną jedynaczką czy drugim dzieckiem.
- Chyba tylko Ciebie - odpowiedział patrząc jak sobie pląsa ścieżką i śmiać mu się chciało, bo sama wyglądała jak jakieś... trochę pokraczne, ale dzikie zwierzątko. Szczególnie w tym dziwnym stroju. - No uważaj, nie stać nas na to, żeby Ci wstawiać sztuczne jedynki jak sobie zęby wybijesz - to jest prawdziwa bieda, kiedy nawet Cię nie stać na to, żeby sobie zęby wybić. Złapał ją za rękę, niby po to żeby oboje mogli zachować równowagę, ale tak naprawdę to nie. Tak naprawdę to po prostu chciał z nią iść ścieżką, gdzie pełno było wystających korzeni i trzymać sobie ją za rękę.

mathilda brubaker
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
Machnęła ręką, bo ona była z tych nieproblematycznych. Nie miała zamiaru czepiać się o coś takiego. Tym bardziej, że nie był to sekret, który w jakikolwiek sposób wpływał na ich życia. Poza tym nie chciała się obrażać o coś takiego, bo może jak kiedyś powie Joshowi o tym, że straciła dziecko, to wtedy on się obrazi o to, że skrywała taki sekret i ona mu wtedy powie, że nie może się na nią obrażać, bo ona nie obrażała się na niego. Skomplikowane. Ale wszystko sobie zaplanowała. – Oczywiście, że nie urodziłam się z petem w ustach. – Prychnęła i teraz to dopiero miała chwilową rozkminę czy powinna się na niego obrazić czy nie. Uznała jednak, że nie ma siły o tym myśleć, więc tym razem ujdzie mu to na sucho. – Rysunek i Malarstwo ze specjalizacją Ilustracji i komiksu z elementami preprodukcji gier i filmów. – Jak to powiedziała na głos to brzmiało to tak poważnie i skomplikowanie i absolutnie nie pasowało do niej. Poczuła się jakby mówiła o Mati z innej linii czasu. Tamta Mathilda już nie żyła. Umarła razem ze swoim dzieckiem.
- No tak. Byłbyś popularnym nauczycielem. Uczennice by cię uwielbiały, uczniowie niekoniecznie. – Chłopcy pewnie nabawiliby się kompleksów wiedząc, że nie wyrwą żadnej dziewczyny dopóki w ich szkole pracuje przystojny nauczyciel. – To kiedy ostatni raz byłeś tak naprawdę wściekły, że aż miałeś ochotę… nie wiem… kopnąć krzesło? – Nie wyobrażała sobie Josha wkurwionego do tego stopnia, że musiałby kopnąć krzesło, żeby odreagować.
Chciała mu zadać tysiąc pytań na temat jego zainteresować. Najbardziej zaintrygowało ją to wróżenie i babcia. Niestety nagle zapomniała o wszystkim po jego kolejnych słowach. Rzeczywiście był to pierwszy raz kiedy powiedział jej coś takiego. Właściwie to dawno nie słyszała czegoś takiego od nikogo. Pewnie się zarumieniła, bo kto by pomyślał, że ktoś może polubić dziewuchę, która prawdopodobnie urodziła się z petem w ustach i od razu została pracownikiem Coles. – Ja ciebie też lubię. – To jedyne co jej przyszło na myśl, żeby mu odpowiedzieć. A nie chciała tego zostawić bez żadnej odpowiedzi. – To co to za wróżby? I kim była twoja babcia? Albo jest! – Może jego babcia nadal żyła czy coś. Tego też nie wiem czy Mati wie cokolwiek na ten temat. Ona na przykład nigdy nie przyjechałaby do Lorne gdyby nie jej babcia, której nigdy nie poznała. Po prostu czuła z nią więź.
Pokiwała głową z uśmiechem w odpowiedzi na to co powiedział o swojej siostrze. Jej siostry mówiły to samo o niej. I rzeczywiście wyciągały ją ze wszystkich kłopotów. Do momentu, w którym Mati postanowiła spierdolić. – Mam dwie siostry. Starszą i młodszą. – Uśmiechnęła się znowu, ale tym razem na wspomnienie o siostrach. – Ale nie wiem za bardzo co u nich. Nie utrzymuje kontaktu z rodziną. – Z własnej głupoty.
- Wkładałabym sobie gumy do żucia w drażetkach. – Zażartowała, ale jednak nie chciałaby rzeczywiście stracić zębów. Musiałaby być bezzębna, bo nie miała hajsu. Zaraz się jednak zamknęła i mocniej chwyciła jego rękę. Uśmiechała się tylko pod nosem jak frajerka, ale pierwszy raz od naprawdę dawna nie czuła się jak frajerka. Była szczęśliwa.
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
- No nie wiem, myślę że będziesz musiała mi pokazać zdjęcie żebym uwierzył - chciałby zobaczyć małą Mati. Takiego bejbika. Był ciekaw jakim była dzieckiem, czy rodzice ją rozpieszczali, czy raczej biegała i biła swoich kolegów, co w jego głowie bardzo do niej pasowało. - Wow... nie spodziewałbym się - był szczerze zdziwiony. - To znaczy, że możesz mi pokazać co malowałaś? Masz jakieś rysunki? Możesz mnie namalować jak jedna ze swoich francuskich dziewczyn? - Nie mógł się opanować, bo ten głupi żart aż sie prosił żeby być wypowiedzianym. Zaimponowała mu teraz. - Dlaczego ich nie skończyłaś? - Zapytał, bo uważał, że skoro już tak sobie szczerze rozmawiali o swoim życiu to mógł zapytać. Poza tym, nie było niczego czego nie mogła mu powiedzieć.
- Popularny nauczyciel, jestem raczej przekonany, że wszyscy spaliby na tych zajęciach. Mało kto lubi fizykę. - Miał za mało wiary w siebie. Zdecydowanie. Pewnie byłby w stanie jakoś te dzieciaki zainteresować, ale najpierw musiałby chcieć to zrobić, a to już mogło być problematyczne. - Kopnąć w krzesło? Oj to dużo wściekłości - zażartował sobie, a później się chwilę musiał zastanowić nad jej pytaniem. Kiedy ktoś tak serio był go w stanie wyprowadzić z równowagi. Musiało to być naprawdę dawno, ale wpadł na pewien pomysł. - Dobra wiem, jak byłem w Ameryce to sie wkurwiłem bo kamper przestał mi działać na środku drogi i musiałem go naprawiać. Krzesła do kopania nie miałem, ale nawet przekląłem w złości. - To już było sporo! Joshua jakoś nie był typem, który łaził i się darł na wszystko. Potrafił podnieść głos jak trzeba było, ale zazwyczaj... no nikt go aż tak z równowagi nie wyprowadzał.
Kiwnął głową słysząc, że ona go też lubi i serce mu zaczęło bić jeszcze szybciej, bo się serio stresował. Coś chyba powinien teraz powiedzieć, ale nie za bardzo wiedział co. Nie chciał zabrzmieć jak imbecyl. - To dobrze, że jesteśmy w tym razem - to jedyne co mu przyszło do głowy, ale gdy na nią spojrzał to nie mógł się powstrzymać od uśmiechu i co gorsza poczuł wielką ochotę żeby ją teraz pocałować. Odchrząknął jednak tylko i szybko odwrócił wzrok myślą, że to nie jest najlepszy czas na takie rzeczy. - Zmarła kilka miesięcy temu, w sumie chwilę przed tym jak tu ostatnio przyjechałem. Miałem zostać tylko na pogrzeb i żeby załatwić podstawowe sprawy no i... później wyjechałam do Ameryki. - Zostawiając też Mati. - Babcia była wróżką, niby potrafiła przewidzieć przyszłość i ludzie płacili jej za to żeby powiedziała co ich czeka. Stawiała im tarota, miała kulę, czytała z fusów... jakby sie wyrwała z Pottera. Niektórych rzeczy mnie nauczyła, ale to wielka bzdura. Jednym plusem było to, że przez nią zainteresowałem sie planetami. Nie po to żeby ludziom układać horoskopy na całe szczęście. - Powiedział tak w wielkim skrócie, bo o babci mógłby mówić wiele, wiele więcej. To była wyjątkowa kobieta. Tak samo jak Mati i trochę mu było smutno, że straciła kontakt z rodzeństwem. Dla niego rodzina zawsze była ważna. - Co się stało, że nie rozmawiacie? - Może byłby jej w stanie jakoś pomóc? To musiało być dla niej ciężkie, być tutaj w Lorne samej.
- Dobrze, na gumy nas stać - stwierdził z rozbawieniem prowadząc ją za rękę po tej ścieżce. Cieszył sie, że ma ją obok, całą i zdrową. Może tylko lekko pijaną. Wiedział, że był głupi wyjeżdżając i zostawiając ją tutaj. - Mati, mogę Cie pocałować? - Zapytał i przystaną na chwilę, by móc na nią spojrzeć. Dopiero wtedy zrozumiał jak durne jest to pytanie, ale już trudno. Jego pijany umysł uważał, że było ok.

mathilda brubaker
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
- Da się zrobić. – Zaśmiała się cicho. Niby była taką osobą, która bardzo chciała wyjść na kogoś kto się odciął od przeszłości, ale jestem pewna, że miała ukryte pudełko, w którym miała jakieś pamiątki z przeszłości. Albo miała je schowane pod łóżkiem, albo zakopała je pod chatką owinięte w folię i worki, żeby nic się nie zniszczyło, albo żeby jakieś zwierzęta tego nie zrujnowały. – Mam. – Z rysunkami akurat nie miała problemu, bo wszystko raczej trzymała w chmurze. Zamierzała zająć się rysowaniem komiksów, a wiadomo, że na papierze już nikt ich raczej nie maluje. A przynajmniej nie po to, żeby je wydawać. Teraz wszystko jest robione na komputerach i tabletach. – Nawet potrafiłabym cię narysować w kilku różnych stylach. – Pochwaliła się z uśmiechem, ale zaraz jednak na mini sekundę posmutniała. – Zakochałam się. W nieodpowiedniej osobie. – Chciałaby mu o tym wszystkim opowiedzieć, ale myślała o tym, że być może to nie jest najlepsza chwila. Nie chciałaby być pijana i nie chciałaby im psuć humorów po udanej imprezie.
- Nikt nie lubi fizyki, bo nauczyciele nie potrafią tą fizyką zainteresować. Ty byś potrafił to zrobić. – Pamiętała jak kiedyś się zjarali i gadali o procesie smażenia frytek i Joshua opowiadał o wszystkim z taką pasją, że Mati wierzyła, że mógłby osiągnąć wiele.
- Podejrzewam, że nie masz nagrania z tej sytuacji? – Niby żartowała, ale naprawdę chciałaby go zobaczyć wściekłego. A jak tak o tym myślała to nie chciałaby zobaczyć go wściekłego na żywo. Zdecydowanie lepiej zobaczyć takie nagranie. Bo co jakby na żywo był wściekły na nią?
- O tak. Zdecydowanie. – Pokiwała głową parskając. Tak. Nie chciałaby być osamotniona w lubieniu go. Tak samo jak nie chciałaby, żeby on samotnie lubił ją. Na szczęście Joshuy ciężko było nie lubić, więc nawet nie musiała kłamać. Mówiła szczerze.
W smutku pokiwała głową. Było jej przykro, że Joshua stracił kogoś bliskiego. Zabolało ją również to, że stracił kogoś ukochanego jak ona była obok i nawet tego nie zauważyła i nie miała jak go pocieszyć, albo pokazać mu, że będzie go wspierała i wiernie trwała u jego boku. Nie mogła tego zrobić, bo wyjechał, ale to nie zmieniało faktu, że powinna raczej zauważyć. A przynajmniej tak jej się wydaje. – Naprawdę wierzysz, że to bzdura? – Ludzie za coś płacili jego babci. Chciała się upewnić, że naprawdę nazywał swoją babcię oszustką. – Byłbyś w stanie mi powróżyć? – Nigdy nie była u wróżki, bo bała się tego co usłyszy. Z Joshem nie miałaby tego problemu, bo to jednak Josh.
- Wyjechałam z Gold Coast i nie bardzo nawiązywałam z nimi kontakt, bo potrzebowałam trochę czasu dla siebie. Ale ostatecznie miałam tego czasu za dużo i przestałam się odzywać wcale. – Nie do końca tak było, ale nie chciała teraz mówić prawdy, bo musiałaby powiedzieć wiele więcej. A chyba nie była na to gotowa.
Nawet nie był zaskoczona jego pytaniem. Prawdopodobnie dlatego, że sama już dawno o tym myślała, ale nie była w stanie odważyć się, żeby cokolwiek zrobić. Zatrzymała się przy nim i z delikatnym uśmiechem na ustach wpatrywała się w jego twarz. Skinęła delikatnie głową i nawet nie potrzebowała go całować, żeby wiedzieć, że się w nim zakochiwała. Tak niewiele jej było potrzeba. Zakochała się w nim już tak dawno, że powrót do tych uczuć był najprostszą rzeczą jaką przyszło jej w życiu zrobić. Tak bardzo się cieszyła, że jest tylko lekko pijana i że przez cały wieczór wypaliła niecałego skręta. Będzie pamiętała ten pocałunek. Pocałunek, na który czekała tak długo. Puściła dłoń Josha, żeby ułożył dłonie na jego policzkach i przysunąć jego twarz do swojej. Różnica wzrostu robiła swoje, a w związku z tym, że była przebrana za niego, nie miała na sobie żadnych wysokich butów. W końcu jednak złączyła ich usta w delikatnym pocałunku. Sama nie wiedziała czy uczucie, które ją ogarnęło było spowodowane tym, że dawno nikogo nie całowała, czy tym, że dawno nie całowała kogoś w kim była tak szczerze zakochana jak w nim. Mogły to być też po prostu niebieskie iskierki, ale tych Mati niestety nie znała.
ODPOWIEDZ