aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Była ciekawa całej tej historii. Być może dlatego, że mogła jej ona rzucić nieco bardziej światło na to kim właściwie był Quinn i ukazać jej nowe zupełnie nieznane oblicze choreografa. Wydawało jej się, że dzięki temu mogła go lepiej poznać i zobaczyć jakim był człowiekiem także prywatnie, a nie tylko na sali treningowej.
- Och, myślałam, że też brałeś w nim udział - wtrąciła tylko, gdy tylko mężczyzna zrobił stosowną pauzę.
Najwyraźniej nieco pogubiła się w całej tej chronologii, ale nie zamierzała mu przerywać historii. Zamiast tego wsłuchiwała się z zaciekawieniem w to, co miał do powiedzenia Russo. Nie wiedziała, co mogłaby dodać w kwestii stronniczości sędziów, bo nie widziała tych wszystkich występów, a nawet jeśli to nie była na tyle obeznana, aby stwierdzić kto był lepszy pod względem technicznym i tak dalej. Podobne występy mogła jedynie oceniać pod względem własnych subiektywnych odczuć.
- Może i proste, ale faktycznie jest w tym jakiś romantyzm - zaśmiała się, przypominając sobie jak sama po raz pierwszy spotkała swoją aktualną dziewczynę. - Ja poznałam Max w skate parku. Siedzieliśmy tam ze znajomymi po jednej imprezie. Byłam podpita i podeszłam spytać ją o to czy nauczy mnie kilku trików na desce... Skończyło się tak, że wylądowałyśmy na ostrym dyżurze.
Z pewnością nie była to tak urocza i romantyczna historia jak w przypadku Calla i Quinna, ale na pewno była za to pamiętna i niezwykle zabawna jak tylko patrzyła na nią z perspektywy czasu. Cieszyła się jednak z tego, że ta relacja nie skończyła się po tym jednym dosyć pechowym spotkaniu. No, ale jak widać jednak wszystko dobre, co dobrze się kończy.
Może i teksty Tarquinna brzmiały nieco jak typowa przemowa coacha motywacyjnego, ale nie wątpiła w to, że faktycznie taka była prawda. Tylko, że w tym wypadku problemy rodzinne Max były na tyle nietypowe, że nie można było być w zasadzie pewnym tego jak mogłoby się to wszystko skończyć. Miała nadzieję, że osiągną szczęśliwy finał, ale niestety nie mogła tego stwierdzić z większym przekonaniem.
Hartmann wsłuchiwała się w jego wywód, który na pewno był sensowny. W rzeczywistości spotkała wielu studentów, którzy narzekali na te same rzeczy więc z pewnością można było tu mówić o wielopokoleniowym problemie czy też raczej czymś, co mogło łączyć wielu ludzi, którzy przechodzili przez etap pobierania nauki na uniwersytetach.
- Wierz mi lub nie, ale akurat ja całkiem lubiłam filozofię. Potrafiła przedstawić naprawdę wiele ciekawych zagadnień, otworzyć światopogląd i dać nieco wgląd w czyjąś perspektywę oraz dawną kulturę... No, ale to może tylko ja. Po prostu ciekawią mnie takie rzeczy - przyznała bez bicia, bo chyba jako jedyna robiła z tego solidne notatki, które później połowa rocznika chciała od niej wyżebrać.
- Hmmm... Mojito? Mam ochotę na coś orzeźwiającego - odpowiedziała w momencie, gdy mężczyzna zaproponował jej postawienie następnej kolejki.
Sama jedynie odprowadziła go wzrokiem, pozostając przy stoliku, a następnie omiotła spojrzeniem wnętrze lokalu, przypatrując się zarówno wystrojowi jak i tłoczącym się w środku imprezowiczom, którzy oddawali się działaniu używek oraz płynącej z głośników muzyki.

Tarquinn Russo
dzielny krokodyl
arisu._.
Tancerz, choreograf, trener — Dance your way out
40 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Pokręcił głową, tym samym odpowiadając na stwierdzenie, że Eleonore sądziła, że Quinn brał udział w konkursie. Nie było tu jak rozwijać tematu, więc nie mówił nic dalej o tym, ale cieszył się, że rozmawiali teraz luźniej, rozmowa toczyła się jakby swobodniej i oboje mogli się czegoś o sobie nawzajem dowiedzieć. On lepiej ją poznawał, a ona być może widziała w nim bardziej człowieka, niż tylko trenera, choreografa i w pewnym sensie szefa, który wymagał i bywał ostry.
Uśmiechnął się słysząc, że dziewczyny podpite ćwiczyły na deskorolkach, pokazywały sobie tricki i wylądowały wspólnie na SORze.
- Hej, to w zasadzie jeszcze bardziej romantyczne, niż historia moja i Calla! - powiedział rozbawiony - Nie powiedziałbym, że chciałbym się rozbić na deskorolce i wylądować w szpitalu, ale to bardzo ciekawy i fajny sposób na poznanie swojej miłości. Pewnie zostawione same sobie przez lekarzy, czekając godzinami na pomoc i jęcząc z bólu opowiadałyście sobie o sobie nawzajem i tak zaiskrzyło? Jestem w stanie sobie to wyobrazić - wyszczerzył zęby - To naprawdę super historia i mniej szablonowa, niż podejście do kogoś i zaproszenie go na jedzenie chińszczyzny w świetle świec.
Niedługo później, gdy wrócił już z drinkami (oczywiście mojito dla Eleonore) i usadowił się naprzeciw dziewczyny, już bardziej rozluźniony, niż gdy tu przyszli, a z pewnością bardziej pozytywnie nastawiony do świata, podjął znów przerwany przed chwilą temat filozofii.
- Wiesz, to nie to, że ja filozofii zupełnie nie lubię, choć przyznaję, że dla mnie to był rzeczywiście jedynie zapychacz i odchamiacz na studiach - powiedział z namysłem po chwili, rozpierając się na ławie i opierając kostkę jednej nogi o kolano drugiej - Generalnie kiedy słyszę "filozofia", to chce mi się spać, bo kojarzy mi się wyłącznie z antykiem i tymi filozofami grackimi, z którymi się mniej lub bardziej nie zgadzam. Z ich metaforami, które do mnie nie zawsze przemawiają, choć oczywiście nie oznacza to, że ich nie rozumiem. A jednak mam jakąś tam swoją filozofię życiową - jak zapewne każdy. Tylko nie lubię wykładów na ten temat, sprawdzianów tego, co zapamiętałem z tego, co mówili Wielcy. Nie lubię wciskania mi, że ich myśli były górnolotne, jedynie słuszne, że mam się z tym zgadzać, ponieważ dany człowiek po prostu miał rację, bo tak. Nie, uważam, że nie każdy i nie zawsze miał rację. Uważam, że z tamtymi filozofami można dyskutować, podobnie, jak można dyskutować między sobą o tym, co się myśli na różne tematy - gdyby zajęcia z filozofii były prowadzone w taki sposób: że to dyskusja, że każdy ma prawo do swoich poglądów i nie jest za nie oceniamy, że oceniane jest najwyżej to, w jaki sposób argumentuje swoje zdanie i czy umie myśleć... To wtedy tak, takie zajęcia byłyby dla mnie bardzo ciekawe. Ale wykłady i udowadnianie mi, że ten człowiek miał rację, bo akurat urodził się w starożytnej Gracji i powiedział to, co powiedział, a co zostało przez tysiąclecia kultury uznane za słuszne i wspaniałe - to mnie jedynie denerwuje. Przedstawianie mi perspektywy dawnych ludzi i kultur - to jest w porządku i ciekawe, tak. Ale nie w połączeniu z wymaganiem ode mnie, żebym się z tym zgadzał.
Napił się, patrząc z zainteresowaniem na dziewczynę i czekając, co na to odpowie.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Najwyraźniej pogubiła się lekko w całej tej chronologii, ale nie potrzebowała dalszych tłumaczeń mężczyzny. Wystarczyło jej tylko to drobne potwierdzenie, bo w końcu nie było potrzeby, aby teraz dyskutowali o tych bardziej traumatycznych wspomnieniach kiedy już znalazł się inny o wiele przyjemniejszy temat.
- Można tak powiedzieć. Siedząc na SORze zadawałyśmy sobie masę głupich pytań: jakie ciasto lubisz najbardziej, jaki jest twój ulubiony dinozaur i tak dalej... Później jeszcze wkręcałam lekarzowi, że jest moją narzeczoną, żeby nie zostawiał mnie na obserwacji - powiedziała, dalej relacjonując przebieg ich pierwszego spotkania, które na pewno nie należało do typowych.
- Wiesz, jest coś naprawdę fajnego w takich zdawałoby się oklepanych spotkaniach czy randkach. Mimo wszystko są dosyć przyjemne i dają ci jakieś poczucie normalności oraz komfortu. Wiesz mniej więcej czego się spodziewać i takie tam - zapewniła go jeszcze. - Wiem, że wydaję się dziewczyną, która ceni sobie przede wszystkim kreatywność, więc najchętniej wszędzie poszłabym na żywioł i robiła coś szalonego, ale niekiedy człowiek pragnie takiego filmowego banału.
Dla niej było o niemal jak odpalanie jakiegoś znanego filmu, który mógł ukoić nerwy. Fabuła była przewidywalna, ale czasami człowiek miał ochotę na coś podobnego, co nie wymagałoby od niego szczególnego wysiłku umysłowego. Zdecydowanie nie było w tym nic złego.
- To jeden z tych uniwersalnych zapychaczy, który przydatny jest tylko dla właściwych studentów filozofii. I może jakiegoś kulturoznawstwa czy literatury i historii - skwitowała, odbierając nowego drinka od mężczyzny.
Dla większości jednak takie zajęcia były kompletnie niepotrzebne i nie miały żadnego związku z wybranym przez nich kierunkiem. No, ale ktoś musiał zachować chociażby pozory bardziej wszechstronnego kształcenia. Wysłuchała jeszcze to, co Russo uważał na temat filozofii, którą chcąc nie chcąc musiał przerabiać na studiach. Mogła zrozumieć jego frustracje skoro nie zgadzał się w różnym stopniu z greckimi mistrzami, którzy byli chętnie omawiani na podobnych zajęciach jako jedni z ważniejszych figur w historii filozofii. W końcu można było uznać, że wielu późniejszych myślicieli albo podpierało się ich poglądami lub też starało się wysnuć przeciwne wnioski.
- Widzisz, tutaj znowu wszystko sprowadza się do nauczyciela - oceniła, biorąc łyk mojito już po tym jak Russo zakończył swój wywód. - Żaden nie powinien cię przekonywać do takich czy innych poglądów. Powinni ci po prostu przybliżyć filozofię danego myśliciela i sprawić, że zrozumiesz o co mu tam właściwie chodziło. To czy miał rację i jak bardzo możesz się z nim zgodzić to powinna być twoja własna ocena.
Przynajmniej tak powinno być według niej. Być może sama miała po prostu większe szczęście jeśli chodziło o profesorów i nie natrafiła na takiego, który chciałby uprawiać propagandę poszczególnych myślicieli. W takim razie mogła być za to naprawdę wdzięczna.

Tarquinn Russo
dzielny krokodyl
arisu._.
Tancerz, choreograf, trener — Dance your way out
40 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uśmiechnął się, znów szczerząc zęby, kiedy usłyszał, że dziewczyny zadawały sobie pytania o ulubione ciasta i dinozaury. Nie przyjął tego dosłownie, ale uznał, że gdyby faktycznie padały takie pytania, to byłoby to całkiem ciekawe: on do tej pory nie wiedział, jaki był ulubiony dinozaur Calleasa, a przecież byli w związku od dziesięciu lat! Wiedział tylko, że uwielbia szarlotkę. I makaron.
- I? - dopytał ze śmiechem - Jaki jest twój ulubiony dinozaur? Ja lubię te takie niewysokie, smukłe, szybkie raptory. Nie wiem, jak się nazywają, ale mają takie długie pyski i krótkie przednie łapki. Nie znam się za bardzo na dinozaurach.
Napił się znowu, ciesząc, że może teraz porozmawiać dosłownie o głupotach. Ostatecznie nie samą pracą człowiek żyje.
- Lekarze nie mieli nic przeciwko temu, że mówiłaś, że jesteś jej narzeczoną? - zapytał trochę odruchowo: nie był przyzwyczajony do tolerancji, zwłaszcza wśród lekarzy - A ona? Czy to wtedy postanowiła, że faktycznie zostanie twoją narzeczoną? Ja bym totalnie w to poszedł.
Wysłuchał, co Eleonore sądziła o przewidywalnych, sztampowych randkach i pokiwał głową, wydymając usta. Nie był pewien, czy myśli to samo, ale może i miała trochę racji.
- Tak czy inaczej moje poznanie się z moim chłopakiem było raczej typowe, powiedziałbym. Może nie mam za bardzo polotu - parsknął śmiechem, nie uważając wcale, że brak mu było polotu, tylko raczej: że po prostu akurat tak się rozwinęła tamta sytuacja, ponieważ on od razu był pewien, że po prostu chce tego chłopaka poderwać i przelecieć. Później okazało się, że nie tylko seks mu w głowie w związku z Callem i tego się wystraszył: do tamtej pory sądził, że nie potrzebuje i nie chce miłości, bał się jej i odpychał ją od siebie (zresztą nadal to robił).
- To prawda, też sądzę, że zadaniem nauczyciela filozofii jest raczej przybliżenie poglądów filozofów, a ocenę powinni pozostawić uczniom czy w ogóle każdemu dyskutantowi. Ale cóż: wykładowcy starszego pokolenia, przekonani o swojej wyższości i zajebistości... - dopiero po chwili dotarło do niego, jakiego słowa użył: chyba poczuł się zbyt pewnie. Zakrył usta dłonią i wybałuszył oczy w wyrazie zawstydzenia - Boże, przepraszam.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
W przypadku Eleonore zadawanie takich pytań z pewnością nie było niczym dziwnym. W zasadzie to uznawała, że właśnie te wydawałoby się nudne fakty dotyczące danej osoby wydawały się być najbardziej interesujące i zdawały się mówić o wiele więcej o tym z kim rozmawiała niż te wszystkie bardziej konwencjonalne tematy rozmów.
- Ja zawsze lubiłam brontozaury. Te roślinożerne z długimi szyjami i triceratopsy. Podobały mi się te ich kołnierze przy łbach. Myślę, że wiele osób uwielbia welociraptory przez Park Jurajski chociaż w rzeczywistości były dużo mniejsze niż w filmie - miała wrażenie, że na ten moment nieco za bardzo się rozgadała, ale odezwała się w niej po prostu ta siedmioletnia Ellie, która przechodziła fazę na dinozaury oraz paleontologię. - Uważam, że wskazywanie t-rexa jako swojego ulubionego dinozaura jest trochę... banalne. W końcu każdy je zna i stały się nieco za bardzo mainstreamowe.
Z drugiej strony nie było nic złego w tym, że ktoś lubił coś popularnego, ale dla niej było to nieco... nudne. Wolałaby dużo bardziej słuchać chociażby o takich raptorach od Russo niż o tym, że ktoś widział kolejnego mema z tyranozaurem o krótkich rączkach.
- Było bardzo późno i jestem przekonana, że lekarz po prostu miał mnie dosyć, więc chętnie by się mnie pozbył. To przede wszystkim. Dlatego w końcu zgodził się na wypis na własne żądanie, gdy usłyszał, że będę cały czas pod czyimś nadzorem - przyznała, bo według niej największą bolączką lekarza było w tamtym momencie to, że w ogóle zjawiła się w jego gabinecie i jeszcze śmiała z nim dyskutować na temat tego, co powinna robić.
- Nie mam pojęcia, ale jeszcze długi czas nic się nie działo. Po prostu spotykałyśmy się tak... po koleżeńsku - przyznała, wzruszając ramionami, ale tak dla niej się kreowała sytuacja.
W końcu nie bez powodu żartowano na temat tego, że gdy dwie kobiety są sobą zainteresowane to ktoś musi im to wyłożyć w zrozumiały sposób, bo inaczej nawet nie ogarną tego, że są ze sobą w związku. Wszystko przez to, że granice kobiecej przyjaźni znajdowały się naprawdę daleko i trudno było pewne gesty jednoznacznie zinterpretować.
- Oj tam. Po prostu sytuacja wymagała od ciebie raczej pójścia w chińszczyznę na wynos niż odtańczenie mu poruszającego rosyjskiego baletu zakończonego płomiennym wyznaniem miłosnym i milionami płatków róż - oceniła na sam koniec, uśmiechając się do niego zaczepnie po czym upiła łyk drinka.
Po prostu człowiek szedł wtedy za swoimi instynktami i robił to, co wydawało mu się właściwe, a sytuacja sama rozwijała się w różnych kierunkach. Plus każdy był inny. Jedni uważali taką chińszczyznę za taniość i znak, że komuś nie zależy, a inni nie czuli się komfortowo z wielkimi gestami, a bardziej woleli naturalność i normalność.
Najwyraźniej temat filozofów niezwykle mocno aktywował Quinna i sprawił, że miał naprawdę sporo do powiedzenia na ten temat. Sama Hartmann jedynie zaśmiała się, gdy ten zagalopował się w swojej wypowiedzi i pospiesznie ją przeprosił.
- Nic nie szkodzi. Masz całkowitą rację. Po prostu niektórym z wiekiem i wyższym stopniem naukowym zaczyna odbijać. Tak jak największe gwiazdy mają jakieś dziwne i ekstrawaganckie zachcianki - podsumowała jeszcze za niego, aby wiedział, że akurat w tej kwestii znajdowali się po tej samej stronie.
Nie miała też absolutnie nic przeciwko używaniu przez niego przekleństw. Pewne sytuacje po prostu wymagały takiego języka i kim ona była, aby to negować? Dla niej był to po prostu kolejny środek ekspresji, z którego także korzystała zarówno w życiu codziennym jak i przy wcielaniu się w poszczególne role.

Tarquinn Russo
dzielny krokodyl
arisu._.
ODPOWIEDZ