właściciel/pizzer — julius pizzeria
26 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
I got ninety-nine problems but a bitch ain't one
Z pierwszą miłością jest jak z papierem toaletowym - najbardziej cierpisz jak ktoś inny z niego korzysta, a Ty nie możesz. Mocne, wow. Riley nie za bardzo przepadał za kawą ale za to bardzo przepadał za Bowie, która co jakiś czas dawała o sobie przypomnieć. Nie z jej inicjatywy ale miał jakiś taki radar, że potrafił ją dostrzec w każdym miejscu. Jego była dziewczyna jej bardzo nienawidziła, bo o opowieści o tym jak zapraszał ją na jej własny bal maturalny opowiadali regularnie jego znajomi nie dając mu zapomnieć o tym wydarzeniu. Ale to nie był ani pierwszy, ani też ostatni kosz jakiego dostał od dziewczyny. Chociaż ten akurat bolał najbardziej.
Jak tylko miał wolną chwilę, bo szybciej wyrobił się do czegoś tam, to zawsze wpadał do kawiarni w której pracowała Bowie. Ale miał nadzieję, że to jeszcze nie jest ten creepy poziom, bo zazwyczaj wystarczało mu kilka minut na odebranie kawy i jakiś mały small talk. Tak naprawdę to wystarczyło mu samo patrzenie na to jak Bowie się czasami irytuje na klientów. Był chyba masochistą ale całkiem podobała mu się w takich sytuacjach.
- Mówiłem Ci już, że powinnaś mieć premie za to jak dobrze wyglądasz? - przez lata powiedział jej tyle głupich komplementów, że sam już musiał się zaskakiwać, żeby do niej zagadać. Czy jakiś zadziałał? Chyba raz go szturchnęła jak powiedział, że przy niej fale to ostatnie na czym chce sunąć. Zamówił od razu jakaś kawę ale ja nie pije i nie umiem wybrać jaką.
- I jeszcze może ten.. - zetknął za witrynkę szukając jakiegoś ciasta i wskazał na jakiś placek, który zachęcał wyglądam - Nie wiem co to jest w sumie ale może Bóg istnieje i wysłucha moich próśb, żebyś wzięła przerwę i zjadła go ze mną? - spojrzał na nią z uśmiechem od ucha do ucha, wiedząc, że kiedyś się zgodzi.

bowie m. rutherford
ambitny krab
dominik
brak multikont
baristka l cam girl — hungry hearts
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
See, I've been having me a real hard time, but it feels so nice to know I'm gonna be alright. So I just kept dreaming, it wasn't very hard. I spent all this time tryna figure out why nobody on my side.
003.
Nothing's gonna change my world mages of broken light which dance before me like a million eyes, they call me on and on across the universe
Wiele rzeczy się zmieniło od czasów, gdy Bowie była w liceum (to prawie równie mocne jak metafora z papierem toaletowym…), ale jedna rzecz pozostała bez zmian: odkąd była nastolatką, żywiła nadzieję, że Riley Anderson z niej wyrośnie.
Albo może po prostu: znudzi się. Nigdy nie myślała o tym, że Riley powinien się odkochać, bo nigdy nie traktowała tego całkowicie poważnie. Może gdyby wierzyła w te jego uczucia, traktowałaby chłopaka łagodniej - już od czasów, gdy dała mu kosza w szkolnej stołówce, ale nie przyszło jej nawet do głowy, że to coś więcej niż rozciągnięty w czasie żart. Przecież zakochiwanie się w Bowie było idiotycznym pomysłem - była w stanie zrozumieć, dlaczego komuś zdarzało się nią z a u r o c z y ć (bo Bowie pachniała przygodą, nawet jeśli ostatecznie okazywała się jedną z tych przygód, w trakcie których zaczynasz żałować, że nie zostałeś w domu), ale nic więcej.
Dlatego już na widok Rileya, który właśnie wszedł do kawiarni, uniosła wysoko brwi, jakby chciała powiedzieć: OHO.
- Pomyliłeś prace - odparła pogodnie, bo przecież było miejsce, w którym Bowie dostawała tipy po prostu za to, że ładnie wyglądała. - Poza tym, musiałbyś to powiedzieć mojemu szefowi, mnie może nie uwierzyć - dodała. To brzmiało jak zupełnie absurdalna rozmowa, dlatego chętnie by to zobaczyła.
Odwróciła się na chwilę plecami do niego, żeby zmielić nową porcję ziaren i odpalić ekspres. Czekając, aż kawa sama się zrobi, wróciła do Rileya i uśmiechnęła się do niego. - Powinieneś uważać, czego sobie życzysz, wiesz? Gdybym zrobiła sobie przerwę, musiałbyś mnie zabawiać rozmową przez cały ten czas - schyliła się, by nałożyć mu ciasto, zerknęła w stronę ekspresu i postawiła przed nim talerzyk. - Poza tym: nie wiedziałam, że jesteś wierzący.

riley anderson
santa, i can explain
sekunda
Carson, Leander
właściciel/pizzer — julius pizzeria
26 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
I got ninety-nine problems but a bitch ain't one
Osoba z rozwiniętą inteligencją emocjonalną mogłaby zrozumieć, że uczucie Rileya do Bowie nie jest raczej górnolotnym uniesieniem, które od lat spędza sen z powiek. On po prostu czuł jakiś dziwny sentyment do niej i chyba po prostu miał słabość do kobiet takich jak ona. Może dlatego każda kolejna musiała być trochę odklejona od rzeczywistości, żeby się nią zainteresował?
Ze wszystkich epitetów, których mógłby użyć do opisania zapachu Bowie przygoda pewnie byłaby na końcu pierwszej strony. Dla niego przede wszystkim pachniała adrenaliną. Z jakiegoś nieznanego sobie powodu jego organizm wydzielał dziwne związki chemiczne W MÓZGU. Nigdy wcześniej i nigdy później nie zachowywał się tak absurdalnie względem dziewczyny. Dodatkowo jego luźne podejście do otaczającej rzeczywistości raczej wpływało na to budująco. Nie przejmował się w końcu tym co ona sobie myśli. Dopóki nie postawiła jasnej granicy, że powinien dać jej spokój to czasami dla samej rozrywki ją zagadywał.
- Czyli lepiej, żebym tu stał i kolejka się robiła? - odwrócił się nawet ale na jego nieszczęście nie było zupełnie nikogo. Wzruszył więc ramionami, bo w takim wypadku mógł chociaż przez chwilę postać przy ladzie i porozmawiać z Bowie. - No cóż.. - wzruszył niewzruszony ramionami wyciągając portfel, żeby zapłacić za kawę i placek, który najwyżej weźmie na wynos i da dziewczynom w pizzerii.
- Ciężko nie być przy Tobie wierzącym, wiesz jak jest - słyszał, że w radio leci jakaś spokojna muzyka, więc lekko kiwał głową w rytm. - Ale nie dziwię się, że wolisz siedzieć sama, ciężko znaleźć lepsze towarzystwo od Ciebie pewnie w promieniu kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych - i on nie był ani wierzący ani tak zdesperowany, żeby wierzyć, że to zadziała. Po prostu takie rzeczy wychodziły z jego ust samowolnie.
- Wiedziałaś o tym, że jak przygryziesz dolną wargę to nie będziesz mogła oddychać? - zapytał ją nagle kiedy stała tuż przed nim.

bowie m. rutherford
ambitny krab
dominik
brak multikont
baristka l cam girl — hungry hearts
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
See, I've been having me a real hard time, but it feels so nice to know I'm gonna be alright. So I just kept dreaming, it wasn't very hard. I spent all this time tryna figure out why nobody on my side.
To nie tak, że nie zgodziłaby się z Rileyem - w końcu to jego nos, mózg i postrzeganie świata, jego zdaniem Bowie mogłaby sobie pachnieć czym tylko Anderson sobie wymyśli - ale, tak po prostu, raczej nie wpadłaby na tę adrenalinę. W jakimś sensie rozumiała, czemu wybrał właśnie to słowo. Wydawało jej się jednak nie do końca zgodne z prawdą (żeby oddać mu sprawiedliwość, Bowie nie uważała samej siebie także za przygodę) - bo przecież równie często co podejmować nieprzemyślane, impulsywne decyzje, Bowie zdarzało się także być przeraźliwie smutną, zmęczoną i zmartwioną. Ale może to i lepiej, że Riley tego nie wiedział: ciężko było jej sobie wyobrazić, żeby ktokolwiek mógł polubić taką wersję Bowie Rutherford, nawet Riley, który miał już całkiem długi staż w lubieniu jej.
- Też masz wymyślonych przyjaciół? - zapytała, zupełnie jakby prowadzili własnie uprzejmą pogawędkę, a ona wcale się z niego troszeczkę nie nabijała. Przeniosła wzrok z miejsca, w którym za Rileyem miała się tworzyć ta kolejka z powrotem na chłopaka i ona też wzruszyła ramionami. - Wygląda na to, że nie jestem specjalnie zajęta w tej pracy. A ty jak się masz? Skończyłeś na dziś czy wyszedłeś na przerwę? - bo przecież ona też wiedziała, gdzie on pracuje. Nawet jeśli nie nachodziła go w pizzerii: była porządną kobietą, częściej pewnie zdarzało jej się zamawiać pizzę na wynos o dwudziestej drugiej.
Spojrzała na niego równocześnie z rozbawieniem i niedowierzaniem (gdyby była małą mądralą, pewnie zakwestionowałaby taką jednostkę jak promień kilometrów kwadratowych, no ale z jakiegoś powodu tę Bowie ze studiów wyrzucili. - Nie powiedziałam, że wolę siedzieć sama. A tę kawę to chcesz na zwykłym mleku czy roślinnym? - bo przecież się obijała, więc nie zaczęła jeszcze spieniać. I jeszcze przez chwilę nie zacznie, bo Riley postawił ją w sytuacji bez wyjścia: musiała zagryźć dolną wargę, przyglądając mu się z pewną podejrzliwością, a potem wzięła wdech i wydech nosem. - Okłamałeś mnie - rzuciła oskarżycielsko

riley anderson
santa, i can explain
sekunda
Carson, Leander
właściciel/pizzer — julius pizzeria
26 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
I got ninety-nine problems but a bitch ain't one
W tym całym spojrzeniu Bowie na Rileya i jego zauroczenie było coś zabawnego. On bardzo dawno pogodził się z tym, że ta dziewczyna z liceum za którą zawsze odwracał głowę nie będzie jego życiową partnerką i matką dzieci, których nawet nie wiedział czy chce mieć. Po prostu miał do niej słabość. To tak jak z płatkami do mleka - każdy miał swoje ulubione i nawet jeśli po piętnastu latach nie smakują już tak samo, to dalej masz ochotę je jeść. I on dalej lubił zagadywać nawet mówiąc totalnie głupie głupoty. Czerpał z tego powodu jakąś dziwną satysfakcję i rozrywkę.
Kiedy jej wzrok podążył za niego to jeszcze raz się odwrócił i dopiero wtedy nabrał powietrze zbierając się na odpowiedź. - Niee, wystarczy mi wymyślona dziewczyna, która śni się po nocach - i żeby było jasne to nigdy mu się nie śniła w jakimś erotycznym upodobaniu i dwuznacznej fantazji. Pewnie jakby z kimś o tym na poważnie rozmawiał to powiedziałby, że żałuje, że takiego snu nie miał z kimkolwiek, a co dopiero z Bowie.
- W sumie to nie wiem, byłem na chwilę ale wszystko idzie zgodnie z planem, po co mam stać i patrzyć ludziom na ręce, żeby się przejmowali moją obecnością - wzruszył ramionami nie zastanawiając się w sumie jeszcze jak ten dzień się potoczy. - Jak będziesz niemiła to ich zostawię w spokoju i pojadę kupić zapas chusteczek - w jego głowie wcale nie brzmiało to dwuznacznie, bo w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów nie wszystko odnosiło się do ruchania.
- Nie ma czegoś takiego chyba jak promień kilometrów kwadratowych, coś pomyliłem... - od razu złapał się na tej głupocie co powiedział ale machnął ręką. - A bo wiesz, zbywasz mnie czasami to uznałem, że to norma.. Lata praktyki - nie był już co prawda tym szczupłym nastolatkiem, który miał potargane koszulki ale dalej zostały w nim jakieś uprzedzenia co do jego relacji z Bowie.
- Obojętne, i tak nie lubie kawy - zostawił na ladzie banknot, którym miał za wszystko zapłacić i schował portfel do kieszeni.
Ale najważniejsze wydarzyło się wtedy jak Bowie przygryzła wargi - Aiii, mami... - krzyknął śmiejąc się jaki ma wyraz twarzy i dosłownie zgiął w pół nie mogą powstrzymać śmiechu. - Mogę... umierać - z oczu aż mu łzy poleciały, tak bardzo się sam rozśmieszył tą sceną.

bowie m. rutherford
ambitny krab
dominik
brak multikont
baristka l cam girl — hungry hearts
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
See, I've been having me a real hard time, but it feels so nice to know I'm gonna be alright. So I just kept dreaming, it wasn't very hard. I spent all this time tryna figure out why nobody on my side.
- Po nocach śnią ci się wymyślone dziewczyny? - powtórzyła, patrząc na niego dość sceptycznie. Skoro już musiał śnić o kimś, to chyba z dwojga złego lepiej, żeby ta osoba istniała naprawdę? Tak jej się przynajmniej zdawało, bo ją samą pewnie okropnie by frustrowało: nie wiedzieć, kto to w ogóle jest. Z drugiej strony: Bowie często śniła się martwa przyjaciółka, może z dwojga złego już lepsza wymyślona przyjaciółka niż nieżywa? Erotycznych snów (z osobami żywymi) też nie trzeba szczególnie żałować - potem mogłoby być okropnie niezręcznie, gdy znów spotka ją na żywo, tym razem całkowicie ubraną. Zwłaszcza gdyby to był kiepski sen erotyczny, bo kto powiedział, że musi być satysfakcjonujący.
Uśmiechnęła się lekko, ale (o dziwo) nie chciała być dla niego niemiła. Dlatego też nie przyznała na głos, że trochę mu nie wierzy w to, że jego pracownicy mieliby się stresować jego obecnością - bardziej trafiała do niej wersja, w której kucharze się z niego trochę podśmiewali, a z jedną podstarzałą kelnerką był już w niemal otwartym konflikcie, który odbijał się na całej załodze, bo ta kelnerka otwarcie okazywała mu brak szacunku. Oczywiście można próbować ten tok myślenia jakoś wytłumaczyć - tym, że Riley był jeszcze dość młody, nie miał formalnego wykształcenia, a wiele osób w mieście znało pewnie knajpę jego rodziców, ale prawda była inna: Bowie po prostu naoglądała się australijskich Kuchennych rewolucji, więc w jej głowie w każdej restauracji drama goniła dramę. - Już ich zostawiłeś w spokoju, co nie miało nic wspólnego z tym, czy byłam niemiła - zauważyła, nie dodając, że pracownicy pewnie byliby jej wdzięczni. Zamiast tego spytała: - To znaczy, że w pizzerii wszystko się układa? Mogę już opowiadać, że znam słynnego restauratora?
Wzruszyła ramionami na znak, że nie zna się na promieniach (na promilach już bardziej) i pokiwała głową ze zrozumieniem. - A, jasne. W takim razie może powinnam znów zacząć cię zbywać? Wiesz, dla podtrzymania tradycji - zaproponowała dobrodusznie. Nie chciała mu przecież mącić.
Spojrzała na niego trochę jak na dziwaka (przynajmniej nie gryzł przy niej lodów) i spytała: - Nie wolisz w takim razie herbaty? Matchy? Kakao, chai latte, to takie mleko z przyprawami, lemoniadę… sok? - zaczęła już mu robić kawę, ale przecież się nie zmarnuje. Najwyżej Bowie sama ją wypije.
Nie do końca wiedziała, z czego Riley się śmieje, dlatego jeszcze przez chwilę stała z tą przygryzioną wargą, oddychając przez nos i patrząc na niego z trochę zagubionym wyrazem twarzy. - Żenujące - skwitowała tę sytuację, zamykając usta. - Gdyby na mnie to zadziałało, przestałabym oddychać i umarłabym, obiecuję, że wróciłabym i straszyłabym cię jako duch.

riley anderson
santa, i can explain
sekunda
Carson, Leander
właściciel/pizzer — julius pizzeria
26 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
I got ninety-nine problems but a bitch ain't one
Niektóre słowa, które wybrzmiewały z jego ust miały mieć zupełnie inne znaczenie i tak było też w tym wypadku. - No na przykład jak śnię o Tobie w przebraniu to jesteś trochę wymyślona no nie? Nie żebyś mi się śniła oczywiście.. - jak entuzjastycznie zaczął tak szybko wszystko prysło, bo dotarło do niego, że wychodzi na jeszcze większego idiotę niż zwykle. - Nie wiem czemu powiedziałem, że wymyślona, po prostu jak o niej myślę to jest wymyślona, bo nie ma jej naprawdę, okej? Odczep się - pokręcił głową trochę za bardzo pokazując Bowie, że się tym przejął. Marzył o tym, że pewnego dnia po prostu będzie w stanie nie wyjść przy niej na kompletnego głupka i zrobić na niej jakiegoś rodzaju wrażenie.
Dużo uwag, które usłyszał od Bowie w trakcie tej różnorakiej znajomości, najczęściej spływało po nim jak po kaczce. Przynajmniej tak mu się wydawało, że tak się mówi. Na pewno nie miało to nic wspólnego z licówkami. Dlatego nie robił sobie za wiele z tego, że ona co jakiś czas wystawiała go na próby charakteru. - Wszystko się układa, chociaż nie chce zapeszać, bo skończe u rodziców na zmywaku i w ogóle nie będziesz się do mnie przyznawać - uśmiechnął się wiedząc, że wtedy to w ogóle jego życiu odwróciłoby się do góry nogami.
- Ja wiem, że w dobie Internetu łatwo przywyknąć do tego, że faceci lubią być podnóżkami dla kobiet ale chyba wolę tę wersję w której jesteś miła i dochodzisz do wniosku, że może popełniłaś błąd skreślając mnie kilka lat temu - i bardzo chciał w to wierzyć ale nigdy nie spodziewał się, że Bowie na niego spojrzy jak na faceta z którym będzie chciała obudzić się i nie czuł do siebie pogardy. A takie mniej więcej sygnały dawała mu do tej pory.
- Nie wiem, zadajesz mi bardzo ciężkie pytania.. - pokręcił głową, bo nie przyszedł tu, żeby myśleć tu co chciałby się napić tylko, żeby zaspokoić swój głód rozmowy z nią na następny jakiś okres. - Możesz mi zrobić kakao, a tę kawę to w sumie i tak już opłaciłem chyba, to najwyżej Ty wypijesz - nie był najlepszy w podejmowanie decyzji w danym momencie, więc no musiał za to zapłacić jakąś cenę. Tym razem na szczęście była wymierna i nie musiał oddawać cząstki swojej duszy.
- Uważaj co obiecujesz, bo to może być jedyna sytuacja w której to Ty pierwsza mnie będziesz odwiedzać, a nie ja Ciebie - nie chciał jej mordować ale pewnie znaleźli by się w tym mieście płatni zabójcy. To znaczy byli na pewno ale Riley o tym nie wiedział, bo był słodkim promyczkiem, który żył w swoim świecie.

bowie m. rutherford
ambitny krab
dominik
brak multikont
baristka l cam girl — hungry hearts
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
See, I've been having me a real hard time, but it feels so nice to know I'm gonna be alright. So I just kept dreaming, it wasn't very hard. I spent all this time tryna figure out why nobody on my side.
Bowie miała całe mnóstwo wad - była impulsywna, niezdecydowana, egocentryczna, lubiła chaos i unikała zobowiązań jak ognia, a to był dopiero początek listy. Ale równocześnie: nie była okrutna. I nawet jeśli te zaczepki Rileya trochę jej schlebiały, nigdy nie chciałaby go w żaden sposób wykorzystywać, choćby do tego, by poprawić sobie humor. Nie cieszyło ją także wzbudzanie w nim dyskomfortu, dlatego teraz uśmiechnęła się do Andersona i pokiwała głową. - Dobra - skwitowała i wyprostowała się, bo sama się nie zorientowała, że pochyliła się nisko nad blatem, opierając się o niego rękoma. Zmiana pozycji miała teraz przyczynić się do zmiany atmosfery. - Mnie zawsze śnią się jakieś głupoty, wiesz? Ostatnio, że pies sąsiadki zdobył jakąś nagrodę filmową… - wzruszyła lekko ramionami i dość łatwo było się domyślić, że powiedziała po prostu pierwszą rzecz, która przyszła jej teraz do głowy. A głowa Bowie bywała ciekawym miejscem.
Uśmiechnęła się trochę złośliwie, bo wystarczyło na nią spojrzeć - parzyła ludziom kawę, niby czemu zmywanie naczyń miałoby, jej zdaniem, komukolwiek uwłaczać? - Jeszcze bardziej nie chciałabym się do ciebie przyznawać, gdybyś pracował w miejscu, w którym nikt nie zmywa naczyń i zaroślibyście brudem - wyjaśniła. Sama bywała bałaganiarą, ale czym innym jest lekki syf w mieszkaniu, a czym innym - w knajpie, gdzie karmisz ludzi.
- W dobie internetu - powtórzyła z rozbawieniem, bo to brzmiało, jakby Riley był co najmniej sześćdziesięcioletnim panem. - Skąd to wiesz? - spytała jeszcze, patrząc na niego uważnie. Nie mogła się powstrzymać. - To, że faceci lubią być podnóżkami - sama Bowie wiedziała z pierwszej ręki, więc chciała porównać doświadczenia.
Powstrzymała się od pytania Rileya, czy uważa ją za tak łatwą, żeby poleciała na darmową kawę od niego i pokiwała głową na znak, że mogą tak zrobić. Gdyby od razu zamówił kakao, też musiałaby zapłacić, a nawet jeśli była jakaś różnica w cenie, jej kawiarnia od tego nie zbiednieje. - Już ci robię kakao - zapewniła i nawet odwróciła się w stronę szafek, żeby wyciągnąć kakao, a juz po chwili postawiła przed nim nowy kubek. - W dodatku super bym się wtedy bawiła w twoim towarzystwie - zauwazyła. - Lepiej niż ty w moim.

riley anderson
santa, i can explain
sekunda
Carson, Leander
właściciel/pizzer — julius pizzeria
26 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
I got ninety-nine problems but a bitch ain't one
Cała silna wola, którą Riley operował, zniknęła tak szybko, jak zauważył, że Bowie nachyliła się do niego zbyt mocno. Nie wierzył, że zrobiła to specjalnie, bo jak niby mogła jeszcze bardziej zwrócić na siebie jego uwagę? Był tu tylko po to, żeby mogli ze sobą porozmawiać chociaż kilka minut. I nie sądził, żeby ona tego nie wiedziała.
- Założę się, że jest jakaś nagroda dla psów w filmach.. A jakbyś ty grała psa w filmie to na pewno byś wygrała.. - uniósł kciuka w górę pokazując jej, że jest święcie przekonany swoich słów. Nie chciał za bardzo jej porównywać do psa no ale to wyszło tak przez przypadek. W stu procentach był pewien, że to się źle skończy ale skoro już to powiedział to mógł się tylko skarcić w myślach.
- W sensie jakbym na przykład był ratownikiem i nie zmywałoby się naczyń to też byś się nie przyznawała? - przechylił głowę robiąc taką głupią minę jakby serio o to pytał. Ale jego taktyka na rozmowy z Bowie była prosta - nie zastanawiał się nad tym co mówi, bo już dawno by doszło do niego to, że to nie ma żadnego sensu.
I prawie przez to wszystko wyrzucił z głowy podnóżkowatość. To jednak od razu do niego wróciło, niestety. - Jakby tego nie lubili to internet nie byłby pełen gorących lasek, które za podciągnięcie stringów centymetr do góry krzyczą sobie jakieś absurdalne kwoty, wiesz o co chodzi, nie? - zapytał jej jakby on wiedział czym Bowie się zajmuje ale tak naprawdę kompletnie tego nie wiedział. - Wiesz, nie mówię o jakimś porno czy coś nawet, po prostu na tych portalach społecznościowych faceci płaszczą się tylko po to, żeby ktoś powiedział, że ich kutas na zdjęciu wygląda jak miniaturka ślimaka, który został potrącony przez motocykl - kiedy tylko z jego ust wypłynęły te słowa to zaczął się śmiać cicho, bo dawno nic tak głupiego mu do głowy nie przyszło. - Spróbuj, ty lubisz niszczyć ludziom marzenia - i to było trochę złośliwe ale tak w żartobliwym tonie.
- Ej, ja żartuję, nic się nie stało - z uśmiechem sięgnął po kubek. - Ale skoro już o tym rozmawiamy to jak się bawiłaś na swoim balu? - nachylił się do kubka, żeby głośno siorbnąć z niego. - I nie uważam, że jesteś złym towarzystwem - pokręcił głową przecząc zdecydowanie. - Po prostu jesteś pojebanie pojebana i trzeba to lubić - miał nadzieję, że zrozumie, że to nie jest jakaś obraza i nie rozleje żadnego wrzątku na jego twarzy.

bowie m. rutherford
ambitny krab
dominik
brak multikont
baristka l cam girl — hungry hearts
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
See, I've been having me a real hard time, but it feels so nice to know I'm gonna be alright. So I just kept dreaming, it wasn't very hard. I spent all this time tryna figure out why nobody on my side.
Oczywiście, że nie zrobiła tego specjalnie, a powód był bardzo prosty: Bowie nikogo nie próbowała podrywać w prawdziwym świecie. Nie miała na to ani ochoty, ani energii: w pracy ciągle ktoś wyciągał przed nią penisa, a ona musiała być dla nich miła (nawet kiedy oni nie byli), robić to, co sobie wymyślili i pokazywać im ciało. Dlatego teraz, w kawiarni, nie przyszłoby jej nawet do głowy, żeby nachylić się w stronę Rileya i wyeksponować dekolt - tym bardziej, że miała na sobie zwyczajny t-shirt, który niczego nie odsłaniał. - Czy ja wiem? Chyba nie jestem zbyt utalentowaną aktorką - wzruszyła lekko ramionami. Potrafiła udawać orgazm, ale niewiele więcej. - Poza tym nie wiem, czy bym chciała, wiesz? Grać psa. Jest taka zasada, że jeśli film jest nagradzany, a na plakacie jest pies, to on pewnie źle skończy - jeśli nie umrze, to przynajmniej zaginie albo wpadnie w inne tarapaty.
Roześmiała się i przekrzywiła głowę na znak, że nie wie. - Ratownik to chyba dość odpowiedzialny zawód, co? Czułabym się bezpieczniej, gdybym wiedziała, że z wody wyciągnie mnie jakiś dorosły człowiek, który zmywa naczynia - oceniła, nawet jeśli poczucie bezpieczeństwa nie było jedną z tych kategorii, których trzymałaby się kurczowo.
- Wiem bardzo dobrze - przytaknęła z powagą, która mogłaby rozśmieszyć każdego, kto wiedział. Przyjrzała się Rileyowi uważniej, próbując ocenić, czy nawiązywał do tego specjalnie. Nie przypominała sobie, żeby sama mu o tym mówiła, ale też nigdy nie robiła z tego tajemnicy i różni jej znajomi zdawali sobie sprawę, że Bowie pracuje na kamerkach. Uśmiechnęła się szeroko, wyraźnie zachwycona tymi ślimakami po wypadkach, po czym zabrała głos jako ekspertka: - Tak, ale też obiektywnie na to patrząc: dużo trudniej jest zrobić dobre zdjęcie penisowi niż cyckom. To nie znaczy, że faceci powinni wysyłać losowym osobom nudesy, ale trzeba mieć to na uwadze - a widziała już wiele dick piców, Riley mógł jej wierzyć w tych kwestiach. - Ale jeśli następnym razem ktoś mnie zaatakuje zdjęciem penisa, mogę mu powiedzieć o tym ślimaku? - dopytała jeszcze, bo nie chciała łamać prawa autorskiego.
Zmarszczyła lekko czoło, co wynikało z jego pytania, a nie z tego, że Riley siorbał. - Na balu? Było okropnie, powinieneś się cieszyć, że ze mną nie poszedłeś - uśmiechnęła się. Im mniej świadków, tym lepiej. Postawiła przed sobą tę kawę, której chłopak nie chciał i pokiwała głową z namysłem. - Czy pojebanie pojebana jest gorsze od samego “pojebana”? Czy dwa plusy dają minus i próbujesz mi powiedzieć, że jestem całkiem normalna? - spytała, jakby naprawdę nie znała odpowiedzi.

riley anderson
santa, i can explain
sekunda
Carson, Leander
właściciel/pizzer — julius pizzeria
26 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
I got ninety-nine problems but a bitch ain't one
Kiedy Bowie tak zaczęła gadać i gadać o tym to zaczął w kółko chodzić przed tym barem, bo zbierał myśli. Nie umiał się za bardzo skupić stojąc w miejscu, więc, żeby wrócić do pierwotnego planu, którym na pewno nie była abstrakcyjna rozmowa o chuj wie czym. Miał w końcu niewiele czasu zanim jakiś inny klient odwiedzi Bowie.
- Słuchaj, nie wiem jakie ty filmy o psach oglądałaś ale chyba na pewno nie te dla rodzin z dziećmi, wiesz? Psi patrol laska, mówi Ci to coś? - zapytał ją jakby to naprawdę był bardzo poważny temat. On akurat nie miał żadnych dzieci w rodzinie i o Psim Patrolu wiedział tylko od kumpli, którzy widzieli to częściej niż własnego kutasa.
Riley jednak zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Nie wiedział przecież, że Bowie świeci swoim ciałem w internecie. I chyba nie chciałby wiedzieć. Nie miał nic przeciwko temu. Tylko myśl o tym ile osób ją w tym stanie ogląda mógłby go trochę podłamać. W końcu aspirował do tego, że kiedy ona będzie zdesperowana to będzie idealnym poprawiaczem życia. - No wiesz, jak sobie zrobisz zdjęcie twarzy od dołu to też będziesz wyglądała jak ziemniak, a jak użyjesz lepszego profilu to i efekt jest lepszy.. Poza tym jak masz brzydkie cycki to nawet dobry kąt im nie pomoże.. - pokręcił głową, bo o ile zgadzał się, że zdjęcia penisów są trudne do zrobienia, to jeszcze jakoś nie przepadał za całą tą koncepcją. Sam na szczęście nigdy żadnego nie dostał. - Jak ktoś Cię kiedyś zaatakuje zdjęciem penisa to go po prostu wyśmiej, koń nie będzie zwalony i pizza też jakoś źle się będzie układać w jelitach. - zaśmiał się nie wierząc, że właśnie rozmawia z dziewczyną, która żyje w jego podświadomości zdecydowanie za długo, o tym co ma zrobić dostając zdjęcia kutasa.
W końcu jednak się uspokoił i stanął przed barem siorbiąc kakao jeszcze głośniej. Lubił wkurzać Bowie mimo wszystko.
- Czyli, że co? Nie sądzisz, że ze mną mogło być lepiej po prostu? - nie rozmawiali o tym nigdy i aż sam w to nie wierzył, że przez cały czas ten temat był unikany. - Widzisz, tak to ja mogłem Cię na swój zaprosić ale tego nie zrobiłem, bo chyba z jakimś typem się spotykałaś - wzruszył ramionami ale wiedział, że po prostu nie miał do tego zbyt wiele odwagi w tamtym czasie.
- Nie no, wiesz, że Cię uwielbiam ale nie nazwałbym Cię normalną dziewczyną.. Wiesz, po prostu mam wrażenie czasami, że jesteś taką sadystką, która lubi innym niszczyć marzenia, wiesz? - odsunął się trochę śmiejąc w tym samym czasie. To trochę jej wina, że takie sprawiała kiedyś wrażenie.

bowie m. rutherford
ambitny krab
dominik
brak multikont
baristka l cam girl — hungry hearts
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
See, I've been having me a real hard time, but it feels so nice to know I'm gonna be alright. So I just kept dreaming, it wasn't very hard. I spent all this time tryna figure out why nobody on my side.
Bowie też nie miała żadnych dzieci w swoim bliskim otoczeniu - dziwnym trafem nie przyjaźniła się z żadnymi rodzicami i, co jeszcze bardziej zaskakujące, żadni dorośli ludzie z dziećmi nie walili do niej drzwiami i oknami, by poprosić Bowie o opiekę nad swoim bąbelkiem. A przecież nawet gdyby miała się zajmować jakimś nieletnim, to z pewnością stanęłaby na wysokości zadania i zapewniła mu na tyle dobre rozrywki, żeby nie musieli siedzieć w domu i oglądać Psiego Patrolu. Właśnie dlatego, skoro nie miała o tej bajce bladego pojęcia, i tak postanowiła się wypowiedzieć w temacie. - Filmy dla rodzin nie są chyba zbyt często nagradzane - postanowiła się pomądrzyć. - A ja o tym mówiłam: o filmach, które mają wysokie oceny na IMDb, a pies jest w obsadzie, a nie o bajkach, w których główne role grają gadające psy - to bardzo poważne sprawy, dlatego musiała się upewnić, że dobrze się rozumieli. Albo po prostu Bowie kontynuowała tę rozmowę, bo z trudem przychodziło jej zaakceptowanie, że ktoś mógłby ją przegadać - lubiła mieć ostatnie słowo.
- Co? Oczywiście, że brzydkim cyckom można pomóc na zdjęciu - wręcz się trochę oburzyła, bo co to w ogóle za opinie. W porę ugryzła się w język - bo tłumaczenie Rileyowi, co dokładnie miała na myśli albo doradzanie mu, jak najlepiej sfotografować sobie cycki, mogło sprawić, że zejdą na tematy, o których żadne z nich nie chciało rozmawiać. Dlatego uśmiechnęła się i przyjrzała mu się uważnie. - Masz kompleksy na punkcie swojej klatki piersiowej? Jeśli następnym razem będziesz chciał zrobić zdjęcie, postaram się ci pomóc - ciężko było dawać dobre rady w ciemno, gdy nie widziała, na czym dokładnie polega problem. A potem nie pozostało jej nic innego jak tylko uśmiechnąć się do niego i pokiwać na znak, że przyjęła jego słowa do wiadomości. Nie miała ochoty wyjaśniać, że dostaje zdjęcia fiutów częściej niż by chciała (zwłaszcza że jeśli interesował ją jakikolwiek penis, to chyba tylko ten edgarowy), zwłaszcza że to był problem przyszłej Bowie, teraz była w innej pracy, więc nie musiała się tym przejmować.
Mogła go okłamać, żeby sprawić Rileyowi przyjemność, ale zamiast tego bezradnie wzruszyła ramionami. - Nie wiem - uśmiechnęła się. - Jasne, mogłoby być lepiej, ale z drugiej strony: gdybyśmy poszli razem, ty mógłbyś mieć fatalny wieczór - raczej nie wierzyła, że noc spędzona w towarzystwie nastoletniej Bowie byłaby szczególnie udana. Uśmiechnęła się szeroko: - Spotykałam się z kimś? Myślałam, że nie zaprosiłeś mnie drugi raz, skoro już raz ci odmówiłam - przyznała zgodnie z prawdą i przekrzywiła głowę, jakby własnie teraz na coś wpadła. - Hej, Riley? Przepraszam, że ci odmówiłam. W dodatku chyba choć trochę wyrosłam z bycia sadystką.

riley anderson przepraszam!!! buziaczki
santa, i can explain
sekunda
Carson, Leander
ODPOWIEDZ