lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
025.
donnie & harden
I make so many beginnings there never will be an end.
Ku jego zaskoczeniu, wszystko szło g ł a d k o. Nie spodziewał się wielu problemów, ponieważ obiekt, który zdecydował się kupić, przypominał ruderę, więc w kolejce do niego nie ustawiło się wielu chętnych. Prawdę mówiąc, poza nim nie było żadnego potencjalnego nabywcy. Mimo to, nauczony doświadczeniem zdobytym podczas przejmowania własności nad Rudd’s, zachowywał ostrożność aż do chwili podpisania dokumentów. Dopiero mając w dłoniach akt własności z wydrukowanym jego nazwiskiem, odetchnął. W tym samym momencie zdał sobie sprawę, ile nowych obowiązków ściągnął sobie na barki tym jednym podpisem; nie wspominając o tym, ile go to kosztowało. Wolał jednak inwestować zarobione pieniądze w dalsze rozwijanie biznesu niżeli władować cały posiadany kapitał we własne mieszkanie lub dom. Odpowiedni czas na takie decyzje miał jeszcze nadejść. Poza tym nie chciał takiej decyzji podejmować sam, a – być może – z dziewczyną, która siedziała na miejscu pasażera.
— To tutaj — powiedział cicho, z nutą niepewności, bo przecież zdawał sobie sprawę, że obecnie wygląd budynku nie wzbudzał podziwu, przeciwnie, odtrącał i zniechęcał do przekroczenia progu. — Poczekaj, zaraz wszystko ci wyjaśnię — rzucił. Przekręcił kluczyk, by zgasić silnik. Wyszedł z samochodu i zaraz pojawił się po stronie Donaldy, przed którą otworzył drzwi.
— Długo szukałem budynku do kupienia — zaczął, a w jego głosie słychać było narastającą ekscytację. Cieszył się nie tylko z nowego nabytku oraz zmian, które się z tym wiązały, ale również z tego, że wreszcie mógł się podzielić tą wiadomością z Donaldą. Złapał ją za rękę i co kilka kroków zerkał w jej stronę; nie chciał przegapić reakcji, jakie ukazywały się na jej twarzy. — Zależało mi na nieruchomości poza Lorne Bay. Kusiło mnie, by rozejrzeć się za czymś w Cairns, ale ceny mnie przerosły — przyznał otwarcie. Miał oszczędności, ale musiał pamiętać, że poza samą własnością, wiele kosztować go będzie wyremontowanie oraz wyposażenie lokalu, nie wspominając o pracownikach i załatwieniu wszystkich formalności. — W każdym razie zamierzam tutaj otworzyć nowy pub — dodał i wreszcie wziął porządny oddech. Stresował się oceną Donnie, ale nie chciał dłużej ukrywać przed nią nowej inwestycji.
Wsunął dłoń do kieszeni, z której wyjął klucz. Przekręcił go w drzwiach. Zamek stawiał lekki opór, więc Harden zanotował w pamięci, by go naoliwić, zanim wybierze nowe drzwi oraz zabezpieczenia.
— Wiem, że obecnie to ruina, ale za kilka miesięcy zrobię z tego drugie Rudd’s — zapewnił, wprowadzając ją do środka. — Uważaj pod nogi. Straszny tutaj bałagan — ostrzegł.
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Doskonale wiedziała, że jedyna miłością mężczyzny był bar, któremu poświęcił się w zupełności. Nie próbowała z nim konkurować i poniekąd pogodziła się z faktem, że jako właściciel, musiał być obecny w kluczowych momentach funkcjonowania baru jak specjalne święta, promocje czy zwykły dostawy. Nie był szefem, który zjawiał się tylko w ramach rutynowej kontroli, bo tak samo jak reszta pracowników, rozlokowywał towar, obsługiwał klientów, porządkował salę ale i dodatkowa podejmował istotne decyzje i rozliczał każdy miesiąc. Wziął na swe barki ogromną odpowiedzialność ale nawet przez chwilę nie wątpiła w jego umiejętność radzenia sobie w k a ż d e j sytuacji; nawet tej podbramkowej.
Harden, co to za miejsce? — zapytała pełna konsternacji, nie mając pojęcia jaki był cel podróży do Port Douglas. Przez chwile pomyślała, że zabrał ją na lunch-niespodziankę, jednak brak szyldu przed lokalem oraz pustka wyglądająca z okien, szybko sprawiły, że porzuciła tę myśl. Poczekała jednak cierpliwie na wszelkie tłumaczenia i stanęła przed opuszczonym lokalem, który przypominał obecnie miejsce rozbiórki. Wcisnęła dłonie do kieszeni płaszcza i rozejrzała się dookoła.
Kupiłeś ten budynek? — zapytała, spoglądając na niego z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy — Znaczy się, wiedziałam, że miałeś taki plan ale myślałam, że to wizja nieco bardziej odległa w czasie — dodała, nie spodziewając się tak rychłego kroku w kierunku nowej inwestycji. To spore wyzwanie, zważywszy na stan lokalu ale ufała jego intuicji - jeśli on widział w tej ruderze potencjał, to wiedziała, że zrobi wszystko by wyprowadzić ją ze wszelkich zniszczeń i brudu. Bez wątpienia, przydadzą się dodatkowe środki, dzięki którym zakupi meble, opłaci dostawy i wyremontuje budynek od A do Z. Gdy poczuła jego dłoń, uśmiechnęła się, starając okazać mu jak najwięcej wsparcia i aprobaty.
Zaskoczyłeś mnie. Miejsce wymaga oczywiście generalnego remontu ale sama lokalizacja jest idealna. Nie widziałam żadnego baru w okolicy — zauważyła, choć nie często bywała w Port Douglas. Nie było to zresztą aż tak daleko, dlatego gdy zda egzamin na prawo jazdy, będzie miała okazje do tego by wpadać tu częściej. — Cholera, chyba powinniśmy to opić — odparła, gdy weszli do środka. Co prawda na miejscu nie mieli kutemu sposobności ale mogła z tej okazji przygotować jakąś kolacje, a on zadbałby o jakiś procentowy trunek. — Jestem z ciebie t a k a duma — dodała i ostrożnie ominęła stertę starych desek by zbliżyć się i ucałować jego pełne radości usta — To będzie niesamowite miejsce — zawisła na jego szyi i uśmiechnęła się szeroko. Nie myślała teraz o tym jak mężczyzna zdoła pogodzić pracę w obu barach i ich raczkujący związek, nie chcąc zamartwiać się tym co obecnie nie było ich priorytetem. Zamierzała go wesprzeć w całym tym przedsięwzięciu.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Wszystkiego uczył się na własnych błędach, a nie byłoby to możliwe, gdyby nie uczestniczył w codziennym życiu Rudd’s. Poza tym na początkowym etapie działalności – w dodatku po nagłym zniknięciu wspólniczki – nie było go stać na zatrudnienie liczby osób pozwalającej mu jedynie z a r z ą d z a ć pubem. Nabrał dzięki temu pokory, ale przede wszystkim rozsmakował się w pracy za barem oraz zacieśnił więzi z pracownikami i gośćmi. Prawdopodobnie tylko dlatego chciał powiększać biznes, zamiast wziąć pod uwagę całkowite przebranżowienie.
Zerknął ukradkiem na Donaldę, której wyraz twarzy sugerował zaskoczenie. Wspominał dziewczynie o swoich planach na przyszłość, chcąc udowodnić, że bardzo poważnie traktuje rozwijanie biznesu. Obecnie nie mógł się pochwalić własnym mieszkaniem, ale wierzył, że dobre inwestycje zaprocentują w przyszłości. Wtedy mógłby zabezpieczyć finansowo nie tylko siebie. Jednak takich myśli na ten moment nie ujawniał; nie chciał zaangażować się zbyt szybko. Ale kiedy patrzył na Donnie, zdawał sobie sprawę, że coraz trudniej przychodziło mu patrzenie w przyszłość bez niej przy boku.
— Kupiłem — potwierdził. — Sam nie wierzyłem, że uda się to zorganizować tak szybko, ale trafiła się okazja i uznałem, że będę żałował, jeśli nie skorzystam — wyjaśnił, rozglądając się po zaniedbanym wnętrzu. Przesunął kciukiem po jej dłoni zanim ją puścił, by mogła swobodnie przyjrzeć się budynkowi od wewnątrz. — Przestrzeni jest trochę mniej niż w Rudd’s, ale jeśli dostanę zgodę na zaanektowanie terenu przed budynkiem to stoliki na zewnątrz wynagrodzą mniejszą powierzchnię — powiedział. Plany były dalekosiężne oraz k o s z t o w n e, ale Harden podchodził do sprawy bardzo optymistycznie. Przygotował wstępny kosztorys, ale liczył się z tym, że remont pochłonie więcej pieniędzy niż zakładały pierwsze szacunki. Im większa inwestycja (oraz gorszy stan budynku), tym większe prawdopodobieństwo, że w trakcie ujawnią się dodatkowe usterki.
Nachylił się ku niej, by odwzajemnić pocałunek. Czuł emanujące od niej wsparcie niepodszyte zazdrością ani wątpliwościami. Nawet jeśli te drugie pojawią się z czasem, teraz chciał po prostu cieszyć się taką wizją przyszłości jaką sobie wymarzył.
— Zostaw część tej dumy na później, gdy wszystko będzie gotowe — rzucił lekkim tonem, ale nie ukrywał, że właśnie to pragnął od niej usłyszeć. — Bar przeniosę w tamtą część pomieszczenia, a na podwyższeniu umieszczę dwie większe loże — wskazał, wspomniane miejsca. — Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, otwarcie będzie na początku drugiego kwartału — dodał. Jednocześnie chciałby otworzyć pub jak najszybciej oraz dopracować go w najmniejszych szczegółach.
— Koniecznie powinniśmy to jakoś uczcić. Ostatnie dni były zwariowane. Do ostatniej chwili bałem się, że sprzedawca się wycofa — wspomniał. Stresował się, przez co mógł być nieprzyjemny. Nie chciał, by odbiło się to na Donaldzie.
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Szanowała właścicieli, którzy czynnie uczestniczyli w życiu swoich barów, restauracji, sklepów etc. Wiele osób stawiało przede wszystkim na zarobek, dlatego zatrudniali kierowników, którzy zarządzali całym interesem pod ich nieobecność i po prostu przytulali zarobione pieniądze. Takie osoby, nie dbały o jakość usług czy utrzymanie więzi z klientami, bez których żadna działalność nie miałaby prawa bytu. Musiała przyznać, że bardzo ją to zniechęcało.
Dużo cię kosztował ten lokal? W sensie, pytam czy musiałeś cokolwiek dokładać, bo wiem, że odkładałeś pieniądze na nowe miejsce —zapytała z czystej ciekawości, bo planując kupno baru w przyszłości, miał jeszcze czas by dołożyć sobie część zarobionych pieniędzy do budżetu, a takie nagły zakup, mógł obciążyć go finansowo bardziej aniżeli był w stanie wydać. Oczywiście nie chciała by pakował się w kredyty i inne cuda, które wpędziłyby go w dług, więc jeśli potrzebowałby kasy, na pewno by mu coś pożyczyła. Do niedawna na niewiele było ją stać, jednak odkąd przejęła część rodzinnego biznesu, jej sytuacja znacznie się poprawiła. — Uważam, że miejsce jest świetne. Gdy zrobi się jeszcze cieplej, ludzie będą chętniej siadać na zewnątrz. Powinieneś pomyśleć o domowej lemoniadzie, na te znacznie g o r ę t s z e dni — zasugerowała, wyobrażając sobie mieszkańców, skuszonych przyjemnym napitkiem bez alkoholu. Nie każdego kręcił alkohol czy wejście na szklankę zwykłego soku, więc wprowadzając domowy wyrób, wzbogaciłby się za dnia o dodatkowe grupę klientów, którzy pragnęliby ugasić swe pragnienie. Pozostawała jednak kwestia personelu i osób, które poszerzyłyby swe kompetencje o tę dodatkową zdolność - to generowało kolejne koszta.
Tym razem obyło się bez czarnego scenariusza, który wysnułaby w swojej głowie. Wiedziała, że kolejny lokal oznacza jego ciągłą nieobecność ale nie zaprzątała tym sobie głowy przed wcześnie, zwłaszcza, że teraz, pragnęła jedynie okazać mu należyte wsparcie i cieszyć się jego sukcesem.
Kiedy właśnie teraz powinnam być dumna. Odważyłeś się, zaryzykowałeś i spełniłeś swoje marzenia. Remont będzie jedynie upiększeniem, a otwarcie zwieńczeniem całej tej pracy, która włożyłeś — odparła ale była gotowa go zapewnić o tym, że gdy pojawią się pierwsi klienci, będzie stała u jego boku równie dumna. Teraz musieli wierzyć, że podczas modernizacji lokalu, nie pojawią się żadne komplikacji i data otwarcia się nie przesunie.
Jesteś samochodem, więc możemy pomyśleć o jakimś szampanie dopiero po powrocie do Lorne. Może wjechalibyśmy na małe zakupy i zrobiłabym nam jakąś mała kolacje u mnie? — zapytała, zdając sobie sprawę z tego, że większość czasu spędzali u niego. Chciała móc od czasu do czasu zaprezentować się jako porządna gospodyni, która potrafiła przygotować posiłek. — A i jeśli jesteś na etapie planowania, powinieneś pomyśleć nad karaoke. Brakuje go w Lorne, a w Rudd's ciężko byłoby zorganizować na to miejsce t e r a z — zaproponowała, choć szybko zrozumiała, że może odrobinę przesadzała z tymi sugestiami. To był jego bar i nie powinna narzucać mu tylu własnych pomysłów. Chciała jednak zwiększyć jego przychody i przyciągnąć klientów. Gdyby zadzwon ił po Marlene, ta na pewno zgodziłaby się je poprowadzić! :lol:


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Podrapał się po przydługiej brodzie, której z powodu natężenia wydarzeń nie miał czasu odpowiednio skrócić. Rozmowy o pieniądzach bywały zdradliwe i wielokrotnie stanowiły podstawę poważnych nieporozumień. Był tego świadomy, ale jednocześnie zależało mu na tym, by wobec Donnie być w pełni szczerym; popełnił ten błąd w przypadku Gemmy i powtórzenie go udowodniłoby, że niczego się nie nauczył.
— Musiałem — przyznał, nie patrząc jednak na dziewczynę. — Załatwiłem brakującą część. Nie spłaciłem jeszcze Rudd’s, ale nie mogłem nie wykorzystać okazji. Nie będzie łatwo, ale dam radę. Przekalkulowałem to i jeśli nic po drodze się nie wywróci, będzie dobrze — wyjaśnił. Był nastawiony optymistycznie. Czekało go dużo pracy, której część będzie zmuszony oddelegować innym ludziom, bo doba nie była wystarczająco długa, by mógł dopilnować wszystkiego samodzielnie. Wydawało mu się, że odpowiednio przeliczył koszty i choć porywał się na ambitny projekt, liczył, że przyszłość mu to wynagrodzi.
— Tylko jeśli będzie podawana z ginem — zażartował, zerknąwszy na brunetkę. Chłodne napoje w Australii były koniecznością, a dodanie do menu lemoniady w najgorętsze miesiące roku było dobrym pomysłem, którego realizacja nie powinna być trudna ani bardzo kosztowna. — Myślisz, że cytryny przyniosą mi szczęście?
Wszedł za barową ladę, wysokim krokiem przeskakując nad ścielącą się na podłodze stertą śmieci; drewnianych paneli nie zamierzał wymieniać, uznał, że wystarczy zeszlifować wierzchnią warstwę i pokryć całość ochronnym lakierem.
— Zapraszasz mnie na randkę? — spytał zaczepnie, spoglądając na Donaldę znad lady. Pobieżnie sprawdzał montaż blatów. Chwycił za skrzydło zamykające szafkę i wcale nie zdziwiło go, że drzwiczki zostały mu w dłoni; uniósł je nieco, by pokazać dziewczynie, po czym bez żalu odrzucił na bok. Nie przywiązywał się do niczego, co w tym momencie znajdowało się na wyposażeniu budynku.
— Myślisz, że karaoke sprawdziłoby się w Rudd’s — dopytał. Cieszyło go, że dzieliła się z nim spostrzeżeniami. To pokazywało, że zależało jej na tym, by odniósł sukces. — Nigdy nie brałem tego pod uwagę, bo sam nie lubię śpiewać. Słyszałaś kiedyś, żebym śpiewał? Nie? I nie usłyszysz — zaśmiał się, lecz w tym wypadku był nieustępliwy. Otrzepał dłonie i wrócił na środek pomieszczenia, po którym rozejrzał się z westchnieniem. — Właściwie mógłbym to zorganizować. Wystarczyłoby kupić rzutnik i jakiś program z licencjami. Powiedzmy w każdą środę wieczorem. A wtedy zostawiałbym bar pracownikom i chował się u ciebie.
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Na tym etapie ich relacji, rozmowy o finansach nie były na miejscu, jednak nie uważała by zadanym pytaniem, zaglądała mu do portfela, skoro sam wspominał jej o odkładanych na drugi lokal pieniądzach. Nie pytała ile ich miał oraz ile zarabiał, a informacja o tym, że musiał odrobinę dołożyć, w zupełności jej wystarczyła. Nie była w żaden sposób uprawniona do tego, by mówić mu co powinien z zarobioną kasą robić, dlatego jeśli uznał, że zainwestuje ją w drugi bar, ufała jego intuicji i umiejętnościom biznesowym. Już przed jej ojcem, pokazał się z całkiem niezłej strony, dlatego wiedziała, że miał o tym pojęcie.
Mam nadzieje, że nie narobisz sobie długów? — spojrzała na niego z wymalowaną na twarzy troską, wierząc, że podszedł do tego rozsądnie. Nie chciała by miał problemy przez to, że zaufał nieodpowiednim ludziom bo zwyczajnie się o niego martwiła. — Wiesz, że jeśli potrzebowałbyś małego wsparcia to możesz zwrócic się z tym do mnie, prawda? Nie zarabiam co prawda tyle co mój ojciec ale potrafię oszczędzać — odparła dumnie i zaczesała włosy za ucho — Możesz też potraktować to jako inwestycje — dodała, mając nadzieje, że w żaden sposób nie ugodziła w jego męską dumę swoją ofertą ale nie chciała by załatwiał pieniądze po ludziach, kiedy mógł wziąć je od niej. Ufała mu przecież w stu procentach i zupełnie nieistotne było to, że w przypadku poprzedniego faceta postąpiła podobnie. Wyszła na tym jak Zabłocki na mydle ale przecież Caulfield był zupełnie i n n y.
Stawiałabym raczej na wersje bezalkoholową, dla szerszego grona klienteli. Wiele osób omija twój bar, sądząc, że nie masz im do zaoferowania niczego poza procentowym trunkiem, a przecież to nie prawda. Napój słodzące nie są jednak dobrą i z d r o w ą zachętą — wyjaśniła po krótce i pokręciła głową — Mocno w to wierzę — dodała i uśmiechnęła się, wierząc, że wprowadzenie nowej pozycji do menu, w żaden sposób mu nie zaszkodzi. Nie zbankrutuje przecież przez wodę i cytryny.
Podeszła do barowej lady i oparła się o nią na łokciach, przyglądając się mężczyźnie, któremu do twarzy było z sukcesem. Lubiła na niego patrzeć i obserwować jak się rozwijał od czasu, gdy pierwszy raz pojawiła się w Rudd's Pub.
To zależy czy dasz się na nią zaprosić. Jeśli nie, możemy uznać to za spotkanie dwójki zupełnie samotnych przyjaciół, oblewających zawodowy sukces i jedzących wspólny posiłek. Oba warianty przewidują nocleg i śniadanie — uśmiechnęła się i przegryzła wargę, pochylając się w jego stronę by musnąć jego pełne usta. W tej samej chwili, Harden uniósł oderwane skrzydło jednej z szafek, a ona odskoczyła i roześmiała się głośno.
I nie musisz śpiewać, głuptasie. To rozrywka dla klientów — wywróciła oczami i ostrożnie zasiadła na jednym z barowych chokerów. Sama nie dałaby się namówić na taką atrakcje na trzeźwo, dlatego zupełnie rozumiała jego obawy. Szybko jednak zwizualizował sobie cały pomysł, a ona pokiwała głową z aprobatą. — Uważam, że to świetny plan — odparła dumnie i westchnęła cichutko. Musiała przyznać, że sama nie mogła doczekać się otwarcia.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Miał s z c z ę ś c i e do inwestycji. Popełnił po drodze kilka drobnych błędów, lecz żaden z nich nie okazał się niemożliwy do naprawienia. To sprawiło, że czuł się przekonany o słuszności podejmowanych decyzji. Pewność siebie była ważna, ale nie gwarantowała nieomylności. Przeciwnie, mogła zgubić. — Nie spłacę tego wszystkiego w najbliższym czasie, ale za kilka lat powinienem pozbyć się kredytów — odparł.
Natomiast nieśmiała propozycja pomocy wyraźnie go zaskoczyła. Zmieszanie pojawiło się na jego twarzy, ale postarał się szybko zetrzeć z niej ten wyraz. Uśmiechnął się w jego miejsce. — Nie mógłbym wziąć od ciebie pieniędzy, Donnie — powiedział roztropnie. — Wiem, że masz najlepsze intencje, ale nie czułbym się z tym dobrze — zaznaczył. Odmowa częściowo wynikała z d u m y, ale nie miała nic wspólnego z dziewczyną. Ponieważ mimo trudnych początków, Donalda miała jego zaufanie. Rzecz w tym, że Harden myślał o niej coraz poważniej. Wciąż trzymał to w sobie, bo dzielenie się uczuciami nie przychodziło mu łatwo, lecz to nie oznaczało, że te uczucia nie istniały. To z ich powodu nie mógł zaciągnąć u niej d ł u g u. Nie potrafiłby stanąć oko w oko z członkami jej rodziny, wiedząc, że w pewien sposób ją wykorzystał. Był zdania, że prędzej czy później jego s t a t u s okaże się mieć znaczenie i musiał zapracować na niego samodzielnie.
— Masz mnie — rzucił nagle. — To brzmi tak rozsądnie, że nie zgadzając się z tobą, wyszedłbym na durnia — wyjaśnił, rozkładając ręce w geście kapitulacji, jednak podszytej zuchwałym uśmieszkiem, którego wprost nie mógł sobie odmówić. Nie kryło się za tym szyderstwo! Harden zwyczajnie lubił się z nią droczyć. Ilekroć ją prowokował, robiła tę niezwykle uroczą minę – marszczyła czubek nosa i zwężała oczy. Wyglądała wtedy, jakby nie była w stanie zdecydować, czy chce pokazać pazury, czy zanieść się rzewnymi łzami.
— Wahałem się, aż do chwili, w której wspomniałaś o śniadaniu — powiedział, przesuwając po niej łakomym spojrzeniem, gdy przelotnie musnęła jego wargi. — I wolałbym jednak, żebyś nie nazywała mnie p r z y j a c i e l e m. Bo, mam nadzieję, przyjaciołom nie proponujesz spotkań z noclegiem i śniadaniem, hm? — pociągnął temat, pozostając jednak w konwencji niepoważnej, l e k k i e j rozmowy. Na bardziej rzeczowe rozmowy jeszcze przyjdzie czas. I choć wierzył, że wcale nie musiał zaznaczać terenu, wolał, żeby Donalda miała świadomość, że nie zniósłby, gdyby w jej życiu pojawił się d r u g i mężczyzna.
— Rozrywkę mieliby właśnie wtedy, gdybym zaśpiewał — zaśmiał się krótko. Stanął bezpośrednio za nią, dlatego mogła oprzeć się na nim, jednocześnie siedząc na barowym stołku. Ilość pracy go nie zniechęcała. To z zachowaniem cierpliwości będzie miał problem. Do otwarcia daleka droga, a on już ekscytował się nowym lokalem.
Ułożył dłonie na udach dziewczyny. Nachylił się nad nią i złożył kilka zaczepnych pocałunków na odsłoniętej skórze jej karku, w tym samym czasie sunąć dłońmi wzdłuż jej ud. — Więc mówiłaś, że co będzie daniem głównym? — spytał, wracając do czekającej ich r a n d k i.
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Wolisz brać pożyczki? — zapytała, unosząc brew ku górze i uśmiechnęła się. Nie zamierzała się narzucać i wciskać mu na siłę swoich racji ale chciała by znał inne, bezpieczniejsze opcje, które przysłaniał mu męski honor. Branie pieniędzy nigdy nie było przyjemne i wiązało się z tym, że byliśmy dłużni, jeszcze zanim zdążyliśmy je wydać. — To twoja decyzja ale chciałabym byś pamiętał na przyszłość, że wesprę cię w realizacji twoich marzeń na tyle ile potrafię — zadeklarowała odważnie i nie zamierzała wiercić mu dziury w brzuchu. Rozumiała, że mógł czuć się niekomfortowo i ostatnie o czym chciał teraz myśleć to o wydanym na bar majątku. Teraz, musieli skupić się na tym by jak najszybciej go otworzyć i by zaczął zarabiać na siebie i długi.
Czyli skusił cię wyłącznie seks, tak? — prychnęła widocznie rozczarowana, jednak po chwili uśmiech ponownie zagościł na jej twarzy — Lubię karmić ludzi, to chyba nic złego? Po prostu, dbam o swoich przyjaciół — dodała żartobliwie, choć doskonale rozumiała do czego pił. I nie, nie należał do grona znajomych, których mogłaby ulokować w pokoju gościnnym na całą noc. Jego pragnęła mieć blisko siebie i cieszyć się ciepłem jego nagiego, c h o l e r n i e smakowitego ciała. — Ty, mój drogi, zasługujesz na specjalne miejsce w moim domu. Jest to moja sypialnia, do której nie wpuszczam ż a d n e g o przyjaciela — wyjaśniła dla jasności, dając mu do zrozumienia, że teren ten należał wyłącznie do niego. Lubiła zasypiać u jego boku i już teraz miała na to niewiele okazji, dlatego obawiała się, że wkrótce, nie będzie miała ich wcale.
Sama chętnie zobaczyłaby go na scenie z mikrofonem w dłoni, jednak wiedziała, że Caulfield nie zaryzykowałby śpiewaniem przed swoimi klientami. Owszem, na pewno byliby zachwyceni i dostarczyłby im porcje porządnej rozrywki ale w końcu nikt nie lubił obnażać swych słabości, prawda?
Przechyliła głowę do tyłu i oparła ją na jego ramieniu. Cieszyła ją cisza i brak pośpiechu, choć remontowany bar nie był miejscem w którym pragnęła spędzić resztę dnia. — O tym nie wspominałam, bo to n i e s p o d z i a n k a — odparła, chichocząc pod nosem i chwyciła jego dłonie — Ale ty prowadzisz — odwróciła się nagle, by spojrzeć mu w oczy. Mężczyzna wciąż nakłaniał ją do tego by częściej siadała za kółko i wprawiała się w jazdę przed egzaminem, jednak znacznie lepiej czuła się na miejscu pasażera.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
W tym momencie było za p ó ź n o. Potrzebna kwota została zebrana i przekazana w ręce poprzedniego właściciela budynku. Budynku, który zgodnie z aktem notarialnym należał teraz do Hardena. Dopóki jednak wszystkie zaciągnięte pożyczki nie zostaną spłacone, własność była teoretyczna. Tak samo jak ta rozmowa, ponieważ niczego nie mogła już zmienić. — Doceniam to, naprawdę — powiedział, po czym czule musnął dłonią jej policzek. Nie przeszło mu przez myśl, by postawić się na jej miejscu. Gdyby to ona potrzebowała finansowego wsparcia i odmówiła, kiedy zaoferowałby swoją pomoc, prawdopodobnie poczułby się znieważony. — Nie chciałbym narażać cię na niepotrzebne straty — dodał. Był z nią całkowicie szczery, zwyczajnie nie brał pod uwagę szerszej perspektywy. I nawet jeśli męska duma maczała w tym palce, nie miał sobie tego za złe. Przynajmniej jedno z nich mogło cieszyć się pełną niezależnością.
Zaczepne pytanie sprowokowało go do udania, że waha się nad odpowiedzią.
— Skusił mnie seks z t o b ą — zaznaczył, lubieżnym spojrzeniem bezwstydnie badając kształt jej pełnych ust, a następnie przesuwając wzrok na wycięty dekolt. Wpatrzony w niego westchnął tęsknie. Ostatecznie wrócił spojrzeniem ku jej twarzy, lecz zrobił to z wyraźnym ociąganiem. Mógł m i e ć dla siebie jej nagie ciało dziesiątki razy, a mimo to nie czuł się nasycony. — Sama powiedz, nie brakuje ci mnie? — dopytał, marszcząc czoło. Nie miał nic przeciwko temu, by otaczała się przyjaciółmi, nic jednak nie potrafił poradzić, na budzącą się w nim z a z d r o ś ć. I chyba wcale nie chciał tej zazdrości tłumić, bo dodatkowo wzmagała w nim pożądanie. — Powinienem tam zostawić coś swojego? Dla zaznaczenia terenu? – spytał, oczywiście mając na myśli sypialnię, o której wspomniała. Nie mówił jednak poważnie, żartował. Ufał jej, dlatego nie zamierzał robić żadnych niepotrzebnych scen; nie tego oczekiwał od z w i ą z k u.
Westchnął. — Zgoda — mruknął, głównie dlatego że jeśli on siądzie za kierownicą, znacznie szybciej znajdą się w należącym do niej mieszkaniu. Gdy skupiła na nim intensywne spojrzenie, ujął jej twarz w dłonie i nachylając się nad nią, złożył na jej ustach namiętny pocałunek, będący zaledwie przedsmakiem tego, co czekało na nich na miejscu. — To może deser przed daniem głównym?

Koniec <3
ODPOWIEDZ