szef ochrony || były policjant — klub shadow
44 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Playing with a stick of dynamite
There was never gray in black and white

Czas upiorów wychodzących na ulicę, wydrążania strasznych pysków w niewinnych dyniach i wszechobecny chaos były idealne do niezobowiązujących spotkań, które wytłumaczyć można było uwielbieniem do święta Halloween. Maverick podchodził do samego zgromadzenia zjaw i szkarad bardzo obojętnie, leniwie obserwując jak przebrane za wampiry albo inne koty kelnerki obsługiwały gości klubu późną porą. Parę dni wcześniej zaproponował jednemu ze striptizerów wspólne świętowanie w postaci wyjścia do Domu Strachów, będącego swoistym escape roomem z dodatkami w postaci aktorów przebranych za kultowe postaci z horrorów albo zagadki do rozwiązania, aby przedostać się do kolejnych pomieszczeń. Dziwnym sposobem miał do Amo niemałą słabość, dlatego zapytany o przebranie zgodził się przywdziać coś bardziej...odświętnego. Poprosił sąsiadkę o pomoc, bo sam nie potrafił wymyślić niczego oryginalnego. Po przeprowadzonej burzy mózgów zdecydowali się na prowizorycznego Frankensteina z dorysowanymi na twarzy oraz szyi szwami. Wzrost sprawiał, że Ashcroft prezentował się nienagannie, prawie przypominając bohatera znanej wszystkim klasyki.

Pojawił się pod domem Di Fiore o umówionej godzinie, wpół do dziesiątej. Nie wiedział dlaczego, ale odczuwał stres. Niepokój, którego jego ciało dawno nie doznawało, od czasów zapraszania zmarłej żony na urokliwe, podtrzymujące związek randki. Nic dziwnego, jego oczom ukazała się włoska piękność odziana w idealnie dopasowany kostium, będący prawdopodobnie najlepszą kreacją wieczoru, jaką mężczyzna ujrzy. Obejrzał całą sylwetkę chłopaka, od stóp aż po głowę, z niedowierzaniem wzdychając w niekontrolowanym zachwycie.

— Wyglądasz... mrocznie — wykrztusił jedyny komentarz, na jaki było go stać w tamtym momencie. Wydawał się chłodny, niewzruszony, ale w rzeczywistości zinternalizowane emocje targały nim jak kruchym przedmiotem porwanym przez potężne tornado. Zaprowadził Amo do samochodu, otworzył mu drzwi, jednak nie potrafiąc podtrzymać rozmowy już podczas jazdy. Ekscytacja wiązała, ba, paraliżowała język starego ochroniarza, który jak młokos kontemplował między tysiącami scenariuszy i odpowiedzi, jeśli pozwoli sobie na jakiekolwiek wtrącenie.

Dom, pod który podjechali, był jak wyjęty rodem z horrorów. Czarny, o gotyckim stylu zabudowy, ogrodzony ostrym, metalowym płotem. Nad trawą unosiła się chłodna mgła, dodająca klimatu. Nagrobki wydawały się realne, choć napisy na nich wiały taniością. Przed wejściem stała kostucha - pierwszy aktor dzierżący w dłoni piękną, długą kosę. Gdy zobaczył dwójkę przybyszy, wyjął zza płaszcza teczkę i wyszukał ich imiona, upewniając się o przeprowadzonej rezerwacji. Po załatwieniu formalności zostali poproszeni o zawiązanie specjalnych, aksamitnych opasek na oczach, aby nie zepsuć sobie niespodzianek czyhających w samym środku ogromnej manory. Maverick zaczął zastanawiać się skąd wytrzasnęli tak wielką chałupę, ale możliwa odpowiedź nie byłaby w żadnym stopniu pocieszająca.

Dwójka pomocników mrocznego kosiarza powoli zaprowadziła ich w głąb domostwa, następnie zostawiając pośrodku ogromnego salonu. Staromodny, z zasłoniętymi czarnymi kotarami oknami, posiadający elegancki i prawdopodobnie zabytkowy kominek. Poprosili Ashcrofta i jego towarzysza, aby poczekali na instrukcje zanim zdejmą materiał z oczu, a później oddalili się ze stukotem obcasów. Z głośników zaczęła lecieć klimatyczna muzyka, a zaraz po wstępie usłyszeli niski, zmodyfikowany specjalnym programem głos:

Jest rok tysiąc osiemset sześćdziesiąty drugi. Jesteście parą detektywów, która dostała zgłoszenie dotyczące duchów grasujących w domostwie hrabiny Waterloo. Waszym zadaniem było sprawdzenie co straszy w jej domu i usunięcie zmory, a w nagrodę obiecaną macie pokaźną sumę pieniędzy. Niestety, zaraz po wejściu przez główne wrota zostaliście powitani chłodnym wiatrem oraz natychmiastowym zatrzaśnięciem wejścia. Teraz musicie znaleźć inną drogę, żeby wydostać się z posiadłości...w całości. Macie do dyspozycji latarki oraz kartki i długopis. W razie potrzeby podpowiedzi wyświetlą się na ekranie zaraz przy drzwiach głównych, wszystkie skrytki oznaczone czerwoną taśmą są skrytkami technicznymi, dlatego prosimy żebyście zostawili je w spokoju. Miłej zabawy.


Amo Di Fiore
cute but psycho
Lumberjack
brak multikont
Striptizer — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama

Lubił Halloween z kilku powodów. Po pierwsze przebieranki były w jego stylu, a w Halloween mógł zaszaleć nieco bardziej, niż zwykle. Po drugie imprezy tematyczne to jego konik i dawał z siebie wszystko, dosłownie błyszcząc w towarzystwie. Ponadto na takich imprezach zawsze płacili mu więcej i często prosili o jakieś niecodzienne akcenty, które również całkiem sprawnie urozmaicały mu czas. Lubił wszystko co niecodzienne, oryginalne, nietuzinkowe, nawet dziwne. Ten wieczór miał być wyjątkowy, bo zamiast udać się na huczną, halloweenową imprezę, wybierał się na prawdziwą randkę. Ostatni raz na prawdziwej i takiej typowej randce był jakoś ponad dwa lata temu.

Kiedy był już gotowy, w czarnym, obcisłym, błyszczącym kostiumie, mocnym makijażu i z długimi, wypielęgnowany paznokciami pod kolor stroju, spojrzał na odbicie swojej twarzy, wymalowane na szklanej tafli i sięgnął po czarną szminkę, którą przesunął po swoich wargach. Poczuł ukłucie niepewności, co w jego przypadku było niezwykle rzadkie. A co, jeżeli nie będzie umiał zachować się na takiej prawdziwej randce? Co, jeśli powie albo zrobi coś nie tak? Przecież nie chodziło o jego klienta ani nikogo znajomego. Chodziło o Mavericka, który w ostatnich tygodniach stał się ekscytującą zagadką, której Amo nie potrafił rozwiązać. Ten mężczyzna miał w sobie coś mrocznego, coś co pociągało Di Fiore do tego stopnia, że w ostatnich dniach prowokował wręcz “przypadkowe” spotkania w klubie, a nie tylko cieszył się, kiedy jakieś faktycznie przypadkowe się trafiło. Wysoki, przystojny szef ochrony zarówno dopuszczał go do siebie w jakiś sposób, jak i trzymał na dystans, a tak sprzeczne sygnały sprawiały, że striptizer czuł zbliżające się szaleństwo. Ułożył włosy w lekkie loki, które teraz w zorganizowanym chaosie układały mu się wokół twarzy, sprawiając, że nie było widać opaski, podtrzymującej kociej uszy. Obrócił się tyłem do lustra, schylił i sięgnął po odłożone na bok buty. Zabójczo wysoki obcas, sporo pasków i ćwieków, gruba koturna. Wsunął w nie stopy i oplótł paskami swoje łydki, a przed wyjście zarzucił na ramiona długi do ziemi płaszcz i zgarnął torebkę.

Klausowi powiedział wcześniej, że wychodzi i nie wie o której wróci, ale ten nie miał nic przeciwko, posiadał swoje własne plany. Di Fiore i tak czuł już dosyć wyraźnie, że nadużywa gościnności i nawet zaczął rozglądać się za czymś do wynajęcia. Nie chciał jeszcze stąd wyjeżdżać, może zadomowi się tu trochę? Nie podjął jeszcze decyzji.

Uniósł wzrok na Mavericka, gdy ten westchnął i uśmiechnął się delikatnie, jakby odrobinę nieśmiało, po czym machnął lekko dłonią i wzruszył ramionami.

Mrocznie, oryginalnie, seksownie i zapierająco dech w piersiach. Wiem 一 odparł, podchodząc bliżej, by wsiąść do auta. Przy każdym kroku obcas stukał miarowo o chodnik.

Dziękuję 一 dodał, bo przecież właśnie mężczyzna podarował mu komplement, czego nie mógł zignorować i nic od siebie za to nie dać. Chociaż mogło być, że dziękował w zasadzie nie tylko za miłe słowa, ale i zaproszenie, które było jeszcze milsze. Był przyzwyczajony do tego, że Ashcroft wiele się nie odzywał, pozostając raczej mrukiem. Nie przeszkadzało mu to. Sam za to podczas podróży streścił mu przebieg całego swojego dnia, odkąd zdjął z oczu przepaskę, ubrał się, zjadł śniadanie, uciął sobie niecodzienną pogawędkę ze wścibskim sąsiadem, który nie zachwycił się jego różowymi kapciami [co za buc niewychowany bez gustu], aż do horroru, który oglądał tuż przed tym, jak zaczął przygotowywać się do wyjścia. Sam film również mu streścił, a fabuła kręciła się wokół Halloween i niewyjaśnionych morderstw, nic specjalnego, chociaż na Amo zrobiła dosyć mocne wrażenie, a przynajmniej wyglądał, jakby był przejęty.

Kiedy jednak podjechali na miejsce, a jego oczom ukazał się dom, w którym mieli spędzić najbliższe kilka godzin, zamilkł na chwilę, zapominając o filmie i wszystkim, co robił i mówił przed chwilą.

Gdzie ty to znalazłeś? 一 zapytał, chociaż nie dlatego, że naprawdę go to interesowało, a dlatego żeby wyrazić swój podziw. Dom i efekty specjalne robiły wrażenie i nie mógł się doczekać co zobaczy w środku. Poczuł się odrobinę niepewnie, kiedy poproszono ich o zasłonięcie opaską oczu. Od pamiętnego incydentu z nieoczekiwanym zwrotem akcji podczas zlecenia wolał mieć jako taką kontrolę nad tym, co będzie robił i z kim. Zerknął krótko na Mavericka, zwilżył wargi językiem i ostatecznie zawiązał sobie oczy, nie chcąc robić sceny.

Kiedy znaleźli się w salonie, Amo nasłuchiwał intensywnie, chcąc się upewnić, że Maverick dalej z nim jest i nie został całkiem sam. Ostatecznie nawet wyciągnął dłoń w poszukiwaniu mężczyzny i stanął spokojnie dopiero, kiedy wyczuł go pod opuszkami palców. Odchrząknął krótko, wracając dłonią na brzeg swojego płaszcza, który lekko ścisnął i zaczął słuchać głosu, dobiegającego z głośników.

Pogromcy duchów? 一 skomentował i uśmiechnął się lekko, aby schować zakłopotanie wcześniejszym zachowaniem. Zazwyczaj nie rozpamiętywał i nie okazywał tak jawnie swojej niepewności, więc średnio był zadowolony, że tym razem mu się to nie udało. Może chociaż Maverick nic specjalnego nie zauważył?


szef ochrony || były policjant — klub shadow
44 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Playing with a stick of dynamite
There was never gray in black and white

Reakcje Amo schlebiały mężczyźnie, gdy wybrane miejsce okazywało się strzałem w dziesiątkę. Znalezienie idealnego domu strachów z masą atrakcji po naprawdę okazyjnej cenie graniczyło z cudem, szczególnie w centrum samego Lorne Bay. Nie chciał wywozić chłopaka na obrzeża biorąc pod uwagę jego poczucie bezpieczeństwa, dlatego cholernie cieszył go profesjonalizm organizujących owe halloween pośród nawiedzonych pomieszczeń.

Podczas wsłuchiwania się w instrukcje, stał spokojnie. Z opanowaniem oraz niemałym skupieniem słuchał wytycznych przeplatanych z elementami historii wprowadzającej w klimat, pozwalając sobie na immersję godną doświadczonych graczy RPG. Wyczuł napięcie Włocha, jego lekkie drżenie oraz przyspieszony oddech tak prosto wskazujące na zakłopotanie, może lekkie podenerwowanie. Wyczuwając drobny dotyk nie omieszkał pchnąć intymności dalej, łapiąc wychłodzoną stresem dłoń. Splótł razem ich palce, a na jego twarzy pojawił się drobny uśmiech. Tego wieczoru postanowił przełamywać bariery, które tygodniami dzieliły ich na zmianach w klubie nocnym. Podczas pracy starał się skupiać na wytyczanych przez szefa zadaniach, pilnując tancerzy i barmanów przed agresywnymi klientami.

— Bardziej Sherlock i Holmes z nutą grozy — zaśmiał się krótko, gdy doczekali się końca monologu. Delikatnie pieścił kciukiem wierzch dłoni młodego tancerza, pozwalając sobie na parę chwil słodyczy. Dopiero potem puścił go, rozpoczynając grę. Postanowił przeszukać drewniane szuflady, które parokrotnie okazały się zamknięte na klucz. Zaczął kucać przy meblach, prawie wycierając podłogę halloweenowym kostiumem, jednak udało mu się znaleźć jeden kluczyk nieopodal starych zasłon.

— Zaopiekujesz się nim? — zapytał Amo, wyciągając w jego stronę błyskotkę. W tym czasie mógł zająć się kolejnymi poszukiwaniami, zauważając zagadkę wiszącą na ścianie. Była to drewniana łamigłówka potrzebująca paru części, sporej wielkości, dziwnie pozaginanych puzzli, prawdopodobnie poukrywanych w zakątkach salonu, bądź całego domu.

Amo Di Fiore
cute but psycho
Lumberjack
brak multikont
Striptizer — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama

Wraz z dotykiem Mavericka przyszło poczucie bezpieczeństwa, którego Amo tak bardzo potrzebował. Nie tylko pragnął je czuć w tej konkretnej chwili, ale potrzebował go jako stałej w swoim życiu. Jako coś, czego zawsze mógł się złapać, przez co jego funkcjonowanie stawało się dużo spokojniejsze, a pewność siebie wzrastała, co przynosiło ulgę. W stresie zachowywał się jak skończona suka, rekompensując sobie kompleksy i zaszczucie, ale kiedy czuł się bezpiecznie i komfortowo, a ciało się rozluźniało, można było dostrzec jego miękką, wrażliwą stronę.

Uśmiechnął się lekko, szczerze, przesuwając palcami po dłoni mężczyzny, zaciskając na niej chłodne palce, jakby była najcenniejszym skarbem. Po jego obawach nagle nie było śladu, zniknęły jak negatywne zaklęcie odczarowane przez dobrą wróżkę. Mógł już również zdjąć opaskę, chociaż nagle nie pragnął tego tak bardzo, jak przed chwilą, kiedy jeszcze szukał ochroniarza po omacku. Łaknął jego dotyku i chyba zdał sobie z tego tak naprawdę sprawę, kiedy go doświadczył. Co ciekawe nie było to pragnienie czysto fizyczne, jakie miewał naprawdę często, wobec wielu ludzi i bywało, że nie potrafił się przed tym powstrzymać. W tej relacji ta potrzeba była inna, bardziej niewinna, subtelna, bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia i myśli, że może nie powinien.

Masz taką ciepłą dłoń 一 skomentował na wydechu, obserwując uśmiech Mavericka, jakby był co najmniej wymarzonym prezentem gwiazdkowym. Nie krył zafascynowania wyrazem jego twarzy, na której uśmiech gościł naprawdę rzadko. Utkwił wzrok w jego oczach, które podczas uśmiechu odrobinę się rozświetliły i złagodniały. Ile by dał, żeby widzieć to częściej.

Uśmiechnął się szerzej, słysząc jego śmiech. Tego się nie spodziewał i nawet nie potrafił skupić się na jego słowach, chociaż ostatecznie otrząsnął się z tego transu, w który wprowadziła go ta niecodzienna pozytywność Ashcrofta i skinął głową.

Prawdziwi detektywi. Taki duet, jak my na pewno świetnie sobie poradzi 一 odparł, układając dłoń na swoim boku i odchylając nieco głowę, nadając wypowiedzi tonu, który sugerował, że przecież są lepsi od innych. Typowe dla Di Fiore zachowanie. Rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu, podczas gdy jego Sherlock przeszukiwał szafki i podszedł do dużego obrazu, objętego fantazyjną, złotą ramą. Obok znajdował się wysoki, ale wąski regał. sięgnął do niego dłonią, ale wtedy usłyszał głos Mavericka, więc odwrócił się i spojrzał na kluczyk, który ten wyciągał w jego stronę.

Oczywiście, nie spuszczę go z oczu 一 odparł uroczyście, odbierając od niego błyszczący przedmiot i przytulając go do własnej piersi. Jego długie paznokcie uderzyły o metal, wydając charakterystyczny dźwięk. 一 Tam obok regału, pomiędzy nim, a tym paskudnym, zakurzonym obrazem, wisi coś… 一 zaczął, ale zauważył że mężczyzna już przygląda się tej łamigłówce. Był niezwykle spostrzegawczy i to dodatkowo imponowało Amo. Lubił puzzle, przynajmniej kiedyś, jak jeszcze chodził do szkoły. Poruszył się z gracją w kierunku części pokoju, której jeszcze Maverik nie przeszukał. Stawiał kroki powoli, dostojnie, poruszając biodrami płynnie, co również było dla niego charakterystyczne. Zajrzał za szklaną gablotkę i zauważył element, który chyba pasował do układanki.

Zobacz, to chyba będzie tam pasować 一 zapowiedział, unosząc nieznacznie kawałek układanki, przytrzymując go środkowym i wskazującym palcem. Cofnął jednak odrobinę dłoń, unosząc jedną z brwi, nie robiąc nawet małego kroku w jego kierunku. Przekrzywił głowę, a na jego twarzy zatańczył odrobinę wyzywający, chociaż bardzo delikatny, uśmiech. Niech sam przyjdzie po cenną zdobycz.


szef ochrony || były policjant — klub shadow
44 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Playing with a stick of dynamite
There was never gray in black and white

Łamigłówki wypełniające pokój były tylko niewinną rozrywką, która okazywała się dla Mavericka niezwykle prosta. Lata spędzone w policji wyostrzyły jego spostrzegawczość, a wielokrotne uczestniczenie w akcjach terenowych, czasem dotyczących morderstw albo poszukiwań, nauczyły mężczyznę zwracać uwagę na istotne, choć niewidoczne gołym okiem detale. Nic dziwnego, że wyszukiwał kolejnych elementów układanki z zawstydzającą wielu uczestników escaperoomów precyzją, nie starając się. Każda minuta spędzona w Domu Strachów była dla niego przyjemnością, bowiem spędzał je u boku przystojnego, włoskiego tancerza.

Słysząc Amo, odwrócił się w jego stronę i cierpliwie czekał aż chłopak podejdzie bliżej, zapełniając drewniany obraz ostatnią częścią. Niestety - lub stety - postanowił droczyć się ze starym psem, który bez problemu poddawał się małej, flirciarskiej grze. Uśmiechnął się pod nosem, przemierzając pomieszczenie w prostej linii, nie spuszczając oka ze smukłej, wyzywająco ubranej sylwetki. Będąc zaledwie parę centymetrów od niego chwycił potrzebną część zagadki, drugą dłonią łapiąc podbródek Włocha.

— Gdyby nie kamery, padłbym przed tobą na cztery łapy — szepnął, owiewając ciepłym oddechem jego usta, a następnie odsunął się posyłając niewinny uśmiech. Wrócił na miejsce chcąc uzupełnić układankę, co pozwoliło na otworzenie szuflad znajdujących się po prawej stronie od głównych drzwi.

W drewnianej szafce znajdował się kolejny klucz oraz małe pudełko przypominające kostkę Rubika. Maverick nacisnął złoty przycisk na samej górze sześcianu, co pozwoliło na wysunięcie podłużnego elementu po lewej stronie. Jednak rozwiązanie tej łamigłówki było nieco trudniejsze, nad czym głowił się kolejne dwie minuty, gdy mechanizm cofał się do punktu początkowego. Słysząc szelest podniósł głowę, a w lustrze zaraz za jego plecami ukazała się kobieca postać o kruczoczarnych włosach osuniętych na twarz, odziana w białą piżamę. Aż podskoczył, niezwłocznie odwracając się za siebie, jednak w rzeczywistości nie ujrzał nikogo. Prawie zapomniał, że halloweenowa posiadłość musiała zawierać elementy strachu.

— Co za gówno... — westchnął ciężko, prawie rezygnując z kolejnej próby otworzenia kostki. Uderzył w jej dolną ściankę, co niespodziewanie zadziałało zwalniając magnesowe zamknięcie. Zdjął eleganckie, mosiężne wieczko i znalazł w środku karteczkę z wypisanym pięciocyfrowym kodem. Nareszcie mogli otworzyć jedną z kłódek, co pchało ich bliżej głównego rozwiązania.


Amo Di Fiore
cute but psycho
Lumberjack
brak multikont
Striptizer — Shadow
23 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
najebana, ale dama

Stał w tej jednej z ulubionych póz, ukazujących jego ciało w atrakcyjny sposób. Przyglądał się Maverickowi zainteresowany tym, jak ten zareaguje na ten spontaniczny flirt. Miał do niego słabość i to od jakiegoś czasu. Sam nie wiedział co tak bardzo go pociągało. Ochroniarz był niewątpliwie przystojnym, dojrzałym mężczyzną, ale oprócz tego otaczała go tajemnicza aura, coś czego Amo nie potrafił rozszyfrować. Nie wiedział nawet na ile te zainteresowanie mogło go zgubić, ale miał coraz większą ochotę się zatracić.

Nie rozmyślał jeszcze nad tym co będzie, kiedy zrobi się poważnie, o ile w ogóle do tego dojdzie. Kim dla niego był? Striptizerem? Imprezowiczem? Być może kimś lekkich obyczajów, kimś łatwym. Co będzie, jeśli pozna prawdę? Co będzie jeżeli dowie się, że Amo jest prostytutką? Prawdopodobnie straci w jego oczach tyle, że nie będzie chciał go więcej widzieć. Być może dlatego Di Fiore postanowił cieszyć się każdą chwilę z nim spędzoną, dopóki trwała. Nie miał zamiaru go okłamywać ani udawać kogoś, kim nie jest i ostatecznie przyzna się do tego, czym się zajmuje. Dopóki jednak nie musiał, to tego nie robił.

Poczuł dreszcz, kiedy mężczyzna się zbliżył i stanął tuż przed nim, a serce zabiło szybciej, kiedy przyglądał się jego ciemnym oczom. W końcu patrzył na niego z uśmiechem, który pojawił się, kiedy tylko usłyszał jego słowa. Był niezaprzeczalnie oczarowany i nawet nie potrafił znaleźć odpowiedniej riposty, jakby nie tylko zapomniał języka w gębie, ale i rozum odmówił mu posłuszeństwa. To ani trochę nie było w jego stylu.

Poczuł jak element układanki wysuwa się spomiędzy jego palców, a potem po prostu ruszył za oddalającym się towarzyszem zabawy. Miewał okazję grać w przeróżne gry, nawet uczestniczył już w escape roomach, ale nie miał specjalnie często do czynienia z łamigłówkami, szczególnie odkąd ukończył naukę. Nie był w tym zły, ale też nie był jakimś geniuszem i nauki ścisłe nigdy nie były jego pierwszym wyborem.

Przystanął więc przy nim, spoglądając na to, jak siłuje się z kostką. Nie przydawał się na zbyt wiele, oprócz tego że naturalnie pięknie wyglądał i pachniał, co na pewno dodawało temu zakurzonemu pomieszczeniu wiele atrakcyjności i motywowało Mavericka do dalszych działań, bo w pięknym i seksownym towarzystwie chyba wszystko idzie nieco łatwiej i przyjemniej.

Nie spodziewał się przerażającej postaci w lustrze i sam nie wiedział co go wystraszyło czy sama postać czy to, że pojawiła się tak nagle. Zareagował wstrzymaniem oddechu i zastygnięciu w jednej pozycji. Nie znosił tego typu zaskakiwania i unikał filmów, które miały ten motyw, bo czuł wtedy, jakby serce miało gwałtownie wyskoczyć mu z klatki piersiowej w ten niezbyt przyjemny sposób. Fakt, że Maverick podskoczył sprawił, że przez moment był na granicy jakiejś paniki, bo tego też się nie spodziewał. Oddychał głęboko przez nos, starając się uspokoić i nie dać niczego po sobie poznać. Już i tak zaznaczył swoją słabość, kiedy nosił opaskę na oczy.

Obserwował jak mężczyzna uderza w kostkę, co pomogło odkryć ukryty w niej kod. Na początku jeszcze patrzył się na to automatycznie i dopiero po chwili dotarło do niego co się stało. Uśmiechnął się niepewnie i krótko odchrząknął. 一 Jak nie sprytem, to przemocą 一 zażartował drżącym głosem i zaśmiał się krótko, po czym w końcu drgnął i zdołał się poruszyć, więc przeszedł kawałek, aby rozruszać spięte mięśnie. Bez zastanowienia sięgał po przedmioty, wystawione w niewielkiej, oszklonej gablocie. Najpierw obrócił w dłoniach przycisk do papieru, potem przesunął palcami po pojemniku na przybory, a na koniec uniósł sporej wielkości pudełko, a gdy powoli uniósł haczyk, na który było zamknięte, z wnętrza wyskoczył na sprężynie clown w srebrno-czerwonym kombinezonie, a jednocześnie z wnętrza wydobywał się głośny, zachrypnięty śmiech.

Amo otworzył szeroko oczy i stęknął zaskoczony, niezbyt miło, jakby chciał wydać głośniejszy dźwięk ze strachu, ale nie bardzo mu to wyszło. Trochę jak podczas koszmaru sennego. Prawie wypuścił pudełko na ziemię, ale w ostatniej chwili zacisnął na nim palce i to dużo mocniej, niż wymagała tego sytuacja.

Tu też jest jakaś złożona kartka 一 wyrzucił z siebie po chwili drżącym głosem, patrząc uważnie na wnętrze pudełka. Może gdyby nieco bardziej się rozluźnił, to dałby radę sam sięgnąć po kolejną wskazówkę.


ODPOWIEDZ