adwokat, właściciel kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
stupid, emotional, obsessive little me
Nie do końca miał pewność, w którym momencie narodziła się w nim miłość do walki o sprawiedliwość. O ludzkie dobro, będącym często nierealnym snem dla tak wielu; być może już jako dziecko czuł się niekomfortowo z tym, że posiadając w s z y s t k o, przyglądać musi się w ciszy ubogim dzieciakom ze szkoły. (Kilkakrotnie próbował coś z tym zrobić — namawiał rodziców na zaangażowanie się, ale oni tylko z pretensją przypominali mu, że sam sobie ów szkołę wybrał, pogardzając ich prośbami, by udał się do prywatnej, ekskluzywnej placówki.) Czy więc po prostu było w nim to żywe od samego początku? Nie musiał się nawet zastanawiać, gdy już na studiach zdecydować musiał się na konkretny odłam wybranego kierunku — prawa człowieka były jego pierwszym wyborem. Nic więc dziwnego, że historia Tingaree była dla niego istotna, nawet jeśli w jego rodzinie nie dało się odnaleźć aborygeńskich korzeni; wystarczyło dostrzeżenie krzywdy rdzennych mieszkańców Australii, by poczuć z nimi więź silniejszą, niż z własną rodziną. I choć przeważnie nie angażował się w losy miasteczka, brał udział w większości debat nad przyszłością tej zielonej krainy. Podobnie więc jak Zack uważał, że próba wprowadzenia tu jakichkolwiek zmian jest wyrazem bestialstwa, a nazwa Emerald Park jest t r a gi c z n a. Mam cię upić tuż przy samym lesie, Zack? Czy ty sobie zdajesz sprawę z tego, ile czai się tu pająków? — romantyczne spotkania w lesie czy na plaży nie były w Lorne Bay nigdy dobrym wyborem, skoro wszędzie czaiła się śmierć. Pochwycił zwinnie rzuconą mu paczkę gum i uśmiechnął się wesoło. — Nie sądziłem, że od razu przejdziemy do prezentów, no wiesz… Ja dla ciebie nic nie mam. Potem kupię ci jakiegoś misia albo róże. No i przykro mi, stary, ale moje serce należy już do kogoś innego — odparł z udawanym smutkiem i szczyptą namiętności, po to tylko, by po chwili wybuchnąć śmiechem. No ale otrzymane gumy sobie zatrzymał, bo czemu nie. — Byłeś tu już kiedyś? Znasz historię tego miejsca? — spytał, specjalnie odsuwając w czasie złożenie mu odpowiednich wyjaśnień. Poza tym uważał, że Allawah zawiera w sobie nazbyt wiele magii, by nie poświęcić temu miejscu należytej uwagi.

zack henderson
detektyw, ochroniarz — w stoczni
28 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
detektyw zawieszony bezterminowo, chwilowo dorabia jako ochroniarz i udaje, że wcale nic nie schrzanił
To było ambitne i szlachetne, ale Zack cóż… on chyba po prostu nie miał takich wzorców w rodzinie. I generalnie w dzieciństwie. A jednak nie ma co się oszukiwać, rodzina i dzieciństwo ma ogromny wpływ na to, czy później w życiu wyżywasz się na innych i krzywdzisz ich i siebie. Mało to morderców i psychopatów miało w swojej biografii właśnie coś takiego? Prześladowanie w dzieciństwie, przemoc w rodzinie, historię przemocy wpisaną w ich dna. To był taki nieśmiertelny cykl, który przenikał człowieka do szpiku kości. Przemoc rodzi przemoc, wnika w dna i pojawia się potem nawet jako trauma pokoleniowa. I zwykle kończy się to sytuacjami bez wyjścia i kimś, kto przez te sytuacje ostatecznie jest zraniony i skrzywdzony. Zack oczywiście nie był mordercą ani psycholem, ale szczęśliwe dzieciństwo mogło sprawić, że w pracy policjanta szukałby szansę na ochronę innych osób i bohaterstwo. Jak w simsach, zaczynasz karierę policjanta i kończysz jako superbohater. A przynajmniej tak było w jedynce.. albo w dwójce. No w którejś na pewno. Oczywiście ani Zack ani benjamin hargrove nie byli elementami gry, iks de, a przynajmniej nie ten, więc to nie było takie proste i musieli handlować z tym co oboje w życiu mieli. Ben morlność i prawość, Zack… cóż. Talent do szukania sobie nowych kłopotów.
- Pająki nigdy mnie jakoś nie przerażały. Jak dasz im spokój, one dadzą spokój tobie - zapewnił go, bo jednak był Australijczykiem, miał się bać czegoś, co tak szeroko ich otacza? Poza tym meduzy były tu groźniejsze… i bardziej skurwielskie, bo te malusie bywały najbardziej zabójcze. No i inna sprawa, że Zack sam trochę był kanalią, więc swoich nie tykał, co nie. - Boisz się pająków? Mam cię przed nimi chronić? - zapytał z lekkim rozbawieniem. Oczywiście nie oceniał lęków ludzi, tylko trochę podkreślał, że się nie boi. Zachowanie typowego dojrzałego człowieka, co nie.
- Teraz mnie rozczarowałeś. To są podstawowe zasady. Prezenty przed zaproszeniem do lasu, drinki przed zaproszeniem do łóżka. Z kolacją, jak chce się być classy - wywrócił oczami z rozbawieniem, a potem westchnął. - O proszę, jakieś romantyczne plany na walentynki z tą tajemniczą osobą? - zapytał, bo chyba nie wiedział, że Ben kogoś ma. O ile mówił na serio. Zack jako rozwodnik raczek unikał rozmów o związkach i miłostkach…
- Nie, nie bywam często w tych rejonach. Raczej nie pcham się tam gdzie mnie nie zapraszają… no wiesz, w cywilu i po godzinach pracy - odpowiedział, a jego czujka policjanta stanęła na baczność. W sensie instynkt. - Co kombinujesz? - zapytał wprost, ciekaw cóż to za misja chodzi po głowie Bena.
australia
-
remi, cami, nico
adwokat, właściciel kancelarii — Fitzgerald & Hargrove
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
stupid, emotional, obsessive little me
Benowi zawsze wydawało się, że ten świat zmącony przemocą, fizyczną agresją i morderstwami nie zdoła go do siebie przyciągnąć; kiedy mieli na studiach wstęp do prawa karnego, specjalnie nie przyszedł na kilka wykładów, a kiedy dobrano go do grupy analizującej jeden z brutalniejszych przypadków, gotów był w ogóle z adwokatury zrezygnować. Szczęśliwie udało się mu to wszystko jakoś zaliczyć, ale kiedy otrzymywał odpowiednie tytuły i pierwszą poważną propozycję pracy wiedział, że będzie stronić od tego typu historii. I tę swoją obietnicę złamał dopiero jakiś czas temu, choć myślenie o sprawie prowadzonej prywatnie, bez wiedzy kogokolwiek, napawało go zbyt wielkim lękiem. Więc udawał. Że nadal nie interesuje go świat przestępstw, morderców i zbrodni bezpośrednich.
Niektórych — przyznał z szerokim uśmiechem, nie uważając nigdy, że powinien się tego wstydzić; mogłoby się zdawać, że kiedy jako nastolatek wyjeżdżał do Afryki, wraz z tymi wszystkimi fundacjami niosącymi pomoc humanitarną, zdoła się do tego przyzwyczaić — nieraz kazano im spać w koszmarnych warunkach, w których towarzystwo pająków i robactwa była czymś n o r m a l n y m — ale nie, Ben wciąż wzdrygał się na widok niektórych z nich. Nigdy jednak żadnego nie zabił i nie pozwalał na to innym. — Jeśli będzie taka potrzeba… — zaśmiał się mimo wszystko, chociaż wcale tej ochrony nie potrzebował. Był już w końcu dużym chłopcem i potrafił szybko uciekać. — Romantyczne? Po tej całej instrukcji, jaką mi sprzedałeś powinieneś wiedzieć, że nie potrafię w tego typu rzeczy — może kiedyś się starał; na szczęście Walter reagował alergicznie na tego typu historie, krzywiąc się nawet na obowiązek wręczenia sobie prezentów świątecznych i urodzinowych. — Ale nie, nie spędzaliśmy razem świąt, więc walentynek tym bardziej nie będziemy. A ty? Szykuje ci się jakaś niezapomniana randka? — dla Benjamina dzień ten był raczej nieszczególny; może raz, kilka lat temu zabrał ówczesną dziewczynę z tej okazji na coś specjalnego (coś, czego nie mógł sobie teraz przypomnieć), ale poza tym traktował ten dzień jak wszystkie inne.
No dobra — skinął głową i przysiadł na jakimś kamieniu, skoro już znajdowali się w pięknie Allawah. — Umówiłem się tutaj z kobietą, która potrzebuje pomocy. I pomyślałem, że może chciałbyś… Słuchaj, Zack, jak stwierdzisz, że cię to nie interesuje, to spoko — zapewnił, bo specjalnie przyprowadził go tu wcześniej; tak, by Zack mógł zdecydować co z tym zrobić. I czy chce się stać częścią tej historii. — Jej syn zaginął kilka lat temu. I w tym miejscu był widziany po raz ostatni. Policja zaczęła prowadzić jakieś śledztwo, ale nie komenda z Lorne Bay. Tylko z Kurandy, choć nigdy nikt nie wyjaśnił dlaczego — począł więc opowiadać, nie ściągając z niego spojrzenia. — Ostatecznie sprawa trafiła do kosza, po drodze wydarzyło się dużo dziwnych rzeczy, a kilka dni temu Keira dostała dziwną wiadomość. Mam mówić dalej? — bo jeśli Zack uznałby, że go to nie interesuje, Ben bez trudu mógł zmienić temat. I wyjaśnić mu jakich pająków boi się najbardziej.

zack henderson
detektyw, ochroniarz — w stoczni
28 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
detektyw zawieszony bezterminowo, chwilowo dorabia jako ochroniarz i udaje, że wcale nic nie schrzanił
To nie jest dla każdego. Przemoc psychiczna i przemoc psychiczna odbijają na człowieku ogromne piętno, nawet kiedy po prostu ją regularnie widuje. Niektórzy obojętnieją na nią, inni wręcz przeciwnie, nasiąkają nią. I wtedy można mieć sytuację jak w Donniem Brasco lub można się zabić z tego wszystkiego. Dwie ostatnie rzeczy często spotykają na przykład policjantów, których Zack tutaj reprezentował. Nie był to łatwy fach i na pewno dość mocno się już w nim odbiło to wszystko co po drodze widział, czego doświadczył.. i to jak jego decyzje wpłynęły na różne rzeczy. Jego informatorka nie żyła. Przecież był w jakiś sposób za nią odpowiedzialny… zwłaszcza że ze sobą sypiali. Gdyby się nad tym zastanowił, no wnioski nie byłyby zbyt optymistyczne.
- Okej, to niektóre będę odsyłać z kwitkiem - obiecał mu, kiwając zaraz potem głową. I no, nie ma czego się wstydzić w takich kwestiach, skoro istnieją mordercze odmiany takich pająków. Wstydzić to się tak naprawdę można swojego chamstwa, prostactwa, wykorzystywania innych ludzi, krzywdzenia ich, przyzwalania na przemoc psychiczną, stosowania przemocy samemu. Takie bardziej rzeczy są wstydu godne.
- Dzięki instrukcji możesz właśnie lepiej zadziałać, zaplanować coś z odpowiednim wyprzedzeniem.. albo na kimś potrenować - dodał, bo w sumie po co sie w życiu ograniczać tylko do jednej randki? Życie jest krótkie, robiąc dwie na raz można zaoszczędzić sporo czasu i szybciej odsiewać kiepskie ziarna.
- A to jest jakaś zasada? Od jakiego święta będziecie spędzać? - zapytał, zaciekawiony ciągnąć go za język. Zack był po rozwodzie, więc cóż… też już nie miał z kim spędzać takich rzeczy. Zwłaszcza jako jedynak.
- A skąd, to ostatnie do czego mam głowę w tym momencie - pokręcił głową. - Zostałem zmuszony do małego wolnego w pracy, moją uwagę pochłania próba zmiany tego stanu rzeczy - przyznał, nieco się krzywiąc. No nie był z tego dumny, ale co poradzisz. Chciał odzyskać swoją pracę, bo tylko ona w tym momencie miała dla niego sens. I o dziwo, właśnie w tej sprawie ciągnął go tutaj benjamin hargrove .
- Ehee… kobieta, tak? - rzucił nieco ostrożnie, ale uznał że to co może zrobić, to na pewno go wysłuchać. Dlatego skinął głową i uniósł brwi, czekając na historię.
- To zależy. Co właściwie chcesz żebym zrobił? - odpowiedział nieco ostrożnie, po chwili namysłu, kiedy Ben już skończył mówić. Bo tak, musiał wiedzieć czego ten od niego oczekuje i jak bardzo jest to nielegalne. I na ile możliwe…
australia
-
remi, cami, nico
ODPOWIEDZ