pisarz i właściciel księgarni — "angel wings"
44 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Księgarz i pisarz, dwukrotnie żonaty, świeżo po rozstaniu z narzeczonym. Aktualnie znajduje oparcie u boku specyficznego pana policjanta, pisze książkę, pomaga przyjacielowi w opiece nad córeczką i... hoduje sobie króliczka, ale ćśś.

Arthur prawdopodobnie nie zdawał sobie nawet sprawy z tego jak bardzo ranił Samuela przez te lata - nie zdawał sobie sprawy z jego miłości, więc nie mógł nawet przypuszczać, że wszystkie jego śluby i związki odciskały na jego przyjacielu jakieś piętno. Cóż, prawda była taka, że on z czasem też go pokochał; być może już na studiach, patrząc na to jakie piosenki pisał do szuflady myśląc o jego czekoladowych oczach, a być może nieco później, gdy już obaj byli dorosłymi ludźmi, mieszkającymi na swoim i zarabiającymi pieniądze. Nieważne, to nieistotne; najważniejsze w tym wszystkim było to, że nigdy świadomie nie zrobił niczego, co mogłoby skrzywdzić Samuela i tak naprawdę jego dobro zawsze było dla niego jedną z bardziej istotnych kwestii. Gdyby tylko wiedział ile krzywdy mu zrobił (nieumyślnie)...

Fell nie uważał, że był światłością w życiu Samuela - nie myślał o tym w ten sposób. Oczywiście, zawsze przy nim był, niezależnie od tego czy mężczyzna jasno i klarownie wyrażał prośbę o pomoc czy po prostu Arthur sam z siebie zauważał, że coś jest nie tak, że światło w jego oczach w jakiś sposób zbladło, ale żeby od razu on sam był światłem...? Nie, nie widział tego w ten sposób. Obaj wspierali się jak tylko mogli, obaj byli zawsze dla siebie ostoją i opoką i obaj sprawiali, że ich życie było jakkolwiek znośne.

Jedno było pewne - cechy, które Samuel w Arthurze uważał za zalety i których tak bardzo potrzebował, dla wielu innych ludzi stanowczo nie byłyby zaletami. Arthur nie lubił w sobie tego, że bywał naiwny, że często bujał w obłokach, że co jakiś czas zapominał o jakichś istotnych rzeczach, że najbardziej lubił spędzać wieczory na kanapie Samuela, z kubkiem kakao w dłoniach, oglądając jakiś niewymagający film. Nie uważał, że były to zalety i że było to coś, z czego powinien być dumny.

Odruchowo chwycił dłonią za poręcz na drzwiach, gdy Samuel gwałtownie skręcił na pobocze. Nie miał mu tego za złe, ostatecznie sam zażądał, żeby zatrzymał auto, ale w pierwszej chwili nieco się wystraszył. Później strach dość szybko minął, zmieniając się w coś na wzór wyrzutów, gdy pytał ukochanego o to, czy ten w ogóle zamierzał mu powiedzieć o swojej chorobie. Może nie powinien sugerować takich rzeczy, może zabrzmiało to nieprzyjemne, ale potrzebował odpowiedzi. Ta, którą uzyskał, była w zupełności zadowalająca.

- To dobrze. - skinął głową, zaciągnął się po raz kolejny i strzepnął popiół do podsuniętej mu przez Samuela popielniczki. Czy Arthur faktycznie sięgał po papierosy w momencie, gdy wchodził w tryb drama queen? Zapewne tak, bo ogólnie nie lubił smaku fajek, nie lubił też zapachu dymu, ale faktycznie bywały takie momenty (jak choćby ten), kiedy po prostu miał ochotę zapalić i tyle. Nie uważał, żeby było w tym coś złego.

Widział w jego oczach troskę, widział miłość - w to nigdy nie śmiałby wątpić. Nie uważał, żeby Samuel chciał przed nim zataić coś tak ważnego na dłuższą metę, ale trochę się zdenerwował, stąd pytanie czy planował mu o tym w ogóle mówić. Teraz, patrząc mu w oczy i widząc całą gamę ciepłych uczuć względem siebie, których w takim natężeniu nie widział chyba u nikogo innego, pożałował swoich słów. Czasu jednak nie potrafił cofnąć; mógł jedynie mieć nadzieję, że Samuel nie będzie miał mu za złe tej sugestii.

Informacja o tym, że mężczyzna nie bierze leków go nie zaskoczyła, spodziewał się tego. Gdy pomiędzy nimi zapanowała cisza Arthur w międzyczasie dopalił papierosa, zgniótł go w popielniczce i schował ją do schowka; nie chciał się pozbyć popiołu gdziebądź, więc uznał, że wyrzucą to do jakiegoś kosza, gdy już takowy znajdą, a więc zapewne po dojechaniu do domu. Potarł nos wierzchem dłoni w nieco zakłopotanym, nerwowym geście i podniósł wzrok na Samuela w momencie, gdy ten przeprosił. Zmarszczył brwi, przez chwilę wpatrując się w niego, po czym rozpiął pas (bo jakoś wcześniej chyba na to nie wpadł) i przysunął się do niego, łapiąc w palce jego podbródek.

- Hej, nie jestem na ciebie zły, Sammy - odezwał się w końcu, patrząc mu w oczy i gładząc delikatnie kciukiem jego szczękę. - Właściwie... to był taki okres, że nie dziwię się, że zaniedbałeś badania i leczenie. Po prostu... no, trochę mnie zirytowało to, że nie powiedziałeś mi wcześniej. - wywrócił lekko oczami i uśmiechnął się łagodnie. - Ale przeboleję to jakoś, jeśli obiecasz, że zapiszesz się na wizytę jeszcze w tym tygodniu. A tego, żebyś brał przepisane leki, to już osobiście przypilnuję. - jego uśmiech się nieco poszerzył, a po chwili Arthur przysunął się do ukochanego nieco bliżej i złożył na jego ustach krótki, delikatny pocałunek. Jego druga ręka powędrowała na kark mężczyzny, palce zacisnęły się tam dość mocno, a nos księgarza trącił zaczepnie o nos Samuela. - Masz mi też obiecać, że nigdy więcej nie będziesz zatajał przede mną tak istotnych kwestii. Nie chcę, żeby to się powtórzyło, zrozumiano? - nie brzmiał jednak, jakby był na niego zły, irytacja też już minęła, teraz pozostała tylko troska i miłość.

Przez chwilę patrzył mu w oczy, widząc w jego spojrzeniu zarówno lęk, niepewność, jak i wszelkie te pozytywne uczucia, które mężczyzna do niego żywił, po czym bez dalszego paplania (a w paplaniu Artek był naprawdę dobry!) złączył ich usta w pocałunku, tym razem głębszym i pełnym uczucia i oddania, któremu towarzyszył (standardowo dla Fella) krótki, zadowolony pomruk przyjemności.

Samuel Monroe

spiker radiowy, pisarz — lokalne radio
45 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
Pisarz, spiker radiowy i wielki fan motywu venitas zarówno w literaturze, jak i sztuce. Powraca do formy po załamaniu nerwowym i odzyskuje kontrolę nad życiem.

Zapatrzył się w widok, który rozciągał się przed przednią szybą auta; szosa ciągnęła się w oddali przez jakiś czas, a potem łagodnie skręcała i ginęła z oczu wśród wysuszonych od silnych promieni słonecznych pól i kawałka lasu, zaczynającego się za kilkaset metrów. Powoli zapadał zmierzch, a on po raz pierwszy od dawna nigdzie się nie spieszył. Kołnierzyk koszuli lekko uwierał go w szyję, cichy szum klimatyzacji dobiegał do jego uszu jakby z oddali, a dym papierosa drażnił nieznacznie nozdrza, wywołując coraz większą ochotę na kolejną porcję trucizny, która wyniszczała go od środka od lat.

Tak naprawdę nie wiedział czego dokładnie ma się spodziewać po Arthurze w tej sytuacji, ale jednego był pewien 一 mężczyzna się od niego nie odwróci. Liczył się z tym, że Arthur może się zezłościć, zirytować, obrazić i urządzić mu ciche dni lub nawet wygonić go na kanapę, na której w tych okolicznościach zgodziłby się przenocować, ale wiedział że by go nie opuścił.

Zdjął z nosa okulary, które nagle zrobiły się za ciężkie i zaczęły go uwierać i rzucił je na deskę rozdzielczą, a te przesunęły się kawałek i uderzyły o przednią szybę, zatrzymując się tam. Uniósł dłoń i uścisnął nasadę nosa, po czym lekko ją rozmasował i wtedy dopiero spojrzał na narzeczonego, odrobinę do tego przymuszony. Westchnął ciężką, kierując spojrzenie ciemnych oczu na oczy mężczyzny, którego palce ściskały teraz jego podbródek, przytrzymując głowę w jednym miejscu. Rozchylił lekko usta i uniósł brwi, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, wyrzucić z siebie wszystkie trudne myśli, które nawarstwiły się przez ostatnie tygodnie, ale w ostatniej chwili zrezygnował z tego. Czasami nie warto było dokładać bliskim trosk, a na pewno nie wielu naraz. Będą mieli jeszcze okazję porozmawiać na różne tematy, a Samuel w końcu da radę wyrzucić z siebie wszystko, co ciążyło mu na sercu i w ten sposób sobie ulżyć. Dzisiaj zrobił pierwszy, duży krok i poczuł ulgę.

Zamknął usta i uśmiechnął się lekko, słysząc jego słowa. Odchylił nieznacznie głowę, układając ją na zagłówku fotela, nie spuszczając jednak wzroku z Fella. Palcami dotknął jego policzka, opuszkami przesuwając po skórze porośniętej siwiejącymi włoskami.

Ah tak? Nie jesteś nawet trochę zły? 一 zapytał łagodnym tonem, a na twarzy w dalszym ciągu błąkał się mu lekki uśmieszek. Można było odnieść wrażenie, że uśmiech obejmuje również jego oczy, które rozświetlały pogodne iskierki. W tym momencie odrobinę się drażnił, być może nawet miał zamiar przejść do niewinnego flirtu, nawet jeżeli Arthur zdawał się zachowywać powagę. Miał rację i wcale nie wymagał od Samuela zbyt wiele. Rozumiał go i rozumiał to, czego potrzebował. Poczucie bezpieczeństwa składało się na wiele czynników, więc ostatecznie kiwnął głową, zgadzając się na wszystko, czego chciał księgarz.

Obiecuję 一 odparł, przesuwając dłoń wyżej, aby wpleść palce w jego gęste loki. Lubił te uczucie; dotykanie ciepłej skóry głowy mężczyzny i gładzenie miękkich kosmyków jego włosów, uspokajało go to. 一 Nie chciałem tego zataić. Ja po prostu… Trudno mi było znaleźć odpowiedni moment, a im dłużej zwlekałem, tym gorzej mi to wychodziło 一 przyznał całkowicie szczerze, odrobinę przekręcając głowę, jakby chciał odwrócić wzrok, czego jednak nie zrobił. Pewnie dlatego, że trudno było mu zrezygnować z widoku uśmiechu, który zawitał na obliczu pochylającego się nad nim mężczyzny.

Rozchylił wargi tuż przed pocałunkiem, zapraszając, kusząc i z niecierpliwością oczekując smaku ust Fella. Znał ten pomruk bardzo dobrze, a kiedy obejmował jego twarz w czułym geście, wsuwając język w głąb jego ust, drugą dłoń zaciskając na biodrze ciasno opiętym przez spodnie, wcale nie myślał o tym, że robi się późno, że ktoś na niego czeka, że może nie wypada im zachowywać się tak w tym miejscu i czasie. Jednak nigdzie się nie spieszył.

Kolejną istotną kwestią jest to, że mam ochotę na szybki numerek w aucie i bardzo nie chcę tego przed tobą zatajać 一 szepnął pomiędzy pocałunkami, przełykając przy okazji ślinę i nabierając powietrza w płuca. Odsunął fotel kierowcy i odchylił go nieco, dając im więcej miejsca.

pisarz i właściciel księgarni — "angel wings"
44 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Księgarz i pisarz, dwukrotnie żonaty, świeżo po rozstaniu z narzeczonym. Aktualnie znajduje oparcie u boku specyficznego pana policjanta, pisze książkę, pomaga przyjacielowi w opiece nad córeczką i... hoduje sobie króliczka, ale ćśś.
trigger warning
treści erotyczne
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Samuel Monroe
spiker radiowy, pisarz — lokalne radio
45 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
Pisarz, spiker radiowy i wielki fan motywu venitas zarówno w literaturze, jak i sztuce. Powraca do formy po załamaniu nerwowym i odzyskuje kontrolę nad życiem.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


ODPOWIEDZ