about
Dryfuje w krainie winem płynącej
Być może był to klucz do tego, że od samego początku udało im się złapać dobry kontakt — czasami ludzie wyczuwali, gdy ktoś miał podobne podejście do życia, a to sprawiało, że od razu łatwiej było obdarzyć takiego kogoś sympatią. Oczywiście Olive miała też sporo innych cech, które sprawiały, że bardzo łatwo było ją polubić. Była bardzo otwarta, ciekawa i miła oraz urocza w tym wszystkim. Było widać też w niej pasję do tego, co robiła, a to był zawsze naprawdę miły widok. No i nie ma co się oszukiwać, była też bardzo ładna, a więc i patrzyło się na nią przyjemnie. A Winfred ewidentnie miał ostatnio do blondynek o promiennych uśmiechach.
— Świetnie, lubię zadawać ciekawe pytania — przyznał nieskromnie, ale chyba nie ma co się dziwić, każdy chciał być w jakiś sposób ciekawy. On często był bardzo ciekawski, to też pytał o wiele różnych rzeczy. O takie, o które inni raczej nie pytali również. Pewnie dlatego, że gdy poczuł, że może być przy kimś wyluzowany i zupełnie sobą, to zadawał większośc pytań, które po prostu nasuwały mu się do głowy. — Czyli jak to zwykle w życiu bywa, ma to swoje plusy i minusy — pokiwał lekko głową, uśmiechając się do niej delikatnie, gdy wysłuchał jej odpowiedzi na pytanie o upór i to, jak wpływa na jej życie. — Ale wiesz, myślę że nie ma co zrzucać tego na to, może po prostu jeszcze nie trafiłaś na kogoś, kto się w relacji z taką osobą odnajdzie — zdecydowanie był tego zdania, Nie sądził, że to kwestia trudności, tylko odpowiedniej osoby.
— Myślę, że zdecydowanie masz dar. Ale ja też jestem trochę łatwy, bo aktualnie bardzo chętnie próbuję nowych rzeczy, rzeczywiście — przyznał się zgodnie z prawdą, nieco rozbawiony. — Oho, z tym karaoke w winnicy to na pewno musimy ponegocjować, nie wiem, czy jestem na to gotowy — albo czy jego winnica jest. Jeszcze ktoś będzie chciał go namówić na śpiewanie i wszystkie winogrona zwiędną albo będą kwaśne i tyle z wina w tym roku. — Absolutnie nie miałem zamiaru. Zostawię Ci swoją wizytówkę, możesz się odezwać, jeśli miałbyś ochotę pomyśleć o malowaniu w winnicy — dodał, wyciągając z kieszeni portfel, w którym rzeczywiście miał kilka wizytówek, jak na poważnego biznesmena przystało. — Albo pogadać o czymś innym również — dodał, bo czemu nie. Było bardzo miło, więc nie sądził, aby się nie dogadali. — Dzięki raz jeszcze i mam nadzieję, że do zobaczenia — pożegnał się z nią, gdy już wszyscy rzeczywiście się rozchodzili, została chyba tylko grupka jej najlepiej znanych uczniów, którzy czekali, aby pewnie zabrać ją na imprezę. A on, niestety, musiał wrócić do swoich obowiązków, dlatego też zorganizował sobie drugiego kierowcę, żeby nie wracać autem, skoro wypił kilka kieliszków wina.
Olive Halsworth koniec
— Świetnie, lubię zadawać ciekawe pytania — przyznał nieskromnie, ale chyba nie ma co się dziwić, każdy chciał być w jakiś sposób ciekawy. On często był bardzo ciekawski, to też pytał o wiele różnych rzeczy. O takie, o które inni raczej nie pytali również. Pewnie dlatego, że gdy poczuł, że może być przy kimś wyluzowany i zupełnie sobą, to zadawał większośc pytań, które po prostu nasuwały mu się do głowy. — Czyli jak to zwykle w życiu bywa, ma to swoje plusy i minusy — pokiwał lekko głową, uśmiechając się do niej delikatnie, gdy wysłuchał jej odpowiedzi na pytanie o upór i to, jak wpływa na jej życie. — Ale wiesz, myślę że nie ma co zrzucać tego na to, może po prostu jeszcze nie trafiłaś na kogoś, kto się w relacji z taką osobą odnajdzie — zdecydowanie był tego zdania, Nie sądził, że to kwestia trudności, tylko odpowiedniej osoby.
— Myślę, że zdecydowanie masz dar. Ale ja też jestem trochę łatwy, bo aktualnie bardzo chętnie próbuję nowych rzeczy, rzeczywiście — przyznał się zgodnie z prawdą, nieco rozbawiony. — Oho, z tym karaoke w winnicy to na pewno musimy ponegocjować, nie wiem, czy jestem na to gotowy — albo czy jego winnica jest. Jeszcze ktoś będzie chciał go namówić na śpiewanie i wszystkie winogrona zwiędną albo będą kwaśne i tyle z wina w tym roku. — Absolutnie nie miałem zamiaru. Zostawię Ci swoją wizytówkę, możesz się odezwać, jeśli miałbyś ochotę pomyśleć o malowaniu w winnicy — dodał, wyciągając z kieszeni portfel, w którym rzeczywiście miał kilka wizytówek, jak na poważnego biznesmena przystało. — Albo pogadać o czymś innym również — dodał, bo czemu nie. Było bardzo miło, więc nie sądził, aby się nie dogadali. — Dzięki raz jeszcze i mam nadzieję, że do zobaczenia — pożegnał się z nią, gdy już wszyscy rzeczywiście się rozchodzili, została chyba tylko grupka jej najlepiej znanych uczniów, którzy czekali, aby pewnie zabrać ją na imprezę. A on, niestety, musiał wrócić do swoich obowiązków, dlatego też zorganizował sobie drugiego kierowcę, żeby nie wracać autem, skoro wypił kilka kieliszków wina.
Olive Halsworth koniec