gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
Jeremy unikał lekarzy jak ognia.
Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy był fakt, że należał do tego typu facetów, którzy choćby umierali, zadzwonienie na pogotowie byłoby ostatnią rzeczą, na jaką zdobyliby się przed opuszczeniem tego świata. Był zbyt uparty i zbyt dumny, żeby przyznawać się na głos do słabszej dyspozycji. Drugim powodem robienia przez niego lekarskich uników była – dyplomatycznie rzecz ujmując – jego niejasna sytuacja zawodowa. Oficjalnie był co prawda zatrudniony w porcie w Cairns przy połowie ryb, więc miał ubezpieczenie umożliwiające mu korzystanie z darmowej podstawowej opieki medycznej. Miał jednak opory przed korzystaniem z niego z bardzo w obawie, że zakład ubezpieczeń zacznie rozgrzebywać temat i dokopie się do bardzo niewygodnych faktów z życia Jera. Na przykład tego, że nigdy nie pojawił się w miejscu pracy, aby tę pracę faktycznie wykonywać. Prawilni poławiacze ryb kojarzyli go, owszem, ale głównie z tego że na kutrach dokonywało się wymiany towarów.
Tym razem Paxton musiał jednak schować dumę do kieszeni i zgłosić się do lokalnej przychodni. Wszyscy za sprawą okropnego bólu pleców, którego nabawił się przy budowie domu na działce Paxtonów, przylegającej do tej, na której stała ich rodzinna farma. Pomimo, że Jer zatrudnił do tej roboty majstrów, postawił sobie za punkt honoru, że sam również weźmie czynny udział w budowie. Nie przewidział jednak tego, że najzwyczajniej świecie zawiedzie jego ciało – a dokładniej jego plecy. Początkowo nie brał w ogóle pod uwagę wizyty w placówce medycznej, postanawiając że po prostu zrobi sobie tydzień przerwy. Ból jednak nie przechodził i Jer zmuszony był złamać swoje święte przekonania.
Po szybkim zarejestrowaniu się w przychodni udał się pod wskazany gabinet lekarski. Był tak zaaferowany nową dla siebie sytuacją, że kompletnie puścił mimo uszu nazwisko lekarza, który miał go przyjąć. Zresztą, Jer miał zamiar poprosić jedynie o jakieś silne leki, a następnie nie pojawiać się w tym miejscu przez kilka kolejnych lat. Po paru minut oczekiwania usłyszał dochodzące z gabinetu „Proszę”. Po wejściu do gabinetu zerknął na lekarkę i zamarł.
– A niech mnie. Lily – wydusił z siebie w końcu wciąż stając przy drzwiach i nie do końca wiedząc, jak powinien się zachować. – Zawsze byłaś małą mądralą, ale nie spodziewałem się spotkać ciebie akurat tutaj – dodał po chwili, siląc się na żart. Nie był pewien tego, jak Lily zareaguje na jego widok, tym bardziej, że widzieli się jakieś 16 lat temu. 16 lat, podczas których Jeremy nie dawał dawnym przyjaciołom znaku życia.
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
c z t e r y

Lily pracowała w miejscowej przychodni od mniej więcej roku. To właśnie wtedy zrozumiała, że to najwyższa pora, aby coś w życiu zmienić. Porzuciła ciepłą posadę w szpitalu i postanowiła, że skupi się na innych rzeczach. Wspólnie ze swoim mężem pragnęła założyć rodzinę. Wiedziała, że mniej wymagająca praca powinna jej to ułatwić. W przychodni zazwyczaj nie działo się wiele. Zazwyczaj przyjmowała tych samych pacjentów i na palcach jednej ręki mogła zliczyć trudniejsze przypadki. Miało to zarówno swoje plusy, jak i minusy. Czasem narzekała na nudę, ale ogólnie cieszyła się, że mieszkańcy Lorne Bay nie chorowali jakoś poważniej.
Dzisiejszy dzień Lily rozpoczęła od spaceru z psem. Od kilku dni miała w domu szczeniaka, którego jej mąż sprezentował jej z okazji dziesiątej rocznicy ślubu. Mały golden retriever kompletnie skradł jej serce, chociaż chwilami siał najprawdziwsze spustoszenie. Kiedy dotarła do pracy, narzuciła na siebie biały kitel i od razu ruszyła w kierunku ekspresu do kawy. Potrzebowała solidnej dawki kofeiny, aby móc zacząć dzień na najwyższych obrotach. Gdy zasiadła za biurkiem, pobieżnie spojrzała na swój terminarz. Czekała ją dziś pracowity dzień. Upiła łyk kawy i zabrała się do roboty. Czas płynął jej naprawdę szybko. Nawet nie zorientowała się, kiedy minęła dwunasta. Przeglądając dokumentację medyczną, zawołała kolejnego pacjenta. Podniosła wzrok i bardzo się zdziwiła. Przed jej oczami ukazał się bowiem Jeremy, jej dawny przyjaciel. Lily nie wiedziała nawet, że mężczyzna jest w mieście. Po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości mężczyzna odciął się od dawnych znajomych. Beardsley nie miała bladego pojęcia, jak obecnie wygląda jego życie. Była zaskoczona, ale postanowiła zachowywać się zupełnie naturalnie.
— Jeremy… cześć — rzuciła nieco zmieszana. — Nie skłamię, jak powiem, że jesteś chyba ostatnią osobą, której się tu spodziewałam — przyznała i uniosła kąciki ust ku górze w delikatnym uśmiechu. Zbadała go wzrokiem od góry do dołu. Na przestrzeni lat trochę się zmienił, zdecydowanie nie był już nastolatkiem.
— Tak wyszło — odparła nieco rozbawiona. — Co Cię do mnie sprowadza? — spytała, zastanawiając się nad tym, co było powodem jego dzisiejszej wizyty.

Jeremy Paxton
gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
Jeremy z kolei nigdy nie myślał realnie o założeniu rodziny. Wizja odpowiedzialności za drugiego człowieka kompletnie go przerażała – zarówno obecnie, jak i kilkanaście lat temu, kiedy jego ówczesna dziewczyna krótko po rozstaniu oznajmiła mu, że jest w ciąży. Jer, który już wtedy zostawił Lorne Bay daleko za sobą, nie wziął na klatę tej informacji. Nawet nie wiedział, jaką decyzję wówczas podjęła. Nie był dumny z tego, jak się wtedy zachował – był tylko zagubionym, straumatyzowanym nastolatkiem, który musiał zostawić rodzinne miasteczko za sobą, bo w tamtym momencie nie widział opcji na to, żeby wciąż tam żyć w obliczu tego, co się stało. To cholernie niesprawiedliwe, że niektórzy ludzie starali się o dziecko przez lata, a inni w tak łatwy sposób tymi rodzicami zostawali.
– Nie spodziewałaś się mnie „tu” – w przychodzi, czy „tu” – w Lorne Bay? – odbił piłeczkę zadając jej pytanie, po czym dał sobie chwilę na to, by również dokładniej jej się przyjrzeć. Mimo upływu czasu Lily nie zmieniła się aż tak bardzo. Jasne, oboje w pewnym stopniu dojrzeli i wydorośleli – zestarzeli się – ale brunetka wciąż miała ten znajomy błysk w oku.
– Chyba starość – odparł z rozbawieniem. – Możesz nie wiedzieć co to, bo chyba wypiłaś jakiś eliksir młodości. Ale to taki stan, w którym od samego rana boli cię wszystko, a schylenie się staje się sportem ekstremalnym – opowiedział z udawaną powagą, zajmując miejsce po przeciwnej stronie biurka, za którym zasiadała Lily. Po chwili jednak roześmiał się, mając nadzieję, że Lily nie będzie miała mu za złe, że nie przechodzi od razu do rzeczy. W końcu to on niejako wypiął się na tę znajomość i Beardsley miała pełne prawo nie chcieć z nim rozmawiać jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło.
– Chodzi o plecy. Przeszacowałem swoje siły i przy podnoszeniu belek chyba coś strzeliło mi w kręgosłupie – wyjaśnił w końcu, obracając się do Lily bokiem i jedną dłonią wskazując na odcinek lędźwiowy.
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
Niestety życie nie było sprawiedliwe. Chwilami Lily była tym nieco sfrustrowana. Bardzo chciała mieć dziecko, ale jej starania nie przynosiły pożądanych rezultatów. Uważała, że wspólnie ze swoim mężem byli wręcz idealnymi kandydatami na rodziców. Miała nadzieję, że niebawem uda im się spełnić swoje największe marzenie. Sawyer był obecny w jej życiu od blisko piętnastu lat. Mieli przeszło dziesięcioletni staż w małżeństwie i przeżyli wspólnie wiele wzlotów i upadków ponieważ w prawdziwym życiu nie zawsze było kolorowo.
— Chyba jedno i drugie — odparła zgodnie z prawdą. Nie miała pojęcia, że Jeremy wrócił do miasteczka. Prawdę mówiąc, dalej nie była pewna, czy zawitał tu na stałe, czy może był w Lorne Bay jedynie przejazdem. Nie wiedziała, jak przez ostatnie lata w ogóle wyglądało jego życie. Kiedy Jeremy jako dwudziestolatek wyjechał z miasteczka, poniekąd spalił za sobą wszystkie mosty. Kompletnie stracili kontakt i choć początkowo było jej przykro, z czasem zrozumiała, że takie jest życie.
— Jak zwykle jesteś dowcipny — rzuciła nieco rozbawiona i zaśmiała się dźwięcznie. Pokręciła głową, przyglądając mu się uważnie. — Też miewam takie dni, w głębi duszy czuję, że to już nie te lata — w jej głosie można było usłyszeć nostalgię. Czy Lily cofnęłaby się w czasie o te kilkanaście lat? Może na jeden dzień. Obecnie była całkiem zadowolona ze swojego życia. Miała świetną pracę i kochającego męża. Tak naprawdę do pełni szczęścia brakowało jej jedynie dziecka. Jedyną rzeczą, która skutecznie spędzała jej sen z powiek była choroba mamy.
— Rozumiem, pewnie trochę się przeciążyłeś. Obejrzę twoje plecy i pewnie przepiszę Ci jakieś leki przeciwbólowe. Mogę też wysłać Cię do fizjoterapeuty. Leki to jedno, ale dobry fizjoterapeuta potrafi zdziałać cuda — odparła i posłała w jego kierunku delikatny uśmiech. Lily zbadała jego plecy, a po chwili ponownie zajęła miejsce na swoim krześle. Sięgnęła ma monitor komputera i wystukała coś na klawiaturze. Zapewne szukała nazwy odpowiedniego leku i szablonu do wystawienia recepty.

Jeremy Paxton
gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
Jeremy nienawidził tego momentu, kiedy musiał kłamać w żywe oczy. Zwłaszcza osobie, którą kilkanaście lat temu zaliczał do grona najlepszych przyjaciół. Pamiętanie o tym, jaką wersję swojego życia musi przedstawiać poszczególnym osobom było cholernie męczące. Prawdziwy powód jego powrotu na stare śmieci – czyli pogoń za zabójcą młodszej siostry, by samemu wymierzyć mu sprawiedliwość - znała obecnie tylko Eve, druga z jego sióstr. Reszta miasta znała obecnego Jeremy’ego jako faceta, który wrócił do rodzinnego miasta, bo znudziło mu się podróżowanie po wschodnim wybrzeżu. Tak samo nikt nie znał prawdy o tym, czym się tak naprawdę obecnie zajmował i że wcale nie był poławiaczem ryb, a pracował dla jednego handlarza bronią z Cairns. Paxton miał całkiem elastyczne podejście do moralności i naprawdę wierzył, że tą utkaną siecią kłamstw chroni wszystkich wokół.
– Na szczęście z wiekiem tracę tylko zdrowie, urok osobisty wciąż jest na miejscu – odparł żartobliwie puszczając jej oczko, kiedy zaśmiała się z jego dowcipu. Po chwili nieco spoważniał, uważnie przyglądając się brunetce, zastanawiając się co kryło się za tymi na pozór szczęśliwymi oczami. – Dorosłość potrafi dojechać, co? – rzucił. Nie chciał być natrętny i wścibski i zaczynać tutaj przepytki, natomiast ciekawiło go co obecnie działo się u Lily. Miał nadzieję, że będzie miał okazję o to jeszcze spytać.
– O Chryste. Miałem nadzieję, że skończy się tylko na tabletkach – stwierdził, oddając się badaniu. Wykonywał wszystkie polecenia Lily, od czasu do czasu lekko krzywiąc się z bólu. – Buduję dom, na działce na której stoi rodzinny dom mój i Eve. Kiedy byłem młodszy nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak rozległy to jest teren – wyjaśnił siadając na krześle naprzeciwko biurka Lily i cierpliwie czekając aż brunetka wypisze mu wszystko, co trzeba. Jednocześnie zerkał na nią nieco niepewnie, zastanawiając się czy jest dla niego miła, bo tak wypada, czy już dawno zdążyła zapomnieć o tym, jak fatalnie zachował się wobec niej i innych osób z ich grona. – Nie jesteś na mnie wściekła? Że przychodzę sobie tutaj jak gdyby nigdy nic i opowiadam, że buduję dom – spytał w końcu.
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
Lily doskonale wiedziała, że Jeremy miał za sobą wiele trudnych przeżyć. Stracił siostrę, później matkę. Jako młody dorosły musiał zmierzyć się z problemami, które przerosłyby niejednego czterdziestolatka. Usiłowała dać mu przestrzeń, a kiedy wyjechał, zajęła się własnym życiem. Kiedy on podbijał świat, ona studiowała wymarzoną medycynę w sąsiednim mieście. Jeszcze na studiach poznała swojego męża i stosunkowo szybko ułożyła sobie życie. W wieku dwudziestu pięciu lat była już szczęśliwą mężatką. Ludzie często pytali jej, czy nie żałowała tej decyzji, ale Lily zawsze odpowiadała przecząco. Była szczęśliwa, lubiła być żoną. Małżeństwo ją uskrzydlało, a jej mąż był także jej najlepszym przyjacielem.
— Zgadzam się, chociaż powiedziałabym, że czas jest dla ciebie łaskawy — odparła zgodnie z prawdą. Musiała przyznać, że pomimo upływu czasu Jeremy dalej wyglądał prawie tak samo. Zmężniał i było widać, że jest starszy, ale zdecydowanie nie zdziadział. Lily podejrzewała, że Paxton wciąż cieszy się powodzeniem u przedstawicielek płci przeciwnej.
— Oj tak, potrafi — zgodziła się i ciężko westchnęła. Choć z pozoru jej życie wydawało się idealne, to miała swoje problemy. Musiała radzić sobie z chorobą mamy oraz kwestią niepłodności. Te dwie rzeczy bardzo ją martwiły. Ostatnio nie czuła się najlepiej. Kiepsko spała i usiłowała poradzić sobie z natrętnymi myślami. Coraz częściej zastanawiała się, co będzie, jeżeli nigdy nie uda jej się zajść w ciążę.
— Być może leki okażą się wystarczające. Gdyby ból dalej Ci doskwierał, wpadnij do mnie za kilka dni, skieruję Cię wtedy do fizjoterapeuty — uśmiechnęła się, dopełniając papierkową robotę, która była dla niej przykrą koniecznością.
Kiedy zaczął opowiadać o budowie domu pokiwała głową i podpisała się na recepcie. Na jego kolejne słowa uśmiechnęła się i lekko rozbawiona pokręciła głową.
— Nie, nie jestem zła — odparła zgodnie z prawdą. — Kiedy urwałeś z nami kontakt, było mi przykro, ale rozumiem, że potrzebowałeś przestrzeni. Z czasem zajęłam się swoim własnymi sprawami. Dasz wiarę, że jestem mężatką z dziesięcioletnim stażem? — odparła z uśmiechem. Lily nie miała do niego żalu. Była dla niego miła, ponieważ takie zachowanie leżało w jej naturze.

Jeremy Paxton
gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
Uśmiechnął się w odpowiedzi na jej komplement. Nie był typem człowieka, który byłby łasy na miłe słowa czy wyrazy uznania, ale zawsze to lżej człowiekowi na duszy kiedy słyszał, że wygląda dobrze mimo upływu czasu. Zwłaszcza od kogoś, kto widział go ostatni raz wówczas, gdy był jeszcze nastolatkiem.
– Dasz wiarę, że narzekaliśmy na starość w wieku osiemnastu lat? Co my mieliśmy w głowach – zaśmiał się pod nosem. Kiedy człowiek był młody wydawało mu się, że trzydziestka jest już takim wiekiem, po którego osiągnięciu życie zaczyna się kończyć. Osiemnastoletni Jeremy pewnie byłby w niemałym szoku gdyby dowiedział się, że w zasadzie jego życie zacznie się dopiero po przejściu przez tę magiczną granicę. Że dopiero wtedy będzie wstanie odpuścić pewne sprawy, a być może nawet zaangażować się w nową, poważną znajomość. Życie lubiło płatać figle i Paxton był tego doskonałym przykładem.
– Tak jest, pani doktor – odparł z uśmiechem. Oczywiście miał zamiar stosować się do wszystkich zaleceń Lily, czując że jeśli tego nie zrobi, prawdopodobnie z czasem nie będzie mógł się bez bólu wyprostować. Zresztą, gdyby nie czuł, że to nie tylko zwykłe bóle, pewnie w ogóle nie pomyślałby o lekarzu. Bądź co bądź zaliczał się do tych facetów, którzy machali ręką na tego typu rzeczy licząc, że samo przejdzie i nie ma sobie co zawracać głowy.
W skupieniu wysłuchaj jej słów. Prawdę mówiąc nie zdziwiłby się, gdyby powiedziała, że udzieliła mu już porady, więc może już iść. Rzecz jasna wiedział, że była dobrą i ciepłą osobą, ale jednocześnie sam nie dostrzegał niczego, co mogło go wtedy usprawiedliwić. Dopiero kiedy wspomniała o przestrzeni zdał sobie sprawę, że dokładnie tak było. Nigdy wcześniej tego nie analizował, a na pewno nie pod takim kątem. Był dość prostym facetem, więc w jego mniemaniu po prostu dał dupy w tej znajomości i koniec.
– To prawda. Ja po prostu nie mogłem tutaj zostać. Najpierw ta sprawa z Isabel, a kiedy ojciec strzelił sobie w łeb… Zacząłem się tu dusić – odparl po chwili, tak naprawdę chyba po raz pierwszy wypowiadając tego typu słowa na głos. Przyznanie się do własnych słabości najwyraźniej również przychodziło z wiekiem. – O proszę – stwierdził, z zaskoczenia unosząc wysoko brwi. Zauważył na jej palcu obrączkę, ale nie miał pojęcia, że była zamężna od tak dawna. – Wiedziałem, że Gilbert w końcu cię usidli. Wiem, wiem, trochę się z was naśmiewałem kiedy tak lataliście zakochani, ale jak widać wasza miłość przezwyciężyła nawet wrednych kumpli – dodał rozbawiony. Był przekonany, że to z Zeimerem ułożyła sobie życie. Jakaś część jego świadomości chyba jednak utknęła gdzieś w tych nastoletnich latach, kiedy to wszystko było inne i jakieś takie… prostsze.
Lily Beardsley
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
Kiedy Lily dopiero wchodziła w dorosłe życie, wychodziła z założenia, że ludzie, którzy mają powyżej trzydziestu lat to stare pryki. Z biegiem czasu jej perspektywa obróciła się niemal o sto osiemdziesiąt stopni i obecnie uważała, że jeżeli ktoś ma te trzydzieści lat, to dalej jest młody. Czy sama czuła się staro? Niekoniecznie, chociaż musiała przyznać, że coraz bardziej odczuwała upływ czasu. Nie bardzo jej się to podobało, ale była świadoma tego, że przemijanie jest nieodłączną częścią życia. Starała się jednak myśleć, że najlepsze dopiero przed nią, chociaż obecnie również była bardzo zadowolona ze swojego życia.
Były takie momenty, kiedy Lily nieco nostalgicznie wracała wspomnieniami do nastoletnich lat. Życie było wtedy zdecydowanie łatwiejsze, ale w gruncie rzeczy zamknęła ten rozdział lata temu. Z biegiem czasu stała się inną osobą. Może nie zmieniła się jakoś drastycznie, ale była bogatsza o różne doświadczenia. Praca w szpitalu wiele ją nauczyła. Prywatnie w jej życiu także wiele się wydarzyło, chociaż akurat w tym wypadku były to głównie pozytywne rzeczy typu ślub czy budowa wymarzonego domu.
— Rozumiem, znalazłeś się wtedy w naprawdę kiepskiej sytuacji i myślę, że nawet teraz trudno byłoby Ci to udźwignąć. Utrata dwóch bliskich osób, jeszcze w taki sposób to nie jest coś, o czym łatwo zapomnieć — przyznała i delikatnie zmarszczyła brwi. Wiedziała, że sytuacja, w której znalazł się wtedy Jeremy przybiłaby niejednego dorosłego. Jego los był poniekąd tragiczny. Lily bardzo mu współczuła, zarówno wtedy jak i teraz.
Słysząc kolejne słowa, które wypowiedział Jeremy parsknęła głośnym śmiechem. Naprawdę nie mogła uwierzyć w to, że Paxton był święcie przekonany, że wyszła na Gilberta. Kiedy zobaczył jej reakcję, wyglądał na nieco zmieszanego. Lily wzięła głęboki oddech, żeby trochę się uspokoić.
— Przepraszam za moją reakcję, po prostu strasznie mnie rozbawiłeś — przyznała, a na jej twarzy wciąż malowało się wyraźne rozbawienie. — Nie wyszłam za Gilberta, moim mężem jest Sawyer Fitzgerald. Na pewno kojarzysz jego rodzinę, od lat prowadzą miejscowy bar — oznajmiła. Gilbert wciąż był obecny w jej życiu, ale obecnie byli jedynie dobrymi znajomymi. Lily była skupiona na swoim mężu i od lat nie oglądała się za innymi mężczyznami.

Jeremy Paxton
gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
Z wiadomych względów lata nastoletnie były dla Jera cholernie trudne. Teraz uważał to za mocno przesadzone, ale wówczas młody Paxton był przekonany, że jego życie właśnie się skończyło. Nie widział absolutnie żadnego światełka nadziei, dlatego niejako postanowił poświęcić swoje życie jednemu celowi – odnalezieniu mordercy siostry i wymierzeniu mu sprawiedliwości. W tym momencie miał prawie trzydzieści pięć lat i tak naprawdę dopiero teraz zaczynał wierzyć, że być ma jeszcze jakąś szansę na to, że w jego życiu cokolwiek się ułoży. Budował w końcu ten cholerny dom, pogodził się z Eve, a na dodatek od jakiegoś czasu spotykał się z pewną kobietą, choć nigdy jeszcze żadne z nich nie dookreśliło, jaki charakter ma ta ich znajomość. Nigdy nie był bliższy normalnemu życiu tak jak obecnie. Być może dlatego też było mu nieco łatwiej przebić się przez ten mur, jaki wokół siebie budował przez ostatnie lata, i pozwolić Lily na zerknięcie, co też się za nim znajduje.
– Dzięki, Lils. Za wyrozumiałość… za wszystko – posłał jej słaby uśmiech. – Trochę mi głupio, że spotkaliśmy się w takich okolicznościach, w zasadzie przypadkiem. Ale też nie było tak, że zapomniałem o was, o naszej paczce. Chyba gdzieś w głębi było mi strasznie wstyd, dlatego nie odezwałem się do żadnego z was zaraz po powrocie – przyznał szczerze. Jeremy nie był typem faceta, któremu łatwo było przyznawać się do błędów, więc po tym wyznaniu poczuł pewien dyskomfort… ale i ulgę, że wreszcie mógł to z siebie wyrzucić.
Z zaskoczeniem przyglądał się reakcji brunetki. Z szerokim uśmiechem spoglądał na nią, robią zaciekawioną miną, domagając się wyjaśnień! I z jeszcze większym zaskoczeniem uniósł brwi, kiedy usłyszał, że to nie Gilbert został wybrankiem Lily.
– Jasny gwint. Ja naprawdę wiele przeoczyłem – odparł z rozbawieniem, machając przy tym dłonią na znak, że absolutnie go nie uraziła swoją reakcją. – Jezu, byłem przekonany, że ty i Gilbert to taka miłość na zawsze. Tak naprawdę to dzięki wam wierzyłem, że coś takiego w ogóle istnieje – przyznał szczerze, kiwając głową jakby wciąż przetwarzał te wszystkie informacje. Było ich wiele, ale też naturalnym było, że przez tyle lat jego nieobecności tak wiele mogło się zmienić. – Masz z nim jeszcze jakiś kontakt? – dopytał z zaciekawieniem. Być może powinien pójść za ciosem i spróbować skontaktować się z Zeimerem? – Fitzgerald… Tak, kojarzę nazwisko – potwierdził po chwili namysłu. Jako człowiek, który połowę życia spędził w Lorne Bay, musiał znać to nazwisko. – Czuję się jakbym wyszedł spod jakiegoś kamienia, naprawdę – dodał jeszcze z rozbawieniem. – Długi macie staż? – spytał z zainteresowaniem.
Lily Beardsley
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
Słysząc jego słowa, uśmiechnęła się delikatnie i skinęła głową. — Wiesz, trudno mi powiedzieć, jak zapatrują się na to inni, ale ja naprawdę nie mam do Ciebie żalu. Jasne, było mi przykro, kiedy bez słowa wyjechałeś z miasteczka, ale miałeś swoje powody, a moje życie toczyło się dalej — przyznała otwarcie. Nie wiedziała, jaki stosunek do powrotu Jeremy’ego miały pozostałe osoby, które należały do ich paczki. Lily była mocno zaskoczona, ponieważ Paxton był chyba ostatnią osobą, której spodziewałaby się w Lorne Bay, ale zdecydowanie nie była na niego zła. Wiedziała, że przed laty opuścił rodzinne miasteczko, ponieważ miał swoje powody. Żałowała, że ich przyjaźń nie przetrwała próby czasu, ale w pewnym momencie zajęła się swoimi własnym życiem, a znajomości z lat młodzieńczych naturalnie zaczęły się rozluźniać. Lily spotkała na swojej drodze nowych ludzi. Gdzieś po drodze poznała Sawyer’a, później wyszła za mąż i zatraciła się w dorosłym życiu.
— To prawda, sporo Cię ominęło. Rozumiem, że czujesz się trochę zagubiony, trudno jest nadrobić tyle lat — przyznała i delikatnie zmarszczyła brwi. Domyślała się, że Jeremy był lekko zmieszany. Zresztą, jego zaskoczona mina mówiła wszystko. Zupełnie szczerze, dawno nikt tak bardzo jej nie rozbawił. Naprawdę nie mogła uwierzyć w to, że Jer myślał, że wyszła za Gilberta. Żeby była jasność, Lily nic do niego nie miała, po prostu od wielu lat byli jedynie dobrymi znajomymi.
— Wtedy byliśmy młodzi i naiwni, wydawało nam się, że to coś wielkiego, a tak naprawdę tylko chodziliśmy za rączki — rzuciła z rozbawieniem. Ewidentnie była w dobrym humorze. — Chociaż ja dalej wierzę w miłość. Mój mąż to świetny facet, a Gill wciąż jest moim dobrym znajomym — przyznała, uśmiechając się przy tym promienie. Pomimo upływu lat Lily wciąż była szczęśliwą mężatką i nie żałowała, że wyszła za mąż w stosunkowo młodym wieku. Sawyer był nie tylko miłością jej życia, ale także jej najlepszym przyjacielem.
— Całkiem spory, kiedy się poznaliśmy byłam jeszcze na studiach, a niedawno mieliśmy dziesiątą rocznicę ślubu. Jak o tym mówię, to trudno mi uwierzyć, że ten czas tak szybko przeleciał — wiedziała, że mówiła trochę jak staruszka, ale nie miała pojęcia, jakim cudem od dnia jej ślubu minęło już dziesięć lat. Wciąż doskonale pamiętała tamto wiosenne popołudnie, prawie tak, jakby było to wczoraj.

Jeremy Paxton
gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
W odpowiedzi na jej słowa posłał jej ciepły uśmiech. Odczuwał ogromną ulgę słysząc, że wszelkie jego obawy związane z odnawianiem starych kontaktów były prawdopodobnie mocno przesadzone. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że po jego wyjeździe świat się nie zatrzymał, a w przypadku Lily to wręcz ostro ruszył do przodu!
– Wiesz, tak naprawdę nie czuję, że minęło aż tyle czasu. Czasami wydaje mi się, że nie było mnie raptem kilka lat, a nie kilkanaście – przyznał, kręcąc z lekki niedowierzaniem głową, jakby dopiero teraz uzmysłowił sobie kiedy ostatni raz widział się z Lily. Słysząc jej słowa o pozostawaniu z Gilbertem w dobrych relacjach był nieco zaskoczony, ale jednocześnie poczuł pewnego rodzaju radość, że cała paczka nie rozwaliła się zaraz po liceum. Nawet sporadyczne utrzymywanie z kimś kontaktu było lepsze, niż całkowity jego brak z którejkolwiek ze stron.
– No proszę, a niektórzy porównują kumplowanie się z eks do yeti. W teorii wielu słyszało, w praktyce nikt nie widział – stwierdził rozbawiony. On sam ze swoją licealną dziewczyną rozstał się w okropnej atmosferze, więc ich relacja nawet nie stała obok dobrej. A żadnej z jego kolejnych znajomości z kobietami nie mógł nazwać związkiem. – Jeśli miałabyś taką chęć, a twój mąż nie miałby nic przeciwko, chętnie bym go poznał – rzucił, być może nieco na wyrost biorąc pod uwagę fakt, że widział się z Lily pierwszy raz od 15 czy 16 lat. – Oczywiście nie czuj się do niczego zobowiązana. W razie czego w mojej karcie masz mój aktualny numer telefonu – dodał szybko, nie chcąc stawiać Beardsley w niekomfortowej sytuacji. Być może brunetka faktycznie cieszyła się z tego, że widzi dawnego przyjaciela, ale może niekoniecznie chciała odnawiać z nim kontakt.
– Piękna liczba. Podobno istnieją jakieś określenia na kolejne rocznice, pierwsza rocznica to papierowa… a dalej nie pamiętam - dodał z rozbawieniem wzruszając lekko ramionami. – Cieszę się, że ci się tak ułożyło. I żałuję, że nie mogłem ci towarzyszyć w tym dniu – dodał, zakładając że gdyby nie jego wyjazd, pewnie ich kontakt wcale by się tak prędko nie urwał i być może byłby zaproszony na ślub Lily i pana Fitzgeralda. W międzyczasie zgarnął z biurka Lily wszystkie recepty i wydrukowane zalecenia i schował je sobie do kieszeni swojej flanelowej koszuli.
Lily Beardsley
lekarz internista — Lorne Bay Medical Centre
36 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Internistka, która prawie dwa lata temu zamieniła szpital na miejscową przychodnie. Na co dzień dba o zdrowie mieszkańców Lorne Bay. Jej życie skomplikowało się przez chorobę mamy i problemy z niepłodnością, którą udało jej się zażegnać. Od dziesięciu lat żona Sawyer'a, szczęśliwa i spełniona mężatka.
Czas pędził nieubłaganie i Lily wielokrotnie przekonała się o tym na własnej skórze. Choć niedawno skończyła trzydzieści pięć lat, gdzieś w środku wciąż czuła się jak piętnastolatka. Lily była typem osoby, która nigdy nie zatraciła dziecięcej radości. Uśmiechała się nawet pomimo przeciwności losu. Ostatnie miesiące nie były dla niej łaskawe, ale ciągle wierzyła w to, że niebawem wszystko wróci do normy. Wierzyła w to, że jej mama wyzdrowieje. Wierzyła w to, że jej problemy z niepłodnością były jedynie przejściowe. Tak jak każdy miewała gorsze momenty, czasem wieczorem szlochała w poduszkę, ale mimo to nie traciła nadziei.
— Czas pędzi jak szalony, ale gdzieś w głębi wciąż czuję się jak nastolatka — przyznała z zaskakującą szczerością. Z pozoru Lily wiodła poważne i uporządkowane życie, ale prywatnie nie była zbyt poważną osobą. Do wielu spraw podchodziła z dystansem i uwielbiała się śmiać. Od zawsze wychodziła z założenia, że życia nie powinno brać się za bardzo na serio.
— Myślę, że dużo zależy od sytuacji. Czasem trudno żyć w dobrych stosunkach ze swoim ex — Lily i Gilbert rozstali się w dobrych stosunkach. Nigdy nie było między nimi żalu ani złej krwi. Po prostu oboje dorośli i każde z nich poszło w swoją stronę. Skończyli tak jak wiele szkolnych par. Większość nastoletnich związków kończyła się tuż po zakończeniu szkoły, chociaż nie było to regułą. Siostra Lily miała dwadzieścia pięć lat, a wciąż była w związku ze swoim nastoletnim chłopakiem.
— Jeżeli faktycznie na dobre wróciłeś do miasteczka, to na pewno będzie wiele okazji do spotkań. Dam Ci mój nowy numer, gdybyś czegoś potrzebował, pisz albo dzwoń — oznajmiła, a na niewielkiej, samoprzylepnej karteczce zapisała swój numer. Wręczyła ją Jeremy’emu.
— Mam nadzieję, że niebawem znów się spotkamy — odparła na ochodne. Pożegnała go przyjaznym uśmiechem. Lily chętnie pogawędziłaby z nim dłużej, ale musiała wracać do swoich obowiązków. Kiedy Jer wyszedł, przyjęła kolejnego pacjenta, a później jeszcze jednego.

/ zt.

Jeremy Paxton
ODPOWIEDZ