aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Taka tajemnicza odpowiedź zapewne musiała jej wystarczyć i nie zamierzała więcej wnikać w to jak dokładnie prezentowała się historia jego życia. Ludzie w końcu mieli różne charaktery i otwierali się przed innymi w swoim własnym tempie. Nie chciała stawiać go w niezręcznej sytuacji. Zwłaszcza, że dopiero, co się poznali. Zamiast tego po prostu zaakceptowała jego odpowiedź i liczyć na to, że może w przyszłości uda jej się dowiedzieć czegoś więcej.
- W takim razie dla mnie chyba lepiej, że jesteś jedynie skromnym artystą - skomentowała jeszcze, unosząc kąciki ust w lekkim uśmiechu.
Co prawda pewnie gorzej dla niego, bo jednak typowy biedny artysta nie brzmiało już tak kolorowo. Właśnie dlatego nie dopytywała dalej. Nie chciała poruszać niewygodnych czy drażliwych tematów, bo jednak to spotkanie miało spore szanse na to, by być jednak naprawdę miłym i swobodnym. Naciskanie na jakiekolwiek osobiste wynurzenia mogłoby jedynie zniszczyć tę przyjazną atmosferę.
Może oboje mieli w sobie coś z naiwności? W końcu jakby nie patrzeć to Ellie wciąż liczyła na to, że może jednak czeka ją ogromna kariera aktorska i trafi na kolejny obcy kontynent, aby zostać ogromną gwiazdą Hollywood. Co prawda można było powiedzieć, że miała na to pewne szanse, a przynajmniej zmierzała powoli w kierunku coraz większej kariery. Szkołę aktorską miała już za sobą, ale wciąż tkwiła pomiędzy Lorne Bay, a Cairns czekając na to, aż w końcu trafi jej się jakaś okazja do zabłyśnięcia i zostania zauważoną. Na razie jednak nie nadchodziła.
Niewykluczone, że nawet jeśli trafiłaby na taki portfel czy telefon to również starałaby się ustalić w jakiś sposób właściciela tej zguby samodzielnie i zerknęła na dokumenty czy ekran, na którym mogła widnieć jakaś informacja na temat ewentualnego kontaktu w razie znalezienia urządzenia. Padło jednak na notatnik. Zdawała sobie sprawę, że musiał on mieć ogromną wartość dla Jordana i zapewne przeżył mały zawał, gdy zorientował się, że nie ma go przy sobie, ale przynajmniej mogli starać się nadać sytuacji mniej dramatyczny wydźwięk paroma żartami.
- Pokrzyżowałeś mój niecny plan i musisz za to zapłacić. Właśnie zostałeś moim nemesis - kontynuowała dalej tę swego rodzaju szopkę, ciekawa czy Jordan również skłonny był do odgrywania tej sceny, ale gotowa była do tego, aby porzucić ją w każdym momencie.
Na razie skupiła się w pełni na tym, aby dać swego rodzaju recenzję tego, co zdołała przeczytać w notatniku. Dopiero później mogła zająć się odsłanianiem swoich kart i powiedzeniem czegoś o sobie. Chwilowo rozmawiali o twórczości Jordana, która wydawała jej się naprawdę interesująca.
- To, że coś jest popularne i wpisuje się w jakieś typowe schematy nie znaczy, że jest złe. Jakby o tym pomyśleć o prawdopodobnie wszystko już zostało zrobione w literaturze i cokolwiek byś zrobił nie byłoby to odkrywcze - stwierdziła, bo właściwie każdy motyw pojawił się już gdzieś w taki czy inny sposób.
W zasadzie taki Władimir Propp twierdził nawet, że każda historia składała się z wybranej ilości ściśle określonych elementów i podążała utartym schematem. Może naprawdę coś w tym było?
- Wiesz, część ludzi twierdzi, że lepiej tworzy im się w notatnikach, bo dzięki temu historia staje się bardziej namacalna i mają jakieś większe poczucie autentyczności. Chociaż myślę, że o tym powinien każdy samodzielnie zdecydować - dodała jeszcze, bo w zasadzie to, co dla Jordana wydawało się być podyktowane potrzebą i brakiem innych rozwiązań dla innych było nawet pożądanym stanem rzeczy.

Jordan Buchanan
dzielny krokodyl
arisu._.
pisarz/artysta — sam sobie u siebie
37 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz/artysta o złamanej duszy i problemie ze startem nowego życia w Lorne Bay.
~ zeszło mi coś, sorki.

W teorii człowiekowi łatwiej się otworzyć przed kimś nieznajomym, tak mówią. Jednak Jordan był raczej zażenowany tym jak wygląda jego życie aktualnie, tym co się wydarzyło, że wylądował prawie, że na bruku i był w niezłej rozsypce. Mógłby oczywiście nakręcić jej tutaj historię, jaki to biedny z niego artysta, ale nie chciał tego robić dla litości czy miłych słów. Musiał się liczyć z tym co się wydarzyło, ponieść konsekwencje i przetrawić to po swojemu, bez żebrania o poklepywanie po plecach czy inne takie. Finalnie jednak kobieta przed nim była tylko nieznajomą, której może nawet nigdy więcej nie spotkać, więc skąd te opory? Skończyło się jednak na tym, że przemilczał ten skrócony opis jego życia i skupił się bardziej na kawie i tym, co mogłaby mu poradzić w kwestii jego dzieł. Nie żeby była jakąś jego nadzieją, ale skoro już swoje przeczytała i poznała nieco klimaty w które uderzał, może jej spojrzenie mu pomoże. Ktoś z boku zawsze będzie mieć lepszy obraz na sytuację, niż sam zaangażowany.
A Jordan na pewno był skupiony na notatniku i aktualnie nie spuszczał z niego wzroku, prawie jakby był właśnie jakimś portfelem czy telefonem, a więc znacznie bardziej wartościowym przedmiotem niż w zasadzie był. To dziwne aby tak wiele zależało od jednego "głupiego" przedmiotu, a jednak. To tutaj były jego myśli i to co chciał przelać, przenieść z głowy na papier. Dla kogoś, marny zlepek kilku słów czy zdań, dla niego - nadzieja na lepsze jutro.
- Musisz znaleźć lepszy plan. - uciął krótko, podśmiewując się pod nosem. Bo jednak się nie skusił na dalszą gierkę, tak po prostu wiedziony pasmem porażki. Wydawała się być aktualnie lepszym przeciwnikiem niż taki pogubiony Buchanan, nie miałby szans. Ale mniejsza z tym, mogła tchnąć w niego życie swoim spojrzeniem świeżym na ludzkie potrzeby i to co im potrzeba w kwestii sztuki. Dla nie których wiersze czy opowiadania to stek bzdur i głupoty nikomu nie potrzebne. Dla innych to ekspresja uczuć, pokazywanie różnych światów i granic, przelanie rzeczywistości i równanie jej z fikcją.
- To fakt. Wydaje się, że wszystko już było i nie ma co nowego wymyślić. Nie tylko w naszej dziedzinie, ale ogólnie w świecie. Filmy zaczynają mieć swoje nowe wersje, stare piosenki dostają nowe życie, ciuchy także. Nic chyba nie ma już takiego, co mogłoby zaskoczyć, niestety. - westchnienie, które wyrwało mu się z ust, było swego rodzaju poddaniem się z tym faktem. Nie było co się sprzeczać bo taka była prawda życiowa - nic nowego, chyba że w technologi - się nie wymyśli, przynajmniej w tej jego dziedzinie.
- To powrót do korzeni dla mnie. Dzisiaj książki ludzie czytają na telefonach czy ebookach. Dla mnie coś takiego to wręcz plucie w twarz. Nie żeby coś, ale lubię czuć pod palcami kolejne strony, widzieć słowa na papierze. Zresztą i pisze się w ten sposób lepiej, bo widzi się słowo, skreśla i poprawia, pracuje niczym na otwartym pacjencie. Ale wiadomo, każdy lubi to co chce, ile ludzi tyle opinii. - stwierdził, dopijając kolejny łyk kawy. Przysunął bliżej siebie także notatnik, nawet ostatecznie chyląc się ku temu aby jednak go schować i był bezpieczny w torbie bo znów go zapomni, tym razem skołowany przez miłą rozmówczynię. Bo tak! Jako facet zwracał uwagę na kobiety, w końcu tego mu brakowało w Lorne, ciekawych i zaskakujących relacji, przyjaciółek od serca, a może i nie tylko. Tutaj jednak za prędko było na takie duże słowa, póki co wciąż nawet siebie nie znali.

Eleonore Hartmann
przyjazna koala
Ł.
brak multikont
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Wszystko w zasadzie zależało od człowieka. Może i czasami łatwiej było otworzyć się przed nieznajomym, który nie mógłby tego przekazać gdzieś dalej, ale zdecydowanie takie wyznawanie rzeczy twarzą w twarz było o wiele bardziej krępujące i niewygodne niż robienie tego przez jakiś komunikator, gdzie nie można było nawet zobaczyć reakcji drugiej osoby i zachowywało się o wiele większą anonimowość.
Przyjmowała też oczywiście po prostu to, że Jordan po prostu nie chciał rozmawiać o pewnych rzeczach z wielu różnych powodów. Niektóre po prostu były nieprzyjemne do omawiania bez względu na to z kim się to robiło i jak najbardziej to rozumiała. Zresztą skoro sama milczała na temat swojej historii i przeszłości to hipokryzją byłoby proszenie kogoś, aby opowiedział jej o swoim własnym życiu.
Zresztą wolała się chyba na razie skupić na jego twórczości, która była równie ciekawa i pozwalała jej spojrzeć na osobę autora pod zupełnie innym kątem. W końcu to w czasie czytania podobnych dzieł można było poznać myśli artysty i to w jaki sposób patrzył na świat, jak przeżywał wszystko, co go otaczało oraz co czuł w takim czy innym momencie. Chyba to był najwyższy stopień intymności, który można było osiągnąć z drugim człowiekiem.
- Działał idealnie dopóki się nie pojawiłeś - odparowała, wciąż pozostając w roli, ale później skupiła się na rozmyślaniu odnośnie sztuki, które to rozpoczął Jordan.
Wysłuchała jego słów, sięgając po znajdującą się obok kawę, aby upić łyk ciepłego napoju i skinąć głową na jego rozważania. Akurat w tym przypadku mogła przyznać mu rację, bo podobny stan rzeczy nie ulegał wątpliwości w dobie tak wielu remake'ów oraz sequeli.
- Doszliśmy do momentu, gdzie ludzie stwierdzili, że najlepszym sposobem na zarobienie będzie żerowanie na czyjejś nostalgii. Dlatego masz teraz wysyp kontynuacji serii, które były popularne z dwadzieścia, trzydzieści lat temu. Albo po prostu odświeżeniem tego samego filmu, bo nawet nie trzeba się tyle głowić nad scenariuszem - tak to przynajmniej wyglądało z jej perspektywy chociaż wiadomo, że nawet przy odgrzewaniu starego kotleta trzeba było włożyć nieco własnej pracy. - Z jednej strony cieszy mnie to, że widzę znane postaci czy serie, ale za każdym razem jak słyszę o planach stworzenia sequela lub remake'a czegoś co uwielbiałam za dzieciaka to mam obawy czy na pewno dobrze to wyjdzie.
Choć na pewno niektórym rzeczom pewne odświeżenie wychodziło na dobre. Takie gry komputerowe mogły teraz oferować o wiele lepsze doświadczenie zarówno wizualne jak i przez immersję czy nowe mechaniki. Dodatkowo można było też wprowadzić pewne zmiany, które sprawiały, że po prostu lepiej odbierało się dane dzieło. Można było zaadaptować je lepiej do współczesnych czasów. I chociaż wielu narzekało na kobiecych Ghostbusterów to Ellie oglądało się ten film o wiele przyjemniej niż oryginał, w którym nie potrafiła sympatyzować z jedną z głównych postaci. Bo po prostu był creepem.
- Na pewno mogę to zrozumieć. Też o wiele lepiej czyta mi się książki w fizycznej kopii, którą mogę trzymać w dłoni i odstawić na półce, by do niej później wrócić. Poza tym zapach papieru i tuszu jest dla mnie cudowny - przytaknęła, nie przejmując się tym, że mogła wyjść na ćpuna, który wącha książki. Chociaż na pewno było w tym coś z prawdy.
Hartmann zawsze cieszyła się z tego, gdy mogła z kimś porozmawiać na temat literatury czy kinematografii i to na nieco wyższym poziomie, bo jednak niektórzy pomimo konsumowania podobnych dzieł nie bardzo nadawali się do dyskutowania na ich temat. Dlatego też ceniła sobie bardzo aktualne towarzystwo i miała nadzieję, że uda jej się podtrzymać w jakiś sposób tę relację.

Jordan Buchanan
dzielny krokodyl
arisu._.
pisarz/artysta — sam sobie u siebie
37 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz/artysta o złamanej duszy i problemie ze startem nowego życia w Lorne Bay.
Bycie artystą nie należało do łatwego kawałka chleba, jakby to mógł ktoś uważać i wiązało się z pewnym górkami i dolinami w jednej prostej chwili. Gdyby na przykład jego kariera w dziennikarstwie rozwinęła się w lepszą stronę, dalej żyłby w Denver i nie byłoby mowy o wyjeździe do Australii. A tak? Nie szukał jedynie nowej opcji, poszukiwał bardziej i nowej wizji na życie i miejsca, gdzie ktoś pozna się na jego talencie. Nie oczekiwał, że wyjdzie z tego coś dużego ale fakt - po prostu musiał odbić się wreszcie od dna.
Rozmowy z nieznajomymi osobami, a takich miał tutaj pełno z racji bycia swego rodzaju turystą, dawały zawsze nie tylko jakiś zalążek do jego prac, ale także motywacje życiowe czy mądrości o które nie posądzałby ludzi z wyglądu. Nie miał z początku pojęcia z kim ma do czynienia, stawiał w ciemno, że jako kobieta ukaże mu swoją wrażliwość i świeże obiektywne spojrzenie. Miło go zaskoczyła i pewnie gdyby mogli to śmiało cały dzień dałoby radę spędzić na takiej rozmowie i kolejnej porcji rozważań. Nie chciał jednak zajmować jej aż tyle czasu, tym bardziej że sam kończył swoją kawę, a więc w teorii wyznacznik trwania spotkania, który czasami ludzie stosowali. Jemu akurat nie było prędko do powrotu do domu czy innych zajęć, aktualnie miał całe dnie wolne, a te leciały czasem szybciej, a czasami wręcz wlokły się niemiłosiernie.
- No właśnie, ludzie stają się beznadziejnie przewidywalnie. Masz wrażenie, że wszystko co widzisz i słyszysz już było i koncept się wyczerpał. Dla mnie to już jest istne przegięcie, bo ktoś coś stworzył po coś, ale na pewno nie po to aby być inspiracją do jawnego kopiowania tego lub tworzenia tworu identycznego. Głupie to i tyle. Wiadomo, Ameryki nie odkryje pewnie swoimi tekstami czy wierszami - ale chcę aby to było takie moje a nie skopiowane. - przyznał, poddając się tej zadumie. Nie mógł ścierpieć tego, że ktoś mógłby w przyszłości śpiewać teksty na podstawie jego wierszy, albo robić coś z tym takiego co bezcześciło by jego artystyczną duszę. To nie było dopuszczalne.
- Właśnie, ten zapach nowości. Jest to uzależniające. - stwierdził za nią, uśmiechając się szeroko. W teorii powinien się zbierać już aby zdążyć przed współlokatorką i może nawet przygotować jej coś dobrego do jedzenia. Jakby nie patrzeć, aktualnie w takiej formie Jordan próbował jej się odwdzięczyć za dach nad głową i takie też wsparcie psychiczne i fizyczne. To go trzymało jak do tej pory na powierzchni.
- Emmm.. chcesz to zostawię Ci swój numer. Zgadamy się na jakiś wieczór poezji, przyda mi się opinia kogoś obcego. A też chętnie poznam Cię jeszcze bliżej. Wydajesz się mieć podobny mental do mojego,a też nie będę ukrywać - poszukuje nowych znajomości w Lorne. Mieszkam tu od pół roku ale wciąż jestem niczym turysta, sam jak ten palec. - na dowód, że mówi poważnie. Wyrwał może mały kawałek kartki i napisał na nim te kilka cyfr pod którym mogłaby go złapać. To już od niej zależało co z tym zrobi i czy w ogóle użyje.


Eleonore Hartmann
~ możesz swoim skończyć!
przyjazna koala
Ł.
brak multikont
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
W zasadzie większość zawodów wiązała się z takim czy innym ryzykiem. Tylko, że na usługi jakiegoś bardziej technicznego człowieka zwykle znajdowało się prędzej zapotrzebowanie. Po prostu trzeba było się uważnie rozglądać i próbować wbić się w branżę. Jeśli zaś chodziło o artystów to... Nie byli oni w zasadzie niezbędni do funkcjonowania społeczeństwa. Owszem dostarczali rozrywki oraz potrafili stymulować umysły odbiorców, ale poza tym raczej niewiele robili. Niezależnie od tego jak bardzo Ellie chciała temu zaprzeczyć to po prostu nie mogła.
Często inspirację faktycznie czerpać można było z ludzi. Hartmann również coś o tym wiedziała, bo niekiedy potrafiła zaobserwować u przypadkowych osób pewne manieryzmy, które wydawały jej się później odpowiednie dla poszczególnych postaci, w które się wcielała. W zasadzie można było się zainspirować praktycznie wszystkim jeśli tylko obserwowało się uważnie swoje otoczenie.
Wyglądało na to, że faktycznie potrafili się idealnie zgrać ze swoim podejściem do pewnych kwestii. Być może nie będzie to owocowało w liczne dyskursy, które zmuszą Jordana do zmienienia swojej perspektywy lub nie dadzą mu większego wglądu w obcą psychikę, ale na pewno również mogłoby się to okazać pomocne w momencie, gdy utknąłby i potrzebował wsparcia kogoś kto pojmowałby w podobny sposób. Jak we wszystkim także tutaj kryły się zarówno plusy i minusy podobnego spotkania.
- Póki piszesz samodzielnie i jedynie inspirujesz się innymi dziełami lub też przedstawiasz podobne motywy we własny sposób nie powinno to być problemem - powiedziała jeszcze, uśmiechając się do mężczyzny.
W zasadzie to, że tworzył coś, co chociaż w pewnym stopniu mogło przypominać inne znane utwory mogło sprawić, że ludzie chętniej po nie sięgną. Nie od dziś wiadomo było bowiem, że najbardziej ludziom podobało się to, co w jakiś sposób było dla nich znajome. Czy to poprzez poruszane motywy i schematy czy też poprzez bohatera, z którym mogli się utożsamiać lub czuć się jakby już go znali od dawna. Póki nie była to jawna kopia to na pewno podobne zabiegi działały na plus.
- Przynajmniej ktoś mnie rozumie - odparła jeszcze, wzdychając jakby z widoczną ulgą na podobne stwierdzenie.
Niektórzy nie potrafili utożsamić się z podobnym stwierdzeniem i zakładali, że musiało być z nią coś nie tak skoro podobał jej się zapach tuszu i papieru. Jak widać jednak nie była osamotniona w tym wszystkim.
- Jasne, chętnie poszłabym na coś podobnego. Postaram się niedługo odezwać - obiecała, sięgając po skrawek papieru z numerem telefonu autora, który postanowiła w miarę szybko zapisać we własnym telefonie, aby go nie zgubić.
Dopiero wtedy mogła na spokojnie wyjść z lokalu, pożegnawszy się wcześniej z Jordanem.

z|t x2
Jordan Buchanan
dzielny krokodyl
arisu._.
ODPOWIEDZ