Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
#8

W latach ~2010, Stasia i Mike buszujący po miasteczku, kupujący czipsy na spółę, biegający po plaży i spóźniający się na kolację do domu byli takim pewnikiem, jak to, że mewy polowały na śniadania plażowiczów. Oboje czekali tylko, aż będą się zbliżać święta bożonarodzeniowe, bo to musiało znaczyć jedno. Harrison przyjedzie na dłuższy czas do dziadków, a oni w końcu się spotkają. Byli szczylami, nie było możliwe, aby odwiedzali siebie nawzajem. Internet się rozwijał, więc mogli wymieniać wiadomości, pisać ze sobą na różnych komunikatorach. To jednak nie było to samo, więc ich relacje zawsze wraz z kolejnymi porami roku się rozluźniała, by wrócić do normalności, gdy mogli znów spędzać wiele czasu.
Parę lat tak spędzili, byli nierozłączni, choć w związku z ich wiekiem, była to raczej przyjaźń. Nawet jeśli ta relacja miała jakiekolwiek znamiona romantyczne, to wiązało się to z trzymaniem za rączkę. Nigdy nawet się nie nazywali chłopakiem, czy dziewczyną. Choć mieli plany na wspólną przyszłość... Która nigdy nie nastąpiła. Dorośli, mieli inne plany, a chłopak, nastolatek już niespecjalnie miał ochotę siedzieć całe wakacje z emerytami, gdy mógł robić coś więcej. Dla Stasii przyjeżdżał, ale już na krócej, by w końcu zaprzestać tego procederu kompletnie.
Stasia raz na jakiś czas odwiedzała mamę, żeby ta nie czuła się taka samotna. Przyjeżdżała na chwilę po swoich zajęciach na korcie, siedziała tyle, aby kobieta mogła się wygadać, ponarzekać na to, że jej córka wydziwia z tym swoim weganizmem, bo kto to widział, a blondynka przymykała oko na to, co dostawała od jedzenia (co nie było niczym dziwnym, skoro sama lubiła zjeść cheesburgera z maka), po czym wsiadała z powrotem na rower i jechała do domu. Tym razem, gdy pani Hayworth powiedziała, że do Harrisonów wprowadził się teraz ten jej narzeczony z przeszłości, Stasia niemal nie zakrztusiła się cytryną ze szklanki z wodą! Może nie utrzymywali zbyt mocnego kontaktu, ale to nie tak, że się unikali! Młoda kobieta była naprawdę żywo dotknięta tym, że blondyn jej nie powiedział tego, że tu w ogóle się wybiera, nie mówiąc o przeprowadzce!
Nie była typem dziewczyny, która się obraża i ostentacyjnie się nie odzywa, żywiąc urazę, więc po pożegnaniu z matką, pobiegła za płot i załomotała do drzwi. A serce w jej klatce piersiowej dudniło niemal w tym samym rytmie, z taką samą mocą. Nie wiedziała w sumie dlaczego. Czy ze strachu, stresu, szczęścia... Nie była pewna też, czego oczekiwała po tym spotkaniu! Wiedziała, że Mike musi być w domu, był samochód przed wejściem! Już sięgała dłonią po raz kolejny do drzwi, aby zapukać, kiedy drzwi się otworzyły.-Łiii-zawołała, widząc że drzwi się otwierają i rzuciła się Mike'owi na szyję. Dopiero po chwili go puściła, cofając się odrobinę, bo zdała sobie sprawę, że to przywitanie mogło nie być na miejscu. Pal licho!-Mama mówiła, że będziesz tu teraz mieszkać, huh?-zagadnęła, chcąc upewnić się, że matula się nie pomyliła w swoich ploteczkach.

Mike Harrison
pośrednik turystyczny — Helloworld Travel
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
DŻENTELMEN. Miłośnik podróży z plecakiem, który sprzedaje ludziom wycieczki i marzy o tym, że kiedyś Stasia zostanie matką jego dzieci
Nie wiedział, dlaczego nie powiedział jej, że przeprowadza się do Lorne Bay. Nie była to jakaś wielka tajemnica, którą przed wszystkimi ukrywał, a między nim a Stasią nie było też złej krwi, która mogłaby popsuć ich rozluźniającą się w czasie relację. Relację, która była tak bardzo elastyczna, że pomimo rozluźnienia zawsze wracała na wcześniejsze tory, kiedy tylko Stasia i Mike znaleźli się w swoim towarzystwie. Dlaczego więc do niej nie zadzwonił albo nie napisał na facebooku czy innym instagramie? Chyba chciał najpierw spokojnie urządzić się w nowym domu, bo wiedział, że nie zrobi tego jeśli Anastasia Hayworth wpadnie jak huragan do starego domku jego dziadków i zaabsorbuje jego uwagę całą swoją osobą. No i pewnie trochę się bał. Nie tyle samej przyjaciółki z dzieciństwa, ile uczuć, które mogłyby pojawić się wraz z widokiem wysokiej blondynki. Bo o tym, że się pojawią wiedział na pewno. Nie był tylko do końca pewien jakie.
W Lorne Bay przebywał już od tygodnia. Załatwił sobie pracę nieco wcześniej, ale miał ją zacząć dopiero od jutra. Dziadek nie wyrzucił żadnych starych mebli, więc na szczęście nie musiał zabierać swoich ze Sydney. Inaczej ta przeprowadzka mogła potrwać w nieskończoność, a Mike nie miał w ogóle na to cierpliwości. Meble, może i stare ale były w dobrym stanie użytkowania, a nawet jeśli nie, to zawsze mógł je wymienić tutaj na miejscu. Dzięki temu jego przeprowadzka do Lorne Bay trwała dosłownie trzy dni. Przez trzy dni przewiózł wszystkie swoje rzeczy swoim własnym samochodem i voilà! Od tygodnia mieszkał w swoim własnym domu po dziadkach.
Widział się z panią Hayworth, a jakże. W końcu była najbliższą sąsiadką dziadków Mike’a, a teraz miała być jego samego. Nie zaświtało mu wtedy w głowie, że skoro jest matką Stasii, to może miło by było poinformować jej córkę a jednocześnie dawną przyjaciółkę o swojej przeprowadzce do Sapphire River. Nie pomyślał, dlatego teraz łomotanie w drzwi przeszkodziło mu w zrobieniu sobie obiadu. Prowizorycznego, bo jeszcze nie wszystko miał w domu zainstalowane. W końcu nikt przez pół roku tu nie mieszkał. Odłożył więc puszkę z konserwą, którą miał zamiar zjeść i poszedł otworzyć drzwi. Złapał dziewczynę w dosłownie ostatnim momencie. Jego uścisk był mocny ale pozbawiony jakiejkolwiek radości, bo jak mu się rzuciła na szyję, to nie zdążył zarejestrować kto to w ogóle jest. Znowu - nie pomyślał, że właścicielką blond loków, które na chwilę przesłoniły mu świat mogła być Stasia. Dopiero kiedy się od niego odsunęła, a on rozpoznał w niej przyjaciółkę z dzieciństwa, jego źrenice nieco się rozszerzyły i odczuł pewnego rodzaju ulgę, jakby kamień spadł mu z serca, chociaż nie miał powodu by tam w ogóle być.
- Tak. Wybacz, że ci o niczym nie powiedziałem, ale podjąłem tę decyzję z dnia na dzień i jakoś tak wyszło - uśmiechnął się, drapiąc się niezręcznie po karku. Bo to wcale nie było tak, że jego dziadek zmarł pół roku temu i miał całe sześć miesięcy na podjęcie decyzji. Prawdą jednak było, że kiedy się w końcu zdecydował, przystąpił do działania od razu.

Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Stasia nie była już tą samą osobą, która spędzała wszystkie wakacje z Harrisonem. Niby wiedziała, że ten wyrósł z tego, aby spędzać całe lato ze swoimi dziadkami i miał inne plany, chciał podróżować, spędzać czas z przyjaciółmi czy z kimś kto nie ma 70 lat na karku. Było to zrozumiałe. Choć też nieco bolesne dla Stasi, która straciła swojego kompana, którego i tak zawsze otrzymywała w ograniczonym czasie. Nigdy się nie pokłócili, jednak mieszkając na dwóch różnych końcach kraju, trudno było się kłócić, skoro prowadziło się zupełnie różne tryby życia, robiąc co innego. Można dzwonić do siebie i pisać, ale to by było na tyle...
Czy były jakieś uczucia między nimi? Kiedyś byli zdecydowanie zbyt młodzi na to, a teraz? Teraz byli zdecydowanie zbyt dorośli na to, by myśleć, że dawna znajomość może się przerodzić w coś innego. Stasia nie była osobą, która za wszelką cenę potrzebuje mieć partnera, czy chłopaka, a Mike nigdy nie wydawał się być osobą, która... cóż, sypia z ludźmi bez zobowiązań. Czy oni w ogóle jeszcze znają jakikolwiek wspólny język? Mogłoby to się wydawać oczywiste, w końcu kiedyś byli totalnie nierozłączni, ale teraz? A co jeśli byli już totalnie innymi osobami, które się nie dogadają? Popsują wszystko, co udało im się stworzyć i zbudować przez lata. Może Stasia nie powinna była była po pierwsze tu przychodzić? A jeśli już tu się pojawiła, to nie powinna się na niego rzucać? W końcu już nie miała trzynastu lat, nie była tą samą dziewczyną. Właściwie to nie powinna była nawet sądzić, że Harrison ją złapie!
Jeśli nie wiadomo, kto się rzuca na szyję, to skąd pomysł, że to nie jest żaden zbój, co chce napaść, zabić, obrabować i ewentualnie wykorzystać? Mogło tak być, w końcu nie spodziewał się tutaj nikogo, prawda? Kurierzy i przewoźnicy chyba już przywieźli ich wszystkie pudła... Jednak Mike musiał być naprawdę naiwny, jeśli sądził, że pani Hayworth nie powie swojej córce o tym, kto się wprowadził za płot. Nikt jej przecież nie zabronił o tym wspominać?-No ale wczoraj podjąłeś tą decyzję?-przewróciła oczami, wpraszając się do środka i zamykając drzwi za sobą. O nie nie, wpadła tutaj może jak huragan, żeby nie powiedzieć jak śliwka w kompot i nie da się wyprosić, zanim nie porozmawiają! Stasia za nim naprawdę tęskniła!-Naprawdę nie pomyślałeś? -zapytała. Właściwie, to nie było powodu, aby to przed nią ukrywać. No... chyba że Harrison nie przyjechał tutaj sam, a z... dziewczyną? Rodziną?! Nigdy nie byli w związku w czasie, jak za szczyla spędzali czas wspólnie. W przypadku Stasi to było oczywiste, nie dość, że nie należała do najpopularniejszych dziewczyn, to Amos jej jeszcze robił super antyreklamę wśród kolegów... No ale przecież czemu miałby się tego wstydzić? Nie byli już licealistami, ich życia mogły być na zupełnie innym etapie! -Czy jest jakiś inny powód, dlaczego nie chciałeś, żebym się dowiedziała? Chowasz trupa w szafie?-weszła za nim do kuchni i zaczęła zaglądać do poszczególnych szafek, jakby faktycznie spodziewała się tam coś znaleźć.

Mike Harrison
pośrednik turystyczny — Helloworld Travel
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
DŻENTELMEN. Miłośnik podróży z plecakiem, który sprzedaje ludziom wycieczki i marzy o tym, że kiedyś Stasia zostanie matką jego dzieci
Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że Stasia nie była już tą samą osobą co kiedyś. To było normalne, bo obydwoje mieli teraz przecież prawie trzydzieści lat, więc on też się zmienił. Miał tylko nadzieję, że jednak mimo wszystko jego stara przyjaciółka gdzieś tam nadal była i nie będą mieli problemu ze znalezieniem wspólnego języka. W końcu nigdy go nie mieli, dogadywali się od razu, nawet pomimo całego roku rozłąki. I jasne, nawet jeśli niekoniecznie chciał już przyjeżdżać do dziadków na wakacje, to mógł to robić chociaż dla Stasii, ale prawda była taka, że w czasie wakacji praktycznie w ogóle nie było go w domu, bo wyjeżdżał na długie wycieczki ze znajomymi. A to gdzieś pod namiot, a to na wycieczki piesze w góry. A potem to już w ogóle zaczął wyjeżdżać do Europy na Work and Travel i wtedy to były całe miesiące bez przerwy. Mogli do siebie pisać, jasne. Tylko jakoś tak wyszło, że żadne z nich nie zrobiło tego pierwszego kroku i tak zostało.
Mike’owi nie przeszkadzało to, że rzuciła mu się na szyję. Nie przeszkadzało nawet to, że w ogóle przyszła. Ucieszył się! I teraz trochę sobie wyrzucał, że to nie on pierwszy do niej poszedł. No bo jak to teraz wygląda, że on nie wychodzi z inicjatywą do niczego, tylko dziewczyna musi pierwsza? Nie nie za ładnie, a już na pewno nie po dżentelmeńsku. Nie tak go mama uczyła. W każdym razie, jak już się ucieszył i ten kamień spadł mu z serca to miał takie przeczucie, że teraz już będzie dobrze. Że nawet jeśli obydwoje się zmienili, mieli swoje nawyki i nowe przekonania, odnajdą wspólny język. Jak zawsze. W końcu byli Mikiem Harrisonem i Stasią Hayworth.
- No właściwie to prawie dwa tygodnie temu. Znasz mnie. Wiesz, że jak coś postanowię tak w stu procentach to po prostu to robię - wzruszył lekko ramionami, ale nie przestawał się do niej uśmiechać. No bo tak w gruncie rzeczy było. Mógł się kitrać z przeprowadzką i całkowitą zmianą swojego życia przez pół roku, ale jak już stwierdził, że to zrobi to wystarczył mu tydzień żeby pozałatwiać sprawy w Sydney a potem następny tydzień żeby ogarnąć domek dziadków. No a teraz była tutaj Stasia.
Pokręcił głową z głupią miną kiedy zapytała, czy naprawdę nie pomyślał. Nie musiała się martwić o żadną dziewczynę, a tym bardziej o rodzinę, bo Mike’owi do szczęścia wystarczyły tak naprawdę podróże z plecakiem. Miał w swoim życiu dwie dziewczyny, nie był przecież brzydki ani nieśmiały. Nie wyszło im, a on nie był w nich dostatecznie zakochany by walczyć o nie do samego końca. Rozstania nastąpiły za obopólną zgodą, bo najwyraźniej one czuły dokładnie to samo. Teraz był więc wolny jak ptak i mógł robić sobie co chciał. Ze swoją najlepszą przyjaciółką Stasią, naturalnie.
Wpuścił ją do środka, a właściwie sama się wpuściła, on tylko zamknął za nimi drzwi.
- Żadnego trupa w szafie nie chowam ale śmiało, możesz się rozejrzeć - zaśmiał się pod nosem, oparł się o ścianę i patrzył sobie jak znajoma blondynka buszuje po jego szafkach. Nie miał nic przeciwko. Nawet go to rozczuliło, że pomimo upływu lat Anastasia nadal była tak bezpośrednia jak zawsze.

Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Zdecydowanie oboje się zmienili, ale to tak naprawdę dobrze i dziwne, aby spodziewać się czegoś innego. Nie mogli się zachowywać dłużej, jakby mieli trzynaście czy piętnaście lat, bo po ukończeniu pewnego etapu w życiu po prostu nie wypadało. Jakby wciąż byli jak kiedyś, to nie mogliby być dobrymi, odpowiedzialnymi dorosłymi. Choć w przypadku blondynki jakoś wcale mocno odpowiedzialna i poważna nie była, ale na pewno trochę wydoroślała. Jaki był teraz Mike, to musiała się dopiero przekonać, ale również wychodziła z założenia, że muszą się tylko dotrzeć, przegadać to, co się zmieniło między nimi i tak dalej. Jak już będą na bieżąco, to będzie tak, jak po pierwszym dniu chłopaka z powrotem w Lorne Bay, jakby tej przerwy w ogóle nie było. Tylko nie wiedział o takich szczegółach, jak w trakcie jednego z jego ostatnich pobytów, że dałby sobie rękę uciąć, a nie uwierzyłby w informację, że w miejscowym szalecie w centrum była teraz budka z lodami z automatu tak było, nie ściemniam. W rodzinnej miejscowości mojej byłej przyjaciółki xd. Oprócz tego czas płynął dalej, jak gdyby nigdy nic.
-No to musiało być wielkie przedsięwzięcie, że nie miałeś czasu mi napisać-nie obrażała się, nie zamierzała puścić jakiegoś soczystego focha. Po prostu stwierdziła fakt. Jednak jeśli w dwa tygodnie miał załatwić wszystko, od spakowania walizek, przez zwolnienie się z pracy, załatwienie wozów przeprowadzkowych... to miał prawo być albo zbyt zmęczony, albo zbyt zaaferowany, by napisać nawet głupiego smsa. Bo mieli swoje numery, czy inne media społecznościowe.
-To jak nic nie znajdę, to bez sensu szukać-zaśmiała się, dając już spokój jego meblom kuchennym. Jego babcia nie za bardzo pozwalała jej w szafkach grzebać, ciekawe dlaczego, więc to nie tak, że wiedziała, co tam może znaleźć. -3 fakty i informacje o sobie?-zapytała, siadając gdzieś z boku, na stołku, by nie przeszkadzać mężczyźnie w robieniu sobie kanapki, czy obiadu. Ona niestety nie była zbyt dobrą kucharką, więc nawet nie próbowała mu pomóc. Trzy fakty i informacje, to była ich mała tradycja, kiedy przy pierwszym spotkaniu po dłuższym czasie wymieniali się tym, co działo się u nich w życiu, trzy suche wypowiedzi, a dopiero po tym jak druga osoba się podzieliła, to decydowali o czym chcą więcej usłyszeć. Lubiła te ich tradycje, więc chciała się w tym momencie zachować dokładnie tak samo. I wcale nie czuła, że powiedziała cokolwiek nie na miejscu, czy wydaje się to dziwne. Choć po tylu latach, to 3 informacje mogą być zdecydowanie niewystarczające do tego, by się wtajemniczyć w to, jak im się w dorosłości żyje.

Mike Harrison
pośrednik turystyczny — Helloworld Travel
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
DŻENTELMEN. Miłośnik podróży z plecakiem, który sprzedaje ludziom wycieczki i marzy o tym, że kiedyś Stasia zostanie matką jego dzieci
No Mike musiał być odpowiedzialny, przynajmniej za siebie, skoro jeździł sam po obcych lądach, prawda. Na pewno dorósł, skoro mieszkał sam i mama nie robiła mu już jedzenia ani nie zawoziła na zabawę do kolegów. Był samodzielny i dorosły. Tylko zamiłowanie do przygody pozostało w nim takie samo o gdyby miał pieniądze, to najchętniej rzuciłby wszystko i wyruszył w podróż dookoła świata. No ale nie miał pieniędzy niestety, więc zostały mu tylko jednorazowe przygody wycieczkowe. I chociaż nadal chciał zwiedzać świat i kochał podróże, to kiedy zobaczył, że w przyszłym roku zmienia kod z przodu na trzy to stwierdził, że czas się uspokoić i gdzieś osiąść. Zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Czy jakoś tak. Nie no, bez przesady. Dom już miał, drzewo mógł zasadzić, no bo czemu nie, ale z tym synem to jednak trochę nie. Nie żeby nigdy o tym nie myślał, ale kiedy myślał to nagle przed oczami pojawiała mu się znajoma blond czupryna no i wtedy szlag wszystkie fantazje trafiał, bo to już było zbyt dziwne. Nie wiedział dlaczego, ale tak właśnie było.
- No trochę było. W końcu przeniosłem całe swoje życie trzydziestoletnie tu. Wiesz, że nawet do Europy aż tak bardzo się nie przeprowadziłem? - Rzucił, sam zaskoczony swoją nagłą refleksją. Bo faktycznie, wcześniej o tym nie pomyślał. Przeprowadzając się do Europy nie myślał o tym, że rzuci całe swoje dotychczasowe życie w Australii i przeniesie się na zupełnie inny kontynent. Wtedy chciał tylko mieć możliwość zwiedzania nowych miejsc i opowiadania ludziom o tych, które już bardzo dobrze znał. Nie myślał w ogóle o żadnych papierkowych sprawach, chciał żyć chwilą. Taką porządną przeprowadzkę, z załatwieniem multum dorosłych spraw przeżył dopiero teraz. I dopiero teraz sobie to uświadomił. A Stasia jak chciała to sobie mogła grzebać wszędzie. To był teraz jego dom, a prawdą było, że nigdy niczego nie potrafił blondynce odmówić. Z jednej strony ciekawiło go, czy teraz też tak było, ale z drugiej trochę się bał, że faktycznie tak było.
- Trzy fakty i informacje… - zmarszczył brwi i zawiesił głos, kiedy zastanawiał się co powiedzieć. Właściwie to prowadził całkiem nudne życie, ale nie widzieli się tyle lat a on już nie pamiętał co Stasia o nim wie, że w sumie mógł powiedzieć wszystko.
- Dobra, więc przez dziewięć lat tułałem się po całej Europie jako przewodnik wycieczek zagranicznych. Biegam codziennie rano iii… Byłem w dwóch związkach, jednym krótszym drugim dłuższym - wcale specjalnie o tych związkach nie powiedział. Chciała trzy informacje to dostała trzy.
Podszedł do blatu kuchennego, na którym stała ta nieszczęsna puszka z konserwą, otworzył ją i wystawił w stronę blondynki.
- Chcesz? - Zapytał, zanim sam złapał za widelec i zaczął jeść swój obiad. W końcu był dżentelmenem, więc panie przodem, prawda?

Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Czy to był mus? Na pewno było to mile widziane, pomagało w życiu i tak dalej. Najlepszym przykładem była Stasia, która nie do końca była najodpowiedzialniejszą osobą na świecie, a jednak sama jeździła po kraju... No dobra, najbardziej po stanie, w którym mieszkała. Jednak nieważne, Mike na pewno był odpowiedzialnym młodym człowiekiem, zawsze na takiego się wydawał. Stasia nie miałaby najmniejszego problemu z tym, aby w to uwierzyć. Wiek to jedno, podejście do świata to coś zupełnie innego. Oczywiście, blondynka absolutnie nie miała zamiaru narzekać, że jej bratnia dusza z młodości, chodzący ideał dla niej, przeprowadził się do tego samego miasteczka. No bo dlaczego? Nie myślała o nim co prawda jako idealny ojciec dla jej hipotetycznych dzieci, tak niesamowicie się cieszyła, nawet jeśli wiązało się to z tym, że musiał poniekąd porzucić swoje marzenia.
-Mieszkałeś w Europie?-zapytała nieco zdziwiona. Okej, na pewno rozmawiała z państwem Harrison, którzy pamiętając jak ich syn i mała Hayworthówna szlajali się wspólnie godzinami, więc trochę opowiadali o swojej dumie, małym blondyneczku. Może instruktorka tenisa uznała to jako dłuższy wyjazd, albo w tym momencie wypadło jej to z głowy.-Będziesz musiał mi o tym opowiedzieć. Ze szczegółami-wyszczerzyła się tylko, będąc pewną, że to musiała być wspaniała przygoda! Ile ona by dała żeby choć raz wyrwać się z tego kontynentu... Może kiedyś, choćby na trzy tygodnie.
-Mhm-przytaknęła. Sama zaczęła się intensywnie głowić, co może powiedzieć. Było tyle tematów - gdzie pracuje, co się działo z jej rodziną.... To może nie do końca był fakt o niej, ale miał na nią wpływ, niewątpliwie. Jednak jak usłyszała trzeci, trochę się zdziwiła i może ucieszyła? Trochę też się zdziwiła, bo Mike to był niezły kąsek! -Nie skończyłam żadnych studiów i pracuje teraz jako instruktorka tenisa... Dwa, mam camper vana i lubię jeździć na krótkie wycieczki na łono natury i trzy... Amos ma dziecko. -powiedziała. Sądziła, że ten drugi fakt najbardziej go zaciekawi, bo istniała pewna szansa, że gdzieś podświadomie Anastasia chciała być taka sama, jak jej dawny przyjaciel. Zwiedzać świat i dobrze się bawić. A teraz mogli razem gdzieś pojechać! Wow, to był dopiero dobry pomysł. Oczywiście, nie będzie się to umywać do jakiejś Toskanii czy innego Lazurowego Wybrzeża, ale pieczenie pianek w środku nocy nad ogniskiem też było atrakcją. -Też się z nikim nie spotykam-dodała na wszelki wypadek, wzruszając ramionami. Nie wiedziała, czy to ważne, ale skoro on powiedział, że jest singlem, to poniekąd czuła, że wypada też coś na ten temat wspomnieć.
-Nie, dzięki. Nie jadam takich rzeczy-zaśmiała się. No, oficjalnie to nie jadła ani mięsa, ani laktozy... Jednak jak przyszła jej ochota na coś takiego, to pozwalała sobie na zjedzenie tego, co jej chodzi po głowie. Jednak konserwy to jednak było coś, co nie specjalnie ją kusiło, kiedykolwiek. Nawet jeżdżąc vanem. Niech zje sobie sam, na spokojnie.-Ja gotować nie bardzo umiem, ale następnym razem możesz wpaść do mnie. Mieszkam w Opal z koleżanką.-dodała. Bo głupio było jednak mówić, że jakby wpadli do jej matki, to na pewno dostali by pyszny obiad.

Mike Harrison
pośrednik turystyczny — Helloworld Travel
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
DŻENTELMEN. Miłośnik podróży z plecakiem, który sprzedaje ludziom wycieczki i marzy o tym, że kiedyś Stasia zostanie matką jego dzieci
Ciężko było stwierdzić czy Mike należał do spontanicznych osób. Na pewno nigdy nie podjąłby ważnych, życiowych decyzji pod wpływem chwili. Zdarzało mu się spontanicznie podejmować decyzje o wyjeździe gdzieś na dłuższy czas i tak naprawdę decyzja o przeprowadzce do Europy też nie należała do planowanych miesiącami. Wyuczył w sobie jednak nawyk, który kazał mu zawsze zabierać ze sobą najbardziej potrzebne, podstawowe rzeczy, dzięki czemu nie musiał się na takim wyjeździe martwić, że zapomniał czegoś ważnego. Zresztą, pracował jako przewodnik wycieczek zagranicznych, więc tak naprawdę nie miał też za dużo czasu na wielkie planowanie takiej wyprawy. Mieszkał tam, gdzie akurat było zapotrzebowanie na takiego przewodnika, a wyprowadzał się wtedy, kiedy był potrzebny gdzieś indziej. Właściwie co roku zmieniał miejsce zamieszkania, więc można powiedzieć, że przez dziewięć lat mieszkał w dziewięciu różnych państwach.
- Nie ma sprawy, tylko przygotuj się na to, że to będzie bardzoooo długa opowieść - uśmiechnął się. Szczerze mówiąc to chyba wolałby jej po prostu pokazać piękno Europy, żeby sama mogła się przekonać, że wszystko to co o niej piszą jest prawdą, jednak na razie zostały mu tylko opowiadania. Nie miał nic przeciwko. Lubił opowiadać o innych krajach, w końcu nie na darmo był wcześniej przewodnikiem wycieczek.
Naturalnie drugi fakt zainteresował go najbardziej i nawet chciał jej przerwać żeby dopytać o ten campera ale miał w gębie kawałek tej nieszczęsnej konserwy, więc po prostu nie zdążył. Zamiast tego wybałuszył na Stasię oczy i zaczął kaszleć, bo mu ta konserwa nie w tą dziurkę wleciała, tak go zszokowała informacją o dawnym koledze.
- Ale jak to Amos ma dziecko? - Zapytał głupio, jakby nie wiedział skąd się biorą dzieci. A wiedział bardzo dobrze przecież, w końcu był w dwóch związkach, prawda? Uśmiechnął się do siebie głupio jak powiedziała, że się z nikim nie spotyka, bo nawet jeśli informacja dnia zdecydowanie dotyczyła jej brata, to inne informacje nie uszły jego uwadze.
- Mówisz? Niebo w gębie, mówię ci. Nie wiesz co tracisz - no nie wiedział, że Stasia nie je mięsa, więc to nie było złośliwe nabijanie się z blondynki. Lubił się przekomarzać z ludźmi, których darzył sympatią. Nie wiedział tego jeszcze jak mieli po dwanaście lat, odkrył to w sobie dopiero wraz z okresem dojrzewania, ale wtedy już do dziadków nie przyjeżdżał.
- A bardzo chętnie. Jeśli mnie ugościsz domowym obiadem, nawet nie będę narzekał, że jest kupny - zaśmiał się ze swojego jakże górnolotnego żartu. Sam Mike potrafił gotować. Nie miał wyboru jak się nauczyć, skoro mieszkał sam tyle kilometrów od rodzinnego domu. Na razie nie miał jeszcze w domu warunków do prawdziwego gotowania, więc zostały mu tylko konserwy.
- No dobra, ale co z tym Amosem? - Zapytał, bo musiał wrócić do najbardziej w tym momencie nurtującego go zagadnienia. W głowie w tym momencie stał na dwój rozstajach dróg, bo z jednej strony najbardziej interesowała go Stasia i nie chciał żeby pomyślała inaczej, a z drugiej szok po wiadomości o Amosie nadal był świeży i chciał się o tym dowiedzieć jak najwięcej.

Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
No może nie był najbardziej spontanicznym człowiekiem na świecie, ale trochę na pewno był. W końcu jednak podjął dość raptowną decyzję o przeniesieniu się do Lorne Bay, skorzystaniu z możliwości, jakie pozostawił spadek po dziadkach. Z resztą, w spontaniczności była zabawa, a w dorosłości rzadko kiedy można się dobrze bawić, więc trzeba korzystać z tych rzadkich możliwości. Tak przynajmniej uważała Stasia, choć ona nie do końca była odpowiednią osobą, aby słuchać jej w temacie porad życiowych i mądrych stwierdzeń. Może miała dopiero dwadzieścia siedem lat[/i], może nie miała jeszcze uporządkowanego życia, nie miała perspektywicznej pracy, kredytu, ani nawet kota pod własną opieką. To wszystko wskazywało na to, że nie jest zbyt wiarygodna. Lecz jej to tak naprawdę nie przeszkadzało.
-Mamy czas. Mama nie będzie zła, że nie wróciłam na kolację do domu. Ani na noc-zaśmiała się. No chyba jasnym było to, że Hayworthówna nie mieszkała już z matką w rodzinnym domu, skoro przez tydzień Mike jej nie widział, a współlokatorka blondynki to pewnie zapyta jak było, gdy Stasia wróci następnego ranka do domu. Albo w ogóle popołudniu, bo przecież do pracy trzeba było się wybrać i może nie być czasu na walk of shame. Kto wie, może kiedyś będzie okazja, aby wspólnie pojechać do Europy. Na razie blondynka nawet nie myślała o tak dalekich podróżach, z resztą takie wyjazdy to nie jest dobry pomysł na samotną podróż dla niewinnej dziewczyny. Już na weekendy w dziczy Stasia wolałaby mieć towarzysza. Lub towarzyszkę, ewentualnie...
-Poklepać?-zapytała, grzecznie i uczynnie zeskakując z kuchennego blatu, na którym do tej pory siedziała. No nie chciała, aby Mike się udusił z wrażenia, słysząc że jest wujkiem. Co i tak było stwierdzeniem mocno nad wyraz, bo tak naprawdę nikt z Hayworthów nie miał za wiele szans na spotykanie się z maluchem, bo Amos spieprzył ten temat w swoim życiu.
-No ma. Już jakiś czas. Nie, nie było planowane. I nie nie bawi się teraz w dom-wyjaśniła, ale to co dopowiedziała raczej nie spowodowało, że wyczerpała temat, tylko rodziło wiele kolejnych pytań. A oni, we dwójkę mieli na pewno o wiele więcej, ciekawszych tematów do rozmowy! O sobie nawzajem, i o wielu innych tematach... W dzieciństwie ich gęby rzadko kiedy się zamykały. A jak nie rozmawiali, to pewnie jedli arbuza, melona czy inne egzotyczne owoce dostępne na każdym kroku.
-W takim razie zapraszam, kiedy tylko chcesz! Tylko daj mi znać wcześniej-ucieszyła się. Zupełnie nie wiedziała dlaczego, ale poczuła się, jakby ktoś kto się jej spodobał, zaproponował drugą randkę. A to był przecież Mike, w jego przypadku było normalne, że spotkają się drugi, trzeci i piętnasty raz!
-No wiesz, wiele się w jego życiu działo. Kariera sportowa, potem kontuzja, alkohol, leki... Nic dobrego. -wzruszyła ramionami. On miał prawo tego nie wiedzieć, wtedy nie bywał już zbyt często w Lorne Bay, jeśli w ogóle. No i choć nie była to do końca jej historia do opowiadania, to cóż, coś powiedzieć musiała.-No i w pewnym momencie zmajstrował dziecko. Z tego co wiem, jego matka nie specjalnie chce, aby Amos miał z małym cokolwiek wspólnego-wyjaśniła. A Stasia przez to nie bardzo miała okazję być ciocią. Trudno. Przeżyje. -Jego kumpel z liceum też ma dziecko, córkę. Ale on znowu nie chce, abym ja miała z nią cokolwiek wspólnego. Moja przyjaciółka, Daisy, też ma córkę, ale Beth jest super i jestem ulubioną ciocią-zaśmiała się. Spokojnie. Stasia nie miała dziecka, nie miała z kim go mieć.

Mike Harrison
pośrednik turystyczny — Helloworld Travel
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
DŻENTELMEN. Miłośnik podróży z plecakiem, który sprzedaje ludziom wycieczki i marzy o tym, że kiedyś Stasia zostanie matką jego dzieci
Prawda, aczkolwiek z ich dwójki i tak bardziej spontaniczna była Stasia. Jasne, Michael przeprowadził się do Lorne Bay w ciągu tygodnia, ale tak naprawdę na podjęcie decyzji miał całe pół roku od śmierci dziadka i przekazania mu domku.
- A chcesz zostać na noc? - uniósł brwi do góry w geście zdziwienia, ale nie było to zdziwienie w stylu przychodzisz bez zaproszenia i chcesz się wprosić na noc, tylko takie miłe zdziwienie. Nie spodziewał się, że kiedy po tylu latach się spotkają, pierwsze co Stasia będzie chciała zrobić, to spędzić z nim noc. Nie fizycznie oczywiście! Nie żeby nie chciał, prawda, ale na to było po pierwsze za wcześnie a po drugie, on nawet nie wiedział czy do czegoś takiego kiedyś między nimi dojdzie. No bo może zostaną najlepszymi przyjaciółmi na wieki wieków amen i nic więcej. A może będzie coś więcej, ale to im nie wyjdzie a wtedy i z przyjaźni nici, a tego Mike bardzo by nie chciał. Tym jednym zdaniem sprawiła, że trybiki w głowie Mike’a zaczęły działać na najwyższych obrotach, aż by się nie zdziwił gdyby było to po nim widać.
- N-nie, j-już w po-orządku - wycharczał pomiędzy kaszlnięciami a próbami złapania powietrza, co ostatecznie mu się udało. Wziął głęboki oddech i tak się ucieszył tym, że jeszcze nie zszedł z tego świata, że jak Stasia przy nim stanęła to ją poklepał w ramię na znak wykonania dobrej roboty.
- Dam, dam, nie martw się - uśmiechnął się, bo trochę go to rozczuliło jak się tak ucieszyła. W tym momencie poczuł, jak bardzo wyjątkowa relacja ich łączy. Nie widzieli się tyle czasu, a zachowywali tak, jakby tej trzynastoletniej rozłąki w ogóle nie było. Z drugiej strony, Mike nie był romantyczną nastolatką, która wszędzie widzi wielką miłość. Był rozsądnym człowiekiem i ani nie wybiegał za daleko w przyszłość ani nie karmił własnego mózgu rzeczami, które równie dobrze mogły się nigdy nie wydarzyć. A mimo wszystko sam ucieszył się jak dziecko, na myśl o kolejnym spotkaniu. I w ogóle, nawet nie mógł doczekać się następnych! Było to dla niego zupełnie nowe uczucie, nic o nim nie wiedział i na ten moment zrzucał to na karb lat, w ciągu których się nie widzieli. Ich przyjaźń najwyraźniej przez te lata nie osłabła i teraz chcieli wiedzieć o sobie jak najwięcej. To było normalne, prawda?
- Zaraz mi jeszcze powiesz, że sama masz dziecko - zaśmiał się, ale zaraz zdał sobie sprawę ze swojego nieudolnego żartu i mu mina zrzedła. Bo on wcale nie chciał, żeby Stasia miała dziecko z jakimś randomowym typem.
- No nieźle. Chyba będę musiał pogadać z Amosem, tak po kumpelsku. Wiesz, żeby nie było, że całą jego historię wiem od ciebie - postanowił (nie)zręcznie zmienić temat, bo go teraz nagle dopadła refleksja na temat brata blondynki. Gdyby on był w takiej sytuacji, to by raczej nie chciał, żeby inni dowiadywali się jego historii od osób trzecich.

Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Stasia była spontaniczna, zdecydowanie można było powiedzieć, że nie za często grzeszyła używaniem tego, co miała między uszami, jednak bądźmy szczerzy. Jej decyzje podejmowane bez pomyślunku nie były aż tak poważne, raczej dotyczyły bardzo mało wiążących spraw!
-Nie no, nie chcę się wpraszać, ale mogłabym-cóż, ona w tym momencie konkretnie myślała o rozmawianiu i streszczaniu sobie nawzajem tego wszystkiego, co miało miejsce przez ostatnie naście lat, a nie jakieś nie wiadomo co! Może i nie była zbyt grzeczna, ale już bez przesady. Nie była aż taka puszczalska, by się od razu wtryniać Mike'owi do łóżka! Sama nie wiedziała, jak go traktować, bo totalnie się nad tym nie zastanawiała w ostatnich latach. Może dlatego, że tak naprawdę nie spodziewała się, że jeszcze kiedykolwiek będą mieli okazje spędzać ze sobą dużo czasu. Jednak była totalnie zadowolona z takiego obrotu spraw!
W pewnych momentach człowiek docenia możliwość oddychania pełną piersią, co? Uśmiechnęła się tylko do swojego kumpla z dzieciństwa i wzruszyła ramionami. -Super! Dam znać Elli, ale ona nie będzie miała na bank nic przeciwko! To moja współlokatorka-cóż, może i Harrison miał super poukładane życie osobisto-służbowo-jakieśtam, był posiadaczem domu w wieku 30 lat, ale ona tak nie miała. Miała kiepską pracę, zero perspektyw na przyszłość, mieszkała z współlokatorką... Cóż, o to Stasia właśnie.
-Nie no, bez przesady. Nie miałam okazji i nie żałuje-obruszyła się. Nie chciała mówić, że nikt jej nie chciał, więc nie miała skąd tego dziecka mieć, bo brzmiało to źle. A ona nie chciała, aby Mickey źle o niej myślał, miał ją za jakąś kretynkę, czy kogoś, kto nie jest wart jej uwagi! Choć w głębi duszy wiedziała, że blondyn z jej pamięci z dzieciństwa, nigdy by źle o niej nie pomyślał!
-Nie sądzę, aby był zdziwiony. Zawsze sądził, że mam za długi język i mówię to, co myślę, nie gryząc się w język-zaśmiała się. A to akurat nie była żadna tajemnica, wszyscy ich znajomi wiedzieli, przynajmniej mniej więcej co tam się dzieje u Amosa. -No ale oczywiście, możesz z nim porozmawiać. Jeśli chcesz, w końcu skoro będziesz tutaj mieszkać, to pewnie-zauważyła. Mike potrzebował kumpli, a ona już coś z tym zrobi. Jej psiapsi, Daisy miała faceta, więc Wren zdecydowanie mógł być nowym kolegą Harrisona. Powinni się dogadać.

Mike Harrison
pośrednik turystyczny — Helloworld Travel
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
DŻENTELMEN. Miłośnik podróży z plecakiem, który sprzedaje ludziom wycieczki i marzy o tym, że kiedyś Stasia zostanie matką jego dzieci
- Nie, nie, nie, ja cię bardzo chętnie ugoszczę pod moim dachem. W końcu mamy do przegadania… No ponad dziesięć lat - uśmiechnął się i puścił Stasi oko. Nie żeby był słaby w matmę, ale prawda była taka, że nie pamiętał w jakim wieku przestał przyjeżdżać do dziadków. Pewny był tylko tego, że na pewno więcej niż dziesięć lat. A czy było to jedenaście czy trzynaście, czy więcej, tego już nie umiał określić. Zresztą, komu to było potrzebne? To było dawno, a Mike był teraz tu, na miejscu i nie zamierzał nigdzie się stąd ruszać. No, ogólnie nie zamierzał ruszać się z Australii, bo jednak z wycieczek z plecakiem nie zamierzał rezygnować. Dobrze, z wakacji za granicą też nie. Tylko tym razem zamierzał zabrać ze sobą Stasię. Na romantyczną wycieczkę do Paryża na przykład. Trzeba patrzeć w przyszłość a nie w przeszłość, prawda?
- Hm? To nie mieszkasz z Daisy? Byłem pewien, że to ona jest twoją współlokatorką… No ale tak, powiedziałaś, że ma córkę, to pewnie i swoją własną rodzinę ma - mógł zastanawiać się we własnej głowie, ale wolał filozofować na głos. Nie znał Daisy zbyt dobrze, więc też nie zamierzał wypytywać Hayworth o życie jej przyjaciółki. Podejrzewał, że skoro miał zostać tu na stałe i utrzymywać kontakt z blondynką, prędzej czy później spotka również Daisy, więc też zapozna się z jej sprawami w sposób naturalny. Bez wściubiania nochala w nie swoje sprawy. Bo tego nie lubił akurat. Był dżentelmenem, mama go bardzo dobrze wychowała. Ale życia wcale nie miał poukładanego. Znaczy, nie żeby był w nim jakiś chaos, prawda, ale gdyby nie to, że dziadek zmarł a wcześniej z babcią przepisali mu swój dom, to nadal tułałby się po całej Europie i też miałby współlokatorów. I jego praca wcale nie dawała mu żadnych kokosów. Lubił kontakt z klientami i wręcz uwielbiał opowiadać im o odległych zakątkach świata, ale sam kokosów na tym nie zarabiał. Potrafił za to odkładać pieniądze, więc nie żył od wypłaty do wypłaty, taki był odpowiedzialny!
- Też nie miałem okazji - wyrwało mu się, bo uznał, że on też powinien ją powiadomić o tym, że nie ma dzieci. Wiecie, tak na wszelki wypadek. Okazje co prawda miał, sam jej powiedział, że był w dwóch związkach. Co prawda nie wspomniał o tym, że to nie były jakieś fiu bździu związki, tylko całkiem poważne ale to się rozumiało samo przez się. Przynajmniej według Mike’a.
- Niby tak, ale wiesz, jakoś tak głupio mi przegadać cały jego temat z tobą zamiast z nim… Znaczy, nie że nie chcę z tobą rozmawiać, bo chcę ale też nie chcę żeby on nie poczuł się głupio jak się spotkamy i ja mu powiem, że wszystko wiem i nic nie musi mówić… Rozumiesz - zakończył z na pół durnym, na pół zażenowanym uśmiechem. Wcale nie chciał, żeby Stasia sobie pomyślała, że jemu głupio jest z nią rozmawiać, bo to w ogóle nie tak!

Stasia Hayworth
ODPOWIEDZ