sprzedaje jaszczurki — petbarn cairns
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Muszę wyjechać gdzieś, w końcu naprawić sen
trigger warning
fabuła może zawierać treści nieodpowiednie dla wrażliwych czytelników. Poruszane w niej tematy i przedstawiane sceny mogą wzbudzić negatywne emocje. Posty, w których zostanie umieszczona przemoc zostaną ukryte opcją hide.
I keep hitting 'escape' but I'm still here

Ocknęła się, otwierając szeroko oczy i wbijając spojrzenie w brudnoszary, pęknięty sufit. Oddychała ciężko, gwałtownie wybudzona z koszmaru. Śniło jej się, że rozpaczliwie próbuje się wydostać na wolność i odnaleźć Amalie raz po raz, jakby utknęła w pechowej pętli. Za każdym razem coś jej przeszkadzało. Albo nie udawało jej się w ogóle uciec, albo docierała do Lorne Bay za późno i Amalii już tam nie było lub znajdowała jej ciało, bez życia. Zdusiła krzyk, ale nie powstrzymała łez, które spłynęły po jej brudnych policzkach. Leżała obolała na przybrudzonym materacu, okryta jedynie postrzępionym prześcieradłem, które służyło jej za pościel od ponad dwóch tygodni.

Poruszyła zdrętwiałą dłonią, którą przez sen wygięła pod nieciekawym kątem. Na przegubie tej ręki zaciśnięta był metalowa obręcz, do której przymocowany był łańcuch, zaczepiony o wystający ze ściany uchwyt. Orchid przez długi czas stawiała intensywny opór porywaczom i klientom kolumbijskiego burdelu, więc postanowiono trzymać ją na łańcuchu i systematycznie pokazywać jej kto tu rządzi, aby w końcu ją złamać.

Czuła głód i pragnienie, ale to nie były w tym momencie jej największe problemy. Nic nie liczyło się bardziej, niż to, żeby spotkać się znowu z ukochaną. Tęskniła za nią, a tęsknota rozrywała jej serce i duszę. Za niczym nie rozpaczała tak bardzo, jak za swoją narzeczoną i przez to, że ta nawet nie wiedziała co ją spotkało. Panicznie bała się myśli, które kierowały ją ku temu, że Amalia może uważać, iż Orchid tak po prostu ją opuściła, uciekła, porzuciła. Załkała w rozpostarte dłonie, a przetłuszczone kosmyki ciemnych włosów opadły do przodu, również zakrywając jej twarz.

Wiele razy myślała o tym, aby po prostu się zajebać i zakończyć swoje cierpienie. Tylko to byłoby wyjątkowo samolubne, a ona z natury taka nie była. Gdzieś w tej mgle widziała jeszcze szansę, dopóki oddychała, na ucieczkę i powrót do osoby, przy której czuła się szczęśliwa i bezpieczna, nawet jeżeli łączyła je nie tylko miłość i troska, ale i wiele złych wydarzeń, które jednak ostatecznie je wzmocniły.
Odetchnęła nierówno, siadając i pochylając się do przodu. Zakołysała się i przez chwilę bujała w przód i w tył, łapiąc powietrze panicznie, prawie się dusząc. Dopiero po dłużej chwili zaczęła pytać siebie w myślach czemu w ogóle się obudziła.

Opuściła powoli dłonie, rozmazując łzy, zmieszane z kurzem, który utworzył na jej ciele szare smugi. Rozejrzała się po niewielkim pomieszczeniu szeroko otwartymi oczami i wtedy go zauważyła. Siedział na odrapanym, drewnianym krześle i wpatrywał się w nią bez wyrazu. Pokój miał jedynie niewielkie okno z zabrudzoną szyba, przez którą nie docierało do środka zbyt wiele słońca. Kraty w tym oknie rzucały jednak czasami cień, który obserwowała, gdy przesuwał się leniwie po ścianie, którą drapała podczas ataków paniki. Ostatnio nie miała już na to siły, a popękane paznokcie, pod którymi wbijały jej się w skórę drzazgi, bolały i krwawiły. Od razu go poznała. Był u niej już kilka razy i wiedziała co może ją czekać, więc spięła się automatycznie i wycofała w kąt, ciągnąc za sobą łańcuch. Pokręciła energicznie głową, jakby dawała mu do zrozumienia, że na nic się nie zgadza i najlepiej niech sobie pójdzie.


przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
trigger warning
Poniższy tekst zawiera treści kontrowersyjne i/lub powszechnie uznawane za gorszące i/lub traktuje o zjawiskach nielegalnych, niemoralnych. Tekst ten nie ma na celu propagowania opisywanych poglądów i/lub działań; nie odzwierciedla przekonań autorów ani właścicieli domeny, a jest jedynie formą fikcji literackiej i obrazuje wyłącznie sytuacje postaci fikcyjnych.

stylówka

Santiago nie do końca popierał te wszystkie porwania, w których brał udział, ale zasadniczo nie musiał ich popierać - interes zapoczątkował jego ojciec, a on i Gabriel po prostu przejęli po nim biznes, zwłaszcza od momentu, kiedy staruszek przestał tak chętnie opuszczać Kolumbię. Czy obchodziło go to, co dzieje się z porwanymi osobami? Zasadniczo nie. Zwykle po prostu rozdzielał tych porwanych na kilka kategorii: takich, którzy nadawali się wyłącznie do sprzątnięcia na organy, takich którzy byli zatrudniani w klubie w jakichś konkretnych celach, na typowe prostytutki, no i ewentualnie jeszcze na ludzi, którzy byli "zamówieni" przez kogoś z zewnątrz. Nie oszukujmy się, czasem wiedzieli, że muszą porwać piękną długonogą blondynkę, bo jakiś koleś z bliżej nieokreślonego kraju jest w stanie zapłacić za nią grube miliony. Jak konkretnie było z Orchid, która aktualnie znajdowała się w jego piwnicy i którą dość często odwiedzał...? W sumie nawet tego nie pamiętał, ale wiedział, że siedziała u nich już od jakichś dwóch tygodni, może nawet dłużej, a że bardzo się podobała klientom, to często bywała "zajęta". Problem polegał na tym, że on również chciał, żeby wygospodarowała dla niego trochę swojego czasu...

Nie, nie chodziło o żadne uczucia, nic z tych rzeczy. Castellar po prostu była piękną kobietą, a Santiago uwielbiał pięknych ludzi. Czasem, gdy wyjątkowo dużo działo się w jego głowie i gdy ciężko było mu poukładać swoje myśli, to potrzebował się wyżyć, a żeby się wyżyć, to potrzebował seksu. Zwykle brutalnego, nie do końca zdrowego, a przynajmniej takiego, który przekraczał granice dobrego smaku wielu ludzi, ale jemu to poprawiało nastrój, a chyba głównie o to chodziło, prawda? Żeby poprawić sobie nastrój. Za wszelką cenę.

Nie chciał jej budzić, choć przyszedł do piwnicy już jakiś czas temu. Po prostu usiadł na krześle z butelką whisky w dłoni i popijał trunek, obserwując dziewczynę w milczeniu. Gdy zaczęła się wybudzać nie dał o sobie żadnego znaku, nie widział potrzeby. Siedział cicho, milcząc i obserwując każdy jej ruch i każdy grymas w wątłym świetle, które właściwie bardziej było jednak mrokiem, niż faktycznie światłem. Lubił obserwować jej twarz, fascynowała go, zwłaszcza w momencie, gdy zdawała sobie sprawę z jego obecności.

- Cześć, piękna - rzucił po hiszpańsku, uśmiechając się przeuroczo i podnosząc się z krzesła. Ruszył w stronę materaca, na którym leżała dziewczyna, po drodze popijając jeszcze kilka łyków z butelki. Jego biodra kołysały się na boki trochę tanecznie, zupełnie jakby grała gdzieś tutaj cudowna, latynoska muzyka. Cóż, może faktycznie grała, ale jeśli tak, to chyba jedynie w jego głowie. Gdy zbliżył się do materaca na tyle, żeby pochylić się do dziewczyny, złapał mocno za łańcuch, którym ta była przykuta do ściany, a który szedł prosto do jej szyi, w efekcie czego przyciągnął ją do siebie - szarpnięcie było mocne i stanowcze, nie miała szans, żeby się obronić.

- Zaniedbałaś się trochę, wiesz? - złapał ją za ramiona i pociągnął do pozycji stojącej, po czym poluzował nieco łańcuch. Wystarczyło odpiąć kluczem jedną z kłódek i łańcuch magicznie robił się dłuższy; na tyle, że był w stanie zaprowadzić ją siłą do znajdującej się w sąsiednim pomieszczeniu prowizorycznej łazienki. Wepchnął ją pod prysznic, jednoznacznie sugerując, że powinna się umyć. Wciąż była skuta łańcuchami, oczywiście że tak, a on stał obok prysznica z rękoma opartymi na biodrach i przyglądał się jej ponaglająco.

- Tylko dokładnie. Nie chce czuć na tobie innych facetów.

Orchid Castellar

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sprzedaje jaszczurki — petbarn cairns
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Muszę wyjechać gdzieś, w końcu naprawić sen
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


ODPOWIEDZ