przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Santiago spędził u Thierry'ego noc - nie zdarzało się to tak znowu rzadko, zwłaszcza że praktycznie byli parą, nawet jeśli nie powiedzieli sobie tego tak wprost. Prawdę powiedziawszy już od kilku lat byli blisko, więc Tiago często u niego sypiał, choć raczej nie zapraszał go do swojej posiadłości. Nie chciał się narażać na to, że świadkami tego będą Dara, Diego czy Gabriel; nie chciałby im się tłumaczyć z tego dlaczego jedna z dziwek sypia w ich domu. Za dużo wyjaśnień, za dużo kręcenia, którego wolał uniknąć.

Przeciągnął się, odsuwając się jednocześnie od pleców chłopaka i na pożegnanie pocałował go w kark, po czym wyplątał się z kołdry i poszedł pod prysznic. Chciał się trochę ogarnąć przed rozpoczęciem nowego dnia. Może nawet zrobiłby śniadanie...? Hm, to jeszcze do przemyślenia, ale miał ochotę spędzić tu jeszcze trochę czasu, o ile nie będzie przeszkadzał Thierry'emu oczywiście. Pod prysznicem oparł się dłońmi o ścianę, przymykając oczy i pozwalając, żeby woda ściekała po jego ciele. Potrzebował chwili relaksu po ostatnich sprzeczkach.

Gdy jakiś czas później wyszedł z łazienki owinięty ręcznikiem odruchowo ruszył w kierunku jakieś komody, w której spodziewał się znaleźć bieliznę. Nie wziął ze sobą niczego na przebranie, ale był pewien, że jakieś jego ciuchy tutaj są, ostatecznie często tutaj bywał. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że po założeniu bokserek - szukając koszulki - natrafił na kilka dziwnych rzeczy, które absolutnie nie pasowały do niego. Nie były jego własnością, nie wyglądało też na to, że są własnością Thierry'ego... a więc czyje, do diabła, były?

Wyjął z szuflady umazaną krwią chustę, medalik i fiolkę z krwią (tak, był pewien, że to była krew) i poszedł z tym wszystkim do sypialni chłopaka. Bezceremonialnie rzucił to na łóżko, nie przejmując się tym, czy upadnie to chłopakowi na twarz, na klatkę piersiową czy gdzieś obok niego. W tym momencie nie miało to znaczenia.

- Co to jest, do cholery? - zapytał po angielsku, ale z ostrym, hiszpańskim akcentem.

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Thierry jeszcze spał. Co prawda obudził go Tiago, odrywający się od jego pleców i całujący w kark, ale Maurice poczuł to w półśnie, otworzył tylko oczy na moment, odprowadzając mężczyznę wzrokiem do łazienki i za chwilę znów zasnął. Następnym, co go obudziło, były rzeczy upadające na jego klatkę piersiową i twarz. Zamruczał niezadowolony, czując zapach starej krwi i po chwili zdjął ze swojej twarzy chustkę, która akurat tam upadła. Objął ją palcami, zacisnął je na niej i odsunął od siebie, patrząc spod przymrużonych, zaspanych powiek, marszcząc brwi. Przyjrzał jej się, później flakonikowi i medalikowi. Nieco zaskoczyło go, że Tiago to wszystko znalazł - musiał mu grzebać po szufladach, ale właściwie nie było w tym nic dziwnego. Thierry chyba przyzwyczaiło się, że nie jest już swoją własnością, tylko należy do kogoś innego, że nie ma prawie nic swojego i do wszystkich jego rzeczy miał prawo jego właściciel. Kochał go, tak, ale jednocześnie miał świadomość tego, że po prostu jest jego - w każdym znaczeniu tego słowa.
- Moje rzeczy - odpowiedział po angielsku takim tonem, jakby stwierdzał, że właśnie położono obok niego zwykłą apaszkę i może jakąś gumkę do ścierania. Odłożył chustkę i przetarł twarz dłonią, próbując się rozbudzić. Odwrócił się leniwie na plecy pomrukiem typowym dla budzącego się powoli człowieka. Wczepił się palcami w swoje włosy, leżąc tak z zamkniętymi oczami i próbując wrócić do rzeczywistości, skoro został do niej tak brutalnie wciągnięty. A mógł jeszcze pospać...
- Je vais me lever dans un instant et te préparer le petit-déjeuner, chérie - wymamrotał.
Nie przejął się faktem, że Delgado znalazł te rzeczy. Nie miał na nie dobrego wytłumaczenia, ale coś się zaraz wymyśli. Może. A może nie... W każdym razie spłynęło to po nim w tym momencie.

Santiago Navarro Delgado
przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Stwierdzenie, że to "jego rzeczy" w żaden sposób nie uspokoiło Santiago, zwłaszcza wypowiedziane takim tonem. Nie miało szans, żeby go uspokoić. Thierry nawet się o to nie starał, zupełnie jakby się dobrze bawił obserwując wzburzonego Santiago, co tylko potwierdziły kolejne słowa - o zrobieniu śniadania. Delgado skrzywił się, skrzyżował ramiona na piersi i popatrzył na niego ostro.

- Nie prosiłem cię o zrobienie śniadania - odpowiedział znów po angielsku, krótko, ostro, jakby sugerując jednocześnie, że nie życzy sobie takiej zmiany tematu. Istotnie, sugestia w jego słowach i spojrzeniu była dość wyraźna i Thierry, który znał go od wielu lat, doskonale zdawał sobie z tego sprawy.

- Chce wiedzieć skąd to masz i do kogo należy ta krew. - znów ten sam nieznoszący sprzeciwu ton. Aż szkoda, że nie był teraz ubrany, bo w ubraniu pewnie prezentowałby się bardziej... reprezentacyjnie i godnie, no ale trudno, Francuz musiał się zadowolić Tiago w bokserkach w tym momencie. - Nie żartuję - podszedł do łóżka i stanął nad chłopakiem, patrząc na niego wyczekująco. Nie uderzył go, nie sięgnął do niego w ogóle na razie, ale widać było, że jest zdenerwowany. A że Thierry doskonale znał Tiago i jego granice cierpliwości, to zapewne wiedział, że jeśli nadal będzie unikał odpowiedzi, to w końcu oberwie. Nie byłby to pierwszy raz.

- Masz kogoś? - zapytał w końcu, tonem niby łagodniejszym, bardziej sugerującym poddanie się i załamanie, niż wcześniejszą złość.

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ręce Thierry'ego opadły bezwładnie na pościel, a on popatrzył na Tiago z ciężkim westchnieniem.
- Wiem, że nie prosiłeś mnie o zrobienie śniadania - odpowiedział również po angielsku - po prostu chcę ci je zrobić. Ostatecznie od tego też jestem, prawda?
Uśmiechnął się uroczo i niewinnie, jakby nic się nie działo. Bo też - według niego - nic się nie działo. No, miał takie rzeczy, tak. Gdzieś tam jeszcze był wiersz Klausa, na który Tiago wyraźnie jeszcze się nie natknął (może i lepiej, ale nawet jeśli, to Maurice i tak miałby to gdzieś). Dosłownie spływało po nim, że Delgado to wszystko znalazł, bo Thierry nawet tego szczególnie nie ukrywał - nie miał czego ukrywać. Po prostu nie mówił mu o Wernerze do tej pory i tyle.
- Nie żartujesz... Boże... - przewrócił oczami - I co: znów mnie pobijesz, jeśli ci nie powiem?
Poruszył brwiami wyzywająco, patrząc na niego bezczelnie. Zmarszczył brwi, gdy usłyszał pytanie, czy Thierry kogoś ma, w dodatku zadane takim tonem.
- Zrobiłoby ci to różnicę? - zapytał szczerze, naprawdę mając ochotę usłyszeć odpowiedź. Nie był jej wcale pewien, choć podejrzewał, że owszem, zrobiłoby - ale nie ze względu na miłość, tylko dlatego, że Tiago chciał mieć swoją własność. Był terytorialny według Thierry'ego i to o to tutaj chodziło, a nie o zwykłą zazdrość związkową - Czy to ważne, czy kogoś mam? Ty masz. Masz narzeczoną, niedługo pewnie będzie zajebisty ślub, na który nie będę nawet zaproszony, bo kto by zapraszał na ślub swoją dziwkę i niewolnika?
Mówił to wszystko bez pretensji w głosie, bo też naprawdę w tym momencie był wyprany z emocji. W tym konkretnym momencie było mu wszystko jedno i miał wrażenie, że chyba przetrawił to, co się wydarzyło - chociaż to nie była prawda i zapewne jeśli się rozbudzi porządnie, to jednak znów go to poruszy.

Santiago Navarro Delgado
przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Nie skomentował słów Thierry'ego o tym, że ten jest również od robienia mu śniadania. No, może tak faktycznie było, zwłaszcza na samym początku (chociaż teraz też, ostatecznie ich relacja nie zmieniła się aż tak bardzo), ale teraz nie o tym była rozmowa i nie podobało mu się to, że chłopak tak unikał odpowiedzi. Unikanie sprawiało, że Santiago był jeszcze bardziej ciekaw właściciela tych rzeczy i coraz bardziej podejrzewał, że chodzi o jakiś romans chłopaka z kimś... no, z kimś innym. Z kimś, kto nie był Santiago. Romans z kimkolwiek poza nim nie wchodził w grę, nie miał prawa wejść. I można było zasłaniać się tym, że był własnościowy i nie chciał pozwolić na to, żeby ktoś dotykał jego rzeczy - prawdopodobnie tak byłoby lepiej, bo wtedy nie traciłby twarzy wyrachowanego sukinsyna, ale prawda była taka, że był szalenie zazdrosny i zaborczy po prostu jako partner Thierry'ego, a nie tylko jako jego właściciel. No ale o tym chłopak nie musiał wiedzieć.

- Nie powiedziałem, że cię pobiję - odpowiedział po chwili, siląc się na spokój, ale do spokoju było mu daleko w tym momencie. Właściwie najchętniej odwróciłby się na pięcie i wyszedł, ale to, że był w samych gatkach wcale temu nie sprzyjało. Westchnął więc krótko i przeczesał włosy palcami, starając się rozluźnić ramiona i opuścić ręce swobodnie wzdłuż boków. Nie było to łatwe, dłonie same zacisnęły się w pięści po chwili.

- Zrobiłoby mi to różnicę - popatrzył na niego poważnie, ale nie podnosząc głosu. Faktycznie wyglądał na bardziej przybitego niż wkurzonego i nie chciało mu się już krzyczeć, bo uznał, że nie ma sensu. Thierry najwyraźniej miał wszystko gdzieś, przynajmniej patrząc na jego minę, więc to, że on będzie się nakręcał, niczego nie zmieni.

- Sypianie z kimś to co innego. Nie bronię ci sypiać z klientami ani... ani z kim masz ochotę. Ale to nie to samo co związek. - odchrząknął krótko. - A co do ślubu... wiesz, że nie mogę cię zaprosić, to po pierwsze. A po drugie... naprawdę chciałbyś to oglądać? - przechylił głowę na ramię i popatrzył na niego smutno. - Nie sądzę. - pokręcił powoli głową i przez chwilę przyglądał mu się w milczeniu. - Zrobisz mi kawę przed wyjściem? - zapytał po chwili jakby nigdy nic i znów ruszył w stronę komody, chcąc w niej znaleźć jakieś spodnie i koszulkę.

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Podłożył ręce pod poduszkę, patrząc na Tiago beznamiętnie przez cały ten czas. Wreszcie gdy ten podszedł do komody (tej komody, w której między ubraniami był wiersz Klausa), Thierry usiadł na łóżku i postawił stopy na podłodze, przecierając twarz dłońmi.
- Zrobię ci kawy - wymamrotał. Odetchnął głęboko i wstał - Nie mam związku z nikim - oświadczył stanowczo i poszedł do łazienki. Wysikał się, umył ręce, opłukał twarz wodą, zwilżył włosy i wrócił do mężczyzny. Stanął w drzwiach i oparł się ramieniem o futrynę - Nie chciałbym oglądać tego ślubu, ale chciałbym, żeby nigdy się nie odbył. Ale o tym dobrze wiesz i masz to w dupie. Dlaczego ja nie miałbym mieć kogoś innego, co? Ty masz dwa ciasteczka i jest ci z tym zajebiście, ruchasz mnie kiedy chcesz i wyznajesz mi jakieś miłości, a jednocześnie masz narzeczoną... Przykrywkę - prychnął i spojrzał gdzieś w bok, stojąc tak przed nim całkowicie nagi - Wiem, nie możesz być ze mną, wiem też, że nie możesz nie mieć żony. Ale dlaczego zabraniasz mi choćby skrawków szczęścia? Hm?
Pokręcił głową i powędrował do aneksu kuchennego - Tiago mógł go tam widzieć. Thierry zaczął przygotowywać tę pieprzoną kawę czując, że coraz bardziej rośnie mu znów frustracja całą tą sytuacją.
- Wiesz, ja też jestem człowiekiem, Santiago - powiedział, nie odwracając się do niego znad czajnika - Ja też mam jakieś uczucia, emocje, potrzeby. Ale nie, kochanie, nie mam związku z nikim - odwrócił się do niego i oparł się na wyprostowanych rękach o blat wyspy - To są rzeczy od Klausa: Niemca, który się we mnie zabujał parę lat temu. Miał obsesję. Nie wiem, co się z nim teraz dzieje, być może go zabiłem.
Mówił całkowicie szczerze i z przekonaniem. Naprawdę sądził, że mógł zabić Klausa i czasami zastanawiał się, czy kiedykolwiek policja do niego dotrze z tego powodu. Czy go wtedy aresztują?

Santiago Navarro Delgado
przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

Skrzywił się i zerknął na niego, przeszukując w międzyczasie komodę w poszukiwaniu czegoś, co mógłby na siebie założyć. W mieszkaniu Thierry'ego miał kilka swoich rzeczy, więc niedługo później ubrał się wbiałą koszulkę i spodnie na szelkach, na szyi zawiązując sobie jakąś chustę - być może należącą do Francuza, ale w tym momencie nie miało to dla niego większego znaczenia. Upewnił się tylko chwilę wcześniej, że na pewno nie była upaciana krwią, bo tego wolałby uniknąć.

- Wcale nie mam w dupie tego, że wolałbyś, żeby ten ślub się nie odbył - znów posłał mu spojrzenie, które było trochę mieszanką irytacji i zrozumienia, po czym jego wzrok wrócił w stronę szuflady. Coś wcześniej zwróciło jego uwagę, gdy wyjmował stamtąd chustę, a teraz rzuciło mu się w oczy ponownie.

- Nie zabraniam ci... szczęścia - wycedził przez zęby, chociaż wiedział, że to akurat nieprawda. Zachowywał się trochę jak pies ogrodnika, w tym momencie broniąc chłopakowi kontaktów z innymi, a samemu nie będąc w stanie dać mu tego, na co ten zasługiwał: szczęścia i stabilnego związku.

- Jakiś Niemiec miał na twoim punkcie obsesję? - uśmiechnął się nieco ironicznie, ale nie pod względem Thierry'ego, tylko raczej rzeczonego Niemca. - Zabiłeś go? Jak to "być może"? - uniósł brwi, patrząc na niego z zainteresowaniem i w dłoni ściskając teraz list, który chwilę wcześniej wyjął z szuflady.

Przelotnie zerknął na treść z listu, z zaskoczeniem odkrywając, że był to wiersz. Przeleciał wzrokiem po treści, a jego uśmiech nieco się poszerzył.

- I na zawsze zapamiętam twój pocałunek - lekki. jakby świat nie miał już znaczenia - odczytał, przez całe zdanie próbując powstrzymać parsknięcie śmiechem. Wreszcie wywrócił oczami, list wrzucił do szuflady i zajął jedno z krzeseł w kuchni, oczekując na kawę jakby nigdy nic. - Jesteś pewien, że to o tobie? Od kiedy twoje pocałunki są lekkie, chérie?


Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
trigger warning
opisy okaleczania i przemocy oraz namawiania do samookaleczenia i samobójstwa; mogą być nieodpowiednie dla niektórych użytkowników
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Santiago Navarro Delgado
przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
trigger warning
niecenzuralne słownictwo

Popatrzył na niego zaskoczony tym wybuchem złości - w jego mniemaniu kompletnie nieuzasadnionym. Zmrużył brwi, odważnie patrząc na jego twarz; mimo, że teraz siedział, to właściwie nawet gdyby stał był trochę niższy od chłopaka, ale nigdy mu to specjalnie nie przeszkadzało. Nie potrzebował być wyższy od kogoś, żeby zrobić mu krzywdę. W tym momencie jednak nie chciał robić mu żadnej krzywdy, a wręcz zaczynał się coraz bardziej uspokajać, zupełnie jakby rozmowa sprzed momentu nie była jednak dostatecznie ważna. Podczas gdy chwilę wcześniej chłopak poszedł się ubrać Tiago zdążył nawet upić kilka niewielkich łyków kawy i tak naprawdę myślał, że sprawa zostanie zamieciona pod dywan, więc gdy okazało się, że nie, to był nieco... zdziwiony, z braku lepszego słowa.

- Je n'ai rien dit de tel - odpowiedział cicho, po chwili. - Nie powiedziałem, że jesteś zbyt ostry. Nie powiedziałem też, że coś mi się nie podoba. - uniósł lekko głowę, zadzierając podbródek i patrząc mu odważnie w oczy. - Gdyby coś mi się nie podobało, to na pewno byś się o tym dowiedział. - pokręcił powoli głową. - I nie jesteś "głupią, pierdoloną dziwką". Nie tylko. Nie dla mnie. Ale o tym już rozmawialiśmy i nie będę się powtarzał. - zakończył ostro.

Obserwował go, gdy ten kontynuował przemowę i wydawał się coraz bardziej nakręcać. Wsparł się łokciem o blat za sobą, przyglądając się chłopakowi i zastanawiając się co konkretnie go sprowokowało do aż takiej reakcji. Czy naprawdę uznał, że był o niego zazdrosny? Czy faktycznie był zazdrosny...? On sam tak nie uważał, bo sorry, ale o kogo miałby być? O jakiegoś Niemca, o którym nigdy wcześniej nie słyszał? Nie widział powodu, natomiast niewykluczone, że jego podświadomość faktycznie podsunęła mu zazdrość i że... no, może naprawdę zaczął robić scenę. Był w stanie to przyznać, nawet jeśli nie na głos, to widać było po nim, że słucha uważnie i że te słowa do niego trafiają.

- Tak, taka odpowiedź jest w porządku - skinął lekko głową, obserwując chłopaka, który teraz zajął się zapinaniem guzików. Podobało mu się to, jak teraz wyglądał: przypominał mu teraz dzikie zwierzę, a to sprawiało, że stawał się w oczach Santiago jeszcze seksowniejszy niż normalnie. Kącik jego ust drgnął lekko w półuśmiechu. - Vous en avez besoin? - zapytał po chwili, nieco ciszej. - Kogoś, kto zrobiłby dla ciebie wszystko? Ja za mało dla ciebie robię? - wyglądał, jakby pytał serio, a nie jakby się drażnił. Znów napił się kawy i odstawił kubek, podnosząc się z krzesła i podchodząc do chłopaka. - Que puis-je faire pour vous? Żebyś uwierzył, że jesteś dla mnie ważny. Że nie jesteś tylko dziwką.

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
trigger warning
wulgaryzmy
Westchnął ciężko, gdy Santiago stanął za jego plecami i zapytał, co ma zrobić, żeby Thierry uwierzył, że nie jest tylko dziwką. Opuścił gwałtownie ręce, zapinające przedostatni guzik koszuli i odchylił głowę do tyłu, przymykając oczy. Światło poranka trochę teatralnie oświetlało teraz jego twarz i uwydatniało wszystkie krzywe, zagięcia, wypukłości i wgłębienia.
Poważnie zastanawiał się nad tym pytaniem, bo nie miał pojęcia, co musiałoby się stać, żeby uwierzył w to, że coś jednak znaczy. Że znaczy więcej, niż tylko zwykły kochanek, zabawka. Część jego duszy to wiedziała, ale druga - silniejsza - wciąż podpowiadała mu, że jest dokładnie niczym. Gdyby był wolny, gdyby nie był dziwką, którą Santiago mógł sprzedać dosłownie każdemu, gdyby Delgado nie był synem mafiosa, który wymagał od synów bycia heterykami, ojcami rodzin i płodzenia dzieci. Gdyby Tiago mu się oświadczył i wziął z nim ślub. Gdyby mogli zachowywać się normalnie jak para, a nie kryć po kątach, gdyby był zapraszany do jego domu, a nie tylko wpraszał się do Maurice'a, kiedy tylko chciał... Gdyby. Ale to wszystko było niemożliwe, nie wchodziło w grę.
- Oui, j'ai besoin de quelqu'un comme ça. J'ai besoin d'un sentiment de sécurité que je n'ai pas et que je n'ai probablement jamais eu - powiedział wreszcie cicho, po czym otworzył oczy, zapiął koszulę do końca i wyjął z kieszeni spodni kolczyki: jedno duże srebrne kółko i diamencik, które włożył w dwie dziurki na jednym uchu, a w drugi wetknął wiszący kolczyk z kilkoma kolorowymi szkiełkami - Je ne sais pas ce que tu devrais faire pour me faire croire pleinement que je suis important pour toi. J'ai peur que tu mentes.

Santiago Navarro Delgado
przemytnik i diler — gdzie się da
30 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
I'm running out of my mind
Is this really, my life?



Obserwował chłopaka, gdy ten stał z zamkniętymi oczami i najwyraźniej zastanawiał się nad odpowiedzią. On sam myślał w tym momencie o podobnych kwestiach - o tym, że chciałby móc żyć tak, jak on sam chce, a nie jak chce jego ojciec. O tym, że chciałby wziąć ślub z miłości - z mężczyzną, którego kochał. O tym, że chciałby móc z nim mieszkać, tak oficjalnie, normalnie, jak para. O tym, że obaj zasłużyli na więcej od życia, niż mogą mieć. Patrzył na niego, patrzył na światło słoneczne, które tak pięknie odbijało się od jego twarzy i czuł nieprzyjemny uścisk w klatce piersiowej; świadomość, że nie może dać mu tego, czego Thierry potrzebował, była przytłaczająca. A słowa o tym, że według Francuza kłamał - łamiące serce.

- Je ne vous mens pas - odpowiedział po chwili cicho, podchodząc do chłopaka nieco bliżej i po chwili wahania przytulił się do jego pleców. Był od niego trochę niższy, więc z łatwością wtulił czoło w jego kark i westchnął krótko, zaciągając się przy okazji jego zapachem. Ramionami objął go w pasie, splatając palce na brzuchu chłopaka i stał tak, wtulony w jego plecy, nie do końca nawet wiedząc jak długo. Czas w tym momencie się zatrzymał i nie miało dla niego znaczenia jak długo trwał w tej pozycji; zamierzał tak stać dopóki Thierry sam go nie odsunie albo nie przerwie tego w jakikolwiek sposób.

- Je voudrais vous donner un sentiment de sécurité - dodał po chwili. - Mais je ne sais pas comment.

Thierry Maurice DeVilliers

sumienny żółwik
zira_fell
wszystkie multi podpięte
sekworker, tancerz — Shadow
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Westchnął ciężko i chwycił jego dłonie splatające się teraz na brzuchu Thierry'ego. Nie wiedział, co z tą sytuacją zrobić i naprawdę nie był pewien, czy ona jest w ogóle jakkolwiek do rozwiązania. Na jego palcu błysnął pierścionek, który dostał od Tiago jakiś czas temu - Maurice przyjrzał mu się ze smutkiem, świadomy tego, że to i tak nie był pierścionek zaręczynowy. Że ten prawdziwy ma ona. Cholerna przykrywka, którą Santiago kochał.
- Wiem, że mnie nie okłamujesz - powiedział wreszcie - po prostu się tego boję. Bo jedno to to, że wiem, ale moje lęki to zupełnie inna sprawa. Nie czuję się bezpiecznie, ale w mojej sytuacji chyba nie da się poczuć zupełnie bezpiecznym. I tak dostałem od ciebie bardzo dużo i to doceniam - nie myśl, że nie.
Po chwili odwrócił się przodem do niego i ujął jego twarz w dłonie, patrząc mu w oczy.
- Kocham cię, Santiago - powiedział - Od bardzo dawna cię kocham i jestem w stanie bardzo dużo dla ciebie zrobić. Wiem, że nigdy nie będę twój tak naprawdę... Wiem, że ty nie będziesz mój. Ale cię kocham i nie chcę kochać nikogo innego.
Pocałował go delikatnie i czule, przymykając oczy. Tak, on też potrafił tak całować.

Santiago Navarro Delgado
ODPOWIEDZ