Uczeń — lorne bay state school
17 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Francuzeczka i dziedziczka dużej fortuny, która jest w Lorne Bay około 3 lata. Najprawdopodobniej najbardziej stylowa dziewczyna w miasteczku.
Życie Jean-Marie ostatnio nabrało szczególnego tempa – nie tylko odzyskała swojego chłopaka, ale też zyskała drugiego, równie młodego, umięśnionego i energicznego – więc zdecydowała się spróbować rozszerzyć swoje zainteresowania poza sztukę i romanse, które wciąż kochała ponad wszystko, i spróbować się poruszać. Nie, żeby ostatnio przytyła, choć każdy, kto zjadł tyle słodyczy przez rozstanie, co ona, z pewnością by to zrobił, ale nie ta paryska ślicznotka, o której nadal mówiło się, że była za szczuplutka. Niby faceci nie psy, na kości nie lecą, ale jej udało się znaleźć nie tylko jednego, ale dwa i ich miłość rozpromieniała całe Lorne Bay. A skoro obaj królowali na boisku szkolnym, nie mogła za bardzo odstawać. Jej motywem było zmaksymalizowanie swoich mocy przerobowych, wszakże była odpowiedzialną, troskliwą właścicielką, a pieski miały swoje potrzeby.
Oczywiście, jej pierwszym wyborem była joga, ale – co było do przewidzenia – w tej wsi nie odbywały się żadne takie zajęcia, potem był pilates, taniec… i po kilku nieudanych próbach postanowiła zainteresować się tym, co właściwie tutaj było. No i była siłownia. Pozostało jej spędzić kilka dni na researchu na temat maszyn, prawidłowych technik i, oczywiście, szukaniu odpowiednich ciuchów. I tak oto, w zacny poniedziałek, jej stopa stanęła na siłowni. I to nie byle jakiej! Na suficie wisiały nowoczesne światła, a sprzęt wydawał się być zadbany. Na samej siłowni było kilka osób w różnym wieku i różnej kondycji, co dodało jej odwagi. Przybrała stylową zbroję, jakby ktoś planował ją wyśmiać, ale chyba, być może, nie miała powodu do obaw.
Recepcjonistka nie musiała czytać jej w myślach, żeby zauważyć, że to jej pierwszy raz. Zaprosiła ją do siebie, a Jean-Marie miała okazję oficjalnie skorzystać z darmowego dnia próbnego. Poszła do szatni, przebrała się w najnowszy szyk sportowej mody dla kobiet na siłownię, czyli kolorowe legginsy i top (na szerszych ramiączkach, bo miała co nosić) i nieśmiało wróciła na salę.
I jak było wspomniane, zrobiła spory research, ale gdy ujrzała te wszystkie maszyny w rzeczywistości, stojąca jedna obok drugiej, nagle poczuła się przytłoczona i w sumie to nie wiedziała, która jak działała.
Uśmiechnęła się do siebie szeroko i odetchnęła głęboko.
- No już, Jean. Po kolei. Najpierw rozgrzewka…
Ruszyła na najmniej groźną bestię zwaną orbiterkiem. Postawiła wodę, a ręcznik, jak profesjonalistka, narzuciła sobie przez ramiona, słuchawki bezprzewodowe do uszu, Britney Spears Work bitch w głośniczkach i była gotowa na rozgrzanie ciała. Ruszyła z pełną energią i nawet była na tyle odważna, że zwiększyła sobie opór, gdy nagle jedna słuchawka postanowiła się wyślizgnąć z jej ucha. Ta najprawdopodobniej dostała skrzydeł, bo gdy JM zeszła z rumaka, żeby ją podnieść, ta okazała się być trudna do zlokalizowania. Powoli, krok po kroku, zaczęła przyglądać się okolicy, bo o ile nawet sto słuchawek od Jabłuszka nie zrujnowałyby jej budżetu, to na pewno jej brak zniszczyłyby okruchy pewności siebie. Gdy słuchała energicznej piosenki, czuła się jak gwiazda, a jej ciało aż rwało się do tego, żeby się spocić. Wszystko, co była w stanie usłyszeć, było "U betta work, bitch!".
A bez Britney, była tylko nieśmiałą nowicjuszką na siłowni.

Darragh O'sullivan
ambitny krab
SuperKaro
lorne bay — lorne bay
25 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Dara bywał tu dość często - co niestety niekoniecznie przekładało się na jego kondycję czy wygląd. Ale trochę mięśni jednak dał radę sobie wyrobić, był z nich dumny, bo uważał, że jak na niego, to i tak osiągnął dużo, patrząc na to, że nie miał jakoś bardzo dużo czasu i jeszcze mniej zdrowia. Starał się jednak bywać na siłowni regularnie i używać wszystkich maszyn, które mogły mu pomóc wypracować kaloryfer i coś tam na ramionach.
Zwykle nie rozmawiał tu z ludźmi - nie miał szczególnej potrzeby, a poza tym był nowy w mieście, więc nikogo tu po prostu nie znał. Dopiero pół roku minęło, od kiedy tu zamieszkali, a Irlandczyk nie był przesadnie otwartym typem. To nie oznaczało, że nie lubił ludzi i nie chciał mieć znajomych - ale po prostu się bał. Bywały momenty, że bał się własnego cienia i tego, że ktoś odkryje jeden czy drugi z jego sekretów - między innymi dlatego wylewał na siłowni siódme poty i próbował pokazać, że jest Męski. Cokolwiek by to miało znaczyć.
Nie zwrócił uwagi na dziewczynę, która jakiś czas temu weszła do sali, ale w którymś momencie dostrzegł pod swoimi nogami słuchawkę. Przyjrzał jej się zaskoczony, trzymając uchwyty urządzenia mającego polepszyć jakość jego bicepsów. Po chwili pochylił się, podniósł przedmiot i rozejrzał za potencjalnym właścicielem. Szybko namierzył: młoda dziewczyna wydawała się kręcić w poszukiwaniu czegoś niedużego, dlatego zaraz podniósł się i podszedł do niej ze słuchawką w ręce.
- Tego szukasz? - zapytał z uśmiechem i silnym irlandzkim akcentem, który (nawiasem) uwielbiał w sobie - Chyba, że to nie twoje, to wtedy przepraszam i już się nie narzucam. Chyba, że mogę pomóc w inny sposób?
Zauważył, że dziewczyna jest nieco spięta, jakby była tu pierwszy raz albo przynajmniej jakby krępowała się tylu umięśnionych facetów, z których większość była typami, których Dara nie chciałby spotkać w ciemnej uliczce.

Jean-Marie Despiau
Uczeń — lorne bay state school
17 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Francuzeczka i dziedziczka dużej fortuny, która jest w Lorne Bay około 3 lata. Najprawdopodobniej najbardziej stylowa dziewczyna w miasteczku.
Dziwny akcent zaatakował jej wysublimowane uszka. Spojrzała się w kierunku młodo wyglądającego, szczuplutkiego mężczyzny, który w dłoni trzymał jej zagubioną słuchawkę.
- O, to moje! Dzięki bardzo. Lepiej złapać tempo w rytmie Britney Spears – zaśmiała się wesolutko, bo taka właśnie była – promieniowała.
Pomocna dusza mówiła z silnym, irlandzkim akcentem, natomiast ona z francuskim i choć przyjechała do Australii kilka lat temu, po usłyszeniu jej miało się wrażenie, że było tutaj zaledwie miesiąc.
W końcu, Francuzi byli najbardziej dumny ze swojego pochodzenia!
Odebrała swoją słuchawkę, a jego kolejne słowa sprawiły, że jej naiwne serce urosło i otworzyło się, obdarowując nieznajomego miłością. Cały czas uśmiechając się, skinęła głową i złączyła dłonie na klatce piersiowej w proszącym geście.
- To mój pierwszy raz na siłowni. Prawdę mówiąc, przygotowałam się do tej wizyty przez kilka godzin, ale gdy zobaczyłam ten sprzęt w realu, zupełnie się zgubiłam. Liczę, że wkrótce to, co ten pan na bicepsie – spojrzała jednoznacznie na gościa, który najprawdopodobniej połykał ampułkę testosteronu dziennie. - … ja będę miała na tyłku. Pokażesz mi maszyny, które są najlepsze do wyrobienia mięśni pośladków?
Czy była trochę za otwarta? Być może! Ale nieznajomy, z uprzejmości lub prawdziwej sympatii, sam zaoferował pomoc, z której chciała skorzystać. To, że oboje mieli eteryczne sylwetki, dodawało jej odwagi. Nie mogła nie zauważyć tych nieśmiałych kształtów na bicepsach, które zdążył wytrenować.
Mężczyzna pokazał jej sprzęt i techniki, które miały zapobiec kontuzji, a Jean-Marie, jak przystało na bardzo dobrą uczennicę, wypełniała polecenia. Oczywiście, trochę przesadziła z obciążeniem, więc robiła dobrą minę do złej gry, nie mogąc się doczekać końcówki serii. Po niej, zrobiła sobie przerwę i zeszła z maszyny, oddychając głęboko.
- Długo chodzisz na siłownię? – zagadała go. – Ach, jestem Jean-Marie. Słyszę po akcencie, że też nie jesteś tutejszy. Australia jest piękna, ale Paryż jest najpiękniejszy. Dobra, druga seria.
Napiła się łyka wody i pełna motywacji, żeby jeszcze skuteczniej uwodzić swoich kochanków, ruszyła do wyciskania pośladów. Nie zmniejszyła obciążenia, co jutro rano okaże się być jednym z większych błędów w jej życiu.

Darragh O'sullivan
ambitny krab
SuperKaro
lorne bay — lorne bay
25 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uniósł brwi z głupawym uśmiechem, kiedy usłyszał, że dziewczyna chce mieć na tyłku to, co tamten paker na bicepsie. Prawdę mówiąc, nigdy nie rozumiał tego pociągu kobiet do dużych piersi i dużych pośladków, ale ostatecznie - co mu do tego? Był gejem, więc mógł wielu kobiecych rzeczy nie rozumieć (co nie znaczy, że jednocześnie nie doceniał pięknych kobiet - po prostu nie pociągały go seksualnie).
Pokazał jej więc urządzenie, na którym należało się położyć i pracować nogami.
- Nie za dużo sobie nawaliłaś? - zapytał - Tu nie chodzi o to, żeby się przemęczyć, tylko żeby stopniowo dociążać, w miarę, jak będziesz wyrabiała sobie mięśnie. Teraz się przetrenujesz i to nie będzie dobre.
Jego rady jednak nie zostały wzięte pod uwagę, więc wzruszył ramionami. Usiadł na podłodze obok dziewczyny i oparł łokcie na kolanach. Tak, był wątły i nie sądził, że kiedykolwiek stanie się pakerem, ale tego nawet nie chciał. Nie ciągnęło go do bycia górą mięśni - po prostu chciał być nieco silniejszy i dzięki temu radzić sobie na przykład z towarem - co prawda z nimi miał mało styczności, ale trzeba było ich wszystkich przebadać, żeby nie narażać klientów na niepotrzebne ryzyko. A ci ludzie czasem się rzucali i nie chcieli badania (co było dla niego całkowicie zrozumiałe, ale i tak to ignorował: nauczył się tego przez cały czas spędzony z Kolumbijczykami).
- Darragh - odpowiedział - jestem Irlandczykiem. Il est possible que Paris soit le plus beau, je n'y suis pas allé - uśmiechnął się - Jestem w Australii od niedawna i w sumie podoba mi się tu, ale i tak większość życia spędziłem w tak zwanych ciepłych krajach. Rzadko bywam w Irlandii, czego trochę żałuję. Ej, naprawdę to za dużo, będziesz mieć duże zakwasy, a tu nie o to chodzi. Chodzi o to, żebyś powoli dorzucała sobie więcej, w miarę możliwości, teraz się tylko zmęczysz, a nic ci to nie da, poza bólem.
Podniósł się i podszedł do ciężarków.
- Przestań na chwilę.
Zdjął dwa obciążniki i wrócił na poprzednie miejsce, tylko teraz w kucki.
- Spróbuj teraz. Lepiej? Lżej? I o to chodzi - uśmiechnął się.
Gdzieś z boku usłyszał jakąś awanturę. Spojrzał w tamtą stronę - jakiś facet kłócił się o coś z recepcjonistką. Dara zmarszczył brwi, przyglądając się temu: mężczyzna zaczynał krzyczeć i chyba straszył dziewczynę. Sullivan wyprostował się, zastanawiając, czy interweniować, ale w końcu ruszył w tamtą stronę.
- Ej, uspokój się. Nie krzycz na tę dziewczynę - powiedział, unosząc ręce w geście uspokajania.
- Spierdalaj, szczylu! - usłyszał w odpowiedzi - A ty, młoda, daj mi wejść, nie skończył mi się karnet, masz nasrane w tym swoim jebanym systemie!
Dziewczyna wyglądała na mocno wystraszoną, tym bardziej, że facet był duży, a ona drobna.
- Koleś, jeśli pani mówi, że skończył ci się karnet, to się skończył. Wyjaśnij to z szefami, a nie się tu wydzierasz.
Na to już facet nie odpowiedział inaczej - uderzył Darę w brzuch. Sullivan zgiął się w pół i po chwili padł na kolana, nie mogąc oddychać. Oberwał jeszcze kopniak w żebra, zanim zjawiła się - w samą porę - ochrona i wyprowadziła faceta. Dara poczuł nagłe mdłości, wciąż nie mogąc złapać oddechu - próbował, a mięśnie spięły mu się tak mocno, że nie było to możliwe. Pociemniało mu przed oczami. Nagle też poczuł słony, metaliczny smak w ustach, a przed sobą na podłodze zauważył pojawiającą się znikąd czerwoną plamę. Czy to była krew...? Tak, cholera, to krew! Jego krew, którą właśnie zwymiotował.
Jakimś cudem udało mu się złapać kilka płytkich haustów powietrza, ale kręciło mu się w głowie i średnio teraz do niego docierało, co się dzieje wokół.

Jean-Marie Despiau
Uczeń — lorne bay state school
17 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Francuzeczka i dziedziczka dużej fortuny, która jest w Lorne Bay około 3 lata. Najprawdopodobniej najbardziej stylowa dziewczyna w miasteczku.
Nawet, jeśli jutrzejszego dnia nie będzie w stanie chodzić przez ból nóg i pośladków, postanowiła dać z siebie wszystko. Taka właśnie Jean-Marie była, czyli dziewięćdziesiąt procent pasji, a dziesięć procent rozsądku. I prawdopodobnie nigdy nie nauczy się, jak właściwie o siebie zadbać. Dopiero, gdy Darragh wykazał się stanowczością w jej sprawie, uległa i dała sobie zmienić ciężar. Mleko się rozlało, ale może karetki nie będzie trzeba wzywać! Kto by pomyślał, że to nie z jej powodu trzeba będzie po nią dzwonić…
Ale po kolei.
Wkrótce jej pompowanie pośladków dla swoich chłopaków zostało mało uprzejmie przerwane przez awanturującego się gościa, który najwidoczniej brak mózgu nadrabiał mięśniami. Spocona, ale waleczna Jean-Marie odłożyła ciężarki i ruszyła w ślad za jej nowym kolegą-od-siłowni.
- No właśnie! – przyklasnęła towarzyszowi. – Ta biedna pani nie ma nic więcej do powiedzenia na temat twojego głupiego karnetu, więc spadaj!
I nagle koksiarz postanowił użyć innych argumentów, tym razem fizycznych. W pierwszej chwili zasłoniła usta, będąc w kompletnym szoku, bo jednak nie na co dzień była świadkiem przemocy. Potem padł kolejny cios i aż się skrzywiła, nadmiernie empatyzując z Darraghem. Stała, jak idiotka, sparaliżowana tą barbarzyńską sytuacją. Udało jej się otrząsnąć dopiero, gdy kolesia wyprowadziła ochrona, a ona zobaczyła na kaflach krew. Podbiegła do ofiary i, niewiele myśląc, przerzuciła sobie przez bark jego ramię.
- Już w porządku, poszedł sobie – zaczęła niemrawo, bo jednak ta czerwona ciecz na podłodze to nie mógł być dobry znak. Co, jeśli świnia coś mu złamała? Co się robiło w takich sytuacjach? – Chodź, usiądź sobie, a pani! Niech pani wezwie karetkę, szybko! Ja postaram się przytrzymać go przy przytomności…
Dostarczenie mężczyzny na siedziska nie było łatwe, bo chociaż jak na mężczyznę był drobny, to to był jej pierwszy dzień na siłowni, a akrobacje łóżkowe i tona słodyczy nie były najlepszymi budulcami do tworzenia formy. Chwilę później podbiegła po czysty papier, z którego pomocą dezynfekowali sprzęt, żeby zetrzeć z tej pięknej buźki cały ten syf.
- Słuchaj, Darragh, patrz na mnie. Nie zasypiaj, okej? Zaraz będzie karetka – mówiła do niego. – Niech pani da wiadro! – krzyknęła do kobiety, bo jeśli ponownie miał rzygać to lepiej komfortowo, prawda? A patrząc na to, jaki był biało-zielony na twarzy nie było to niemożliwe.
Była taką dobrą opiekunką, że gdyby nie ból brzucha i żeber, Darragh mógłby poczuć się, jakby miał kaca, a Jean była troskliwą żoncią, która przytrzymała mu włosy nad klozetem. Jean-Marie, choć nieśpieszno było jej do zamążpójścia, zdecydowanie wolałaby tę sytuację niż ich obecną.
- Chorujesz na coś? Bierzesz jakieś leki? - wypytywała, próbując zachować nie tylko jego przytomność, ale także jakiś rozsądek w tej niecodziennej sytuacji. - Cholerny pompus! Buc! Popierdolec! Nie martw się, Dar, bo dopilnuję, żeby koleś za to poszedł siedzieć.

Darragh O'sullivan
ambitny krab
SuperKaro
lorne bay — lorne bay
25 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Dał się odprowadzić na krzesełko, ale dopiero na miejscu zorientował się, że tam się teraz znajduje. Trzymał się za brzuch i z pewnym zaskoczeniem dostrzegł, że ma teraz przy ustach jakiś papier, którym trzymająca go ręka przeciera mu twarz, a do jego nozdrzy dotarł ostry zapach spirytusu czy innego alkoholu, którym najwyraźniej papier został zdezynfekowany. Powoli Dara odzyskiwał siły, ale faktycznie odruchy wymiotne jeszcze przez chwilę miał - nie tylko przez kopniaka, ale również przez ten zapach.
- Już mi... lepiej - wystękał - nie chcę... szpi... - zacięło go - Kurwa.
Było mu głupio, że działo się teraz wokół niego takie zamieszanie - najchętniej teraz zniknąłby z tej siłowni i poszedł po prostu do domu, tam padł na łóżko i spał, ale wiedział, że mimo wszystko wezwanie karetki było rozsądnym pomysłem, skoro właśnie wymiotował krwią po oberwaniu w brzuch. Nienawidził teraz swojego ciała - zawsze go nie znosił, ale w takich sytuacjach szczególnie. Domyślał się też, że jak Diego się zorientuje, że coś się stało, to będzie przerażony, a to chyba była najgorsza perspektywa: straszyć ukochanego, że się do niego nie wróci. Taka możliwość przecież była za każdym razem, kiedy któryś z nich lądował w szpitalu.
- Biorę leki - odpowiedział po chwili, już nieco pewniejszym głosem, ale wciąż nie mogąc się wyprostować: brzuch bolał jak jasna cholera i Dara wciąż nie był pewny, czy rzyganie już się skończyło - ale nie jest mi tak znów dużo... Nie trzeba się mną tak przejmować, dam radę...
Właściwie mówił to bez przekonania - raczej sądząc po zaangażowaniu Jean i pani z recepcji, która teraz zdenerwowana dzwoniła po pomoc, nie wywinie się od szpitala i dokładnych badań. Zresztą może to i lepiej...? Przynajmniej będzie wiadomo, czy już się zwija z tego świata dzięki osiłkowi, czy jeszcze chwilę będzie mu dane tu zostać.
Powoli kolory wracały na jego twarz.
- Karetka będzie za pięć minut! - oświadczyła recepcjonistka, rozłączając się i patrzyła z niepokojem na całą scenę, chyba zbyt zestresowana, żeby zrobić coś więcej.
- Koleś nie pójdzie siedzieć, nie chcę tego zgłaszać - Dara wreszcie dał radę się wyprostować i spojrzeć na nową znajomą z pełnym przekonaniem. Jeszcze policji mu tutaj brakowało. Popatrzył w stronę recepcjonistki i pokręcił głową - Mam nadzieję że nie wezwała pani policji, nie chcę temu facetowi nic zrobić. Odmawiam.
Karetka faktycznie przyjechała, chyba nawet wcześniej, niż po pięciu minutach. Medycy obejrzeli chłopaka pobieżnie, obmacali mu brzuch, zadali kilka pytań i położyli na noszach, żeby zabrać go do karetki, a potem do szpitala, gdzie od razu zawieziono go na badania.

/zt. x2 - daj wątek w szpitalu :D
Jean-Marie Despiau
ODPOWIEDZ
cron