Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
009.


Jakby ktoś zapytał Kirby'ego o tą wycieczkę to nie kłamiąc, powiedziałby, że robi to wszystko dla Polly oraz, żeby się upewnić, że nikt nie kłamie na temat kultury Aborygenów. Nikt jednak nie wiedziałby o tym, że tak naprawdę był też trzeci powód, dla którego z taką łatwością zgodził się na tą wycieczkę. Tym powodem była oczywiście nauczycielka, która na wycieczkę go zaprosiła. Bo tak, on to odebrał jako osobiste zaproszenie. I pierwszy raz nie czuł, że był tutaj zapraszany ze względu na swój status celebryty. Po prostu czuł, że naprawdę chciała, żeby był z nią na tej wycieczce. No i nie miał z tym problemu. Trzeci powód niby był sekretem, ale tak naprawdę jakby ktoś go zapytał, to już na tym etapie nie miałby problemów z przyznaniem się do tego, że po prostu chciał z nią spędzać trochę więcej czasu. A to, że przy okazji mogli spędzać go aktywnie to już inna sprawa. No i było bezpiecznie, bo jednak byli otoczeni dziećmi i innymi osobami dorosłymi. Niestety Kirby nie wiedział kim były pozostałe osoby dorosłe, bo naturalnie nie zawracał sobie głowy tym, żeby zapytać o ich imiona czy słuchać tego co do niego mówili. Był nawet pewnie, że jak się przedstawiali to odpowiadał jakieś "później". Robił to z przyzwyczajenia, bo to stała odpowiedź na to jak ktoś go prosił o autograf, albo zdjęcie. Skupiał swoją uwagę na Elli co też było głupie, bo trochę powinien się upewnić, że Polly bezpiecznie wsiądzie do autobusu i zajmie jakieś najmniej krytyczne miejsce. Prawda była jednak taka, że Kirby jak wysiadł z auta to zapomniał z tego auta wypuścić Polly. Dopiero Ella mu przypomniała, że powinien ze sobą przyprowadzić dziecko. Oczywiście obrócił wszystko w żart, że niby taki z niego śmieszek i to był słaby, ale naprawdę śmieszny żart. Polly się nie śmiała. Ale też nie płakała, więc nie można się na siłę doszukiwać minusów tej sytuacji. Wypuścił swoją chrześnicę na zewnątrz, pokazał jej gdzie ma usiąść (jak najdalej od niego, żeby mu nie zawracała dupy) i wrócił do Elli.
-Zająłem nam najlepszą miejscówkę w autobusie. - Znowu żartował, bo wiadomo, że fajne dzieciaki siedzą z tyłu (Polly tam nie siedzi jak coś, bo oczywiście nie jest fajna). Ale no zajął im tak miejsce, że nie siedzą za kierowcą tylko tak, że mają widok na drogę przed sobą. W razie wypadku pierwsi wypadną przez okno. Ktoś tam podliczył te wszystkie dzieci, upewnił się, że wszyscy są i że miejsca pozajmowane, później podliczyli się opiekunowie (Kirby nadal miał wyjebane kto jest innym opiekunem).
Przepuścił ją, żeby mogła sobie usiąść od strony okna, bo wiadomo, że on jak typowy facet musiał się rozkraczyć i jednym kolanem zajmować całą przestrzeń do poruszania się po autobusie. -Miłej podróży. - Powiedział i wyjął ze swojej torby książkę, krótkie opowiadania Roberta Louisa Stevensona. Nie chciał jej narzucać swojego towarzystwa, a już zauważył, że dogadują się też nic nie mówiąc. Oboje ewidentnie rozumieli, że słowa nie są potrzebne w udanej komunikacji.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
#10

Nie była fanką szkolnych wycieczek, bo zawsze wiązało się to z większą odpowiedzialnością za cudze dzieci. To było trochę stresujące, ale z drugiej strony uważała, że dzieci powinny mieć możliwość zwiedzać różne miejsca i poznawać rzeczy nie tylko ze szkolnej ławki. Sądziła, że jest nauczycielką z powołania i dlatego mimo wszystko starała się dla swoich uczniów organizować różne ciekawe wyjazdy, spotkania czy aktywności. Ostatnio była myjnia, a teraz będą aborygeni. Całe szczęście jej kostka już była w normalnym stanie i mogła chodzić bez dziwnego utykania jakby udawała gorszą wersję doktora Hausa. Po przebudzeniu nie towarzyszył jej jednak tylko stres związany z wyjazdem, ale także taka nutka ekscytacji związana z tym, że będzie razem z nią tam pewien osobnik, którego zaczynała powoli tolerować. Tak naprawdę to Kirby'ego lubiła, ale nie była w stanie sama przed sobą się do tego przyznać. Po prostu dalej była nieco urażona tym, że krył Jamiego. Nie chciała z nim o tym rozmawiać, ale gdzieś z tyłu głowy ciągle jej to siedziało.
W każdym razie zaczęła się zbierać dość wcześnie rano. Wyszła z psem na spacer, zjadła jakieś małe śniadanie i trochę dłużej jej zeszło na makijażu niż zazwyczaj. Chyba nieco bardziej się dzisiaj postarała wiedząc, że ten gbur będzie siedział obok niej. Pewnie nie chciała żeby jej coś zaczął wypominać, albo po prostu miała w planach wyglądać lepiej dla niego... nie, na bank nie. To nie mogło być to. Na miejscu była oczywiście pierwsza i czekała na wszystkich uczestników, chociaż tak naprawdę wypatrywała najbardziej Polly i jej wuja. Nikomu, by o tym nie powiedziała, bo jednak miała być w pełni profesjonalna i nie wypadało mieć jakiś faworytów.
Spotkanie z Kirbym jak zwykle zaczęło się na przypale i biedna Polly została w samochodzie co Elle dość mocno zdziwiło. Nie bawiły ją takie żarty, bo jednak mogło to wywołać traumę u dziecka! Dlatego skarciła Kirby'ego spojrzeniem i wywróciła oczami. Później wpakowała dzieci do autobusu i zajęła miejsce obok mężczyzny. - Czyli nie jesteśmy wystarczająco cool kids żeby siedzieć z tyłu? - Zapytała unosząc brew. - Myślałam, że jak wezmę na wycieczkę sławnego piłkarza to będę mogła w końcu siedzieć z tyłu autobusu, ale najwyraźniej źle wybrałam - rzuciła z wyraźnym rozbawieniem i rozsiadła się na swoim miejscu. Szczerze mówiąc nie spodziewała się, że tak szybko przestaną ze sobą gadać, ale nie przeszkadzało jej to. Wolała jechać w ciszy niż gadać z jakąś MADKĄ. - Wzajemnie - mruknęła i wyciągnęła sobie słuchawki, jedną z nich włożyła sobie do ucha, bo jednak musiała też słyszeć co działo się w autobusie. Włączyła sobie muzykę i siedziała grzecznie gapiąc się przez okno.
Po jakimś czasie jednak jej się to już znudziło więc wróciła spojrzeniem do Kirby'ego. - Myślałam, że jesteś romantykiem i będziesz czytać "Dumę i Uprzedzenie" - rzuciła w końcu zerkając na okładkę książki, którą czytał. - Totalnie wyglądasz na typa, który się lubuje w period dramach - żartowała sobie, bo żaden z niego był pan Darcy.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Patrzył na nią przez chwilę jakby była z całkiem innej planety i odpowiedziała mu językiem, który dla niego jego kompletnie nie zrozumiały. –Nie jesteśmy po prostu dziećmi. – Odpowiedział jak najmilej się dało, ale wyszło po prostu sucho. Jakby byli dziećmi to rzeczywiście siedzieliby na tyłach autobusu. Teraz jednak, kiedy byli dorosłymi ludźmi, w ich przypadku jedynym słusznym miejscem było siedzenie po drugiej stronie od kierowcy. Tak, żeby mieć widok na trasę taki sam jaki miał kierowca. Niezasłonięty przez inne fotele i ludzi przed nimi. To już ten wiek, kiedy priorytety się zmieniały. Kirby chciał sobie oglądać widoki. Oczywiście jak mu przyjdzie na to ochota, bo jednak przez cały ten czas siedział z nosem w książce. –Proponowałem Polly, że mogę dla naszej trójki wynająć lepszy autokar, albo po prostu wziąć auto, ale uparła się, że tobie taki pomysł by się nie spodobał. No i wspomniała też o tym, że ważną częścią każdej szkolnej wycieczki jest integracja, która ma miejsce w autobusie. – W jego opinii to było bez sensu, bo nie było opcji, żeby te wszystkie dzieci się ze sobą integrowały w tym samym czasie w jednym autobusie. Byłoby to po prostu niewygodne. No chyba, że graliby w głuchy telefon, ale wtedy zanim wiadomość dotarłaby do ludzi z tyłu to te z przodu już by się zanudzały na śmierć. Teraz mi się randomowo przypomniało, że jak byłam w gimnazjum i się przebierałyśmy w szatni to przed wyjściem na sale grałyśmy w głuchy telefon. To była debilna tradycja i piszę ci o tym tutaj, bo nie mam czasu przejść na DC.
Zamknął książkę i zerknął na okładkę. –Stevenson napisał beznadziejnego Doktora Jekylla i pana Hyde’a, co przyniosło mu niesłuszną sławę. Ktoś faceta okłamał i ten wierzył, że potrafi pisać horrory. – Musiał jej wyznać, że czytanie tego wcale nie było żadną przyjemnością. –Dostałem to w zeszłym roku na prezent na święta od babci, która wiecznie kupuje mi nietrafione książki. Za każdym razem zanim otworzę kolejny prezent muszę jej opowiedzieć wrażenia z poprzedniego. A, że nie lubię kłamać to po prostu czytam w momentach kiedy po prostu się z tego nie wymigam. – Wyjaśnił. Oczywiście bycie zamkniętym w autobusie z bandą dzieci było właśnie jedną z takich sytuacji. Wiedział, że ona nie będzie uparta w przeszkadzaniu mu i zauważył, że inne osoby dorosłe z wycieczki czekały na odpowiedni moment, żeby mu przeszkadzać.
-Myślisz, że powinienem przeczytać „Dumę i uprzedzenie”? – Był szczerze ciekawy jej opinii. Nie miał okazji nigdy w to zajrzeć, bo myślał, że to ksiązka tylko dla samotnych bab, które nie potrafią ogarnąć swojego życia towarzyskiego.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Pokręciła głową. - Każdy ma w sobie odrobinę dziecka - zarzuciła mądrością z książek. Poza tym, dobrze było czasem poczuć się jak dzieciak, bez tych wszystkich obowiązków, które dorośli ludzie nosili na swoich barkach. Ella mało kiedy miała możliwość mieć chociaż chwilę beztroski, bo ciągle musiała się o coś martwić. Zazwyczaj o siebie, ojca, albo swojego psa, ale również o rachunki, finanse, wodę kapiącą z kranu. Nie było zbyt wiele czasu na odpoczynek i mentalny relaks. Dzieci miały o wiele lepiej, bo mogły się martwić jedynie miejscem na tyłach autobusu. Słysząc jego kolejne słowa uśmiechnęła się bardziej do siebie niż do niego. - Polly to jednak dobrze mnie zna - odpowiedziała patrząc przed siebie na drogę. - Ale jak tak bardzo chciałeś ze mną być sam na sam, to nie powinieneś do tego angażować dziecka. Mogłeś wymyślić coś innego, liczyłabym na Twoją kreatywność w tym temacie. - Nie spojrzała na niego, bo wiedziała, że gdyby to zrobiła to zaczęłaby się śmiać, a chciała zabrzmieć jak najbardziej poważnie. Oczywiście, że miałaby problem z tym, gdyby wypożyczył autokar dla ich trójki, gdy mieli jechać na wycieczkę z całą klasą. Czy miałaby coś przeciwko gdyby wypożyczył autokar dla ich dwójki, gdyby mieli robić cokolwiek innego? Nie, ale udawałaby, że ma. Chociaż w sumie może nie powinna. Już nie działał jej aż tak na nerwy i nie był aż tak wielkim gburem. Czasem nawet go lubiła. Mogłaby nawet pokusić się o stwierdzenie, że jej się podobał... obrzydliwe. - Tak, pewnie się niestety przekonamy o tej integracji jak zaczną śpiewać jakieś durne piosenki albo grać w durne gry. Niby mają tak mało lat, a doskonale sobie zdają sprawę, z rzeczy, które powinny być przeznaczone dla dorosłych. - To ją trochę przerażało. Była oczywiście zwolenniczką otwartych rozmów z dziećmi, na przykład o seksie, ale wydawało jej się, że duża liczba dzieciaków swoją wiedzę czerpie z innych rzeczy niż słowa rodziców. To było przerażające. - Zanim się obejrzysz, a okaże się, że Polly przybiegnie z płaczem, że Trent złamał jej serce, bo dłużej rozmawiał z Jenice niż z nią. - Takie dramy działy się na wycieczkach i Ella była na to gotowa.
- Książka może nie najlepsza ale całkiem niezły musical - tak właśnie postanowiłam, że Ella lubi musicale. - To urocza tradycja. Babcia dba o Twoją edukację. A Ty co jej kupujesz? - Miała nadzieję, że nie skarpety, bo to był bardzo przewidywalny prezent. Spodziewałaby się po nim czegoś lepszego. - Mam nadzieję, że jakiś wyścigowy samochód żeby mogła szybko podjechać do kościoła i wzbudzić zazdrość u jakiejś typowej Haliny - takich rzeczy by się spodziewała po człowieku, który ma tyle kasy co on. Bogaci ludzie przewalali hajs na wiele głupot, a że Elka była blacharą to miała nadzieję, że Kirby przewala hajs na samochody. Co jej przypomniało, że dostała od niego zaproszenie na samochodową wystawę, czy tam zjazd, czy chuj wie jak to się nazywało.
- Hmm... myślę, że tak. Jest tam pięknie przedstawiony przykład toksycznej męskości i tego jak faceci boją się otwarcie mówić o swoich emocjach. Mogę Ci pożyczyć swój egzemplarz. - Skoro nawet ja mam Dumę i Uprzedzenie na półce, to Ela miała ją na bank, a że trzeba oszczędzać papier to mogła się podzielić swoją książką żeby nie kupował nowej. - Swoją drogą to fascynujące, że sportowcy potrafią czytać ze zrozumieniem - dodała żartując sobie, chociaż spotykając się z Jamiem nigdy go nie widziała z książką w ręku. - Masz już jakieś plany co będziesz robił jak skończy Ci się kontrakt? - Na początku chciała zapytać czy ma jakieś plany jak już skończy grzać ławkę, ale miała zamiar być jednak trochę milszą osobą.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
-Nieprawda. – Od razu się z nią nie zgodził i nawet skrzywił się przy tym. –To bardzo odważne oskarżenia, których nie chcę słyszeć. – Nie był jakimś zboczeńcem, żeby słuchać komentarze, że ma w sobie odrobinę dziecka. Takie rzeczy trzeba zostawić polskim youtuberom, nie biednemu Kirby’emu, który i tak miał bardzo dużo na głowie.
-Sama to powiedziałaś. Podobno jesteś jej najulubieńszą nauczycielką. – No bo tak przecież chyba Ella powiedziała. Albo może to Polly to powiedziała? Miał tylko nadzieję, że on czegoś takiego nie powiedział. Na pewno Ella była jego ulubioną nauczycielką Polly, ale przecież tego akurat nikt nie musiał wiedzieć. A już na pewno nie Ella, no i nie Kirby. On też tego nie chciał wiedzieć, ale już nie miał wyboru. Wiedział. Spojrzał na nią w lekkim zdziwieniu. Skąd wiedziała, że chciał być z nią sam na sam? No trudno. Nie będzie wnikał. Wiedziała. Mleko się rozlało. –Uznałem, że będziemy mieć więcej czasu sam na sam w trakcie wycieczki. Przecież nie musimy wszędzie łazić za tą bandą przychlastów, nie? – Wyczekiwał potwierdzającej odpowiedzi. Już wiedziała, że tego chciał więc równie dobrze mógł być szczery.
-Jak zaczną śpiewać to jeszcze będzie szansa na to, żebym zadzwonił po jakiś prywatny transport. – Pewnie nawet na zadupiu znajdą jakiegoś Ubera. Ella będzie udawała, że ma rozwolnienie i będą musieli się zatrzymać. Pójdzie się przykitrać gdzieś w lesie, w tym czasie Kirby załatwi im transport i powiedzą, że rozwolnienie było wybuchowe jak w tym klubie gdzie bawi się Eric z Morgan i będzie musiała jechać osobnym pojazdem. Plan idealny. Lepszego nikt nie wymyśli.
-Polly wie lepiej, żeby nie dać sobie złamać serca jakiemuś chłopcu. A już zwłaszcza przychlastowi o imieniu Trent. – Prychnął. Co to w ogóle za imię. Kto tak nazywa dziecko? Chyba ktoś kto podczas seksu, albo porodu słuchał Trenta Reznora. Nie ma innego wytłumaczenia.
-Nic. – Odparł i schował książkę do torby. Wiedział, że już nie poczyta. –Moja rodzina nie chce ode mnie prezentów i pieniędzy. Tym, którzy zasłużyli kupiłem domy i samochody. Są ustawieni do końca życia. Jednocześnie nie chcą więcej, bo nie chcą, żebym myślał, że mnie tolerują dla pieniędzy. – Dlatego on też dostawał skromne prezenty. Nie chcieli, żeby jego pieniądze ich zmieniły. Chcieli być nadal normalni, ale jednocześnie wieść normalne życie.
-Musiałaś spotykać się z niewłaściwymi. – Odparł, co było prawdą, bo wiadomo z kim się dotychczas spotykała. A nie był pewien czy miała jakiś innych chłopaków. Wyglądała na taką co przespała się z Tartem i się poddała, co było bzdurą, bo on jakby przespał się z Jamiem to musiałby spać z całym światem, żeby pozbyć się smrodu Jamiego.
-Nie rozmawiam o tym. – Uciął temat zerkając na drogę przed siebie. Nie znali się na tyle, żeby mógł się dzielić z nią takimi rzeczami. Może jak mu pokaże cycki to jej powie. Na razie ma zakaz.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Zachichotała pod nosem. - Ale jesteś głupiutki - mruknęła kręcąc głową, bo uważała, że on dobrze wie o co jej chodzi tylko zgrywa debila. Trzeba też zauważyć, że była naprawdę w chuj miła, bo nie powiedziała do niego nic w stylu "ale jesteś spierdolony", więc widać było tu progress w ich relacji. Odnosiła się do niego za każdym razem z większym uczuciem co było przerażające, może za jakiś czas mu powie... "ale jesteś idealny". Pff. Bzdura, tego mu nigdy nie powie, bo wiedziała, że ideały nie istnieją, a jeżeli nawet to Kirby'emu do nich daleko. - Oczywiście, że jestem. Nie ma innej. - Tak to było w tych pierwszych klasach, że Ella uczyła ich wszystkiego. Nie mieli innych nauczycieli, no chyba, że od języków w sumie to nie wiem jak to tam wygląda. No, ale większość czasu spędzali w towarzystwie Hamili więc nic dziwnego, że Polly ją lubiła najmocniej. Spojrzała na niego lekko marszcząc czoło gdy zadał jej to pytanie, ale po sekundzie się uśmiechnęła. - W sumie to dobrze, że pytasz, bo miałam nadzieję, że rzeczywiście nie będziemy musieli z nimi chodzić wszędzie i będziemy mieć chwilę dla siebie. A skoro o tym też wspomniałeś to damy radę to jakoś zaaranżować. - No i chuj no i cześć. Fajnie było udawać, że nie spędzać z nim czasu, a wszystko jest wymuszone tylko tym, że jest nauczycielką jego siostrzenicy. Naprawdę, dobrze się bawiła. Teraz już to udawanie nie przejdzie.
- Nie, jak zaczną śpiewać to wkładasz słuchawki do uszu i włączasz mocnego rocka żeby ich nie słyszeć, a na koniec udajesz, że wszystko słyszałeś i klaszczesz - poinstruowała go - ale mam nadzieję, że tego nie zrobią - nie miała dzisiaj ochoty na mocnego i głośnego rocka. O dziwo wolała porozmawiać z Kirbym niż słuchać muzyki. Całe szczęście, że nie wiedziała jaki plan sobie Kirby ułożył w głowie, bo wtedy rzeczywiście musiałby załatwiać sobie prywatny transport po tym jakby go wyjebała z autokaru po środku niczego.
- No oby tak było, ale w razie co, żebyś mi później nie wypominał, że nie ostrzegałam - nawet wskazała na niego palcem lekko mrużąc oczy. Ona już wiedziała jakie te dzieciaki były, jedno mówiły opiekunom, a w szkole robiły zupełnie co innego. - Wolałbyś tego rudego w rodzinie? - Zapytała nawiązując oczywiście do tego rudzielca, o którym kiedyś rozmawiali. - Boże, może powinnam zacząć uczyć dziewczynki jakich wyborów nie powinny podejmować w swoim życiu uczuciowym - ooo w tym to akurat Ella miała doświadczenie.
- Czasem liczy się gest, nie każdy prezent musi być kupowany za miliony - bo pewnie te domy, które kupował były w chuj drogie. - Mi nie musisz kupować domu jakby co, wystarczy kwiatek - właśnie sobie zdała sprawę jaką była wspaniałą kobietą. Nie wymagała drogich prezentów i jeszcze mówiła wprost co jej można dawać w prezencie. Kurwa. Nawet nie wiedziała, że jest taka idealna.
Nieco jej humor przygasł po jego kolejnych słowach, bo musiała tu mu przyznać rację. Była ślepa i wybierała nie tych sportowców, których powinna. - Oboje wiemy, że to akurat prawda - mruknęła i poprawiła sobie nerwowo włosy. Cały czas miała sobie za złe to co wydarzyło się z Jamiem, nie mogła sobie wybaczyć tego jaka była głupia. - Muszę naprawić tą brzydką przypadłość w najbliższym czasie. Nie znasz jakiegoś fajnego sportowca? - Zapytała wracając do niego wzrokiem i uśmiechnęła się, bo to miał być taki flirt okej? Bo "jakiś" sportowiec to jej koło dupy latał, to miał być jeden konkretny, ale nie powiedziałaby tego wprost, bo pomimo tego, że ruchała Jamiego Tartta, to jednak miała do siebie jakiś szacunek.
Pokiwała głową, ale nie miała zamiaru kończyć tego tematu. - Jak nie chcesz o tym gadać to ok, chciałam tylko zapytać czy planujesz zostać w Australii czy wrócisz do UK - no nie była ignorantką aż taką, wiedziała, że grał w premier league. - Ale masz racje to nie moja sprawa - dodała szybko i chciała położyć rękę na siedzeniu, ale okazało się, że akurat w tym miejscu była jego ręka, ale jak tylko ogarnęła jak bardzo się pomyliła to momentalnie tą swoją dłoń zabrała i położyła sobie na kolanie. - Sorry, nie zauważyłam - powiedziała pospiesznie, żeby nie myślał, że to było specjalnie.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
-Głupiutki? – Zapytał wyraźnie rozbawiony. Można to było nawet dostrzec, bo na jego ustach pojawił się niewielki uśmiech. Po prostu śmieszyło go to, że Ella zwracała się do niego jak do jednego ze swoich uczniów. Głupiutki. Pff. Już lepiej jakby nazwała go idiotą, albo durnym. –Jesteś też trenerem? – Zapomniał wyrazu wuefista, ale naprawdę ciężko było mu uwierzyć w to, że Ella naucza też wuefu. Nie po to Polly chodziła do takiej szkoły, żeby wszystkiego uczyła ją jedna osoba. Nie ujmował Elli, po prostu wydawało się to dosyć… idiotyczne.
-Świetnie. – Skinął głową i od razu mu się humor poprawił. Nawet nie chodziło o to, że spędzi sobie tą wycieczkę w jej towarzystwie. Będzie mógł po prostu unikać towarzystwa smarków, które pewnie zadawałyby mu debilne pytania. –Zdecydowanie wolę być kimś kto kupuje bilety, albo czeka na wycieczkę przed wejściem do obiektu, gdzie wszyscy chodza. – On znał kulturę Aborygenów. Bardzo ją promował i się nią cieszył. Nie miał zamiaru słuchać jak banda małych bałwanów nie okazuje szacunku czemuś, co dla niego było tak istotne. Niech ogarnianiem takich rzeczy zajmą się pozostałe osoby. –Przekaże to twojej koleżance. – Nachylił się do kobiety obok i palcem wskazał na siebie i na Ellę. –My kupujemy bilety. My czekamy. – Powiedział nieco agresywnym tonem, a kobieta była tak zaskoczona, że poza pokiwaniem głową nie zrobiła nic innego. Najsmutniejsze w tym wszystkim było to, że to nawet nie była koleżanka-nauczycielka Elli. To była jakaś mama, która też była opiekunem.
-A ty nagle nie lubisz rudych? – Zapytał, bo przecież ostatnio to go chyba tyrała za to, że obwiniał rude dziecko o coś tam. Nie pamiętał o co, bo on ogólnie często rudych obwinia właściwie o wszystko co się dzieje złego na świecie. –Polly będzie mogła się spotykać z kim i z czym będzie chciała. Oczywiście jak osiągnie odpowiedni wiek. Dwudziestu pięciu lat. – Nie za bardzo decyzja należała do niego, bo nie był ani jej ojcem, ani prawnym opiekunem, ale matka Polly wiedziała, że łatwiej będzie żyć według zasad Kirby’ego niż mu się przeciwstawić.
-Nie wiem czy kwiatek jest odpowiednim prezentem dla ciebie. – Odpowiedział mrużąc oczy i patrząc przed siebie. Wyprostował się też przy tym, ale jednocześnie zniżył głos do szeptu. Tak, żeby tylko ona to słyszała. –Ktoś tak piękny zasługuje na prezenty warte swojej urody. Podarowanie ci kwiatka, nawet najpiękniejszego, byłoby ujmą. – Może i Kirby był zjebem i gburem i zachowywał się jak wycofany potwór, który większość swojego życia spędził w piwnicy, ale nie miał problemów z przyznaniem komuś, że jest ładny. A Ella była śliczna. Dawno nie widział kogoś równie pięknego. Napisałabym, że fajnie jakby tylko mniej się odzywała, ale Kirby nie był Tomem. Uważał, że kobiety jak najbardziej powinny się odzywać.
-Żaden sportowiec nie jest fajny. Nie polecam się spotykać z żadnym. – Większość jego znajomych to byli sportowcy. Dzielił z nimi prysznic i szatnie i bardzo często byli to niestety ludzie gorszego sortu. Dobra, może nie byli jacyś tragiczni, ale Kirby wiedział o wszystkich zdradach, wiedział o ich kobietach więcej niż powinien wiedzieć. Ba!, sam był potwierdzeniem tego, że sportowcy byli beznadziejnymi partnerami. Zwłaszcza tacy, którzy osiągali sukcesy. W końcu sukces człowiekowi uderzał do głowy i człowiek głupiał. Kirby starał się pozostać normalnym, ale niestety się nie udało. Pieniądze i sława robiły swoje.
-Jak chcesz mnie potrzymać za rękę to wystarczy, że o to poprosisz. – Powiedział i wyciągnął w jej stronę swoją rękę. Trochę się przy tym uśmiechał. Ale wewnętrznie, bo jego zewnętrzny wyraz twarzy był standardowy. Uniesiona brew i wszechobecna irytacja. Poza tym sprytnie uniknął kontynuowania rozmowy na temat jego dalszej kariery. Najpierw cycki, później rozmowa.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
- Głupiutki to taki nie za mądry - wyjaśniła mu, bo może nie wiedział o co chodzi. Nie traktowała go w żaden sposób jak swojego ucznia, bo do dziecka, by w życiu nie powiedziała, że jest głupiutki. Miała jakieś zasady i była dobrą nauczycielką, a przynajmniej nie było na nią skarg. - Trenerem? Jeżeli ci chodzi o wychowanie fizyczne to tak, też ich tego uczę. Chociaż to też jest za wiele powiedziane. W tym wieku to po prostu muszę pilnować żeby się nie pozabijali jak będą robić przysiady... wiesz jak bardzo oni nie mają równowagi? Czasem mam wrażenie, że jakbym popchnęła jednego to wszyscy, by polecieli jak w dominie - oczywiście gdy stali w szeregu i robili te przysiady. - Jak kiedyś mi się nie będzie chciało z nimi nic robić to włączę im mecz w ramach teorii sportu. Ale spoojnie, nie wasz mecz, bo jednak chciałabym żeby się czegoś nauczyli... może FC Barcelona... - nie znała się na tym aż tak bardzo, ale słyszała, że mają Lewandowskiego, który był z Polski tak samo jak jej eks, więc miała jakiś tam sentyment.
Pewnie to nie on powinien przekazywać takie informacje komukolwiek tylko Ella, ale już nie chciała się kłócić, bo on sobie mógł mówić, a i tak zrobią tak jak ona będzie chciała. W końcu była szefem tej wycieczki, aczkolwiek też wolałaby siedzieć przy autokarze i czekać aż wrócą. Nie była jednak pewna, czy aż tak uda się to ograć. - A przypadkiem nie mówiłeś ostatnio, że chcesz dopilnować żeby mówili zgodnie z prawdą o aborygeńskiej kulturze? - Teraz sobie o tym przypomniała. - Nie zrobisz tego stojąc ze mną przy autokarze - musiałby iść razem z dziećmi i słuchać co edukatorzy mają do powiedzenia. Ella nie wiedziała teraz co byłoby ciekawsze, zostanie z nim i czekanie na grupe, czy wizja Kirbyego, który by się z kimś wykłócał.
- Nie tak nagle, mieliśmy kiedyś pogadać o mojej rudej koleżance, bo podobno "znałeś miejsce", a skończyło się na oglądaniu ptaków. I żeby nie było, nie narzekam z tego powodu. Było miło. - Pewnie gdyby nie to ich wspólne, bardzo spontaniczne, wyjście to teraz, by nie siedzieli obok siebie. Nie ma więc tego złego, co by na dobre nie wyszło. - Ohh... 25 lat... to może powinieneś z nią o ty pogadać, bo nie wiem czy jest tego do końca świadoma - zaśmiała się pod nosem, bo wiedziała, ze dziewczynki mają jakieś swoje pierwsze crushe i się wykłócają o Trenta.
Całe szczęście, że Ella nic nie piła, bo chyba by się zakrztusiła i umarła. Nie wiedziała co się właśnie odjebało więc zmarszczyła czoło i spojrzała na Kirbyego. - Dzięki... chyba - rzuciła i przeniosła wzrok na drogę, bo właśnie sobie zdała sprawę z dwóch rzeczy. Po pierwsze Kirby mógł mieć właśnie jakiś udar, co by tłumaczyło to o czym mówił. Mógł też być niezwykle cwanym i takim tekstem wytłumaczyć fakt braku jakichkolwiek prezentów dla kogokolwiek, bo po prostu nie było niczego co byłoby wystarczające.
- Szkoda, że nikt mi tego wcześniej nie powiedział - uśmiechnęła się niemrawo. Gdyby ktoś przed jej pierwszą randką z Jamiem powiedział, że nie powinna się zadawać ze sportowcami, to na bank jej życie byłoby milsze, albo przynajmniej uniknęłaby złamanego serca. Na jego kolejne słowa to tylko spojrzała na niego z politowaniem. - Po moim trupie - mruknęła i oczywiście chodziło tutaj o "proszenie". W życiu, by go nie poprosiła o coś takiego, ale skoro już miała okazję to głupio byłoby nie skorzystać więc rzeczywiście złapała jego dłoń, skoro się już tak oferował. Pewnie nie powinna, bo jednak jechali w autobusie i ktoś mógł zobaczyć, że pani Ella trzyma się z wujkiem Polly za rękę. A dzieci nie były aż ta głupie za jakie je mieli. Najgorsze w tym wszystkim było to, że trzymanie go za rękę było bardzo miłym uczuciem i nie mogła udawać, że było inaczej, bo chcąc nie chcąc lekko się uśmiechała.
- Powinniśmy za chwilę być na miejscu - powiedziała po chwili i niestety musiała wstać żeby powiedzieć dzieciom, że mają pozabierać wszystkie swoje rzeczy i jakieś tam inne pierdoły. No i rzeczywiście za parę minut byli już na parkingu i Ella ustawiła dzieci w pary, a później je przeliczyła. Później poszli z Kirbym kupić te bilety. - Ostatnia szansa żeby podjąć decyzję - spojrzała na niego, gdy wracali z kasy biletowej. - Jeszcze możesz się iść z nimi - może jednak wolał sam edukować dzieci o kulturze aborygenów.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
-Wystarczy odrobina dyscypliny i bycia sumiennym. Polly trenuje pod moim okiem cały czas. – Oczywiście nie robi jej bóg wie jakich torów przeszkód i survivali. Wbrew pozorom, Kirby ma na uwadze to, że Polly jest nadal tylko dzieckiem. Chce jednak, żeby od najmłodszych lat miała w głowie wbite, że aktywność fizyczna jest ważna. Wiedział więc, że Ella nie mówiła teraz o jego chrześnicy. A jak mówiła to opowiadała kłamstwa, albo Polly udawała przy rówieśnikach, żeby nie wyjść na słabeuszkę. Tego też Kirby jej nauczył. Że czasami trzeba się zniżyć do poziomu idiotów, bo nie zrozumieją prawdziwej inteligencji.
-Nie męcz ich. Puść im Premier League. – Już starał się tego fizycznie nie okazać, ale wewnątrz przewrócił oczami tak intensywnie, że aż mu na chwilę serce przestało pompować krew. FC Barcelona. Ja pierdole. Dobrze, że zaraz mieli dojechać, bo w innym przypadku musiałby prosić kierowcę o zatrzymanie autobusu, żeby mógł się wyrzygać.
-Nie muszę. Polly zrobi to za mnie. Miała ze mną cztery godziny intensywnej nauki. Też musi znać swoje korzenie, więc wolałem ją przygotować na ten wyjazd. – Nie pozwoliłby na to, żeby ktoś z jego rodziny robił z siebie błazna na wycieczce na temat kultury aborygeńskiej. –W takim razie poczekam sam. – No ewidentnie jednak nie chciała spędzać z nim czasu. Nie miał zamiaru jej cisnąć. Żyje samotnie na tej planecie już 40 lat. Kolejne 6 godzin będzie tylko kroplą w oceanie samotności. Da radę.
-Jest świadoma. – Był tego pewien. Jego i Polly łączyła więź, której Polly nie miała nawet ze swoją matką. Tak samo jak Kirby wiedział, że nawet jeżeli kiedyś będzie miał dzieci, to nigdy nie zastąpią mu tego co miał z córką swojej siostry. Polly była jego ulubienicą i spadkobiercą. Dziedziczka fortuny Vandenberga. Może być zauroczona jakimś chłopcem, ale jednocześnie będzie wiedziała, że stać ją na więcej. A jeśli nie no to trudno. Wtedy będzie mogła z Kirbym negocjować i to Kirby będzie miał najwięcej do powiedzenia.
Naprawdę nie sądził, że chwyci tą jego rękę. Spodziewał się raczej kolejnego odrzucenia. Tak jak ostatnio proponował swoją dłoń Addie w celu pocieszenia jej, a ta go odrzucała. Był przyzwyczajony do odrzucenia. Coś tak niewinnego jak trzymanie dłoni drugiej osoby, a Kirby był odrzucany. Nic dziwnego, że był takim chujowym człowiekiem skoro cały czas dawano mu do zrozumienia, że trzymanie go za rękę było czymś tragicznym. Tym razem jednak było inaczej. Ella mu nie odmówiła. Złapała jego dłoń, a on ze wszystkich sił powstrzymując się od uśmiechu, cieszył się jej ciepłem i gładkością skóry. Do końca podróży nie powiedział już żadnego słowa. Nie był to zbyt długi odcinek, ale obawiał się tego, że jak otworzy usta to wydobędzie się z nich jakiś skrzek. Albo załamie mu się głos co najmniej jakby ponownie zaczął przechodzić mutację. Na informację o dotarciu do celu zareagował skinieniem głowy.
Wysiadł z autobusu jako pierwszy, popchnął nawet po drodze kogoś, ale to przez przypadek. To było jakieś dziecko, a on myślał, że to oparcie od siedzenia. Musiał wyjść na zewnątrz, żeby odetchnąć świeżym powietrzem. Człowiek by pomyślał, że musiał odsapnąć po tym intensywnym trzymaniu Elli za rękę, a on pewnie miał jakiś atak klaustrofobii. Albo po prostu nie lubił być zamknięty w małych pomieszczeniach z krzyczącymi dziećmi.
-Nie. Poczekam tutaj. Ale śmiało, nie krępuj się. Będę pilnował ewentualne dzieci. – Kłamał. Jakby jakieś wyszło z tego muzeum to on by nawet nie ogarnął, że to dziecko z ich wycieczki.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Ella była trochę w kropce. Nie wiedziała co sobie myślała proponując mu ten wyjazd na wycieczkę. Czego oczekiwała? Z jednej strony chyba chciała żeby udowodnił jej, że jest dokładnie takim gburem i złym człowiekiem za jakiego go wcześniej miała. Tak byłoby lepiej. Mogłaby go po prostu dalej nie lubić i być dla niego sztucznie uprzejma, lub nawet po prostu wredna. Mogłaby z czystym sumieniem wrócić do domu i powiedzieć swoim przyjaciółką, że od zawsze miała co do niego rację i, że ktoś taki nie powinien mieć wpływu na wychowanie małej dziewczynki. To byłoby tak łatwe. Z drugiej strony, wiedziała, że się myliła, że wcale nie jest aż takim gburem za jakiego go miała. Nie chciała się przyznawać, że spędzanie z nim czasu było dość miłą dla niej rozrywką, bo w jego towarzystwie absolutnie się nie nudziła. To było irytujące, bo dobrze wiedziała, że prędzej czy później zrodzi się w niej pytanie o to, czy on lubi spędzać czas z nią, czy robi po prostu to co zrobiłby każdy dobry opiekun dziecka, bierze udział w życiu szkoły. Nie chciała tego. Nie potrzebowała nieprzespanych godzin, w których miałaby się zastanawiać nad jego intencjami. O wiele łatwiej byłoby go dalej nienawidzić niż przyznać się do tego, że trzymanie go za rękę było cholernie miłym uczuciem. Gdyby tak dłużej jechali to nawet mogłaby mu powiedzieć coś miłego ale całe szczęście dość szybko dojechali na miejsce.
Pokręciła głową. - Jestem odpowiedzialna za tą wycieczkę, a jeszcze byś się tu zgubił sam i dopiero bym miała problemy. - Poza tym to byłoby strasznie chamskie z jej strony, gdyby go tutaj ciągnęła tylko po to żeby go zostawić samego. Wiedziała też, że raczej nie ogarnąłby dzieci, także lepiej jak będzie razem z nim. No i zdążył już sam poinformować resztę opiekunów o tym jakie są plany więc teraz trzeba się było tego trzymać. Ella rozdała opiekunom bilety i powiedziała dzieciom, że mają się grzecznie zachowywać i słuchać wszystkiego, bo później ich przepyta. Tradycyjna gadka. Kierowca autokaru postanowił też skorzystać z okazji, że będzie miał kto pilnować bryki i sam wziął udział w wycieczce, także koniec końców dzieci sobie poszły i nagle zrobiło się jakoś cicho. - To jak? Zostajesz w Australii czy wracasz? - Zapytała, bo jeżeli myślał, że jest durna i zapomniała o tym swoim pytaniu, to się mylił. Ona natomiast usiadła sobie na schodkach przy tylnym wejściu do autokaru i wystawiła twarz do słońca korzystając z ładnej pogody.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Kirby oczywiście umyślnie pozował na gbura. W sumie nawet nie pozował. Po prostu takim gburem był. Miał jednak powody ku temu, żeby takim człowiekiem być. Ludzie mieli tendencję do wpychania nosa w nie swoje sprawy. Zwłaszcza jeżeli tym kimś był człowiek znany publice. Ludzie myśleli, że tacy ludzie jakimś cudem należą do nich i że naturalnym jest posiadanie wiedzy na temat każdego aspektu życia celebryty. Kirby czegoś takiego nie lubił. Jego prywatne życie było tylko jego i w międzyczasie ogarnął, że jak ktoś jest niemiły to w końcu sobie odpuszczają. No i tak zaczął się zachowywać i to działało. Dałby sobie jednak uciąć paznokcia u małego palca u stopy, że Ella zmieniła o nim zdanie. Zakładął, że spędzała z nim czas, bo najzwyczajniej w świecie go polubiła. Nie zakładałby, że nadal waha się co do tego jakim człowiekiem jest Kirby. Z drugiej jednak strony, jeśli nie miała parcia, żeby zmienić o nim zdanie to on też nie będzie jej o to cisnął. Żył tyle lat bez niej, że będzie mógł wrócić do takiego trybu życia. Nie był Robinem, a ona nie była Ericiem.
-Nie musisz się o to stresować. Potrafię stać kilka godzin w jednym miejscu. – Jego kariera przez ostatnie sezony właśnie tak wyglądała. Nie chciał jednak odblokować takiego żartu przy Elli. Nie pokazała mu jeszcze cycków, wiec nie mógł jej aż tak bardzo okazywać uczuć czy swoich przemyśleń. A już na pewno nie żartów. Te były przeznaczone dla zaufanego grona, które nie zawsze było ludźmi, których cycki już widział. –Możesz śmiało iść z grupą. – Może była taką nauczycielką co cały ten wyjazd zorganizowała pod siebie. Nie chciałby, żeby ominęła ją przyjemność zwiedzenia takiego muzeum tylko i wyłącznie przez niego. Zwłaszcza, że w głębi nadal był dla niej gburem.
Obserwował jak rozdaje te bilety wszystkim i jak instruuje wycieczką. Trochę serce zaczęło mu bić szybciej, bo wychodzi na to, że jednak Ella zdecydowała się z nim zostać. Nie wiedział co o tym myśleć, ale nie da się ukryć, że był zadowolony. Ale jednak to zadowolenie udało mu się ukryc. Może nie do końca, bo po prostu obrócił się tyłem do wycieczki i udawał, że drzewa są kurewsko fascynujące. Ogólnie to były. Fascynowało go to jak drzewa potrafią rosnąc, a zwłaszcza korony drzew. Ale no nieważne. Pouśmiechał się chwilę do drzew i zaraz pomachał wycieczce i zignorował to, że Polly czegoś od niego chciała. W momencie, w którym dostała bilet do ręki przestała być jego odpowiedzialnością.
-Dlaczego tak bardzo chcesz wiedzieć? – Nie wiedział co ją tak cisnęło, żeby zadać mu to pytanie. Chciała się pośmiać z jego upadłej kariery czy co? –Zostanę w Australii. Kupiłem tu dom całkiem niedawno. I to taki, w którym pragnę dalej mieszkać. Na stałe. Nie sezonowo. – Podobało mu się na tej farmie, bo miał tam ciszę. No i zdradzieckich sąsiadów, ale tylko czekał aż panna M., wróci do miasta i się sąsiadem zajmie.
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
No i właśnie tu był pies pogrzebany. Ella z jednej strony widziała, że Kirby sie czasem zachowuje względem niej dość miło, ale za chwilę znów był typowym gburem, za jakiego go miała na samym początku. Może był mężczyzną pełnym sprzeczności, których Hamilla jeszcze nie była w stanie rozgryźć. Dlatego sama nie wiedziała co ma o nim myśleć, a jednak zaprosiła go na tą wycieczkę i wcześniej na myjnie. Może sama też była pełna sprzeczności. Pewnie dlatego kiedyś związała się z Jamiem, bo on w sobie nie miał nawet ości.
- O dziękuje łaskawy panie - powiedziała i zaśmiała się pod nosem, bo on sobie mógł mówić, a ona i tak zrobi po swojemu. Nie byli Robinem i Erickiem żeby miała się naginać do tego co on mówi. Podjęła decyzję i tego się trzymała, nawet jeżeli konsekwencją będzie siedzenie w ciszy przez dwie godziny. Najwyżej się zdrzemnie. Zresztą może to i lepiej, żeby nie nadwyrężała tej swojej kostki zapierdalając po muzeum. Ella miałaby odpowiedź na wszystko.
- Jestem po prostu ciekawa co planujesz - to chyba nie było niczym złym. - No i Polly pewnie byłoby przykro gdybyś wyjechał i mogłoby to wpłynąć na jej zachowanie w szkole. - Jako dobry pedagog oczywiście, by się tym zainteresowała i musiałaby więcej uwagi poświęcać tej biednej dziewczynce. Takie zmiany pewnie byłyby dla niej ciężkie. - Poza tym, już do Ciebie przywykłam i byłoby mi dziwnie, gdybym nie widziała Twojej, pozbawionej jakichkolwiek pozytywnych emocji, twarzy gdy odbierasz Polly. - Powiedziała zgodnie z prawdą i nawet na niego spojrzała z powagą, bo mówiła całkowicie serio. Prawie jakby mówiła, że go nawet lubi, pomimo tego, że jest gburem. - A lubię stabilne środowisko pracy więc takie zmiany są mi nie na rękę - dodała pospiesznie tym razem się już lekko uśmiechając, bo to miało być już nieco bardziej żartobliwe. - Ah... no tak, ta słynna farma z pięknymi wchodami słońca o czwartej rano - pamiętała jak jej o tym opowiadał! Nie wiedziała czy w Anglii też mają takie farmy, nigdy tam nie była więc ciężko stwierdzić. W każdym razie teraz trochę ją uderzyło to jak bardzo się od siebie różnią. On o 4 rano miał piękne widoki, ona co najwyżej chrapiącego sąsiada z góry. On był poważnym mężczyzną, z karierą, której mogło mu pozazdrościć wiele osób (a już na bank jej eks), a ona musiała prowadzić negocjacje z rozwydrzonym dzieciakiem. On mając tyle lat ile miał, mógł robić jeszcze wiele rzeczy, ona będąc młodą kobietą mogła robić niewiele, oprócz chodzenia do pracy i próbowania jakiś magicznych sztuczek, by jej życie było względnie znośne. Uzmysłowiła sobie, że nigdy nie będą na tym samym poziomie, a mimo tego Kirby nie dał jej odczuć, że jest kimś "lepszym". Chyba więc rzeczywiście nie był taki zły za jakiego go kiedyś miała. - Będziesz straszył dzieci na Halloween? - Zapytała i poklepała miejsce obok siebie, bo mogli przecież oboje siedzieć na schodkach do tylnego wejścia autokaru. Ella ostatnio schudła więc może się zmieszczą.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
ODPOWIEDZ