lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse
003.
someone please call nine wine wine
sweet or dry – that doesn't matter

Jej życie w Lorne nie było tak idealne jak próbowała to utrzymywać przed wszystkimi. Chociaż coraz rzadziej łapała się na bezcelowym rozdrapywaniu starych ran i wspominania życia w Adelaide, a powrót w dobrze znane jej strony na pewno pomógł w odzyskaniu gruntu pod stopami, to dalej do pełnej równowagi trochę jej brakowało. Była samotna, wciąż lekko oderwana od wydarzeń, jakie miały miejsce, gdy ona była zajęta robieniem za zbawcę świata. Ada szukała szybkich metod na poradzenia sobie z tym dziwnym uczuciem pustki, zapełniając ją albo pracą, albo innymi prostymi rozrywkami, co dawało krótkotrwały rezultat. W ostatnich dniach wybitnie nie chciała być sama, jednocześnie nie czując, że poziom naładowania baterii społecznych pozwala jej na wybranie się do baru lub kina. Pewnie dlatego tak cieszyły ją dzisiejsze plany.

Po pracy zdążyła nakarmić swoje koty i pobawić się z nimi w trakcie szykowania się do wyjścia. Rozciągnięty T-shirt być może był całkiem wygodny w trakcie dyżuru w lecznicy, nie ograniczając jej ruchów pod białym fartuchem, ale w odwiedzinach u siostry nie chciała wypaść na zaniedbaną. Cokolwiek nie działoby się, próbowała zawsze sprawiać najlepsze wrażenie na otoczeniu. Przed wyjazdem upewniła się, że zabrała ze sobą czekoladę dla siostrzenicy oraz nową lalkę, wypatrzoną w jednym ze sklepów z zabawkami w Cairns, gdy była przejazdem. Była miękka i bardziej przypominała te, którymi bawiła się Ada jako małe dziecko, ale uznała, że będzie to bezpieczniejsze niż Barbie ze swoimi maleńkimi akcesoriami łatwymi do połknięcia.

Droga do domu rodziny Annie nie była długa. Szybko znalazła się na jej podjeździe, wysiadając i zgarniając z przedniego siedzenia małe upominki dla (prawie) dwulatki. Nacisnęła dzwonek do drzwi, gdy tylko podeszła do nich, a czekając na otworzenie wejścia, poprawiła szybkim ruchem długie włosy, odgarniając je za ramiona.

Jak się miewa moja ulubiona pani agentka? — przywitała ją z lekkim uśmieszkiem na twarzy, unosząc do góry torbę prezentową. Wino na razie ukryła przezornie za połem skórzanej kurtki, nie chcąc, by mała oglądała butelki z alkoholem. Bardziej traktowała ją jako prezent dla młodszej siostry i ewentualną okazję do małej degustacji, nie przesadzając w ilości. Na imprezy jeszcze będą miały niejedną okazję, o tym była przekonana. — Nie spóźniłam się? Wiesz, starałam się przyjechać tak szybko jak mogłam, a musiałam po pracy trochę się ogarnąć — powiodła dłonią po swojej sylwetce z rozbawieniem. Spodnie z wysokim stanem i ciemna bluzka z okrągłym dekoltem nie były szczytem jej modowych możliwości, ale ostatecznie było to spotkanie tylko dla ich dwójki, miało być swobodnie.

agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
/ po grach

Ada zdecydowanie należała do tego grona osób, które mogły przychodzić do Annie o każdej porze i w dowolnym stroju. Ona sama często prezentowała się swoim bliskim (i nie tylko) w ubraniach, które wiele przeżyły, ale co miała poradzić w momentach, kiedy jej mała Helenka postanowiła opluć mamę zupą dosłownie chwilę przed przyjazdem którejś ciotki lub blondynka po prostu nie zdążyła wyczesać resztek sierści swoich psów z własnych włosów, gdy teściowa pukała już do drzwi? Na szczęście wszyscy chyba już się do tego przyzwyczaili. Teraz i tak było już lepiej, bo Annie coraz wprawniej radziła sobie z dzieckiem, a niedawno jej mąż wrócił jeszcze do miasta z dłuższego rejsu! Codzienne obowiązki rozkładały się więc na dwie osoby, tak więc dziś kobieta i jej córka były odpowiednio przygotowane do wizyty Ady. Robin postanowił dać siostrom trochę przestrzeni, za chwilę zabierze młodą i pojedzie pomóc ojcu na jego farmie, panie będą miały więc czas tylko dla siebie.
- Nie cię - mała kolejny raz zdjęła z głowy kolorową opaskę, więc Annie w końcu ustąpiła i pozwoliła córce otworzyć drzwi. Nie zrobiłaby tego, gdyby chodziło o obcego, ale doskonale wiedziała przecież, że to siostra dzwoniła do drzwi. Zresztą, widziała ją również przez szybkę, miała więc pewność, że dziewczynce nic nie groziło.
- Cześć - od razu uściskała Adę. Helenka zrobiła dokładnie to samo, ale że była mała, to przykleiła się do jej nogi. - Mała koniecznie chciała cię zobaczyć. Zaraz jedzie z Robinem do moich teściów, więc będziemy miały dla siebie cały wieczór.
Dawniej nie miała wyjścia. Musiała odmawiać, gdy w grę wchodziło picie wina z rodzeństwem, bo pilnowała córki, nie mogła wyskoczyć gdzieś na drinka, bo przecież nie zabrałaby ze sobą Helenki... Owszem, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że po urodzeniu dziecka jej życie mocno się zmieni, ale wciąż jeszcze była przed trzydziestką, wciąż jeszcze chciała czasem zaszaleć i dziś zdecydowanie był ten dzień.
- O czym ty mówisz? Wyglądasz fantastycznie! A dokładna godzina przecież i tak nie była ustalona - uśmiechnęła się. - Wchodź do środka. Helena, zaprowadzisz ciocię do salonu? Ja przyniosę przekąski z kuchni.
Mała oczywiście przytaknęła. Stanęła na palcach, złapała Adę za rękę i zaczęła ciągnąć ją do pokoju, gadając przy tym non stop coś w swoim dziecięcym języku.

ada halsworth
lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse

Chociaż nie miała doświadczenia jako matka (nie zapowiadało się również na to, by mogła je szybko nabyć), to słuchając wyłącznie opowieści ich matki oraz koleżanek mających już rodziny, potrafiła sobie wyobrazić jak niełatwym kawałkiem chleba było bycie matką i żoną. Nie patrzyła nigdy na Annie oceniająco, prędzej oferowała swoją pomoc, o ile w czymś mogła być przydatna. Bez oceniania wyglądu siostry, bo mogła się tylko domyślać jak jej czas skurczył się, gdy pojawiła się trzecia członkini rodziny.

W pewnym sensie zazdrościła Annie tego domu oraz rodziny. Wydawała się szczęśliwa w tej roli i Ada jako starsza siostra miała nadzieję, że ten stan się utrzyma, ale jednocześnie miała niekiedy wrażenie, że coś nie poszło we właściwy sposób, skoro ona sama nie zdołała tego samego osiągnąć do tego momentu. Próbowała powiedzieć samej sobie, że na nią również przyjdzie w końcu czas, ale pewien wewnętrzny krytyk nie zawsze tak chętnie cichł w jej głowie.

Słodzisz mi! — zaśmiała się, odgarniając jasne włosy za ramiona i przekraczając próg domu. W świetle zapalonym w przedsionku mogła lepiej przyjrzeć się Annie zanim wyściskała ją. — I kto to mówi... Ty też wyglądasz super. Dzięki, że znalazłaś moment dla swojej starszej, niekoniecznie-tak-mądrzejszej siostry.

Chowając dalej butelkę, dowód przyszłej zbrodni, pogłaskał po głowie dziewczynkę uczepioną jej nogi. Pochyliła się w jej stronę, by dać jej szansę przytulić się lepiej. Nie była szczególnie wysoka, właściwie najniższa z ich rodzeństwa, stąd nie musiała się szczególnie wysilać w tym celu.

Cześć, mała gwiazdo — przywitała siostrzenicę z uśmiechem, pozwalając krótkim rączkom na objęcie się w tej próbie zmiażdżenia swoją siłą. W rzeczywistości przez warstwy ubrań ledwo mogła to poczuć, ale liczył się gest wytęsknionej za ciocią Helen. — Będziesz się bawić z dziadkami, tak? — zaczepiła ją jeszcze, palcem głaszcząc po policzku. Pewnie zajmie to chwilę nim Helen padnie zmęczona, niechętna już do dalszych zabaw. Małe dzieci mają dużo energii, ale gdy już ją uwolnią, nie trzeba czekać długo na sen.

Pozwoliła się zaprowadzić do salonu, trzymając ją za rączkę. Mała gospodyni poczuła się zobowiązana do wykonania swojego zadania jak najlepiej, co bardzo ją rozbawiło. Znalazła moment na wręczenie jej prezentu nim zajęła się ubieraniem bucików przed wyjściem. Usiadła na kanapie, tuż przy prawym boku, wyglądając na Annie i jej obiecane przekąski.

Robin wrócił dawno temu? Wszystko u niego w porządku? — obiło jej się o uszy, że szwagier jest już w domu, a może nawet sama go gdzieś przyuważyła na mieście? Nie miała jednak czasu zatrzymać się na dłużej, porozmawiać chwilę. Nadrobi te zaległości później, będzie miała ku temu niejedną okazję. Teraz też nie zamierzała zajmować jej męża, który musiał przygotować na drogę małą. — Musi być ci trochę łatwiej teraz, co?

agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Rzeczywiście, momentami bywało ciężko, zwłaszcza wtedy, gdy Robin wypływał właśnie w długi rejs lub Helenka dokazywała tak mocno, że Annie chciała udusić ją poduszką. Na szczęście taka myśl przyszła jej do głowy tylko jeden raz i już nigdy do niej nie powróciła. Uwielbiała być żoną, uwielbiała być matka i była pewna, że starsza siostra również pozna kiedyś kogoś, przy kim będzie czuła się podobnie.
- Daj spokój. Wbrew pozorom wygospodarowanie czasu wcale nie jest takie trudne, wystarczy tylko odpowiednia koniunkcja planet, która sprawi, że Robin będzie w domu, a ja będę miała wolny dzień w pracy - uśmiechnęła się. Oczywiście żartowała, bo znalezienie chwili chociażby na wspólny lunch zawsze było wykonalne. Dziś tego czasu będzie znacznie więcej, więc będą mogły trochę dłużej ze sobą pogadać.
- Bejde - odparła mała. Z każdym dniem mówiła coraz więcej i coraz ładniej, umiała też obsługiwać coraz większą liczbę zabawek. Dziadkowie od strony taty (zresztą, ci od strony mamy również) mieszkali na farmie, więc postarają się pewnie spędzić z wnuczką jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu, co zdecydowanie się chwaliło. Dziewczynka pooddycha świeżym powietrzem, popatrzy na zwierzątka i kto wie, być może pomoże babci w przygotowywaniu jakichś pyszności?
Póki co takowe przyniosła Annie. Postawiła na stole tackę z ciasteczkami, deską serów, owocami i innymi przekąskami. Wino poda za moment. Raz, nie zabrała się ze wszystkim, a dwa, po co mała miała oglądać butelki z alkoholem w wieku zaledwie dwóch lat?
- Nie musiałaś - z uśmiechem skomentowała prezent dla Helenki. - No, co się mówi? - spytała córkę, na co ta krzyknęła głośno coś, co miało być słowem "dziękuję" i przytuliła ciocię. Lalka oczywiście pojedzie dziś razem z nią i na pewno pochwali się dziadkom swoją nową zabawką.
No, uznajmy więc, że w końcu wszyscy sobie poszli i siostry zostały już same.
- Wrócił mniej więcej tydzień temu. Miał przyjechać później, ale... Nie uwierzysz. Siedzimy z Helenką na górze, pijemy niewidzialną herbatkę, a tu nagle... Wchodzi on. Postanowił, że zrobi nam niespodziankę - która zdecydowanie się udała. - Tak, wszystko jest dobrze - przytaknęła i zniknęła na moment w kuchni. Dało się słyszeć użycie korkociągu i chwilę później blondynka wróciła z butelką oraz dwoma kieliszkami. - Wiesz, najbardziej cieszy mnie to, że jest w domu, bo za każdym razem, kiedy wypływa, cholernie się o niego boję. Ale tak, jest o wiele łatwiej. Przynajmniej mogę się w spokoju wziąć dłuższą kąpiel, bo tak to mała wciąż ładowała mi się do łazienki - zaśmiała się i nalała im wina. Najpierw Adzie, potem sobie.

ada halsworth
lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse

Wyłapała dowcip i zaśmiała się z niego, ale wewnątrz odczuła pewien niepokój. Nie dlatego, że wątpiła w szczęście młodszej siostry, czy to jako matki, czy żony. Była to myśl, jaka utorowała sobie nagle drogę i uświadomienie sobie, że jest całkowicie przekonana o swoich możliwościach poświęcenia się rodzinnemu życiu. Gdy ostatnim razem rzucała wszystko dla jednej osoby, to ona finalnie wyszła na tym najgorzej. Skąd mogła wiedzieć, że przy następnym razie będzie inaczej? Obawy pojawiające się regularnie, występujące gdzieś z tyłu głowy, dawały jej do zrozumienia, że niektóre rzeczy nie zdołały się naprawić samoistnie przez ostatnie kilka lat spędzonych w Lorne.

Mogę porozpieszczać moją jedyną siostrzenicę, prawda? — spytała wyraźnie rozbawiona. Oczywiście, że nie musiała. Chciała. Najmłodsza członkini rodziny nie mogła pewnie opędzić się od prezentów wszelakich. Taka ilość wujków i cioć, dla których mała była ich osobistą ulubienicą na imprezach – mało kto mógł o czymś tak marzyć. A póki była jedyna, znajdowała się w najlepszej możliwej sytuacji, zgarniając całą uwagę dla siebie.

Najpierw zadowoliła się ciasteczkiem, uważając żeby nie nakruszyć zbyt mocno. Po tym jak znalazły się już same, nie musiała przyciszać głosu na tyle, by mąż Annie zorientował się, że tymczasowo stał się tematem ich rozmowy. Dyskretnie pozbyła się okruchów z jednego z kącików ust zanim odpowiedziała siostrze.

Tak właśnie pomyślałam, że całkiem niedawno… Widziałam Robina gdzieś na mieście, albo przynajmniej tak mi się wydawało, może z dwa dni temu — zmarszczyła nieco brwi, nieprzekonana co do dokładnej daty. Pokręciła zaraz głową, to nie było aż tak istotne, by zastanawiała się dłużej. Przejęła od młodszej Halsworth kieliszek wina. Krótki rytuał zaciągnięcia się wonią alkoholu poprzedził pierwszy łyk oraz dobranie wykałaczką niewielkiego kawałku sera. — Najważniejsze, że już do was wrócił i nic się nie wydarzyło… Rejsy bywają niestety niebezpieczne — przytaknęła jej. Obie były tego świadome – woda to groźny żywioł, chociaż niedoceniany. Nie zamierzała jednak rozbudzać dodatkowo wyobraźni kobiety wgryzaniem się w ten temat mocniej. Póki był na miejscu, bezpieczny, mogły skupić się na tym. — Oczywiście, ale przy okazji odzyskałaś męża! Troszkę za nim zdążyłaś pewnie stęsknić — mówiła to prowokacyjnie, bo wiedziała, że na pewno tak było.

Mogła być spokojniejsza po drobnej dawce plotek z życia Annie.

Ale dobrze słyszeć o jakichś dobrych wieściach… U mnie raczej nic nowego — powiedziała nieco zamyślona, kolistymi ruchami poruszając swoim kieliszkiem. — To znaczy... Uznałam, że spróbuję umówić się z kimś przez Tindera, bo inaczej nie widzę opcji dla siebie, żebym miała czas na poznawanie opcji randkowych — wzruszyła ramieniem. Niby nic, ale biorąc pod uwagę jej przerwę od spotkań randkowych przez ostatnie kilka miesięcy po wielkim niewypale, to mogło być zaskakujące, że ponownie się na to zdecydowała.

agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
- Oczywiście, że możesz - uśmiechnęła się. Wiadomo, czasem stawiała granice, ale głównie dotyczył one obu babć, bo tym zdarzało się mocno przesadzać, ale jej siostry, ciotki małej, zdecydowanie mogły szaleć. Przynajmniej do momentu, gdy w rodzinie nie pojawi się jakiś kolejny brzdąc. Oby tym razem padło na innego Halswortha, bo Annie, która w przyszłości na pewno nie chciała poprzestawać na jednym dziecku, również chciała spełniać się w roli szalonej ciotki!
- Tak, wtedy był już w domu, ale znasz go. Zawsze musi zajrzeć do rodziców, pomóc tacie w naprawach maszyn... Czasem wolę się nie odzywać, kiedy rozmawiają ze sobą o jakichś częściach, bo nie mam o tym zielonego pojęcia, a Robin potrafi wszystko.
Kiedy mówiła o "tacie", miała na myśli zarówno swojego teścia, jak i własnego ojca. Trafił jej się naprawdę zaradny chłop, ale i tak najbardziej lubiła, kiedy był w domu z nią i córką. No, chyba że któremuś z nich trafił się babski/męski wieczór w towarzystwie bab/facetów z rodziny. Wtedy dzielili się obowiązkami.
- Średnio raz w miesiącu mam sen, w którym śni mi się, że jego statek wpada na jakąś minę albo torpedę - zwierzyła się. - Na szczęście szybko mi przechodzi - dodała. - I owszem, czasami naprawdę za nim tęsknię.
Czy zachichotała teraz niczym nastolatka? Być może. Owszem. Na pewno. Byli małżeństwem z krótkim stażem, więc nie było w tym nic dziwnego. Ich dzieciaczek również był jeszcze bardzo mały (okej, może trochę większy, niż mały). Obie panie byłyby zadowolone, gdyby Robin częściej wracał do domu z rejsu.
- Hej, Tinder też jest dla ludzi - uśmiechnęła się i upiła łyk swojego wina. - Wiesz, gdybyś chciała, to mogłabym kiedyś spiknąć cię z jakimś moim znajomym albo znajomym Robina. Miałabyś za sobą już jakąś wstępną selekcję, bo żadne z nas nie umówiłoby cię z mordercą albo kretynem, wiadomo - przytaknęła. - I co, masz już za sobą jakieś pierwsze doświadczenia? Chyba że chcesz odpalić tego Tindera przy kolejnym kieliszku, mogłaby pomóc ci oceniać!
Jezu tak! To zdecydowanie byłoby super! To nic, że Annie miała męża i dziecko, nie zamierzała przecież szukać nikogo dla siebie! Co jednak stało na przeszkodzie, by rzuciła okiem na potencjalnego szwagra?

ada halsworth
lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse

Annie zdecydowanie trafiła na dobrego i pracowitego człowieka, chociaż czasami pewnie sama wolała, by wreszcie usiadł i odpoczął, do czego ciężko było go nakłonić. Ada była przekonana, że niejedna koleżanka zazdrościła jej takiego męża. Mimo że sama jest daleka od takich odczuć, dobrze wiedziała, że rodzinnego życia (nie tego opierającego się na ich rodzicach i rodzeństwie) sama pragnęła, nawet jeśli przerażała ją perspektywa poświęcania się i zaufania. Wypiła jednak za mało, by o nawet przeszło jej podzielenie się tym na głos. Jedynie pokiwała głową. z uśmiechem.

To normalne, że się o niego boisz. Ocean potrafi być niespokojny — pogładziła jej udo wolną dłonią. Tak samo jak ludzie pływający po nim potrafili być niebezpieczni, chociaż o tym nie mówiono tak dużo jak kiedyś. Piraci stracili na swojej atrakcyjności, gdy dowiedziano się, że nie noszą haków zamiast uciętych kończyn. — Dobrze wiesz, że jak potrzebujesz porozmawiać, nawet niekoniecznie o tych koszmarach, to zawsze jestem pod telefonem. Od rodzeństwa odbieram zawsze — porwała się na drobny żarcik. Dla sióstr i braci była zawsze, nawet jeśli w tym samym czasie nie miała ochoty na rozmowę z nikim.

Wyciągnęła swój telefon i chwilę mu się przyjrzała. To nie tak, że robiła to pierwszy raz w ten sposób, ale za każdym razem działo się coś, co sprawiało od swojego powrotu z Adelaide do Lorne nie była ani razu w stałym związku. Kończyło się na niezobowiązujących spotkaniach, czasem na jeden nocy, a potem wracała do swojego samotnego życia z trójką kotów. Może po takim czasie przerwy pojawili się na rynku jacyś interesujący ludzie?

Jak to nie wypali, to przyjmę polecenia od was — uśmiechnęła się szerzej. Nie pokładała w randkach z aplikacji wielkich nadziei. Od zawsze uważała, że lepszy zdrowy sceptycyzm i miłe zaskoczenie niż hurraoptymizm i przytłaczające uczucie zawodu. Odblokowała telefon, decydując się na przejrzenie aktualnie wylosowanych jej przez Tindera mężczyzn. Mogły się temu przejrzeć obie. — To znaczy pisałam z jednym facetem. Może niedługo zaproponuję mu spotkanie gdzieś tutaj w Lorne. Mieszka stosunkowo niedaleko, więc zaoferował, że w razie czego możemy się umówić właśnie tutaj — wyjaśniła, przełączając na odpowiednią aplikację. — Jakiś typ surfera z wybrzeża — skrzywiła się, pokazując siostrze pierwszego kandydata, jaki pojawił się, gdy przełączyła na przesuwanie profili. “Michael, 33 lata” widniało pod zdjęciem. — Wiedziałam, napisał, że uwielbia morze i mógłby spędzać na plaży całe dnie. Ale to zdjęcie jest urocze — dodała, gdy przewijając fotografie znalazła rzekomego Michaela z border colliem.

agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
- Wiem, ale nie chcę was tym wszystkim zanudzać, bo non stop musiałabym opowiadać o tym, że za nim tęsknię i się o niego martwię. O takich sprawach rozmawiam z teściową - uśmiechnęła się. Mama Robina miała podobne rozterki, więc jakoś tak łatwiej było im porozumieć się w tym względzie. Zresztą, nawet i bez tego obie panie naprawdę się lubiły i Annie zdecydowanie nie widziała niczego śmiesznego w kawałach o teściowych.
Tego właśnie należało się trzymać. Może zarejestrował się ktoś nowy? Może nawet ktoś fajny? Nie to, żeby Ada nie potrafiła ocenić tego samodzielnie, ale jednak spojrzenie młodszej siostry też może okazać się pomocne, bez względu na to, czy zamierzały patrzeć na panów przez pryzmat jakiejś krótszej, czy tez jednak bardziej wiążącej znajomości. Jakby na to nie patrzeć, miały tych samych rodziców, więc jakaś część ich gustu musiała się na siebie nakładać. Oczywiście nie aż tak, by nagle obie miały startować do tego samego pana.
- W takim razie czekam na sygnał - zaśmiała się. - A jak wam się rozmawiało? Bo wiesz, jedno spotkanie ani trochę nie jest zobowiązujące. W razie czego mogłabym zabrać ze sobą małą, usiąść kilka stolików dalej i na was zerkać. Gdybyś trzy razy stuknęła prawą dłonią o stolik, zadzwoniłabym do ciebie i wyciągnęłabym cię z tej randki, bo... O, bo Helenka płacze i musisz mi z nią pomóc. Mała na pewno nie obrazi się, że ją wykorzystamy.
Odruchowo spojrzała w miejsce, w którym córa najczęściej przebywała w salonie, jakby chciała poszukać u niej potwierdzenia. Wetchnęła jednak głośno, gdy zdała sobie sprawę z tego, że jednak jej nie było. Oj, przywykła do niej, ale nie oznaczało to, że nie potrafiła funkcjonować bez Helenki.
- Pokaż go - nachyliła się, by lepiej go widzieć. - Nie wygląda źle. Wygląda nawet całkiem nieźle! A co drugi facet, który mieszka w tej okolicy, to surfer, więc zdecydowanie musisz być na to przygotowana. Chociaż wiesz... Surfer kojarzy mi się z facetem w moim wieku, może młodszym. Jeśli "Michael, 33 lata" żyje tylko z tego, to ja bym się zastanowiła. Ale tylko ja!
Musiała podzielić się swoją opinią, ale w jej wypadku... Miała już męża, dziecko, więc ani trochę nie ciągnęło jej do surferów po trzydziestce. Może to źle? Może właśnie Adzie zrobiłaby dobrze znajomość z kimś takim?

ada halsworth
lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse

W kwestii rodziny męża nie mogłaś chyba trafić lepiej — przyznała jej rację, chociaż z drobną, skrywaną dobrze dozą niepewności. Być może działo się coś, o czym Adzie nie było dane się dowiedzieć, ale wątpliwość ta była niewielka, bo nie zyskała do tej pory żadnego racjonalnego wytłumaczenia. Dlatego nie szła w to dalej. Po tym jak ostatnio Olive czuła się skonfundowana nagłą podejrzliwością Ady wobec Webstera zauważyła, że musi się kryć lepiej ze swoją troską wobec sióstr, by niepokoić ich zanadto swoimi pomysłami.

Ostatnimi czasy zbyt mocno dawała się ponieść swojemu pesymistycznemu podejściu do życia, dlatego świeże spojrzenie było jej bardzo potrzebne, żeby nie pogrążyć się całkowicie w tych ciemnych przemyśleniach. Nie zawsze była tak pozbawiona wiary, chociaż pewien poziom sceptycyzmu kiełkował w niej już od dawna, utrzymywany w zdrowych granicach. Po jej powrocie do Lorne Bay nawet dla członków rodziny, którzy nie byli dobrze zaznajomieni z jej przygodami w Adelaide, widocznym było z pewnością, że Halsworth zmieniła się i to w kierunku dość nieprzewidywalnym po radosnym usamodzielnieniu się z dala od rodzinnego miasta.

Nie wiem. Wydaje mi się, że jest na ten moment szczery i mamy tematy do rozmów. Mam nadzieję, że kiedy spotkamy się na żywo nie stanie się to stypą. Czasami tak bywa, że na żywo rozmowa się nie klei tak jak przez internet — zwróciła uwagę, popijając łyczek z lampki i kulistym ruchem znowu nią poruszyła. Ludzie wstydzili się bardziej, ekran telefonu nie zdradzał w końcu reakcji drugiej osoby, łatwo było się za nim skryć i odegrać rolę kogoś innego. Ada liczyła na to, że spotkanie na żywo przebiegnie lepiej. — Okej, jak będę czuła, że coś się święci, to będziecie z Helą robić za moją przyzwoitką. Ewentualnie zadzwonię do ciebie w nagłym przypadku.

Metody na wyrwanie się ze słabej randki znała chyba każda dziewczyna, nawet z filmów czy seriali. Telefon komórkowy naprawdę bardzo pomagał.

No tak, zapomniałam, że jestem z Australii, a na dodatek z samiutkiego wybrzeża i tutaj połowa facetów uważa deskę surfingową za swoją drugą dziewczynę — westchnęła, ale zaraz jej usta wygięły się w uśmiechu i parsknęła śmiechem, przypatrując się rzeczonemu Michaelowi z lekkim powątpiewaniem. Uniosła brew, a następnie przesunęła palcem w prawo. Raz się żyje. Jak się rozmyśli, to wciśnie mu kit o tym, że się rozmyśliła i już nie ma ochoty na wylegiwanie się z nim na plaży. — A co powiesz na pana informatyka z Cairns? — pokazała znowu ekran Annie, gdzie przystrzyżony na krótko brunet pozował w muzeum przy jednej z prac, ewidentnie chcąc wyjść na intelektualistę. Podpis mówił “Mark, 34”, a pod spodem dało się znaleźć całkiem pokaźny opis dotyczący jego zainteresowań.

agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
- Zdecydowanie nie mogłam. To najfajniejsza rodzina w Lorne Bay. Oczywiście zaraz po naszej - uśmiechnęła się. Za jej słowami nie kryło się żadne drugie dno. Naprawdę uwielbiała Callaway'ów. Ci szalenie ciepło przyjęli ją w rodzinie i zdecydowanie nie było nic, o czym Annie mogłaby nie chcieć wspominać siostrze. Było jej dobrze, ale jednak najważniejsze było dla niej to, że jej córka miała tak wiele życzliwych jej osób.
Annie była rodzinna. To wiedzieli niemal wszyscy ci, którzy ją znali. Gdy została matką, wszystko to weszło na jeszcze wyższy poziom, bo jednak jej Helenka była teraz najważniejsza i blondynka nie wyobrażała sobie, że nagle miałaby być skonfliktowana z rodziną męża. Gdyby przytrafiła im się jakaś sprzeczka, to starałaby się załagodzić jej skutki, by młoda niczego nie odczuła, bo przecież to ona była teraz najważniejszym elementem układanki.
- Pamiętaj o tym, że w sieci łatwiej jest udawać emocje. Masz czas na odpowiedź, możesz ją sobie przemyśleć i nie widzisz mimiki twarzy drugiej osoby. Gdybym miała kiedyś umówić się z kimś poznanym przez neta, czego nie planuję, ALE GDYBYM MIAŁA, to wolałaby od razu spotkać się na żywo - ale im ona była, by dawać randkowe porady. Przecież jej własne małżeństwo w dużej części rozgrywało się właśnie w sieci. To jednak było coś innego. Kiedy Robin wypływał w rejs, nie mieli innego wyjścia.
- Wiesz... Nie to, żebym życzyła ci jakiejś kiepskiej randki, ale brakuje mi czasem takich spontanicznych akcji. Nie chciałabyś umówić się z jakimś kretynem tylko po to, żebyśmy z Helenką mogły cię z tego wyrwać?
Zaśmiała się. Wiadomo, żartowała, chociaż... Nie. Zdecydowanie żartowała.
- Surfer nie jest chyba takim złym zajęciem. Naprawdę, jeśli facet ci się podoba, to nie patrz na moja opinię. Nawet ten informatyk może być ciekawy, chociaż... Możesz pokazać mi jeszcze raz tego surfera?
Uśmiechnęła się. Obaj byli fajni. Waśnie dlatego Ada powinna zaliczyć dwie randki!

ada halsworth
lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse

Oczywiście, nie mam co do tego żadnych wątpliwości — stwierdza z niemożliwą do zachwiania pewnością. Rodzina była podstawą, tego były zawsze uczone i nawet jeśli w nastoletnich latach buntowała się przeciwko decyzjom rodziców, nie zawsze była zachwycona opieką nad młodszymi siostrami, a starsi bracia dokuczali jej za mocno – każda z tych rzeczy była jednak czymś zwyczajnym i mimo irytacji kilkanaście lat temu, teraz z uśmiechem przypominała sobie o dzieciństwie. Mimo wszystko bywała nostalgiczna i lubiła wracać myślami do tych czasów. Pewnie dlatego, że były znacznie łatwiejsze, choć wtedy tego nie doceniała. — Swoją drogą trzeba pomyśleć o jakimś spotkaniu rodzinnym. Wiadomo, czasami ciężko się zgrać co do dnia, ale nie jest to znowu jakieś niemożliwe.

Zebranie ich wszystkich na nowo, w tym samym domu, zwiastowało zazwyczaj hałas i bóle migrenowe po całej imprezie, bo nie była już tak odporna na taką wysokość decybeli, ale mogła poświęcić swoją baterię społeczną wyższym celom. Nieistotne, że po wszystkim będzie ją ładować cały dzień.

Tak, masz pełną rację. Dlatego nie nastawiam się na nic póki znam tych facetów tylko przez internet. Poza tym naoglądałam się w telewizji programów o ludziach, którzy na Facebooku tworzyli sobie całą nową osobowość — zaśmiała się. Co prawda mówiła teraz o czasach sprzed dekady, ale wierzyła, że i teraz mogło się to zdarzać. Ona była już osobiście odrobinę za stara na zakochiwanie się w kimkolwiek po dwóch rozmowach, a być może tylko jej się tak wydawało. Mało było osób, które dawały się oszukiwać i wychodziły z tego nie tylko ze złamanym sercem, ale i wyczyszczonym kontem bankowym? — Niedługo się umówimy. Zrobimy jak w tych wszystkich filmach. Jak będę miała dość, to wyślę ci SMS-a, a ty do mnie zadzwonisz i powiem, że pilna sprawa — pomoc przy małej siostrzenicy brzmiała jak bardzo pilna sprawa, która nie mogła czekać. I obiektywnie była ważniejsza niż randka.

A proszę bardzo, przyglądaj się do woli — oddała jej znowu telefon, pokazując zdjęcie w aplikacji, gdy znowu znalazła w niej rzeczonego pana surfera.

agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
- Pewnie, czemu nie. Helenka zdążyła już stęsknić się za wami wszystkimi.
Dziewczynka zdecydowanie znów zobaczyłaby ciotki oraz wujków. Nie tylko dlatego, że oznaczało to prezenty. Ot, mała po prostu uwielbiała ludzi i była przyzwyczajona do hałasu. Jakby na to nie patrzeć, jej tata również pochodził z wielodzietnej rodziny, w jej przedszkolnej grupie również było dużo dzieci i dziewczynka doskonale odnajdowała się w tego typu sytuacjach. Gdyby jednak robiło się dla niej zbyt głośno, to z pewnością przytuliłaby się do swojego pluszowego koali, z którym uwielbiała zasypiać. Dla Annie byłby to znak, iż pora udać się z małą na drzemkę.
- Wiesz, w razie czego naprawdę sprawdzę jakiegoś typa z sieci. Kolega jest mi winien przysługę - puściła jej oczko. - Nawet mi nie mów. Prowadziliśmy kiedyś taką sprawę... Okej, w zasadzie to nie ja ją prowadziłam, ale akurat jako pierwsi dojechaliśmy na miejsce zaraz po zgłoszeniu... W każdym razie, wezwała nas kobieta, która została oszukana właśnie przez takiego faceta.
Nie mogła powiedzieć, jak to się skończyło, bo tego nie wiedziała. Zresztą, nawet gdyby posiadała na ten temat jakąś wiedzę, to nie mogła się nią podzielić. A i własnej siostrze życzyła czegoś o wiele fajniejszego, niż związek po dwóch internetowych randkach
- Oczywiście najlepiej byłoby, gdybyś spotkała się z kimś, od kogo nie musiałabyś uciekać wykręcając się siostrzenicą, ale... Jej, chyba wyobraziłam sobie Helenkę biegnącą do ciebie z wyciągniętymi rączkami i powtarzającą przy tym pod nosem "mama", "mama". To odstraszyłoby większość facetów.
Innych mogłoby przyciągnąć. Wtedy jednak Annie nie wypożyczyłaby własnej córki. Niech siostra zrobi sobie własną. Kombinacja genów Ady oraz surfera zdecydowanie mogłaby dać naprawdę ładnego bobasa!
- Co mam kliknąć, żeby do niego napisać? - spytała, chociaż i tak chyba kliknęła odpowiedni symbol. - "Cześć, mam na imię Ada..." - zaczęła mówić, jednak niczego z tego, co powiedziała, w rzeczywistości nie wpisała w treści potencjalnej wiadomości. Chciała jedynie zmotywować nieco swoją siostrę, by ta ruszyła ku przygodzie.

ada halsworth
ODPOWIEDZ