radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- Nie ma o czym mówić - odparł od razu. Dla niego naprawdę nie stanowiło to żadnego problemu i bardzo chętnie jej pomoże. Wolna chwila na pewno znajdzie. Jakiś konkretniejszy termin z pewnością jeszcze sobie omówią, ale na to przyjdzie jeszcze czas.
O ile oczywiście uda im się kiedyś dokończyć porządkowanie rzeczy zmarłego Paula, bo póki co wszystko zdawało się ich od tego odrywać. Nie przeszkadzało mu to. Szczerze mówiąc, dziwnie byłoby, gdyby posegregowali wszystko od razu, niemal natychmiast zawieźliby je do potrzebujących i... No właśnie. Nie chciał przeciągać wszystkiego w nieskończoność, nie chciał, żeby Philomena na nowo przeżywała utratę brata i wszystko, co się z tym wiązało.
Miał pełna świadomość tego, że kobieta prowadziła swoje życie w zupełnie innym mieście i kiedyś prawdopodobnie stąd wyjedzie. Kto wie, może nigdy więcej się tu nie pokaże? To chyba dlatego Thomas chciał jednak pokazać jej wszystkie możliwe aspekty życia Paula. Powinna znać go jak najlepiej, dokładnie tak, jak znał go on sam.
- Pająków? Nigdy w życiu. To one boją się mnie - zażartował. Mimo wszystko naprawdę się ich nie obawiał. Spodziewał się, że kilka ich zapewne znajdzie się w piwnicy i chyba był przygotowany na atak pajęczyn, musiał jednak przyznać, że było ich zdecydowanie więcej, niż to sobie wyobrażał. Przez moment udawał nawet, że szatkuje je ręką niczym na filmach szatkuje się maczetą jakieś ogromne liście i pnącza.
- Wow, sporo tego - z podziwem spojrzał na półkę z winami. Pozwolił jej wybierać, bo przecież ona, przynajmniej w teorii, powinna lepiej znać tego typu wyposażenie, a on i tak wypiłby wszystko. Odgarnął przy tym jeszcze kilka pajęczyn, które znajdowały się w pobliżu butelki. - Dosięgniesz? Może ja...
No nie chciał jej wyręczać, nie chciał, żeby czuła, że mogłaby nie dać sobie rady, ale jeśli zaraz Philomena straci tu równowagę i się przewróci? Może to dlatego stanął za nią jeszcze pewniej, odrobinkę bliżej, by w razie czego ją asekurować.

philomena salberg
Opiekunka koni i weterynarz — Stadnina w Carnelian Land
32 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci brata wyjechała z miasteczka i zaczęła układać swoje życie na nowo w Melbourne. Poznała świetnego faceta, który wsunął jej pierścionek na palec i została współwłaścicielką kliniki weterynaryjnej, jednak przedślubne przygotowania sprawiły, że zaczęła mieć wątpliwości i zdecydowała się na mały urlop w rodzinnym Lorne, w którym pozostało jej odwiedzić już wyłącznie cmentarz.
Wiedziała, że dopóki nie dokończy spraw związanych ze sprzedażą domu, powrót do Melbourne nie miał najmniejszego sensu. Musiała doprowadzić to do końca i wierzyła, że z pomocą Winfielda uwinie się ze wszystkim szybciej ale czy aż tak spieszyło jej się do domu? Tam, czekały na nią kolejne decyzje do podjęcia, przygotowania związane ze ślubem i niepewność, która generowała niemały stres. Dopiero tutaj wyzbyła się nieprzyjemnych bóli w okolicach podbrzusza, które pojawiały się za każdym razem gdy ktoś pytał ją o suknie ślubną, wybór menu i dekoracji ołtarza.
Nie dziwie się, że mój brat cie lubił. Jesteś zabawny — zauważyła, schodząc po schodach. Lubiła ludzi z poczuciem humoru i chętniej się na nich otwierała, gdyż przechodząc przez tyle dramatycznych chwil w życiu, potrzebowała odrobiny radości, dziecinnych wygłupów i ś m i e c h u. Może była to dość .. bezpardonowa uwaga na która nie zdobyłaby się bez kilku kieliszków wina ale teraz, kompletnie nie zawracała sobie tym głowy. Cieszyła się, że schodząc do ciemnej piwnicy, miała u swego boku kogoś, kto był w stanie przegnać wszystkie tarantule i czekające na nią stwory.
Część z tych butelek to zbiory moich dziadków. Właściwie większa część, bo ja wolałam je opróżniać aniżeli schodzić tutaj — zażartowała, zadzierając głowę do góry, by dosięgnąć wzrokiem najwyższej półki. Jej dziadek i brat byli wysokimi mężczyznami, więc nic dziwnego, że ona sama nie była w stanie sięgnąć tam ręką. Za wszelka cenę chciała ściągnąć ją stamtąd, stając na palcach, jednak zamiast tego, zanurzyła dłoń w gęstej, białej pajęczynie. Pisnęła nagle i plecami wpadła na jego tors, czując jak serce pragnie wyrwać jej się z piersi. Przestraszyła się!
Odwróciła się by go przeprosić, jednak pierwsze na co zwróciła uwagę to jego ciepły i pełen rozbawienia uśmiech. W ciasnej alejce starych regałów, czuła bijące od niego ciepło, które na krótka chwilę odgoniło myśli związane z pajęczakami i innymi paskudztwami, które w każdej chwili mogły wejść jej we włosy. Ilość wypitego wina sprawiła, że odruchowo spuściła wzrok na jego usta i bez zastanowienia stanęła na palcach, by wpić się w nie łapczywie. Dłoń ułożyła na jego karku i wyłączyła myślenie; zapomniała nawet oddychać.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- Zabawny? Jestem śmiertelnie poważny - na moment fatycznie spoważniał, ale zaraz znów się uśmiechał. Oczywiście, że był zabawny. Wychodził z założenia, że odrobina humoru wprowadzona do życia może zdziałać prawdziwe cuda. Może i powinien podchodzić na poważnie do całej sytuacji związanej ze śmiercią przyjaciela oraz przyjazdem jego siostry do Lorne Bay, ale uznał, że sztywna atmosfera nie będzie raczej czymś, co sprawdzi się w tym momencie. Nie uznał jej słów za przesadę. Przeciwnie. Był to całkiem przyjemny komplement.
- Nie dziwię się. Też nie chciałbym pchać się w łapy pająków - odparł z udawaną powagą. Wiadomo, ani troche nie były one przyjemne, ale jednak zawartość piwnicy była przyjemną nagrodą za cały ten trud; nie tylko ten związany z porządkowaniem rzeczy Paula, ale również, a może przede wszystkim, z zejściem do piwnicy.
Dobrym pomysłem byłoby też uporządkowanie piwnicy, jednak na to chyba nie wpadli. Nic dziwnego, mieli na głowie ciekawsze sprawy, a i wypite wino raczej nie zachęcało do aż tak daleko posuniętego sprzątania. Był przecież znacznie ciekawsze sposoby spędzania czasu, na przykład ten zaproponowany właśnie przez Philomenę.
Ani przez chwilę nie spodziewał się tego, że kobieta zachowa się w ten sposób, ale czy w czymkolwiek mu to przeszkadzało? Rzeczywiście, wino zrobiło tu swoje, mimo to nie dało się jednak ukryć, że Winfield ani trochę nie zamierzał protestować przed takim obrotem spraw. Salberg była naprawdę piękną kobietą i Thomas byłby głupcem, gdyby nagle się od niej odkleił. Zdecydowanie odwzajemnił pocałunek, nie naciskając na nią jednak zbyt mocno. Nie chciał, by przypadkiem oparła się plecami o półkę obleczoną pajęczyną.
Chwilę później przyszło jednak opamiętanie. On nie miał zobowiązań, ona była zaręczona. To dlatego w końcu nieco się od niej odkleił, ale i tak pozwolił sobie na delikatny uśmiech dla rozładowania całej sytuacji.
- Gdybym wiedział... Odnalazłbym cię wcześniej i wcześniej zaproponowałbym ci pomoc przy porządkowaniu domu - i znów się uśmiechnął.

philomena salberg
Opiekunka koni i weterynarz — Stadnina w Carnelian Land
32 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci brata wyjechała z miasteczka i zaczęła układać swoje życie na nowo w Melbourne. Poznała świetnego faceta, który wsunął jej pierścionek na palec i została współwłaścicielką kliniki weterynaryjnej, jednak przedślubne przygotowania sprawiły, że zaczęła mieć wątpliwości i zdecydowała się na mały urlop w rodzinnym Lorne, w którym pozostało jej odwiedzić już wyłącznie cmentarz.
Bałagan w zaniedbanej piwnicy to nic w porównaniu z bałaganem, który miała w głowie. Odrobina alkoholu pozwoliła by problemy z którymi borykała się na co dzień zniknęły, jednak gdy znalazła się w jego przestrzeni osobistej, postanowiła zrujnować resztę swojego całkiem względnego życia.Przez całe popołudnie dostawała od niego cała masę wsparcia, zrozumienia i bezpieczeństwa, którego brakło jej przez ciągłą nieobecność narzeczonego. Potrzebowała jakichś emocji oraz odrobiny szaleństwa.
I gdy oprzytomniała, szybko chciała przerwać pocałunek, jednak blondyn ubiegł ją i sprawił, że czuła się jak skończona idiotka. Nie powinna tego robić i to o n a winna była odsunąć swe usta od jego słodkich od wina warg!
Zamiast jednak jakkolwiek skomentować całe zajście, ściągnęła brwi i przechyliła głowę na bok.
Gdybyś wiedział co? — zapytała zdezorientowana, a na jej policzkach pojawił się delikatny, młodzieńczy rumieniec. W swojej głowie, stworzyła jednak własną wersję tego, jak wyglądałoby jej życie, gdyby odnalazła go wcześniej. Odnalazłabym cię i nie przyjęła pierścionka od faceta, który czeka na mnie w Melbourne. — Przepraszam, nie powinnam. Zaskoczyłam cię i w zasadzie, samą siebie też.. — wplotła palce w swe długie, luźno puszczone włosy i zaczesała je do tyłu, czując się jak najdurniejsza kobieta na świecie. Wyszła na nachalną i bezczelną babę, która na domiar złego przyprawiła rogi facetowi, który kochał ją do szaleństwa i czekał na jej powrót w miejscu, które jeszcze do niedawna potrafiła nazwać domem.
To wina alkoholu. I twojego uśmiechu — odparła i roześmiała się głupiutko, zwalając cała winę na blondyna — Wybacz — ściszyła głos i spuściła wzrok, mając ochotę wybiec z piwnicy i zakopać się ze wstydu w ogródku za domem. Nie była też pewna czy otwieranie kolejnej butelki wina było właściwym posunięciem, zwłaszcza, że wciąż miała problem z tym by powstrzymać swe spragnione pocałunku usta.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- Że aż tak na mnie lecisz - zażartował. Nie chciał być teraz śmiertelnie poważny Wolał obrócić wszystko w żart, by żadne z nich nie czuło się niezręcznie. Zarówno ona, jak on sam, bo przecież dla niego również było to odrobinkę niezręczne. Była siostrą jego zmarłego przyjaciela, człowieka, którego traktował niemalże jak brata. W takiej sytuacji męski kodeks nakazywał jedno - zostawić siostrę w spokoju. Najlepiej byłoby wyobrażać sobie, że jest szalenie brzydka, gruba i ani trochę pociągająca. Szkoda tylko, że w przypadku Philomeny było zupełnie odwrotnie. Znaczy... Nie to, że szkoda! Dla niej to dobrze! Dla niego... Już nieco mniej.
- Nie zaprzeczę, to było zaskakujące, ale naprawdę nie ma o czym mówić. Ja już nawet zapomniałem o tym, co się stało - uśmiechnął się. Oczywiście znowu ściemniał, bo zdecydowanie będzie o tym pamiętał. Ani trochę nie uważał jej za nachalną. Przytaknął, gdy słyszał jej kolejne słowa. Fakt, gdyby nie wino, prawdopodobnie nic takiego by się nie stało. Do niczego by nie doszło. Zamierzał jednak przyjąć na klatę część winy (wina, hehe), skoro już i tak został oskarżonym o bycie zbyt uroczym. Wysoki sądzie, winny!
- Zanim wyciągniemy jakąś butelkę, musimy ustalić jedno. Będziemy jeszcze się całować?
Nie mógł powstrzymać się przed tym żartem. Prawdopodobnie zaraz za to oberwie i wcale by go to nie zdziwiło, więc ewentualne ciosy przyjmie z godnością. Ale tak, raczej by się z nią zgodził. Być może dalsze popijanie trunku mogłoby być błędem. Tylko... Co powinien teraz zrobić? Jak gdyby nigdy nic zostać? Powiedzieć, że zostawił mleko na gazie lub użyć innej, równie niewiarygodnej wymówki? A może powinien zaproponować, że wyciągnie z piwnicy kilka butelek, by mogła zostawić je sobie w kuchni? Tak na zapas, na wszelki wypadek. Wtedy nie trzeba będzie znowu tu schodzić i zmaleje ryzyko kolejnego rzucenia się na biednego Toma.
Okej, taki biedny to on znowu nie był. Nie zamierzał narzekać na swój los.

philomena salberg
Opiekunka koni i weterynarz — Stadnina w Carnelian Land
32 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci brata wyjechała z miasteczka i zaczęła układać swoje życie na nowo w Melbourne. Poznała świetnego faceta, który wsunął jej pierścionek na palec i została współwłaścicielką kliniki weterynaryjnej, jednak przedślubne przygotowania sprawiły, że zaczęła mieć wątpliwości i zdecydowała się na mały urlop w rodzinnym Lorne, w którym pozostało jej odwiedzić już wyłącznie cmentarz.
Zawstydziła się. Nie miała pojęcia skąd wziął się w jej głowie pomysł bo rzucić się na niego z ustami i jak należało się z tego wytłumaczyć. Winfield nie wyglądał na kogoś, komu potrzebne były jakiekolwiek wyjaśnienia, jednak czuła, ze powinna zrobić to sama przed sobą. W Melbourne czekał na nią facet, który kochał ją do szaleństwa, a mimo to zapragnęła całować innego, praktycznie obcego mężczyznę. To nie było w porządku wobec Ronana, a mimo to czuła jak serce pragnie wyrwać jej się z piersi; polubiła usta blondyna.
Głupio mi — przetarła dłonią skroń, czując jak palą ją policzki. Teoretycznie cieszyła się, że mężczyzna był tak zdystansowany i wyluzowany ale ona nie potrafiła przestać myśleć o tym, że dopuściła się zdrady. Uśmiechała się i śmiała, lecz w rzeczywistości miała ochotę się rozpłakać.
Wieczór był przyjemny i najpewniej nie miałaby nic przeciwko temu by posiedzieć z nim do późnych godzin wieczornych, jednak własne czyny zmusiły ją do stwierdzenia, że wypiła za dużo. Przekroczyła pewne granice i powinna po prostu zakończyć spotkanie w tym miejscu, jednak nie chciała teraz zostawać sama.
Nie wiem czy kolejna butelka wina to dobry pomysł. Jeśli jest mi wstyd po tym jak cię pocałowałam, to jak będę się czuć, gdy pod wpływem większej ilości alkoholu, zaciągnę cię do swojej sypialni? — rzuciła pól żartem, pół serio i ponownie przeklęła się w myślach. Wygadywała głupoty i wpędzała się w coraz to większe tarapaty. Blondyn najpewniej weźmie ją za wariatkę albo pannę, która po lampce wina sypiała z każdym facetem. Na litość boską, miała narzeczonego i pozostawała mu wierna. Aż do teraz.
Wiesz co, może powinniśmy w tym miejscu zakończyć picie i to spotkanie. Robi się późno i czuje jak zaczyna plątać mi się język — odparła grzecznie, mając nadzieje, że Thomas nie odbierze tego źle. Nie chciała zrobić większego bałaganu i pogrążyć się przed nim jeszcze bardziej. — Jestem ci cholernie wdzięczna za całą tę pomoc i miły wieczór. Mam nadzieje, że twoja oferta z przekazaniem części rzeczy dla weteranów wciąż jest aktualna? Jeśli znajdziesz czas, odezwij się do mnie, dobrze? — dodała i uśmiechnęła się, czując uderzające w nią ciepło.
Nie chciała go wyganiać po wszystkim co dla niej zrobił ale popełniła błąd. Nie chciała popełnić kolejnych, dlatego należało zatrzymać całe te karuzele bezeceństwa tu i teraz. Miała nadzieje, że będzie im dane jeszcze się spotkać. Chciała i potrzebowała tego.

koniec <3
Thomas Winfield
ODPOWIEDZ