lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse
001.
you might call it girls night
i call it therapy

Piątkowe wieczory zazwyczaj kończyły się we własnym mieszkaniu, w towarzystwie rudego Hyzia, burego Dyzia i czatnego Zyzia, na kanapie przed telewizorem. Czasami zaglądała do jednego z barów w pobliżu, by nie wydawać na taksówkę, bo wsiadanie za kółko po kilku głębszych jest bardzo nierozsądne. Ada uznała, że będąc w wieku w jakim była – teoretycznie trzydzieści lat to nie koniec świata – nie może sobie już tak często pozwalać na brak racjonalności. Ostatecznie, swego czasu, brak tzw. common sense mogła przepłacić w inny sposób niż masą długów i połamanym sercem, stąd wzmożona ostrożność, by więcej głupich błędów nie popełniać.

Teraz była zbyt zmęczona, by w towarzystwie zblazowanych trzydziesto- i czterdziestolatków być duszą towarzystwa, dlatego wracając z lecznicy nie spojrzała nawet w kierunku ulubionego pubu. W małym sklepie zakupiła tylko dorritosy i kilka napojów, by przynajmniej na pewien czas móc sobie odpuścić wychodzenie z domu. Przebrała się w za dużą koszulkę i dresowe spodnie – w końcu kto miałby ją oglądać w takim wydaniu poza kotami? Te ledwo co zdążyła nakarmić, ale nawet po zjedzeniu wszystkiego, co nałożyła im na miski, krążyły za Adą wkoło domagając się uwagi z jej strony.

Miała zamiar siąść już na kanapie i w końcu odetchnąć z ulgą, gdy rozprostuje nogi i rozluźni całe ciało… Dzwonek do drzwi przebił się skutecznie przez muzykę płynącą z głośników telewizora, a Halsworth nie mogła zignorować go, gdy niespodziewany gość ewidentnie nie odpuszczał słysząc w środku ruch i dźwięki. W paru krokach dopadła do zamka i uchyliła drzwi ostrożnie, przynajmniej do momentu aż zobaczyła kim jest osoba na jej wycieraczce.

Liv, nie masz swojego domu? — rzuciła żartobliwie widząc na progu młodszą siostrę i uniosła brew do góry. Mieszkanie tuż obok siebie miało wiele zalet, ale jednocześnie mogła być pewna, że nic nie umknie jej uwadze, a przynajmniej raz na parę dni postanowi sprawdzić, czy Ada jest w mieszkaniu. Nie zamierzała jednak robić jej wyrzutów, wspuściła ją do środku z uśmieszkiem na twarzy. — Kawa? Czekolada? Wino? — propozycje czegoś do picia od zawsze są te same, nic się nie zmieniło.

Przeszła przez przedpokój do kuchni połączonej z pokojem dziennym i zajrzała do małej lodówki. Nie znajdowało się tam wiele, ale najważniejsze, że mieściły się tam butelki wina.

Rozgość się, włącz może coś w tv, jak wolisz… Wróciłam jakiś czas temu dopiero, więc nic jeszcze nie zadecydowałam — powiedziała, wyciągając jedną z butelek trunku i korkociąg z szuflady. Nigdy nie lubiła się z tym ustrojstwem, ale jakoś sobie poradzi.

Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Mieszkanie obok siostry było cudowne. Trochę tak jakby mieszkały razem - mogła do niej wpaść, gdy skończył jej się cukier albo chciała pożyczyć jakiś ciuch, który potem zapominała oddać. Z drugiej strony nie widywały się przecież codziennie, nie dzieliły razem łazienki, nie mijały się rano w kuchni. Ale i tak Olive wpadała do Ady bez zaproszenia, grzebała w jej lodówce i rozkładała się na kanapie. Połączenie idealne i Olive najchętniej ściągnęłaby tutaj resztę sióstr. Braci również kochała, ale oni by zaraz narzekali, że a to na imprezę chodzą, a to za krótkie spódniczki mają, a to facetów sprowadzają... Przecież gdyby Thad i Lenny się dowiedzieli o Jordanie, to by zawału dostali. To już zostało uzgodnione. Ba, dostaliby zawału przy każdym sprowadzonym fagasie.
I skoro mowa o jej współlokatorze, to Olive z jakiegoś powodu obawiała się o nim powiedzieć swojemu rodzeństwu. Kłamać nie potrafiła, była w tym straszna. Ale na jej szczęście w ostatnim czasie rzadko się spotykali, co ułatwiało jej sprawę nie wspominania o nim. Inaczej było z Adą, która mieszkała dosłownie naprzeciwko nich. Początkowo Olivka próbowała wciskać kit, że to jej dawny kolega, zatrzymał się na chwilę, nie mieszka tutaj, a tylko nocuje kilka razy w tygodniu. Aż wyszło na jaw, że nocuje siedem dni w tygodniu. I tak oto najstarsza z sióstr poznała sekret. I sądząc po ostatnim smsie od Annie, ani razu się nie wygadała!

- Mam, ale u Ciebie są kotki i darmowe picie- uśmiechnęła się szeroko na widok siostrzyczki i ją uścisnęła na przywitanie, aby następnie ją ominąć i przywitać się ze zwierzakami. Kucnęła i zaczęła głaskać każdego pokolei. - Cześć moje piękności. Teskniliście za ciocią?-wiedziała, że jej nie odpowiedzą, ale tak to jest, gdy codziennie przebywa się z dziećmi i ma się piątkę rodzeństwa, z którego tylko ma jedną siostrzenicę. Chciała więcej, chciała być ciocią. Ale miała też tyle oleju w głowie, że nigdy nikogo nie pytała o takie rzeczy ani nie namawiała. To byłoby bardzo nie na miejscu.

- Ej, a może dolejmy wino do czekolady? Nigdy tak nie piłam, ale to musi być dobre połączenie!- zaproponowała przechodząc dalej do mieszkania i rozkładając się na kanapie, wcześniej zrzucając ze stóp swoje kapciuszki. Zamiast usiąść jak normalny człowiek, to usiadła tak, że nogi opierała na oparciu, a głowa zwisała jej w dół. Chwyciła za pilota i zaczęła przerzucać kanały jak poleciła jej siostra. - Oh Ada Ada, tu nie ma nic ciekawego...- jękneła zrezygnowana, bo miała wrażenie, że wszędzie jest to samo, a jednocześnie nie ma nic konkretnego. To przywołało do niej Zyzia, który wskoczył na kanapę obok i zaczął się do niej łasić. Nie wiedziała czy to przez kota czy to dlatego, że nie mogła o nim zapomnieć, ale przypomniał jej się momentalnie Gabriel i znowu jęknęła. Zaczęła pomału głaskać kota, który korzystał z pieszczot. - W ogóle jestem rozdarta i musisz mi pomóc jako moja starsza, mądrzejsza siostra- w sumie według Olive to całe jej rodzeństwo było mądrzejsze od niej. Chłopakom się do tego nie przyzna, ale w głebi duszy faktycznie tak czuła. I mimo, że nie planowała dzisiaj poruszać tematu jej niedawno poznanego kolegi, to chyba nogi same ją poniosły do mieszkania siostry na babską rozmowę.


ada halsworth
wystrzałowy jednorożec
Miło
lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse

Po tylu latach samotnego życia odzwyczaiła się od współdzielenia z kimś jednej przestrzeni, dlatego cieszyła się, że ostatecznie siostra była u niej jedynie weekendowym gościem. Nie była wyganiana z rodzinnej farmy, wręcz zachęcano ją głównie przez matkę do pozostania na jakiś czas – całkiem zrozumiałe, już długo nie miała Ady wręcz na wyciągnięcie ręki – ale wolała znaleźć szybko swój własny kąt. Potrzebowała momentu, w którym mogła pobyć sama, a jednocześnie, inwestując w mieszkanie w tej dzielnicy, była blisko Olive i Lenny’ego, a od samych rodziców czy reszty rodzeństwa dzieliło ich kilkanaście lub kilkadziesiąt minut drogi. Rozwiązanie to łączyło zatem dwie rzeczy, na jakich jej zależało po latach tragedii nazywanej przez nią wcześniej związkiem – chwila spokoju i najważniejsza dla niej rodzina tuż obok.

Nie zamierzała więcej narzekać na towarzystwo swojej “sąsiadki”. Nie zapowiedziała swojej wizyty, ale ile razy Ada wparowywała do młodszej siostry jak do siebie, sprawdzając jak się miewa? Raz zdążyła tego pożałować, na swojej drodze napotykając jej nowego współlokatora, o którym nikogo nie poinformowała. Zastanawiała się długo jakim cudem umknęło jej, że po mieszkaniu Olive kręci się nieznany jej mężczyzna. Chociaż odkryła ten mały, z pozoru niewinny sekret, to nie zamierzała zdradzać jej przed resztą rodziny. Wciąż miała oko na Buchanana, bo nawet jeśli wydawał się nieszkodliwy, to sama sytuacja była na tyle nietypowa, że wolała zachować ostrożność.

Odwzajemniła uścisk, gładząc ją po plecach. Wobec większości osób sprawiała wrażenie osoby chłodnej, nie lubiącej dotyku innych, ale przytulanie młodszych sióstr było przecież jej pracą! W trakcie nasypywania do halloweenowych kubków – jeden z nich przypominał dynię, drugi duszka – kakao i dodawaniu kawałków czekolady, przyglądała się jak jej gość bawi się razem z trójką kotów. Zawsze były wyjątkowo grzeczne w obecności Olive, ale nie każdego odwiedzającego traktowały z podobną taryfą ulgową. Mogła czuć się wyróżniona.

Kiedyś słyszałam o takim przepisie na gorącą czekoladę zmieszaną z winem — przypomniała sobie, ale nie była przekonana czy dobrze pamięta proporcje. Sięgnęła po telefon leżący na blacie i szybko wyszukała tego w internecie. — Słuchaj, a może jest coś ciekawego na jakimś Netflixie albo HBO? Przecież nie będziemy oglądać CNN z nudów — uniosła na moment wzrok, oblizując łyżeczkę. Wiadomości mogła obejrzeć rano, gdy szykowała się do pracy i potrzebowała czegoś, co mogło płynąć w tle. Teraz nie miałyby z tego żadnej rozrywki.

Kolejne słowa wyrwały ją z tego gotowania, jakie uprawiała właśnie, trochę improwizując, by ich czekolada z dodatkiem była jak najlepsza. Pierwsza jej myśl – Jordan coś zrobił i jeden dzień, by to odkręcić. Inaczej będzie miał do czynienia z prawie najstarszą Halsworth. Zanim jednak skazała na wyrok Buchanana, skupiła się na utrzymaniu jak najbardziej neutralnego wyrazu twarzy.

Takie są moje obowiązki jako starszej siostry najwyraźniej — westchnęła niemal teatralnie, kończąc ich deser. Próbowała w szafkach znaleźć coś do przegryzienia, ale znalazła jedynie resztki ciastek. Nadgryzła jeden z nich, by przekonać się, że są jeszcze zjadliwe. Wysypała wszystkie do miseczki i przeniosła ją razem z kubkami do Olive, stawiając przed nią ten pomarańczowy. Duszka ujęła dłońmi i usiadła obok na kanapie, krzyżując nogi. — No, to opowiadaj. Co tam się takiego wydarzyło? Komuś mam wpieprzyć czy na razie mam się wstrzymać?

Ostatni raz biła się w liceum, a osobiste doświadczenia sprawiały, że przemoc obrzydzała ją głęboko, ale powiedzieć kilka słów bezpośrednio wciąż potrafiła. Zwłaszcza w czyjejś obronie.

Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Mieszkanie w jednym budynku z częścią rodzeństwa było bardzo dobre. Nie mieszkali razem, więc każde z nich miało o wiele wiecej prywatności niż za czasów wspólnego mieszkania na farmie. Olive przez tyle miesięcy udało się nawet ukryć przed bratem, że mieszka z facetem! Więc bywały momenty, że mijali sie bardzo długo i często. A jednak świadomość, że są tak blisko na wyciągnięcie ręki, była niezwykle pokrzepiająca. Mogła zawsze na nich liczyć, a rodzina była dla niej najważniejsza. Tym bardziej po historii Ady cieszyła się, że ma siostrę obok siebie i mimo swojego roztargnienia, to starała się mieć na nią oko. Mama pewnie też była spokojniejsza z powodu tego, że rodzeństwo trzyma się razem.

Z przyjemnością witała się z jej zwierzakami, odbijając sobie przy tym brak posiadania własnego. Mogła więc jak najwięcej miłości dawać Hyziu, Dyziu i Zyziu, który akurat był najbardziej jej spragniony i domagał się jej cały czas. Olive jedną ręką go głaskała za uchem, a drugą reką odpaliła Disneya, bo w sumie siostra miała rację, żeby sprawdzić jakąś platformę.

- Może odpalimy jakąś bajkę?- zasugerowała wciąż leżąc do góry nogami, przez co poszukiwania były o wiele trudniejsze. Gdy chciała przesunąć na prawo, to ekran przesuwał się w lewo. Mogłaby wstać, ale jeszcze jej się nie chciało. W końcu po naciśnięciu kilku przypadkowych przycisków pod wpływem narastającej frustracji, na ekranie pojawił się wielki napis Toy Story.- O Ada! To nasza bajka z dzieciństwa!- krzyknęła podekscytowana, bo aż jej się przypomniało, gdy tata zabrał je do kina, gdy film wchodził na ekrany. Teraz znowu go mogła obejrzeć z siostrą, chociaż tym razem zmierzał do niej kubek, w którym nie była tylko czekolada. I musiała powiedzieć siostrze o trochę większych problemach niż te z dzieciństwa. Podniosła się dopiero do pozycji siedzącej, gdy brała swój ulubiony halloweenowy kubek w dłoń. Upiła delikatnie łyk, uważając aby się nie poparzyć.

- Oh to jest przepyszne! Powinniśmy częściej to pić- Olive oczywiście wszystkie proporcje dałaby na oko, ale szanowała podejście Ady. Ewidentnie się opłacało i w dodatku roześmiała ją jeszcze swoim pytaniem. Chociaż to nie był do końca wesoły śmiech. Ona miała mętlik w głowie!

- Nie nie, żadnego bicia. Nie wypada raczej bić kogoś, kto daje Ci milion dolarów za przypadkowe znalezienie zaginionego kota- bo przecież ostatecznie DiCatrio wpadł w jej ręce przypadkiem, mimo że wcześniej bardzo intensywnie go poszukiwała. Teraz jednak poprawiła pozycję na kanapie, wyciągając nogi na stolik przy kanapie i wzięła kolejny łyk w oczekiwaniu na reakcję siostry na wieść, że Olive może zostać milionerką.



ada halsworth


*Właśnie mnie uświadomiłaś, że w tym samym budynku mieszka też Lenny :lol:
wystrzałowy jednorożec
Miło
lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse

Halsworthowie nie byli rodziną majętną. Wraz z taką liczbą dzieci przychodziły oszczędności, by starczało na wykarmienie każdej buzi, ale Ada musiała przyznać, że zrobili wszystko, co mogli. Każde z nich było pracowite i każde z nich pamiętało o wartości rodziny, a także wiedziało, że mogło się zwrócić do drugiego. Przypomnienie sobie o tym było pewnym przełomem dla Ady, bo chociaż dalej obawiała się opowiedzieć o wszystkim, co działo się w Adelaide, pozostawiając dużą dozę niedopowiedzeń. Obawiała się, że mogło stać się to swego rodzaju puszką Pandory – gdy zdecyduje się na uchylenie wieczka, wyleci z niej wszystko, co najgorsze, dopadając ją. Lepiej zatem trzymać to na boku jak najdłużej.

Bajka to dobry pomysł. Obejrzeliśmy Shreka chyba z tysiąc razy przy najróżniejszych okazjach — zaśmiała się. Nowsze kreskówki również bywały zabawne, ale czuła nostalgię wobec tych, na które zabierane były z rodzicami do kina lub odtwarzały wielokrotnie na VHS-ach, a później na płytach DVD. Kiedyś zbierało się kolekcje lub wypożyczało nośniki, teraz wystarczyło mieć konta pozakładane na odpowiednich aplikacjach i wszystko było na jedno kliknięcie. — Toy Story? Niech będzie. Akurat to widziałam ostatnio… z dwa lata temu? Może rok? Odświeżę sobie przy okazji.

Podrapała rudzielca w dole grzbietu, dzięki czemu kocur wyciągnął się na kanapie i rozciągnął przednie łapki, przymykając z zadowoleniem oczy. Ada w tym czasie prychnęła głośno słysząc zachwyt siostry nad kakao z dolanym winem.

Liv, kochana, z twoją słabą głową lepiej uważaj na taką czekoladę z prądem. Chyba że chcesz już iść spać i nie obejrzeć do końca filmu — wypomniała jej słabą odporność na alkohol, ale przecież doskonale ją znała pod tym względem. Nie uważała, by cokolwiek w tym względzie zdążyło się zmienić przez ostatnie miesiące. Ada radziła sobie z tym trochę lepiej, nabyła odporność po tych wszystkich lampkach wina wypijanych do serialu.

Nie była zbyt mocno skupiona na początkowych planszach producenckich, bardziej zainteresowała się Dyziem oraz ciasteczkiem, które idealnie pasowało do ich dzisiejszego napoju. Dopiero sugestia rzucona niby to od niechcenia o absurdalnie dużej kwocie sprawiła, że wyprostowała się na kanapie.

— Przepraszam, co? O czym ty mówisz, do cholery? Jaki milion dolarów za zaginionego kota? — zapytała zszokowana. — Lepiej mów szybko, co się wydarzyło i kto jest na tyle szalony, żeby płacić takie pieniądze za zgubę?

Prawdopodobnie, gdyby któryś z trzech kocurów Ady zaginął, a ona posiadała tak chore sumy na swoim koncie, bez wahania oferowałaby za jakąkolwiek pomoc w odnalezienia Hyzia, Dyzia lub Zyzia milion dolarów. Tylko to oznaczałoby, że jest milionerką dla której wyciągnięcie z kieszeni grubych dolarów nie stanowi żadnego problemu. Jak Olive trafiła na taką osobę i czy na pewno nie kryło się za tym nic więcej? Pociągnęła łyk ze swojego kubka, nie spuszczając ani na sekundę wzroku z profilu twarzy młodszej Halsworth.

Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Utrzymanie szóstki dzieci z pensji nauczycielki i farmera stanowiło nie lada wyzwanie. Chociaż teraz, gdy Olive ma na utrzymaniu siebie (a ostatnio w dużej części również Jordana) i także pracuje w szkole, to uznała że jej rodzice musieli mieć jeszcze jakieś źródełko gotówki, bo sama nie potrafiła niewiele oszczędzić. Ale nie narzekała. Ani teraz ani w dzieciństwie. Jasne, nie było ją stać na najnowszy model roweru, a większość ubrań miała po Adzie, ale nie brakowało jej miłości, ciepła i wsparcia najbliższych. Nawet Lenny i Thad CZASAMI okazali jej jakąś kroplę swojej sympatii do niej. Więc dzieciństwo miała cudowne, a obecne życie? Nie czuła żeby jej czegoś brakowało. Brała od życia to co jej dawało i cieszyła się ze wszystkiego.

- A pamiętasz jak wracałyśmy z kina z tatą z drugiej części i tak jak Osioł cały czas powtarzałyśmy Daleko jeszcze? Daleko jeszcze? Po setnym pytaniu w ciągu dwóch minut myślałam, że nas wysadzi przy drodze i każe wracać do domu pieszo- zaśmiała się głośno na to wspomnienie, aż złapała się za brzuch. Dziewczyny tak się wkręciły w ten tekst, a biedna głowa rodziny musiała znosić swoje roześmiane i żartujące dzieci. Oh, jak można było narzekać na taką rodzinę? Miała z nimi mnóstwo cudownych wspomnień i wciąż chętnie oglądała z nimi bajki czy spotykała się na obiedzie u rodziców.

Uśmiechnęła się szeroko słysząc jak Ada dobrze ją znała. Chociaż czy powinna być tym zdziwiona, skoro zdarzyło jej się kilka razy zasnąć na kanapie u siostry po wypiciu raptem kilku kieliszków wina?- Oh masz rację. Trzy kubki i będzie po mnie. Chociaż ostatnio mam coraz mocniejszą głowę! Chyba dorastam- tak tak, według Olive to nie była oznaka starzenia się czy dojrzałości czy czegokolwiek innego. Ona nigdy sie nie zestarzeje ani nie dojrzeje. Zawsze będzie w niej drzemało dziecko i w ogóle jej to nie przeszkadzało. W wielu kwestiach już wydorosła, ale w niektórych wciąż była tą samą osobą co dwadzieścia lat temu.

Nie zdziwiła ją natomiast ani trochę reakcja Ady na wieść o pieniądzach. Sama wciąż w to nie dowierzała. Nawet gdyby wręczyłby jej je w gotówce wyłożonej w walizce jak w jakimś filmie, to by rozważała czy są prawdziwe. - Milion dolarów australijskich- doprecyzowała uważając, że właśnie o to dopytywała prawie najstarsza z Halsworh. - Hmmm, nie wiem od czego zacząć...- zamyśliła się upijając łyk wina i wracając wspomnieniami do wszystkich spotkań z Gabrielem. - Jakiś czas temu zauważyłam ogłoszenie o zaginionym kocie i myślałam, że go znalazłam, ale to jednak nie był on. Za to poznałam jego właściciela, z którym się...zaprzyjaźniłam- zawahała się chwilę przed nazwaniem ich relacji, bo była trochę skomplikowana. Ale na pewno go mogła nazwać swoim przyjacielem. - Mniejsza o to. Ostatecznie przypadkiem znalazłam tego kota, a on postanowił mi dać za to milion. Znaczy nie dostałam tego miliona, bo nie chciałam. Znaczy mam dostać, jak mu dam znać.- zaczęła się troche plątać i stresować, bo rozmowa o takich pieniądzach nie mogła być łatwa! - Ale Annie już mi nagadała o jakiś podatkach, podpisach, Al Pacino i już sama nie wiem co mam robić- westchnęła głośno zagłębiając się bardziej w kanapę i biorąc kolejny, tym razem większy łyk czekoladowego-wina. Oczywiście Annie pisała o Al Capone, ale jak to Olive- przekręciła trochę.


ada halsworth
wystrzałowy jednorożec
Miło
lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse

Lubiła sobie powtarzać, że jeśli o samą rodzinę chodzi, to lepiej trafić nie mogła. Wszystkie drobne sprzeczki, nieporozumienia… Czym to ostatecznie było w obliczu tego, jak dużo dawała jej rodzina? Z wdzięcznością przyjmowała to, jacy byli wraz z całym zestawem wad. Nie wydawała się osobą rodzinną, jakiej zależy na ludziach wokół niej. Ogólne wrażenie opierało się na jej pewności siebie zakrawającej o arogancję, a czasami wręcz chłód bijący od Ady, a jednak przy innych Halsworthach grzeczniała, stawała się bardziej zabawna, a mniej odpychająca. Tak samo jak teraz, goszcząc swoją siostrę na kanapie.

Chyba nie tego się spodziewał jak zabierał nas do kina. Musiałybyśmy iść z samego Fluorite View na piechotę do domu, gdyby puściły mu nerwy — parsknęła śmiechem na głos, odrzucając z tego wszystkiego głowę do tyłu. Nie pierwszy raz wtedy testowały cierpliwość pana Halswortha, ale mężczyzna zdołał jakoś zebrać się w sobie i zacisnąć zęby, by nie skrzyczeć je obie. Niekiedy wychodziły z nich złośliwe małe bestie, ale to wszystko służyło jedynie ściągnięciu na siebie uwagi ukochanego taty. — Tak samo nie mógł przewidzieć, że później bez przerwy będziemy chciały słuchać “Livin’ La Vida Loca”.

W końcu to była piosenka śpiewana przez Osła i Kota w butach! Ricky Martin stał się od tej pory obowiązkową pozycją na składankach zgrywanych na płytę, którą następnie odtwarzali bez przerwy podczas przejazdów autem. Przynajmniej do momentu aż rodzice nie stwierdzali, że nie mogą słuchać dłużej tych konkretnych piosenek.

Tak, zdecydowanie, to symbol dorastania — przytaknęła jej, chociaż wyraz jej twarzy wskazywał na głębokie rozbawienie. Chociaż obie były jeszcze młode duchem, to niektórzy w ich wieku siali prędzej defetyzm i mówili o starzeniu się. Ada nie czuła się stara, chociaż zabiła w sobie dużą część tych szczeniackich zapędów. Kiedyś jednak widziała dorosłość jako moment ustatkowania, wzięcia odpowiedzialności za kogoś innego, a ona spałaby do późna, gdyby nie kocie mauczenie, a wolnego czasu miała czasami aż za dużo. Ciężko więc mówić o poczuciu, że jest poważną dorosłą. Olive wyglądała za to prawie tak samo jak kilka lat temu. Czas był dla nich zbyt łaskawy. — Trzymam cię za słowo i mam nadzieję, że nie zaśniesz mi tutaj w trakcie oglądania.

W trakcie słuchania skupiła się na swoim ciasteczku, co rusz rzucając okiem na ekran telewizora, a potem znowu podpatrując minę młodszej siostry. Milion dolarów. Za znalezienie kota. Nie umiało to do niej w pełni dotrzeć, brzmiało zbyt abstrakcyjnie. Kolejny łyk ze swojego kubka zaczerpnęła nim podjęła na nowo temat.

Skarbie, jak dostaniesz nagle tyle pieniędzy, to faktycznie może przykuć uwagę skarbówki… Wiesz o co chodzi, jesteś nauczycielką, nasza rodzina raczej nie należy do nowobogackich. Trochę to będzie śmierdzieć — musiała tutaj przyznać rację Annie, która najwyraźniej trzymała rękę na pulsie. Wszystko dało się w razie czego uzasadnić, ale nie bez powodu ludzie trzymali tak duże pieniądze w gotówce, a na konto przelewali tylko małymi partiami w razie potrzeby. — Zaprzyjaźniłaś? Z jakimś milionerem? — powtórzyła po niej z powątpiewaniem. Bananowi chłopcy wszędzie zwęszą jakiś interes. Może była zbyt podejrzliwa, ale ciężko było jej uwierzyć w czyste intencje tej osoby, kimkolwiek by ona nie była. — A nazywasz go tak, bo…? Nie chcę zabrzmieć jak maruda, ale coś mnie w tym razi. Aż tak mu na tym zależało, że naprawdę bezinteresownie dałby ci ten milion dolców?

W co też władowała się jej siostra…
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

To było niesamowite jak różne było rodzeństwo Halsworth, a jednocześnie mieli tak wiele cech wspólnych. Niektórzy wciąż bujali w obłokach jak taka Olive i Maeve, część z nich zdawać by się mogło, że była bardziej zamknięta w sobie, ale wszyscy ostatecznie mogli na siebie liczyć. Na dobre i na złe. O każdej porze dnia i nocy. Olive wiedziała, że gdyby w środku nocy wpadła do mieszkania Ady bądź Lennarta to jej otworzą, wpuszczą do środka, przykryją kocem i poczęstują gorącą czekoladą. To samo mogła powiedzieć o reszcie rodzeństwa.

- Gdyby tak Thad i Lennart odwalili, to oni by pewnie musieli wracać pieszo- przyznała ze śmiechem, bo nie ma co ukrywać, ale oczywiście, że wszystkie dziewczyny były córeczkami tatusia. A chłopaki? Mają je bronić i pilnować. Taka jest kolej rzeczy, nic z tym nie poradzą nawet jeśli by chcieli.- Biedna Maeve musiała być usypiana do śpiewu Rickiego Martina- aż jej Ada przypomniała ten czas, gdy do oporu katowały Livin' La Vida Loca. A że w tym czasie urodziła się najmłodsza z rodu Halsworth, to była usypiana, karmiona i bawiona w rytmach Rickego Martina. To cud, że nie została żadną piosenkarką ani tancerką.
Oczywiście, że Ada i Olive były bardzo młode. Dla obu czas był łaskawy i nie wyglądały na swoje lata- nie ma to jak dobre geny. Powinny dziękować za to rodzicom do końca życia. I fakt- dzisiejsze czasy wyglądają trochę inaczej niż dawniej. Wspomniani Państwo Halsworth w ich wieku pewnie mieli już dwójkę dzieci jak nie więcej, a dziewczyny? One piątkowy wieczór spędzały w otoczeniu kotów, bezdzietne i niezamężne i co najlepsze- nie spieszyło się żadnej do zmiany stanu rzeczy. Biedni rodzice, pewnie myśleli, że wydając na świat szóstkę dzieci będą szybko bawić mnóstwo wnuków, a w rzeczywistości tylko jednego się doczekali. Chyba pozostałym też nie było śpieszno do jakichkolwiek zmian, a może Olive o czymś nie wie?

- Słowo harcerza!- obiecała nie zasnąć na jej kanapie, chociaż... harcerzem nigdy nie była, ale może Ada się nie połapie. A nawet gdyby, to przecież siostry z domu nie wygoni. Chociaż widząc jej reakcję w kwestii pieniędzy, nie była już tego taka pewna. Annie powiedziała o tym przez telefon i poszło wtedy jakoś szybciej, sprawniej. I może mniej realnie? Teraz czuła bijące emocje od siostry.

- To co mam zrobić, żeby to nie śmierdziało?- nakreśliła nawet cudzysłowów w powietrzu dla podkreślenia słowa. I pytała się z prawdziwym zaciekawieniem, bo przecież nie chciała sobie narobić żadnych kłopotów.- W dodatku nie chcę tych pieniędzy dla siebie. Chciałabym je jakoś wykorzystać na słuszne cele, a nie wydać na kolejne farby- początkowo przecież w ogóle nie chciała o tym rozmawiać z Gabrielem. Nie przyjmowała w ogóle nawet do wiadomości możliwości przyjęcia od niego pieniędzy czy to w formie gotówki, sztabek złota, przelewu, kryptowalut czy czego tam jeszcze proponował. Działała całkowicie bezinteresownie.
Jednak gdy zaczęli rozmawiać o filantropii, to zaczęła inaczej do tego podchodzić i przekonała się do pomysłu. Oczywiście pod pewnymi warunkami.

- Do momentu informacji o tym milionie nie wiedziałam nawet, że jest milionerem- zaczęła tłumaczyć trochę zmieszana siostrze, bo przecież nie wiedziała nic o jego statusie materialnym. Ok, może to nie do końca prawda. Widziała dom, który wyglądał jak pałac. Mówił też o własnym samolocie, ale jak to Olive- nie łączyła tych faktów ze statusem bycia milionerem. Ba, skoro tak na prawo i lewo sypał tym milionem, to może jest jeszcze jakimś miliarderem? - A nazywam go tak, bo się zaprzyjaźniliśmy?- odpowiedziała jeszcze bardziej zmieszana nie wiedząc do czego Ada zmierza. - I to nie było bezinteresowne, a za znalezienie kota. Po prostu chciał dotrzymać słowa...- w końcu ostatecznie przyprowadziła Dicatria do domu. Upiła kolejny łyk gorącej czekolady i zanurzyła się jeszcze głębiej w kanapę drapiąc przy tym Dyzia za uszkiem, który właśnie ulokował się na jej kolanach.


ada halsworth
wystrzałowy jednorożec
Miło
lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse

Różnice w ich charakterach były naturalne. Niemożliwym było, żeby sześć osób przypominała sobie tak mocno, ale Ada przez lata odnalazła wiele zalet życia w wielodzietnej rodzinie. Każde z nich było inne, dzięki temu widząc inne perspektywy, stopując czasami innych przed zrobieniem czegoś, co mogłoby w dłuższej perspektywie odbić się nieoczekiwanymi konsekwencjami.

Co poradzić? Nam zawsze pozwalano na trochę więcej — przyznała z uśmiechem, popijając swoją czekoladę i sięgając po kolejne z ciasteczek, uważając, żeby nie nakruszyć na łebek jednego ze swoich kotów. Z perspektywy czasu nie uważała, że zawsze było to najlepsze, ale jako dziewczynka nie zastanawiała się nad tym, tylko cieszyła, że ma łatwiej niż bracia, mimo że wcale nie była dużo młodsza od nich, a każdy kaszelek oznaczał niepójście do szkoły. A to z kolei oznaczało, że mogła oglądać seriale w telewizji lub grać na konsoli Lennarta. — Mogła być karmiona i usypiana do Backstreet Boys albo NSYNC. Nie było tak źle — zauważyła.

Adzie nie śpieszno było do dzieci. Nie należała do osób, które narzekały na ich obecność w każdym miejscu, a ich płacz nie wywoływał w niej złości – nasłuchała sie tego dźwięku w swoim życiu wystarczająco dużo, by reagować gwałtownie. Małą Helen uwielbiała i chętnie szykowała dla małej prezenty raz na jakiś czas, gdy wychwyciła coś ciekawego w sklepach w Cairns. Problem polegał na tym, że dziecko było wynikiem pracy dwóch osób, a żeby poznać kogoś odpowiedzialnego, z kim nie bałaby się wejść w rodzicielstwo, by nie obudzić się następnego dnia z liścikiem o treści „odchodzę”... To było zadanie, którego nie umiała się podjąć, a do randkowania podchodziła z rezerwą. Państwo Halsworth nie doczekają się z jej strony szybko wnucząt, a czas uciekał. Kiedyś go może dogoni.

Zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią. Nie chciała wcisnąć siostry na minę, a obracanie takimi kwotami, które nigdy dotąd nie znajdowały się w czyimś zasięgu… To było trudno.

— Na pewno nie mogłabyś ich wrzucić na konto, musiałabyś je pewnie trzymać w walizce i wyciągać po trochu, tak odkładać część pieniędzy na konto oszczędnościowe i udawać, że to twoje pieniądze odkładane na bieżąco. Lub dysponować nimi ciągle w gotówce, to też opcja. A darowizny mogłabyś przekazać anonimowo — stwierdziła wzruszając ramionami. Wolała nie wspominać, że wiedziała o tym wyłącznie przez Claytona i jego metody trzymania pieniędzy zarobionych na dragach pod łóżkiem w tych tłustszych miesiącach, kiedy czuł się bogiem i królem sytuacji. Następnie do jego drzwi zapukała rzeczywistość, gdy pieniądze rozpłynęły się, a on uświadomił sobie, dlaczego zawsze na koniec dnia zadawanie się z pewnymi ludźmi nie było opłacalnym biznesem. — Okej, wybacz, bywam podejrzliwa. Nie chciałam, żeby to źle zabrzmiało — wyjaśniła, widząc zmieszanie na twarzy Olive. Jeżeli faktycznie wierzyła w dobre intencje tego mężczyzny, to nie zamierzała przekonywać jej do swoich osobistych urojeń. Tym bardziej, że – jak próbowała sobie racjonalizować w głowie – nie znała go osobiście. Nie chciała zbyt wcześnie rzucać jakimiś daleko zakrojonymi teoriami. — Po prostu uważaj. Wiem, że nie powinnam tego mówić, ale wolę przypomnieć. A kto to w ogóle jest tak swoją drogą? Znam go?

Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

- Podoba mi się Twoje podejście, że zawsze mogło być gorzej- przyznała roześmiana, bo faktycznie Maeve mogła być usypiana do dźwięków jakiegoś boysbandu zamiast do latynoskich rytmów przy których sama nóżka tuptała. I fakt, dziewczynkom pozwalano może i na trochę więcej niż chłopakom, ale z kolei oni straszyli je ciotką Betsy zakopaną za domem. Ileż miały przez to koszmarów!

Olive również nie było śpieszno do dzieci, ale nawet i do samego związku. Przede wszystkim ona sama była jak duże dziecko. Bała się wziąć odpowiedzialność za psa, więc co tu mówić o dziecku? Ponadto, była zadeklarowaną przeciwniczką związków. Znaczy inaczej- innym kibicowała w ich miłości, ale sama się jej bała. Z mężczyzną była związaną raptem dwa razy w swoim trzydziestoletnim życiu i może nie zakończyło się to wszystko tragicznie, ale ostatecznie została ze złamanym sercem i nie chciała już tego nigdy więcej powtarzać. Ona nie dawała się do związków, o wiele lepiej wychodziły jej relacje bez zobowiązań i bycie ciocią dla Helenki.

Słuchała bardzo uważnie siostry, bo rady jak dysponować tak dużą kwotą pieniędzy były bardzo cenne. Nie chciałaby przecież pójść do więzienia za znalezienie kota. To było wręcz komiczne, ale w przypadku Olive akurat całkiem możliwe. Lecz gdy Ada zdradzała jej coraz więcej technik jak się zachowywać mając tak dużą ilość gotówki, młodsza z nich zaczynała pomału nie rozumieć co się do niej mówi, jakie kroki powinna wykonywać i przede wszystkim była coraz bardziej zaskoczona wiedzą siostry. Czy tego aby uczono na studiach weterynaryjnych? Blondynka tego nie zakładała, ale jak to bywa w jej przypadku- do końca też nie wykluczała. - Ada, już się pogubiłam co mam robić...- jęknęła zrezygnowana zadzierając głowę do tyłu.I nie wiem co za filmy oglądasz, że to wszystko wiesz? Czy może miałaś z tego wykłady na studiach?- zapytała całkowicie szczerze, bo nie miała pojęcia o tak brutalnych przeżyciach swojej ukochanej siostrzyczki. Żyła w błogiej nieświadomości.

- Rozumiem, że się martwisz, ale uważam. Dlatego nie przyjęłam tych pieniędzy od razu i powiedziałam o wszystkim Tobie i Annie. Jesteście moimi aniołami stróżami, żebym nie narobiła głupstw i nie skończyła w więzieniu i dziękuję Wam za to- powiedziała z uśmiechem i spokojem po chwilowym zmieszaniu, gdy Ada zaskoczyła ją lawiną pytań, które wprawiły ją w konsternację. Ale zdawała sobie sprawę, że to wszystko jest z dobroci siostry. W końcu znają ją nie od dziś i wiedzą jak bardzo jest łatwowierna, a co za tym idzie jest duże ryzyko, że mogła trafić na kogoś kto tą jej ufność wykorzysta. Była wdzięczna siostrom, że czuwają nad nią. Przykryła też dłoń Ady swoją na potwierdzenie swoich słów, a następnie sięgnęła po ciasteczko, kontynuując swoją wypowiedź. - Nigdy Wam go nie przedstawiałam, ale ma z dziesięć kotów, więc możesz go kojarzyć pewnie z kliniki, nazywa się Gabriel Webster- a znając jego podejście do zarazków i chorób, to jego koty pewnie były u weterynarza codziennie. Może nawet zdobył kartę stałego klienta zanim wrócił do Anglii. Olive jeszcze upiła dwa większe łyki swojego czekoladowego wina i machnęła już ręką na tą całą sytuację związaną z pieniędzmi. Nie przyszła w końcu tutaj, aby całą noc przegadać na temat jakieś forsy.

- Ale dobra, miliony milionami, a opowiadaj co u Ciebie?


ada halsworth
wystrzałowy jednorożec
Miło
lekarka weterynarii — Animal Wellness Center
32 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
this is what makes us girls, we all look for heaven and we put love first. somethin' that we die for it's our curse

Prawdopodobnie nigdy nie udało im się porozmawiać o tym całkowicie szczerze, ale Ada na ogół szanowała kobiety, które robiły wszystko w swoim czasie, nie zważając na naciski otoczenia dotyczące małżeństwa czy macierzyństwa. Żyły w takim momencie historii, gdzie nikt nie wciskał im na siłę obrączki na palec i nie przedstawiał mężczyzny widzianego pierwszy raz na oczy jako męża, a każda próba przeforsowania czegoś podobnego słusznie kończyła się wyśmianiem. Wolała, żeby Olive poczuła, że dorośnie do tej decyzji niż zmusi się do tego, bo tak wypada, ale akurat o coś podobnego jej nie podejrzała. Zresztą, była przekonana, że zauważyłaby, gdyby jakieś podejście nie było w pełni jej.

Nie zdawała sobie sprawy z tego, że ludzie zwyczajowo nie posiadają tak szerokiej wiedzy na podobne tematy. Najczęściej po prostu nasłuchali się kryminalnych podcastów albo pasjonowali czytaniem o mafii lub gangach. O wiele rzadziej byli świadkiem czegoś podobnego. Zapominała czasami, że nie całe rodzeństwo było tak dobrze poinformowane o tym, jak wyglądał jej związek z Claytonem. Możliwe, że Olive nie wiedziała, jak właściwie się zakończyło, ku uldze Ady. Gdyby nie wymiar sprawiedliwości, może trwałoby to o wiele dłużej i skończyło dla niej jeszcze gorzej.

Teraz nie było czasu na wtajemniczanie młodszej siostry w tajemnice swojego życia z dala od Lorne. Musiała przedstawić ładniejszą wersję tak, by brzmiała jak najbardziej prawdopodobnie.

Jak wykłady na studiach… Na weterynarii takich rzeczy nie uczą, Liv, co ty — zaśmiała się nerwowo. Jeszcze tego brakowało, żeby uczyli ją na uczelni tego jak obracać dużymi funduszami, żeby nie zostać złapaną przez urząd skarbowy! Poprawiła włosy, wkładając w to cały swój wysiłek, by gest nie wyglądał na nerwowy, a jak najbardziej naturalny. Nie wyszło źle, ale wypadało powiedzieć coś jeszcze. Jakoś się wytłumaczyć z tego poziomu doinformowania. — No wiesz, swego czasu wciągnęłam ileś true crime audycji. Crime Junkie było szczególnie dobre, jak potrzebujesz czegoś na lepszy sen. Albo wbrew przeciwnie — zabrzmiało wystarczająco beztrosko, przynajmniej na ten moment, póki temat nie był drążony. — Poza tym myślę, że generalnie trzymanie pieniędzy poza kontem bankowym będzie najlepszą radą.

W myślach prosiła Olive, żeby nie pytała o to, skąd Ada to wymyśliła. Mogła lepiej przemyśleć to w momencie mądrzenia się, ale najwyraźniej musiała się popisać swoimi umiejętnościami, jakby było czym.

To dobrze, najważniejsze to nie działać w pojedynkę, jeśli nie jest się przekonanym. Wiesz, niby mówi się, że trzeba działać według swojego instynktu, ale gorzej jak wewnętrzny głos też nie jest przekonany — pokiwała głową, znów sącząc z kubka alkoholowy napój. Akurat to było radą, co do której sama powinna się stosować, ale wolała myśleć, że brodzenie w ciemności jest lepsze niż żalenie się innym. Nie ona pierwsza i nie ostatnia miała problemy z proszeniem o pomoc, to oczywiste. — Webster? Okej, teraz już rozumiem w pełni. Tak, to zdecydowanie człowiek, który mógłby wcisnąć komuś milion dolarów za odnalezienie jego kota — wybuchnęła śmiechem w momencie usłyszenia znajomego nazwiska. Teraz wszystko zdawało się do siebie pasować. Mężczyzna miał fioła na punkcie swoich pupili i ubzdurał sobie, że tylko doktor Halsworth będzie umiała im odpowiednio pomagać. — U mnie? No wiesz… — zastanowiła się. W zasadzie co mogłoby przebić historię o znaleźnym o wysokości takiej, że dałoby się za to kupić wielki dom? — Na ogół to siedzę z kotkami i uznałam, że pora to zmienić i może znowu się umówić na jakąś randkę. Albo coś — czuła się prawie tak zmieszana jakby mówiła coś wstydliwego. Na litość boską, miała już przecież trzydzieści dwa lata.

Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Może i Olive nie była całkowicie oderwana od rzeczywistości, w końcu była nauczycielką w szkole, samodzielnie się utrzymywała, ale... naprawdę pomyślała, że Ada o tym wszystkim mogła się dowiedzieć na studiach! Co nieco wiedziała o jej problemach z partnerem, ale najwidoczniej nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji. W tych kwestiach często była jak duże dziecko we mgle, które nie orientowało się co się dzieje wokół niej. Trzeba było powiedzieć jej wprost pewne rzeczy, bo nie zawsze potrafiła sama wysnuć wnioski.

- NIgdy nie studiowałam weterynarii, to skąd mam wiedzieć- przyznała wzruszając ramionami, jakby to była taka oczywistość, że mogła uznać, że na weterynarii uczą jak prać pieniądze. Naprawdę, przez chwilę taka myśl przebiegła przez tą jej blond głowę. Aż dziw, że w ich ciele płynie ta sama krew!- Słuchać przed snem jakieś historie kryminalne?? Co Ty, chcesz żebym miała w nocy koszmary?? Nie, dzięki- spytała z niemałym przerażeniem w oczach, bo co ta za szalone pomysły podsuwa jej starsza siostra! Okej, może gdyby się obudziła w środku nocy, to mogłaby poprosić współlokatora o przegonienie potworów z jej pokoju, ale po co sobie dokładać zmartwień i strachu? Olive nawet za oglądaniem horrorów nie przepadała. Wolała już obejrzeć komedię romantyczną, chociaż nawet w miłość nie wierzyła. A raczej nie wierzyła, że ona taką spotka. Była zbyt rozkojarzona i uparta, aby zbudować z kimś związek i stałą relację. - Czy ja wiem... Gotówkę łatwiej zgubić... chociaż kartę również albo ją złamać...- zaczęła głośno się zastanawiać nad zaletami i wadami trzymania pieniędzy w banku, popijając przy tym czekoladowe wino domowej roboty. W przypadku Olive, która miała problemy z oszczędzaniem, a nawet po prostu zarządzaniem pieniędzmi, rozważanie każdej opcji było dobre.

- Gorzej jak wewnętrzny głos nie jest najmądrzejszy i nie wie co ma robić- zaśmiała się sięgając po ciastko ze stolika i ona akurat niezbyt się przejmowała tym czy okruszki spadną, czy nie. Za to była zainteresowana kolejnym kotem, który wskoczył na jej kolana domagając się pieszczot, a których blondynka nie mogła mu odmówić. Miziając go za uchem, a w drugiej ręce trzymając kubek, zerknęła na siostrę.- Znasz go?? To już wiesz, że chyba aż tak źle ze mną nie jest- nie trafiła na żadnego szaleńca, który chce ją wykorzystać! A po prostu na dobrą duszę, która miała tak dużo pieniędzy, że nie widziała problemu, aby sypnąć milionem za znalezienie kota. Z kolei czy Olive przyjmie te pieniądze, wciąż było niewiadomą. Sama na pewno nie chciała nimi zarządzać. Jeżeli miała je wykorzystać we współpracy z Websterem, to przyjmie ofertę, ale sama się bała obracać takimi pieniędzmy.

- Uuu randeczki- poruszyła wymownie brwiami słysząc Adę i aż nadstawiła uszy, aby słyszeć wyraźnie nowinki od starszej Halsworth. Widocznie się pochyliła w jej kierunki popijając przy tym wino. - Ale bardzo dobrze! Niech więcej osób pozna te cudowne, kobiece wdzięki kobiet Halsworth! Annie już zaklepana, Maeve to jeszcze dziecko, więc my musimy się pokazać przed światem!- zaśmiała się i teatralnie zarzuciła włosami dla podkreślenia swoich wdzięków, a jak wiadomo Olive do najskromniejszych nie należała. W dodatku to, że nie tworzyła z nikim żadnego stabilnego i stałego związku nie oznaczało, że nie chadzała na randki. Chętnie się spotykała z mężczyznami, ale po prostu nie była zainteresowana żadnym związkiem. W jej mniemaniu się do tego nie nadawała. To oczywiście była wersja nieoficjalna. Oficjalna brzmiała, że żadnego związku nie chciała. - A poznałaś już kogoś wartego uwagi?- spytała żywo zainteresowana odpowiedzią siostry.



ada halsworth
wystrzałowy jednorożec
Miło
ODPOWIEDZ