zastępca prokuratora — crown prosecutor’s office
40 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
patrze na świat z nawyku wiec to nie od narkotykow mam czerwone oczy doswiadczalnych krolikow
Być może miejsce, które wybrał nie było idealne, to zdecydowanie miało swój klimat. Ciężko w najbliższej okolicy było mu znaleźć jakąś interesującą restaurację. Zdecydował się na dzielnicę, w której mieszka młodsza, aby nie miała problemów z powrotem, siebie nie brał pod uwagę. Od razu, gdy umówili się smsowo na dogodny termin, podał jej swoje propozycje, których nie było za dużo. On zawsze mógł nie pić alkoholu i po prostu wrócić samochodem do siebie.
I skłamałby, gdyby powiedział, że nie stresował się takim wspólnym wyjściem. Chociaż było ono całkowicie w relacjach przyjacielskich, to jednak dawno nigdzie nie pojawiał się w miejscu publicznym. Już nawet nie wspominając, że z kobietą. Wprowadzało to w nim dyskomfort, jednak liczył, że zadowolenie Leonie wynagrodzi mu to wszystko. Nawet nie był pewien czy znajdą jakieś tematy do rozmowy, czy po prostu spędzą wieczór w ciszy, spożywając zamówiony posiłek. Szczerze? Kompletnie nie wiedział czego się spodziewać, bo z każdą minutą bliżej umówionego spotkania jego scenariusze w głowie zaczynały blaknąć. Nie chciał się na nic nastawiać, żeby jakkolwiek się nie zawieść.
Nieprzyjemne uczucie w żołądku nie przeszło, ani gdy zaparkował auto na pobliskim parkingu, ani gdy wszedł by zająć stolik. Był o wiele przed czasem, ale było to spowodowane tym, że nienawidził spóźnień. Wolał już nawet te piętnaście minut przesiedzieć w samotności i przestudiować kartę menu, niżeli tłumaczyć się dlaczego ktoś musiał na niego czekać. Co prawda, co chwilę zniecierpliwiony rozglądał się czy może kobieta już nie zmierza w jego kierunku. Nie bał się, że się zgubi bo poinformował ją dokładnie gdzie siedzi i którędy najszybciej dojść; w jego głowie pojawiała się tylko obawa, że może ona faktycznie w ogóle nie przyjdzie i będzie skończonym idiotą.
Uniósł się z krzesła, gdy zobaczył ją na horyzoncie a wszystkie nerwy poszły w niepamięć. Wyglądała zupełnie inaczej niż zawsze; nie miała na sobie szpitalnych ubrań. Poczuł się głupio, wciąż wlepiając swój wzrok i obawiał się, że jakikolwiek komplement, który wyjdzie z jego ust może zostać odebrany nie tak, jakby on chciał. Zdecydował się poczekać z miłymi słowami, żeby nie bombardować jej nimi od samego wejścia.
Cieszę się, że przyszłaś — powiedział, gdy tylko zajęli swoje miejsca i wręczył jej kartę, aby mogła zdecydować co zamówić. Poprawił swoją koszulę i sięgnął po szklankę z wodą.
Rozejrzał się wokoło. Mieli szansę na prywatność, najwidoczniej środa wieczór nie jest odpowiednim terminem dla innych ludzi, aby zajmowali najbliższe miejsca. Powrócił wzrokiem na Leonie i posłał jej uśmiech, zastanawiając się jak rozpocząć jakąkolwiek rozmowę.



leonie rochester
powitalny kokos
as
-
pielęgniarka ratunkowa — w szpitalu w Cairns
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
outfit
Perspektywa wspólnego wyjścia była również dla Leonie nieco stresująca, choć z zupełnie innej przyczyny. Jeszcze nigdy jej się nie zdarzyło, aby pacjent chciał nawiązać relację pozaszpitalną, przyjacielską czy nie - pierwszy raz była zaproszona, by spędzić z kimś czas poza pracą; kimś, kogo już zdążyła cztery czy pięć razy poskładać na ostrym dyżurze. Ostatecznie jednak doszła do wniosku, że każda okazja do nawiązania znajomości jest na wagę złota, bo odkąd przyjechała poświęciła się w całości pracy a to nie sprzyjało jakiemukolwiek życiu towarzyskiemu.
Zobaczyła również, podczas krótkiej rozmowy na parkingu, że Philip był trochę bardziej... Wycofany, niż ona - w takim sensie, że nawiązywanie rozmowy mogło być dla niego trudniejsze, niż dla niej. Postanowiła więc dzisiejszego wieczora pokazać mu się z tej najbardziej przyjacielskiej strony, żeby najwyżej mógł narzekać na to, jaka Leonie jest gadatliwa i męcząca - ale żeby się nie stresował, że... W sumie nie wiadomo, o czym rozmawiać z kimś, kogo się dopiero na stopie towarzyskiej poznaje.
Starała się nie wystroić za bardzo, ale jednocześnie pamiętać o australijskiej pogodzie i o tym, że idą na kolację, postawiła więc na najzwyklejszą letnią sukienkę, lekki makijaż i rozpuszczone, kręcone włosy. Ucieszył ją brak tłoku w restauracji, a także miłe powitanie mężczyzny.
- Czekałeś na mnie - zauważyła ze słyszalną nutką zdziwienia. - Prawdziwy z ciebie dżentelmen.
Nie raz, nie dwa zdarzyło jej się czekać na faceta w knajpie, co nigdy nie było przyjemne - doceniała zatem jego wczesne pojawienie się w restauracji, oszczędziło jej to spojrzeń pełnych politowania ze strony kelnerek, które pewnie myślą "no tak, taka grubaska, facet na pewno ją wystawił". Choć sama, pierwszy raz od lat czuła się dobrze w swoim większym ciele, natrętne myśli wiecznie podsuwały jej obawę, że inni ludzie źle o niej myślą. O dziwo, nie czuła tego w obecności Philipa; chyba dlatego, że widziała go już w kiepskim stanie...
- Jak ci minął dzień? - zagadała, żeby przerwać ciszę; zerknęła na niego znad karty, którą na spokojnie przeglądała. - Wiesz, to trochę nie fair. Ty wiesz dużo o mojej pracy... A ja o twojej - nic - zauważyła, choć z delikatnym rozbawieniem - ale była ciekawa, gdyż w ogóle nie znała realiów pracy w prokuraturze. - Może mi o tym opowiesz? - zaproponowała, po czym doszła do wniosku, że jej pytanie mogło wyglądać jak policyjne przesłuchanie; takiego efektu zdecydowanie chciała uniknąć.
- "Na zachodzie bez zmian" - przytoczyła tytuł antywojennej powieści, która niejako przeniknęła do współczesnego języka i popkultury jako krótkie podsumowanie okrutnej rzeczywistości. Było to porównanie trafne, gdyż książka ukazywała bolesny kontrast między młodzieńczymi ideałami i wyobrażeniem o wojnie, a brutalnymi realiami patrzenia na śmierć niewinnych. Praca pielęgniarki ratunkowej była bardzo tego schematu bliska; Leonie podjęła ją skuszona wizją heroizmu i ratowania życia, tymczasem, niemal każdego dnia doświadczała bezsensownych śmierci. - To znaczy, na dyżurze bez zmian - poprawiła się szybko, uśmiechając nieznacznie - nie była pewna, czy Philip lubił czytać i złapał jej referencję. - Dwójka lekarzy wyjechała na sympozjum, więc brakowało nam rąk... Koło południa przyjechała karetka z mężczyzną, którego podczas surfowania fale wyrzuciły prosto na kamienisty klif. Cały połamany... Żona tak bardzo płakała pod salą operacyjną, straszny widok - i choć Leonie opowiadała Philipowi o czymś bardzo trudnym, nie można było nie zauważyć znieczulenia w jej głosie; nie obojętności - absolutnie, ale... Kolejny taki wypadek już nie robił na niej wrażenia, nie była wstrząśnięta, czy zszokowana... No właśnie - na dyżurze bez zmian; a przyzwyczaić można się do wszystkiego. - Ale ty na pewno widujesz gorsze rzeczy, prawda?

Philip Riordian Blaese
zastępca prokuratora — crown prosecutor’s office
40 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
patrze na świat z nawyku wiec to nie od narkotykow mam czerwone oczy doswiadczalnych krolikow
Jakkolwiek spotkanie by nie wyglądało, Philip nie miał z tym żadnych problemów. Zależało mu na wyrażeniu wdzięczności i nie interesowało czy ktokolwiek mógł odebrać to inaczej. W tym momencie nie byli na gruncie relacji pielęgniarka - pacjent, a co najwyżej kobieta - mężczyzna. Dodatkowo zależało mu na nawiązaniu jakiejkolwiek pozytywnej znajomości, bo czuł się sam jak palec w obcym mieście. Przyznać mógł, że udało mu się poznać parę osób, ale wszystkie opierało się na wymianie powitalnych gestów. A chciał kogoś, kto nie jest jego psychologiem i z kim mógłby porozmawiać.
Czekałem — przyznał. — Bardziej się bałem, że sam będę tutaj musiał siedzieć.
Niejednokrotnie został wystawiony, nawet przez swoją byłą kobietę. Zawsze odbierał to personalnie i nie mógł zrozumieć, że cokolwiek mogło być ważniejsze, dlatego przerodziło się to w niechęć do spóźnień. Zawsze wolał być przed czasem, ewentualnie idealnie z zegarkiem i nie rozumiał dlaczego inni ludzie tak nie potrafią. Leonie totalnie zaplusowała w jego oczach.
Tak jak zawsze — odpowiedział na pytanie, zastanawiając się co może jeszcze dodać. Jej dalsze słowa pozwoliły mu na zebranie myśli. — Byłem praktycznie cały dzień w biurze. Praca prokuratora jest wyjątkowo nudna, gdy nic się w kraju nie dzieje. Wypełniałem dokumenty, które muszą zostać wysłane, aby rozpocząć procedury.
Dobrze, że nakierowała go na to, co chciałaby usłyszeć było to niezwykle pomocne. Sam najpewniej nic by nie powiedział, bo nie uważał, że jest to jakkolwiek ciekawe, ale gdy młodsza okazała zainteresowanie, było o wiele wygodniej o czymkolwiek powiedzieć. Z drugiej strony też nie mógł rzucać dosłownymi przykładami ani opowiadać o dokładnych sprawach, którymi się zajmuje.
Czasami weryfikuje się dokumenty, które powstały, czy aby na pewno są zgodne z prawdą, a wyroki poprawne, czasem rozpoczyna się jakieś prace i przekazuje się dalej do odpowiednich organów.
Tak naprawdę to Philip robił wszystko i nic. Tylko wypełniał różne akty oskarżenia, zajmował się kontrolą jakiegoś organu i wszystko leżało na jego barkach. Co prawda była to niekiedy praca odtwórcza, ale przede wszystkim praca polegała na spokoju i jego umiejętnościach. Pod tym względem była idealna i wystarczająca.
Dziwnie było mu słuchać jak Leonie z łatwością opowiada o tym, co przydarzyło się jej na dyżurze. Ale rozumiał, że działo się to praktycznie codziennie i tak jak dla niego niczym nowym nie są stosy dokumentów, które widzi na biurku po wejściu do gabinetu, to dla niej normalnością są tragedie ludzkie. Może inaczej by było, gdyby nie stacjonowała na oddziale ratunkowym, ale z tego co zauważył Blaese - było to jej powołanie.
W Melbourne jeszcze często jeździłem na miejsca różnych zbrodni ewentualnie do samobójców. Teraz to jedynie oglądam na zdjęciach, gdy przeglądam akta albo w kostnicy. Może to i dobrze, bo odzwyczaiłem się od tego. To nic przyjemnego — odpowiedział na jej słowa. — Ale jestem pod wrażeniem, że ty dajesz radę przy ekstremalnych wypadkach. Musisz mieć psychikę ze stali.
Nigdy nie powiedziałby, że widział w swoim życiu gorsze rzeczy, bo byłoby to ujmowanie jej zawodowi. To nie on musi zajmować się otwartymi ranami albo asystować przy różnych zabiegach. On jest tylko po to aby móc wypełnić niezbędne dokumenty do różnych aktów oskarżeń.
Temat niezbyt odpowiedni się zrobił, ale może już masz w planach co zamawiamy? Jestem okropnie głodny.


leonie rochester
powitalny kokos
as
-
pielęgniarka ratunkowa — w szpitalu w Cairns
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Słuchała uważnie, gdy opowiadał jej o swojej pracy. Nie miała pojęcia o realiach prokuratury - nie znała nikogo z tej branży. Była natomiast ciekawa świata, i przede wszystkim - ciekawa Philipa. Wyciągnął do niej rękę, by nawiązać relację pozaszpitalną, chciała zatem dowiedzieć się czegoś o nim i poszukać wspólnych tematów, które na pewno gdzieś się kryły. A gdyby okazało się, że nie - wciąż nastawiona była na mile spędzony wieczór, nawet jeśli miał okazać się nieco krótszy.
- To ogromna odpowiedzialność - podsumowała jego słowa tak, jak je zrozumiała. - Taka weryfikacja. To znaczy… - zamyśliła się na moment - … Sprawy są bardzo poważne, więc najmniejszy błąd może mieć ogromne konsekwencje. To musi być bardzo trudne - zwracać uwagę na wszystko.
Z jej głosu wybrzmiewał podziw wobec mężczyzny - nie potrafiła sobie wyobrazić takiego siedzenia przy biurku nad stertą papierów. W swojej pracy cały czas była w ruchu, wszystko działo się szybko, a decyzje należało podejmować w ułamkach sekund - co, oczywiście, było prawdziwą sztuką, jednak jeśli Leonie założyła komuś na szybko brzydki szew - nikt na to później nie patrzył kolejny raz, żeby ocenić jej pracę. Tymczasem ze słów Philipa rozumiała tyle, że na ten sam dokument spojrzy wiele różnych oczu, sprawdzając czy aby na pewno każde zapisane słowo powinno tam być. To musi być stresujące.
- Nie mam psychiki ze stali - odparła, siląc się na uśmiech. Przeciwnie - pokazała mu ostatnio swoje ręce; chciałaby być silniejsza czy odporniejsza, może twardsza. Prawda niestety była taka, że Leonie to miękkie i wrażliwe stworzenie, nie do końca przygotowane do życia w tym okrutnym świecie. - Myślę, że krewetki z sosem limonkowi-kokosowym brzmią dobrze... - zdecydowała, po czym odłożyła kartę. - A ty na co masz ochotę?
Zastanowiła się przez krótką chwilę, czy Philip miewał w pracy czas na szybki lunch? Czy kupował z wózeczka lub automatu jakąś przekąskę i jadł nad biurkiem, czy - jak na filmach - wychodził z piękną asystentką na lunch niedaleko biura, ubrani w garnitury, ze skórzanymi teczkami w rękach? Zdawała sobie sprawę, że każde miejsce pracy rządzi się swoją specyfiką. W szpitalu na przykład posiłkiem była zimna kawa wypita na raty przez dwanaście godzin - i to by było na tyle.

Philip Riordian Blaese
zastępca prokuratora — crown prosecutor’s office
40 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
patrze na świat z nawyku wiec to nie od narkotykow mam czerwone oczy doswiadczalnych krolikow
Nigdy by nie określił się człowiekiem ciekawym - miał mało do zaoferowania i nie lubił mówić o sobie. Nie miał żadnych zainteresowań prócz pracy. Czuł się jak tonący statek, z którego wszyscy się ewakuują. Dlatego też Leonie zwróciła jego uwagę; była pierwszą tak przyjazną osobą, która skłoniła go do jakichkolwiek refleksji, gdy próbował coś opowiadać o sobie na wizytach w szpitalu.
Gdy się przyzwyczaisz do tego, nie jest to takie stresujące — odpowiedział zgodnie z prawdą. — Chociaż niemal codziennie denerwuję się z jakiegoś powodu, bo zawsze natrafi się jakaś niespodzianka, której nie da się przewidzieć. A poza tym muszę być bardzo skupionym. Jest to męczące.
Gdy się pracuje już tyle lat wchodzi się w pewien schemat. I faktycznie był, gdy tylko wchodził do biura, wiedział co ma robić, bo każdy dzień wyglądał identycznie. Siedział przed biurkiem i knął na siebie, a nowości się pojawiały jedynie, gdy dokumenty się nie zgadzały, albo gdy nagle musiał przestać coś robić, bo pojawiała się sprawa o wiele ważniejsza.
Dla mnie jesteś najsilniejsza. Ja bym nie dał rady, dlatego doceniam twoją pracę — mruknął i sięgnął po kartę, aby się zastanowić.
Przestudiował ją wcześniej, ale dzięki rozmowie kompletnie zapomniał co chciał zamówić. Było dużo interesujących rzeczy, ale słysząc propozycję młodszej przystanął na nią. Zawołał kelnera, który kręcił się wokół i przekazał ich wspólne zamówienie, identyczne.
Co robisz ciekawego, gdy uciekasz z dyżuru? — zapytał, próbując utrzymać rozmowę. Po wypowiedzeniu słów zaczął się zastanawiać co on sam odpowie; w gruncie rzeczy to prócz pracy nie robił nic, albo pił w domu, albo szedł do baru i pił. Nie miał żadnych innych zainteresowań albo hobby, którym mógłby się poświęcić.


leonie rochester
powitalny kokos
as
-
ODPOWIEDZ