pisarz/artysta — sam sobie u siebie
37 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz/artysta o złamanej duszy i problemie ze startem nowego życia w Lorne Bay.

Pearl Lagune była drugą dzielnicą, którą poznawał doszczętnie i która była dla niego pewnie równie bliska co i Opal Moonlane. Z racji swej lokalizacji blisko morza i plaży, Buchanan często bywał w tym rejonie korzystając z urokliwych miejscówek gdzie można było zjeść bądź po prostu usiąść i pogapić w rozciągające się daleko ponad horyzont morze. Przynosiło mu to swego rodzaju ukojenie jak i powiew weny, której w ostatnim czasie potrzebował nieco więcej. Zaczął pisać wiersze, do tego wciąż czekało na niego pieprznięte opowiadanie, materiał na książkę, który pasowało wreszcie skończyć. Miał jednak dzisiaj problem z zebraniem myśli, toteż wylądował siłą woli w tym rejonie aby najpierw coś zjeść a potem pewnie pospacerować wzdłuż plaży. Z racji tego, że w Denver nie miał dostępu do morza to aktualnie czerpał z tego niczym dzieciak, ciesząc się na sam widok fal obijających się brzeg czy nawet już tych nieszczęsnych ludzi, turystów. Tych aktualnie namnożyła się zatrważająca liczba, co poniekąd Jordana strasznie irytowała. W teorii sam siebie mógłby nazwać turystą więc czy miał więc prawo do tego aby się unosić? Może trochę, tak myślę. Jakby nie patrzeć gdy tylko otwierała swoje wargi aby coś powiedzieć to od razu pierwsze co się rzucało w "uszy" to jego akcent, typowy dla Amerykańców.

Na dzisiaj planował standardowy seans, gdzieś przy swojej ulubionej miejscówce w tej okolicy. Mała i przyjemna knajpka na styl meksykańska oferowała dosyć dobre taco i inne przysmaki, które to często tutaj zamawiał. Jakoś tak go wzięło na próbowanie wszystkich kuchni świata bo czemuż by nie?
Może też chciał to porównać z tym co jadała w Stanach i był też w sumie ciekawy czy ta kultura kuchni świata była wszędzie podobna albo chociaż zbliżona. Do tej pory wszystko smakowało a jedyne co omijał to zdaje się owoce morza, w tym wszelakich cudów świata charakterystycznych dla tej części świata.

Pojawiając się na miejscu zastał go tłum ludzi oraz przepełnione stoliki na zewnątrz, co poniekąd go zirytowało dosyć mocno. Pogoda i cała aura tego miejsca o tej porze roku powodowała spory ruch w okolicznych knajpkach, sklepikach czy innych takich. Nawet wypożyczalnia z deskami do surfingu przeżywała dobry czas. Wszystko fajnie, ale on jedyne o czym marzył to o jedzeniu i podziwianiu widoku z tej zatoczki, która oddzielała w jakiś sposób przestrzeń miejską od plaży. Zdawało się jednak o spokój i miejsce dzisiaj będzie nie lada ciężko. Trochę zawiódł się też na ludziach i ich kulturze słowa, gdy Ci co przed nim stali wygłupiali się i coś tam żartowali. Jednym zdaniem - hołota wjechała na salony.

- Kurwa mać ile wiary... - mruknął wkurwiony pod nosem, pewnie nie zważając na to, że niedaleko koło niego stała urodziwa dama. Zza swoich okularów pewnie zlustrowała go wzrokiem, biorąc go być może samego za takiego głupiutkiego turystę. Obejrzał się za nią, pewnie próbując ratować sytuacje i się wytłumaczyć ale w sumie czy powinien to robić?
Jakby nie patrzeć i tak będzie tutaj stał do usranej śmierci, więc co mu po tym, że kogoś zaczepi?

- Proszę nie brać mnie za turystę. Jestem tutaj znacznie dłużej niż te dwa tygodnie urlopu, jak niektórzy tutaj.. - powiedział, kierując swoje słowa do nieznajomej. Przykre to było dla niego wszystko, bo ciągle czuł się nieco wyobcowany w Australii nie mając za dużo znajomych, którzy na przykład doradziliby mu o której nie pchać się w tej rejony, kiedy omijać bum turystów i korki w okolicy. Uczył się jednak wszystkiego sam biedny, tak samo tego jak funkcjonowała turystyka w Lorne Bay..

Noel B. Rowland
przyjazna koala
Ł.
brak multikont
torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
020.

Kosztowanie nowych potraw, delektowanie się smakami było przyjemnością, która omijała Noel. Przede wszystkim c h o l e r n i e bała się latać; nic (może poza wspomnieniami bolesnego rozwodu) nie przyprawiało ją o tak ogromny strach, jak konieczność wejścia na pokład samolotu. Nie chodziło o wysokość, nie chodziło o prawdopodobieństwo lotniczej katastrofy, bo przecież doskonale znała fakty i wiedziała, że jako środek transportu są stosunkowo najbezpieczniejsze ze wszystkich dostępnych. Nie potrafiła, mimo szerokiej wiedzy z zakresu medycyny, ocenić, co sprawiało, że obejmował ją paraliżujący strach na samą myśl o wzbiciu się w powietrze. Tak czy inaczej, eliminując najszybszy środek transportu pozbawiała się możliwości podróżowania i poznawania kuchni z różnych stron świata. To jednak nie było najgorsze, bo przecież czasami wystarczyło dobrze się rozejrzeć, by znaleźć doskonałe restauracje specjalizujące się w egzotycznych potrawach tuż obok, prawie po sąsiedzku. Problem w tym, że Noel nie miała czasu, który mogłaby poświęcać na miłe kolacje w restauracjach. Dlatego zwykle jadła to, co wpadło jej w ręce. W szpitalu korzystała ze stołówki dostępnej również dla pacjentów oraz osób odwiedzających, a w domu zwykle zamawiała coś, co zostanie dostarczone najszybciej. Sama gotowała bardzo rzadko; od kiedy rozwiodła się z mężem prawie n i g d y. Tak więc mimo dawno przekroczonej trzydziestki, wciąż nie znała swoich smakowych upodobań. Ale niespecjalnie się tym przejmowała. Mogła jeść lub pracować – wolała to drugie, bo praca sprawiała jej więcej przyjemności niżeli jedzenie.
Nawet teraz, decydując się na spacer, bez namysłu zatrzymała się przy pierwszej napotkanej budce, by zamówić porcję frytek z majonezem – uwielbiała to połączenie! Uwielbiała również tutejszą plażę, którą obserwować mogła również z tarasu za swoim domem. Domem, który zdecydowała się wystawić na sprzedaż. Między innymi z tego powodu wybrała się na plażę. Chciała popatrzeć na budynek, który przez minione lata był dla niej domem z odrobinę innej perspektywy. Chciała uniknąć sentymentów, ale okazało się to trudniejsze niż zakładała. Wiązała z tym miejscem wiele wspomnień, za którymi będzie tęsknić, gdy kontrakt dobiegnie końca i wyjdzie z powrotem w rodzinne strony.
Na turystów próbowała nie zwracać uwagi, mimo że ich natłok był męczący; szczególnie irytowali ją wieczorami, gdy zmęczona po dyżurze wracała do domu, a oni szalejąc, bawili się aż do świtu, utrudniając jej odpoczynek.
— W i a r y? — powtórzyła po nim, ściągając brwi. — Ciekawe określenie, chyba nieczęsto tutaj spotykane — zauważyła, ale mimo to uśmiechnęła się lekko. Nawet jeśli mężczyzna stojący obok nie był – jak sam wspomniał – turystom, akcent oraz dobór słów wskazywały na jego obce pochodzenie. Natomiast Noel nie była wścibska, nie pakowała nosa w nieswoje sprawy. — Szczerze mówiąc, mieszkam tutaj od pięciu lat, a czasami też czuję się jak turystka. Wolę Melbourne, choć tam zwiedzających jest na pęczki o każdej porze roku — wyjaśniła z lekkim wzruszeniem ramion, któremu towarzyszyło sięgnięcie po frytkę, którą prędko zamknęła w ustach.
pisarz/artysta — sam sobie u siebie
37 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz/artysta o złamanej duszy i problemie ze startem nowego życia w Lorne Bay.

Jordan nie miał jeszcze przyjemności poznać całego Lorne Bay w swej okazałości, nawet jeśli zaraz dobije mu pół roku odkąd tutaj wylądował to nadal nie znał każdego miejsca na mapie, z tych do odwiedzenia. Co prawda poznał parę osób i te kilka miejsc mu poleciło, ale jednak zwiedzanie samemu wydawało się takie puste i smutne z jednej strony. Jasne, miał czasu w brud gdy aktualnie nie pracował, mógł wiec sobie śmiało pozwolić na piesze wycieczki po mieście, po konkretnych dzielnicach czy też w strefy bliżej morza. To ono poniekąd najbardziej go interesowało może właśnie przez pryzmat tego, że sam nie miał nigdy do niego tak wysuniętego na tacy wręcz, dostępu. Miał co prawda kilka wycieczek nad amerykańskie wybrzeże, ale zwyczajnie było to kilka chwil i to w momencie gdy był jeszcze dzieckiem. Tutaj w Australii poznawał więc tą morską bryzę i często kierował się na plaże, aby zatopić się w szumie fal i pooddychać tą bryzą. To poniekąd dawało mu inspiracje do pisania, podziwianie żyjącej części miasta, serfujących ludzi, zasłuchiwanie się w tętniące serce miasta. Był ciekawy jak tutejsi ludzie widzą ten obraz przed swoimi oczami, czy nie są już znudzeni tym co mają pod nosem, a może mają dość obcych ludzi błąkających się po okolicy? Fakt, o tej porze roku mogło ich się pojawić więcej, chociażby przez fakt tego jak wyglądała pogoda w tym miejscu o tej porze roku. Na innych półkulach ludzie kulili się w końcu z zima, przywdziewając ciepłe bluzy i kurtki. Tutaj? Święta czy Sylwester były niczym wakacje w raju i jak dobrze pójdzie to sam Jordan będzie miał przyjemność to przeżyć na własnej skórze.
Zanim jednak to, musiał przeżyć kilka minut w kolejce do miłego fast fooda, który zapadł mu w pamięci, a z którego to menu próbował chyba wszystko po kolei. Był zawiedziony nieco tym ile musi się wyczekać aby dostać to co pragnie, a irytacja jakoś sama tak z niego wypłynęła i to w stronę totalnie nieznajomej kobiety. Pewnie zazdrościł jej sam tych frytek, które mogła już zajadać śmiało, a przez które ciekła mu po brodzie niewidzialna struga śliny. Tak! Był głodny i spragniony dobroci jakie na niego czekały, a z racji oczekiwania dłuższego oczekiwania niż zazwyczaj, jego brzuch dawał nieprzyjemne sygnały, stąd jego uniesienie się.

- Fakt. Nie jestem do końca stąd, ale uwaga nie wliczam się chyba już w turystę. Wakacje półroczne to już chyba nie wakacje, co? - zapytał dla pewności, aby nieco ustalić czy to jeszcze jest jego "urlop" tutaj od życia czy może jednak już samo życie. Czas bowiem toczył się tak szybko, że Buchanan chyba już nie mógł robić za turystę, nie w momencie gdy już jak tutejszy zaczynał na nich wyzywać. Swój człowiek!

- Wow. Melbourne? Nie miałem okazji zwiedzać za dużo, a niby miałem w planach objazd po większych miastach Australii. Może kiedyś. W końcu nigdzie się stąd nie wyruszam, a już na pewno nie prędko wrócę do Ameryki. - no i w jasny sposób chyba podkreślił skąd pochodzi, jaki region jest tym jego. Nie wiele różnic jest między typowym amerykańskim językiem a tym australijskim czy też czasami i brytyjskim typowym. Ale i tak łatwo było rozgryźć takiego Jordana w głębszej konwersacji - tutaj jednak szybko wyznał, że jest po prostu Amerykaninem na wygnaniu. No może tego jeszcze kobieta nie wiedziała, ale może z czasem się dowie, bo jakoś Jordan musiał zabić czas zanim dostanie upragnione jedzonko.

Noel B. Rowland
przyjazna koala
Ł.
brak multikont
torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Zdaniem Noel wyłącznie osoby obdarzone niecodzienną wrażliwością i umiejętnością dostrzegania szczegółów, które umykały typowym ludziom, potrafiły każdego dnia zachwycać się tym samym widokiem. Ponieważ tylko oni zauważali minimalne różnice, drobne zmiany, które wpływały na odbiór całości jako czegoś świeżego i inspirującego.
Rowland była zbyt skupiona na karierze, by zachwycać się w i d o k a m i. Początkowo każdego poranka piła kawę na tarasie, lecz prędko widok zza okna spowszedniał, tracąc wcześniejszy urok. Domyślała się, że większość osób goniących za postawionymi sobie celami miała podobnie. Jeśli nie – cóż – wychodziła na wyjątkowo oschłą pracoholiczkę, niepotrafiącą docenić piękna miejsca, w którym na co dzień żyła.
A może po prostu kierowała się innymi wartościami i zamiast ulegać urokom świata, skupiała się na walce o życie innych ludzi?
Z tego samego powodu nie uważała, by miała okazję poznać Lorne Bay od podszewki. Najlepiej znała dzielnicę, którą zamieszkiwała oraz rodzinne strony Gabe’a (gdy wciąż byli małżeństwem, pokazywał jej ulubione miejsca z dzieciństwa i okresu młodej dorosłości).
Zaśmiała się z jego wyjaśnień, lecz nie kryła się w tym złośliwość ani kpina. Był to wybuch szczerej wesołości, nawet jeśli nie do końca potrafiła wyjaśnić, co go wznieciło. — Chyba wszystko zależy od tego, czy wciąż postrzegasz je jako wakacje, co? — odpowiedziała pytaniem na pytanie, spoglądając na mężczyznę z dozą ciekawości. — Masz w Lorne Bay jakieś zobowiązania? Typu umowę na wynajem mieszkania lub własnościową nieruchomość? Podpisałeś umówię z dostawcą Internetu? — dociekała, by pomóc mu rozstrzygnąć kwestię niekończących się wakacji.
— Więc jesteś Amerykaninem, mogłam się domyślić — powiedziała po przełknięciu kolejnej porcji frytek. — Jeśli kiedyś zdecydujesz się pojechać do Melbourne koniecznie wybierz się na półwysep Mornington. Jest tam winnica, do której przynależy również restauracja. Nigdzie nie jadłam lepiej skomponowanych dań z rybami — wspomniała, poniekąd nie mogąc się doczekać, aż wróci do rodzinnego miasta. Zostawienie Lorne Bay za sobą nie będzie dla niej łatwe, szczególnie że opuszczała nie tylko miejsce, ale przede wszystkim ludzi. I choć wiedziała, że aby zapomnieć o byłym mężu musi wyjechać, to jednocześnie łamało jej się serce na myśl, że więcej go nie zobaczy. Pomagało jej nieustanne przypominanie sobie, że robi to dla własnego dobra, dla spokoju.

Jordan Buchanan
pisarz/artysta — sam sobie u siebie
37 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz/artysta o złamanej duszy i problemie ze startem nowego życia w Lorne Bay.
Jordan na pewno należał od osób wrażliwych, w końcu był artystą i posiadał pewnego rodzaju emocje czy cechy charakteru, które pozwalały mu zauważyć więcej niż innym ludziom. Szarzy mieszkańcy, pochłonięci codziennością, nie zwracali uwagi na pewne aspekty, związane z układem padających promieni słonecznych w danej chwili czy tym jak wygląda morze przy blasku słońca, a jak w przypadku blasku księżyca. Może też fakt, że aktualnie nie posiadał stałego zatrudnienia i dni przelatywały mu przez palce i to dosłownie, doszukiwał się drugiego dna w podziwianiu danych miejsc czy widoków w Lorne Bay. Widząc pierwszy raz morze tutaj, z innej perspektywy, był napalony i podekscytowany jak małe dziecko na prezent - a wszystko przez to, że miał coś pod ręką o czym marzył. Póki co nie miał okazji i towarzystwa ale trzeba podkreślić, marzyła mu się wieczorna kąpiel przy akompaniamencie szumu fal oraz gry światła w postaci wspomnianego księżyca i gwiazd. Tak więc, jak można by to zauważyć, różnili się od siebie i to znacznie. Ona miała to na wyciągnięcie ręki, na co dzień i teraz już to nie ruszało ją wcale, ale może w chwili gdyby na moment zatrzymała się w tej chwili, przystanęła i zajęła się tylko sobą i swoimi potrzebami, po za pracą czy spotkaniami z innymi - wróciłaby ta magia i na nowo doceniłaby miejsce w którym mieszka.
- Hmmm... dobre pytanie! Wydaje mi się, że skoro nie mam zajęcia i bujam się po okolicy to chyba można uznać, że to wakacje wciąż. - tak, poniekąd jawnie przyznawał się do bycia bezrobotnym turystom z Ameryki, który nie znalazł przez taki spory okres czasu pracy w Australii. - Tutaj? Nah.. Nie ma tutaj nic mojego albo też nie mam tu podpisane kompletnie nic, co mógłbym z dumą mógł uznać za swoje. Chociaż? Czekaj, czy wliczamy w to również negatywne rzeczy? - okej, tutaj mógł ją tym zainteresować, ale być może w niekoniecznie pozytywny sposób. Mogłaby się przerazić co się za tym kryje, chociaż po jego mimice mogła uznać, że bawi go ta sytuacja bardziej niż smuci albo zastanawia głęboko, w powadze.
- Dziesięć punktów dla Gryffindoru! - zawołał radośnie, ale powstrzymał się od chęci zbicia z nią piątki, bo to mogłoby być dziwne. Chyba. - O! Widzisz takie porady są jak najbardziej warte uwagi, nie żeby interesowało mnie bardziej to wino niż jedzenie. Skądże. Bardziej zainteresowały mnie ryby, to fakt. Lubię dania z nimi i nawet to najprostsze, typowe fish and chips. Chociaż daleko mi do Brytola. - no tak, trzeba było porównać Amerykanów, Brytyjczyków i Australijczyków choćby za ten język i kulturę panującą dookoła. Chociaż dania świata, każdy próbuje podrobić w innym zakątku na potrzebę handlu i rozwoju samej kultury czy podkradania pomysłów innych. Nie żeby coś miał jednak do jakiejś nacji, wręcz przeciwnie - niektórzy ludzie z Australii byli dla niego prawie jak rodzina, przyjaźni i otwarci na jego krzywdę, pomagając mu.
- Zanim jednak Melbourne i kulinarne szczyty, co polecisz mi stąd, po za frytkami? - zapytał bo jednak może była bardziej obyta z jedzeniem i on, a też przy okazji był ciekawy jej gustu. Może zbyt wysokie progi i wspomnienie o rybie, mijało się z jej obrazem aktualnym - jedzącej frytki damy. Ale broń Boże nie miał złych myśli czy też okropnie wścibskich, że powinna wsuwać sałatkę czy inne takie. Trochę miał myśli takie, gdy jej się dłużej przyglądał, że wyglądała na jakąś businesswoman trochę i kogoś kto raczy się bardziej wykwintnymi posiłkami na co dzień.

Noel B. Rowland
przyjazna koala
Ł.
brak multikont
torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Noel przeciwnie – nie znała się na sztuce, nie miała cierpliwości do kontemplowania dzieł wielkich artystów, ani nawet zbyt wiele czasu na czytanie książek. W życiu kierowała się rozsądkiem, stawiała na pracę i przykładała niewielką wagę do piękna otoczenia. Oczywiście potrafiła docenić ładny widok rozpościerający się za oknem oraz zdecydować, który – jej zdaniem – obraz bardziej pasował do mebli w jadalni, lecz nie miała w sobie wrażliwości przypisywanej artystom. Posiadane pokłady p a s j i zainwestowała w medycynę, dlatego nic nie stanowiło dla niej większej przyjemności niżeli oddawanie się pracy, będącej jednocześnie jej największą pasją. Oraz przekleństwem. Bo właśnie bezwarunkowe oddanie pracy chirurga przyczyniło się do rozpadu jej małżeństwa. Straciła miłość swojego życia z powodu pracoholizmu. Ilekroć sobie o tym przypominała, łamało się jej serce. Nikomu nie życzyła podobnego rozdarcia.
— Nie nudzisz się? — spytała, przyglądając mu się badawczo. Z pewnością większość osób zazdrościłaby mu swobody oraz braku zobowiązań, lecz Noel nie potrafiłaby funkcjonować w codzienności pozbawionej dyżurów w szpitalu. — Jak znajdujesz sobie zajęcie bez pracy czy obowiązków? Jak udaje ci się wypełnić dzień i nie zwariować? Pytam całkiem poważnie, bo osobiście nie radzę sobie z byciem nieproduktywną — przyznała, wiedziona ciekawością. Wprawdzie nie sądziła, że istniała rzeczywistość, w której potrafiłaby zrezygnować z pracy na rzecz „błogiego lenistwa”, ale może istniał sposób na chwilowe wyparcie obowiązkowości? — Tak, te przykre zobowiązania również wchodzą w grę — powiedziała, bo przecież do nieprzyjemnych należały wszelkiego rodzaju rachunki, prawda?
Powstrzymała śmiech; gdyby miała przypasować się do któregoś z domów, z pewnością trafiłaby do Krukonów, gdzie wiedza oraz inteligencja wiodły prym.
— Naprawdę? Dla mnie wino wydaje się większą pokusą, choć dla tych dań warto zgrzeszyć — potwierdziła, utwierdzając go przekonaniu, że miejsce, o którym wspomniała, naprawdę warto odwiedzić podczas wycieczki do Melbourne.
Za to pytanie o propozycje ciekawych do odwiedzenia miejsc w Lorne Bay wprawiło ją w zakłopotanie. — Lubię pizzę z Julius’a — oznajmiła po chwili namysłu. — Wiesz, nie jestem kulinarnym znawcą. Właściwie odżywiam się… źle — przyznała, na co również wskazywało podjadanie frytek smażonych na głębokim tłuszczu. Chciałaby prowadzić zdrowszy tryb życia, lecz to wymagało czasu, a ona miała go tyle co kot napłakał. Wolała więc wyspać się przed kolejnym dyżurem, zamiast ślęczeć w kuchni nad przygotowywaniem zdrowych posiłków. — Pewnie więcej ciekawych restauracji znajdziesz w Cairns.
pisarz/artysta — sam sobie u siebie
37 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz/artysta o złamanej duszy i problemie ze startem nowego życia w Lorne Bay.
Nie każdy musi od razu kumać o co chodzi w byciu artystą, albo mieć tą wrażliwość na sztukę czy ogólnie coś związanego z tym kierunkiem. On taki już się urodził i potem już dalej pielęgnował swoje zainteresowanie i tą wrażliwość. Lubił czasem czytać więcej niż rówieśnicy, wolał wybrać się na wystawę obrazów niż do pustego według niego kina, które może i bawiło w jakiś sposób, ale też nie było w jego stylu. Różnił się może tym od zwykłych pisarzy, że umiał pogodzić oprócz pisania, także inne zajęcia i to przede wszystkim go ratowało przed wylądowaniem na bruku. Umiał się posługiwać narzędziami i miał dryg do różnych napraw, nie władał tylko piórem i nie liczył, że napisze cudną książkę czy ten jeden tom z wierszami co go ustawi do końca życia. Mógł tak myśleć w jakimś momencie życia, ale sytuacja zweryfikowała wszystko, także i samego Jordana.
- Właśnie cholernie jest mi ciężko. Niby zwiedzam Australię i błąkam się jak bezpański pies, ale cholera mam już tego dosyć. - przyznał bo trafiła w jego czuły punkt. Nie potrafił póki co znaleźć zajęcia na dłużej, wpadały mu pojedyncze naprawy, które trwały chwilę, a potem? Kolejny dzień, który spędzał na tułaniu się między mieszkaniem, kawiarnią, a plażą właśnie. Mogła go uznać za nieudacznika albo jakiegoś bezdomnego, dla którego nie ma pracy z jego wykształceniem, tyle że Buchanan naprawdę chciał stanąć na nogi.
- Staram się coś znaleźć, jakieś zajęcie obok pisania. Wiadomo, artyści tak mają - chwila zwątpienia i słup, takie myśli. Jednak chcę trochę powalczyć o swoje, jeszcze. - może to brzmiało żałośnie albo smutnie, jednak on uśmiechał się, nawet jeśli to miał być pozór, że jest okej i nie myśli o tym aby ze sobą skończyć. Nie żeby w ogóle coś takiego chodziło mu po głowie, ale czasami wrażliwe dusze mogą mieć chwilę zwątpienia w siebie i swoje dalsze życie, póki co trzymał się.
- Czyli wypada, że muszę zabrać Ciebie ze sobą! Ty wypijesz wino, a ja wszystko zjem. - parsknął śmiechem zaraz po tym co powiedział, ale w sumie... Skoro miałby się tam wybrać to czemu nie w towarzystwie? W teorii nie proponował tego jej na poważnie, ale miło byłoby mieć kogoś kto go oprowadzi po danym miejscu i dotrzyma tego towarzystwa, samemu to nie to samo - wiadomo.
- Pizza, frytki.. Widzę. Ale hej! Połowa społeczeństwa tak jada, a w Ameryce? Prawie wszyscy. Nie przejmuj się, dobrze wyglądasz i fakt, jedyne co może być złe w tym to fakt, że kiedyś Twój organizm się przez to na Ciebie wkurwi. - no chciał jej dać trochę otuchy, ale też ją przestrzec. Nie był jednak kimś kto będzie mówił komuś jak ma żyć albo co jeść, to była jej broszka jak się prowadzi. On sam nie był w teorii ekspertem w tym temacie bo sam często też skupiał się na gotowcach i czymś co szybko się przygotowuje albo dostanie już gotowe. Master chef w gotowaniu to nie dla niego tytuł, chociaż chciał się nauczyć gotować!
- Jasne, kiedyś zwiedzę wszystkie miejsca, mam nadzieję. - odpowiedział kiwając głową i w sumie to trochę luźniej się zrobiło w kolejce i mógł coś sobie zamówić, ale miło byłoby gdyby poczekała jeszcze chwilę i uraczyła go wspólnym posiłku na tym świeżym powietrzu. Buchanan nie miał za dużego grona znajomych i taka też chwila rozmowy z kimś kto wydawał się w porządku, dobrze wpływała na jego humor i ogólne morale. Osoby z problemami często potrzebują takiego małego wsparcia, choćby po to aby nie zwariować.

Noel B. Rowland
przyjazna koala
Ł.
brak multikont
torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
— Rozumiem — przyznała z lekkim skinieniem głowy. Naprawdę to rozumiała, ponieważ od dawna zdawała sobie sprawę z tego, że pozbawiona kariery zawodowej byłaby n i k i m. Niedawno mogłaby nazwać się żoną, lecz nawet to zostało jej odebrane, kiedy wraz z Gabe’em zdecydowali się na podpisanie dokumentów rozwodowych. Aby oszczędzić sobie przykrości, ogłosili obopólną winę, która miała stanowić uzasadnienie końca ich wspólnej drogi. Noel jednak czuła, że to ona odpowiadała za powolny rozpad ich relacji, choć to mężczyzna dopuścił się zdrady. Być może go usprawiedliwiała. Jakby nie była gotowa zaakceptować, że człowiek, którego kochała, okazał się szują. Wolała siebie obarczyć winą, niżeli postawić go w złym świetle. — Więc jesteś pisarzem? — spytała, nijako wchodząc mu w słowo. Nie tak dawno miała przyjemność poznać jednego autora, który – musiała przyznać – zrobił na niej bardzo dobre wrażenie, mimo tego że zdawał się wykorzystywać swoją popularność oraz pozycję do wpływania na kobiety. Wtedy jednak jej to nie przeszkadzało. Dopiero upływający czas sprawił, że zyskała szerszą perspektywę. Natomiast już na pierwszy rzut oka Haynes i nowopoznany Amerykanin znacząco się od siebie różnili, ale… Może to dobrze?
— Wydajesz się potrzebować motywacji — zauważyła. — Kiedyś chciałam mieć wszystko. Zrobić jak najwięcej specjalizacji, starałam się wyróżniać na tle innych, żeby w przyszłości zostać ordynatorką. Teraz wiem, że lepszym wyborem jest skupienie się na tym, w czym jest się naprawdę dobrym — stwierdziła, odrobinę nieporadnie tłumacząc, że wzięcie za rogi kilku byków jednocześnie mogło najwyżej doprowadzić do tego, że zostanie się k o p n i ę t y m.
— Odważne zaproszenie. Uznałabym ja niedorzeczne, ale tak się składa, że wracam do Melbourne. Lorne Bay nie spełniło moich oczekiwań — przyznała, nie wdając się jednak w szczegóły. Czasami rozmowa z obcym człowiekiem pomagała, ale Noel była skąpa w przekazywaniu prywatnych informacji nawet przyjaciołom. Co więcej, własnym rodzicom powiedziała o rozwodzie dopiero po roku od podpisania dokumentów.
— Jak na ironię, jestem lekarzem — wspomniała, gdy przestrzegł ją przed konsekwencjami sięgania po śmieciowe jedzenie. — Ale, na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie mam absolutnie nic wspólnego z dietetyką — mówiąc to, uśmiechnęła się z rozbawieniem, bo jako studentka bez wahania rezygnowała z wykładów wyłącznie poświęconych prawidłowemu odżywianiu; dla przyszłych chirurgów były zwyczajnie nudne.
Nie ruszyła się z miejsca, gdy mężczyzna zamawiał dla siebie jedzenie. Dopiero po chwili podeszła do niego i poprosiła, by dodano do zamówienia kolejną porcję słonych frytek – bez żadnego dodatkowego sosu zaburzającego smak. Bądź co bądź, to mogły być ostatnie frytki, jakie tutaj jadła.
Gdy otrzymali zamówienia, odeszli kawałek od budki, za którą ciągnął się nieprzyjemny zapach palonego oleju. — Nie przedstawiłam się. Jestem Noel — powiedziała, ale nie podała mu ręki, bo oboje mieli dłonie zajęte kupionym przed chwilą jedzeniem, które powoli znikało z papierowych talerzyków.
pisarz/artysta — sam sobie u siebie
37 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz/artysta o złamanej duszy i problemie ze startem nowego życia w Lorne Bay.
Z tym rozwodem to mogli sobie przybić śmiało piątkę, Jordan też miał jeden za sobą już, zostawiając ten etap życia daleko stąd w Denver. U niego wszystko zaczęło się walić od momentu gdy stracił pracę, jego reputacja poszła w dół a sam wpadł w dołek i zaczął pić. Dalej było już tylko gorzej, a jego małżonka nie za bardzo chciała i umiała mu pomóc. Rozwód miał być też ostateczną odpowiedzią na to, w jakie bagno wdepnął sam Buchanan i jak ten idealny domek z kart, za który uważał swoje swoje życie, runął z hukiem. Plusem całej tej sytuacji było to, że wylądował w Australii, w miejscu gdzie miał czystą kartę i nowy świeży starł, a przy tym nikt go nie znał i nie oceniał, chociaż nie wyglądał atrakcyjnie w pierwszej chwili gdy sięgał jeszcze po alkohol.
- Można tak powiedzieć, chociaż w moim przypadku jest to szersze spectrum, które wymagałoby całego ciągu historii. A to nudne i tragiczne, więc sobie daruje. - rzucił, ze wzruszeniem ramion. No może i mógłby jej streścić przy tym i historię życia, ale już za dużo razy próbował to opowiadać nowo poznanym ludziom, przez to miał wrażenie, że nie może uciec od tej przeszłości. Po za tym, chyba nie wyglądał wcale na gościa, który może mieć tyle wrażliwości w sobie i talentu, aby pisać cokolwiek. W tej chwili nawet nie robił tego tak często jakby chciał, próbował znaleźć inny sposób na zarobek, choćby trudniąc się jako złota rączka.
- Możliwe. Chociaż tu nie o to chodzi, próbuje się dobić do tutejszego wydawcy z materiałem, ale ciężko idzie. Więc z braku łachu, muszę próbować innych zajęć, aby chociaż mieć za co przeżyć. Możesz sobie wyobrazić z czym się je ten zawód, w końcu w różnych filmach trafnie to ilustrują. - śmiał się z tego, to fakt. Ale w teorii dużo racji było w tym, że artyści to zazwyczaj biedni ludzie, którzy muszą się natrudzić aby zarobić na życie, robiąc to co kochają najbardziej. Co prawda Jordan coś tam w życiu już napisał i nawet miał wciąż z tego marny dochód ale... No właśnie, poszukiwał chyba tego złotego Graala.
- Nie? A to czemu, jeśli mogę spytać? Wiesz, nie że jestem wścibski, po prostu zmartwiłaś mnie tym, że i ja mogę tutaj się nie odnaleźć. - nie żeby coś, ale przecież wcale, ale to wcale nie myślał o powrocie do Ameryki. Ehe. Gdyby miał na bilet to już by siedział w samolocie pewnie sam, ale cicho.. Próbował, tak? Jeszcze miał tą nadzieję, że Australia wybawi go od złego i od siebie samego przy okazji również. - O! Dobrze wiedzieć. Podobno dobrze też znać jakiegoś lekarza, prawnika i policjanta. Według statystyk, zawsze któryś z tych trzech się przyda w życiu. Ja już użyłem prawnika. Też. - właśnie jej zasugerował, o co mogło chodzić z tym prawnikiem. Jeśli była domyślna, może i to podłapała, a jeśli nie to też nic złego, może wyjdzie to dalej w rozmowie. - Wiesz, w teorii tak się tylko przyjechało, że lekarz to wie najlepiej co jeść, jakie witaminy brać i czego nie pić. Ale z drugiej strony jesteście po prostu ludźmi, takimi samymi jak każdy inny szary mugol. - znowu rzucił jej nawiązaniem do HP, ale kto go nie lubi? Zresztą zaraz i tak zajął się zamawianiem jedzenia, stawiając też na frytki z serem i jakimś dobrym sosem. Miało być coś innego, ale ziemniak to życie, a w każdej postaci nigdy ich za wiele. Jeśli znalazło się gdzieś miejsce to pewnie finalnie usiedli na moment, chociażby po to aby zjeść bez problemu i pomału bez pośpiechu. - Ja też nie. Jordan. Wybacz, że nie ucałuje Twoich szanownych dłoni, ale rozumiesz sytuacje.. - parsknął śmiechem, wpychając zaraz do buzi kilka frytek na raz. Jakoś tak wyszło, że pewnie mu zrobiła smaka nimi i dlatego zamówił podobny posiłek. Zresztą to chyba tradycja aby na każdym zakątku świata podawali właśnie je.
- A tak serio pytając, nie będzie Ci brakować tego widoku i miejsca? - zapytał, wskazując za siebie na roztaczającą się plażę i morze, a przy tym pewnie i niezły widok na zachód czy wschód słońca. Nie żeby to było coś co jest najważniejsze w życiu, ale takie chwile drobne czasami znaczą więcej niż pogoń za karierą czy miłością. W zasadzie nie znał jej sytuacji życiowej i tego co przeszła i przeżyła, ale z jej słów wnioskował iż trochę się poddała w tym wszystkim, że zrezygnowała z Lorne.

Noel B. Rowland
przyjazna koala
Ł.
brak multikont
torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Każdemu przysługiwała możliwość rezygnacji, dlatego rozwody były potrzebne. Ludzie zmieniali się pod wpływem wydarzeń, ale też wraz z nabieraniem dojrzałości. Decyzje podejmowane w młodym wieku często okazywały się nietrafione. Niewyobrażalnym okrucieństwem byłby zmuszanie ludzi do trwania w położeniu, które nie dawało im szczęścia. Małżeństwo Noel i Gabe okazało się dla niego niewystarczające. Próbowali z tego wybrnąć, naprawić sytuację, ale zdrada była zbyt bolesna, by Noel mogła się z nią pogodzić. Bardzo liczyła, że z upływem czasu odnajdzie spokój, ale miesiące mijały, a on wciąż tkwiła w tym samym miejscu. Miała tego dość. Potrzebowała odmiany, dlatego zdecydowała się na wyprowadzę z Lorne Bay. Wiedziała, że nie zapomni o czasie tutaj spędzonym, ale przynajmniej zyska możliwość rozpoczęcia nowego rozdziału. Najwidoczniej Jordan doszedł do podobnych wniosków.
Nie próbowała dociekać szczegółów jego przeszłości – jedynie spytała o zawód, nie mając pojęcia, że może być to drażliwy dla mężczyzny temat.
— Niewiele filmów oglądam — przyznała się. — Bardzo dużo pracuję — dodała w formie wyjaśnienia; bardzo rzadko miała wolny czas, który mogłaby poświęcić na siedzenie przed telewizorem. Nawet gdy mieszkała z mężem, częściej wybierali aktywne sposoby spędzania czasu w swoim towarzystwie. Lubiła to. I cholernie za tym tęskniła. — Ale rozumiem. W małym mieście trudniej się wybić. Spróbuj w Cairns, tam są większe możliwości — poradziła. Sama pracowała w tamtejszym szpitalu i uważała tę placówkę za naprawdę dobrą, w Lorne Bay pod względem zawodowym nigdy nie było dla niej odpowiedniego miejsca.
— To skomplikowane — westchnęła, odwracając wzrok. — Mój były mąż stąd pochodzi, a ja wyprowadziłam się z Melbourne z jego powodu — nie dodała niczego więcej, nie miała siły poruszać tego tematu, szczególnie w obecności obcej osoby. Nie potrafiła się otwierać.
Zaśmiała się z porównania do mugola, ale ucieszyła się z wyrozumiałości, jaką jej okazał. Nie każdy miał takie podejście. Przede wszystkim polegający na niej pacjenci widzieli w niej alfę i omegę. Doceniała ich zaufanie, ale nie zawsze potrafiła sprostać ich oczekiwaniom.
— Wybaczam, wybaczam — machnęła na to ręką, wcale nie oczekując, by całował jej dłonie. Był to zwyczaj, który nie pasował do wszystkich okoliczności.
— Będzie. Ale wracam do domu. W Melbourne mam rodziców i siostrę. Tutaj zostawiam kilkoro przyjaciół i pracę. Za tym będę tęsknić, ale widoki… Obędę się bez nich — przyznała, jedząc swoją porcję. — Potrzebuję odmiany. Jeśli się stąd nie wyrwę, w moim życiu nic się nie zmieni. Muszę się rozwijać — dodała w zamyśleniu, bardziej kierując te słowa do siebie niż Jordana; jakby chciała się upewnić, że postępuje właściwie. Wahanie się było koszmarne.
pisarz/artysta — sam sobie u siebie
37 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
pisarz/artysta o złamanej duszy i problemie ze startem nowego życia w Lorne Bay.
Nie ma związków idealnych, tak samo jak nie ma osób które sprawią cuda i odprawią odpowiednie czary aby odgonić kłopoty i złe momenty. W jego małżeństwie i życiu wydarzyło się za dużo aby można było to ratować czy rozwiązać bez takich gwałtownych ruchów. Jordan pewnie za dumny był aby przyznać się, że to on jest winny temu co się wydarzyło, zresztą czy nie po to znikł z Denver? Chyba mając czyste sumienie by tego nie zrobił, prawda? Po za tym to tutaj miał znaleźć swoje Eldorado i odkryć świat na nowo, zaczęło się ciężko i chwilami naprawdę miał ochotę zmienić swoje zainteresowania czy nawet zawód. Bycie pisarzem w końcu to ciężki kawał chleba, niestety.
- No ja niby też, a mam znowuż dużo czasu. Ale to może dzwonek aby zwolnić? - nie żeby ingerował w jej życie i mógł jej co ma w nim robić, ale skoro poświęcała się teraz pracy, a aktualnie jej życie uczuciowe runęło jak klocki Lego, to może pora wypełnić tą lukę? Chyba, że wolała skupić się na pracy bo tak było łatwiej, bo tak był prościej nie myśleć o komplikacjach w życiu osobistym. Nim nie znał jej zawodu, pewnie wziąłby za jakąś businesswoman o nienagannym wyglądzie i ułożonym jak segregatory życiu.
- Cains? Słyszałem, że tam jest konkretne wydawnictwo i spora gazeta? W sensie, że tam jest jakby więcej perspektyw. Miałem tam jechać, ale nie mam nawet czym. - na co mu było prawo jazdy tutaj, skoro nie miał nawet samochodu? A gdyby wziąć pod uwagę pewnie taksówkę czy ubera, to skasowałby nieźle, bo jednak chyba dzieliła te miasteczka spora odległość, a na pewno taka której by nie pokonał w pięć minut.
- Ahh... to wiele wyjaśnia. - zakumał, przerywając aby wziąć kolejnego kęsa. - Czyli pewnie nie było to tego warte, skoro wracasz. - nie miał w zwyczaju dawania złotych rad, ale skoro oboje byli rozwodnikami to pozwolił sobie na taką uwagę. Sam Buchanan doskonale wiedział coś o tym, jakie to bywa przewrotne życie w małżeństwie. Jednego dnia pięknie ubrani wyznawali sobie miłość i zakładali obrączki, drugiego zaś krzyczeli na siebie, rzucając rzeczami. To nie miało prawo istnienia, taka toksyczna relacja.
- W sumie.. trochę brzmisz jak ja. Tyle, że ja działałem odwrotnie, zostawiając za sobą to wszystko i ruszając tak po prostu w nieznane. Na wariata. Tak czy inaczej, miło mi było Cię poznać i mam nadzieję, że zostawisz mi jakiś namiar do siebie. To w razie gdybym chciał się udać do tego Melbourne na wino i jedzenie! - zawołał z szerokim uśmiechem i gdy tylko oboje skończyli swoje posiłki to wymienili się pewnie numerami. Bo jednak mieć za znajomego lekarza to kolejny plus, a po za tym Noel wydawała mu się być ciekawą osobą, inteligentną i być może bardzo podobną do niego samego. Jakby nie patrzeć, oboje zakończyli ważne relacje i w swoim życiu uciekali, to może zbliżyć i natchnąć..


KONIEC

Noel B. Rowland
przyjazna koala
Ł.
brak multikont
ODPOWIEDZ