Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors
outfit, ale bez rajstop

Olive nie miała pojęcia co się z nią działo w ostatnim czasie. Wychodząc od Gabriela czuła tą napiętą atmosferę między nimi. Przeraził ją tamtym tekstem, ale już w taksówce ochłonęła i chciała zawrócić kierowcę. Zatkałaby mu czymś buzię, żeby już nie gadał głupot i wzięłaby się do roboty, nie musieliby się całować. Ale powstrzymała się uznając, że nie. Będzie GRZECZNA. Tamte słowa to było jednak za dużo. Ona nie chciała związków, chciała zabawy.
I starała się być grzeczna, naprawdę. Jednak nie mogła nic poradzić na to, że cały czas o nim myślała. Przyczepił się do jej myśli i nie chciał odejść. Stał się jej muzą, gdy malowała to myślała tylko o nim. Jej wszystkie obrazy były zainspirowane nim. Nawet jego zaginionego kota namalowała, dzięki zdjęciu w ogłoszeniu. Na dodatek sytuacja z Jordanem nie sprawiła, że przestała myśleć o Gabrielu. Chociaż współlokator również zaprzątał jej myśli. Nie wiedziała co robić, co czuć.

Gdy po kilku dniach wciąż nie mogła wybić sobie Webstera z głowy, to uznała,że nie ma co nad tym rozmyślać, a trzeba działać! W końcu to do niej niepodobne, żeby tak rozmyślać o facecie. O jego pocałunkach na jej rozpalonej skórze. Jego języku w jej ustach. Palcach błądzących po jej ciele. Jego przyrodzeniu boleśnie się w nią wbijającym. Nie, musi przestać to wspominać. A gdy w końcu się z nim prześpi, to jej przejdzie. Taki był jej plan! Napisała do niego niewiele się kryjąc ze swoimi zamiarami. Rozbawił ją swoją udawaną zachowawczością. Przecież na pewno z chęcią poczęstowałby ją ananasem, a ona przez same smsy już się nieźle nakręciła. Pewnie dlatego złamała kilka znaków drogowych jadąc do niego, chociaż w jej przypadku to nie jest nic nowego.
Natomiast gdy już podjechała pod biuro, to wpadła na kolejny szalony pomysł. Siedząc dalej w aucie pochyliła się i zdjęła z siebie majtki, które następnie schowała w schowku. Na spotkaniu z Gabrysiem raczej jej nie będą potrzebne.

Tak jak pisał, sekretarka z recepcji wprowadziła ją wprost do gabinetu Webstera. Idąc starała się dyskretnie trochę się zasłaniać, aby nie świecić gołym tyłkiem przed innymi ludźmi. Dzisiaj jej tyłek będzie mógł podziwiać tylko Gabriel. - Dzień dobry panie Webster- uśmiechnęła się szeroko na jego widok i gdy podszedł do niej, to GRZECZNIE go cmoknęła w policzek na przywitanie. - Miło znów pana widzieć- dodała dotykając delikatnie jego krawatu tuż pod szyją. Musiała się hamować, aby go za niego nie złapać i przyciągnąć do siebie. Ale na razie trzymała dystans. Nie może od razu wyłożyć wszystkich kart, bo w końcu ta gra wstępna ją najbardziej kręciła. Może powinna się rozejrzeć po jego gabinecie, skomplementować wnętrze?Ale niestety za bardzo ją ono nie interesowało i w dodatku nie była to farma. Teraz była skupiona tylko na nim i czuła jak jej serce szybciej zaczęło bić. Nie wiedziała do końca czemu, bo przecież niczym się nie stresowała.


gabriel webster
wystrzałowy jednorożec
Miło
właściciel farmy ananasów — i jedenastu kotów
43 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wszystko miało wrócić do normy. Olive odjechała w taksówce, a wraz z nią ważące tonę przeświadczenie Gabriela o tym, że jest wyjątkowym idiotą. Postanowił w kolejnych dniach być sobą, toteż któregoś wieczoru udał się do baru w Cairns, gdzie poznał piękną studentkę prawa, która lgnęła do niego jak pszczółka do miodu - nie miał serca jej odmawiać, przecież to taki dobry chłopak! Skończyło się szybkim numerkiem na kampusie uniwersytetu - o dziwo był to jego pierwszy raz w tej lokalizacji, ale jakoś nie czuł się do końca zadowolony. Dziewczyna była atrakcyjna, noc udana, generalnie nie miał na co narzekać, ale brakowało mu tego czegoś. Tak czy inaczej postanowił, że do Olive nie zadzwoni i nie napisze, ten statek już odpłynął, pociąg już odjechał, a raczej on skutecznie ją zniechęcił swoim popisem. Zdziwił się więc gdy napisała mu smsa nawiązującego do metafory, która swój początek miała w bardzo zabawnej sytuacji podczas jedzenia steków w knajpie. Wiedział, czego chciała - podniecało go to, że potrafiła o tym mówić - ale nie zamierzał jej tego dać. Odpisał jej zgodnie z prawdą: podczas próby realizacji zamówienia w ostatnim czasie doszło do błędu pracownika, wobec czego dostęp do jego rozporka został wstrzymany, przynajmniej dla Halsworth. Do odwołania. Tak zdecydował - choć kilka wieczorów temu nie pokazał się jako człowiek silnej woli.
Wstał od biurka gdy sekretarka zapukała do drzwi i uprzednio słysząc jego zaproszenie, wpuściła blondynkę do biura. Spytała, czy czegoś potrzebują; Gabriel poprosił ją o to, by dobrała im butelkę wina do zamówienia z włoskiej restauracji i przyniosła wszystko razem, gdy będzie dostarczone. Zamknęła za sobą drzwi, a Gabriel podszedł do Olive. Całus w policzek był grzeczny, z tym się zgadzał, ale jej mina podpowiadała mu, że nie ułatwi mu tego grzecznego obiadu. - Teraz jestem dla ciebie panem? - zapytał ciekawsko; chyba nie potrafił ukryć, że spodobała mu się gra, którą właśnie między nimi zaczęła. Bardzo a propos jej pragnień, które mu ostatnio opisywała, wpisywało się to także w jego katalog fantazji osadzonych w realiach miejsca pracy. - Jak ci minął dzień? - spytał niewinnie, z uśmiechem, a gestem dłoni zaprosił ją teraz, by usiadła w dowolnym, preferowanym przez siebie miejscu. Sam natomiast podszedł do biurka i oparł się o nie tyłem, trochę siadając na jego krawędzi. Wzrokiem przesunął po jej długich nogach - odsłonięte widział je pierwszy raz - i krótkiej sukience, dekolcie i oczach, które zdawały się ostrzegać go o tym, że zbliża się alert niebezpieczeństwa najwyższego stopnia. - Odwołałem dwa spotkania, żeby zjeść z tobą obiad - zagaił przechylając lekko głowę, po czym zerknął na zegarek na lewym nadgarstku. - ale nie wiem, czy możesz zostać, Olive - westchnął i pokręcił głową. Po chwili poluzował krawat, żeby móc swobodniej oddychać i posłał w jej stronę złośliwy uśmieszek. - Jeszcze Jordan będzie się martwił, że cię nie ma.
Nananana, handluj z tym, Halsworth. Może wtedy nie zapytał o jej sytuację ale teraz, gdy wręcz domagała się przeniesienia znajomości na inny poziom, on żądał wyjaśnień. Sam był wobec niej szczery - wyśpiewał wszyściutko jeszcze zanim zaprosił ją do domu. Jeśli kogoś miała, nie zamierzał wchodzić między parę i tworzyć krzywych sytuacji. Oczekiwał wyjaśnień, ale w typowy dla siebie sposób: nieco prześmiewczy, trywializujący, obojętny. Niech sobie nie myśli za dużo.

Olive Halsworth
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Nic nie mówiła teraz, ale wina to potem odmówi, bo ma słabą głowę i przyjechała samochodem. Nawet po jednej lampce nie wsiada za kółko. Bywa roztrzepana i nie jeden przepis złamała, ale tego się trzyma twardo. A samochodu przecież tutaj nie zostawi, bo jak jutro pojedzie do pracy? Jeżdżąc rowerem za bardzo się spóźnia. W sumie to wtedy nawet nie wyrabia się na pierwszą lekcję.

- A jak chcesz, żebym do Ciebie mówiła?- mruknęła puszczając do niego oko i wybrała fotel bliżej niego, ale wciąż dzielił ich dystans. Może to i dobrze? Rozsiadła sie wygodnie przekręcając się, aby być naprzeciw niego. Sukienka jej się trochę podwinęła i założyła dyskretnie nogę na nogę. Może już zauwazył, że pod sukienką nie ma niczego? Ale pewności nie mógł mieć. Jeszcze nie teraz. Wcześniej na to nie zwróciła uwagi, ale podobał jej się w tym garniturze. Nie była raczej typem kobiety, która się podniecała na widok każdego faceta w garniaku. Ale on wyglądał w nim wyjątkowo korzystnie. - Wyspałam się, więc gremliny mi nie cisnęły, że mam worki pod oczami - zażartowała nawiązując do ich rozmowy podczas kolacji. - A jak Twój? Spełniłeś dzisiaj czyjeś marzenie?-Może teraz spełnisz moje? Pomyślała, ale ugryzła się w język. I była szczerze zainteresowana jak mu minął dzień, naprawdę. Pociągał ją fizycznie, ale chciała też poznać jego wnętrze. Dlatego też wtedy w nocy została po tym wszystkim, aby dać im możliwość poznania się. Niestety nastrój wtedy już uleciał, ale dzisiaj miała wrażenie, jakby tamta część wieczoru nigdy nie miała miejsca. Przeszli nad tym do porządku dziennego i jej to odpowiadało.

- Oh rozumiem....- cieszyła się bardzo na spotkanie z nim i według niej deser nie wykluczał obiadu, a i można je czasami skonsumować w odwrotnej kolejności, prawda? Dlatego poczuła się zmieszana, gdy powiedział jej, że nie może zostać. Odwołał przecież dwa spotkania, więc o co chodzi? Jechała tutaj godzinę tylko po to, aby się dowiedzieć, że ma już wracać? - Jordan?- spytała jeszcze bardziej skonsternowana, bo o co mu chodziło? Zaraz jednak się roześmiała i machnęła ręką. - Bez przesady. To, że się raz z nim całowałam nie oznacza, że mam się przed nim tłumaczyć co robię. Tylko mieszkamy razem i ...- wytlumaczyła chociaż kompletnie nie załapała o co mógł ją podejrzewać. Sama mu mówiła, że nie chce rozbijać żadnej rodziny , więc gdyby była w związku, to byłaby wierna. To jest dla niej podstawa, bo bez tego nie ma zaufania, a ono jest kluczowe. Zaraz jednak jej wzrok przybrał ciemniejszą barwę, a głos trochę zniżył. -Jestem wolna, więc mogę robić wszystko na co mam ochotę- każde słowo mówiła bardzo powoli, nie odrywając od niego swojego wzroku. A mówiąc to zmieniła ułożenie nóg i założyła ponownie nogę na nogę, ale tym razem zrobiła to pomału rozkładając zmysłowo szeroko nogi, aby mógł bez problemu dojrzeć brak bielizny. Była niczym jak Sharon Stone w Nagi Instynkt i na koniec jeszcze oblizała wargi na myśl, co ją zaraz będzie czekać. Pytanie tylko czy Webster dalej się będzie jej opierał?



gabriel webster
wystrzałowy jednorożec
Miło
właściciel farmy ananasów — i jedenastu kotów
43 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Olive Halsworth
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.



gabriel webster
wystrzałowy jednorożec
Miło
właściciel farmy ananasów — i jedenastu kotów
43 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Olive Halsworth
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.



gabriel webster
wystrzałowy jednorożec
Miło
właściciel farmy ananasów — i jedenastu kotów
43 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Olive Halsworth
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


gabriel webster
wystrzałowy jednorożec
Miło
właściciel farmy ananasów — i jedenastu kotów
43 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

- Nie, nie. Pomyliłaś. To dwie różne kobiety - odparł jej teraz rozbawiony, gdy już pozwolił, żeby usiadła. Sam w międzyczasie ponownie się ubrał i pozapinał, poprawił koszulę, ale nie zakładał ponownie krawatu. - Ta, która weszła, to sekretarka. Dobrze nam się razem pracuje, ja przyzwyczaiłem się do jej dziwactw, a ona do moich - puścił jej oczko, sugerując, że nie była to pierwsza taka sytuacja. I pewnie właśnie stąd reakcja sekretarki była taka, a nie inna. Za pierwszym razem może uciekała zasłaniając sobie oczy. - Asystentka, która jedzie na urlop, to zupełnie inna kobieta. Ma jeszcze większy gabinet od mojego, czasem mówię kontrahentom, że to ona tu rządzi. Lubię gdy białym, siwym mężczyznom rzedną miny, jak decyzje biznesowe podejmuje młoda, silna, piękna kobieta - nie do końca zdawał sobie sprawę, że może zareklamował swoją asystentkę za bardzo. Jednak prawdą było, że kobieta stała się kilka lat temu jego prawą ręką i życia sobie bez niej nie wyobrażał, dlatego pozwalał jej na naprawdę dużo. Mówiąc o niej zamiast odpocząć, chodził dookoła biurka, schylał się i zbierał wszystko to, co Olive zrzuciła na podłogę. Nie mógłby usiąść i zjeść z nią obiadu w tym pierdolniku; jego mózg by na to nie pozwolił. W końcu zbliżył się do Olive, ponieważ zaraz pod jej stopami leżał notes, od którego chciał sięgnąć. - O, spójrz - zagadał wesoło i podniósł przedmiot. - Tak się rzucałaś, że zgniotłaś swój własny rysunek - zaśmiał się cicho pokazując jej wsuniętą do notesu kartkę, która podczas upadku trochę się zniszczyła. Zaraz zamknął notes i kontynuował układanie wszystkiego na biurku pod kątem prostym. - Widzisz, z tymi garniturami, to nie jest takie proste. Mógłbym poprosić asystentkę, żeby przygotowała mi rozpiskę na dwa tygodnie. Ale co jeśli zadzwonisz do mnie w pewną środę, że chcesz malować na farmie? Grafitowy zmierzch do tego nie pasuje. I cały plan można wyrzucić do kosza - niby śmieszkował, ale spod rozbawienia wybrzmiewało także zmartwienie. Ten garniturowy problem naprawdę był dla niego niemały, ale nie chciał zaprzątać tym głowy Olive ani chwili dłużej. - Przepraszam na chwilę - uprzedził i zniknął za drzwiami, a za moment wrócił z torbą z ich włoskim jedzeniem, którą postawił na stole przed kobietą. Usiadł obok niej na kanapie, jednak zamiast sięgnąć po jedzenie, rękoma sięgnął po nią. - Chodź do mnie - poprosił, by wgramoliła się w jego objęcia. Znalezienie obrazka na podłodze przypomniało mu, że chciał ją przytulić, a teraz był na to najlepszy czas. Przynajmniej myślał, że nie odmówi jego propozycji i zaraz znajdzie się na jego kolanach.

Olive Halsworth
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

Zaskoczył ją trochę, gdy po wszystkim zaczął ją całować z czułością. Nie spodziewała się tego, nie po nim, nie po tym co przed chwilą przeżyli. Zazwyczaj faceci, których spotykała i którzy wprost mówili, że oprócz jednorazowego seksu nic ich nie interesuje, nie wykazywali po wszystkim większego zainteresowania ani jej osobą ani okazywania czułości. Obie strony przeżyły orgazm, spotkanie się skończyło i tyle. Wiedziała, że skoro umówili się na obiad z Gabrielem, to jeszcze chwilę ze sobą pobędą, ale nie sądziła, że pierwsze co od niego otrzyma to pocałunki, powolne, czułe. Ale nie mogła zaprzeczyć, że jej się to podobało. Od razu przybliżyła się bardziej, obejmując go w pasie pod marynarką i wtulając się w niego. Bliskość jego ciała była kojąca i niezwykle przyjemna. Również się nie śpieszyła, chciała jak najlepiej zapamiętać smak jego warg, uczucie jego języka wirującego z jej własnym niczym w tańcu. I te spojrzenia pełne wdzięczności, jakby nie tylko on spełnił jej marzenie, ale i ona jego. Cieszyła się, że mogła mu sprawić przyjemność, co i dla niej było niezwykle podniecające. W końcu odkąd go poznała, to marzyła o tym, aby go posmakować. I stojąc teraz wtulona w niego, nieśpiesznie się z nim całując myślała tylko o tym, że chciałaby tą chwilę przedłużyć ile się tylko dało. Chciałaby się tak witać z nim za każdym razem.

- Oh czy jej dziwactwem też jest seks w miejscu pracy? Nie gadaj, że ją przyłapałeś- zaśmiała się wyobrażając sobie minę Webstera, gdyby to tym razem on nakrył swoją sekretarkę w dwuznacznej sytuacji. Nie sądziła żeby się wkurzył, może zapytałby się czy może dołaczyć? - Widzę, że lubisz pozwalać rządzić młodym, silnym, pięknym kobietom- bo czy przed chwilą to właśnie Olive się nie porządziła w jego gabinecie? Jego ręką? Jego męskością? A on jej na to wszystko pozwalał i jeszcze pomagał w tym.

Obserwowała go z uśmiechem, gdy tak chodził i wszystko układał z powrotem. Zamiast usiąść, odpocząć, to musiał najpierw wszystko posprzątać. To ją nie zaskoczyło za szczególnie, bo na tyle co zdążyła go poznać, to zauważyła, że u niego wszystko musi być na swoim miejscu. Nie wiedząc czemu, ale to ją podniecało. Aż się prosił, aby podejść, coś zrzucić albo przestawić i potem poprosić go o karę. Z rozmyślań wyciągnął ją widok swojego rysunku, który mu wręczyła podczas ich pierwszej wspólnej nocy. Otworzyła szerzej oczy oszołomiona tym widokiem. - Masz go cały czas w notesie? To miłe...- powiedziała cicho przyglądając się jak go wkładał z powrotem. Podejrzewała, że raczej go nie wyrzucił, a prędzej schował do jakieś szuflady z mało ważnymi papierami. Jej serce momentalnie przyśpieszyło, gdy sobie uświadomiła, że ma go cały czas przy sobie. Nie potrafiła wyrazić tego co czuje w związku z tym, ale cały czas się uśmiechała. - Słuchaj, jeżeli kiedyś zadzwonię, że chcę malować na farmie, to uwierz mi że nie musisz wtedy niczego zakładać. Myślę, że wtedy byłabym jeszcze bardziej natchniona- uniosła wysoko brew do góry, oparła dłoń o głowę i bezpardonowo skupiła swój wzrok na jego rozporku przez dłuższą chwilę. Ale była też ciekawa jak wyglądał w całej okazałości. Oczywiście wiedziała, że to wszystko hipotetycznie, bo z tyłu głowy krzyczała jej myśl, że to ich ostatnie spotkanie i bezpiecznie dla nich obojga będzie, gdy o nim zapomni. Jednak nie mogła nic poradzić na to, że ten głos powoli zanikał w jej głowie. Coraz większą miała chęć na kontynuowanie tej znajomości. Miała ochotę namalować go, oglądać z nim gwiazdy, opowiadać o swoim dniu i słuchać jak mu minął jego... Hormony chyba w niej jeszcze buzowały po tych orgazmach, skoro o tym myślała. A on wcale nie pomagał, gdy wyciągnął do niej ręce i poprosił, żeby do niego podeszła. Zrobiła to od razu, w ogóle o tym nie myśląc. Usadowiła się na jego kolanach, a swoje nogi zostawiła wyprostowane leżące na kanapie. Objęła go jedną dłonią gładząc czule po szyi koniuszkami palców, a drugą po jego skroni i na koniec zanurzając w jego włosach. Głaskała go delikatnie, wpatrując się w oczy i przyglądając się całej jego twarzy, jakby chciała zapamiętać każdy jej najdrobniejszy szczegół. I tak było- chciała zachować ten obraz w swojej głowie jak najdłużej.

- Od zawsze miałeś bzika na punkcie układania równo rzeczy? Jakbyś zobaczył moje mieszkanie, to chyba na zawał byś padł. Tam nie jest nic równo poukładane- spytała cicho lekko się uśmiechając. Nie śmiała się z niego, o nie. Każdy miał jakieś swoje dziwactwa i o ile nie robiły one krzywdy innym, to Olive je szanowała i nie krytykowała. Pytała się, bo chciała go poznać. Zaintrygował ją od razu i siedząc teraz na jego kolanach przepadała, bo było to pewne, że już o nim nie zapomni.


gabriel webster
wystrzałowy jednorożec
Miło
właściciel farmy ananasów — i jedenastu kotów
43 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Specjalnie zignorował jej komentarz o rysunku; fakt, że zwrócił na niego uwagę pierwszy, ale chyba nie potrafiłby jej wytłumaczyć dlaczego zabrał go do biura, więc wolał szybko przejść do kolejnego tematu, żeby tylko nie musieć wchodzić w szczegóły. A szczegóły były takie, że po wszystkim zamknął notes i zabrał go do pracy, następnie przy biurku chciał coś zapisać i trafił na luźną kartkę, a potem się uśmiechnął. I stwierdził, że go sobie zostawi, gdyby był mu potrzebny powód do uśmiechu. Na przykład, jakby go ktoś wkurwił, a to w pracy zdarzało się często. Dlatego wolał pracować z domu. Ale jako szef, nie często mógł sobie na pracę z farmy pozwolić. Dlatego tym bardziej doceniał te dni, gdy siedział z laptopem na tarasie i podziwiał zieleń.
- Olive - skarcił ją delikatnie. - Ty mnie traktujesz jak kawałek mięsa - niby żartował, ale usta wygiął w podkówkę, gdy wspomniała o tym, że jego nagość tylko bardziej by ją zainspirowała. - Jestem dla ciebie tylko ładną buźką, prawda? - rzucił jej tekstem, który totalnie zawsze padał z ust kobiet, które czuły się wykorzystane w łóżku. A tutaj trochę żartem, ale zwracał jej uwagę na to, że role się odwróciły. Ona od początku próbowała go uwieść, a on od początku próbował się bronić! Ona próbowała go przelecieć, on próbował ją poznać! Musiał ją doprowadzić prawie do orgazmu żeby wymusić GRZECZNY WEEKEND, bo napalona Olive była nie do ogarnięcia! Ok, wygłupiał się, ale chyba chciał potwierdzenia, że był dla niej czymś więcej niż ciałem. Absolutnie nie chciał rozmawiać o uczuciach, nie o to chodzi, ale mogłaby chociaż czasem wspomnieć, że interesowało ją też to co myślał, na przykład. A nie tylko to, jakie miał piękne części ciała. Bo on o niej myślał zdecydowanie poza kategoriami „zaliczyć raz i zapomnieć”.
- Od zawsze. To kolejny powód, dlaczego miałem przechlapane w szkole - przyznał. Teraz, gdy tak na nim siedziała, obejmował ją ramionami, a brodę opierał leniwie na jej barku, gdzieś w okolicy jej szyi. Mogła sobie teraz wyobrazić małego Gabrysia, z wielkim plecaczkiem - miał zawsze idealne książki, jak nowiutkie z księgarni, wyprasowaną koszulkę i spodenki, i gdy siadał na lekcji przy biurku, najpierw wszystko starannie układał. Denerwował się, gdy inne dziecko zabierało mu długopis, bo mógł pisać tylko tym jednym, który miał idealną grubość i ciężar… Dla dziecka każdy sposób w jaki się wyróżnia to koszmar, a on miał ich trochę. Dlatego tak teraz cisnął jej gremlinom, niedojrzale - ale chował urazę, nigdy tego nie przerobił. - Mam też problem z… - zastanowił się na chwilę, bo nie był pewien, czy chciał jej o tym mówić. Niech będzie… - Brudem. Zarazkami - zerknął na nią kontrolnie, by wybadać jej reakcję. Czy już się z niego śmiała, czy jeszcze nie? - Ostatnio próbowałem kupić przyjaciółce wino na pewną okazję… W bardzo ekskluzywnej winiarni… Pochyliłem się nad jedną półką… - opowiadał to w sposób teatralny, przerysowany, celowo komiczny, jednak w tamtej chwili wcale mu do śmiechu nie było. - Zobaczyłem k u r z, ale było już za późno. Nie mogłem powstrzymać wdechu. Prawie umarłem. Kurz to tak naprawdę martwy naskórek obcych ludzi, resztki wniesionych na podeszwach ptasich odchodów, roztocza… - skrzywił się na samo wspomnienie tego horroru. - Cały weekend przekreślony. Musiałem siedzieć w domu, z pogotowiem na szybkim wybieraniu, na wypadek zagrażającej życiu infekcji. Koszmar.
Kolejny raz zwierzył jej się niechcący. Nie planował o tym mówić, zwłaszcza, że przedstawiał się w tej historii jako słaby, wrażliwy, delikatny. Nie męski, silny, nie taki, jakiego mogłaby chcieć i pożądać. Kiedy jednak tak go głaskała słowa same sunęły się po jego języku, nie wiedział zupełnie dlaczego. - Przepraszam… To był zdecydowanie oversharing. Zapomnij o tym. Głodna? - spróbował zmienić temat zwracając jej uwagę na torbę jedzenia. Prawdę mówiąc zwyczajnie bał się jej reakcji i żałował wypowiedzianych słów.

Olive Halsworth
ODPOWIEDZ