weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
056.
a house is not a home
without you in it
{outfit}
Wszystko zaczęło zmieniać się w oka mgnieniu. Najpierw dowiedziała się o tym małym nicponiu, który nieplanowany zagnieździł się w jej brzuchu, a później wspólnie z Claytonem podjęli decyzję o znalezieniu lokum, w którym mogliby razem skupić się na założeniu rodziny. Nie było to coś, czego spodziewała się dla nich w najbliższym czasie, a jednocześnie starała się nie doszukiwać w tym czegoś, co mogłoby im zaszkodzić. Naprawdę próbowała podejść do tych zmian z entuzjazmem, co stało się jeszcze łatwiejsze, kiedy poprzedniego dnia znaleźli dom, który w oczach Gemmy stał się tym idealnym. Nie był w perfekcyjnym stanie, część pomieszczeń wymagała odnowy i z całą pewnością konieczny był też drobny remont oraz zmiana wystroju, ale sam układ i położenie podobały jej się tak bardzo, iż poprzedni wieczór spędziła już na kreowaniu pewnych planów co do tego, jak miałoby ich wspólne gniazdko wyglądać. Po Hensley’u również widziała, że spodobało mu się to miejsce, dlatego też coraz poważniej myślała o tym, że plany, które poczynili niedawno, mogą się ziścić. Obiecali sobie jednak, że zamiast podejmować pochopne decyzje, w pierwszej kolejności przejrzą wszystkie oferty, które wybrali, a dopiero wtedy na spokojnie zastanowią się nad tym, które z tych miejsc będą mogli nazywać swoim domem.
Mając za sobą cały dzień pracy (bo tak, Gemma obiecała sobie, że ciąża nie popsuje jej planów i zgodnie z tym, co wcześniej sobie założyła, otworzy tę fundację), umówiła się z Clayem w najodleglejszej od centrum części miasta, gdzie mieli obejrzeć ostatni z domów. Spóźniła się, ale tylko trochę (!) i tym razem również go o tym powiadomiła (!!), ponieważ za jej poślizg nie odpowiadało jej gapiostwo, a korki, które w godzinach szczytu nawiedzały nawet Lorne Bay. Na miejsce dotarła więc z niewielkim opóźnieniem, a kiedy tylko wysiadła ze swojego podstarzałego auta, od razu pognała w stronę Claya, który czekał na nią przed budynkiem. Bo tak, kazała mu obiecać, że bez niej nie wejdzie do środka. - Już jestem! Możemy zaczynać? - zapytała w momencie, w którym dopadła do niego i lekko musnęła jego policzek ustami. Łapała się na tym, że z pewną dozą ekscytacji podchodziła do tego, czym zajmowali się obecnie. Choć nadal nieco ją to przerażało, naprawdę cieszyła się, że mieli wspólnie wkroczyć w nowy etap. Chciała przy tym wierzyć, że faktycznie mogło im się udać.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
042.
a house is not a home
without you in it
{outfit}
Nadchodziły wielkie zmiany w ich życiach i choć nie były one planowane, przynajmniej nie w tak niedalekiej przyszłości, to jednak Clayton się ich nie obawiał. Nawet wyczekiwał ich z ekscytacją, bo za sprawą tego wszystkiego miały spełnić się jego marzenia - chciał przecież założyć rodzinę i cieszył się, że miało mu się to udać właśnie z Gemmą. Uważał, że nie mógł trafić lepiej i jego partnerka będzie świetną matką dla ich dziecka. A poza tym wiedział już, że była także świetną partnerką, bo nie, ich ostatnie problemy wcale nie sprawiły, że jakkolwiek zmienił zdanie na jej temat pod tym względem. Cały czas był zdania, że jest cudowna i prawdopodobnie to właśnie dzięki temu cieszył się, że właśnie z nią teraz przechodził przez to wszystko. Co prawda wymagało to zaprowadzenia ogromnych zmian w życiu i dopasowania swoich przyszłych planów, ale blondyn jakoś się na to przestawiał, już wbijając sobie do głowy, że nie może przed dłuższy czas brać projektów, przez które musiałby wyjechać daleko i na długo, nie mógł przecież zostawić Fernwell ze wszystkim samej, to nie byłoby w porządku. Tym bardziej, że ona też miała swoje sprawy i nie mógł zmusić jej do tego, żeby ograniczyła swoje życie do opieki nad dzieckiem, nawet nie chciał tego robić. Oboje musieli zdecydować się na pewne poświęcenia i traktować siebie równo, tylko tak mogło im się udać.
Clayton ostatnio siedział głównie w domu. Miał tylko parę pojedynczych spotkań, ale było ich mało, więc z niczym nie kolidowały, a dziś mógł zjawić się na czas na zwiedzanie kolejnego domu. Przyszło mu tylko chwilę poczekać na Gem, o co się na nią nie złościł, nie jej wina, że utknęła w korku. Także zamiast złością, przywitał ją uśmiechem. - Koniecznie, bo zaraz nas nie wpuszczą - odparł żartobliwie. Na szczęście mieli trochę czasu, żeby na spokojnie obejrzeć sobie ten dom. I tak, zgodnie z obietnicą blondyn nie wszedł do środka. Nawet nie obszedł go z zewnątrz, chcąc wszystko zobaczyć razem ze swoją partnerką. Może i ciekawość go zżerała, ale o wiele bardziej podobało mu się, gdy wszystko odkrywali razem, więc jakoś wytrzymał tę chwilę oczekiwania, przyglądając się za to okolicy, co przecież też jest ważne. A w mieście nie było go tak długo, że nie do końca był zorientowany jak gdzie jest.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Żadne z nich nie było ideałem, o czym z pewnością wiedzieli oboje. Już na samym początku tej relacji zdołali porządnie zajść sobie za skórę i poznać się od najgorszych stron, jednak to nie sprawiło, że którekolwiek z nich zniechęciłoby się do tego drugiego tak mocno, iż teraz nie widziałoby już wspólnej przyszłości. Wręcz przeciwnie, oni byli w stanie dostrzec w sobie coś więcej pomimo tego, jak trudne były ich interakcje na początku, a już samo to oznacza, że mieli podstawy do zbudowania silnego i dojrzałego związku, w który weszli w pełni świadomie. Kształt ich przyszłości nie był może aż tak świadomy, ponieważ ich rodzina zaczęła się powiększać jeszcze przed tym, jak zdążyli w ogóle o tym porozmawiać, co początkowo napawało Gemmę pewnymi obawami. Nie wiedziała bowiem, czy Clayton w ogóle chciał założyć rodzinę, jednak odkąd mleko się wylało, był dla niej ogromnym wsparciem. Niejednokrotnie udowodnił jej już, że myślał o tym poważnie i był w stanie dostosować swoje plany do tego, jak potoczyło się ich wspólne życie. Kiedy słuchała tego, z jakim entuzjazmem podchodził do zachodzących zmian, sama zyskiwała jeszcze większą motywację ku temu, aby nieco zwolnić i zamiast tak szaleńczo rzucać się w wir pracy, nieco skupić się na wypracowaniu tego, co miało okazać się istotne z punktu widzenia ich wspólnej codzienności. Chciała też skupić się na znalezieniu miejsca, które w niedalekiej przyszłości mogliby wspólnie nazywać domem, no bo właśnie, choć czekało ich jeszcze kilka długich miesięcy zanim ich dziecko przyjdzie na świat, te tak naprawdę miały minąć im naprawdę szybko. Wiedziała o tym, dlatego z niczym nie chciała zwlekać. - I co? - zapytała, wyciągając do niego dłoń, aby ująć w nią tę należącą do blondyna. Splotła ze sobą ich palce i czym prędzej pociągnęła go w stronę drzwi wejściowych. - Masz już jakieś spostrzeżenia? Poza faktem, że jest stąd daleko… praktycznie wszędzie? - o tym zresztą mieli okazję przekonać się już w przeszłości, kiedy oboje odbyli w tej okolicy swój mały spacer wstydu. Całe szczęście, że jeżeli zdecydują się na ten zakup, teraz mieli już budzić się tu tylko przy sobie. Myśl o tym naprawdę napawała ją ekscytacją.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Dotychczas radzili sobie dobrze, więc czemu teraz by miało być inaczej? Clayton nie miał wątpliwości względem tego, że rozgryzą nie tylko swoją sytuację, ale też świetnie odnajdą się w roki rodziców. Dla Hensleya to i tak był już związek na zawsze, wiedział, że to z Gemmą chce spędzić resztę swojego życia, dlatego nie dostrzegał problemu w tym, iż zanosiło się na to, że będą rodziną. Nie poczuł się tak, jakby przymusowo został uwiązany do Fernwell. Poza tym zawsze chciał założyć rodzinę, więc wiadomość o ciąży w żaden sposób nie niszczyła jego planów na przyszłość, jedynie przyspieszyła ich realizację. Przez to może i będzie musiał nieco zwolnić z pracą, w którą niby chciał więcej inwestować, żeby rozkręcić swoją karierę, ale nie zamierzał się skarżyć. Mógł odłożyć pracę na dalszy plan i rozwijać ją w nieco inny sposób niż planował. Jakoś to rozgryzie, żeby wszystko ze sobą pogodzić. Wiedział jednak, że przede wszystkim będzie chciał skupić się na swojej rodzinie, bo nie wyobrażał sobie, żeby mogło być coś ważniejszego. Poza tym zdawał sobie sprawę z tego, że Gemma szczególnie we wczesnych etapach będzie go potrzebowała, dlatego zamierzał przy niej trwać i chciał się wykazać. Będąc w tym wieku i na tym etapie życia, miał już wszystko poukładane w głowie, potrafił więc podejść do tematu właściwie. I z jakiegoś powodu nie miał wątpliwości, że z nią będzie podobnie.
Na razie przygotowywali się do zamieszkania razem. Na początek musieli znaleźć miejsce, które będzie odpowiadało obojgu, co w sumie udało im się dosyć szybko, choć blondyn i tak był ciekawy, czy coś innego nie zaskoczy ich pozytywniej. Właśnie dlatego chciał dać szansę również innym domom dostępnym na rynku. Bo właśnie, skupiał się tylko na domach, mieszkania od razu przekreślił, uznając, że bez sensu się nimi interesować, skoro na spokojnie mogą pozwolić sobie na dom, który będzie odpowiedniejszy dla rodziny, którą budują. - Droga pozostawia wiele do życzenia, trzeba by było przerzucić się na terenówkę albo traktor - stwierdził, idąc z brunetką za rękę. Rzeczywiście mieli z tym miejscem pewne wspólne wspomnienie, choć nie takie, którego można by było się po nich spodziewać. To jednak zdecydowanie nie opcja, przez którą mieliby przekreślić całą okolicę.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
To nie tak, że Gemma czuła, jakby nagle zyskała kulę u nogi, która pokierowała jej przyszłością. Nie, ona także nie czuła się do tego związku przymuszona, już od pewnego czasu wiedząc, że to właśnie Clayton jest kimś, z kim chciała budować swoją codzienność. Zakładała też, że w którymś momencie doczekają się pociech, jednak nie sądziła, że stanie się to tak szybko. Nie wiedziała, czy aby na pewno była na to gotowa, skoro sama także pragnęła skupić się na własnej karierze, a poza tym nadal nie nacieszyli się sobą w pełni. Ich związek miał niespełna roczny staż, a choć Fernwell była już po trzydziestce, wcale nie czuła się tak, jakby jej zegar biologiczny tykał. Nie chciała niczego przyspieszać, żeby przypadkiem się na tym nie sparzyli, a jednak los zdecydował za nich. Znaleźli się w sytuacji, w której widziała wyłącznie jedno wyjście - takie, że staną na wysokości zadania i za kilka miesięcy przywitają na świecie swoje pierwsze dziecko. Myśl, która początkowo wydawała jej się przerażająca, obecnie stanowiła coś, z czym Gemma powoli się oswajała. W końcu zaczynała uświadamiać sobie, że przecież już dawno chciała zostać mamą, co tylko odsuwało się w czasie przez to, że brakowało jej odpowiedniej osoby, z którą mogłaby tę rolę dzielić. Teraz miała przy sobie Claytona i nie potrafiła wyobrazić sobie lepszego partnera. Może więc po prostu ich życie musiało się tak ułożyć?
Fernwell również brała pod uwagę wyłącznie domy, a wszystko przez to, iż nie umiała wyobrazić sobie rodzinnego życia w ciasnym mieszkaniu. Chciała tego, w czym sama się wychowywała - sporego podwórka, na którym mogliby spędzać czas całą rodziną. To o wiele lepiej pasowało do obrazu, który ułożyła sobie w głowie. - Czyli nici z rodzinnego vana? - zapytała przekornie, odrobinę się z nim tylko drocząc. Niewykluczone jednak, że kiedy ich rodzina się powiększy, samochód także będą musieli do tego dostosować. Czyżby czekało ich życie rodem z serialu, którego akcja toczy się na przedmieściach? - Cały ten teren należy do budynku? - dopytała, rozglądając się po otoczeniu. Ogrodzenie wybiegało dość daleko, co odrobinę nie współgrało jej z ceną, którą podano w ogłoszeniu. Za taką ilość ziemi wydawała się niewygórowana, ale to momentalnie sprawiło, że w jej umyśle zapaliła się jakaś lampka. Musiał być w tym przecież jakiś haczyk.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
We dwójkę to wszystko rozgryzą. Zmiany, jakie miały zajść w ich życiach i tak pokrywały się z ich planami na przyszłość, na pewno w dużej mierze, poza tym oboje są dwójką dojrzałych i kochających się osób, więc co mogłoby pójść nie tak? Tym bardziej, że oboje już teraz bardzo poważnie podchodzili do tematu, przygotowując się do przyjścia na świat ich dziecka. Na razie skupili się na znalezienie ich nowego domu, co wydawało się na tym etapie najważniejszą sprawą, skoro wciąż mieszkali osobno - a to przecież nie odpowiadało im w obliczu tego, że mieli zostać rodzicami. Clayton kompletnie nie wyobrażał sobie tego, by mogło zostać tak, jak jest, nie zamierzał być dochodzącym tatą, który tylko by wpadał do nich z wizytami, a mieszkał w innym domu. Musieli zatem ogarnąć tę kwestię, zanim zaczną naglić ich inne sprawy, które będą dotyczyły zbliżającego się porodu. Nim na razie nie musieli się aż tak przejmować, bo wciąż dzieliły ich od niego miesiące. I pewnie jeszcze przez długi czas nie uderzy w nich to, jak realna ta sprawa jest, no, przynajmniej w Hensleya, któremu nadal było trudno w to wszystko uwierzyć. Ale i tak angażował się i starał zapanować nad sytuacją.
W takim razie dobrze, że już od samego początku zgadzali się w kwestii tego, czego tak właściwie szukają. To zdecydowanie ułatwi im te poszukiwania, które i tak były czaso i pracochłonne bez dodatkowych komplikacji. - Możesz sobie kupić, skarbie, ktoś będzie musiał wozić nasze dzieci - odparł z przesłodzonym tonem głosu, najwyraźniej nie będąc fanem posiadania vana. Wiedział jednak, że prędzej czy później będzie trzeba pomyśleć o jakimś rodzinnym aucie, ale wszystko po kolei, na razie najlepiej będzie skupić się na domu. - Mhm, całość. I nie wiem, czy potrzebujemy aż tyle ziemi - stwierdził, bo pomijając kwestię tego, że stosunek ceny do rozmiaru był podejrzany, to blondyn też po prostu nie był przekonany do tego, czy potrzebna jest im tak wielka działka. To ogrom pola do ogarnięcia dla osób, które raczej nie będą miały na to czasu, dlatego w jego odczuciu ten dom na razie zbierał więcej minusów niż plusów, ale nie chciał się jeszcze do niego całkowicie zniechęcać. Nadal zamierzał dać mu szansę.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Gemma nie chciała robić tego na pół gwizdka. Nie chciała go od tego izolować, ponieważ zdecydowanie na to nie zasługiwał. Zresztą, od pewnego czasu tworzyli związek i chyba oboje brali pod uwagę to, iż w którymś momencie zrobi się jeszcze poważniej. Teraz mieli stworzyć ze sobą rodzinę, co chociaż odrobinę ją przerażało, było też całkiem pozytywnym spojrzeniem w przyszłość, która malowała się mniej więcej tak, jak kiedyś Fernwell sobie wymarzyła. Chciała przecież zostać mamą, chciała doczekać się domu z podwórkiem, na którym mogłaby później bawić się ze swoim dzieckiem. Chciała też mieć w tym wszystkim kogoś, kto dzieliłby z nią tę radość, a ilekroć spoglądała na Claytona, dochodziła do wniosku, że właśnie taką osobę znalazła. W ciągu ostatnich tygodni był dla niej przeogromnym wsparciem - swoim podejściem udowadniał, że to mogło się udać. Pokazywał jej, że naprawdę tego chciał, dzięki czemu Gemma bała się mniej. Wiedziała więc, że staną na wysokości zadania.
Usłyszawszy jego komentarz, Fernwell zerknęła na niego z politowaniem. Nie była co prawda osobą, która przywiązywała jakąkolwiek wagę do tego, jak prezentował się jej samochód, dlatego nie miałaby problemu z przerzuceniem się na rodzinnego vana. Biorąc jednak pod uwagę to, jakiego pecha miała względem aut, może najlepiej byłoby, gdyby w ogóle nie poruszała się nim z dzieckiem. - Nie? - zapytała, po czym raz jeszcze omiotła spojrzeniem przylegający do domu teren. - Jeśli postawilibyśmy tu jakąś huśtawkę, stolik z krzesełkami, piaskownicę… Przestałoby się wydawać, że jest jej tak dużo. Zresztą, nie zapominaj o Matyldach - przypomniała, po czym lekko szturchnęła go łokciem. Nie widzieli jeszcze środka, ale nie chciała z marszu nastawiać się na nie. To miejsce mogło przecież naprawdę pozytywnie ich zaskoczyć. - Poza tym, może wróciłbyś do hodowania pomidorów? - zapytała, a jej usta wygięły się w rozbawieniu. Dalej pamiętała, co wyprawiał na jej podwórku, kiedy się poznali. Nic nie stało na przeszkodzie temu, aby na tak dużym terenie wygospodarować trochę miejsca, gdzie mógłby zająć się uprawianiem warzyw. Mało tego, kiedy taki obraz powstał w jej umyśle, naprawdę jej się on podobał.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Oczywiście, że naprawdę tego chciał. Może i wszystko było niespodziewane oraz nieplanowane, ale to nie znaczy, że było przez niego niechciane. W końcu dziecko, a nawet dzieci miały swoje miejsce w jego planie na przyszłość. Clayton chciał ich i choć myślał, że doczeka się ich nieco później, skoro jego związek z Gemmą wciąż był w dosyć wczesnym etapie, to jednak nie zamierzał się buntować i sprzeciwiać temu, jak los go zaskoczył. Nie, prawdę powiedziawszy był na tyle pewny swojego związku z brunetką, że wiedział, iż mogą zdecydować się na to już teraz i im to nie zaszkodzi. Dlatego podchodził do tego z takim spokojem, a także radością. Hensley szczerze cieszył się z tego, że doczekają się wspólnego dziecka, którego już teraz nie mógł się doczekać. Naprawdę czuł coraz większą ekscytację i choć jeszcze niedawno nie myślał o tym, że wkrótce będzie mógł dziecko, to teraz chciał poznać je jak najszybciej. Wiedział jednak, że musi wykazać się cierpliwością, bo niczego nie będzie w stanie przyspieszyć, tak się nie da.
Prawda jest taka, że pewnie z wieloma rzeczami będą musieli dostosować się do rodzinnego życia. Nie mogli już przede wszystkim myśleć tylko o sobie, musieli wziąć pod uwagę swoje dziecko i jego dobro oraz komfort. Clayton o tym wiedział, więc pewnie finalnie i tak to z myślą o nim będzie podejmował wiele decyzji, niezależnie od tego, co teraz wygadywał. - Nawet jakbyśmy dorobili się dziesięciu Matyld, to nie wiem, czy zdołalibyśmy zagospodarować całą tą przestrzeń - stwierdził, jednak zrobił to trochę żartobliwie. Choć nie znaczy to wcale, że nie miał żadnych obaw względem tego, czy ta ziemia rzeczywiście nie była dla nich zbyt wielka, ale na pewno nie jest to kwestia, która miałaby całkowicie przekreślić to miejsce, więc nie zamierzał aż tak się tym przejmować. Gdyby dom ich oczarował, to wymyśliliby jakieś rozwiązanie dla tej kwestii. - Jeśli obiecasz ich nie zadeptać - odparł, przypominając jej o tym, jak ostatnim razem zmasakrowała jego hodowlę, której prowadzenie, tak swoją drogą, dobrze wspomina i może faktycznie warto byłoby do tego wrócić? Cenił sobie własną żywność, a poza tym relaksował się, dbając o rośliny.
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Nie przewidziała tej ekscytacji. Naprawdę nie spodziewała się tego, że Clayton zareaguje na wieść o dziecku aż tak entuzjastycznie, ale nie znaczy to wcale, że jej to nie odpowiadało. Była zaskoczona, ale akurat w tym przypadku można mówić o tym pozytywnym rodzaju niespodzianki, w dodatku takim, który i jej pomagał oswoić się z faktem, że za kilka miesięcy zostanie mamą. W związku z tym, że nie zaplanowali sobie tego wcześniej, Gemma musiała włożyć sporo starań w to, aby nie dać się porwać panice. Odkąd Hensley wiedział o wszystkim, było jej znacznie łatwiej - obserwowanie jego uśmiechu za każdym razem, kiedy wspólnie roztaczali wizję przyszłości, przynosiło jej ukojenie. Co więcej, pozwoliło jej to uwierzyć, że naprawdę im się uda. Odkąd napotykali w swoim związku trudności, w umyśle Gemmy kłębiły się pewne wątpliwości, które teraz udało jej się zażegnać. Wiedziała, że cokolwiek by się nie działo, oni sprostają temu wspólnie. Granie drużynowo wychodziło im coraz lepiej.
Zerknęła na niego z pogodnym uśmiechem, ewidentnie rozbawiona jego komentarzem. Co jak co, ale akurat jego kury były na tyle niesforne, iż z całą pewnością poradziłyby sobie z opanowaniem tego terenu. Ich dwójka mogłaby na tym nieco ucierpieć, bo przecież nie jest tajemnicą, że Matylda Jeden uwielbiała się chować i już raz napędziła Gemmie stracha. Na tak dużym obszarze pewnie spotykałoby ją to częściej. - Zadeptać? O co ty mnie w ogóle podejrzewasz? - zapytała i spojrzała na niego tak, jakby do reszty postradał rozum. Nigdy nie zrobiłaby nic jego roślinom, ok? Na pewno nie celowo. Tym jednak przestała się przejmować w momencie, w którym udało im się przekroczyć próg domu. Skrzypnięcie starych desek od razu przykuło jej uwagę, dlatego Fernwell na moment przystanęła i wraz z tym, jak ściągnęła ku sobie brwi, zerknęła pod własne nogi. Nie powiedziała nic, tylko posłała blondynowi wymowne spojrzenie, ruszając w głąb korytarza. - Na pewno wymagałoby odświeżenia - szepnęła, nie mając pojęcia, czy w środku nie znajdował się ktoś, kto prowadził tę sprzedaż. Jeśli tak było, wolała uniknąć tego, że usłyszy ten nie do końca pochlebny komentarz. Ale całkowicie słuszny! To miejsce zdecydowanie wymagało remontu.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
A dlaczego miałby się nie cieszyć? Clayton przecież tak naprawdę to już od dawna nie gonił za karierą, przynajmniej nie do takiego stopnia, by robić to kosztem swojego życia prywatnego. Zanim poznał Gemmę i rozpoczął swój koczowniczy tryb życia, pewnie uznałby dziecko za przeszkodę, bo wtedy nie chciał spieszyć się z rodzicielstwem, ale teraz? Teraz było inaczej, bo nie celował w karierze w to, by zyskać jak największą popularność - raczej chciał po prostu móc robić to, co mu odpowiadało. To oczywiście wiąże się z tym, że trochę musi zainwestować w rozwój swojej kariery, ale podchodził do tego raczej na spokojnie, bez ogromnego parcia i chęci do poświęceń. Był na tym etapie w życiu, że bardziej chciał wygodnego, spokojnego życia i czuł też, że to najwyższa pora założyć rodzinę, dlatego wieść o dziecku potraktował jako miłą niespodziankę, do której zaczął się teraz przygotowywać. I podchodził do tego bardzo poważnie, bo nie chciał zawieść Gemmy i tego malca.
Popatrzył na nią z politowaniem, nie potrafiąc przy tym ukryć uśmiechu, który cisnął mu się na usta. - No o co ja cię podejrzewam, hm? - przez chwilę spoglądał na nią w ten sposób, po czym pokręcił głową i pogodnie uśmiechnięty zaczął przyglądać się domowi, który przyszli obejrzeć. Już na wejściu nie wyglądało to zbyt dobrze, a skrzypiące deski z pewnością nie poprawiały wrażenia, jakie robił na nim ten budynek. Byli otwarci na zakup czegoś, co będzie trzeba odremontować - prawdę powiedziawszy Hensley nastawiał się na to, że czegokolwiek nie kupią, to na jakiś mniejszy remont pewnie się zdecydują, żeby dopasować dom do siebie. Ale na pewno nie spodziewał się czegoś, co będzie wymagało nie wiadomo jak wiele pracy, bo czy będą mieli na to czas? - Albo wyburzenia i zbudowania od nowa - stwierdził pesymistycznie, palcami zahaczając o odchodzącą od ściany tapetę. Choć chciał podejść do tego domu otwarcie, dać mu szansę, to ten dom mu tego nie ułatwiał i sprawiał, że jakoś już na starcie nie czuł się zachęcony, to dobrze nie wróży. - Gdyby był bardziej zadbany, może coś by z tego było, ale tak… - zerknął wymownie na brunetkę. Ten dom miał potencjał, ale ogrom pracy, jakiego wymagałoby doprowadzenie go do stanu używalności, nie przekonywał blondyna, bo zaraz przywitają na świecie dziecko - jak mieli teraz bawić się w generalny remont?
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Gemma… chyba nie potrafiła zdefiniować swoich pragnień. Kilka lat temu wydawały się one dość wyraźnie ukierunkowane - początkowo stawiała przede wszystkim na rozwój zawodowy, jednak później, odkąd wróciła z Nairobi, poświęciła się swojemu życiu osobistemu, które, jak nietrudno się domyślić, też w końcu zaprzepaściła. Od tamtego rozstania była nieco rozerwana, błądząc pomiędzy niepowodzeniami w pracy, a kolejnymi znajomościami, które okazywały się porażką. Nie miała pojęcia, czego oczekiwała od życia i najwyraźniej też nie była w stanie po to sięgnąć. Dopiero przy Clayu udało jej się odczuć pewnego rodzaju spokój - przy nim czuła, że wszystko znajdowało się na właściwym miejscu, dlatego z takim zaangażowaniem weszła w tę relację. Nie przypuszczała jednocześnie, że tak prędko zacznie ona wymagać od niej jeszcze większego zaangażowania, ale teraz nie była w stanie się tym nie cieszyć. Ilekroć myślała o tym, że za kilka miesięcy znajdą się już prawdopodobnie we wspólnym domu, który urządzą po swojemu, a przy okazji też przygotują pokój dla ich dziecka… To wszystko napawało ją ogromnym szczęściem. To właśnie przy nim czuła, że miała to, za czym wszyscy gonili. Ba, miała to, za czym goniła sama, choć przez długi czas nie potrafiła tego znaleźć.
Zerknęła na niego tak, jakby do reszty postradał rozum, ale nie powiedziała nic. Lubiła, kiedy czasami docinali sobie w ten sposób, ponieważ wiedziała, że był to przejaw sympatii. Ba, w ich przypadku był to już przejaw czegoś znacznie głębszego - czegoś, co pozwoliło im zbudować związek na solidnych fundamentach. - To tłumaczy, skąd ta cena - stwierdziła, przygryzając lekko dolną wargę. Już po dostrzeżeniu tej oferty wiedziała, że nie powinna spodziewać się cudów, ale mimo to czuła drobne rozczarowanie. I ulgę. Oznaczało to bowiem, że mogli skupić się na tym domu, który już wcześniej skradł jej serce. - Ten z zeszłego tygodnia wymagałby w sumie tylko urządzenia - wspomniała, zerkając na blondyna kątem oka. Wiedział, jak bardzo podobał jej się tamten dom, zatem nie powinien być zaskoczony tym, iż Gemma poważnie myślała o jego kupnie. Chciała, żeby ich gniazdko było miejscem idealnym - takim, w którym oboje czuliby się dobrze. Za to w teorii powinna odpowiadać ich rodzina, ale czy jest coś złego w tym, iż chciała, by ich dom prezentował się nienagannie? W końcu chodziło o ich wspólne marzenia - skoro mieli je zrealizować, powinni zrobić to jak należy.

wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Nieważne ile czasu jej to zajęło, najważniejsze jest to, że w końcu dotarła do tego, czego chciała i miała to teraz na wyciągnięcie ręki, dzięki czemu była szczęśliwa - tylko to się liczy. I to cieszyło Claytona, który chciał ją uszczęśliwiać. Chciał również, żeby było jej przy nim dobrze i widziała go jako stały element swojej przyszłości, dokładnie tak, jak on postrzegał ją. Bo właśnie, on już od pewnego czasu traktował ten związek jako coś na serio, stałego. Choć pewnie w porównaniu z wieloma parami ich rówieśników staż mieli niewielki, to jednak nie był on też tak mały, by dalej traktować się niepoważnie. A skoro nadal są razem, wychodzi na to, że chcieli tę relację kontynuować i to nie tylko ze względu na dziecko, o którym przecież dowiedzieli się dopiero niedawno, a przed wieściami o nim też zabiegali o tę relację. Wszystko więc zdaniem blondyna było na właściwym miejscu.
Tego domu z pewnością nie mogli nazwać spełnieniem swoich marzeń, bo raczej żadne z nich nie wyśniło sobie rudery, a to miejsce z całą pewnością zasługiwało na takie miano. Hensley powoli coraz bardziej upewniał się, że nie chciał się na ten dom decydować, nawet nie chciał brać go pod uwagę, bo nie chciał brać na siebie tyle roboty. Nie teraz, kiedy spodziewali się dziecko i mieli jeszcze wiele innych rzeczy do załatwienia, nie powinni więc dokładać sobie dodatkowych, które byłyby wyjątkowo czasochłonne i energochłonne. - Ewentualnie kosmetycznych poprawek, ale racja… Zaraz moglibyśmy się do niego przeprowadzić - stwierdził, po czym zerknął kątem oka na Gemmę i uśmiechnął się zaczepnie. Szczerze? Hensley nie mógł doczekać się tego, aż zamieszkają razem. Właściwie to już teraz było trochę tak, jakby mieszkali razem, bo częściej byli razem niż osobno, ale to nie to samo, ponieważ wciąż żyli na dwa domy. Niedługo za to mieli mieć jedno, wspólne gniazdko i właśnie to, jak nie mógł doczekać się tego momentu Clayton, dodatkowo przemawiało za tym, żeby nie brać czegoś, do czego będą mogli przeprowadzić się za wiele tygodni. Blondyn był teraz niczym dziecko czekające na prezent, dlatego miał ograniczoną cierpliwość.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
ODPOWIEDZ